Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
tutaj 41
tutejsi 3
tutejszymi 2
tutmozis 372
tutmozisa 106
tutmozisem 8
tutmozisie 19
Frequency    [«  »]
382 panie
377 wasza
375 swiatyni
372 tutmozis
372 znowu
364 gdzie
360 aby
Boleslaw Prus
Faraon

IntraText - Concordances

tutmozis

    Tom,  Rozdzial
1 1,1 | A moj krewny i adiutant Tutmozis?~- Podobno jeszcze spi.~ 2 1,1 | schylil sie do ziemi.~- Tutmozis jest to prozniak - mowil 3 1,1 | do kociego ogona.~Byl to Tutmozis, pierwszy elegant w Memfis, 4 1,1 | tronu umilkl, a tymczasem Tutmozis zblizywszy sie do niego 5 1,1 | wojsko idzie naprzod - mowil Tutmozis - a my tu zaczekajmy na 6 1,1 | lichwiarzy - odezwal sie elegant Tutmozis.~- Nie mogac z powodu smierci 7 1,3 | sie na pagorek, a za nim Tutmozis. Elegantowi przekrecila 8 1,3 | Tak zawsze bylo - odparl Tutmozis, lekliwie ogladajac sie 9 1,3 | swiatobliwosci... - wtracil Tutmozis.~- Nie jest wola mojego 10 1,3 | coraz bardziej wylekniony Tutmozis.~- Jaki on tam wojownik!... 11 1,3 | takie mysli? - dziwil sie Tutmozis.~- Alboz nie pochodze z 12 1,3 | mnie i tobie! - westchnal Tutmozis. - Masz zamysly, pod ktorymi 13 1,3 | druga strone wzgorza. Wtem Tutmozis, ktory wysunal sie troche 14 1,3 | nich o kilka krokow, gdy Tutmozis wsunawszy glowe miedzy krzaki 15 1,3 | nosila - wtracil elegancki Tutmozis poprawiajac swoja peruke. ~- 16 1,3 | to szkodzi!... - zawolal Tutmozis. - Czy myslisz, ze Zydowki 17 1,3 | Bo widzisz - wtracil Tutmozis - ten mlodzik jest oficerem 18 1,3 | spojrzala na niego obrazona, a Tutmozis wtracil:~- Jak to widac, 19 1,3 | podla bajka!... - zawolal Tutmozis. - Mogles mnie zapytac o 20 1,3 | zapytal drwiacym tonem Tutmozis.~- Nawet...~- Nawet kochanka 21 1,3 | Wzywaja cie - zawolal Tutmozis.~- A gdybym ja byl taki 22 1,3 | nalegal zatrwozony Tutmozis.~- A gdybym ja byl... nastepca 23 1,3 | wolal zdesperowany Tutmozis. - Czy nie slyszysz, ze 24 1,3 | idz ze mna!... - krzyknal Tutmozis i schwycil ksiecia za reke.~ 25 1,3 | I ten czlowiek - myslal Tutmozis - chce walczyc z kaplanami!..."~ ~ 26 1,4 | na dziecie faraonow?...~Tutmozis slyszac, jaki obrot przybiera 27 1,4 | mial.~Po tej wymianie zdan Tutmozis cofnal sie ku maszerujacym 28 1,5 | wysiadl z niej adiutant Tutmozis. Gdy ciezko wszedl na taras 29 1,5 | jeszcze nie spisz?... - odparl Tutmozis.~- O bogowie, po tyludniowej 30 1,5 | spal spokojnie - zakonczyl Tutmozis.~- Watpie - rzekl nastepca 31 1,5 | od skarabeuszow - syknal Tutmozis.~- Powiesil sie sam z rozpaczy, 32 1,5 | wielkiej tajemnicy - wtracil Tutmozis - bo inaczej zaczna sie 33 1,5 | co ci to szkodzi? - rzekl Tutmozis. - Kazdy z nas ma dziesiatki, 34 1,5 | ale i pamiec.~To mowiac Tutmozis posadzil Ramzesa na kanapie, 35 1,6 | do nog ojcu szepczac:~- Tutmozis powiedzial ci o tym, panie?~- 36 1,6 | powiedzial ci o tym, panie?~- Tutmozis jest dzieciakiem jak i ty. 37 1,8 | kontent, Ramzesie - prawil Tutmozis - ze ten rodzaj madrosci 38 1,8 | Nie koncz! - przerwal Tutmozis. - W tej chwili ide po fenickiego 39 1,8 | gestykulacja:~- Kiedy dostojny Tutmozis wysiadl przed moja lepianka ( 40 1,8 | zony: - Tamaro, dostojny Tutmozis nie od siebie przychodzi, 41 1,8 | panie moj, ze dostojny Tutmozis nie przychodzi od siebie?... - 42 1,9 | glos:~- Jego dostojnosc Tutmozis, najwierniejszy sluga jego 43 1,10| Memfisu.~Na dziedzincu wolal Tutmozis:~- Witaj, piekna Saro!... 44 1,10| wlasnosc, we mnie uderza... Tutmozis pobladl i krecil glowa.