Tom, Rozdzial
1 1,1 | spytal oficer. - Prosze cie, rozkazuj mi, bo gdziekolwiek
2 1,2 | czyny nie zalamaly sie i oby cie prad nie porwal, gdy bedziesz
3 1,3 | ode mnie, choc sama poje cie i karmie czystym ziarnem,
4 1,3 | odezwij sie!... Pamietaj, ze cie noc zaskoczy i nie trafisz
5 1,3 | nawet pewna, ze widzialam cie na jarmarku w Pi-Bailos,
6 1,3 | nas opuszczac.~- Zly duch cie opetal. Nikt w tej dolinie
7 1,3 | dzwiek trabki.~- Wzywaja cie - zawolal Tutmozis.~- A
8 1,3 | to ojcu - mowil - kupuje cie od niego. Badz zdrowa...~
9 1,3 | swiatobliwosci faraona wzywam cie - idz ze mna!... - krzyknal
10 1,4 | Czyliz nie uwolnilem cie od dowodztwa przedniej strazy?...
11 1,4 | musi pracowac. A czy martwi cie to, ze nie jestes faraonem
12 1,5 | Przy tym bogowie obdarzyli cie najwieksza ze wszystkich
13 1,5 | pulkom Nitagera. Nie pytam cie o zdanie o tej rzeczy, bo
14 1,5 | najtajniejsze mysli. Prosze cie tylko, azebys zapamietal,
15 1,5 | Dopiero?... Prosze cie, Ramzesie, azebys sie wyspal.~
16 1,5 | sposobem twoja Sara bedzie cie kosztowala: folwark i dwa
17 1,5 | wyrazny:~- Niech blogoslawi cie, Ramzesie, jedyny i wszechmocny
18 1,5 | siadzie przy tobie i okryje cie swoim wielkim plaszczem,
19 1,6 | dziewieciu narodow, zapytuje cie, Nitagerze... - zaczal pisarz.~
20 1,6 | arcykaplana, kaplani uczyli cie... Poznales wiecej ich tajemnic,
21 1,7 | dzis oboje mamy czas i moge cie wysluchac.~- Tak mowisz
22 1,7 | uprzedzaj sie; matko, blagam cie... To jest falsz, ze Zydzi
23 1,7 | slow bezboznych. Prosze cie, zajmij sie greckimi pulkami
24 1,7 | chcesz... Ale ostrzegam cie, ze musisz dac duzy zastaw,
25 1,7 | twoim wierzycielem, juz cie nie pusci. Oni sa podstepniejsi
26 1,8 | szczesliwy Ramzesie, czekaja cie nadzwyczajne niespodzianki!...
27 1,8 | wierzyciele zaczna odwiedzac cie pod pozorem skladania holdu,
28 1,8 | i zawolal:~- Pozdrawiam cie, nowe slonce Egiptu!...
29 1,9 | usychaja z tesknoty, azeby cie zobaczyc i przewiezc po
30 1,9 | minie, pan twoj porzuci cie, a inni mu dopomoga. Gdybys
31 1,9 | byla Egipcjanka, wzialby cie do swego domu, ale Zydowke...~-
32 1,10 | ksiecia.~- Chce pomscic cie... - odparl. - Kto uderza
33 1,11 | twoja troske i blogoslawie cie. Sad nie uwolni oskarzonych
34 1,13 | dziesiec talentow i pojalbym cie za prawa malzonke. Taki
35 1,13 | ty warta, azeby piescil cie sam faraon i nastepca tronu,
36 1,13 | taki smak, ze ja, gdy widze cie - omdlewam, a gdy cie nie
37 1,13 | widze cie - omdlewam, a gdy cie nie widze, zamykam oczy
38 1,14 | rzekl:~- Zapewne wyslala cie tu matka moja (oby zyla
39 1,14 | czcigodna matka - prawil - kocha cie jak wlasne oczy i serce.
40 1,14 | pustynna, w ktorej obym cie nie byla ujrzala!...~- No,
41 1,14 | ubiegalyby sie, aby posiadac cie za przodownice swych chorow.
42 1,17 | mnie? Czy przestraszyla cie nielaska, w jaka wpadlem?...~-
43 1,17 | wracalem?...~- Pamietam cie tak samo odzianym tam...
