4.
Duch Święty umacnia „człowieka wewnętrznego”
58. Tajemnica Zmartwychwstania i
Pięćdziesiątnicy jest głoszona i przeżywana przez
Kościół, który dziedziczy i kontynuuje świadectwo Apostołów
o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Jest on wiecznym świadkiem tego
zwycięstwa nad śmiercią, które objawiło moc Ducha
Świętego, a zarazem sprawiło nowe Jego przyjście: Jego
nową obecność w ludziach i w świecie. W zmartwychwstaniu
Chrystusa bowiem Duch Święty-Parakletos objawił się nade
wszystko jako Ten, który daje życie. „Ten, co wskrzesił Chrystusa
[Jezusa] z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała
mocy mieszkającego w was swego Ducha” (Rz 8, 11). W imię
zmartwychwstania Chrystusa Kościół głosi życie, które
objawiło się poza granicą śmierci: życie, które jest
potężniejsze od śmierci głosi równocześnie Tego,
który daje to życie. Który jest Ożywicielem. Głosi —
a nade wszystko współpracuje z Nim w dawaniu tego życia. Jeżeli
bowiem „ciało podlega śmierci ze względu na skutki grzechu, duch
(...) posiada życie na skutek usprawiedliwienia” (Rz 8, 10),
dokonanego przez Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego W
imię Chrystusowego zmartwychwstania Kościół, w ścisłej
jedności i pokornej posłudze Duchowi Świętemu,
służy temu życiu, które pochodzi od Boga samego.
Przez tę właśnie służbę
— człowiek staje się wciąż na nowo „drogą
Kościoła”, jak to zostało już powiedziane w encyklice o
Chrystusie Odkupicielu49, i co powtarzam w obecnej encyklice
o Duchu Świętym. Zjednoczony z Duchem Świętym,
Kościół — jak nikt inny — jest świadom tego, co w
człowieku wewnętrzne, a zarazem najbardziej głębokie i
istotne, bo duchowe i niezniszczalne. Tam właśnie zostaje
zaszczepiony przez Ducha ów „korzeń nieśmiertelności” (por. Mdr
15, 3), z którego wyrasta nowe życie: życie człowieka w Bogu. To
życie, jako owoc zbawczego udzielania się Boga w Duchu
Świętym, tylko pod Jego działaniem może rozwijać
się i umacniać. Dlatego też Apostoł modli się za
swoich wiernych i pisze do nich: „zginam kolana moje przed Ojcem (...), aby
sprawił w was przez Ducha swego wzmocnienie siły wewnętrznego
człowieka” (por. Ef 3, 14-16).
Pod wpływem Ducha Świętego dojrzewa i
umacnia się ów człowiek wewnętrzny, czyli „duchowy”. Dzięki
udzielaniu się Boga, duch ludzki, który „zna to, co ludzkie”, spotyka
się z „Duchem, który przenika głębokości Boże” (por. 1
Kor 2, 10 n.). W tym Świętym Duchu, który jest Darem
przedwiecznym, Bóg Trójjedyny otwiera się dla człowieka, dla
ducha ludzkiego.
Ukryte tchnienie Ducha Bożego powoduje, iż
duch ludzki otwiera się również wobec zbawczego i
uświęcającego samootwarcia się Boga. Dzięki łasce
uczynkowej, która jest darem Ducha Świętego, człowiek wchodzi w
„nowość życia”, zostaje wprowadzony w Boży i
nadprzyrodzony jego wymiar. Równocześnie zaś sam człowiek staje
się „mieszkaniem Ducha Świętego”, „żywą
świątynią Boga” (por. Rz 8, 9; 1 Kor 6, 19). Przez
Ducha Świętego bowiem Ojciec i Syn przychodzą do niego i
czynią u niego swe mieszkanie50.
W komunii łaski z Trójcą
Świętą rozszerza się niejako wewnętrzna
„przestrzeń życiowa” człowieka, wyniesiona do nadprzyrodzonego
życia Bożego.
Człowiek żyje w Bogu i z Boga: żyje „według Ducha” i „dąży do tego, czego chce
Duch”.
