Eucharystia i
pokuta
20.
W Tajemnicy Odkupienia, czyli zbawczego dzieła samego Jezusa Chrystusa,
Kościół uczestniczy nie tylko przez wierność dla
Słowa, dla Ewangelii swojego Mistrza przez posługę prawdy — ale
równocześnie przez pełne nadziei i miłości poddanie
się zbawczej mocy Jego działania, którą wyraził i
zawarł w sposób sakramentalny nade wszystko w
Eucharystii49. Jest ona ośrodkiem i szczytem całego
życia sakramentalnego, poprzez które każdy chrześcijanin
doznaje zbawczej mocy Odkupienia, poczynając od misterium Chrztu św.,
w którym zostajemy zanurzeni w śmierci Chrystusa, aby stać
się uczestnikami Jego Zmartwychwstania (por. Rz 6, 3 nn.), jak uczy
Apostoł. W świetle tej właśnie nauki jeszcze
jaśniejsze się staje, dlaczego całe życie sakramentalne
Kościoła oraz każdego chrześcijanina osiąga
swój szczyt i swą pełnię właśnie w Eucharystii.
W tym Sakramencie bowiem odnawia się stale z woli Chrystusa tajemnica tej
ofiary, którą złożył On z Siebie Samego Ojcu na
ołtarzu krzyża, ofiary, którą Ojciec przyjął,
odwzajemniając bezgraniczne oddanie swego Syna, kiedy Ten stał
się posłuszny aż do śmierci (por. Flp 2, 8), swoim
Ojcowskim oddaniem — a był to dar nowego Życia nieśmiertelnego w
zmartwychwstaniu, gdyż Ojciec jest pierwszym Źródłem i
Dawcą życia od początku. To nowe Życie, które
obejmuje uwielbienie Ciała ukrzyżowanego Chrystusa, stało
się skutecznym znakiem nowego obdarowania ludzkości Duchem
Świętym, przez którego Boże życie, jakie ma Ojciec w
Sobie, i które daje Synowi (por. J 5, 26; 1 J 5, 11),
staje się udziałem wszystkich ludzi zjednoczonych z Chrystusem.
Eucharystia
jest najświętszym sakramentem tego Zjednoczenia. Sprawując
ją i zarazem w niej uczestnicząc, jednoczymy się z Chrystusem ziemskim
i niebiańskim zarazem, który teraz wstawia się „za nami przed
obliczem Boga” (Hbr 9, 24; 1 J 2, 1), ale jednoczymy się
zawsze poprzez zbawczy akt Jego ofiary, przez którą nas
odkupił, tak że za wielką cenę zostaliśmy nabyci (1
Kor 6, 20). A wielkość ceny naszego odkupienia świadczy
zarazem o tej wartości, jaką człowiekowi przyznaje sam
Bóg, świadczy o naszej godności w Chrystusie. Stając
się bowiem „dziećmi Bożymi” (J 1, 12), synami Bożego
przybrania (por. Rz 8, 26), na Jego podobieństwo stajemy się
równocześnie wszyscy „królestwem i kapłanami”,
otrzymujemy „królewskie kapłaństwo” (Ap 5, 10; 1 P
2, 9), czyli uczestniczymy w tym jedynym i nieodwracalnym oddaniu
człowieka i świata samemu Ojcu, którego On, „przedwieczny Syn”
(por. J 1, 1 nn. 18; Mt 3, 17; 11, 27; 17, 5; Mk 1, 11; Łk
1, 32. 35; 3, 22; Rz 1, 4; 2 Kor 1, 19; 1 J 5, 5. 20; 2
P 1, 17; Hbr 1, 2), a zarazem prawdziwy Człowiek raz na zawsze
dokonał. Eucharystia jest Sakramentem, w którym wyraża
się najpełniej nasz nowy byt, w którym Chrystus sam,
nieustannie i wciąż na nowo daje w Duchu Świętym
świadectwo duchowi naszemu (por. 1 J 5, 5 nn.), że każdy
z nas jako uczestnik Tajemnicy Odkupienia ma dostęp do owoców tego
synowskiego „pojednania z Bogiem” (por. Rz 5, 10 n.; 2 Kor 5, 18 n.;
Kol. 1, 20 nn.), którego On sam dokonał i stale
wśród nas dokonuje przez posługę Kościoła.