~- 45 1,10| zaden sedzia - reflektowal Tutmozis. - A przecie ty masz byc 46 1,10| Wejdzmy do domu...~Wylekniony Tutmozis cofnal sie. Ksiaze wzial 47 1,14| tym ustroniu odwiedzil go Tutmozis ciagnac za soba dwie lodzie 48 1,14| Ksiaze byl rozdrazniony, Tutmozis wzruszal ramionami, wreszcie 49 1,14| wtracil nastepca.~Tutmozis rozesmial sie.~- Twoja czcigodna 50 1,14| mianowal mnie namiestnikiem.~Tutmozis krecil glowa.~- Bardzo sie 51 1,14| gorzej - mowil zaklopotany Tutmozis. - Nie wiesz wiec, ze od 52 1,14| powiem ci i drugie - prawil Tutmozis - bo zle jak hiena nigdy 53 1,14| spedzac dni na modlitwach...~Tutmozis zaslonil uszy i tupiac nogami 54 1,14| Ksiaze tak sposepnial, ze Tutmozis przerwal rozmowe i czym 55 1,14| Tak rozmyslal wykwintny Tutmozis i zlotym winem krzepil stroskanego 56 1,15| nastepca tronu. Gdy zas Tutmozis ulozyl sie z Gedeonem o 57 1,17| nastroju ducha znalazl go Tutmozis, ktory pewnego dnia na paradnym 58 1,17| folwarku.~- Tak - potwierdzil Tutmozis - milosc jest jak miod: 59 1,17| odwrocil sie w inna strone, a Tutmozis wesolo mrugnal na oficerow, 60 1,17| swiatobliwosc! - zawolal radosnie Tutmozis.~Oczom patrzacych ukazal 61 1,17| krzyczeli na wyscigi, a Tutmozis zapominajac o nastepcy tronu 62 1,19| sie w poblizu jego osoby.~Tutmozis przybiegl, nastepca odszedl 63 1,19| kadzidlo bogom! - zawolal Tutmozis - bom juz myslal, ze od 64 1,19| z dobrymi wiadomosciami.~Tutmozis upadl twarza przed szlachetnym 65 1,19| wyprawiano.~Wlasnie powrocil Tutmozis, mistrz we wszelkiej zabawie, 66 1,19| rece i nogi. Obok ksiecia Tutmozis w potarganej peruce, z brazowym 67 1,19| nomarcha. - Bierzcie go!...~Tutmozis podniosl swoj dzban, ode 68 1,19| Bakura jest miedzy nimi?~Tutmozis skrzywil sie i odparl:~- 69 1,19| go zabito - odpowiedzial Tutmozis.~- Ale ja ich poszukam!... - 70 1,19| nieco uspokoil sie, rzekl Tutmozis:~- Nie szukaj, panie, winy 71 1,19| myslal.~- Wreszcie - mowil Tutmozis - wszystko zdaje sie przemawiac 72 1,19| kopaln - odparl ze smiechem Tutmozis. - Pamietaj, ze nomarchowie 73 1,19| zmarnowane?~- Tak jest - odparl Tutmozis.~- Jakim sposobem?... na 74 1,19| Nie gniewaj sie - rzekl Tutmozis - a wszystko ci wytlomacze.~- 75 1,19| ci wytlomacze.~- Siadaj.~Tutmozis usiadl i mowil:~- Czy wiesz, 76 1,19| podobnym polozeniu - ciagnal Tutmozis - znajduje sie kilkunastu 77 1,19| wynagrodze ich.~- Otoz - mowil Tutmozis - bierzemy z twego skarbu, 78 1,19| pozyczy stu talentow - szepnal Tutmozis. Namiestnik wyniosle spojrzal 79 1,19| siebie - rzekl smutnym glosem Tutmozis - ale mowilem prawde. Dzis 80 1,19| potrzebne naradzac sie z bogami?~Tutmozis krecil sie na taburecie.~- 81 1,19| usmiechnal sie ksiaze.~Tutmozis wciaz wahal sie.~- Slychac - 82 1,19| zdrowia faraonowi - szeptal Tutmozis. - Wiem o tym z pewnoscia...~ 83 1,19| ciekawsze.~- Slyszalem - ciagnal Tutmozis - tylko to, co i wszyscy, 84 1,19| postanowilem w swiatyni?...~Tutmozis wzruszyl ramionami i milczal.~- 85 1,19| uczynisz, panie - odparl Tutmozis - gdyz caly Egipt jest zaniepokojony. 86 1,19| natychmiast zawolaj mi Dagona.~Tutmozis wybiegl, ale bankier zjawil 87 1,19| PIATY~Na drugi dzien rano Tutmozis z wielka swita oficerow 88 1,19| zachwycony tym wiecej, ze Tutmozis i inni szlachetni mlodziency, 89 1,19| upominac? - odparl oburzony Tutmozis. - Czyliz nie przebywamy 90 1,19| pozno wrocil do palacu, Tutmozis widzac jego pobladla twarz 91 1,19| Wiesz - dodal spiesznie Tutmozis jakby lekajac sie, aby go 92 1,19| fenickim?..."