a) Nadużycie małżeństwa
Aby
już, Czcigodni Bracia, przejść do omówienia spraw,
sprzeciwiających się poszczególnym dobrom
małżeństwa, zacznijmy od potomstwa. Wielu ośmiela się
nazywać je przykrym ciężarem małżeństwa i poleca
wystrzegać się go starannie, nie przez uczciwą
wstrzemięźliwość (która za zgodą obojga
małżonków także wmałżeństwie jest
dozwolona), lecz gwałceniem aktu naturalnego. Na te zbrodnicze czyny
pozwalają sobie jedni dlatego, że sprzykrzywszy sobie dzieci,
zażywać pragną samej rozkoszy bez ciężarów,
inni tym się zasłaniają, że ani
wstrzemięźliwości zachować, ani też potomstwem
obarczyć się nie mogą, albo ze względu na siebie, albo na
małżonkę, albo na swój stan majątkowy.
Ale
nie ma doprawdy takiej, przyczyny, choćby najbardziej ważnej,
która by zdołała z naturą uzgodnić i
usprawiedliwić to, co samo w sobie jest naturze przeciwne.
Otóż uczynek małżeński z natury swej zmierza ku
płodzeniu potomstwa. Działa zatem przeciw naturze i dopuszcza
się niecnego, w istocie swej nieuczciwego czynu, ten, kto spełniając
uczynek, świadomie go pozbawia jego skuteczności.
Nie
dziw więc, że według świadectwa Pisma św. Bóg w
majestacie swoim haniebną tę zbrodnię straszliwym
ścigał gniewem i niekiedy nawet ukarał śmiercią, jak o
tym wspomina św. Augustyn: “Bezprawnie i haniebnie używa
małżeństwa choć z własną żoną ten, kto
unika potomstwa. Tak uczynił Onan, syn Judy, i dlatego uśmiercił
go Bóg” 47.
Ponieważ
od niedawna niejedni, jawnie odstępując od nauki
chrześcijańskiej, przekazanej od początku i niezłomnie
zachowywanej, sądzili, że w obecnych czasach inną w tym
przedmiocie należy głosić uroczyście naukę, dlatego
Kościół Katolicki, któremu sam Bóg
powierzył zadanie nauczania i bronienia czystości i uczciwości
obyczajów, Kościół ten, pragnąc pośród
tego rozprzężenia obyczajów zachować związek
małżeński czystym i od tej zakały wolnym, odzywa się
przez usta Nasze głośno i obwieszcza na nowo: ktokolwiek użyje
małżeństwa w ten sposób, by umyślnie udaremnić
naturalną siłę rozrodczą, łamie prawo Boże oraz
prawo przyrodzone i obciąża sumienie swoje grzechem
ciężkim.
Upominamy
zatem Swoją powagą i powodowani troską o dusz wszystkich
zbawienie spowiedników i duszpasterzy, aby wiernych swoich w sprawie
tego niesłychanie ważnego przykazania Bożego nie pozostawiali w
błędzie. Tym bardziej upominamy ich nadto, by sami nie zarażali
się tymi zgubnymi zapatrywaniami i w sprawach tych żadną
miarą nie byli pobłażliwi. Jeśliby zaś spowiednik albo
duszpasterz jakiś - broń Boże - wiernych swoich w takie
błędy wprowadził, albo ich, czy to dając zezwolenie, czy
też podstępnie milcząc, w nich utwierdził, niech wie,
że będzie musiał Bogu, Najwyższemu Sędziemu, zdać
surowy rachunek ze sprzeniewierzenia się powołaniu swemu, i że
do niego odnoszą się słowa Chrystusowe: “To są
ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego
prowadzi, obaj w dół wpadną” 48.
W
obronie grzesznego używania małżeństwa zaś przytacza
się często powody urojone albo przesadne o bezwstydnych bowiem nie
chcemy wcale wspominać. Przecież dobra Matka,
Kościół, zna doskonale i docenia zdrowotne względy,
zagrażające życiu matki, o które tu chodzi.
