4. Pod koniec ubiegłego stulecia
Kościół był świadkiem procesu historycznego, który się
rozpoczął już wcześniej, ale właśnie wówczas
wchodził w fazę szczególnie delikatną. W procesie tym czynnikiem
decydującym był całokształt radykalnych przemian w
dziedzinie politycznej, gospodarczej i społecznej, ale również na
polu nauki i techniki, a ponadto różnorakie wpływy dominujących
ideologii. Rezultatem tych przemian była — w dziedzinie polityki — nowa
koncepcja społeczeństwa i Państwa, a w konsekwencji władzy.
Społeczeństwo tradycyjne się rozpadało i zaczynało
się kształtować inne, ożywione nadzieją nowych swobód,
ale również narażone na niebezpieczeństwo nowych form
niesprawiedliwości i zniewolenia.
W dziedzinie gospodarki, w której wykorzystywano odkrycia i
zastosowania nauk ścisłych, kształtowała się stopniowo
nowa struktura produkcji dóbr konsumpcyjnych. Pojawiła się nowa
forma własności — kapitał — nowa forma pracy — praca
najemna, której cechą znamienną było to, że
uciążliwy rytm produkcji wyznaczało jedynie dążenie do
zwiększenia wydajności i pomnożenia zysku, bez
uwzględniania takich czynników, jak płeć, wiek czy sytuacja
rodzinna zatrudnionych.
Praca stawała się w ten sposób towarem, który
można było swobodnie kupować i sprzedawać na rynku i
którego cenę określało prawo popytu i podaży,
niezależnie od minimum życiowego, koniecznego do utrzymania danej
osoby i jej rodziny. Pracownik nie miał nawet pewności, czy mu
się uda sprzedać swój „towar”; był bowiem nieustannie
zagrożony bezrobociem, które przy braku opieki społecznej
stawiało go przed widmem śmierci głodowej.
Następstwem tych przekształceń był
„podział społeczeństwa na dwie klasy odgrodzone od siebie
głębokim przedziałem” 6. Na tę sytuację
nakładały się bardzo wyraźnie przemiany w dziedzinie polityki.
W ten sposób zgodnie z dominującą wówczas teorią polityczną
starano się popierać przy pomocy odpowiednich praw lub też
przeciwnie, poprzez celowe powstrzymywanie się od jakiejkolwiek
interwencji — całkowitą wolność ekonomiczną.
Równocześnie zaczynała wyłaniać się w formie
zorganizowanej i w sposób niejednokrotnie gwałtowny inna koncepcja
własności i życia gospodarczego, której założeniem
było wprowadzenie nowego systemu życia politycznego i społecznego.
W kulminacyjnym momencie tego konfliktu, gdy już z
całą wyrazistością ujawniła się głęboka
niesprawiedliwość sytuacji społecznej w wielu krajach oraz
niebezpieczeństwo rewolucji, której sprzyjały koncepcje zwane wówczas
„socjalistycznymi”, Leon XIII ogłosił Dokument, podejmujący w
sposób organiczny „kwestię robotniczą”. Encyklikę
poprzedziło kilka innych Dokumentów, zawierających przede wszystkim
nauczanie o charakterze politycznym, inne z kolei zostały opublikowane
później7. W tym kontekście wspomnieć należy
zwłaszcza encyklikę Libertas praestantissimum, która
zwróciła uwagę na istotne powiązanie wolności ludzkiej z
prawdą: jest ono tak ważne, że wolność, która by
odrzucała więź z prawdą, zmieniłaby się w
samowolę, a w końcu podporządkowała najniższym
namiętnościom i uległa samounicestwieniu. Skąd bowiem
wywodzą się wszystkie przejawy zła, jakim encyklika Rerum
novarum pragnie się przeciwstawić, jeśli nie z
wolności, która w dziedzinie działalności gospodarczej i
społecznej odrywa się od prawdy o człowieku?
Papież czerpał ponadto natchnienie z nauczania
swych Poprzedników, a także z licznych Dokumentów biskupów, z dorobku
naukowego ludzi świeckich, z doświadczeń ruchów i
stowarzyszeń katolickich i z konkretnych dokonań w dziedzinie
społecznej, znamionujących życie Kościoła w drugiej
połowie XIX wieku.
