6.
Duch i Oblubienica mówią: „przyjdź!”
65. Owo tchnienie życia
Bożego, Duch Święty, daje o sobie znać — w swej
najprostszej i najpowszechniejszej zarazem postaci — w modlitwie. Piękna
i zbawienna jest myśl, że gdziekolwiek ktoś modli się na
świecie, tam jest Duch Święty, ożywcze tchnienie modlitwy. Piękna
i zbawienna jest myśl, że jak szeroko rozprzestrzenia się
modlitwa na całym okręgu ziemi, w przeszłości,
teraźniejszości i przyszłości, tak rozległa jest
obecność i działanie Ducha Świętego, który „tchnie”
modlitwę w serce człowieka w całej niezmierzonej gamie
różnych sytuacji i warunków, raz sprzyjających, raz przeciwnych
życiu duchowemu i religijnemu. Wiele razy pod działaniem Ducha
Świętego modlitwa płynie z serca człowieka pomimo zakazów i
prześladowań, a nawet wbrew oficjalnym oświadczeniom o
areligijnym czy wręcz ateistycznym charakterze życia publicznego. Modlitwa
pozostaje zawsze głosem wszystkich, którzy pozornie nie mają
głosu, a w głosie tym rozlega się zawsze owo „donośne
wołanie” Chrystusa, o którym mówi List do Hebrajczyków (por. Hbr
5, 7). Modlitwa jest też objawieniem owej głębi, jaka
właściwa jest sercu człowieka: głębi, która jest od
Boga i tylko Bóg może ją wypełnić
właśnie Duchem Świętym. Czytamy u św.
Łukasza: „Jeżeli więc wy, choć źli jesteście,
umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec z
nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą!” (Łk
11, 13).
Duch Święty jest darem, który przychodzi do
serca ludzkiego wraz z modlitwą. W modlitwie objawia się On
przede wszystkim jako Dar, „przychodzi bowiem z pomocą naszej
słabości”. Św. Paweł rozwija wspaniale tę myśl w Liście
do Rzymian, kiedy pisze: „Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak,
jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w
błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz
8, 26). Tak więc Duch Święty nie tylko sprawia, że się
modlimy, ale prowadzi nas wewnętrznie na modlitwie, uzupełniając
naszą nieumiejętność modlenia się. Jest On obecny w
naszej modlitwie i nadaje ludzkiej czynności modlenia się Boski
wymiar65. W ten sposób „Ten, który przenika serca, zna
zamiar Ducha, [wie], że przyczynia się za świętymi
zgodnie z wolą Bożą” (Rz 8, 27). Modlitwa staje się
za sprawą Ducha Świętego coraz dojrzalszym wyrazem nowego
człowieka, który przez nią uczestniczy w życiu Boga.
Naszej trudnej epoce szczególnie potrzebna jest
modlitwa. Jeśli na przestrzeni dziejów — w
przeszłości i teraz — wielu ludzi, mężczyzn i kobiet,
dawało świadectwo ważności modlitwy,
poświęcając się na chwałę Boga i oddając
życiu modlitwy przede wszystkim w klasztorach, z wielkim pożytkiem
dla Kościoła, to w ostatnich latach zwiększyła się
również liczba osób, które w obrębie rosnących ciągle
ruchów i grup, na miejscu naczelnym stawiają modlitwę i w niej
szukają odnowy życia duchowego. Jest to objaw znamienny i
pocieszający, gdyż doświadczenie takie wpływa skutecznie na
ożywienie modlitwy wśród wiernych, co dopomaga im lepiej
dostrzegać w Duchu Świętym — Tego, który budzi w sercu
głębokie pragnienie świętości.
W wielu ludziach i wielu wspólnotach dojrzewa
świadomość, że przy całym zawrotnym postępie
cywilizacji naukowo-technicznej, niezależnie od rzeczywistych zdobyczy i
osiągnięć, człowiek jest zagrożony i
ludzkość jest zagrożona. Wobec tego zagrożenia —
więcej, w doświadczeniu groźnego upadku duchowego człowieka
— osoby i wspólnoty, jakby wiedzione wewnętrznym zmysłem wiary,
szukają mocy, która zdolna jest człowieka podźwignąć,
wyzwolić go od siebie samego i z jego błędów i pomyłek,
które czynią szkodliwymi nawet owe osiągnięcia. I tak,
odkrywają oni modlitwę, a w, niej objawia się Duch, który
„przychodzi z pomocą naszej słabości”. W ten sposób czasy, w
których żyjemy, zbliżają wielu ludzi do Ducha Świętego
przez powrót do modlitwy. Mam nadzieję, że w nauczaniu tej Encykliki
znajdą wszyscy pokarm dla swego życia wewnętrznego i, pod działaniem
Ducha Świętego, umocnią się w gorliwej modlitwie, w
ścisłej łączności z Kościołem i jego
Urzędem Nauczycielskim.