~- Sluchaj, Tutmozis - rzekl glosno - sluchaj, 93 1,19| rzekl glosno - sluchaj, Tutmozis... Trzeba, azeby tu przyjechali... 94 1,19| wierni? - spytal zmieszany Tutmozis.~- Szlachta i wojsko to 95 1,19| urzednicy?...~- Wiesz, Tutmozis, ze nawet i urzednicy sa 96 1,19| bogi, ciszej!... - szepnal Tutmozis i lekliwie wyjrzal do drugiej 97 1,19| dostojnosc mowisz - odparl Tutmozis - bo zawsze byles zle uprzedzony...~- 98 1,19| ciszej !... - szeptal Tutmozis.~- Alez ciagle milcze, ciagle 99 1,19| dzis przyszlo?... - szeptal Tutmozis, pragnac jak najrychlej 100 1,19| czci cala Azja - odparl Tutmozis.~- Cha!... cha!... cha!... - 101 1,19| kaplanow... Cha!... cha! cha!~Tutmozis ze zdumieniem patrzyl na 102 1,19| szeptal zaklopotany Tutmozis.~- I nie potrzebujesz rozumiec - 103 1,19| mowisz - rzekl znizajac glos Tutmozis - ze wszystko to sa rzeczy 104 1,19| na twoj rozkaz - odparl Tutmozis kladac reke na piersiach. 105 1,19| z kaplanow... - szepnal Tutmozis.~- Widzialem Asyryjczykow... 106 1,19| po raz pierwszy - wtracil Tutmozis.~- Glupstwo Fenicjanie!... - 107 1,19| tysiecy odcietych rak...~Tutmozis nigdy nie widzial Ramzesa 108 1,19| umilkli: ksiaze z gniewu, Tutmozis ze strachu, ze osmielil 109 1,19| swego nie rozchmurzyl. A gdy Tutmozis zapytal go: czy nie piekny 110 1,19| glowe i plakal.~Wylekniony Tutmozis czekal, az ksiecia ominie 111 1,19| Wysluchawszy zalow ksiecia, Tutmozis podniosl sie z krzesla, 112 1,19| rownie cicho odparl ksiaze.~Tutmozis zrobil smutna mine.~- Nie 113 1,19| latwo! - usmiechnal sie Tutmozis. - Czyliz w Azji nie ma 114 1,19| osmiela sie... Kara bogow...~Tutmozis pogardliwie machnal reka.~- 115 1,19| Minely te czasy - ciagnal Tutmozis - kiedy caly Egipt wierzyl 116 1,19| inni Fenicjanie - odparl Tutmozis. - Oni nawet ofiarowali 117 1,19| dowiedza sie - wesolo odparl Tutmozis. - Zanadto ufaja swej potedze, 118 1,19| spelniac rozkazy naszego pana.~Tutmozis kiwal glowa na znak, ze 119 1,19| roztropnego osla.~Ksiaze odpoczal, Tutmozis powtarzal sobie w pamieci 120 1,19| Prawde mowisz - wtracil Tutmozis. To samo i ja spostrzeglem 121 1,19| zlodziejowi oddawal swoje drzwi?~Tutmozis odjechal do Memfisu w miesiacu 122 1,19| slonecznego boga Egiptu - odparl Tutmozis - a oto, co mi rzekl...~- 123 1,19| mowil pan nasz - ciagnal Tutmozis zlozywszy rece na piersiach 124 1,19| wiernie powtorzone - odparl Tutmozis. Po kilka razy wyraznie 125 1,19| zostaje w zawieszeniu - prawil Tutmozis. - Lecz obok tego stala 126 1,19| wykrzyknal zdumiony nastepca.~Tutmozis chwial glowa na znak smutku.~- 127 1,19| namiestnik.~- Oni wiedza - odparl Tutmozis.~- Oni wiedza, a ja nic!... 128 1,19| moja wola, zgniote ich...~Tutmozis sluchal przerazony.~- Ja 129 1,19| na nia, co spostrzeglszy Tutmozis rzekl:~- Mowiono mi, panie, 130 1,19| jest tak wielka - wtracil Tutmozis.~- Totez wiedz, ze kiedys 131 1,19| kilka razy na dobe - odparl Tutmozis - odprawia solenne nabozenstwa 132 1,19| I ja widzialem - wtracil Tutmozis - ale to byla sztuka. Tymczasem 133 1,19| Prawde rzekles - odparl Tutmozis - ze nasi wladcy poczynaja 134 1,19| przypomniawszy sobie, co mu Tutmozis opowiadal o nabozenstwach 135 1,19| wodzem - rzekl nastepca.~Tutmozis uklonil sie do ziemi.~- 136 1,19| odurzajacych woni - odparl Tutmozis.~- Nie pamietalem o tym 137 1,19| zawolal przestraszony Tutmozis.~- Ze ich nienawidze i zartuje 138 1,19| ksiaze.~- Aj... - syknal Tutmozis. - To jedno bylo niepotrzebne...