Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library |
Antonio A. Borelli Fatima: oredzie tragedii czy nadziei? IntraText CT - Text |
Może ktoś jednak postawić pytanie, szczególnie jeśli żyje w dzisiejszych czasach, czy ta cywilizacja chrześcijańska nie jest jakąś utopią, czy istniała kiedykolwiek? Nie jest utopią i rzeczywiście istniała, a było nią Średniowiecze, ta słodka wiosna wiary, tak opluwana i zafałszowana przez współczesnych wrogich Kościołowi historyków. Na potwierdzenie tej tezy przytoczmy tu słowa papieża Leona XIII z encykliki Immortale Dei: „Były niegdyś czasy, kiedy filozofia Ewangelii sterowała państwami, kiedy Boża moc chrześcijańskiej mądrości przenikała ustrój prawa, instytucje, obyczaje ludów, wszystkie warstwy i sprawy państwa; kiedy religia przez Chrystusa ustanowiona, należne sobie zajmując stanowisko, cieszyła się wszędzie przychylnością panujących i władz opieką, kiedy między kapłańską a świecką zwierzchnością kwitła zgoda i przyjazna usług wymiana. W takim stanie rzeczy świecka społeczność błogie nadspodziewanie rodziła plony, których pamięć żyje i żyć będzie tak licznymi dziejów stwierdzona pomnikami, że ich żadne wymysły przeciwników nie zniszczą ani przygłuszą.”
Ta społeczność doczesna, której życie było dogłębnie przeniknięte duchem Ewangelii i dążeniem do zbawienia wszystkich dusz, funkcjonowała dzięki współpracy z ludzi z łaską w praktykowaniu przez nich cnót. Jednak jej upadek rozpoczął się, gdy — jak pisze Plinio Corrêa de Oliveira: „W XIV w. zaczęła się pojawiać w chrześcijańskiej Europie zmiana mentalności, a w wieku XV stała się ona jeszcze bardziej widoczna. Pragnienie ziemskich przyjemności stało się palącą żądzą. Rozrywki stawały się coraz częstsze i coraz bardziej wystawne, pochłaniając nieustannie umysły. W strojach, manierach, języku, literaturze i sztuce, narastająca tęsknota za życiem wypełnionym rozkoszami wyobraźni i zmysłów przyczyniała się do postępującego manifestowania zmysłowości i miękkości. Krok za krokiem, powaga i surowość poprzednich czasów traciły na wartości. Wszystko zmierzało ku wesołości, powabowi i świętowaniu. Serca zaczęły się odrywać od umiłowania poświęcenia, autentycznej czci dla Krzyża oraz dążenia do świętości i życia wiecznego. Rycerstwo, poprzednio jedno z najwyższych uosobień chrześcijańskiej surowości, stało się kochliwe i sentymentalne. Literatura miłosna zalała wszystkie kraje. Nadmierny przepych i wynikająca z niego żądza zysku rozpowszechniała się we wszystkich warstwach społecznych.
Przenikając kręgi intelektualne, ów klimat moralny spowodował wyraźne manifestowanie pychy, jak zamiłowanie do ostentacyjnych i próżnych dysput, erystycznych sztuczek i zarozumiałych popisów erudycji. Wychwalano stare prądy filozoficzne, nad którymi niegdyś zatriumfowała scholastyka, a ponieważ poprzednia gorliwość dla zachowania integralności wiary uległa rozluźnieniu, prądy te pojawiały się ponownie w nowej szacie.” 5
Potem pojawił się renesans jako powrót do starożytnego pogaństwa, a w końcu protestanccy heretycy odnieśli zwycięstwo odrywając od Kościoła olbrzymie rzesze ludzi. Tak zaczęła się antychrześcijańska rewolucja, której napędowymi siłami są pycha i zmysłowość oraz płynący z nich bunt przeciw Bogu i Kościołowi. Ten rewolucyjny proces zaczął niszczyć średniowieczną cywilizację chrześcijańską i budować Państwo Człowieka coraz bardziej marginalizując prawo Boże w życiu doczesnym. Kolejnymi etapami tego procesu niszczenia cywilizacji chrześcijańskiej była Rewolucja Francuska, a potem komunizm. Dziś już widzimy tylko zgliszcza z tej cywilizacji, a jednocześnie mamy świadomość, że budowanie cywilizacji antychrześcijańskiej osiągnęło swoje apogeum. Jednakże z drugiej strony widzimy, że ta cywilizacja oparta na bezbożnych zasadach jest zarazem antycywilizacją, gdyż zamiast porządku prowadzi do coraz większego chaosu. Jest to naturalna konsekwencja moralnego kryzysu, który pojawia się, gdy wygnamy nakazy Boże i nauczanie Kościoła z życia społecznego i osobistego. Bez łaski Bożej i nauki Kościoła ludzie nie są w stanie praktykować cnót, przez co coraz więcej popełniają złych czynów, których i tak żadne prawo ludzkie już nie jest w stanie ograniczyć. To zło moralne nie niszczy jednak tylko porządku doczesnego, ale jest także grzechem, czyli obrazą Boga. Możemy mówić tu nie tylko o grzechach osobistych, ale o grzechach społecznych, akceptowanych przez narody i ich władze. Św. Augustyn uczy, że narody grzeszą w trojaki sposób:
1) kiedy popełniają grzech zbiorowy, taki jak wywołanie niesprawiedliwej wojny;
2) kiedy ustanowione przez Boga zasady moralne, pomimo ich uznawania przez prawo ludzkie, są tak zaniedbywane, że większość obywateli staje się obojętna wobec płynących z nich nakazów;
3) kiedy naruszanie Prawa Bożego jest uświęcone przez prawo ludzkie.
Ten trzeci sposób jest najcięższym grzechem, gdyż wiąże się z kodyfikacją zła, a także splata się z drugim. Występki wchodzą w zwyczaj jako następstwo uznania ich przez prawo. Legalizacja występków i grzechów stała się czymś powszechnym, ponieważ ... „wszyscy tak robią,” jak w przypadku rozpusty, cudzołóstwa, rozwodów, antykoncepcji, sterylizacji i aborcji. Ta sama samobójcza zasada dotyczy eutanazji, związków homoseksualnych i innych obrzydliwości. Ponadto bardzo ciężkim grzechem są różnorakie prześladowania i szykanowanie Kościoła oraz wszelkie formy bluźnierstwa i bałwochwalstwa. Za przykład może posłużyć nam Cesarstwo Rzymskie, które upadło na skutek grzechów swoich obywateli.