Prawdą
zasadniczą, nie tylko doktrynalną ale równocześnie
egzystencjalną jest, że Eucharystia buduje
Kościół50, buduje jako autentyczną
wspólnotę Ludu Bożego, jako zgromadzenie wiernych naznaczone
tym samym znamieniem jedności, która była udziałem
apostołów i pierwszych uczniów Pana. Eucharystia
wciąż na nowo buduje tę wspólnotę i
jedność. Zawsze zaś buduje ją i zawsze odracza na zbawczym
zrębie ofiary samego Chrystusa przez to, że odnawia Jego
śmierć krzyżową51, za cenę której nas
odkupił. Dlatego też w Eucharystii dotykamy niejako samej tajemnicy
Ciała i Krwi Pańskiej, jak o tym świadczą słowa
ustanowienia, które mocą tego ustanowienia stały się słowami
nieustannego sprawowania Eucharystii przez powołanych do tego w
Kościele szafarzy.
Kościół
żyje Eucharystią, żyje pełnią tego Sakramentu,
którego zdumiewająca treść i znaczenie tylokrotnie
znajdowało wyraz w nauczaniu Kościoła od najdawniejszych czasów
aż do naszych dni52. Śmiało jednak możemy
powiedzieć, iż nauczanie to, wspierane dociekliwością
teologów, ludzi głębokiej wiary i modlitwy, ascetów i
mistyków, w całej swojej wierności dla tajemnicy eucharystycznej,
stale zatrzymuje się niejako na jej progu, niezdolne w całej
pełni ogarnąć i wypowiedzieć wszystkiego, co ją
stanowi, co w niej się wyraża i dokonuje. Zaprawdę, Ineffabile
Sacramentum! Podstawowym zadaniem — a przede wszystkim widzialną
łaską i źródłem nadprzyrodzonej mocy
Kościoła jako Ludu Bożego — jest trwać i stale
postępować w życiu eucharystycznym, w pobożności
eucharystycznej, rozwijać się duchowo w klimacie Eucharystii. Ale
dlatego też nie wolno nam w naszym sposobie myślenia, praktykowania,
przeżywania pozbawiać tego Sakramentu — zaiste
Najświętszego — jego pełnych wymiarów, jego istotnego
znaczenia. Jest on równocześnie Sakramentem-Ofiarą i
Sakramentem-Komunią, i Sakramentem-Obecnością. I chociaż
prawdą jest, że Eucharystia zawsze była i być powinna
równocześnie najgłębszym objawieniem się i
sprawowaniem ludzkiego braterstwa uczniów i wyznawców Chrystusa,
nie można traktować jej tylko jako „okazji” do manifestowania tego
braterstwa. Należy w sprawowaniu Sakramentu Ciała i Krwi Pańskiej
zachować pełny wymiar Bożej tajemnicy, pełny sens tego
sakramentalnego znaku, w którym Chrystus rzeczywiście obecny jest
pożywany, dusza napełnia się łaską i otrzymuje zadatek
przyszłej chwały53. Stąd konieczność ścisłego
przestrzegania zasad liturgicznych oraz tego wszystkiego, co świadczy o
społecznej czci oddawanej samemu Panu, oddawanej tym bardziej, że w
tym sakramentalnym znaku On powierza się nam z tak bezgranicznym
zaufaniem, jakby nie liczył się z naszą ludzką
słabością, niegodnością, a także
przyzwyczajeniami, rutyną czy wręcz możliwością
zniewagi. Wszyscy w Kościele, a nade wszystko Biskupi i Kapłani,
niech czuwają, aby ten Sakrament Miłości znajdował się
w samym centrum życia Ludu Bożego, aby poprzez wszelkie objawy czci
należnej starano się przede wszystkim okazywać Chrystusowi
„miłość za miłość”, aby stawał się On
prawdziwie „życiem naszych dusz” (por. J 6, 52. 58; 14, 6; Ga
2, 20). Nigdy też nie mogą zejść z naszej pamięci te
słowa św. Pawła: „niech przeto człowiek baczy na siebie
samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha” (1 Kor
11, 28).
Owo
apostolskie wezwanie wskazuje — bodaj pośrednio — na ścisły
związek Eucharystii z Pokutą. Istotnie bowiem, jeśli pierwszym
słowem Chrystusowego nauczania, pierwszym zwrotem Ewangelii-Dobrej Nowiny
było: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (metanoeite)
(Mk 1, 15), to Sakrament Męki, Krzyża i Zmartwychwstania w
szczególny sposób zdaje się utrwalać i
ugruntowywać to wezwanie w naszych duszach. Eucharystia i Pokuta
stają się w ten sposób jakby dwoistym, a zarazem
głęboko spójnym wymiarem autentycznego życia w duchu
Ewangelii, życia prawdziwie chrześcijańskiego. Chrystus,
który zaprasza do uczty eucharystycznej, to zawsze
równocześnie ten Chrystus, który wzywa do pokuty, który
powtarza: „nawracajcie się” (tamże). Bez tego stałego i
wciąż na nowo podejmowanego wysiłku w kierunku nawrócenia
samo uczestniczenie w Eucharystii zostałoby pozbawione swej pełnej
skuteczności zbawczej. Zanikłaby w nim, a w każdym razie
spłyciłaby się ta szczególna gotowość
składania Bogu „duchowej ofiary” (por. 1 P 2, 5), w której
wyraża się, w sposób najbardziej zasadniczy i powszechny
zarazem, nasz udział w kapłaństwie Chrystusa.