44 1,17 | Kiedy trabki wolaja, nic cie nie zatrzyma, a juz najmniej
45 1,17 | sie Sara - ja wiem, ze oni cie tam zatrzymaja... Wiec zrob
46 1,18 | pierwsze dni wladzy zmeczyly cie?...~- W sluzbie waszej swiatobliwosci
47 1,18 | skarbie coraz plycej...~Prosze cie wiec, azebys mi wyswietlil
48 1,18 | jedno spojrzenie nauczy cie, o ile sa dokladnymi opowiesci
49 1,18 | znowu zapisz. To nauczy cie ostroznosci w sadach i trafnosci
50 1,18 | mezczyzna!... Tak rzadko cie spotykam, ze moglabym zapomniec
51 1,18 | Pamietaj, ze halas i ruch, jaki cie bedzie otaczal, jej i dziecku
52 1,18 | odpychac kobiety, ktora cie kochala. Wiem, ze byt jej
53 1,19 | przeciwnym razie zaskarze cie do tego samego dziesietnika,
54 1,19 | bokiem drugi zajazd... Bodaj cie pierwej spalil ogien niebieski!...
55 1,19 | ogien niebieski!... bodaj cie trad stoczyl!.. Skapiec,
56 1,19 | szczesliwa...~Od kilku dni sledza cie Fenicjanie - dodala ciszej.-
57 1,19 | smiechem.~- Tyfon opetal cie, harranczyku!... - zawolal. -
58 1,19 | ze ta znajomosc bedzie cie kosztowala ze dwiescie drachm,
59 1,19 | zdziwienia.~- On zastapi cie w oczach tych, ktorzy cie
60 1,19 | cie w oczach tych, ktorzy cie sledza - rzekla z usmiechem
61 1,19 | odpowiedzialbys na wiele pytan, ktore cie drecza. A gdybys widzial
62 1,19 | sztuka rzadzenia? Wiec prosze cie, abys mi udzielil okruchow
63 1,19 | najczcigodniejszego Herhora, prosze cie wiec, azebys mi wytlomaczyl
64 1,19 | Odpowiesz, bo napelnia cie madrosc, ktorej jestes sluga.
65 1,19 | innych razach zastepowaliby cie arcykaplani. Lecz jezeli
66 1,19 | przyszlas do mnie?~- Blagac cie, azebys przebaczyl memu
67 1,19 | popatrzyl na nia.~- Wezme cie, bo jestes piekna.~- Doprawdy?... -
68 1,19 | na posluchanie, a kiedy cie przyjma, lezysz na brzuchu
69 1,19 | w stolicy Egiptu!... Oby cie swinie zjadly...~- Cicho!...
70 1,19 | nomarchow, a choc objasnili cie wedle swojej moznosci, nie
71 1,19 | Gdy tym sposobem zawiodly cie wszystkie ziemskie rozumy
72 1,19 | niewiadomosc... Blogoslawie cie i prosze bogow, aby gdy
73 1,19 | na ten widok.~- Zaraz ja cie tu rozchmurze... Potrzebuje
74 1,19 | wsrod lkan.~- Set opetal cie, Dagonie! - rozesmial sie
75 1,19 | Jakis zreczny hultaj oszukal cie, Hiramie, pozorami prawdy
76 1,19 | swiatyni, fiolki otaczaja cie wonnym oblokiem, motyle
77 1,19 | aha-a!... aha-a!..~- Gdy cie nie widze, patrze na niebo,
78 1,19 | pustyni.~Daj znak, a porwe cie i uniose do mojej milej
79 1,19 | tamtym palacyku... Czy mozna cie odwiedzic?... Naturalnie,
80 1,19 | zlapac zlodzieja, ktory cie wciaz okrada? - w takiej
81 1,19 | bogowie feniccy nie ukarza cie smiercia...~- Co mowisz,
82 1,19 | teraz przychodzimy blagac cie, azebys raczyl zaszczycic
83 1,19 | jak to byc moze?... Zaraz cie objasnie. Ostatnim moim
84 1,19 | sie rzekl:~- Pozdrawiam cie, czcigodny wlascicielu tego
85 1,19 | podzielic je z toba na znak, ze cie szanuje i ze wszystko, co
