Praca jako uczestnictwo w dziele Stwórcy
25. „Dla
wierzących — uczy Sobór Watykański II — jest pewne, że
aktywność ludzka indywidualna i zbiorowa, czyli ów ogromny
wysiłek, przez który ludzie starają się w ciągu
wieków poprawić warunki swego bytowania, wzięty sam w sobie,
odpowiada zamierzeniu Bożemu. Człowiek bowiem, stworzony na obraz
Boga, otrzymał zlecenie, żeby rządził światem w
sprawiedliwości i świętości, podporządkowując
sobie ziemię ze wszystkim, co w niej jest, oraz żeby, uznając
Boga Stwórcą wszystkiego, odnosił do Niego siebie samego i
wszystkie rzeczy, tak aby przez poddanie człowiekowi wszystkiego
przedziwne było po całej ziemi imię Boże” 12.
Bardzo głęboko wpisana
jest w Słowo Bożego Objawienia ta podstawowa prawda, że człowiek,
stworzony na obraz Boga, przez swoją pracę uczestniczy w dziele
swego Stwórcy — i na miarę swoich ludzkich możliwości
poniekąd dalej je rozwija i dopełnia, postępując
wciąż naprzód w odsłanianiu ukrytych w całym
stworzeniu zasobów i wartości. Prawdę tę znajdujemy
już na samym początku Pisma Świętego, w Księdze
Rodzaju, gdzie samo dzieło stworzenia przedstawione jest na
podobieństwo „pracy”, którą Bóg wypełnia w
ciągu „sześciu dni” (por. Rdz 2, 2; Wj 20, 8. 11; Pwt
5, 12 nn.), ażeby dnia siódmego „odpocząć” (por. Rdz
2, 3). Skądinąd zaś jeszcze ostatnia Księga Pisma
Świętego rozbrzmiewa tym samym akcentem uznania dla dzieła,
jakiego dokonał Bóg przez swą stwórczą
„pracę”, gdy głosi: „Dzieła Twoje są wielkie i godne
podziwu, Panie, Boże Wszechwładny” (Ap 15, 3) — podobnie jak
Księga Rodzaju, która opis każdego dnia stworzenia kończy
stwierdzeniem „widział Bóg, że było dobre” (por. Rdz
1, 4. 10. 12. 18. 21. 25. 31.).
Ów opis stworzenia, jaki
znajdujemy już w pierwszym rozdziale Księgi Rodzaju, jest
równocześnie jakby pierwszą „ewangelią pracy”,
ukazuje bowiem, na czym polega jej godność — uczy, że
człowiek pracując, winien naśladować Boga, swojego
Stwórcę, nosi bowiem w sobie — on jeden — ów
szczególny pierwiastek podobieństwa do Niego. Powinien
naśladować Boga zarówno pracując, jak i odpoczywając
— skoro Bóg sam zechciał przedstawić mu swoje stwórcze
działanie pod postacią pracy i odpoczynku. Owo zaś
działanie Boga w świecie trwa stale, jak o tym świadczą
słowa Chrystusa „Ojciec mój działa aż do tej chwili
(...)” (J 5, 17); działa stwórczą mocą,
podtrzymując w istnieniu świat, który powołał do
bytu z nicości — i działa mocą zbawczą w sercach ludzi,
których od początku przeznaczył do „odpoczynku” (por. Hbr
4, 1. 9 n.) w zjednoczeniu z Sobą, w „domu Ojca” (por. J 14, 2).
Stąd też i ludzka praca nie tylko domaga się odpoczynku „co
siódmy dzień” (por. Pwt 5, 12 nn.; Wj 20, 8-12), ale
co więcej: nie może polegać na samej tylko eksploatacji ludzkich
sił w zewnętrznym działaniu — musi pozostawiać
przestrzeń wewnętrzną, w której człowiek,
stając się coraz bardziej tym, kim z woli Boga stawać się powinien,
przygotowuje się do owego „odpoczynku”, jaki Pan gotuje swoim
sługom i przyjaciołom (por. Mt 25, 21).
Świadomość, że
praca ludzka jest uczestnictwem w dziele Boga, winna przenikać — jak uczy
Sobór — także do „zwykłych, codziennych zajęć”.
Mężczyźni bowiem i kobiety, którzy zdobywając
środki na utrzymanie własne i rodziny tak wykonują swoje
przedsięwzięcia, by należycie służyć
społeczeństwu, mogą słusznie uważać, że
swoją pracą rozwijają dzieło Stwórcy, zaradzają
potrzebom swoich braci i osobistym wkładem przyczyniają się do
tego, by w historii spełniał się zamysł
Boży13.
Trzeba przeto, ażeby owa
chrześcijańska duchowość pracy była powszechnym
udziałem wszystkich. Trzeba, aby zwłaszcza w dzisiejszej epoce duchowość
pracy wykazywała tę dojrzałość, jakiej
domagają się napięcia i niepokoje myśli i serc: „(...)
chrześcijanie nie sądzą, jakoby dzieła zrodzone przez
pomysłowość i sprawność ludzi przeciwstawiały
się potędze Boga, a stworzenie rozumne stawało się jakby
współzawodnikiem Stwórcy; przeciwnie, są oni
przekonani, że zwycięstwa rodzaju ludzkiego są oznaką
wielkości Boga i owocem niewypowiedzianego Jego planu. Im zaś
bardziej potęga ludzi rośnie, tym szerzej sięga
odpowiedzialność zarówno jednostek, jak i
społeczeństw (...) nauka chrześcijańska nie odwraca
człowieka od budowania świata i nie zachęca go do zaniedbywania
dobra bliźnich, lecz raczej silniej wiąże go obowiązkiem
wypełniania tych rzeczy” 14.
Świadomość, że
przez pracę człowiek uczestniczy w dziele stworzenia, stanowi najgłębszą
pobudkę do jej podejmowania na różnych odcinkach: „Powinni
tedy wierni — czytamy w Konstytucji Lumen gentium — poznawać
najgłębszą naturę całego stworzenia, jego
wartość i przeznaczenie do chwały Bożej, i przez
świeckie również dzieła dopomagać sobie wzajemnie do
bardziej świętego życia, tak aby świat przepojony
został duchem Chrystusowym i w sprawiedliwości, miłości i
pokoju tym skuteczniej swój cel osiągał (...). Dzięki
(...) swej kompetencji w umiejętnościach świeckich i
przez swą działalność uwzniośloną
wewnętrznie łaską Chrystusową, winni oni wydatnie
przyczyniać się do tego, aby dobra stworzone doskonalone były
dzięki ludzkiej pracy, technice i cywilizacji społecznej zgodnie z
przeznaczeniem, jakie im wyznaczył Stwórca i z oświeceniem,
jakie przyniosło Słowo Jego” 15.
|