Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Boleslaw Prus
Faraon

IntraText CT - Text

  • TOM PIERWSZY
    • ROZDZIAL DWUDZIESTY DRUGI
Previous - Next

Click here to hide the links to concordance

ROZDZIAL DWUDZIESTY DRUGI

Kaplan spod oka przypatrzyl sie nastepcy i znalazl go bardzo zmienionym. Ramzes byl blady, prawie schudl w kilka godzin, a jego oczy stracily blask i zapadly sie pod czolo.

Uslyszawszy, o co chodzi Grekom, Mentezufis ani chwili nie wahal sie z wydaniem zwlok Patroklesa.

- Grecy maja slusznosc - rzekl swiety maz - ze moglibysmy udreczac po smierci cien Patroklesa. Ale sa glupcami przypuszczajac, ze ktorykolwiek kaplan egipski czy chaldejski dopuscilby sie podobnej zbrodni.

Niech zabiora cialo swego ziomka, jezeli sadza, ze pod opieka ich obyczajow bedzie szczesliwy po smierci!...

Ksiaze natychmiast wyslal oficera ze stosownym rozkazem, ale Mentezufisa zatrzymal. Widocznie chcial mu cos powiedziec, choc wahal sie.

Po dluzszym milczeniu Ramzes nagle zapytal:

- Zapewne wiesz, swiety proroku, ze jedna z moich kobiet, Sara, umarla, a jej syn zostal zamordowany?...

- Stalo sie to - odparl Mentezufis - tej samej nocy, kiedy opuscilismy Pi-Bast...

Ksiaze zerwal sie.

- Przez wiekuistego Amona!... - krzyknal. - Stalo sie tak dawno, a wy nic nie wspomnieliscie mi?... Nawet o tym, ze ja bylem posadzony o zabicie mego dziecka?...

- Panie - rzekl kaplan - naczelny wodz w przededniu bitwy nie ma ani ojca, ani dziecka, ani nikogo zgola, tylko - swoja armie i nieprzyjaciol. Moglizesmy cie w tych waznych czasach niepokoic podobnymi wiadomosciami?

- To prawda - odparl ksiaze po namysle. - Gdyby nas dzisiaj zaskoczono, nie wiem, czy potrafilbym dobrze pokierowac wojskiem... I w ogole nie wiem, czy juz kiedykolwiek zdolam odzyskac spokoj...

Takie male... takie piekne dziecko!... Albo i ta kobieta, ktora poswiecila sie za mnie, gdy ja ciezko ja skrzywdzilem. Nigdy nie myslalem, ze moga zdarzac sie podobne nieszczescia i ze przenosi je ludzkie serce.

- Czas wszystko leczy... Czas i modlitwa - szepnal kaplan.

Ksiaze pokiwal glowa i znowu w namiocie zalegla taka cisza, ze slychac bylo piasek wysypujacy sie z klepsydry.

Nastepca znowu ocknal sie.

- Powiedz mi - rzekl - ojcze swiety, jezeli nie nalezy to do wielkich tajemnic, jaka jest naprawde roznica miedzy spaleniem zmarlego i zrobieniem z niego mumii? Bo chociaz slyszalem cos w szkole, nie rozumiem jednak tej kwestii, do ktorej Grecy tak wielka przywiazuja wage.

- My przywiazujemy daleko wieksza, najwieksza...- odparl kaplan. - Swiadcza o tym nasze miasta zmarlych, ktore zajely caly skraj pustyni zachodniej. Swiadcza piramidy, ktore sa grobami faraonow starego panstwa, i mnemonie, olbrzymie groby, kute w skalach, dla krolow naszej epoki.

Pogrzeb i grob to wielka sprawa, to najwieksza sprawa ludzka. Bo gdy w formie cielesnej zyjemy piecdziesiat albo sto lat, nasze cienie trwaja dziesiatki tysiecy lat, az do zupelnego oczyszczenia.

Asyryjscy barbarzyncy smieja sie z nas, ze wiecej poswiecamy zmarlym niz zyjacym; ale zaplakaliby nad swoim niedbalstwem o zmarlych, gdyby znana im byla, jak nam, tajemnica smierci i grobu...