5. „Rzeczy nowe”, które miał na
myśli Leon XIII, nie były bynajmniej pozytywne. Pierwszy punkt
encykliki opisuje „rzeczy nowe”, którym zawdzięcza ona swój tytuł, w
bardzo ciemnych barwach: „Raz zbudzona żądza nowości,
która już od dawna wstrząsa społeczeństwami, musiała w
końcu swą chęć zmian przenieść z dziedziny
polityki na sąsiednie pole gospodarstwa społecznego. A nowe
postępy w przemyśle i nowe metody produkcji, zmiana stosunków
między przedsiębiorcami a pracownikami najemnymi, napływ bogactw
do rąk niewielu przy równoczesnym zubożeniu mas, wzrost zaufania
samych pracowników we własne siły i — w konsekwencji —
ściślejsza łączność między nimi, nade
wszystko zaś pogorszenie się obyczajów, sprawiły, że walka
(społeczna) zawrzała” 8.
Papież, a wraz z nim Kościół, jak też
środowiska świeckie stanęli wobec społeczeństwa
wewnętrznie skłóconego; ten konflikt był tym bardziej
bezwzględny i nieludzki, że nie uznawał reguł ani norm.
Był to konflikt pomiędzy kapitałem a pracą, albo —
jak go nazywa encyklika — „kwestia robotnicza”. Właśnie na temat tego
sporu widzianego w całej jego ostrości tak, jak się on wówczas
przedstawiał, nie omieszkał wypowiedzieć się Papież.
Przychodzi tu na myśl pierwsza refleksja dotycząca
dnia dzisiejszego, jaką nasuwa lektura encykliki. Papież nie
miał wątpliwości, że wobec konfliktu, który
przeciwstawiał człowieka człowiekowi, każąc im
walczyć „niczym wilki”, jednemu o przetrwanie, drugiemu o bogactwo,
powinien zabrać głos na mocy swego „urzędu apostolskiego”
9, czyli posłannictwa otrzymanego od samego Jezusa Chrystusa,
który polecił mu „paść baranki i owce” (por. J 21, 15-17) oraz
„wiązać i rozwiązywać” na ziemi dla Królestwa niebieskiego
(por. Mt 16, 19). Zamiarem Leona XIII było niewątpliwie przywrócenie
pokoju: współczesny czytelnik nie może nie dostrzec stanowczego
potępienia walki klas, jednoznacznie wyrażonego przez
Papieża10. Papież był jednak w pełni świadomy,
że pokój buduje się na fundamencie sprawiedliwości:
istotną treścią encykliki jest właśnie głoszenie
zasadniczych wymogów sprawiedliwości w ówczesnej sytuacji gospodarczej i
społecznej11.
W ten sposób Leon XIII, idąc śladami swych
Poprzedników, dał Kościołowi trwały wzór postępowania.
Kościół mianowicie wypowiada się na temat określonych
sytuacji ludzkich, indywidualnych i wspólnotowych, narodowych i
międzynarodowych, i formułuje w ten sposób swoje nauczanie, prawdziwy
corpus doktrynalny, który pozwala mu analizować zjawiska
społeczne, wypowiadać się na ich temat i wskazywać kierunki
właściwego rozwiązywania problemów, które z nich wynikają.
W czasach Leona XIII taka koncepcja prawa-obowiązku
Kościoła bynajmniej nie była powszechnie przyjęta.
Przeważała bowiem podwójna tendencja: jedna, ukierunkowana na ten
świat i na życie doczesne, dla której wiara miała
pozostawać czymś obcym, i druga zwrócona ku zbawieniu
wyłącznie pozaziemskiemu, które jednak nie oświecało i nie
kształtowało obecności człowieka na tej ziemi. Stanowiska
Papieża, wyrażone w encyklice Rerum novarum niejako
nadawało Kościołowi „uprawnienia obywatelskie” w zmiennych
rzeczywistościach życia społecznego; w późniejszym okresie
prawa te miały jeszcze zostać potwierdzone. Tak bowiem jest, że
nauczanie i upowszechnianie nauki społecznej wchodzi w zakres misji ewangelizacyjnej
Kościoła i stanowi istotną część orędzia
chrześcijańskiego, ponieważ ukazuje jego bezpośrednie
konsekwencje dla życia społeczeństwa i czyni codzienną
pracę i walkę o sprawiedliwość elementem świadectwa o
Chrystusie Zbawicielu. Doktryna ta jest także źródłem
jedności i pokoju, pomagającym rozwiązywać konflikty, które
nieuchronnie powstają w dziedzinie gospodarczo-społecznej.
