1. Tydzień temu
zakończyła się moja pielgrzymka śladami św.
Pawła, która zawiodła mnie do Grecji, Syrii i na Maltę.
Cieszę się, że mogę dziś z wami omówić
szerzej tę podróż, stanowiącą ostatni etap
jubileuszowej wędrówki do najważniejszych miejsc związanych
z historią zbawienia. Jestem wdzięczny wszystkim, którzy
towarzyszyli mi modlitwą, gdy przeżywałem ten niezapomniany
«powrót do źródeł», z których możemy
czerpać, aby udzieliła się nam świeżość
wiary pierwszych chrześcijan.
Raz jeszcze kieruję wyrazy
serdecznej wdzięczności do prezydenta Republiki Helleńskiej
Kostasa Stephanopoulosa za zaproszenie mnie do złożenia wizyty w
Grecji. Dziękuję prezydentowi Syryjskiej Republiki Arabskiej
Baszarowi Al-Assadowi oraz prezydentowi Republiki Malty Guido De Marco,
którzy tak gościnnie przyjęli mnie w Damaszku i Valletcie.
Wszędzie pragnąłem
okazać Kościołom prawosławnym miłość i
szacunek Kościoła katolickiego, z nadzieją, że
pamięć o dawnych grzechach przeciw jedności zostanie w
pełni oczyszczona i otworzy drogę pojednaniu i braterstwu.
Miałem też sposobność potwierdzić postawę
szczerej otwartości, z jaką Kościół zwraca się
do wyznawców islamu, z którymi łączy nas
cześć oddawana jedynemu Bogu.
Uważam to za
szczególną łaskę, że mogłem spotkać
katolickich biskupów Grecji, Syrii i Malty, przede wszystkim w
środowiskach ich pracy misyjnej, a wraz z nimi kapłanów,
zakonników, zakonnice i licznych wiernych świeckich. Na wzór
św. Pawła Następca Piotra mógł pokrzepić te
wspólnoty i dodać im otuchy, zachęcając je do
wierności, a zarazem do otwarcia się na innych i do braterskiej
miłości.
2. Na ateńskim Areopagu zabrzmiały
ponownie słowa słynnej mowy Pawła, zapisanej w Dziejach
Apostolskich. Zostały odczytane po grecku i po angielsku, co samo w sobie
jest bardzo wymowne: język grecki był bowiem najbardziej
rozpowszechniony na obszarze śródziemnomorskim na początku
pierwszego tysiąclecia, dzisiaj zaś podobne znaczenie w skali
całego świata można przypisać językowi angielskiemu.
«Dobra nowina» Chrystusa, który objawia Boga i jest Zbawicielem
świata wczoraj, dzisiaj i jutro, przeznaczona jest dla wszystkich ludzi
żyjących na ziemi, zgodnie z Jego wyraźnym nakazem.
Na początku trzeciego
tysiąclecia ateński Areopag stał się w pewnym sensie
«areopagiem świata», z którego chrześcijańskie
orędzie zbawienia zostaje raz jeszcze ogłoszone wszystkim,
którzy szukają Boga i z «bojaźnią» przyjmują Jego
niewyczerpaną tajemnicę prawdy i miłości. Zwłaszcza
przez odczytanie Wspólnej Deklaracji, którą na
zakończenie braterskiego spotkania podpisałem wraz z Wielce Błogosławionym
Christodoulosem, Arcybiskupem Aten i całej Grecji, skierowany został
do narodów kontynentu europejskiego apel, aby nie zapominały o
swoich chrześcijańskich korzeniach.
Mowa Pawła na Areopagu stanowi
wzorzec inkulturacji i jako taka zachowuje w pełni aktualność.
Dlatego przypomniałem ją podczas liturgii eucharystycznej sprawowanej
z katolicką wspólnotą w Grecji, przywołując
wspaniały przykład świętych braci z Salonik Cyryla i
Metodego. Czerpiąc wiernie inspirację z tego wzorca i twórczo
go wykorzystując, nie wahali się oni szerzyć Ewangelii
wśród narodów słowiańskich.
3. Z Grecji udałem się do
Syrii, gdzie na drodze do Damaszku zmartwychwstały Chrystus ukazał
się Szawłowi z Tarsu, przemieniając go z zaciekłego
prześladowcy w niestrudzonego apostoła Ewangelii. Był to
powrót do początków — jak w podróży śladami
Abrahama — cofnięcie się do momentu wezwania, powołania. O tym
myślałem nawiedzając miejsce poświęcone pamięci
św. Pawła. Wspólna historia Boga i ludzi zawsze rozpoczyna
się od powołania, od wezwania skierowanego do człowieka, aby
porzucił samego siebie i własne pewniki i wyruszył w drogę
ku nowej ziemi, ufając Temu, który powołuje. Tak stało
się w życiu Abrahama, Mojżesza, Maryi, Piotra i innych
apostołów. Tego samego doświadczył też Paweł.
