Tom, Rozdzial
1 1,2 | wawoz. Nie chodzilem na grob matki mojej, tylkom kopal; zapomnialem
2 1,2 | wdowy, szata nie majacego matki... Pozwol, abym mial sposobnosc
3 1,7 | oblicze najczcigodniejszej matki swojej, Nikotris, ktora
4 1,8 | burzyl sie wobec wlasnej matki i faraona!~- Kiedysmy -
5 1,12| tych godzinach przestrogi matki, powsciagliwosc ojca w wypowiadaniu
6 1,14| umiejace chwyta sie szat matki, aby nie upasc, tak mizerny
7 1,18| wreszcie piekne kobiety tudziez matki dorodnych corek, pokornie
8 1,18| uscisnienie ojcowskie udal sie do matki.~Pani siedzac w swym gabinecie
9 1,19| blogoslawienstw... Na swiatynia matki Izydy!...~Rzucano jej na
10 1,19| waszych kaplanow, glupie matki fenickie zaczely skladac
11 1,19| u nas zwyczaj, ze ubogie matki, chcace zapewnic dobry los
12 1,19| bedziesz dziwil sie, ze matki tyryjskie nie oplakuja swoich
13 1,19| ktorych nie moga wykarmic ich matki, zajmuje sie panstwo i swiatynia.~
14 1,19| lekarz twojej czcigodnej matki i dostojnego Herhora...~-
15 1,19| zgoda i przyzwoleniem jej matki.~Byl wiec grzeczny i hojny,
16 1,19| bezpiecznym jak dziecko w lonie matki...~- Prawde mowisz, wasza
17 1,19| swiete glowy mego ojca i matki... na pamiec Ramzesa Wielkiego...
18 1,19| Zdarzylo mi sie widziec matki dzieciobojczynie i sadzic
19 1,19| zablyszczaly mu oczy...~- Na imie matki twej, milcz, panie! - szepnal
20 1,19| oderwane od cyckow swej matki.~- Czyn, jak chcesz - odparl
21 1,23| wreszcie piekne kobiety tudziez matki dorodnych corek, pokornie
22 1,23| uscisnienie ojcowskie udal sie do matki.~Pani siedzac w swym gabinecie
23 1,24| blogoslawienstw... Na swiatynia matki Izydy!...~Rzucano jej na
24 1,28| przyjmowal wizyte pani Nikotris, matki nastepcy tronu, patrzyl
25 2,6 | waszych kaplanow, glupie matki fenickie zaczely skladac
26 2,6 | u nas zwyczaj, ze ubogie matki, chcace zapewnic dobry los
27 2,6 | bedziesz dziwil sie, ze matki tyryjskie nie oplakuja swoich
28 2,6 | ktorych nie moga wykarmic ich matki, zajmuje sie panstwo i swiatynia.~
29 2,7 | lekarz twojej czcigodnej matki i dostojnego Herhora...~-
30 2,10| zgoda i przyzwoleniem jej matki.~Byl wiec grzeczny i hojny,
31 2,14| bezpiecznym jak dziecko w lonie matki...~- Prawde mowisz, wasza
32 2,14| swiete glowy mego ojca i matki... na pamiec Ramzesa Wielkiego...
33 2,16| Zdarzylo mi sie widziec matki dzieciobojczynie i sadzic
34 2,20| zablyszczaly mu oczy...~- Na imie matki twej, milcz, panie! - szepnal
35 2,21| oderwane od cyckow swej matki.~- Czyn, jak chcesz - odparl
36 2,23| przyjmowal wizyte pani Nikotris, matki nastepcy tronu, patrzyl
37 3,1 | nalezny hold od krolowej matki?~- Ja?... ja mam przyjmowac
38 3,1 | przyjmowac holdy od mojej matki?... - rzekl zdlawionym glosem
39 3,1 | zblizywszy sie do przedpokoju matki, dal znak, aby go zostawiono
40 3,3 | czlowiek mogl odwiedzac groby matki i ojca, rozmawiac z ich
41 3,4 | serce, ktorem otrzymal od matki, ktore mialem, kiedym byl
42 3,6 | przemawial do niego i do matki, tylko kaplani - bylo prawdziwe!~-
43 3,8 | ojcem Ozirisa, i mezem swej matki, ktora jest jego siostra.~
44 3,11| Memfisu, uzebrac co dla matki Re i jej kaplana.~- I nie
45 3,12| sledzona. Nawet do czcigodnej matki mojej znowu odzywaja sie
46 3,12| mogloby omylic sie serce matki?..~I oto naraz w duszy Tutmozisa
47 3,15| ich slugami.~Po odejsciu matki faraon wezwal Tutmozisa.~-
|