66. Pośród problemów, zawodów i
nadziei, odejść i powrotów naszych czasów, Kościół
pozostaje wierny tajemnicy swoich narodzin. Chociaż tedy jest
faktem historycznym, że Kościół wyszedł z Wieczernika w
dniu Pięćdziesiątnicy, to równocześnie można
powiedzieć, że nigdy go nie opuścił. W sensie duchowym
wydarzenia Zielonych Świąt nie można zaliczać tylko do
przeszłości: Kościół jest zawsze obecny w Wieczerniku i
nosi go w sercu. Trwa na modlitwie, podobnie jak trwali na modlitwie
Apostołowie wraz z Maryją, Matką Chrystusa oraz tymi,
którzy stanowili w, Jerozolimie pierwszy zalążek wspólnoty
chrześcijańskiej i modląc się oczekiwali przyjścia
Ducha Świętego.
Kościół trwa na modlitwie z Maryją Owo
zjednoczenie modlącego się, Kościoła z Matką Chrystusa
należy od początku do tajemnicy Kościoła Bogarodzica jest
obecna w tej tajemnicy tak, jak jest obecna w tajemnicy swojego Syna. Wyraz
tego znajdujemy w nauce Soboru: „Błogosławiona Dziewica (...)
Duchem Świętym zacieniona (...) zrodziła (...) syna, którego Bóg
ustanowił pierworodnym między wielu braćmi (por. Rz 8,
29), to znaczy między wiernymi, w których znaczeniu i wychowaniu
współdziała swą miłością macierzyńską”.
Jest Ona „z racji swoich szczególnych łask i darów związana (...)
głęboko z Kościołem: Boża rodzicielka Jest (...) pierwowzorem
Kościoła (...)”66. „Kościół,
rozważając Jej tajemnicza świętość i
naśladując Jej miłość (...) sam także staje
się matką (...)”, a „naśladując Matkę Pana swego,
mocą Ducha Świętego zachowuje dziewiczo nienaruszoną
wiarę, mocną nadzieje i szczerą miłość (...). I
on także (tj. Kościół) jest dziewica, która (...)
dochowuje wiary danej Oblubieńcowi”67.
Rozumie się w ten sposób głęboki motyw,
dla którego Kościół, w zjednoczeniu z Dziewicą-Matką,
zwraca się nieustannie jako Oblubienica od swego boskiego Oblubieńca,
o czym świadczą słowa z Apokalipsy, przytoczone przez Sobór: „Duch
i Oblubienica mówią do Pana Jezusa: Przyjdź!”68.
Modlitwa Kościoła jest takim właśnie nieustającym
wołaniem, w którym sam Duch przyczynia się za nami: poniekąd on
sam ja wypowiada wspólnie z Kościołem i w Kościele.
Jest bowiem dany Kościołowi, aby w Jego mocy cała szeroko
rozgałęziona i zróżnicowana wspólnota Ludu Bożego —
trwała w nadziei, w której „już jesteśmy zbawieni” (por. Rz
8, 24). Jest to nadzieja eschatologiczna, nadzieja ostatecznego
spełnienia w Bogu, nadzieja wiecznego królestwa, która się
urzeczywistnia przez uczestnictwo w życiu trynitarnym. Duch
Święty został dany apostołom jako Pocieszyciel — i dlatego
jest Stróżem i Ożywicielem tej nadziei w sercu Kościoła.
W perspektywie drugiego tysiąclecia po
Chrystusie, gdy „Duch i Oblubienica mówią do Pana Jezusa: Przyjdź!”,
modlitwa ta posiada, jak zawsze, swoja eschatologiczną
nośność, ma ona nadać pełne znaczenie obchodowi
wielkiego Jubileuszu. Jest to modlitwa, która zwraca się w kierunku tych
zbawczych przeznaczeń, ku którym Duch Święty otwiera swoim
działaniem serca ludzkie poprzez całe dzieje człowieka na ziemi.
Równocześnie jednak modlitwa ta zatrzymuje się nad określonym
momentem historii, uwydatniając „pełnię czasów”, do które
rok dwutysięczny nawiązuje. Kościół pragnie do tego
wielkiego Jubileuszu przygotować się w Duchu
Świętym, tak jak przygotowana została przez Ducha
Świętego Dziewica z Nazaret, w które Słowa stało się
ciałem.
|