12. Rocznica encykliki Rerum novarum
nie zostałaby należycie upamiętniona, gdyby zabrakło
odniesienia jej do sytuacji dzisiejszej. Sama zresztą treść
Dokumentu skłania do rozważenia go pod tym kątem, jako że
zawarty w nim opis sytuacji historycznej oraz przewidywania okazały
się w świetle tego, co nastąpiło później,
zaskakująco trafne.
Potwierdziły to w szczególności wydarzenia
ostatnich miesięcy roku 1989 i pierwszych miesięcy roku 1990.
Wydarzenia te oraz radykalne przemiany, które po nich nastąpiły,
można zrozumieć jedynie na tle wcześniejszych sytuacji, które
były poniekąd konkretnym i instytucjonalnym urzeczywistnieniem
przewidywań Leona XIII i coraz bardziej niepokojących sygnałów
dostrzeganych przez jego następców. Papież przewidział bowiem
wszystkie negatywne konsekwencje — polityczne, społeczne i gospodarcze —
ustroju społeczeństwa proponowanego przez „socjalizm”, który wtedy
istniał jako filozofia społeczna i jako ruch mniej lub bardziej
zorganizowany. Można by się dziwić, że Papież
rozpoczął krytykę proponowanych rozwiązań „kwestii
robotniczej” od „socjalizmu”, kiedy nie występował on jeszcze, jak to
nastąpiło później, w kształcie silnego mocarstwa, dysponującego
wszelkiego rodzaju środkami. Dał on jednak właściwą
ocenę niebezpieczeństwa, jakie stanowiła dla mas
nęcąca propozycja rozwiązania — tyleż prostego, co
radykalnego — ówczesnej kwestii robotniczej. Trafność tej oceny
można dostrzec szczególnie wyraźnie, gdy się rozważy, jak
straszliwej niesprawiedliwości doznawały wówczas rzesze
proletariackie w krajach od niedawna uprzemysłowionych.
Trzeba tu podkreślić dwie rzeczy: z jednej strony
ogromną przenikliwość Papieża, pozwalającą
dostrzec z całą ostrością rzeczywiste położenie
proletariuszy — mężczyzn, kobiet i dzieci; z drugiej strony nie
mniejszą zdolność przewidzenia całego zła, jakie
miało przynieść rozwiązanie, które pod pozorem odwrócenia
sytuacji ubogich i bogatych w rzeczywistości działało na szkodę
tych, którym obiecywało pomoc. Lekarstwo miało się w ten sposób
okazać gorsze od samej choroby. Wskazując istotę
współczesnego sobie socjalizmu w zniesieniu własności prywatnej,
Leon XIII sięgnął do sedna zagadnienia.
Warto raz jeszcze odczytać z uwagą jego
słowa: „Socjaliści, wznieciwszy zazdrość mniemają,
że dla usunięcia przepaści między nimi znieść
trzeba prywatną własność, a zastąpić ją
wspólnym posiadaniem dóbr materialnych (...). Przez tę przemianę
(...) spodziewają się uleczyć obecne zło (niesprawiedliwy
podział bogactw i nędzę proletariatu). (...) To jednak nie
rozwiąże trudności, a samej klasie robotników przyniesie w
rezultacie szkodę. Pogląd ten jest ponadto niesprawiedliwy; zadaje
bowiem gwałt prawnym właścicielom, psuje ustrój państwa i
do głębi wzburza społeczeństwo” 39. Nie można
było lepiej ukazać szkód, jakie miał wyrządzić tego
rodzaju socjalizm, stając się systemem państwowym, znanym
później pod nazwą „socjalizmu realnego”.