86 1,19 | niewolnicy beda chlodzili cie podczas snu. Zwracam twoja
87 1,19 | bogowie feniccy nie zabija cie, jezeli dbaja o swoje swiatynie
88 1,19 | Z pewnoscia, ze ja cie zabije, nie twoja skamieniala
89 1,19 | rece jak szpony - udusze cie, gdybys zostala kochanka...~-
90 1,19 | brata. Postarajze sie, aby cie arcykaplan wyslal do Pi-Uto,
91 1,19 | i gwaltowny, wiec prosze cie, azebys go jak najmniej
92 1,19 | Kto powiedzial, ze cie juz nie kocham? - spytal
93 1,19 | wtedy do areny... Ach, gdyby cie byk zabil!... Jeszcze i
94 1,19 | mysle o nieszczesciu, jakie cie moglo spotkac, serce we
95 1,19 | Macierzynstwo zmeczylo cie, Saro - rzekl ksiaze - a
96 1,19 | chudniesz? Dopokis mloda, bawi cie sluzba przy oltarzach bogini
97 1,19 | zestarzejesz, nedzna czeka cie dola. Obedra z ciebie kosztowne
98 1,19 | niebieska Astoreth, ktora zwolni cie od slubow, bylem jeszcze
99 1,19 | krolowi Assarowi i on zechce cie wziac do haremu? W takim
100 1,19 | Assara, przychodze pozdrowic cie, namiestniku najpotezniejszego
101 1,19 | cudnych koni, ktore oby nosily cie tylko do zwyciestw. Przysyla
102 1,19 | mruczac:~- Bogowie obdarzyli cie, ksiaze, madroscia arcykaplanow...
103 1,19 | Ktoz moze wiedziec, jezeli cie nikt nie widzial?~- Ale
104 1,19 | on tam nie byl, zapewniam cie.~- W takim razie - wzdychal
105 1,19 | kanclerz Lik-Bagus, zapyta cie: "Sargonie, z jakimiz to
106 1,19 | faraona. Przyszedlem odwiedzic cie i spytac: czy nie masz jakich
107 1,19 | napadniety wczoraj, zapewniam cie, ze nie uczynil tego zaden
108 1,19 | zal do miasta, w ktorym cie tak niegodnie przyjeto.
109 1,19 | odwiedzic. Dlatego... prosze cie, azebys przyjal ode mnie
110 1,19 | jakas wrozke, ktora straszy cie Fenicjankami?~- Nie Fenicjanek
111 1,19 | jakis dobry duch ostrzegl cie, panie, ze o tobie mowimy...~-
112 1,19 | mnie. Czyliz nie kocham cie i czyliz kobiecie nie wystarcza
113 1,19 | Fenicjanko?... Czy chcesz, azebym cie wypedzil?...~- Dobrze, wypedz
114 1,19 | domu... Bo tamta oszukuje cie... drwi z ciebie... A ja
115 1,19 | w zlym humorze.~- Blagam cie, panie - wykrzyknela - dbaj
116 1,19 | wiec nie moglem odwiedzac cie...~- To prawda!... - odparla
117 1,19 | poznawszy moja dole nie nazwal cie wiarolomca.~Ksiaze krecil
118 1,19 | niewidzialne moce uniosly cie w powietrze, powiedzielibysmy,
119 1,19 | sie Mentezufis. Glowa by cie zabolala i zoladek, gdyby
120 1,19 | ze studni.~- Gdziez mam cie szukac w razie potrzeby? -
121 1,19 | Zginiesz!... Scigaja cie...~- Wiem - odparl Grek
122 1,19 | Wnet wroce i zabiore cie...~- Gdzie idziesz?...~-
123 1,19 | nim slonce wejdzie, uwieza cie i za pare dni udusza?...~-
124 1,19 | szeptal:~- Aha!... myslisz, ze cie tu zostawie?... Dzis tyle
125 1,19 | swiatobliwosci pana Egiptu wzywam cie i rozkazuje, azebys odpowiedziala:
126 1,19 | bogini Astoreth dotknela cie tradem...~- To nie bogini!... -
127 1,19 | mowi mi, ze jeszcze ujrze cie najwyzszym naczelnikiem