~- 139 1,19| klopot z Nilem - wtracil Tutmozis.~- Totez niech wszystkie 140 1,19| razie potrzeby? - spytal Tutmozis.~- Oho! ho!... - rozesmial 141 1,19| odezwaly sie traby i bebny. Tutmozis jeszcze lezal, pograzony 142 1,19| wodzu!... Juz pulki ruszyly.~Tutmozis usiadl na lozku i przetarl 143 1,19| krokow dalej rownie blady Tutmozis w drzacych rekach trzymal 144 1,19| kilka znakow w powietrzu. Tutmozis cicho swisnal, swist ten 145 1,19| jezdni Azjaci.~- Patrokles... Tutmozis... zostawiam wam wojsko... - 146 1,19| moje i Patroklesa - odparl Tutmozis. - Gdy zas nadjechal swiety 147 1,19| rezultat bitwy? - spytal Tutmozis.~- Aha, wlasnie... Coz jest?~- 148 1,19| straszna bitwa - odparl Tutmozis. - Otoczyles ich ze wszech 149 1,19| drzwiach namiotu stanal Tutmozis.~- Coz?... - spytal ksiaze.~- 150 1,19| Patrokles umarl w nocy - szepnal Tutmozis.~- Jakim sposobem?... - 151 1,19| umarl z pijanstwa!... Co?...~Tutmozis spuscil glowe.~- Musimy 152 1,19| nawet kaplanow...~Ale Tutmozis w tych drwiacych slowach 153 1,20| nastepca tronu. Gdy zas Tutmozis ulozyl sie z Gedeonem o 154 1,22| nastroju ducha znalazl go Tutmozis, ktory pewnego dnia na paradnym 155 1,22| folwarku.~- Tak - potwierdzil Tutmozis - milosc jest jak miod: 156 1,22| odwrocil sie w inna strone, a Tutmozis wesolo mrugnal na oficerow, 157 1,22| swiatobliwosc! - zawolal radosnie Tutmozis.~Oczom patrzacych ukazal 158 1,22| krzyczeli na wyscigi, a Tutmozis zapominajac o nastepcy tronu 159 1,27| Po nim wszedl do namiotu Tutmozis zawiadamiajac, ze Grecy 160 1,27| mowiono ci, panie? - spytal Tutmozis.~- Tak. Zdaje mi sie, ze 161 1,27| W tym musi cos byc!...~Tutmozis zblizyl sie do ksiecia i 162 1,27| cicho!...- dodal wylekniony Tutmozis.~Ksiaze na chwile wpadl 163 1,27| to nie powinno - wtracil Tutmozis. - Wiesz, ze kaplani juz 164 1,27| ze Mefres ukryl Lykona.~- Tutmozis - rzekl nagle ksiaze - czy 165 1,29| Biada mi! -jeczal elegancki Tutmozis. - Nie dosc, ze od pieciu 166 1,29| Jestem watlejszy! - westchnal Tutmozis. - Ty ksiaze, przywykles 167 1,29| inni wydobyli suchary, a Tutmozis upadl na ziemie i zasnal. 168 1,29| kielznac konie. Podniosl sie i Tutmozis, szkaradnie ziewajacy.~- 169 1,29| to?... - spytal zdziwiony Tutmozis. Wnet jednak opamietal sie, 170 1,29| Pentuer.~Obecni oslupieli. Ale Tutmozis predko odzyskal przytomnosc 171 2,4 | zmarnowane?~- Tak jest - odparl Tutmozis.~- Jakim sposobem?... na 172 2,4 | Nie gniewaj sie - rzekl Tutmozis - a wszystko ci wytlomacze.~- 173 2,4 | ci wytlomacze.~- Siadaj.~Tutmozis usiadl i mowil:~- Czy wiesz, 174 2,4 | podobnym polozeniu - ciagnal Tutmozis - znajduje sie kilkunastu 175 2,4 | wynagrodze ich.~- Otoz - mowil Tutmozis - bierzemy z twego skarbu, 176 2,4 | pozyczy stu talentow - szepnal Tutmozis. Namiestnik wyniosle spojrzal 177 2,4 | siebie - rzekl smutnym glosem Tutmozis - ale mowilem prawde. Dzis 178 2,4 | potrzebne naradzac sie z bogami?~Tutmozis krecil sie na taburecie.~- 179 2,4 | usmiechnal sie ksiaze.~Tutmozis wciaz wahal sie.~- Slychac - 180 2,4 | zdrowia faraonowi - szeptal Tutmozis. - Wiem o tym z pewnoscia...~ 181 2,4 | ciekawsze.~- Slyszalem - ciagnal Tutmozis - tylko to, co i wszyscy, 182 2,4 | postanowilem w swiatyni?...~Tutmozis wzruszyl ramionami i milczal.~- 183 2,4 | uczynisz, panie - odparl Tutmozis - gdyz caly Egipt jest zaniepokojony. 184 2,4 | natychmiast zawolaj mi Dagona.