Syria jest dziś krajem
zamieszkanym w większości przez muzułmanów, którzy
wierzą w jedynego Boga i starają się być Mu posłuszni
na wzór Abrahama, do którego chętnie się
odwołują (por. Nostra aetate, 3). Dialog międzyreligijny
z islamem staje się na początku trzeciego tysiąclecia coraz
ważniejszy i coraz bardziej niezbędny. W tym kontekście bardzo
pomyślnym znakiem była serdeczna gościnność, jaką
okazały mi władze państwowe i Wielki Mufti, który
towarzyszył mi podczas historycznej wizyty w wielkim meczecie Omajjadów,
gdzie znajduje się mauzoleum św. Jana Chrzciciela, zaznającego wielkiej
czci także wśród muzułmanów.
W Damaszku moja pielgrzymka
zyskała szczególnie wyrazisty charakter ekumeniczny, przede
wszystkim dzięki wizytom, jakie dane mi było złożyć
Patriarsze greckoprawosławnemu, Wielce Błogosławionemu Ignacemu
IV, oraz Patriarsze syryjskoprawosławnemu, Jego
Świątobliwości Mor Ignacemu Zakka I, w ich katedrach. W
historycznej katedrze greckoprawosławnej pod wezwaniem Zaśnięcia
Maryi Panny odbyło się też uroczyste spotkanie modlitewne. Z
głębokim wzruszeniem widziałem zatem, jak urzeczywistnia
się jeden z naczelnych celów jubileuszowej pielgrzymki, podczas
której pragnęliśmy «zgromadzić się w miejscach
naszego wspólnego pochodzenia, aby dać świadectwo o Chrystusie
— naszej jedności (por. Ut unum sint, 23) i potwierdzić wobec
siebie nawzajem wolę przywrócenia pełnej komunii» (List o
pielgrzymowaniu do miejsc związanych z historią zbawienia, 11).
4. W Syrii nie mogło
zabraknąć szczególnej modlitwy błagalnej do Boga o
pokój na Bliskim Wschodzie. Skłoniła mnie do niej, niestety,
także obecna dramatyczna sytuacja, która staje się coraz
bardziej niepokojąca. Udałem się na Wzgórza Golan, do
kościoła w Kunejtrze, na poły zniszczonej przez wojnę, i
tam zanosiłem do Boga moje żarliwe prośby. W pewnym sensie moje
serce tam pozostało, a moja modlitwa trwa i nie ustanie aż do chwili,
gdy zemsta ustąpi miejsca pojednaniu i uznaniu wzajemnych praw.
Ta nadzieja ma oparcie w wierze. Tę
nadzieję powierzyłem młodzieży syryjskiej, którą
dane mi było spotkać wieczorem przed opuszczeniem Damaszku. Zachowuję
wspomnienie ich serdecznej gościnności i proszę Boga pokoju, aby
młodzi chrześcijanie, muzułmanie i żydzi mogli wzrastać
razem jako dzieci jedynego Boga.
5. Ostatnim etapem mej pielgrzymki śladami
Pawła była wyspa Malta, gdzie Apostoł spędził trzy
miesiące po zatonięciu okrętu, którym jako więzień
płynął do Rzymu (por. Dz 27, 39; 28, 10). Ja także zaznałem,
już po raz drugi, serdecznej gościnności Maltańczyków
i z radością beatyfikowałem dwóch synów tego narodu
— ks. Jerzego Prekę, założyciela Towarzystwa Nauki Chrześcijańskiej,
i Ignacego Falzona, świeckiego katechetę, a wraz z nimi s. Marię
Adeodatę Pisani, benedyktynkę.
Kolejny raz pragnąłem ukazać
drogę świętości jako główną drogę
ludzi wierzących w trzecim tysiącleciu. Przemierzając rozległy
ocean dziejów, Kościół nie musi się lękać
wyzwań i niebezpieczeństw, jakie napotyka na szlaku swej żeglugi,
jeśli tylko steruje wytrwale ku świętości, ku której
skierował go Wielki Jubileusz Roku 2000 (por. Novo millennio ineunte,
30).
Niech tego doświadczą wszyscy, również
dzięki wstawiennictwu Maryi, do której uciekamy się
nieustannie w maju — miesiącu Jej poświęconym. Najświętsza
Panna niech pomaga każdemu chrześcijaninowi, każdej rodzinie i
wspólnocie trwać z nowym zapałem w codziennym trudzie wierności
Ewangelii.
Do Polaków
uczestniczących w audiencji generalnej:
Wszystkim rodakom dziękuję
za pamięć w modlitwie w czasie mojej podróży apostolskiej
do Grecji, Syrii i na Maltę. Była to ostatnia podróż z cyklu
tych, które miały prowadzić do źródeł naszego
zbawienia i dzieła odkupienia śladami Abrahama, Mojżesza, potem
Chrystusa i apostołów, a na końcu właśnie
śladami św. Pawła: do Damaszku, na Akropol w Atenach i na
Maltę, skąd Apostoł przybył do Rzymu w kajdanach, aby tu
ponieść śmierć męczeńską.
Wszystkim Bóg
zapłać za ich pamięć i modlitwę w czasie tej
podróży apostolskiej.
|