Tom, Rozdzial
1 1,19| malowala sie wscieklosc.~- Lykon!... - zawolala przerazona
2 1,19| Kto napadl Sargona?~- Lykon, Grek, ktory spiewa w naszej
3 1,19| mnie!... Bo jezeli nedzny Lykon powrocil, grozi mi wielkie
4 1,19| Opowiedzial im obydwom, ze Lykon, Grek, z twarzy podobny
5 1,19| strach bezgraniczny.~- Lykon?... - szepnela chwytajac
6 1,19| chwytajac sie za glowe. - Lykon, tys tu?... Zginiesz!...
7 1,19| wymkniemy sie najlatwiej - mowil Lykon. - Zbierz wszystkie kosztownosci...
8 1,19| mialy tak okropny wyraz, ze Lykon zdziwil sie.~- Co tobie?... -
9 1,19| przewrotna dusza!... - szepnal Lykon. - Ale podobasz mi sie...
10 1,19| w oknie znowu ukazal sie Lykon w ciemnym plaszczu. Gwaltownie
11 1,19| Stoja pod lozkiem.~Lykon wszedl do komnaty, przy
12 1,19| jestescie?~- Teby - odparl Lykon.~Bez przeszkody wyszli na
13 1,19| Zydowki Sary?...~- Zdrajca Lykon, Grek... Byl spiewakiem
14 1,19| klejnoty!...~- Dlaczego Lykon zabil dziecko?~- Chcial
15 1,19| to nie wiesz, panie, ze Lykon jest podobny do ksiecia?...
16 1,19| palmy...~- Jak byl ubrany Lykon tej nocy?... - pytal dalej
17 1,19| zludzeniu.~- Tyzes to jest Lykon, spiewak poganskiej swiatyni
18 1,19| skrepowanego Greka swiety Sem.~Lykon usmiechnal sie pogardliwie.~-
19 1,19| wyprowadzili go z izby swietej. Lykon nie opieral sie.~- Mysle -
20 1,19| kaplanska buntem, tam - Lykon moze sie przydac...~Nazajutrz
21 1,19| mezczyzna, Grek, nazwiskiem Lykon, kochanek Fenicjanki Kamy...~-
22 1,19| A tenze nikczemny Lykon?...~- Jest to wielki zbrodniarz -
23 1,19| zwierzyniec i pytal kaplana:~- A Lykon schwytany?...~- Teraz powiem
24 1,19| Dziecko zabil nikczemny Lykon...~- O bogowie, dajcie mi
25 1,19| bogowie!...~- Dziecko zabil Lykon, Sara zas oskarzyla sie,
26 1,27| ale zywy czlowiek, niejaki Lykon, nikczemny morderca mego
27 1,27| ludzkie serce! Gdyby ten podly Lykon targnal sie na moje zycie,
28 1,27| naczelnika policji w Pi-Bast, ze Lykon zostal schwytany... Ale
29 2,9 | malowala sie wscieklosc.~- Lykon!... - zawolala przerazona
30 2,12| Kto napadl Sargona?~- Lykon, Grek, ktory spiewa w naszej
31 2,14| mnie!... Bo jezeli nedzny Lykon powrocil, grozi mi wielkie
32 2,14| Opowiedzial im obydwom, ze Lykon, Grek, z twarzy podobny
33 2,16| strach bezgraniczny.~- Lykon?... - szepnela chwytajac
34 2,16| chwytajac sie za glowe. - Lykon, tys tu?... Zginiesz!...
35 2,16| wymkniemy sie najlatwiej - mowil Lykon. - Zbierz wszystkie kosztownosci...
36 2,16| mialy tak okropny wyraz, ze Lykon zdziwil sie.~- Co tobie?... -
37 2,16| przewrotna dusza!... - szepnal Lykon. - Ale podobasz mi sie...