Dzięki niej staje się możliwe przeżywanie nowych sytuacji
bez poniżania transcendentnej godności osoby ludzkiej w sobie samym i
w przeciwnikach oraz wybór właściwych rozwiązań.
Zasadność takiej formy obecności
Kościoła pozwala mi dziś, po stu latach, wnieść
wkład w proces kształtowania „chrześcijańskiej nauki
społecznej”. „Nowa ewangelizacja”, której współczesny świat pilnie
potrzebuje i której konieczność wielokrotnie podkreślałem,
musi uczynić jednym ze swych istotnych elementów głoszenie nauki
społecznej Kościoła, który zdolny jest dzisiaj, tak jak za
czasów Leona XIII, wskazywać słuszną drogę i
podejmować wielkie wyzwania współczesnej epoki, podczas gdy ideologie
tracą wiarygodność. Tak jak wówczas, trzeba dziś
powtórzyć, że nie ma prawdziwego rozwiązania „kwestii
społecznej” poza Ewangelią i że „rzeczy nowe” mogą w
niej odnaleźć swoją przestrzeń prawdy i odpowiedni fundament
moralny.
6. Stawiając sobie za cel
naświetlenie konfliktu, który wytworzył się między
kapitałem a pracą, Leon XIII potwierdzał podstawowe prawa
robotników. Dlatego kluczowym pojęciem w tekście Papieża Leona
XIII jest godność robotnika jako takiego i, z tej samej racji,
godność pracy, która zostaje określona jako
„działalność dla zdobycia środków wymaganych do
zaspokojenia różnych życiowych potrzeb, a przede wszystkim potrzeby
przeżycia” 12. Według Papieża, praca ma charakter „osobowy”,
„ponieważ siła pracy tkwi w osobie i jest
właściwością osoby, która jej używa i na której
pożytek natura ją przeznaczyła” 13. Tak rozumiana praca
wchodzi w zakres powołania każdej osoby; co więcej, w swojej
pracy człowiek wyraża się i realizuje. Jednocześnie praca
ma wymiar społeczny, z uwagi na swój wewnętrzny związek zarówno
z rodziną, jak i z dobrem wspólnym, ponieważ „bez wahania można
powiedzieć, iż praca robotników jest jedynym źródłem
bogactw państw” 14. Temat ten został przeze mnie podjęty
i rozwinięty w encyklice Laborem exercens15.
Inną ważną zasadą jest niewątpliwie
prawo do „własności prywatnej” 16. O przypisywanym
temu prawu znaczeniu świadczy choćby ilość miejsca,
którą encyklika mu poświęca. Papież jest w pełni
świadom, że własność prywatna nie jest
wartością absolutną, i głosi jasno zasady koniecznej
komplementarności, a także uniwersalnego przeznaczenia dóbr ziemi17.
Z drugiej strony jest prawdą, że mówiąc o
własności prywatnej, Papież miał na myśli przede
wszystkim posiadanie na własność ziemi18. Nie oznacza to
jednak, że przytoczone racje przemawiające za ochroną
własności prywatnej, czyli potwierdzające prawo do posiadania
tego, co konieczne do rozwoju własnej osoby i rodziny — niezależnie
od tego, jaką konkretną formę to prawo może
przyjąć — straciły dzisiaj swą wartość.
Należy to raz jeszcze z naciskiem stwierdzić zarówno wobec przemian,
jakie się dokonują na naszych oczach w systemach, zdominowanych przez
kolektywną własność środków produkcji, jak też
wobec zjawiska rosnącego ubóstwa, czy mówiąc ściślej,
pozbawienia własności prywatnej, które występują w
różnych częściach świata, również tam, gdzie
panują systemy oparte na uznaniu prawa własności prywatnej.
Wspomniane przemiany i utrzymujące się ubóstwo wymagają
głębszej analizy tego problemu, której zostanie poświęcona
osobna część tego Dokumentu.