128 1,19 | spytal.~- I tam nie opuszcze cie, panie - rzekl kaplan.~ ~
129 1,19 | pomnij... pomnij, ze ocala cie ucisniety lud egipski, ktory
130 1,19 | poczatku ani konca, wzywam cie...~W polnocnej stronie pustyni
131 1,19 | swiatyn.~- Nawet gdybym cie mianowal moim doradca?~-
132 1,19 | od tej chwili mianuje cie moim doradca i na teraz,
133 1,19 | pozwolili bogowie, ze witamy cie pierwsi...~Ksiaze mianowal
134 1,19 | szanowal ich slugi, czeka cie dlugi zywot i pelne slawy
135 1,19 | ziemie bogow? Czyliz opuscila cie dawna roztropnosc?~- Panie! -
136 1,19 | pustynny wicher spadles, kiedy cie nie oczekiwano, tam gdzie
137 1,19 | nie oczekiwano, tam gdzie cie nie oczekiwano, a jak byk
138 1,19 | dajacy sile i zycie. Blagamy cie o twe laski, my, libijscy
139 1,19 | azeby widzial i dotknal cie, ze zyjesz...~Na te slowa
140 1,19 | odparl:~- Przychodzimy blagac cie, panie, azeby cialo naszego
141 1,22 | mnie? Czy przestraszyla cie nielaska, w jaka wpadlem?...~-
142 1,22 | wracalem?...~- Pamietam cie tak samo odzianym tam...
143 1,22 | Kiedy trabki wolaja, nic cie nie zatrzyma, a juz najmniej
144 1,22 | sie Sara - ja wiem, ze oni cie tam zatrzymaja... Wiec zrob
145 1,23 | pierwsze dni wladzy zmeczyly cie?...~- W sluzbie waszej swiatobliwosci
146 1,23 | skarbie coraz plycej...~Prosze cie wiec, azebys mi wyswietlil
147 1,23 | jedno spojrzenie nauczy cie, o ile sa dokladnymi opowiesci
148 1,23 | znowu zapisz. To nauczy cie ostroznosci w sadach i trafnosci
149 1,23 | mezczyzna!... Tak rzadko cie spotykam, ze moglabym zapomniec
150 1,23 | Pamietaj, ze halas i ruch, jaki cie bedzie otaczal, jej i dziecku
151 1,23 | odpychac kobiety, ktora cie kochala. Wiem, ze byt jej
152 1,24 | przeciwnym razie zaskarze cie do tego samego dziesietnika,
153 1,24 | bokiem drugi zajazd... Bodaj cie pierwej spalil ogien niebieski!...
154 1,24 | ogien niebieski!... bodaj cie trad stoczyl!.. Skapiec,
155 1,24 | szczesliwa...~Od kilku dni sledza cie Fenicjanie - dodala ciszej.-
156 1,24 | smiechem.~- Tyfon opetal cie, harranczyku!... - zawolal. -
157 1,24 | ze ta znajomosc bedzie cie kosztowala ze dwiescie drachm,
158 1,25 | zdziwienia.~- On zastapi cie w oczach tych, ktorzy cie
159 1,25 | cie w oczach tych, ktorzy cie sledza - rzekla z usmiechem
160 1,27 | nieprzyjaciol. Moglizesmy cie w tych waznych czasach niepokoic
161 1,27 | pewny jak tego, ze widze cie, dostojny panie.~- Mow...
162 1,27 | Zdaje sie, panie, ze dziwic cie to nie powinno - wtracil
163 1,27 | kaplani juz podejrzewaja cie o niechec i maja sie na
164 1,28 | niechaj wszyscy kochaja cie jak ja i chwala lepiej ode
165 1,28 | niechaj wszyscy kochaja cie jak ja...~Na te slowa pograzone
166 1,29 | Niech matka twoja otoczy cie tajemnica nieba i niech
167 1,30 | na posluchanie, a kiedy cie przyjma, lezysz na brzuchu
168 1,30 | w stolicy Egiptu!... Oby cie swinie zjadly...~- Cicho!...