13. Pogłębiając obecnie
refleksję oraz nawiązując do tego, co zostało powiedziane w
encyklikach Laborem exercens i Sollicitudo rei socialis, musimy
dodać, że podstawowy błąd socjalizmu ma charakter
antropologiczny. Rozpatruje on bowiem pojedynczego człowieka jako
zwykły element i cząstkę organizmu społecznego, tak że
dobro jednostki zostaje całkowicie podporządkowane działaniu
mechanizmu ekonomiczno-społecznego; z drugiej strony utrzymuje on, że
dobro jednostki można urzeczywistnić nie uwzględniając jej
samodzielnego wyboru i niezależnie od przyjęcia przez nią w
sposób indywidualny i wyłączny odpowiedzialności za dobro czy
zło. Człowiek zostaje w ten sposób utożsamiony z pewnym
zespołem relacji społecznych, a jednocześnie zanika pojęcie
osoby jako samodzielnego podmiotu decyzji moralnych, który podejmując je,
tworzy porządek społeczny. Skutkiem tej błędnej koncepcji
osoby jest deformacja prawa, które określa zakres wolności
człowieka, a także sprzeciw wobec własności prywatnej.
Człowiek bowiem, pozbawiony wszystkiego, co mógłby „nazwać
swoim” oraz możliwości zarabiania na życie dzięki
własnej przedsiębiorczości, staje się zależny od
machiny społecznej i od tych, którzy sprawują nad nią
kontrolę, co utrudnia mu znacznie zrozumienie swej godności jako
osoby i zamyka drogę do tworzenia autentycznej ludzkiej wspólnoty.
Z chrześcijańskiej koncepcji osoby wypływa
natomiast w sposób konieczny właściwa wizja społeczeństwa.
Według Rerum novarum i całej nauki społecznej
Kościoła, wyrazem społecznej natury człowieka nie jest
jedynie Państwo, ale także różne grupy pośrednie,
poczynając od rodziny, a kończąc na wspólnotach gospodarczych,
społecznych, politycznych i kulturalnych, które jako przejaw tejże
ludzkiej natury posiadają — zawsze w ramach dobra wspólnego — swą własną
autonomię. To właśnie nazwałem „podmiotowością”
społeczeństwa, która wraz z podmiotowością jednostki,
została unicestwiona przez „socjalizm realny” 40.
Jeśli zapytamy dalej, skąd bierze się ta
błędna koncepcja natury osoby i „podmiotowości”
społeczeństwa, musimy odpowiedzieć, że pierwszym jej
źródłem jest ateizm. Odpowiadając na wezwanie Boga, zawarte w
samym istnieniu rzeczy, człowiek uświadamia sobie swą
transcendentną godność. Każdy człowiek winien sam
dać tę odpowiedź, która jest szczytem jego
człowieczeństwa, i żaden mechanizm społeczny czy kolektywny
podmiot nie może go zastąpić. Negacja Boga pozbawia osobę
jej fundamentu, a w konsekwencji prowadzi do takiego ukształtowania
porządku społecznego, w którym ignorowana jest godność i
odpowiedzialność osoby.
Ateizm, o którym mowa, jest zresztą ściśle
związany z oświeceniowym racjonalizmem, który pojmuje
rzeczywistość ludzką i społeczną w sposób
mechanistyczny. Zostaje w ten sposób zanegowana najgłębsza intuicja
prawdziwej wielkości człowieka, jego transcendencja wobec świata
rzeczy oraz napięcie, jakie odczuwa on w swoim sercu pomiędzy
pragnieniem pełni dobra a własną niezdolnością do
osiągnięcia go, przede wszystkim zaś zostaje zanegowana
wynikająca stąd potrzeba zbawienia.
14. Te ateistyczne korzenie decydują
też o wyborze środków działania właściwym dla
socjalizmu, który zostaje potępiony w Rerum novarum. Mamy tu na
myśli walkę klas. Papież nie zamierza oczywiście
potępiać każdej i jakiejkolwiek formy konfliktowości
społecznej: Kościół dobrze wie, że w historii nieuchronnie
powstają konflikty interesów pomiędzy różnymi grupami
społecznymi i że wobec nich chrześcijanin musi często
zająć stanowisko zdecydowane i konsekwentne. Encyklika Laborem
exercens jednoznacznie uznała pozytywną rolę konfliktu, gdy
jest on przejawem „walki o sprawiedliwość społeczną”
41; już w encyklice Quadragesimo anno czytamy: „Walka klas
bowiem, jeśli się z niej wykluczy gwałty i nienawiść w
stosunku do drugiej strony, przemienia się powoli w szlachetne
współzawodnictwo, oparte na dążeniu do sprawiedliwości”
42.