~Tutmozis wybiegl, ale bankier zjawil 185 2,5 | PIATY~Na drugi dzien rano Tutmozis z wielka swita oficerow 186 2,6 | zachwycony tym wiecej, ze Tutmozis i inni szlachetni mlodziency, 187 2,6 | upominac? - odparl oburzony Tutmozis. - Czyliz nie przebywamy 188 2,6 | pozno wrocil do palacu, Tutmozis widzac jego pobladla twarz 189 2,6 | Wiesz - dodal spiesznie Tutmozis jakby lekajac sie, aby go 190 2,7 | fenickim?..."~- Sluchaj, Tutmozis - rzekl glosno - sluchaj, 191 2,7 | rzekl glosno - sluchaj, Tutmozis... Trzeba, azeby tu przyjechali... 192 2,7 | wierni? - spytal zmieszany Tutmozis.~- Szlachta i wojsko to 193 2,7 | urzednicy?...~- Wiesz, Tutmozis, ze nawet i urzednicy sa 194 2,7 | bogi, ciszej!... - szepnal Tutmozis i lekliwie wyjrzal do drugiej 195 2,7 | dostojnosc mowisz - odparl Tutmozis - bo zawsze byles zle uprzedzony...~- 196 2,7 | ciszej !... - szeptal Tutmozis.~- Alez ciagle milcze, ciagle 197 2,7 | dzis przyszlo?... - szeptal Tutmozis, pragnac jak najrychlej 198 2,7 | czci cala Azja - odparl Tutmozis.~- Cha!... cha!... cha!... - 199 2,7 | kaplanow... Cha!... cha! cha!~Tutmozis ze zdumieniem patrzyl na 200 2,7 | szeptal zaklopotany Tutmozis.~- I nie potrzebujesz rozumiec - 201 2,7 | mowisz - rzekl znizajac glos Tutmozis - ze wszystko to sa rzeczy 202 2,7 | na twoj rozkaz - odparl Tutmozis kladac reke na piersiach. 203 2,7 | z kaplanow... - szepnal Tutmozis.~- Widzialem Asyryjczykow... 204 2,7 | po raz pierwszy - wtracil Tutmozis.~- Glupstwo Fenicjanie!... - 205 2,7 | tysiecy odcietych rak...~Tutmozis nigdy nie widzial Ramzesa 206 2,8 | umilkli: ksiaze z gniewu, Tutmozis ze strachu, ze osmielil 207 2,10| swego nie rozchmurzyl. A gdy Tutmozis zapytal go: czy nie piekny 208 2,12| glowe i plakal.~Wylekniony Tutmozis czekal, az ksiecia ominie 209 2,12| Wysluchawszy zalow ksiecia, Tutmozis podniosl sie z krzesla, 210 2,12| rownie cicho odparl ksiaze.~Tutmozis zrobil smutna mine.~- Nie 211 2,12| latwo! - usmiechnal sie Tutmozis. - Czyliz w Azji nie ma 212 2,12| osmiela sie... Kara bogow...~Tutmozis pogardliwie machnal reka.~- 213 2,12| Minely te czasy - ciagnal Tutmozis - kiedy caly Egipt wierzyl 214 2,12| inni Fenicjanie - odparl Tutmozis. - Oni nawet ofiarowali 215 2,12| dowiedza sie - wesolo odparl Tutmozis. - Zanadto ufaja swej potedze, 216 2,13| spelniac rozkazy naszego pana.~Tutmozis kiwal glowa na znak, ze 217 2,13| roztropnego osla.~Ksiaze odpoczal, Tutmozis powtarzal sobie w pamieci 218 2,13| Prawde mowisz - wtracil Tutmozis. To samo i ja spostrzeglem 219 2,13| zlodziejowi oddawal swoje drzwi?~Tutmozis odjechal do Memfisu w miesiacu 220 2,14| slonecznego boga Egiptu - odparl Tutmozis - a oto, co mi rzekl...~- 221 2,14| mowil pan nasz - ciagnal Tutmozis zlozywszy rece na piersiach 222 2,14| wiernie powtorzone - odparl Tutmozis. Po kilka razy wyraznie 223 2,14| zostaje w zawieszeniu - prawil Tutmozis. - Lecz obok tego stala 224 2,14| wykrzyknal zdumiony nastepca.~Tutmozis chwial glowa na znak smutku.~- 225 2,14| namiestnik.~- Oni wiedza - odparl Tutmozis.~- Oni wiedza, a ja nic!... 226 2,14| moja wola, zgniote ich...~Tutmozis sluchal przerazony.~- Ja 227 2,14| na nia, co spostrzeglszy Tutmozis rzekl:~- Mowiono mi, panie, 228 2,14| jest tak wielka - wtracil Tutmozis.~- Totez wiedz, ze kiedys 229 2,14| kilka razy na dobe - odparl Tutmozis - odprawia solenne nabozenstwa 230 2,14| I ja widzialem - wtracil Tutmozis - ale to byla sztuka. Tymczasem 231 2,15| Prawde rzekles - odparl Tutmozis - ze nasi wladcy poczynaja 232 2,15| przypomniawszy sobie, co mu Tutmozis opowiadal o nabozenstwach 233 2,15| wodzem - rzekl nastepca.