533.
O tem, kako miły Krystus był okrutnie ubit miotłami albo biczmi
u słupa
Toż tako nędzno utrudziwszy
ji tym wiązanim i poczęli ji tako trudno i tako okropno bić,
iż od głowy aż do ziemie nie było całe mieśce na
jego świętym ciele a szwytko jego święte ciało
było krwią opłynęło. Bo tako nędzno bit, aże
sie częstokroć mięso biczmi wyrywało z jego
świętego ciała i ostawało na pęgach i na powroziech. Bo
ji było tako twardo i tako wysoko u słupa uwiązali, iżby
był mogł zliczyć w jego świętym żywocie wszytki
kości. A to sie przeto stało, aby sie popełniło proroctwo
krola Dawida, gdzież tako stoi: "Zliczyli są wszytki kości
moje". Bo jako mowią mistrowie przyrodzenia, iże w każdem
człowiece cztyrzysta sześćdziesiąt i dwoje kości, a
takież ich zliczono w miłem Jesusie. A tam nie był nijeden staw,
ktory by osobnego razu nie cirpiał, a każdy raz krew osobno
przelał, a każdy raz trzy razy w sobie miał: jeden raz od
miotły, ktorych leżała kupa wielika, a ty wszytki oń
zbito, drugie razy od biczow i trzecie razy barzo ciężkie od
ciężkich a trudnych rzeciądzow i od pąg.
|