Któż może bez głębokiego współczucia o
tym myśleć? Kogo nie ogarnie podziw najwyższy na widok matki, w
bohaterskim poświęceniu gotowej iść na niechybną
niemal śmierć, byle ocalić życie dziecka,
spoczywającego pod jej sercem? Jej cierpienia, poniesione
wbezwzględnym spełnieniu obowiązku naturalnego, Bóg
jedynie wprzebogatym zmiłowaniu swoim będzie mógł
wynagrodzić i dać doprawdy miarę nie tylko natłoczoną,
ale opływającą49.
Wie
również doskonale Kościół święty,
że nieraz jedna strona znosi raczej aniżeli popełnia grzech,
zezwalając z ważnego na ogół powodu, wbrew własnej
woli, na naruszenie właściwego porządku. Strona ta jest w takim
wypadku bez winy, byleby nie zapomniała o obowiązku miłości
bliźniego i drugą stronę starała się od grzechu
powstrzymać. Nie można i tych małżonków
pomawiać o występek przeciw porządkowi przyrodzonemu,
którzy z praw swoich w naturalny i prawidłowy sposób
korzystają, chociaż się już potomstwa spodziewać nie
mogą dla powodów naturalnych, czy to wieku, czy też innych
jakichś ułomności. Małżeństwo bowiem i
używanie go obejmuje jeszcze drugorzędne cele, jak wzajemną
pomoc, wzajemną miłość i uśmierzanie
pożądliwości. Do tych celów wolno małżonkom
dążyć, jeśli tylko przestrzegają
prawidłowości owego aktu i podporządkowują go celowi
pierwszemu.
Wielce
też wzruszają Nas skargi owych małżonków,
którzy, srogim niedostatkiem dotknięci, z trudem ledwie dzieci
wyżywić mogą.
Należy
się jednak mieć na baczności, by opłakany stan
majątkowy nie stał się przyczyną jeszcze bardziej
opłakanych błędów. Nie ma bowiem takich trudności,
które by mogły znieść prawomocność
przykazań Bożych, zabraniających czynów złych ze
swej natury. Wjakichkolwiek okolicznościach małżonkowie
mogą zawsze, za łaską Bożą, w stanie swoim
żyć uczciwie i czystość małżeńską
zachować bez owych niecnych występków. Niezachwianie bowiem
trwa prawda nauki chrześcijańskiej, orzeczona przez urząd
nauczycielski Soboru Trydenckiego: “Niech nikt nie przychyla się do
owego zuchwałego zdania, odrzuconego przez Ojców pod
groźbą wyklęcia, że człowiek usprawiedliwiony
przykazań Bożych przestrzegać nie może. Bóg bowiem
rzeczy niemożliwych nie nakazuje, a nakazując coś, upomina,
byś czynił, co zdołasz, uprosił, czego nie zdołasz, a
On pomoże, byś zdołał” 50. Tę samą
prawdę ponownie i uroczyście ogłosił i zatwierdził
Kościół, potępiając kacerstwo Janseniusza,
które dobroć Boga bluźnierczo zaczepić się ośmieliło
twierdzeniem: “Niektóre przykazania Boże przerastają obecne
siły ludzi, pragnących i usiłujących je spełnić w
stanie usprawiedliwienia: brak im również łaski, dzięki
której przykazania stałyby się wykonalnymi” 51.
b) Zamach na życie dziecka (indykacje)
Wspomnieć
musimy, Czcigodni Bracia, o innej jeszcze zbrodni, zagrażającej
życiu dziecka, które się w łonie matki znajduje. W tej
sprawie pragną jedni decyzję uzależnić od woli ojca albo
matki. Inni znów chcą na ten zabieg wówczas tylko
pozwolić, jeśli zachodzą wyjątkowo ważne powody,
które nazywają “indykacją lekarską,
społeczną, czy eugeniczną”. Wszyscy domagają się,
aby państwowe ustawy karne, ścigające zamach na życie
dziecięcia w łonie matki, indykacje ich (nie wszyscy bronią tej
samej) uznały i karami nie ścigały. Żąda się
nawet tu i ówdzie, by władze publiczne wzięły w ręce
swoje wykonanie tej śmiercionośnej operacji, co, jak to wszystkim
wiadomo, niestety, gdzieniegdzie się dzieje.
