W kręgu
tajemnicy Chrystusa
7.
Jeśli drogi, na które Sobór wprowadził
Kościół naszego stulecia, które wskazał w swej
pierwszej Encyklice nieodżałowany Papież Paweł VI, nie
przestają na długi czas być tymi drogami, po których
wszystkim nam kroczyć wypada — to równocześnie na tym, nowym
etapie słusznie możemy stawiać sobie pytanie: jak? W jaki
sposób dalej należy nimi postępować? Co czynić, aby
ten nowy Adwent Kościoła, związany ze zbliżającym
się kresem drugiego tysiąclecia, przybliżył nas do Tego, o
którym Pismo Święte mówi: „Wielkie będzie Jego
panowanie”, Pater futuri saeculi? (Iz 9, 6). Jest to podstawowe
pytanie, które musi sobie stawiać nowy Papież, kiedy w duchu
posłuszeństwa wiary przyjmuje Chrystusowe wezwanie tyle razy
wyrażone pod adresem Piotra: „paś baranki moje” (J 21, 15), co
znaczy: bądź pasterzem mojej owczarni, a kiedy indziej znowu: „Ty ze
swej strony utwierdzaj swoich braci” (Łk 22, 32).
I
tutaj właśnie, Drodzy Bracia, a zarazem umiłowani Synowie i
Córki, jedna narzuca się odpowiedź, zasadnicza i podstawowa. Jeden
zwrot ducha, jeden kierunek umysłu, woli i serca: ad Christum Redemptorem
hominis, ad Christum Redemptorem mundi. Ku Niemu kierujemy nasze spojrzenie,
powtarzając wyznanie św. Piotra: „Panie, do kogóż
pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego”, bo tylko w Nim,
Synu Bożym, jest nasze zbawienie (J 6, 68; por. Dz 4, 8
nn.). Poprzez całą tak bardzo wraz z Soborem rozbudowaną
świadomość Kościoła, poprzez wszystkie warstwy tej
świadomości, poprzez wszystkie kierunki działalności, w
której Kościół wyraża siebie, odnajduje i
potwierdza siebie — stale musimy dążyć do Tego, który
jest Głową (por. Ef 1, 10. 22; 4, 25; Kol 1, 18), do
Tego, „przez którego wszystko się stało i dzięki
któremu także my jesteśmy” (1 Kor 8, 6; por. Kol,
17), który równocześnie jest „drogą i prawdą” (J
14, 6) i „zmartwychwstaniem i życiem” (J 11, 25); do Tego,
którego widząc, widzimy także i Ojca (por. J 14, 9), do
Tego, którego odejście przez Krzyż, a potem
Wniebowstąpienie było pożyteczne dla nas (por. J 16, 7),
ażeby Pocieszyciel przyszedł do nas i stale przychodził: Duch
Prawdy (por. J 16, 7. 13). W Nim są „wszystkie skarby
mądrości i wiedzy” (Kol 2, 3), Kościół jest
Jego Ciałem (por. Rz 12, 5; 1 Kor 6, 15; 10, 17; 12, 12. 27;
Ef 1, 23; 2, 16; 4, 4; Kol 1, 24; 3, 15), „jest w Chrystusie niejako
sakramentem, czyli znakiem i narzędziem wewnętrznego zjednoczenia z
Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego” 6, którego
źródłem jest On! On Sam! Redemptor!
Kościół
nie przestaje słuchać Jego słów, odczytuje je
wciąż na nowo, każdy szczegół Jego życia
odtwarza z największym pietyzmem. Ale przecież tych słów
słuchają nie tylko chrześcijanie. To życie przemawia
równocześnie do tylu ludzi, którzy nie potrafią na
razie powiedzieć wraz z Piotrem: „Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga
żywego” (Mt 16, 16). „Chrystus, Syn Boga żywego”, przemawia do
ludzi równocześnie jako Człowiek. Przemawia Jego życie,
Jego człowieczeństwo, Jego wierność prawdzie, Jego
miłość wszystkich ogarniająca. Przemawia z kolei Jego
śmierć na Krzyżu, zdumiewająca głębia cierpienia
i oddania. Kościół nie przestaje przeżywać Jego
śmierci na Krzyżu i Jego Zmartwychwstania. Są one
treścią codziennego życia Kościoła. Z ustanowienia
bowiem samego Chrystusa — swojego Pana — Kościół stale
sprawuje Eucharystię, znajdując w niej „źródło
życia i świętości” (por. Litania do Najświętszego
Serca Pana Jezusa), znak skuteczny łaski i pojednania z Bogiem,
zapowiedź życia wiecznego. Kościół żyje Jego
tajemnicą, czerpie z niej bez wytchnienia i stale szuka dróg,
ażeby tę tajemnicę swojego Mistrza i Pana przybliżać
ludzkości: ludom, narodom, coraz nowym pokoleniom, każdemu
człowiekowi — jakby wciąż powtarzał za Apostołem:
„postanowiłem (...) nie znać niczego więcej, jak tylko
Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (1 Kor 2, 2). Kościół
trwa w kręgu Tajemnicy Odkupienia, która stała się
najgłębszą zasadą jego życia i jego posłannictwa.
|