ROZDZIAL
OSIEMNASTY
Od smierci
Ramzesa XIII az do dnia jego pogrzebu rzadzil panstwem, jako arcykaplan Amona
tebanskiego, a namiestnik zgaslego krola - najdostojniejszy San-amen-Herhor.
Kilkumiesieczna
wladza namiestnika byla wielce pomyslna dla Egiptu. Herhor uspokoil bunty
pospolstwa i, jak bylo dawnymi czasy, pozwolil co siodmy dzien wypoczywac
ludziom pracujacym. Zaprowadzil surowa karnosc miedzy kaplanami, otoczyl opieka
cudzoziemcow, a szczegolniej Fenicjan, i zawarl traktat z Asyria nie odstepujac
jednak Fenicji, ktora pozostala holdowniczka Egiptu.
W ciagu tych
krotkich rzadow sprawiedliwosc wypelniala sie szybko, ale bez okrucienstwa, i
lada kto nie smial bic egipskiego chlopa, ktory mogl odwolac sie do sadu,
jezeli mial dosyc czasu i swiadkow.
Herhor zajal sie
tez splata dlugow obciazajacych majatki faraona i panstwa. W tym celu sklonil Fenicjan
do zrzeczenia sie pewnej czesci sum nalezacych im od skarbu, a na pokrycie
reszty podniosl z Labiryntu ogromna kwote trzydziestu tysiecy talentow.
Dzieki tym
srodkom w ciagu trzech miesiecy nastal w panstwie spokoj i dobrobyt, a ludzie
mowili:
- Blogoslawione
niech beda rzady namiestnika San-amen-Herhora! Zaprawde, bogowie przeznaczyli
go na wladce, aby uwolnil Egipt od klesk zadanych mu przez Ramzesa XIII,
lekkoducha i lowcy kobiet...
Kilkadziesiat dni
wystarczylo, aby narod zapomnial, ze wszystkie dziela Herhora byly tylko
spelnieniem zamiarow mlodego i szlachetnego faraona.
W miesiacu Tobi
(pazdziernik-listopad), gdy mumie Ramzesa XIII juz zlozono w krolewskich
pieczarach, do swiatyni Amana tebanskiego zeszlo sie wielkie zgromadzenie
najdostojniejszych osob. Byli tam prawie wszyscy arcykaplani, nomarchowie i
jeneralowie wojsk, a w ich liczbie okryty chwala sedziwy wodz armii wschodniej
- Nitager.
W tej samej
olbrzymiej sali kolumnowej, gdzie przed pol rokiem kaplani sadzili Ramzesa XII
i okazywali niechec Ramzesowi XIII, w tym samym miejscu dzis zgromadzili sie
dostojnicy, aby pod przewodnictwem Herhora rozstrzygnac najwazniejsza sprawe
panstwowa. Jakoz dnia dwudziestego piatego Tobi, w samo poludnie, Herhor w
infule Amenhotepa zasiadl na tronie, inni na krzeslach, i odbyla sie narada.
Trwala dziwnie
krotko, jakby rezultat jej z gory byl przygotowany.
- Arcykaplani,
nomarchowie i wodzowie! - zaczal Herhor. - Zebralismy sie tu w sprawie smutnej
i waznej. Wraz ze smiercia wiecznie zyjacego Ramzesa XIII, ktorego krotkie i
burzliwe panowanie skonczylo sie w tak
nieszczesliwy
sposob...
Tu Herhor
westchnal.
-...Wraz ze
smiercia Ramzesa XIII nie tylko zgasl faraon, ale i pelna slawy dynastia
dwudziesta...
Miedzy zebranymi
przelecial szmer.
- Dynastia nie skonczyla
sie - wtracil prawie szorstko potezny nomarcha memfijski. - Zyje przecie
czcigodna krolowa Nikotris, wiec tron nalezy do niej...
Po chwili
milczenia odpowiedzial Herhor:
-
Najdostojniejsza malzonka moja, krolowa Nikotris...
Teraz w zebraniu
rozlegl sie nie szmer, ale krzyk i trwal kilka minut. Gdy ucichlo, Herhor
spokojnie i dobitnie mowil dalej:
- Moja
najdostojniejsza malzonka, krolowa Nikotris, nieutulona w zalu po smierci syna,
zrzekla sie tronu...
- Pozwolcie!... -
zawolal nomarcha memfijski. - Najdostojniejszy namiestnik mianuje krolowe swoja
malzonka... Jest to wiadomosc zupelnie nowa, ktora przede wszystkim nalezy
sprawdzic...
Na znak Herhora
najwyzszy sedzia tebanski wydobyl ze zlotej puszki i glosno odczytal akt slubu
zawartego przed dwoma dniami miedzy najdostojniejszym arcykaplanem Amona
San-amen-Herhorem i krolowa Nikotris, wdowa po Ramzesie XII, matka Ramzesa
XIII.