169 2,2 | nomarchow, a choc objasnili cie wedle swojej moznosci, nie
170 2,2 | Gdy tym sposobem zawiodly cie wszystkie ziemskie rozumy
171 2,3 | niewiadomosc... Blogoslawie cie i prosze bogow, aby gdy
172 2,4 | na ten widok.~- Zaraz ja cie tu rozchmurze... Potrzebuje
173 2,4 | wsrod lkan.~- Set opetal cie, Dagonie! - rozesmial sie
174 2,5 | Jakis zreczny hultaj oszukal cie, Hiramie, pozorami prawdy
175 2,6 | swiatyni, fiolki otaczaja cie wonnym oblokiem, motyle
176 2,6 | aha-a!... aha-a!..~- Gdy cie nie widze, patrze na niebo,
177 2,6 | pustyni.~Daj znak, a porwe cie i uniose do mojej milej
178 2,6 | tamtym palacyku... Czy mozna cie odwiedzic?... Naturalnie,
179 2,7 | zlapac zlodzieja, ktory cie wciaz okrada? - w takiej
180 2,8 | bogowie feniccy nie ukarza cie smiercia...~- Co mowisz,
181 2,8 | teraz przychodzimy blagac cie, azebys raczyl zaszczycic
182 2,9 | jak to byc moze?... Zaraz cie objasnie. Ostatnim moim
183 2,9 | sie rzekl:~- Pozdrawiam cie, czcigodny wlascicielu tego
184 2,9 | podzielic je z toba na znak, ze cie szanuje i ze wszystko, co
185 2,9 | niewolnicy beda chlodzili cie podczas snu. Zwracam twoja
186 2,9 | bogowie feniccy nie zabija cie, jezeli dbaja o swoje swiatynie
187 2,9 | Z pewnoscia, ze ja cie zabije, nie twoja skamieniala
188 2,9 | rece jak szpony - udusze cie, gdybys zostala kochanka...~-
189 2,9 | brata. Postarajze sie, aby cie arcykaplan wyslal do Pi-Uto,
190 2,9 | i gwaltowny, wiec prosze cie, azebys go jak najmniej
191 2,10 | Kto powiedzial, ze cie juz nie kocham? - spytal
192 2,10 | wtedy do areny... Ach, gdyby cie byk zabil!... Jeszcze i
193 2,10 | mysle o nieszczesciu, jakie cie moglo spotkac, serce we
194 2,10 | Macierzynstwo zmeczylo cie, Saro - rzekl ksiaze - a
195 2,10 | chudniesz? Dopokis mloda, bawi cie sluzba przy oltarzach bogini
196 2,10 | zestarzejesz, nedzna czeka cie dola. Obedra z ciebie kosztowne
197 2,10 | niebieska Astoreth, ktora zwolni cie od slubow, bylem jeszcze
198 2,10 | krolowi Assarowi i on zechce cie wziac do haremu? W takim
199 2,10 | Assara, przychodze pozdrowic cie, namiestniku najpotezniejszego
200 2,10 | cudnych koni, ktore oby nosily cie tylko do zwyciestw. Przysyla
201 2,11 | mruczac:~- Bogowie obdarzyli cie, ksiaze, madroscia arcykaplanow...
202 2,11 | Ktoz moze wiedziec, jezeli cie nikt nie widzial?~- Ale
203 2,11 | on tam nie byl, zapewniam cie.~- W takim razie - wzdychal
204 2,11 | kanclerz Lik-Bagus, zapyta cie: "Sargonie, z jakimiz to
205 2,11 | faraona. Przyszedlem odwiedzic cie i spytac: czy nie masz jakich
206 2,11 | napadniety wczoraj, zapewniam cie, ze nie uczynil tego zaden
207 2,11 | zal do miasta, w ktorym cie tak niegodnie przyjeto.