W
sprawie “indykacji lekarskiej lub terapeutycznej” - by użyć
tych określeń - wyraziliśmy już, Czcigodni Bracia,
głębokie swoje współczucie dla takiej matki,
której w spełnieniu obowiązku naturalnego zagrażają
choroby a nawet śmierć. Lecz jakiż kiedykolwiek przytoczyć
można powód dla usprawiedliwienia zamierzonego zabójstwa
niewinnego dziecięcia? A przecież o to tu chodzi. I czy ono
godzi w życie matki, czy w życie dziecka, zawsze sprzeciwia się
przykazaniu Bożemu i głosowi przyrodzonemu: “Nie będziesz
zabijał” 52. Życie dziecięcia tak samo jest
święte, jak życie matki. Stłumić go nikt, nawet
państwo, nigdy nie będzie miało prawa. Niedorzecznie bardzo
przywodzi się przeciw tym niewinnym istotom prawo miecza, gdyż ono
obejmuje jedynie winnych. Nie wchodzi tu także w grę zasada godziwości
krwawej obrony przeciw napastnikowi (któż bowiem niewinne takie
maleństwo mógłby nazwać napastnikiem?). Nie ma też
żadnego tzw. prawa “bezwzględnej konieczności”,
które by mogło usprawiedliwić uśmiercenie niewinnego
dziecka. Zasługują zatem na pochwałę owi sumienni i
doświadczeni lekarze, którzy starają się życie matki
i życie dziecięcia zachować i obronić. Niegodnymi natomiast
okazaliby się szlachetnego miana i tytułu lekarskiego ci,
którzy by ze względów leczniczych albo przez
niewłaściwe współczucie nastawali na życie matki czy
płodu.
Wywody te zgadzają się zupełnie z
ostrymi wyrzutami, wygłoszonymi przez Biskupa Hippońskiego przeciw
małżonkom, którzy usilnie wystrzegają się potomstwa,
a gdy się zawiodą, zbrodniczo je niszczą. Pisze bowiem: “Rozpustne
to okrucieństwo albo raczej okrutna ta rozpusta zapędza się
nieraz tak daleko, że używa trucizn przeciw zapłodnieniu, a gdy
zawodzą, niweczy jakimiś środkami poczęty płód
w łonie i spędza go. Wolą tacy ludzie, by potomstwo już
ginęło, nim jeszcze żyć zaczęło, lub, gdy
już żyło w żywocie, wolą je uśmiercić,
niż mu pozwolić ujrzeć światło. Jeśli oboje
są takimi, nie można doprawdy nazywać ich małżonkami,
a jeśli od początku takimi byli, współżycie ich nie
było małżeństwem, lecz nierządem. Jeśli zaś
nie oboje są takimi, powiem wprost: albo ona jest poniekąd
nałożnicą męża, albo on cudzołoży z
żoną swoją” 53.
Wolno natomiast i powinno się mieć na
względzie to wszystko, co przemawia za indykacją społeczną
i eugeniczną, byleby się to osiągało środkami
dozwolonymi, uczciwymi i w słusznych granicach. Chcieć wszelako
zabójstwem niewinnych zaradzić owym koniecznościom, na
których owe indykacje polegają, byłoby rzeczą
niemądrą i przeciwną przykazaniu Bożemu, wypowiedzianemu
słowami Apostoła: “I czyż to znaczy, iż mamy czynić
zło, aby stąd wynikło dobro?” 54.