Tym, co zostaje potępione w walce klas, jest raczej
idea konfliktu nie ograniczonego żadnymi względami natury etycznej
czy prawnej, który odrzuca poszanowanie godności osoby w drugim
człowieku, a w następstwie i w sobie samym; taki konflikt wyklucza
zatem wszelkie rozsądne porozumienie, a jego celem nie jest już
ogólne dobro społeczeństwa, ale korzyści określonej grupy
społecznej, która stawia własny interes ponad dobro wspólne i dąży
do zniszczenia wszystkiego, co jej się przeciwstawia. Jest to, jednym
słowem, przeniesiona na płaszczyznę wewnętrznej
konfrontacji pomiędzy grupami społecznymi doktryna „wojny totalnej”,
którą militaryzm i imperializm owej epoki narzucały w dziedzinie stosunków
międzynarodowych. Doktryna ta, dążąc do znalezienia
właściwej równowagi pomiędzy interesami różnych Narodów,
zastępowała doktrynę bezwzględnego dążenia do
własnej przewagi poprzez zniszczenie siłą oporu przeciwnika
dokonywane wszelkimi środkami, nie wyłączając
kłamstwa, terroru wobec ludności cywilnej, broni masowego zniszczenia
(którą właśnie w tamtych latach zaczynano projektować).
Walka klas w znaczeniu marksistowskim oraz militaryzm mają zatem te same
korzenie: ateizm i pogardę dla osoby ludzkiej, które dają
pierwszeństwo zasadzie siły przed zasadą słuszności i
prawa.
15. Encyklika Rerum novarum
przeciwstawia się upaństwowieniu środków produkcji, które
uczyniłoby z każdego obywatela jeden z trybów machiny Państwa.
Równie zdecydowanie poddaje krytyce koncepcję Państwa pozostawiającego
dziedzinę gospodarki całkowicie poza zasięgiem swego
zainteresowania i oddziaływania. Niewątpliwie istnieje sfera
uzasadnionej autonomii gospodarki, w którą Państwo nie powinno
ingerować. Ma ono jednak obowiązek określania ram prawnych,
wewnątrz których rozwijają się relacje gospodarcze, i w ten
sposób stworzenia podstawowych warunków wolnej ekonomii, która zakłada
pewną równość pomiędzy stronami, tak że jedna z nich
nie może być na tyle silniejsza od drugiej, by ją praktycznie
zniewolić43.
W tej dziedzinie encyklika Rerum novarum wskazuje
drogę właściwych reform, które przywróciłyby pracy jej
godność wolnej działalności człowieka. Wymagają
one przyjęcia odpowiedzialności przez społeczeństwo i
państwo, przede wszystkim w celu obrony pracownika przed widmem
bezrobocia. Historycznie zostało to urzeczywistnione na dwa
prowadzące do zbieżnych rezultatów sposoby: przez politykę
gospodarczą, mającą na celu zapewnienie równowagi wzrostu i
stworzenie warunków pełnego zatrudnienia oraz przez ubezpieczenie
społeczne bezrobotnych i politykę przekwalifikowania zawodowego,
która ułatwia przepływ pracowników z sektorów przechodzących
kryzys do innych, rozwijających się pomyślnie.
Społeczeństwo i Państwo winny ponadto
gwarantować taki poziom zarobków, by wystarczały one na utrzymanie
pracownika i jego rodziny, a także pozwalały na gromadzenie pewnych
oszczędności. Należy zatem dokładać starań, by
doskonalić umiejętności i uzdolnienia pracowników i w ten sposób
czynić ich pracę coraz lepszą i bardziej wydajną; ale
potrzeba też nieustannej czujności i odpowiednich praw, by
wyeliminować haniebne zjawiska wyzysku, przede wszystkim względem
pracowników najsłabszych, imigrantów czy żyjących na marginesie
społecznym. Niezmiernie ważna w tej dziedzinie jest rola związków
zawodowych, które zawierając kontrakty, ustalają dolną
granicę zarobków i warunki pracy.