208 2,11 | odwiedzic. Dlatego... prosze cie, azebys przyjal ode mnie
209 2,12 | jakas wrozke, ktora straszy cie Fenicjankami?~- Nie Fenicjanek
210 2,12 | jakis dobry duch ostrzegl cie, panie, ze o tobie mowimy...~-
211 2,13 | mnie. Czyliz nie kocham cie i czyliz kobiecie nie wystarcza
212 2,13 | Fenicjanko?... Czy chcesz, azebym cie wypedzil?...~- Dobrze, wypedz
213 2,13 | domu... Bo tamta oszukuje cie... drwi z ciebie... A ja
214 2,14 | w zlym humorze.~- Blagam cie, panie - wykrzyknela - dbaj
215 2,14 | wiec nie moglem odwiedzac cie...~- To prawda!... - odparla
216 2,14 | poznawszy moja dole nie nazwal cie wiarolomca.~Ksiaze krecil
217 2,15 | niewidzialne moce uniosly cie w powietrze, powiedzielibysmy,
218 2,15 | sie Mentezufis. Glowa by cie zabolala i zoladek, gdyby
219 2,16 | ze studni.~- Gdziez mam cie szukac w razie potrzeby? -
220 2,16 | Zginiesz!... Scigaja cie...~- Wiem - odparl Grek
221 2,16 | Wnet wroce i zabiore cie...~- Gdzie idziesz?...~-
222 2,16 | nim slonce wejdzie, uwieza cie i za pare dni udusza?...~-
223 2,16 | szeptal:~- Aha!... myslisz, ze cie tu zostawie?... Dzis tyle
224 2,16 | swiatobliwosci pana Egiptu wzywam cie i rozkazuje, azebys odpowiedziala:
225 2,16 | bogini Astoreth dotknela cie tradem...~- To nie bogini!... -
226 2,16 | mowi mi, ze jeszcze ujrze cie najwyzszym naczelnikiem
227 2,18 | spytal.~- I tam nie opuszcze cie, panie - rzekl kaplan.~ ~
228 2,19 | pomnij... pomnij, ze ocala cie ucisniety lud egipski, ktory
229 2,19 | poczatku ani konca, wzywam cie...~W polnocnej stronie pustyni
230 2,19 | swiatyn.~- Nawet gdybym cie mianowal moim doradca?~-
231 2,19 | od tej chwili mianuje cie moim doradca i na teraz,
232 2,19 | pozwolili bogowie, ze witamy cie pierwsi...~Ksiaze mianowal
233 2,20 | szanowal ich slugi, czeka cie dlugi zywot i pelne slawy
234 2,21 | ziemie bogow? Czyliz opuscila cie dawna roztropnosc?~- Panie! -
235 2,21 | pustynny wicher spadles, kiedy cie nie oczekiwano, tam gdzie
236 2,21 | nie oczekiwano, tam gdzie cie nie oczekiwano, a jak byk
237 2,21 | dajacy sile i zycie. Blagamy cie o twe laski, my, libijscy
238 2,21 | azeby widzial i dotknal cie, ze zyjesz...~Na te slowa
239 2,21 | odparl:~- Przychodzimy blagac cie, panie, azeby cialo naszego
240 2,22 | nieprzyjaciol. Moglizesmy cie w tych waznych czasach niepokoic
241 2,22 | pewny jak tego, ze widze cie, dostojny panie.~- Mow...
242 2,22 | Zdaje sie, panie, ze dziwic cie to nie powinno - wtracil
243 2,22 | kaplani juz podejrzewaja cie o niechec i maja sie na
244 2,23 | niechaj wszyscy kochaja cie jak ja i chwala lepiej ode
245 2,23 | niechaj wszyscy kochaja cie jak ja...~Na te slowa pograzone
246 2,24 | Niech matka twoja otoczy cie tajemnica nieba i niech
247 3,1 | cytowal Sem - ze urodzila cie i na wszystkie sposoby karmila."~-
248 3,1 | jej uslyszy. Dlugo nosila cie pod sercem, jak wielki ciezar,
249 3,1 | twoich miesiecy. Nosila cie potem na plecach i przez
250 3,1 | wkladala w twoje usta. Tak cie wychowala nie brzydzac sie
251 3,1 | ojca i dziada twego otocza cie opieka i blogoslawienstwem...
252 3,1 | rozkazy? - zapytal.~- Prosil cie tylko o pamiec, a do najwyzszej
253 3,1 | mowila - a bogowie obdarzyli cie wielka madroscia. Gdyby
254 3,3 | Nie rozkazywac, ale prosic cie chce - rzekl pan. - Wiesz,
255 3,3 | spokojniejszym tonem:~- Mianowalem cie naczelnikiem rady, ktora
256 3,3 | nieszczesliwym...~- Niech Bog wspiera cie laska swoja!.. - szepnal
257 3,3 | moim doradca... Choc prosze cie, abys utworzyl sad do rozpatrzenia
258 3,3 | chlopskich buntow i gdy cie wezwe, mowil, co nakazuje
259 3,3 | szczesliwi, kazdy bedzie cie chwytal za rece, jak czlowiek,
260 3,4 | wiecznosci nadejdzie, ujrzymy cie znowu, o wladco, bo oto
261 3,4 | ojciec bogow nie potrafilby cie uwolnic... Przeklety!...