W
końcu nie powinny rządy i ciała ustawodawcze o tym
zapominać, że to ich obowiązek stanąć za pomocą
odpowiednich ustaw i kar wobronie życia niewinnych. Obowiązek ten
jest tym pilniejszy, im mniejsza możliwość samoobrony u tych,
których życie jest zagrożone izwalczane. Do nich zaliczyć
należy przede wszystkim dzieci w łonie matki. Jeśli zatem
władze państwowe owych maleństw nie tylko nie bronią, lecz
ustawodawstwem swoim i zarządzeniami na te zabiegi się godzą i
maleństwa owe w ten sposób wydają w ręce lekarzy i innych
osób na śmierć pewną, niech pamiętają o tym,
że Bóg jest sędzią i mścicielem krwi niewinnej,
wołającej z ziemi do nieba55.
Odrzucić
w końcu należy pewne dążenia, odnoszące się
bezpośrednio do przyrodzonego prawa człowieka w sprawie jego
małżeństwa, lecz pozostające także w związku z
dobrem potomstwa. Wprzesadnej trosce o cele eugeniki, nie ograniczają
się niektórzy do udzielania higienicznych wskazówek, jak
najlepiej zapewnić zdrowie i rozwój fizyczny potomstwa, co się
zdrowemu rozumowi zupełnie nie sprzeciwia, lecz stawiają względy
eugeniczne ponad wszystkie inne, nawet wyższego rzędu cele
małżeństwa. Domagają się zatem, by zawarcie
małżeństwa było z urzędu zabronionym tym wszystkim,
którzy według zasad i przewidywań naukowej eugeniki przez
dziedziczność ułomne i upośledzone mieć będą
potomstwo, choćby sami bez wszystkiego małżeństwo mogli
zawrzeć. Mało jeszcze. Mocą ustawy mają, nawet wbrew
własnej woli, przez zabieg lekarski pozbawieni być swej naturalnej
siły rozrodczej. Zabiegu takiego nie wolno dokonać ani z wyroku
sądowego za karę jakichś ich zbrodni, ani dla zapobieżenia
przyszłym ich przestępstwom. Przypisywanie takiego prawa władzy
świeckiej sprzeciwia się wszelkiemu prawu Bożemu i ludzkiemu i
nigdy go ta władza nie miała, ani według sprawiedliwości
mieć nie może.
Wyznawcy
takich poglądów niesłusznie zapominają o tym, że
rodzina jest rzeczą ważniejszą, niż Państwo, że
ludzie nie tyle dla ziemi i doczesności się rodzą, ile dla nieba
i wieczności. A jeśli chodzi o ludzi, zdolnych skądinąd do
małżeństwa, którzy mimo wszelkiej zapobiegliwości i
starań prawdopodobnie ułomne tylko zrodzą potomstwo, nie wolno
ich winić za zawieranie małżeństwa, jednak zdrugiej strony
często im małżeństwo odradzać się powinno.
Państwu
nie przysługuje żadna bezpośrednia władza nad ciałem
podwładnych. Jeśli nie ma winy i tym samym powodu do kary cielesnej,
nie wolno mu naruszyć całości ciała albo go kaleczyć,
ani ze względów eugeniki ani z innych jakichkolwiek powodów.
Takaż jest nauka św. Tomasza z Akwinu. Roztrząsając
zagadnienie, czy sędziom dla zapobieżenia złemu w
przyszłości wolno kogoś ukarać, zezwala na to, jeśli
chodzi o jakieś kary, ale zupełnie słusznie przeczy, jeśli
chodzi okaleczenie ciała: “Sądom ludzkim nie przysługuje nigdy
prawo wymierzania komuś niewinnemu kary cielesnej, czy to śmierci,
czy kaleczenie, czy chłosty” 56.
Jest
to zresztą nauką chrześcijańską i także wynikiem
ludzkiego rozumowania, że poszczególny człowiek
częściami swego ciała tylko do tych celów
rozporządza, do których przez przyrodę są przeznaczone.
Nie można ich niszczyć lub kaleczyć lub w jakiś inny
sposób udaremniać naturalnego ich przeznaczenia, chyba że tego
wymaga zdrowie ciała całego.
|