336.
Odpowiedzenie miłego Jesusa albo wymowienie, iż to inako być nie
mogło
Miły Jesus odpowiedział barzo
łaskawie swej matce rzekąc: "Matko, pirwy człowiek
rozgniewał mego ojca, iże wyciągnął rękę ku
jego jabłku, a przeto ja mam ninie mękę cirpieć i dać
moje obie ręce targać na krzyżu Żydom, aż sie w nich
każda żyła starga, abowim je mają
rozciągnąć, aż będą z krzyżem rowne. A
też przeto mam uplwan być na moje oczy, bo tem chcę
człowieka i oblicze jego oczyścić, i będzie czyst od
wszwego grzecha, toż dopiro przydzie czyst przed mego ojca. Matko
miła, też to znam, iżeś moja matka, a mam cie sprawnie
ćcić i słuchać, ale więcej muszę być
posłuszen ojca mego kaźni, bo od niego mam bostwo, a od ciebie
człowieczeństwo; bostwem ja mogę uczynić, co chcę, ale
człowieczeństwem nic nie mogę; przetoż, miła matko,
kończenie rzeczy. Moj ociec dzierży nade mną dziś swoj
miecz ostry abych tego nie uczynił, grozi mię im
ściąć". Tedy błogosławiona dziewica o[d]mdlawszy
ledwo przemowiła z wielikiem płaczem: "Ach me miłe
dziecię, stań sie podług wolej twojej, kiedy nie może pomoc
prośba matki twej".
|