Wreszcie zagwarantować trzeba respektowanie „ludzkiego”
czasu pracy i odpoczynku, a także prawa do wyrażania własnej
osobowości w miejscu pracy, przy czym w żaden sposób nie może
być naruszona wolność sumienia pracownika czy jego
godność. Również tutaj przypomnieć należy rolę
związków zawodowych, nie tylko jako instrumentu pertraktacji, ale
również jako „miejsca” wyrażania podmiotowości pracowników.
Służą one rozwijaniu autentycznej kultury pracy i pomagają
pracownikom uczestniczyć w sposób w pełni ludzki w życiu
przedsiębiorstwa44
Do osiągnięcia tych celów Państwo winno
się przyczyniać zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio.
Pośrednio i zgodnie z zasadą pomocniczości,
stwarzając warunki sprzyjające swobodnej działalności
gospodarczej, która mogłaby zaofiarować wiele miejsc pracy i
źródeł zamożności. Bezpośrednio i zgodnie z
zasadą solidarności, ustalając w obronie słabszego
pewne ograniczenia autonomii tych, którzy ustalają warunki pracy; a w
każdym przypadku zapewniając minimum środków utrzymania
pracownikowi bezrobotnemu45.
Encyklika i nauka społeczna z nią związana
wpłynęły na wielorakie przemiany, jakie dokonały się
na przełomie XIX i XX wieku. Wpływ ten odzwierciedlają liczne
reformy wprowadzone w dziedzinie opieki społecznej, emerytur,
ubezpieczenia od chorób i zapobiegania wypadkom w ramach większego
poszanowania praw ludzi pracy46.
16. Reformy te zostały w
części zrealizowane przez Państwa, ale w walce o ich
przeprowadzenie ważną rolę odegrała działalność
Ruchu robotniczego. Zrodzony jako reakcja świadomości moralnej na
niesprawiedliwość i krzywdę, rozwinął on szeroką
działalność związkową i reformistyczną,
wolną od ideologicznych mrzonek, a bliższą codziennym potrzebom
ludzi pracy; w tej sferze jego wysiłki łączyły się
często z wysiłkami chrześcijan, zmierzającymi do
polepszenia warunków życia pracowników. Później ruch ten został
w pewnej mierze zdominowany właśnie przez ideologię
marksistowską, przeciwko której występowała encyklika Rerum
novarum.
Reformy te były też wynikiem nieskrępowanego
procesu samoorganizowania się społeczeństwa; wytworzył
on skuteczne mechanizmy solidarności, dzięki którym możliwy
stał się wzrost gospodarczy w większym stopniu respektujący
wartości osoby. Trzeba tu przypomnieć różnorodną
działalność, podejmowaną także przez wielu
chrześcijan, a związaną z zakładaniem spółdzielni
wytwórczych, spożywców oraz spółdzielni kredytowych, z rozwijaniem
oświaty ludowej i kształcenia zawodowego, z tworzeniem
eksperymentalnych form udziału w życiu przedsiębiorstwa i
całego społeczeństwa.
Spojrzenie w przeszłość każe nam
więc dziękować Bogu za to, że wielka encyklika nie
pozostała bez oddźwięku w sercach ludzkich i skłoniła
do działania na rzecz dobra bliźnich. Tym niemniej trzeba uznać,
że zawarte w niej profetyczne orędzie nie zostało w
całości przyjęte przez ludzi tamtych czasów i to właśnie
stało się przyczyną wielkich nieszczęść.
17. Czytając encyklikę w
kontekście całego bogatego nauczania Papieża Leona
XIII47 zauważamy, że ukazuje ona w istocie rzeczy
konsekwencje w dziedzinie gospodarczo-społecznej błędu mającego
szerszy zasięg. Błąd ten — jak już powiedzieliśmy —
kryje się w koncepcji ludzkiej wolności oderwanej od
posłuszeństwa prawdzie, a zatem również od obowiązku
poszanowania praw innych ludzi. Treścią wolności staje się
wówczas miłość samego siebie posunięta aż do
wzgardzenia Bogiem i bliźnim, miłość, która prowadzi do
bezgranicznej afirmacji własnej korzyści i nie daje się
ograniczyć żadnymi nakazami sprawiedliwości48.