Kapłaństwo bowiem w Chrystusie samym łączy się z Jego
własną ofiarą, z Jego własnym oddaniem Ojcu. A to oddanie,
właśnie dlatego że jest bezgraniczne, rodzi w nas — ludziach
poddanych wielorakim ograniczeniom — potrzebę coraz dojrzalszego zwrotu do
Boga, stałego i coraz pełniejszego nawrócenia.
W
ostatnich latach bardzo wiele uczyniono w tym celu, aby uwydatnić —
zgodnie zresztą z najstarszą tradycją Kościoła —
wymiar wspólnotowy pokuty, a zwłaszcza samego Sakramentu Pokuty, w
praktyce Kościoła. Są to pożyteczne poczynania,
które z pewnością posłużą dla wzbogacenia
praktyki pokutnej Kościoła współczesnego. Nie możemy
jednak zapominać, że samo nawrócenie jest aktem
wewnętrznym o szczególnej głębi, w którym
człowiek nie może być zastąpiony przez innych, nie
może być „wyręczony” przez wspólnotę. Chociaż
więc wspólnota braterska wiernych uczestniczących w
nabożeństwie pokutnym ogromnie dopomaga w akcie osobistego
nawrócenia — to jednak w ostateczności trzeba, ażeby w tym
akcie wypowiedział się człowiek sam całą
głębią swego sumienia, całym poczuciem swej
grzeszności i swego zawierzenia Bogu, stojąc tak jak Psalmista wobec
Niego samego z tym wyznaniem: „Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem” (Ps
50 [51], 6). Kościół przeto, zachowując wiernie
wielowiekową praktykę Sakramentu Pokuty, praktykę indywidualnej
spowiedzi związanej z osobistym żalem za grzechy i postanowieniem
poprawy, strzeże szczególnego prawa ludzkiej duszy. Jest to prawo
do najbardziej osobistego spotkania się człowieka z Chrystusem
ukrzyżowanym i przebaczającym. Z Chrystusem, który mówi
— przez posługę szafarza Sakramentu Pojednania — „odpuszczają ci
się twoje grzechy” (Mk 2, 5); „idź, a od tej chwili już
nie grzesz” (J 8, 11). Jest to, jak widać, równocześnie
prawo samego Chrystusa do każdego z tych, których odkupił,
prawo do spotkania się z każdym z nas w tym kluczowym momencie
życia duszy, jakim jest moment nawrócenia, a zarazem odpuszczenia.
Kościół, strzegąc Sakramentu Pokuty, wyznaje przez to w
sposób szczególny wiarę w Tajemnicę Odkupienia jako
rzeczywistość żywotną i życiodajną, która
odpowiada ludzkiej grzeszności, ale także pragnieniom ludzkich
sumień. „Błogosławieni, którzy łakną i
pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni” (Mt
5, 6). Sakrament Pokuty jest drogą tego nasycenia człowieka
sprawiedliwością, która pochodzi od samego Odkupiciela.
W
Kościele, który przede wszystkim w naszych czasach skupia się
w sposób szczególny wokół Eucharystii, który
pragnie, aby autentyczna wspólnota eucharystyczna mogła stawać
się znakiem stopniowo dojrzewającej jedności wszystkich
chrześcijan, powinna zatem istnieć żywa potrzeba pokuty
sakramentalnej54, jak również pokuty pojętej jako
cnota. Tej ostatniej dał wyraz Paweł VI w Konstytucji apostolskiej Paenitemini55.
Jednym z zadań Kościoła jest wprowadzenie w życie nauki tam
zawartej. Zapewne więc będziemy musieli uczynić tę
sprawę tematem wspólnej refleksji, przedmiotem wielu dalszych
ustaleń w duchu pasterskiej kolegialności i w poszanowaniu
różnych w tym względzie tradycji, a także
różnych okoliczności życia współczesnych
ludzi. Tym niemniej jest rzeczą oczywistą, że
Kościół nowego Adwentu, Kościół, który
stale przygotowuje się na nowe przyjście Pana, musi być
Kościołem Eucharystii i Pokuty. Tylko w tym duchowym profilu swej
żywotności i swej działalności jest on Kościołem
Bożej Misji, Kościołem „in statu missionis”, tak jak ukazał
nam jego oblicze Sobór Watykański II.
|