59. Takie wewnętrzne obcowanie
z Bogiem w Duchu Świętym sprawia, że człowiek w nowy sposób
pojmuje również siebie samego, swoje człowieczeństwo. Doznaje
pełnego urzeczywistnienia ów obraz i podobieństwo Boże, jakim
człowiek jest od początku51. Ta wewnętrzna
prawda bytu ludzkiego musi być stale na nowo odkrywana w świetle
Chrystusa, który jest Pierwowzorem obcowania z Bogiem, i w Nim musi być
odkrywana także racja tego odnajdywania siebie przez bezinteresowny dar z
siebie samego wspólnie z innymi ludźmi: właśnie ze względu
na to podobieństwo Boże, które, jak pisze Sobór
Watykański II, „ukazuje, że człowiek (...) [jest] jedynym
na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego” w godności
jego osoby, ale otwartej na zespolenie i więź
społeczną52. Skuteczne poznanie i pełna
realizacja tej prawdy o istnieniu dokonuje się tylko za sprawą
Ducha Świętego. Uczy się tej prawdy człowiek od Jezusa
Chrystusa i wciela we własne życie za sprawą Ducha
Świętego, którego On sam nam dał.
Na tej drodze — na drodze takiego dojrzewania
wewnętrznego, które jest zarazem pełnym odkryciem sensu
człowieczeństwa — Bóg przybliża się do człowieka,
wnika coraz głębiej w cały świat ludzki. Trójjedyny Bóg,
który sam w sobie najgłębiej i transcendentnie „bytuje” na sposób
międzyosobowego Daru, udzielając się w Duchu
Świętym jako Dar człowiekowi, przetwarza świat ludzki
od wewnątrz, od wnętrza serc i sumień. Na tej drodze cały
ów świat — uczestnicząc w tym Darze Bożym — staje się
zarazem, jak uczy Sobór, „coraz bardziej ludzki, coraz głębiej
ludzki”53. A równocześnie dojrzewa w nim — poprzez
serca i sumienia ludzi — to królestwo, w którym ostatecznie Bóg będzie
„wszystkim we wszystkich” (por. 1 Kor 15, 28): jako Dar i
Miłość. Dar i Miłość — to odwieczna moc
samootwarcia się Trójjedynego Boga na człowieka i świat w Duchu
Świętym.
W perspektywie roku Dwutysięcznego po narodzeniu Chrystusa chodzi o to, ażeby coraz więcej ludzi
umiało „odnajdywać siebie w pełni przez bezinteresowny dar z
siebie”, wedle przytoczonego wyrażenia Soboru. Chodzi o to, by — pod
działaniem Ducha-Parakleta — urzeczywistniał się w naszym
ludzkim świecie ów proces prawdziwego dojrzewania w
człowieczeństwie w życiu osobowym i wspólnotowym, co do którego
sam Pan Jezus, kiedy „modli się do Ojca, aby «wszyscy byli jedno (...)
jako i My jedno jesteśmy» (...) daje znać o pewnym podobieństwie
między jednością Osób Boskich a jednością synów
Bożych zespolonych w prawdzie i miłości”54.
Taką prawdę o człowieku głosi Sobór, a Kościół
widzi w niej szczególnie mocne i decydujące wskazanie odnośnie do
swych apostolskich zadań. Jeśli bowiem, jak powiedziano,
człowiek jest drogą Kościoła, to droga ta prowadzi poprzez
całą tajemnicę Chrystusa jako Boskiego Pierwowzoru
człowieka. Na tej właśnie drodze Duch Święty,
umacniając w każdym z nas „człowieka wewnętrznego”,
sprawia, że człowiek coraz lepiej „odnajduje siebie poprzez
bezinteresowny dar z siebie”. Można powiedzieć, że w tym zdaniu
Konstytucji duszpasterskiej Soboru streszcza się cała chrześcijańska
antropologia: owa teoria i praxis, oparta na Ewangelii, w której
człowiek, odkrywając w sobie przynależność do
Chrystusa i w Nim swoje wywyższenie do godności dziecka Bożego,
lepiej rozumie także własną godność ludzką,
gdyż jest podmiotem przybliżania się Boga do świata i Jego
obecności w nim, podmiotem Bożej kondescendencji, w której zawiera
się równocześnie perspektywa, a nawet sam korzeń ostatecznego
wyniesienia człowieka.