Ten właśnie błąd doprowadził do
skrajnych konsekwencji w serii tragicznych wojen, które
wstrząsnęły Europą i światem między rokiem 1914 a
1945. Źródłem tych wojen był militaryzm i agresywny nacjonalizm
oraz związane z nimi formy totalitaryzmu, a także walka klas,
konflikty wewnętrzne i ideologiczne. Bez straszliwego ładunku
nienawiści i uraz, narosłego wskutek tak licznych niesprawiedliwości
w stosunkach międzynarodowych oraz wewnątrz poszczególnych
Państw, nie byłyby możliwe wojny tak okrutne,
angażujące energie wielkich Krajów, podczas których nie cofnięto
się przed pogwałceniem najświętszych praw ludzkich,
zaplanowano i zrealizowano zagładę całych Narodów i grup
społecznych. Przypomnijmy tu w szczególności Naród żydowski,
którego straszliwy los stał się symbolem aberracji, do jakiej
może dojść człowiek, gdy zwróci się przeciwko Bogu.
Jednakże nienawiść i
niesprawiedliwość opanowują całe Narody i popychają je
do działania tylko wówczas, gdy są uwierzytelniane i organizowane
przez ideologie, które opierają się na nich, zamiast na prawdzie o
człowieku49. Encyklika Rerum novarum przeciwstawiła
się ideologiom nienawiści i ukazała drogę eliminacji
przemocy i uraz poprzez sprawiedliwość. Oby pamięć owych
straszliwych wydarzeń kierowała działaniami wszystkich ludzi, a
w szczególności rządzących Narodami w naszych czasach, w których
inne niesprawiedliwości podsycają nowe nienawiści i gdy
rodzą się już nowe ideologie sławiące przemoc.
18. Co prawda, od roku 1945 na kontynencie
europejskim broń zamilkła; jednak trzeba pamiętać, że
prawdziwy pokój nigdy nie jest wynikiem zwycięstwa militarnego, ale
zakłada przezwyciężenie przyczyn wojny i autentyczne pojednanie
między Narodami. Tymczasem istniejąca przez wiele lat w Europie i w
świecie sytuacja była raczej nieobecnością wojny,
aniżeli autentycznym pokojem. Połowa kontynentu znalazła
się pod rządami dyktatury komunistycznej, druga zaś połowa,
zagrożona tym samym niebezpieczeństwem, organizowała system
obrony przed nim. Liczne Narody, tracąc możliwość
decydowania o sobie, zostają zamknięte w dławiących
granicach imperium, dążącego do zniszczenia ich pamięci
historycznej i wiekowych korzeni ich kultury. W konsekwencji tych przemocą
dokonanych podziałów ogromne masy ludzi zostają zmuszone do
opuszczenia swej ziemi i są przymusowo deportowane.
Szalony wyścig zbrojeń pochłania zasoby
konieczne do rozwoju gospodarki wewnętrznej oraz do pomocy Krajom
najuboższym. Postęp naukowy i technologiczny, który powinien
przyczynić się do dobrobytu człowieka, zostaje
przekształcony w narzędzie wojny: nauka i technika są
wykorzystywane do produkcji broni wciąż doskonalonych i coraz
bardziej niszczących, równocześnie zaś od ideologii,
będącej wynaturzeniem autentycznej filozofii, żąda się
doktrynalnych usprawiedliwień dla nowej wojny. Wojna jest nie tylko
oczekiwana i przygotowywana, ale w wielu częściach świata
rzeczywiście wybuchają walki, prowadzące do ogromnego rozlewu
krwi. Logika bloków i imperiów, piętnowana w Dokumentach
Kościoła, a ostatnio w encyklice Sollicitudo rei socialis50,
sprawia, że spory i konflikty, pojawiające się w krajach
Trzeciego Świata, są systematycznie podsycane i wykorzystywane dla
stwarzania trudności przeciwnikowi.
