Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library |
Antonio A. Borelli Fatima: oredzie tragedii czy nadziei? IntraText CT - Text |
Zanim zacznę mówić o kwestii pokuty narodowej, wypadałoby sobie przypomnieć pewne prawdy dotyczące katolickiego spojrzenia na historię, które obecnie jakby zostało zaniechane, a przecież początki tej intelektualnej tradycji sięgają czasów św. Augustyna. Każdy z nas doświadcza, że cała nasza cywilizacja, do której należy Polska, pogrąża się w coraz większym zamęcie. Zło coraz bardziej się panoszy, nie wiadomo kto ma rację, wszystko wydaje się być jednym wielkim chaosem. Jednak w tym chaosie tkwi jakaś logika, którą można odkryć dopiero, kierując się rozumem oświeconym wiarą i nauczaniem Kościoła.
Ktoś może jednak postawić pytanie, dlaczego mamy przyjąć taką perspektywę? Przede wszystkim dlatego, że jest to moralistyczny i religijny sposób patrzenia na dzieje ludzi, który pozwala przewidywać przyszłe wydarzenia. Jako przykład tego sposobu rozumienia historii można tu przytoczyć słynne „Kazania sejmowe” ks. Piotra Skargi czy bliższą naszym czasom „Rewolucję i Kontrrewolucję” prof. Plinio Corrêa de Oliveira. Oba dzieła zostały określone mianem proroczych, mimo że nie powstały na skutek nadprzyrodzonych wizji przyszłości, ale były jedynie owocem intelektualnej pokory oraz pracy rozumu oświeconego wiarą i kierującego się nauczaniem Kościoła.
Ta moralistyczna i religijna perspektywa są ze sobą ściśle powiązane, z tym że ta pierwsza polega na analizie dziejów z punktu widzenia prawa naturalnego i zasad moralnych, a z kolei druga stanowi spojrzenie na dzieje z punktu widzenia Opatrzności Bożej i zbawienia człowieka. Nasuwa się jednak pytanie, czym są owe dzieje stanowiące przedmiot filozofii i teologii historii. Według definicji słownikowej, dzieje są to zdarzenia, wypadki, fakty z życia społeczeństwa oraz jednostek, rodzin i niewielkich zbiorowości.1 Czym są jednak owe zdarzenia, wypadki czy fakty z życia? Są to, mówiąc najprościej, ludzkie działania indywidualne lub zbiorowe oraz ich skutki. Stąd nasuwa się twierdzenie, że skoro są to działania ludzi i ich następstwa, to mają one swoje źródło w rozumie i woli człowieka, który podejmuje świadomie decyzje o takim czy innym postępowaniu. Zacytujmy tu prof. Corrêa de Oliveira: “...bieg historii w przeciwieństwie do oświadczeń tak wielu filozofów i socjologów nie jest wyznaczany wyłącznie lub przeważnie przez dominujący wpływ materii na ludzi. Niewątpliwie ma ona swój wpływ na ludzkie działanie, lecz kierunek historii należy do ludzi, obdarzonych wolnymi i rozumnymi duszami. Innymi słowy, oni są tymi, którzy kierują biegiem wydarzeń oddziaływując mniej lub bardziej głęboko na okoliczności, w jakich się znajdują i uzyskując w rozmaitym stopniu wpływ na te okoliczności.”2 Z tego też powodu działania ludzi w różnych okresach historycznych możemy poddawać ocenom moralnym z perspektywy zarówno prawa naturalnego, jak i celu ostatecznego człowieka, czyli zbawienia duszy.
Skoro dzieje, jak wskazano powyżej, podlegają ocenom moralnym oznacza to, że ludzkie działania w historii są albo dobre, albo złe. Na tym podstawowym rozróżnieniu dobra i zła moralnego opiera się katolicka koncepcja dziejów, które są nieustannymi zmaganiami właśnie pomiędzy dobrem a złem. Te zmagania opisuje św. Augustyn w swoim największym dziele „O Państwie Bożym”. Przedstawił w nim koncepcję dwóch państw, państwa Bożego i państwa człowieka, które w ostateczności jest państwem szatana, lub mówiąc językiem bardziej współczesnym cywilizacji chrześcijańskiej i cywilizacji szatańskiej czyli antychrześcijańskiej.