262 3,4 | sie do ciebie i usciskaja cie, albowiem - bedziesz nalezal
263 3,4 | przez ciebie i tego, ktory cie w nia zaopatrzyl. Nie rob
264 3,5 | dobrze uczynilam odstepujac cie bogini... Nareszcie Egipt
265 3,6 | dostojnosc wiesz, po co cie wezwalem? Chce pozyczyc
266 3,6 | ci wszystko, ale zaklinam cie na twoja korone... na cien
267 3,6 | byli tak nikczemni, zebysmy cie opuscili dzisiaj, kiedy
268 3,6 | wiernie sluzyl, gdy zrobie cie moim doradca?...~- Sluzyc
269 3,6 | swiatobliwosci.~- Mianuje cie moim doradca - mowil faraon. -
270 3,8 | wprowadz go.~- On blaga cie, panie, azebys przyjal go
271 3,8 | obu swiatow, kazal przyjac cie do swej gwardii - powtorzyl
272 3,8 | szedl za toba, nie sledzil cie. Jest on za glupi do spelniania
273 3,8 | faraon - a teraz powiedz: co cie sklania do podobnej ostroznosci?~-
274 3,8 | chodzi o to, azeby owineli cie w powijaki jak niemowle...~
275 3,8 | wciaz dumal.~- Zal by mi cie bylo - rzekl - gdybys na
276 3,8 | Straszne czekalyby cie meki!... - szepnal Ramzes.~-
277 3,9 | idz w pokoju... Ujrzymy cie znowu, gdy dzien wiecznosci
278 3,9 | przychodze do ciebie, aby cie oczyscic i zrobic zywym...
279 3,10 | barbarzyncow...~- Nie rozumiem cie... - przerwal nieco rozdrazniony
280 3,11 | wiesz; lecz ja zapewniam cie, ze on wydajac rozkazy wcale
281 3,12 | wszedl kto obcy, uwazalby cie za boginie albo arcykaplanke,
282 3,12 | mow Ramzesowi, zaklinam cie na cienie ojcow!... - zawolala
283 3,13 | psow dozorujacych.~- Jezeli cie juz nie sledza... - wtracil
284 3,13 | mowil klekajac - blagam cie o jedno: gdy zwyciezysz,
285 3,14 | zdolnosciach, jakimi obdarzyli cie bogowie...~Grek odepchnal
286 3,14 | usmiechem i rzekl:~- Poznalem cie po tym okrzyku, Mefresie.
287 3,16 | To ty pros bogow, azeby cie zaslonili!... - krzyknal
288 3,16 | rusze sie stad, nie opuszcze cie ani na chwile!... - zawolala. -
289 3,16 | synem Izydy i ona otacza cie swoja opieka... Ale mimo
290 3,16 | na nasze bogi zaklinam cie, wstrzymaj sie pare dni
291 3,16 | wypedz zlych doradcow, ktorzy cie popychaja do zniewazania
292 3,16 | kaplani skrzywdzeni, pogodze cie z Herhorem. Pojmiesz za
293 3,17 | otrzyma objasnienia.~- Wzywam cie, azebys natychmiast szedl
294 3,17 | jezeli nie chcesz, abym cie zmusil - zawolal Tutmozis.~-
295 3,17 | blagam bogow, aby ochronili cie od gwaltu i kary, na jaka
296 3,17 | pozwolily mi jutro powitac cie jeszcze jako faraona...~-
297 3,17 | piekna!... Ile razy widze cie, zawsze wydajesz mi sie
298 3,17 | Ugryzc... nie... ale moglbym cie zacalowac na smierc... Ty
299 3,17 | drzewo ma konarow, azeby cie sciskac... Tyle dloni, ile
300 3,18 | nie bede musial oblegac cie kiedy w swiatyni Ptah...~
301 3,Epi| odparl:~- Ile razy zaczna cie napastowac podobne mysli,
|