~Tutmozis uklonil sie do ziemi.~- 234 2,15| odurzajacych woni - odparl Tutmozis.~- Nie pamietalem o tym 235 2,15| zawolal przestraszony Tutmozis.~- Ze ich nienawidze i zartuje 236 2,15| ksiaze.~- Aj... - syknal Tutmozis. - To jedno bylo niepotrzebne...~- 237 2,15| klopot z Nilem - wtracil Tutmozis.~- Totez niech wszystkie 238 2,16| razie potrzeby? - spytal Tutmozis.~- Oho! ho!... - rozesmial 239 2,16| odezwaly sie traby i bebny. Tutmozis jeszcze lezal, pograzony 240 2,16| wodzu!... Juz pulki ruszyly.~Tutmozis usiadl na lozku i przetarl 241 2,18| krokow dalej rownie blady Tutmozis w drzacych rekach trzymal 242 2,18| kilka znakow w powietrzu. Tutmozis cicho swisnal, swist ten 243 2,18| jezdni Azjaci.~- Patrokles... Tutmozis... zostawiam wam wojsko... - 244 2,20| moje i Patroklesa - odparl Tutmozis. - Gdy zas nadjechal swiety 245 2,20| rezultat bitwy? - spytal Tutmozis.~- Aha, wlasnie... Coz jest?~- 246 2,20| straszna bitwa - odparl Tutmozis. - Otoczyles ich ze wszech 247 2,20| drzwiach namiotu stanal Tutmozis.~- Coz?... - spytal ksiaze.~- 248 2,20| Patrokles umarl w nocy - szepnal Tutmozis.~- Jakim sposobem?... - 249 2,20| umarl z pijanstwa!... Co?...~Tutmozis spuscil glowe.~- Musimy 250 2,20| nawet kaplanow...~Ale Tutmozis w tych drwiacych slowach 251 2,22| Po nim wszedl do namiotu Tutmozis zawiadamiajac, ze Grecy 252 2,22| mowiono ci, panie? - spytal Tutmozis.~- Tak. Zdaje mi sie, ze 253 2,22| W tym musi cos byc!...~Tutmozis zblizyl sie do ksiecia i 254 2,22| cicho!...- dodal wylekniony Tutmozis.~Ksiaze na chwile wpadl 255 2,22| to nie powinno - wtracil Tutmozis. - Wiesz, ze kaplani juz 256 2,22| ze Mefres ukryl Lykona.~- Tutmozis - rzekl nagle ksiaze - czy 257 2,24| Biada mi! -jeczal elegancki Tutmozis. - Nie dosc, ze od pieciu 258 2,24| Jestem watlejszy! - westchnal Tutmozis. - Ty ksiaze, przywykles 259 2,24| inni wydobyli suchary, a Tutmozis upadl na ziemie i zasnal. 260 2,24| kielznac konie. Podniosl sie i Tutmozis, szkaradnie ziewajacy.~- 261 2,24| to?... - spytal zdziwiony Tutmozis. Wnet jednak opamietal sie, 262 2,24| Pentuer.~Obecni oslupieli. Ale Tutmozis predko odzyskal przytomnosc 263 3,6 | mi warunki?..."~- Hej!... Tutmozis... - zawolal.~Wnet stanal 264 3,6 | pomimo ze skarb jest pusty.~Tutmozis wyprostowal sie.~- Kazesz, 265 3,6 | sie do klatki - szepnal Tutmozis.~- Jeszcze za wczesnie - 266 3,6 | Zdaje mi sie tez - ciagnal Tutmozis - ze od czasu kiedy wasza 267 3,6 | co ci sie podoba - odparl Tutmozis.~- O, taka odpowiedz rozumiem! - 268 3,8 | gabinet pana, przyszedl Tutmozis mowiac:~- Kaplan Samentu 269 3,8 | Na rozkaz faraona wybiegl Tutmozis i rzeczywiscie znalazl obcego 270 3,8 | Ach, to ty!... - przerwal Tutmozis. - Twoj pulk przeciez nie 271 3,8 | na cierpienia zolnierzy.~Tutmozis markotny wrocil do namiotu 272 3,8 | czego chcesz? - powtorzyl Tutmozis.~Obludny Eunana wciaz kleczac 273 3,8 | faraon.~- Eunano - dodal Tutmozis - przekonales jego swiatobliwosc, 274 3,8 | swej gwardii - powtorzyl Tutmozis.~- Zdrowie i zycie moje 275 3,8 | jedna wade!... - szepnal Tutmozis, na ktorym Eunana niemile 276 3,10| trzynastu rzemieslnikow... Tutmozis dostarczy trzynastu oficerow 277 3,10| odparl smiejac sie Tutmozis. - Jezeli wasza swiatobliwosc 278 3,12| moj i dowodca gwardii - Tutmozis.