Grupy ekstremistyczne, usiłujące
rozwiązywać te spory zbrojnie, z łatwością
znajdują polityczne i militarne poparcie, otrzymują broń i
wojenne przeszkolenie, gdy tymczasem ci, którzy zabiegają o znalezienie
rozwiązań pokojowych i humanitarnych, z poszanowaniem słusznych
interesów wszystkich zainteresowanych stron, pozostają osamotnieni i
często padają ofiarą przeciwników. Prowizoryczny charakter
pokoju, który nastąpił po drugiej wojnie światowej, stanowił
także jedną z głównych przyczyn militaryzacji wielu krajów
Trzeciego Świata, toczących się tam bratobójczych walk,
szerzenia się terroryzmu i coraz bardziej barbarzyńskich środków
walki polityczno-militarnej. Nad całym wreszcie światem zawisła
groźba wojny atomowej, która może doprowadzić do zagłady
ludzkości. Nauka, użyta do celów militarnych, oddaje w ręce
nienawiści, podsycanej przez ideologie, narzędzie
rozstrzygające. Ale wojna może prowadzić nie do zwycięstwa
jednych i przegranej drugich, lecz do samobójstwa ludzkości. Należy
więc odrzucić wiodącą do niej logikę oraz samą
koncepcję, według której walka zmierzająca do zniszczenia
przeciwnika, sprzeczność interesów i wojna to czynniki rozwoju i
postępu historii51. Świadome odrzucenie tej koncepcji
niezawodnie prowadzi do załamania się zarówno logiki „wojny
totalnej”, jak i logiki „walki klas”.
19. W chwili jednak zakończenia
drugiej wojny światowej świadomość takiego rozwoju sytuacji
dopiero zaczyna się kształtować, a tym, co absorbuje uwagę,
jest rozprzestrzenienie się komunistycznego totalitaryzmu na ponad
połowę Europy i inne obszary świata. Wojna, która powinna
była przywrócić wolność i odbudować prawa narodów,
zakończyła się nie osiągnąwszy tych celów; co
więcej, sytuacja wielu narodów, zwłaszcza tych, które najbardziej
ucierpiały, wyraźnie pozostaje z owymi celami w sprzeczności.
Można powiedzieć, że sytuacja ta spotkała się z
różnymi reakcjami.
W niektórych krajach i w pewnych dziedzinach podjęto
konstruktywny wysiłek odbudowy po zniszczeniach wojennych
społeczeństwa demokratycznego, rządzącego się
sprawiedliwością społeczną, która pozbawia komunizm
rewolucyjnego potencjału w postaci wyzyskiwanych i uciskanych rzesz ludzkich.
Próby te polegają zwykle na staraniach o utrzymanie mechanizmów wolnego
rynku, zapewnienie — poprzez stabilność pieniądza i
pewność stosunków społecznych — warunków stałego i zdrowego
rozwoju gospodarczego, który ludziom pozwala własną pracą budować
lepszą przyszłość dla siebie i dla swych dzieci. Równocześnie
kraje te starają się o to, by mechanizmy rynkowe nie stały
się jedynym punktem odniesienia dla życia społeczeństwa i
dążą do poddania ich kontroli społecznej, która by
urzeczywistniała zasadę powszechnego przeznaczenia dóbr ziemi.
Stosunkowo liczne możliwości pracy, istnienie solidnego systemu
ubezpieczeń społecznych i przysposobienia zawodowego,
wolność zrzeszania się oraz skuteczna działalność
związków zawodowych, zabezpieczenie w przypadku bezrobocia, środki
zapewniające demokratyczny udział w życiu społecznym w tym
kontekście sprawiają, że praca przestaje być „towarem”, i
zapewniają godne jej wykonywanie.
Istnieją też inne siły społeczne i nurty
ideowe, które przeciwstawiają się marksizmowi, tworząc systemy
„bezpieczeństwa narodowego”, zmierzając do drobiazgowej kontroli
całego społeczeństwa dla uniemożliwienia infiltracji
marksistowskiej. Stawiając bardzo wysoko i zwiększając
siłę Państwa, mają one ustrzec społeczności przed
komunizmem, jednak czyniąc tak, narażają się na
poważne ryzyko zniszczenia tej wolności i tych wartości osoby
ludzkiej, w imię których należy mu się przeciwstawiać.
