TRZEBA
BUDOWAĆ «CYWILIZACJĘ MIŁOŚCI»
1. «Chrześcijanie, pomni na słowa Pańskie: 'Po tym poznają
wszyscy, żeście uczniami moimi, jeśli miłość mieć
będziecie jeden ku drugiemu' (J 13, 35), nie mogą niczego goręcej
pragnąć, niż żeby ludziom dzisiejszego świata służyć
coraz wielkoduszniej i skuteczniej» (Gaudium et spes, 93).
Zadanie to, powierzone nam przez Sobór Watykański II w końcowej
części Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym,
jest odpowiedzią na fascynujące wyzwanie, jakim jest budowa świata
rządzącego się prawem miłości — cywilizacji miłości
«opartej na uniwersalnych wartościach pokoju, solidarności,
sprawiedliwości i wolności, które znajdują pełne
urzeczywistnienie w Chrystusie» (Tertio millennio adveniente, 52).
Podstawą tej cywilizacji jest uznanie powszechnego zwierzchnictwa Boga
Ojca jako niewyczerpanego źródła miłości. Właśnie
akceptacja tej podstawowej wartości powinna stać się punktem wyjścia
uczciwego bilansu kończącego się millennium, którego należy
dokonać z okazji Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, by z większą
energią iść w stronę czekającej nas przyszłości.
Byliśmy świadkami zmierzchu ideologii, które pozbawiły
duchowego oparcia tylu naszych braci, i wciąż zbieramy zgubne owoce
sekularyzmu rodzącego obojętność religijną, zwłaszcza
w bardziej rozwiniętych regionach świata. W tej sytuacji z pewnością
nie może być właściwą odpowiedzią powrót
do bliżej nieokreślonej religijności, umotywowanej przez ulotne
wartości kompensacyjne, oraz poszukiwanie równowagi
psychokosmicznej, które występuje w wielu nowych modelach religijnych,
głoszących religijność pozbawioną odniesienia do
transcendentnego i osobowego Boga.
Trzeba natomiast uważnie badać przyczyny, które doprowadziły
do utraty doświadczenia Boga oraz na nowo i z odwagą ukazywać
oblicze Ojca, objawione przez Jezusa Chrystusa w świetle Ducha Świętego.
Objawienie to w niczym nie umniejsza godności osoby ludzkiej, lecz ją
wywyższa jako obraz Boga Miłości.
2. W ostatnich dziesięcioleciach w miarę zaniku doświadczenia
Boga zaczęła się rozprzestrzeniać kultura nihilistyczna,
zubażająca sens ludzkiej egzystencji, a w dziedzinie etyki
relatywizująca nawet podstawowe wartości rodziny i szacunku wobec życia.
Wszystko to dzieje się często nie w sposób ostentacyjny, lecz
przy zastosowaniu subtelnej metodologii obojętności, która
traktuje wszystkie zachowania jako normalne i to w taki sposób, by nie
pojawił się jakikolwiek problem moralny. Stawiane jest paradoksalne żądanie,
aby państwo uznało za «prawa» wiele zachowań, które zagrażają
ludzkiemu życiu, zwłaszcza słabemu i bezbronnemu. Ogromne trudności
sprawia też akceptacja drugiego człowieka, jeżeli jest inny,
niewygodny, z innego kraju, chory, niepełnosprawny. I właśnie to
coraz bardziej stanowcze odrzucenie drugiego człowieka jako innego staje
się wyzwaniem dla naszych sumień ludzi wierzących. Jak napisałem
w encyklice Evangelium vitae, «stoimy tu wobec rzeczywistości
bardziej rozległej, którą można uznać za prawdziwą
strukturę grzechu: jej cechą charakterystyczną jest ekspansja
kultury antysolidarystycznej, przybierającej w wielu przypadkach formę
autentycznej 'kultury śmierci'» (n. 12).
3. W obliczu tej kultury znajdującej upodobanie w śmierci nasza
chrześcijańska odpowiedzialność wyraża się w podjęciu
«nowej ewangelizacji», zaś pośród jej najważniejszych
owoców trzeba wymienić cywilizację miłości.
