SPOTKANIE
UPRAGNIONE PRZEZ NARÓD
1. Przedwczoraj wróciłem z Kuby, gdzie — na zaproszenie
biskupów i samego prezydenta Republiki — odbyłem niezapomnianą
wizytę duszpasterską. Spodobało się Panu Bogu, by Papież
odwiedził ten kraj i przyniósł pociechę
Kościołowi, który tam żyje i głosi Ewangelię.
Dziękuję więc przede wszystkim Panu, a także całemu
Ludowi Bożemu, który w minionych dniach stale towarzyszył mi
duchowo.
Pragnę wyrazić szczególną wdzięczność
panu prezydentowi Republiki Kuby dr. Fidelowi Castro Ruzowi, a także innym
przedstawicielom władz, którzy umożliwili tę moją
pielgrzymkę apostolską. Dziękuję serdecznie biskupom
całej wyspy, z arcybiskupem Hawany kard. Jaime Ortegą na czele, jak
również kapłanom, zakonnikom i zakonnicom oraz wszystkim
wiernym, którzy przyjęli mnie ze wzruszającą
gościnnością.
Od momentu przybycia towarzyszyła mi wszędzie wielka rzesza
ludzi, budząca podziw nawet w tych, którzy podobnie jak ja
znają żywiołowy temperament ludów latynoamerykańskich.
Był to owoc długiego oczekiwania na spotkanie upragnione przez
naród, który w nim niejako się pojednał z
własną historią i własnym powołaniem.
Podróż duszpasterska stała się wielkim wydarzeniem
pojednania duchowego, kulturowego i społecznego, które z
pewnością przyniesie dobroczynne owoce także w innych
dziedzinach.
Na wielkim placu Rewolucji im. José Martí w Hawanie
widziałem ogromny obraz przedstawiający Chrystusa z napisem: «Jezu
Chryste, ufam Tobie!» Podziękowałem Bogu, ponieważ właśnie
w tym miejscu, którego nazwa mówi o «rewolucji», znalazł
miejsce Ten, który przyniósł na świat prawdziwą
rewolucję — rewolucję miłości
Bożej, wyzwalającej człowieka od zła i przynoszącej mu
pokój i pełnię życia.
2. Udałem się na Kubę, ziemię, o której
Krzysztof Kolumb powiedział, iż «piękniejszej ludzkie oko nigdy
nie widziało», przede wszystkim po to, by złożyć hołd
tamtejszemu Kościołowi i umocnić go na jego drodze.
Kościół ten przeżył trudne chwile, ale wytrwał
w wierze, nadziei i miłości. Chciałem odwiedzić ten
Kościół, by poznać jego głębokiego ducha
religijnego, radości i cierpienia, by poprzeć jego dzieło
ewangelizacji.
Udałem się tam jako pielgrzym pokoju, by pośród tego
szlachetnego narodu głosić odwieczne orędzie Kościoła:
Chrystus jest Odkupicielem człowieka, a Ewangelia jest gwarancją
prawdziwego rozwoju społeczeństwa.
Pierwsza Msza św., którą z radością
odprawiłem na ziemi kubańskiej w mieście Santa Clara, była
podziękowaniem Bogu za dar rodziny, w nawiązaniu do wielkiego
światowego spotkania rodzin, jakie odbyło się w
październiku zeszłego roku w Rio de Janeiro. Chciałem
okazać solidarność rodzinom kubańskim, stojącym w
obliczu problemów, jakie rodzi dzisiejsze społeczeństwo.
3. W Camagüey miałem okazję mówić do
młodzieży, ze świadomością, że być
młodym katolikiem na Kubie jest dzisiaj i pozostaje wyzwaniem.
Obecność młodych w kubańskiej wspólnocie
chrześcijańskiej jest raczej znacząca, i to zarówno
podczas wielkich wydarzeń, jak i w życiu codziennym. Myślę
z uznaniem o młodych katechetach, misjonarzach i tych, którzy
angażują się w dzieła Caritas i inne
przedsięwzięcia o charakterze socjalnym.
Spotkanie z młodymi Kubańczykami było niezapomnianym
świętem nadziei, podczas którego wezwałem ich, by
otworzyli serca i całe życie na Chrystusa, przezwyciężając
relatywizm moralny i jego konsekwencje. Raz jeszcze pragnę ich
podtrzymać na duchu i zapewnić o moich serdecznych uczuciach.
4. Na Uniwersytecie Hawańskim, także w obecności
prezydenta Fidela Castro, spotkałem się z przedstawicielami
świata kultury kubańskiej. Na przestrzeni pięciu wieków
doświadczyła ona różnych wpływów:
hiszpańskich, afrykańskich, różnych grup
imigrantów oraz amerykańskich. W ostatnich dziesiątkach lat
znalazła się pod wpływem marksistowskiej ideologii
materialistycznej i ateistycznej. Jednakże jej głęboki
charakter, zwany «tożsamością kubańską», wywodzi
się z inspiracji chrześcijańskiej, o czym świadczy fakt,
że w całych jej dziejach wielu wybitnych ludzi kultury było
katolikami. Pośród nich wyróżnia się sługa
Boży Félix Varela, kapłan, którego grobowiec znajduje
się właśnie w Aula Magna Uniwersytetu. Przesłanie tych
«ojców ojczyzny» jest jak nigdy dotąd aktualne i ukazuje
możliwość syntezy wiary i kultury, drogę formacji wolnych i
odpowiedzialnych sumień, zdolnych do dialogu i jednocześnie do
dochowania wierności podstawowym wartościom osoby i
społeczeństwa.