Po tym
wyjasnieniu nastala grobowa cisza. Herhor zas mowil:
- Poniewaz
malzonka moja i jedyna dziedziczka tronu zrzekla sie swoich praw, poniewaz tym
sposobem skonczylo sie panowanie dwudziestej dynastii, musimy wiec wybrac
nowego wladce...
Wladca tym -
ciagnal Herhor - powinien byc czlowiek dojrzaly, energiczny i biegly w
sprawowaniu rzadow. Z tego powodu radze wam, dostojnicy, azebysmy na najwyzsze
stanowisko wybrali...
- Herhora!... -
krzyknal ktos.
-...Azebysmy
wybrali najslawniejszego Nitagera, wodza armii wschodniej - dokonczyl Herhor.
Nitager dluga
chwile siedzial z przymknietymi oczyma, usmiechajac sie. Wreszcie powstal i
rzekl:
- Nigdy chyba nie
zabraknie ludzi chetnych do tytulu faraona. Moze nawet mielibysmy ich nad
potrzebe. Szczesciem, sami bogowie usuwajac niebezpiecznych wspolzawodnikow
ukazali nam czlowieka najgodniejszego wladzy. I zdaje mi sie, ze uczynie roztropnie,
gdy zamiast przyjmowac laskawie ofiarowana mi korone, odpowiem:
Niech zyje
wiecznie jego swiatobliwosc San-amen-Herhor, pierwszy faraon nowej dynastii!...
Obecni, z malymi
wyjatkami, powtorzyli okrzyk, a jednoczesnie najwyzszy sedzia przyniosl na zlotej
tacy dwie czapki: biala - Gornego i czerwona - Dolnego Egiptu. Jedna z nich
wzial arcykaplan Ozirisa, druga arcykaplan Horusa i doreczyli je Herhorowi,
ktory ucalowawszy zlotego weza wlozyl je sobie na glowe.
Po czym
rozpoczela sie ceremonia skladania holdu przez obecnych, ktora ciagnela sie
pare godzin. Nastepnie spisano odnosny akt, uczestnicy wyboru przylozyli na nim
swoje pieczecie i od tej chwili San-amen-Herhor zostal rzeczywistym faraonem,
panem obu swiatow tudziez zycia i smierci swoich poddanych.
Nad wieczorem
jego swiatobliwosc wrocil zmeczony jeszcze do swych arcykaplanskich pokojow,
gdzie zastal Pentuera. Kaplan zmizernial, a na jego chudej twarzy malowalo sie
znekanie i smutek.
Kiedy Pentuer
upadl na twarz, pan podniosl go i rzekl z usmiechem:
- Nie podpisales
mego wyboru, nie zlozyles mi holdu, i lekam sie, czy nie bede musial oblegac
cie kiedy w swiatyni Ptah...
Coz, nie
namysliles sie zostac przy mnie? Wolisz Menesa?...
- Wybacz, wasza
swiatobliwosc - odpowiedzial kaplan - ale zycie dworskie tak mnie znuzylo, ze
jedynym dzis moim pragnieniem jest - uczyc sie madrosci.
- Nie mozesz
zapomniec Ramzesa? - spytal Herhor. - A jednak znales go bardzo krotko, podczas
gdy u mnie pracowales kilka lat.
- Nie potepiaj
mnie, wasza swiatobliwosc. Ale Ramzes XIII byl pierwszym faraonem, ktory odczul
niedole ludu egipskiego...
Herhor usmiechnal
sie.
- Oj, wy
uczeni... - rzekl chwiejac glowa. - To przeciez ty, ty sam, zwrociles uwage
Ramzesowi na polozenie pospolstwa. A teraz nosisz po nim zalobe w sercu, chociaz
on dla ludu nic nie zrobil... To ty zrobiles, nie on...
Zabawni z was
ludzie mimo poteznego umyslu - ciagnal Herhor - tak samo i Menes... Kaplan ten
uwaza sie za najspokojniejszego czlowieka w Egipcie, choc on to obalil
dynastia, a mnie utorowal droge do wladzy...
Gdyby nie jego
list o zacmieniu slonca w dniu dwudziestym Paofi, moze obaj z nieboszczykiem
Mefresem lamalibysmy kamienie w kopalni...
No, idz juz, idz
i pozdrow ode mnie Menesa. Pamietaj tez, ze umiem byc wdziecznym, co stanowi
wielka tajemnice wladzy. Powiedz Menesowi, ze spelnie kazda jego prosbe, byle
mi na przyklad nie kazal wyrzec sie tronu... Sam tez wroc do mnie, gdy
wypoczniesz, a zachowam dla ciebie powazne stanowisko.
I dotknal reka
pokornie schylonej glowy kaplana.
|