349.
O tem, jako dziewica błogosławiona w poślednim umowieniu
miała <z> swym synem
Usłyszawszy to dziewica Maryja
nasilnie sie lękła. Tu z gorzkimi łzami przystąpiła k
niemu i odwiodła ji od swego luda i poczęła gorzko
płakać, iż od jej wielikiego płaczu pobudził sie
miły Jesukryst k wielkiej żałości. A gdyż dziewica
Maryja ukoiła sie sama i mogła wymawiać słowa, tedy
rzekła ku swemu synu: "Moj namilejszy synku, weźrzy na moje
uranione serce i na me gorzkie łzy, widzisz jako me serce i dusza zdrga
sie przed twema oczyma od wielikiego udręczenia i przed
żałością. Radniej bych miała śmierć, a
przeto smiłuj sie nade mną, bo stracęli ciebie, stracę i
żywot moj. Wysłuchaj, miły synku, <...> prośby mej,
uczyń se mną prośbę i miłość twą,
ucieszy wżdy mie, gdy chcesz ić ku śmierci, abych nie
widziała twego okrutnego udręczenia, twej gorzkiej
śmierci".
Miedzy temi słowy padła
dziewica Maryja ku nogam swego miłego syna rozciągnienema
rękoma, aże je począł miły syn gorsko wzdychać a
żałościw być. Widząc to wielikie udręczenie swej
namilejszej matki i nie mogł na to patrzyć i odszedł jej
<w> wielikiej żałości, a sam szedł do Jerusalem. Ale
Maryja Magdalena i ine święte a dostojne żony przy niej
ostały. A gdyż dziewica Maryja sama przyszła k sobie albo
opłonęła i urozumiała, iże jej miły syn
szedł do Jerusalem, poczęła upominać Ojca niebieskiego
rzekący.
|