7. Razem z prawem do własności
encyklika Leona XIII potwierdza również inne niezbywalne prawa
właściwe osobie ludzkiej. Wśród nich na pierwsze miejsce wysuwa
się tak ze względu na ilość poświęconego mu
miejsca, jak i wagę, jaką Papież mu przypisuje, „naturalne prawo
człowieka” do zakładania prywatnych stowarzyszeń,
oznaczające przede wszystkim prawo do tworzenia stowarzyszeń
zawodowych przedsiębiorców i robotników czy też samych
robotników19. Można tu łatwo dostrzec rację, dla której
Kościół broni i aprobuje tworzenie zrzeszeń, które powszechnie
są nazywane związkami zawodowymi; nie czyni tego bynajmniej ze
względów ideologicznych ani też ulegając sposobowi myślenia
w kategoriach klasowych, lecz właśnie dlatego, że chodzi tu o
naturalne prawo istoty ludzkiej, które wyprzedza jej integrację w
społeczność polityczną. Istotnie, Państwo nie
może „zabronić ich zakładania”, gdyż „Państwo istnieje
nie po to, by niszczyć prawo natury, ale by je chronić; dlatego
Państwo, zakazując tworzenia takich stowarzyszeń,
podważałoby własne swoje podstawy” 20.
Wraz z tym prawem, które — należy to
podkreślić — Papież wyraźnie przyznaje robotnikom, czy,
zgodnie ze swoim językiem, „proletariuszom”, równie jasno są uznane
prawa do ograniczenia liczby godzin pracy, do należnego odpoczynku i do
odmiennego traktowania dzieci i kobiet21, jeśli chodzi o rodzaj i
czas pracy.
Biorąc pod uwagę to, co przekazała nam
historia na temat dopuszczalnej wówczas, a przynajmniej nie wykluczanej prawnie
procedury zatrudniania, nie przewidującej żadnych gwarancji ani co do
godzin pracy, ani co do warunków higienicznych środowiska, ani też
nie uwzględniającej wieku i płci kandydatów do pracy,
surowość użytych przez Papieża sformułowań staje
się zrozumiała. „Ani sprawiedliwość, ani uczucie
ludzkości — pisze on — nie pozwalają wymagać takiej pracy, by
umysł tępiał od zbytniego trudu, a ciało upadało od
zmęczenia”. Nawiązując zaś do umowy zmierzającej do
nadania mocy prawnej tego rodzaju „stosunkom pracy”, stwierdza w sposób jeszcze
bardziej precyzyjny: „W każdej umowie o pracę między
pracodawcą a pracownikiem mieści się w sposób mniej lub bardziej
wyraźny” troska o odpowiedni odpoczynek „tak długi, jak długiego
czasu trzeba na odzyskanie sił zużytych na pracę”. Po czym
kończy: „Byłaby niegodziwą umowa przeciwna” 22.
8. Następnie Papież mówi o innym
prawie robotnika jako osoby. Jest to prawo do „słusznej płacy”, o
której nie może decydować „wolna umowa” stron, „tak, że
pracodawca wypłaciwszy umówioną płacę, tym samym czyni
zadość swoim obowiązkom i do niczego już nie jest
obowiązany” 23. Ingerencja Państwa — mówiono wówczas — nie
może dotyczyć określania tych umów, lecz jedynie zapewniać
wypełnienie zawartych w nich wyraźnie warunków. Tego rodzaju
koncepcja stosunków między pracodawcami a robotnikami, czysto pragmatyczna
i podyktowana ścisłym indywidualizmem, jest w encyklice poddana
surowej krytyce, jako sprzeczna z podwójną naturą pracy, uznanej za
fakt osobowy i konieczny. Jeśli bowiem praca, jako fakt osobowy,
jest objęta przysługującym każdemu prawem do
rozporządzania własnymi zdolnościami i siłami, to jako
konieczność jest zdeterminowana przez spoczywający na
każdym poważny obowiązek zachowania życia. „Z tego to
obowiązku wywodzi się — kończy Papież — prawo do zabiegania
o rzeczy potrzebne dla utrzymania życia, których ubogiemu dostarczyć
może tylko płaca otrzymana za pracę” 24.
Płaca musi wystarczać robotnikowi na utrzymanie
siebie i swojej rodziny. „Jeśli pracownik zmuszony koniecznością
albo z obawy przed sytuacją jeszcze gorszą zgadza się na
niekorzystne dla siebie warunki, bowiem zostały one narzucone przez
właściciela warsztatu czy przedsiębiorstwa i chcąc nie
chcąc muszą być przyjęte, jest to oczywistym gwałtem,
przeciwko któremu głos podnosi sprawiedliwość” 25.