Ten wspaniały traktat z teologii i filozofii historii, rozpoczyna się od spustoszenia Rzymu w 410 r., a kończy na Sądzie Ostatecznym. Biskup Hippony przeprowadza w nim druzgocącą krytykę pogaństwa, ukazując otchłań nikczemności i obrzydliwości, w jakiej się ono pogrążyło oraz wyjaśnia koncepcję dwóch państw, ich pochodzenia, ich rozwoju w czasie oraz ich końca.
Ta wspaniała synteza łacińskiej teologii i filozofii jest kluczowym dziełem zawierającym podstawowe założenia cywilizacji chrześcijańskiej: „Dwojaka tedy miłość dwojakie państwo uczyniła: ziemskie państwo uczyniła miłość własna, aż do pogardy Boga posunięta, niebieskie państwo uczyniła miłość Boża, aż do pogardy samego siebie posunięta. Ziemskie – w sobie chwały szuka, niebieskie – w Panu.”3
Nadając słowu „państwo” szersze, mistyczne znaczenie, Św. Augustyn określa państwo Boże jako zbiór ludzi, którzy żyją Bożą miłością i zgodnie z jej prawami, są to ci, którzy przede wszystkim szukają Królestwa Bożego, a ponadto budują na tej ziemi najdoskonalsze z państw, cywilizację chrześcijańską.
Umieszczając Chrystusa w nadprzyrodzonym centrum historii, św. Augustyn utożsamił państwo Boże z Królestwem Chrystusa. Urzeczywistnia się ono na ziemi zarówno w jednostkach, jak i społeczeństwach, kiedy człowiek w głębi swej duszy i w swych uczynkach, a społeczeństwo w swoich instytucjach, prawach, zwyczajach, kulturze i sztuce dostosowują się do Prawa Chrystusa.
„Jezus Chrystus króluje w umysłach poszczególnych ludzi poprzez Swoje nauczanie, w ich duszach poprzez miłość, w całym człowieku poprzez posłuszeństwo Jego prawu i naśladowanie Jego przykładu...
Wreszcie Chrystus króluje w społeczeństwie, kiedy najwyższą w nim cześć odbiera Bóg i jest On uznawany za źródło władzy i prawa, bez którego nie byłoby żadnej normy rządzenia, żadnego obowiązku posłuszeństwa, żadnej czci dla niego. Chrystus króluje w społeczeństwie, kiedy Kościół utrzymuje pozycję godności, która została mu nadana przez jego Boskiego Założyciela — pozycję doskonałej społeczności, nauczycielki i przewodniczki wszystkich pozostałych społeczności.”4
Podsumowując, możemy określić Państwo Boże, czyli cywilizację chrześcijańską, jako uporządkowanie życia doczesnego, osobistego i społecznego, według Prawa Bożego i naturalnego oraz nauki Kościoła, w taki sposób, aby sprzyjało ono oddawaniu Bogu przez ludzi należnej mu chwały i przyczyniało się do zbawienia dusz.
Z kolei ziemskie Państwo człowieka wyrasta z pychy i nieposłuszeństwa wobec Boga. Jest to cywilizacja antychrześcijańska i szatańska. Zwolennicy tej cywilizacji kierują się lucyferycznym non serviam i tak jak Adam i Ewa ulegając podszeptom złego ducha chcą mieć raj dla siebie bez Boga. Niestety taka cywilizacja, a raczej antycywilizacja, jest przeciwna Bożemu porządkowi, gdyż opiera się na grzesznych zasadach i przez to zawiera w sobie elementy będące obrazą Boga jako Stwórcy i Zbawiciela, a z drugiej strony stanowi optymalne warunki dla potępienia dusz.
Ten podział na dwa zwalczające się obozy w historii świata ma swoje źródła już w Księdze Rodzaju, gdy Bóg zwraca się do węża: „Położę nieprzyjaźń między tobą, a niewiastą, między potomstwem twoim, a potomstwem jej; ona zetrze głowę twoją, a ty czyhać będziesz na jej piętę” (Rdz 3, 14-15). Stwórca mówi tu Matce Najświętszej, której potomstwo, czyli duchowe dzieci są jednocześnie budowniczymi cywilizacji chrześcijańskiej. Z kolei duchowe potomstwo węża buduje swój raj na ziemi, w przeciwieństwie do budowniczych cywilizacji chrześcijańskiej, która w tym życiu ma być dla nas tylko przedsionkiem nieba.