5. W Santiago de Cuba, stolicy prymasowskiej, moja podróż
nabrała wyraźnego charakteru pielgrzymki. Tam bowiem oddałem
hołd Patronce narodu kubańskiego, Matce Bożej Miłosierdzia
z El Cobre. Ze wzruszeniem i radością mogłem skonstatować,
jak wielką miłością otaczają Kubańczycy
Matkę Bożą i jak bardzo Matka Boża Miłosierdzia, mimo
istniejących różnic, jest głównym symbolem i
wsparciem wiary narodu kubańskiego i jego walki o wolność. W tym
kontekście ludowej pobożności wezwałem
Kubańczyków, by na co dzień żyli Ewangelią,
niosącą orędzie prawdziwego wyzwolenia, jako chrześcijanie
w pełni włączeni w społeczeństwo. Sto lat temu, wobec
Matki Bożej Miłosierdzia, została ogłoszona niepodległość
kraju. Podczas tej pielgrzymki zawierzyłem Jej wszystkich
Kubańczyków, w ojczyźnie i za granicą, by tworzyli
wspólnotę coraz bardziej ożywianą autentyczną
wolnością oraz naprawdę dostatnią i braterską.
W sanktuarium św. Łazarza spotkałem się ze
światem ludzi cierpiących, którym zaniosłem
pocieszające słowo Chrystusa. A w Hawanie przemawiałem do
przedstawicieli duchowieństwa, zakonników, zakonnic i
zaangażowanych świeckich, których zachęciłem do
ofiarnej służby Ludowi Bożemu.
6. Opatrzność Boża zechciała, aby właśnie
w niedzielę, w której liturgia proponowała słowa proroka
Izajasza: «Duch Pański spoczywa na Mnie, (...) posłał Mnie, abym
ubogim niósł dobrą nowinę» (Łk 4, 18), Następca
apostoła Piotra mógł rozpocząć w stolicy Kuby
historyczny etap nowej ewangelizacji. Doświadczyłem bowiem
radości głoszenia Kubańczykom Ewangelii nadziei, orędzia
miłości i wolności w prawdzie, które Chrystus nieustannie
ofiaruje ludziom wszystkich czasów.
Musimy przyznać, że podróż ta ma ogromną
wartość symboliczną ze względu na szczególne miejsce
Kuby w światowej historii obecnego stulecia. W tej perspektywie moja
pielgrzymka na Kubę — tak bardzo oczekiwana i cierpliwie przygotowywana —
była szczególnie sprzyjającą okazją do
przedstawienia społecznej nauki Kościoła. Wielokrotnie
pragnąłem podkreślić, że istotne elementy Magisterium
kościelnego na temat osoby i społeczeństwa należą
również do dziedzictwa narodu kubańskiego, który
otrzymał je w spadku od ojców ojczyzny, którzy z kolei
zaczerpnęli je z korzeni ewangelicznych i dali o nich świadectwo
nawet za cenę osobistej ofiary. Podróż Papieża
udzieliła niejako głosu chrześcijańskiej duszy narodu
kubańskiego. Jestem przekonany, że ta dusza chrześcijańska
jest najbardziej drogocennym skarbem Kubańczyków i stanowi
najbardziej pewną gwarancję pełnego rozwoju, który
będzie znamionowała prawdziwa wolność i pokój.
Życzę z całego serca, aby Kościół na
Kubie mógł z coraz większą swobodą pełnić
swą misję w różnych dziedzinach życia.
7. Znamienne jest, że wielka końcowa celebracja eucharystyczna
na placu Rewolucji miała miejsce w dniu Nawrócenia św.
Pawła, aby niejako wskazać, że nawrócenie wielkiego
Apostoła «jest głęboką, nieustanną i świętą
rewolucją, znaczącą dla wszystkich czasów». Każda
autentyczna odnowa zaczyna się od nawrócenia serca.
Matce Bożej powierzam aspiracje narodu kubańskiego i
zaangażowanie Kościoła, który z odwagą i
wytrwałością kontynuuje swą misję w służbie
Ewangelii.
Do Polaków uczestniczących w
audiencji generalnej:
Może zauważyliście, że zniknęła z placu
św. Piotra ta wielka, wysoka choinka, która tutaj przez cały
okres Bożego Narodzenia ściągała rzesze pobożnych
ludzi do stajenki betlejemskiej. Jestem bardzo wdzięczny za to, w szczególności
mieszkańcom Zakopanego, bo to oni tę choinkę tutaj przywieźli.
Tworzyła ona przez cały czas taki nastrój
świąteczny, bardzo własny, polski, można powiedzieć
kolędowy.
A co do mojej pielgrzymki na Kubę, powiem tylko tyle, że
bardzo mi przypominała pierwszą moją pielgrzymkę do Polski
w r. 1979. I życzyłbym naszym braciom i siostrom na tej pięknej
wyspie, ażeby owoce tej pielgrzymki były podobne jak owoce
pielgrzymki ówczesnej do Polski. Tyle!
Szczęść Boże i do siego roku!
|