«Ewangelia, a zatem i ewangelizacja nie mogą być utożsamiane
z jakąś kulturą, bo niezależne są od wszystkich
kultur» (Evangelii nuntiandi, 20), mają jednakże odradzającą
moc, która może mieć pozytywny wpływ na kultury. Chrześcijańskie
orędzie nie niweczy kultur, nie niszczy ich szczególnych i
charakterystycznych cech; przeciwnie, działa w nich od wewnątrz i
pozwala, aby zawarte w nich możliwości, które ich geniusz
potrafi wyrazić, w pełni się rozwinęły. Wpływ Ewangelii
na kultury oczyszcza i podnosi na wyższy poziom ludzki pierwiastek, ukazując
piękno życia, harmonię pokojowego współistnienia,
geniusz, który każdy naród wnosi do wspólnoty
ludzkiej. Ten wpływ czerpie swą siłę z miłości,
która niczego nie narzuca, lecz proponuje, zachęca do przyjęcia
jej prawd w sposób wolny, w atmosferze szacunku i wzajemnej akceptacji.
4. Ewangeliczne orędzie miłości wyzwala postawy i wartości
ludzkie, takie jak solidarność, pragnienie wolności i równości,
oraz szacunek dla wielości form wyrazu. Podstawą cywilizacji miłości
jest uznanie wartości osoby ludzkiej, a konkretnie każdego człowieka.
Właśnie w tej dziedzinie uznawany jest wielki wkład chrześcijaństwa.
Z refleksji nad tajemnicą Trynitarnego Boga i Osobą Wcielonego Słowa
ukształtowała się bowiem stopniowo antropologiczna nauka o
osobie ludzkiej jako bycie urzeczywistniającym się poprzez nawiązywanie
relacji. Ta cenna zdobycz doprowadziła do uformowania się pojęcia
społeczeństwa, które w osobie ludzkiej postrzega punkt wyjścia
i cel, do jakiego należy dążyć. Nauka społeczna Kościoła,
do której ponownego rozważenia zachęca duch Jubileuszu,
przyczyniła się do ustanowienia praw społecznego współżycia
opierając się na prawie osoby. Chrześcijańska wizja
ludzkiej istoty jako obrazu Boga zakłada bowiem, że prawa osoby ze
swej natury muszą być respektowane przez społeczeństwo, które
ich nie tworzy, lecz je po prostu uznaje (por. Gaudium et spes, 26).
5. Kościół jest świadomy, że nauka ta
może pozostać martwą literą, jeśli życia
społecznego nie ożywia nurt autentycznego doświadczenia
religijnego, a zwłaszcza chrześcijańskiego świadectwa
pobudzanego stale przez twórcze i uzdrawiające działanie Ducha
Świętego. Jest on bowiem świadomy, że kryzys
współczesnego społeczeństwa i człowieka związany
jest w znacznej mierze z pomniejszeniem szczególnego wymiaru duchowego
osoby ludzkiej.
Chrześcijaństwo wnosi swój wkład w budowę
społeczeństwa godnego człowieka, dając mu duszę i
ukazując wymogi prawa Bożego, na którym cała organizacja
i prawodawstwo społeczeństwa muszą się oprzeć,
jeśli chcą zagwarantować rozwój człowieka,
wyzwolenie od wszelkich form zniewolenia i prawdziwy postęp.
Tym wkładem Kościoła jest przede wszystkim
świadectwo składane przez chrześcijan, a zwłaszcza
świeckich w ich codziennym życiu. Człowiek
współczesny chętniej przyjmuje przesłanie
miłości od świadków niż od nauczycieli, a i od tych
ostatnich wtedy, kiedy są autentycznymi świadkami (por. Evangelii
nuntiandi, 41). Trzeba podjąć to wyzwanie, aby mogły
się otworzyć nowe horyzonty przed przyszłością
chrześcijaństwa i ludzkości.
|