106. Czcienie o dziecięciu, ktore sie swalilo [z] skały i
zdechło, a to miły Jezus wskrzesił zmartwych
Jednego dnia
dziecię miły Jezus wyszedł na pole a za nim dzieci
naśladowały wielika tłuszcza. Tako są weszli na jedną
gorę wielmi przykrą i poczęli jigrać każdy swoje
jigrę, ktora sie komu widziała. A Jezus siedział niedaleko jich
przyglądając. Bieżąc jedno dziecię nieopatrznie i
swalilo sie z onej gory, to jest skały, padnie na ziemię i zdechnie.
Użrąc to jine dzici i poskoczą przecz od niego i poczną
powiedać, kako sie stało. Od niemiłościw[ych] żydow
natychmiast słowo pojdzie, iże by Jezus zepchnął.
Poślą po Jezusa a po Maryją jego matkę i jimą
dawać winę Jezusowi, rzekąc iże on krzyw w jego
śmierci. Maryja wiedząc syna swego niewinnego milcząc jidzie do
niego i jimie k niemu mowić, łaskawie rzekąc: "Powidz mi,
synku miły, co mam uczynić i przeciw takiej potwarzy co mam
odpowiedzieć?" Rzekł Jezus: "Moja miła matko, nie
będziemy cirpieć od niemiłościwych żydow rozmajite
potwarzy, jichże winę nie zasłużemy, a wszakoż by sie
nikt nie pogarszał, w tej potwarzy, a też bych niewinność
moje ukazał, niechaj dadzą to ciało a jemu każę,
iże powie moje niewinność".
Takoż
przystąpił Jezus z matką swoją ku ciału onego
dziecięcia umarłego i rzekł jemu: "Zenonie, każę
tobie, a[by] powiedział przed wszem ludem, jest ja ciebie
zepchnął albo uczyniłem tobie co złego?". Tedy on
umarły westchnął a przede wszemi żałował
rzekąc: "Aniś mię zepchnął ani rzucił, aniś
niektore złości uczynił". Dziecię miłe rzekł
k niemu: "Przeto iżeś mię wyprawił a prawdęś
powiedział, każę tobie, abyś zmartwych wstał i
był żyw a popełnił dni swoje we zdrowi". Natychmiast
jako Jezus to słowo rzekł, nagle ono dziecię ożyło i
wstało zmartwych a poklęknąwszy przed Jezusem dał jemu
chwałę, przed wszemi ludźmi chwaląc ji rzekł:
"Toć jest syn Boży, tegoż chwalą anjeli, ale źli
duchowi nie naźrą, jako i ludzie".
|