Tom, Rozdzial
1 1,10| Tutmozis:~- Witaj, piekna Saro!... Spodziewam sie, ze nas
2 1,13| przypial dwa piora.~- Piekna Saro - zaczal - oby Jehowa zlal
3 1,13| wespol ze mna spoczywala, Saro, zamiast mojej malzonki
4 1,13| ten podatek nie dla mnie Saro, tylko dla naszego pana...
5 1,13| chleby z tych dobr, tylko ty, Saro, i nasz pan... Przecie ja
6 1,13| zubozac naszego pana i ciebie, Saro?.. Azebys zas zrozumiala,
7 1,13| wszystko oddaje, wezmij, Saro, ten kielich szczerozloty,
8 1,13| ksiecia.~- Ja nawet nie chce, Saro - mowil - azebys ty ten
9 1,13| kocham jak brata. I ty, Saro, powiedz ojcu twemu takie
10 1,13| placic podatku." Ty zas Saro, wiedz o tym, ze gdybys
11 1,13| talentow... Wez ten kielich Saro...~Sara usunela sie ze spuszczonymi
12 1,13| oczyma.~- Ty chyba nie wiesz, Saro, co jest wart ten kielich'?...
13 1,13| krzyknal Dagon. - Wiec ty, Saro, zaplacisz mi za ten kielich
14 1,13| smiejac sie:~- Bardzo dobrze, Saro!... Ja tylko chcialem przekonac
15 1,13| A ten kielich, wierz mi, Saro, skusilby niejedna kobiete...
16 1,14| na jego ramionach.~- Coz, Saro? - spytal ksiaze nie odwracajac
17 1,14| obchodza ci ludzie... Spiewaj, Saro.~Sara klekla na murawie
18 1,14| papirusami i kijmi!~Dlatego, Saro, predzej twoje wdzieki anizeli
19 1,16| nastepca tronu. Wez twoja arfe, Saro.~- Jeszcze i arfe?... -
20 1,16| Nie badz dzieckiem, Saro - odparl smiejac sie ksiaze. -
21 1,19| zastyga...~- Smiej sie z tego, Saro - przerwal wesolo ksiaze.~-
22 1,19| Macierzynstwo zmeczylo cie, Saro - rzekl ksiaze - a goraco
23 1,19| ja - znowu we lzach.~- O, Saro! - zawolal - gdybys miala
24 1,19| chylac mu sie do nog.~- Saro, jak na imie twemu synowi?... -
25 1,19| zapelnila policja i sluzba.~- Saro - rzekl arcykaplan - w imieniu
26 1,19| powtorzyl Mefres - rozkazuje ci, Saro, azebys powiedziala nazwisko
27 1,19| widok tylu dygnitarzy.~- Saro - odezwal sie nomarcha,
28 1,19| jeszcze pelniejsze smutku...~- Saro - mowil nomarcha - jestes
29 1,19| Syna twego, uwazaj Saro, zabil mezczyzna, Grek,
30 1,19| juz nie zyje. Ale uwazaj, Saro: ten czlowiek byl tak podobny
31 1,21| nastepca tronu. Wez twoja arfe, Saro.~- Jeszcze i arfe?... -
32 1,21| Nie badz dzieckiem, Saro - odparl smiejac sie ksiaze. -
33 1,27| powiedziec tej kobiecie: Saro, ja wiem, ze bylem dla ciebie
34 2,10| zastyga...~- Smiej sie z tego, Saro - przerwal wesolo ksiaze.~-
35 2,10| Macierzynstwo zmeczylo cie, Saro - rzekl ksiaze - a goraco
36 2,12| ja - znowu we lzach.~- O, Saro! - zawolal - gdybys miala
37 2,13| chylac mu sie do nog.~- Saro, jak na imie twemu synowi?... -
38 2,16| zapelnila policja i sluzba.~- Saro - rzekl arcykaplan - w imieniu
39 2,16| powtorzyl Mefres - rozkazuje ci, Saro, azebys powiedziala nazwisko
40 2,16| widok tylu dygnitarzy.~- Saro - odezwal sie nomarcha,
41 2,16| jeszcze pelniejsze smutku...~- Saro - mowil nomarcha - jestes
42 2,16| Syna twego, uwazaj Saro, zabil mezczyzna, Grek,
43 2,16| juz nie zyje. Ale uwazaj, Saro: ten czlowiek byl tak podobny
44 2,22| powiedziec tej kobiecie: Saro, ja wiem, ze bylem dla ciebie
|