Można więc prawdziwie powtórzyć,
że „chwałą Boga jest człowiek żyjący, a
życie człowieka jest oglądaniem Boga”55;
człowiek żyjąc życiem Bożym jest chwałą
Boga, a utajonym szafarzem tego życia i tej chwały jest Duch
Święty. On — mówi św. Bazyli Wielki — jest „prosty w swej
istocie, w mocy wieloraki (...), udziela się bez jakiegokolwiek uszczerbku
(...) każdemu spośród tych, którzy zdolni są Go
przyjąć, tak jakby był tylko On sam; wszystkim udziela
pełnej i wystarczającej łaski”56.
60. Gdy pod wpływem Parakleta
ludzie — czy to jako osoby, czy wspólnoty — odkrywają ten Boski wymiar
swego istnienia i życia, zdolni są wyzwalać się od
różnorakich determinizmów, zrodzonych nade wszystko z
materialistycznych podstaw myślenia, z praktyki i odpowiedniej
metodologii. W naszej epoce elementy te zdołały wtargnąć do
wnętrza ludzkiego, do owego sanktuarium sumienia, gdzie Duch
Święty nieustannie daje światło i moc do nowego życia
wedle „wolności dzieci Bożych”. Dojrzewanie człowieka w tym życiu
jest utrudnione przez uwarunkowania i naciski otwierane przez układy i
mechanizmy panujące w różnych strukturach społecznych.
Można powiedzieć, że w wielu wypadkach te czynniki
społeczne, zamiast popierać rozwój i ekspansję ducha ludzkiego,
ostateczne odrywają go od całej prawdy jego bytu i życia, której
strzeże Duch Święty, a podporządkowują go „władcy
tego świata”.
Wielki Jubileusz dwutysiąclecia zawiera więc
w sobie orędzie wyzwolenia za sprawa Ducha Świętego, który
jedynie może dopomóc osobom i wspólnotom do uwolnienia się ze starych
i nowych determinizmów, prowadząc je prawem „Ducha, który daje życie
w Chrystusie Jezusie” (Rz 8, 2), odkrywając i
urzeczywistniając w ten sposób pełną miarę prawdziwej
wolności człowieka. Tam bowiem gdzie jest Duch Pański — tam
wolność, pisze św. Paweł (2 Kor 3, 17). Takie
ujawnienie wolności, a zarazem prawdziwej godności człowieka,
nabiera szczególnej wymowy dla chrześcijan i dla Kościoła w
warunkach prześladowań — czy to owych dawnych, czy
współczesnych, gdyż wówczas świadkowie Prawdy Bożej
stają się zarazem szczególnym sprawdzianem działania Ducha
Prawdy, obecnego w sercu i w sumieniu człowieka, i nierzadko znaczą
swoim męczeństwem wyniesienie ich godności ludzkiej do
najwyższej chwały.
Także w zwykłych warunkach społecznych
chrześcijanie, jako świadkowie prawdziwej godności człowieka,
posłuszni Duchowi Świętemu, współdziałając z
innymi braćmi w realizacji i dowartościowaniu tego wszystkiego, co we
współczesnym postępie cywilizacji, kultury, nauki, techniki i innych
dziedzin ludzkiej myśli i działalności jest dobre, szlachetne i piękne,
przyczyniają się do wielorakiej „odnowy oblicza ziemi”57.
Czynią to jako uczniowie Chrystusa, który — jak głosi Sobór — „przez
swoje Zmartwychwstanie ustanowiony Panem (...) działa w sercach ludzi mocą
Ducha swojego, nie tylko budząc pragnienie przyszłego wieku, lecz
tym samym też ożywiając, oczyszczając i umacniając te
szlachetne pragnienia, dzięki którym rodzina ludzka zabiega o uczynienie
własnego życia bardziej ludzkim i o poddanie całej ziemi temu
celowi”58. W ten sposób potwierdzają oni jeszcze
bardziej wielkość człowieka, stworzonego na obraz i
podobieństwo Boże, wielkość, która staje się
jaśniejsza w tajemnicy Wcielenia Syna Bożego. On to w „pełni
czasów”, za sprawą Ducha Świętego, wszedł w historie jako
prawdziwy Człowiek, On Pierworodny wobec każdego stworzenia, „przez
którego wszystko się stało i dzięki któremu my jesteśmy” (1
Kor 8, 6).
|