~Wedlug zdania medrcow: 279 3,12| Antefie, jest mi najdrozszy, a Tutmozis najmilszy, wiec umyslilem - 280 3,12| opowiedzial Antefowi, ze Tutmozis ma dwadziescia talentow 281 3,12| ukladow wszedl z dziedzinca Tutmozis i podziekowal Antefowi naprzod 282 3,12| odbedzie sie w ciagu kilku dni. Tutmozis bowiem, jako dowodca gwardii, 283 3,12| Moglzeby ci sie nie podobac Tutmozis?~- Tego nie mowie. Tutmozis 284 3,12| Tutmozis?~- Tego nie mowie. Tutmozis jest piekny, jest pierwszym 285 3,12| wielki halas, tym bardziej ze Tutmozis porzuciwszy role wicegospodarza 286 3,12| szepnal Antef - ze biedny Tutmozis bardzo bedzie musial pilnowac 287 3,12| przyjechal na dwukolnym wozie Tutmozis otoczony oficerami gwardii, 288 3,12| wykonaly swiety taniec, a Tutmozis przeczytal z papirusa akt 289 3,12| akt nastepujacy:~- "Ja, Tutmozis, dowodca gwardii jego swiatobliwosci 290 3,12| rzucajac na droge kwiaty.~Tutmozis dotychczas mieszkal w komnatach 291 3,12| ceremonia slubu ostateczna.~Tutmozis ujal za reke Hebron i podprowadzil 292 3,12| Hebron dotknela reka ognia, a Tutmozis podzielil sie z nia kawalkiem 293 3,12| towarzyszyla faraonowi, a Tutmozis trzymal sie od niej z daleka 294 3,12| zgube.~Kilka dni po weselu Tutmozis przepedzil w towarzystwie 295 3,12| koledzy domyslili sie, ze Tutmozis poslubil Hebron tylko dla 296 3,12| dziwilo.~Po pieciu dniach Tutmozis przyszedl do faraona i oswiadczyl, 297 3,12| swiatobliwoscia? - spytal Tutmozis widzac, ze faraon oglada 298 3,12| sie, jak rzekles - odparl Tutmozis wkladajac na pana plaszcz 299 3,12| stoleczek obok swego fotelu.~Tutmozis zawahal sie.~- Siadz... 300 3,12| wisza nad moim rodem...~Tutmozis sluchal zdumiony.~"Oblakana?.." - 301 3,12| zsunal sie z drzewa i uciekl.~Tutmozis sluchal przerazony. Nagle 302 3,12| nadzwyczajnie podobny - rzekl Tutmozis. -To sprawa kaplanow... 303 3,12| nagle zapytala pani.~Tutmozis zmieszal sie i spuscil oczy.~- 304 3,12| Nie pamietam... - szepnal Tutmozis.~- Znowu klamiesz... A ten 305 3,12| z kapturem. Jednoczesnie Tutmozis przypomnial sobie, ze faraon 306 3,12| bylo widac iskre nadziei.~Tutmozis stropil sie. Domysl jego 307 3,12| Wysledze ja to - przerwal Tutmozis - ale gdy sie przekonam...~- 308 3,12| zwierze... jak zmije...~Tutmozis pozegnal krolowe znacznie 309 3,12| sie matka?.. "~Od tej pory Tutmozis unikal faraona i nie smial 310 3,12| swoj, tylko zolnierski.~Tutmozis zatrwozyl sie i nie spal 311 3,12| sie stalo?... - zapytal Tutmozis czujac chlod w sercu.~- 312 3,12| zapytal przerazony Tutmozis.~- Juz nic nie powiem... - 313 3,12| bedzie natychmiast uduszony.~Tutmozis tymczasem zdolal zapanowac 314 3,12| zniecierpliwiony i zatrwozony Tutmozis zdecydowal sie na rozmowe 315 3,12| nomesu i czytal raport.~Tutmozis mial mine tak zafrasowana, 316 3,12| czcigodnej malzonki - odezwal sie Tutmozis - z twego zachowania sie 317 3,12| patrzyli sobie w oczy. Wreszcie Tutmozis usiadl obok swego tescia 318 3,12| mozesz miec do mnie zalu...~Tutmozis niedbale machnal reka.~- 319 3,12| Ale, ale!... - przerwal Tutmozis. - A gdzie jest Hiram?~- 320 3,12| dniach byl juz w Hiten.~Tutmozis znowu zaklopotal sie.~"Tej 321 3,12| nie wiedzial, co mowi!"~Tutmozis wrocil do siebie oszolomiony. 322 3,12| pociagal nieobrachowane skutki.~Tutmozis nie tylko wahal sie, ale 323 3,12| wiernym sluga faraona - mowil Tutmozis - i nie mam zamiaru mieszac 324 3,12| wiedzial o nich. Nawet bowiem Tutmozis lekajac sie ze strony pana 325 3,13| ust twoich, panie - odparl Tutmozis. - Istotnie lud wyglada, 326 3,13| i rozjasnil oblicze.~Ale Tutmozis nie wierzyl wlasnym slowom. 