Dałby Bóg, by tych słów napisanych w czasach
rozkwitu tzw. „dzikiego kapitalizmu” nie trzeba było dzisiaj
powtarzać z tą samą surowością. Niestety
wciąż jeszcze dziś można spotkać takie umowy
między pracodawcami i robotnikami, w których nie bierze się pod
uwagę najbardziej elementarnych zasad sprawiedliwości
dotyczących zatrudnienia nieletnich, zatrudnienia kobiet, liczby godzin
pracy, stanu higienicznego pomieszczeń i słusznego wynagrodzenia.
Dzieje się to zaś mimo międzynarodowych Deklaracji i
Konwencji w tym zakresie26 i wewnętrznych praw
państwowych. „Władzy publicznej” Papież przypisywał
„ścisły obowiązek” zadbania o dobrobyt pracowników, gdyż
nieczynienie tego stanowi pogwałcenie sprawiedliwości, a co
więcej, nie wahał się tu mówić o „sprawiedliwości
rozdzielczej” 27.
9. Do tych praw Leon XIII dodaje jeszcze
jedno, również związane z położeniem robotników. Ze
względu na jego znaczenie pragnę je tu przypomnieć. Chodzi o
prawo do swobodnego wypełniania obowiązków religijnych. Papież
mówi o nim w kontekście innych praw i obowiązków robotników, pomimo
powszechnej także w jego czasach tendencji do traktowania pewnych kwestii
jako spraw należących wyłącznie do sfery prywatnej.
Stwierdza on konieczność odpoczynku w dni świąteczne, aby
człowiek mógł kierować swoje myśli ku dobrom niebieskim i
oddawać należną cześć Bożemu
Majestatowi28. Tego prawa, zakorzenionego w przykazaniu, nikt nie
może pozbawiać człowieka: „nikomu nie wolno znieważać
bezkarnie godności ludzkiej, do której się sam Bóg z wielkim szacunkiem
odnosi”, a zatem Państwo winno zapewnić robotnikowi
możliwość korzystania z tej wolności29.
Słusznie w tym jasnym stwierdzeniu należy
widzieć zalążek zasady głoszącej prawo do
wolności religijnej, które później stało się przedmiotem
licznych uroczystych Deklaracji i Konwencji międzynarodowych30,
jak też znanej Deklaracji Soborowej i mojego wielokrotnie
powtarzanego nauczania31. W związku z tym musimy zadać sobie
pytanie, czy obowiązujące systemy prawne, a także praktyka
panująca w społeczeństwach uprzemysłowionych skutecznie
zapewniają dzisiaj korzystanie z tego podstawowego prawa do odpoczynku
świątecznego?
10. Innym ważnym zapisem bardzo
pouczającym dla naszych czasów, jest koncepcja stosunków pomiędzy
Państwem a obywatelami. Encyklika Rerum novarum poddaje krytyce dwa
systemy społeczno-ekonomiczne: socjalizm i liberalizm. Socjalizmowi
poświęca część pierwszą, w której zostaje
potwierdzone prawo do własności prywatnej. Liberalizmowi zaś nie
poświęca specjalnego rozdziału, ale — co zasługuje na
uwagę — przeprowadza jego krytykę, gdy podejmuje temat
obowiązków Państwa32. Nie może się ono
ograniczać do „starania o dobro części obywateli”, to znaczy tych,
którzy są bogaci i żyją w dobrobycie, a „zaniedbywać
resztę”, stanowiącą niewątpliwie
przeważającą większość społeczeństwa; w
przeciwnym razie zostaje naruszona zasada sprawiedliwości, która nakazuje
oddać każdemu to, co mu się należy. „Chroniąc zaś
prawa poszczególnych osób, Państwo winno mieć w sposób szczególny na
względzie maluczkich i biednych. Warstwa bowiem bogatych, dostatkami
obwarowana, mniej potrzebuje opieki Państwa; klasy natomiast ubogie,
pozbawione ochrony, jaką daje majątek, szczególniej tej opieki
potrzebują. Dlatego Państwo powinno bardzo pilnym staraniem i
opieką otoczyć pracowników najemnych, stanowiących masy
ludności biednej” 33.
Przytoczone teksty zachowują i dziś swoją
wartość, zwłaszcza w obliczu nowych form ubóstwa
istniejących w świecie, także dlatego, że zawierają
stwierdzenia niezależne od jakiejkolwiek określonej koncepcji
Państwa czy jakiejś konkretnej teorii politycznej. Papież
potwierdza elementarną zasadę każdej zdrowej organizacji
politycznej, to znaczy takiej, w której jednostki, im bardziej są
bezbronne w danym społeczeństwie, tym bardziej winny być
podmiotem zainteresowania i troski innych, a zwłaszcza interwencji
władzy publicznej.