Inną jeszcze praktyczną formę odpowiedzi na
komunizm stanowi społeczeństwo dobrobytu albo społeczeństwo
konsumpcyjne. Dąży ono do zadania klęski marksizmowi na terenie
czystego materializmu, poprzez ukazanie, że społeczeństwo
wolnorynkowe może dojść do pełniejszego aniżeli
komunizm zaspokojenia materialnych potrzeb człowieka, pomijając przy
tym wartości duchowe.
Jeżeli w rzeczywistości prawdą jest, że
ten model społeczny uwydatnia niepowodzenie marksizmu w swoich zamiarach
zbudowania nowego i lepszego społeczeństwa, to równocześnie, na
tyle na ile odmawia moralności, prawu, kulturze i religii autonomicznego
istnienia i wartości, spotyka się z marksizmem w dążeniu do
całkowitego sprowadzenia człowieka do dziedziny ekonomicznej i
zaspokojenia potrzeb materialnych.
20. W tym samym okresie dokonuje się
rozległy proces „dekolonizacji”, w wyniku którego liczne kraje
uzyskują lub odzyskują niepodległość i prawo do
swobodnego samostanowienia. Jednakże w chwili formalnego odzyskania
państwowej suwerenności kraje te często rozpoczynają
dopiero budowanie autentycznej niepodległości. W rzeczywistości
bowiem decydujące dziedziny gospodarki pozostają jeszcze w rękach
wielkich przedsiębiorstw zagranicznych, które nie chcą w trwały
sposób wiązać się z rozwojem goszczącego je kraju; nawet
polityka znajduje się pod kontrolą obcych sił, podczas gdy w
granicach Państwa żyją obok siebie grupy plemienne, które nie
połączyły się jeszcze w jedną autentyczną
wspólnotę narodową. Ponadto brakuje ludzi kompetentnych, zdolnych do
kierowania w sposób profesjonalny, uczciwy i właściwy funkcjonowaniem
aparatu państwowego, brak również osób umiejących wydajnie i
odpowiedzialnie kierować gospodarką. W tej sytuacji wielu uważa,
że marksizm mógłby być jakby krótszą drogą do
zbudowania narodu i państwa, i stąd rodzą się różne
odmiany socjalizmu o specyficznym charakterze narodowym. W ten sposób w wielu
różnorodnych ideologiach mieszają się słuszne wymogi
narodowego wyzwolenia, rozmaite formy nacjonalizmu i militaryzmu, zasady
zaczerpnięte ze starych tradycji ludowych, niejednokrotnie zgodne z
chrześcijańską nauką społeczną, a także pojęcia
marksistowsko-leninowskie.
21. Trzeba wreszcie przypomnieć,
że po drugiej wojnie światowej i jako reakcja na jej
okrucieństwa upowszechniła się żywsza
świadomość praw człowieka, co znalazło wyraz w
różnych Dokumentach międzynarodowych52 i — można
powiedzieć — w wypracowaniu nowego „prawa Narodów”, w co Stolica
Apostolska wniosła swój trwały wkład. Punktem oparcia dla tego
procesu stała się Organizacja Narodów Zjednoczonych. Wzrosła nie
tylko świadomość prawa jednostek, ale i praw narodów, a
jednocześnie lepiej zrozumiano konieczność działania na
rzecz przywrócenia poważnie zachwianej równowagi pomiędzy
różnymi strefami geograficznymi świata, co w pewnym sensie
przeniosło centrum kwestii społecznej z płaszczyzny narodowej na
międzynarodową53.
Konstatując z zadowoleniem postępy tego procesu,
nie można jednak przemilczeć faktu, że całościowy
bilans różnego rodzaju poczynań politycznych, mających na celu
wspieranie rozwoju, nie zawsze jest pozytywny. Ponadto Organizacji Narodów
Zjednoczonych dotąd się nie udało wypracować skutecznych
środków, które w miejsce wojny byłyby w stanie rozwiązywać
konflikty międzynarodowe. Wydaje się, iż jest to najpilniejszy
problem, który wspólnota międzynarodowa musi jeszcze rozwiązać.
|