38 2,16| w oknie znowu ukazal sie Lykon w ciemnym plaszczu. Gwaltownie
39 2,16| Stoja pod lozkiem.~Lykon wszedl do komnaty, przy
40 2,16| jestescie?~- Teby - odparl Lykon.~Bez przeszkody wyszli na
41 2,16| Zydowki Sary?...~- Zdrajca Lykon, Grek... Byl spiewakiem
42 2,16| klejnoty!...~- Dlaczego Lykon zabil dziecko?~- Chcial
43 2,16| to nie wiesz, panie, ze Lykon jest podobny do ksiecia?...
44 2,16| palmy...~- Jak byl ubrany Lykon tej nocy?... - pytal dalej
45 2,16| zludzeniu.~- Tyzes to jest Lykon, spiewak poganskiej swiatyni
46 2,16| skrepowanego Greka swiety Sem.~Lykon usmiechnal sie pogardliwie.~-
47 2,16| wyprowadzili go z izby swietej. Lykon nie opieral sie.~- Mysle -
48 2,16| kaplanska buntem, tam - Lykon moze sie przydac...~Nazajutrz
49 2,16| mezczyzna, Grek, nazwiskiem Lykon, kochanek Fenicjanki Kamy...~-
50 2,21| A tenze nikczemny Lykon?...~- Jest to wielki zbrodniarz -
51 2,21| zwierzyniec i pytal kaplana:~- A Lykon schwytany?...~- Teraz powiem
52 2,21| Dziecko zabil nikczemny Lykon...~- O bogowie, dajcie mi
53 2,21| bogowie!...~- Dziecko zabil Lykon, Sara zas oskarzyla sie,
54 2,22| ale zywy czlowiek, niejaki Lykon, nikczemny morderca mego
55 2,22| ludzkie serce! Gdyby ten podly Lykon targnal sie na moje zycie,
56 2,22| naczelnika policji w Pi-Bast, ze Lykon zostal schwytany... Ale
57 3,12| podobny do niego, podly Grek, Lykon, ktory zabil mu syna, a
58 3,12| poznala mego syna?...~- Lykon ma byc nadzwyczajnie podobny -
59 3,12| nie byl faraon... To byl Lykon i zbrodnia kaplanow, o ktorej
60 3,12| Jezeli ten podly Grek Lykon zyje pomimo kaplanskiego
61 3,12| Gdy nasz pan uslyszy, ze Lykon w jego imieniu udaje wariata,
62 3,12| rozumiem, w jaki sposob Lykon moglby w Tebach wyprawiac
63 3,12| w ogrodach ukazywal sie Lykon, wyslany przez arcykaplanow,
64 3,14| odezwal sie:~- Tak, ten Lykon byl dobry, dopoki udawal
65 3,14| piekna kobieta... - szeptal Lykon.~- Nazywa sie Hebron i jest
66 3,14| wlosy... - odpowiedzial Lykon.~- A co?... - spytal Mefres
67 3,14| nieprzyjaciela czul blisko...~"Lykon?... - myslal Samentu. -
68 3,14| mlodszy kaplan - komediant Lykon i swiatobliwy Mefres.~-
69 3,16| nie ma dowodu na to, azeby Lykon byl nasadzony przez arcykaplanow,
70 3,16| swiatobliwosci...~- Znowu Mefres i Lykon!... - zawolal z gniewem
71 3,17| podziemiow, gdzie zamieszkiwal Lykon. Arcykaplan zaraz na progu
72 3,17| spokoju!... - zlorzeczyl Lykon coraz cichszym glosem.~W
73 3,17| zabral ci i uwiodl Kame...~Lykon poczal zgrzytac zebami w
74 3,17| nim.~Dziwna rzecz! uspiony Lykon, jakby przeczuwajac gonitwe,
75 3,17| w swoim rodzaju wyscig. Lykon pedzil ku palacowi krolewskiemu
76 3,17| Chodzze na odwach...~Byl to Lykon. Ramzes schwycil go za kark;
77 3,17| odrzucil go ze wstretem.~Lykon upadl miotajac sie w przedsmiertnych
|