Tak więc zasada, którą dziś nazywamy
zasadą solidarności, i której aktualność zarówno w
porządku wewnętrznym każdego Narodu, jak i w porządku
międzynarodowym przypomniałem w encyklice Sollicitudo rei socialis34,
jawi się jako jedna z fundamentalnych zasad chrześcijańskiej
koncepcji organizacji społecznej i politycznej. Mówi o niej wielokrotnie
Leon XIII, nazywając ją — podobnie jak filozofia grecka —
„przyjaźnią”; Pius XI używa tu niemniej znamiennego
określenia: „miłość społeczna”, zaś Paweł
VI, włączając do tego pojęcia wielorakie współczesne
wymiary kwestii społecznej, mówi o „cywilizacji miłości”
35.
11. Ponowne odczytanie encykliki w
świetle współczesnej rzeczywistości pozwala właściwie
ocenić stałą troskę Kościoła i uwagę,
jaką poświęca tym kategoriom osób, które zostały w sposób
szczególny umiłowane przez Pana Jezusa. Treść Dokumentu jest
doskonałym świadectwem ciągłości istnienia w
Kościele tak zwanej „opcji preferencyjnej na rzecz ubogich”,
określonej przeze mnie jako „specjalna forma pierwszeństwa w
praktykowaniu miłości chrześcijańskiej” 36.
Encyklika o „kwestii robotniczej” jest zatem encykliką o ubogich i o
przerażających warunkach, w jakich na skutek nowego i często
gwałtownego procesu uprzemysłowienia znalazły się ogromne
rzesze ludzi. Także dzisiaj w różnych częściach świata
podobne procesy przemian gospodarczych, społecznych i politycznych
pociągają za sobą to samo zło.
Jeśli Leon XIII apeluje do Państwa, by zgodnie z
zasadami sprawiedliwości zostały polepszone warunki życia ludzi
ubogich, czyni to w słusznym przekonaniu, że zadaniem Państwa
jest czuwanie nad dobrem wspólnym i troska o to, by wszystkie dziedziny
życia społecznego, nie wyłączając gospodarki,
przyczyniały się do urzeczywistniania go, respektując
słuszną autonomię każdej z nich. Jednakże nie znaczy
to, że zdaniem Papieża wszystkie rozwiązania kwestii
społecznej winny pochodzić od Państwa. Przeciwnie,
podkreśla on niejednokrotnie konieczność ograniczenia
interwencji Państwa oraz jego charakter instrumentalny, jako że
jednostka, rodzina i społeczeństwo są w stosunku do niego
wcześniejsze, Państwo zaś istnieje po to, by chronić ich
prawa, bynajmniej zaś nie po to, by je tłumić37.
Trudno nie zauważyć aktualności tych
rozważań. Do ważnego problemu ograniczeń związanych z
naturą Państwa wypadnie jeszcze powrócić; tak wymienione tu
punkty, jak zresztą wiele innych zawartych w encyklice wskazań,
są ściśle związane z kontynuowanym przez Kościół
nauczaniem społecznym, a także ze zdrową koncepcją
własności prywatnej, pracy, procesu gospodarczego, rzeczywistości
państwa, a przede wszystkim samego człowieka. Inne tematy
zostaną omówione w dalszym ciągu tego Dokumentu przy rozpatrywaniu
niektórych aspektów współczesnej rzeczywistości. Trzeba jednak
już teraz wyraźnie sobie uświadomić, że tym, co
stanowi wątek i w pewnym sensie myśl przewodnią encykliki i w
ogóle całej nauki społecznej Kościoła, jest poprawna
koncepcja osoby ludzkiej, jej niepowtarzalnej wartości,
płynącej stąd, że człowiek jest „jedynym na ziemi
stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego” 38. Uczynił
go na swój obraz i podobieństwo (por. Rdz 1, 26), obdarzając
niezrównaną godnością, którą niejednokrotnie podkreśla
encyklika. Istotnie bowiem oprócz praw, które człowiek nabywa
własną pracą, istnieją takie, które nie mają
związku z żadnym wykonanym przezeń dziełem, lecz
wywodzą się z jego zasadniczej godności jako osoby.
|