Pierwsze słowa nowego pontyfikatu
2. Do tego
więc Chrystusa-Odkupiciela zwróciły się moje myśli i
serce w dniu 16 października, gdy po kanonicznie dokonanym wyborze postawiono
mi pytanie: „Czy przyjmujesz?”. Odpowiedziałem wówczas: „W
posłuszeństwie wiary wobec Chrystusa, mojego Pana, zawierzając
Matce Chrystusa i Kościoła — świadom wielkich trudności —
przyjmuję”. I dzisiaj tę moją odpowiedź jawnie powtarzam,
aby była wiadoma wszystkim bez wyjątku i aby tłumaczyła,
że posługa, która wraz z przyjęciem wyboru na Biskupa
Rzymu i Następcę Apostoła Piotra stała się na tej
Stolicy moim szczególnym obowiązkiem, jest związana z tą
właśnie pierwszą i podstawową prawdą Wcielenia.
Przyjąłem
również te same imiona, jakie wybrał mój umiłowany
Poprzednik Jan Paweł I. Już bowiem w dniu 26 sierpnia, kiedy wobec
Świętego Kolegium ujawnił, że chce się nazywać Jan
Paweł — a ta dwoistość imienia była bez precedensu w
historii — dostrzegłem w tym jakby wymowny znak łaski na drodze
nowego pontyfikatu. A ponieważ pontyfikat ten trwał tylko 33 dni,
wypada mi go nie tylko kontynuować, ale niejako podjąć w samym
punkcie wyjścia, o którym świadczy naprzód wybór
tych dwu właśnie imion. Przyjmując je w ślad za moim
umiłowanym Poprzednikiem, pragnę przez to — mniemam, że podobnie
jak On — dać wyraz umiłowania dla tego szczególnego
dziedzictwa, jakie pozostawili Papieże Jan XXIII i Paweł VI, oraz
gotowości jego kontynuowania z Bożą pomocą.
Poprzez te dwa imiona i dwa
pontyfikaty nawiązuję łączność z całą
tradycją tej świętej Stolicy, z wszystkimi Poprzednikami w
wymiarze tego dwudziestego stulecia i w wymiarze stuleci poprzednich,
łącząc się coraz dalszymi jakby etapami z całą
tą ciągłością posłannictwa i służby,
która wyznacza szczególne miejsce Stolicy Piotrowej w
Kościele. Jan XXIII i Paweł VI stanowią etap, do którego
bezpośrednio pragnę nawiązywać — próg, od
którego wspólnie poniekąd z Janem Pawłem I zamierzam
iść ku przyszłości, kierując się tym bezgranicznym
zaufaniem oraz posłuszeństwem wobec Ducha, którego Chrystus
Pan obiecał i zesłał swojemu Kościołowi.
Mówił wszakże do Apostołów w przeddzień
swojej męki: „pożyteczne jest dla was moje odejście, bo
jeśli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do nas, a gdy
odejdę, poślę Go do was” (J 16, 7). „Gdy jednak przyjdzie
Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Duch Prawdy,
który od Ojca pochodzi, On będzie świadczył o Mnie. Ale
wy też świadczycie, bo jesteście ze Mną od początku” (J
15, 26 n.). „Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do
całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie
wszystko, cokolwiek słyszy i oznajmi wam rzeczy przyszłe” (J
16, 13).
|