327 3,13| czy jakich innych praktyk? Tutmozis nie wiedzial. Byl jednak 328 3,13| skarbnik, wielki pisarz, Tutmozis i Kalipos, naczelny wodz 329 3,13| wiecznie!... - zawolali Tutmozis i Kalipos.~- Rozkazuj, panie - 330 3,13| sie stawic opor? - spytal Tutmozis.~- Tylko buntownicy nie 331 3,13| Herhora i Mefresa? - zapytal Tutmozis.~- Po co?... Mnie nie chodzi 332 3,13| spytal Kalipos.~- O nie. Ty i Tutmozis zostaniecie przy mnie z 333 3,13| panie, zdrady? - spytal Tutmozis.~Faraon niedbale machnal 334 3,13| A czary?... - spytal Tutmozis.~- Nie ma czarow, ktorych 335 3,13| zawolal smiejac sie Ramzes.~Tutmozis chcial w tej chwili opowiedziec 336 3,13| znak jego swiatobliwosci Tutmozis zostal w komnacie, trzej 337 3,13| dostojnikow z komnaty faraona Tutmozis w jednej ze scian otworzyl 338 3,13| dostojny Samentu - odezwal sie Tutmozis. - I bodaj ze juz za daleko 339 3,13| I nasze topory - wtracil Tutmozis. - Lichy to zolnierz, ktory 340 3,13| Samentu - odpowiedzial Tutmozis. - Na szczescie, nie jego 341 3,15| zebraly sie... - wtracil Tutmozis.~- I nie mamy listow Herhora 342 3,15| zmienia plan pierwotny - rzekl Tutmozis. - Jutro nie zajmiemy Labiryntu... 343 3,15| Mefresa i Herhora?... - spytal Tutmozis.~- Nawet na nich - odparl 344 3,16| uspokoic wladce, odezwal sie Tutmozis.~- Pospolstwo nie jest wojskiem. 345 3,16| dzialania - odparl niecierpliwie Tutmozis.~- Oto sa krolewscy doradcy!... - 346 3,16| wlascicielem karczmy...~Tutmozis pomyslal, ze jednak za Ramzesa 347 3,16| byl zmeczony i zirytowany.~Tutmozis kazal przepuscic tyryjczyka, 348 3,16| wygadujesz? - rzucil sie Tutmozis.~- Ja wiem, co mowie!... - 349 3,16| Labirynt wezmiemy - przerwal Tutmozis.~- Nic nie wezmiecie, nic!... 350 3,16| dzisiejsze awantury w Memfisie...~Tutmozis stanal na drodze.~- O co 351 3,16| znasz polozenia - odparl Tutmozis. - Prawda, ze kaplani bruzdza 352 3,16| spytal drwiacym tonem Tutmozis.~- Musza miec w tym jakis 353 3,16| powiedziec faraonowi...~Tutmozis schwycil sie za glowe i 354 3,16| znac?... - zapytal kaplana Tutmozis.~- Dwa dni wiezili mnie 355 3,16| zapytal struchlaly Tutmozis.~- Naturalnie - odparl adiutant - 356 3,16| demoralizowanie pulkow?... - zawolal Tutmozis.~- Przeciez jego swiatobliwosc 357 3,16| z jego swiatobliwoscia.~Tutmozis obejrzal goscia. Byl to 358 3,16| zawolal z gniewem Tutmozis. - Panie - zwrocil sie do 359 3,16| niecierpliwie odpowiedzial faraon.~Tutmozis podniosl sie z krzesla.~- 360 3,16| jekiem upadla synowi do nog.~Tutmozis w towarzystwie jeneralow 361 3,16| przygotowani na smierc - spytal Tutmozis.~- Umrzemy, panie, z toba 362 3,16| podlych zbrodniarzy - odparl Tutmozis. - Zolnierze nalezacy do 363 3,16| wyzej. Tak mowie wam ja, Tutmozis, z woli faraona wodz naczelny.~- 364 3,16| naczelny.~- Zyj wiecznie!...~Tutmozis kazal zaprzac dwadziescia 365 3,17| dobrze...~W tej chwili jedzie Tutmozis z kilkudziesiecioma ochotnikami, 366 3,17| natychmiast otworzono. Byl to Tutmozis ze swoimi ochotnikami.~Kiedy 367 3,17| zmieszanego tym wypadkiem.~Ale Tutmozis predko zapanowal nad soba 368 3,17| abym cie zmusil - zawolal Tutmozis.~- Synu moj, blagam bogow, 369 3,17| zaslugujesz...~- Idziesz? - spytal Tutmozis.~- Czekam tu na Ramzesa - 370 3,17| oszuscie!... - krzyknal Tutmozis.~Wydobyl miecz i rzucil 371 3,17| poczal go trapic niepokoj.~- Tutmozis powinien by przyslac do 372 3,17| jeden z oficerow wolajac:~- Tutmozis nie zyje... Zabil go zdrajca


Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License