Ksiaze otrzasnal sie.

- Przestraszasz mnie - rzekl. - Czyliz zapomniales, ze miedzy zmarlymi ja mam dwie mile istoty, ktore nie sa pochowane wedlug egipskiego rytualu?

- Owszem. Teraz wlasnie robia ich mumie. A zarowno Sara, jak i twoj syn beda mieli wszystko, cokolwiek przydac im sie moze w dlugiej wedrowce.

- Doprawdy?... - spytal jakby ucieszony Ramzes.

- Zareczam, ze tak jest - odparl kaplan - i ze zrobione bedzie wszystko, co potrzeba, abys znalazl ich, panie, szczesliwymi, gdy i tobie kiedys uprzykrzy sie ziemski zywot.

Nastepca sluchajac tego byl bardzo wzruszony.

- Wiec myslisz, swiety mezu - spytal - ze odnajde kiedys mego syna i bede mogl powiedziec tej kobiecie: Saro, ja wiem, ze bylem dla ciebie zbyt surowy?...

- Jestem tak pewny jak tego, ze widze cie, dostojny panie.

- Mow... mow o tym!... - zawolal ksiaze. - Czlowiek dopoty nie dba o groby, dopoki nie zlozy w nich czastki samego siebie... A mnie spotkala ta niedola, i wlasnie wowczas, gdym myslal, ze z wyjatkiem faraona nie ma potezniejszego nade mnie!

- Zapytywales, panie - zaczal Mentezufis - jaka jest roznica miedzy spaleniem zmarlego i zrobieniem z niego mumii? Taka sama, jak miedzy zniszczeniem szaty a schowaniem jej do komory. Gdy szata jest przechowana, moze sie niejednokrotnie przydac, a gdy masz tylko jedna, byloby szalenstwem palic ja...

- Tego nie rozumiem - wtracil ksiaze. - Tego nie wykladacie nawet w wyzszej szkole...

- Ale mozemy powiedziec nastepcy faraona.

Wasza dostojnosc wiesz - ciagnal kaplan - ze ludzka istota sklada sie z trzech czesci: ciala, iskry bozej i cienia, czyli Ka, ktory laczy cialo z iskra boza.

Gdy czlowiek umiera, jego cien tudziez iskra odlaczaja sie od ciala. Gdyby czlowiek zyl bez grzechu, jego iskra boza wraz z cieniem natychmiast poszlaby miedzy bogow, na wiekuiste zycie. Ale kazdy czlowiek grzeszy, plami sie na tym swiecie, skutkiem czego jego cien, Ka, musi sie oczyszczac, niekiedy przez tysiace lat. Zas oczyszcza sie w ten sposob, ze niewidzialny blaka sie po naszej ziemi, pomiedzy ludzmi, i spelnia dobre uczynki. Chociaz cienie zbrodniarzy nawet w zagrobowym zyciu dopuszczaja sie wystepkow i ostatecznie gubia i siebie, i zawarta w nich iskre boza.

Otoz, co dla waszej dostojnosci nie jest chyba tajemnica, ow cien, Ka, jest zupelnie podobny do czlowieka, tylko wyglada, jakby byl utkany z bardzo delikatnej mgly. Cien ma glowe, rece i tulow, moze chodzic, mowic, rzucac lub podnosic przedmioty, ubiera sie jak czlowiek, a nawet, osobliwie przez kilkaset pierwszych lat po smierci, musi od czasu do czasu nieco posilac sie. Pozniej bowiem wystarczaja mu wizerunki pokarmow...

Glowna jednak sile swoja cien czerpie z ciala, ktore po nim zostaje na ziemi. Gdy wiec cialo rzucimy do grobu, ono predko psuje sie i cien musi nasycac sie prochem i zgnilizna. Gdy cialo spalimy, cien ma tylko popioly do krzepienia sie. Ale gdy z ciala zrobimy mumie, czyli gdy cialo zabalsamujemy na tysiace lat, cien, Ka, zawsze jest zdrow i silny i epoke swego oczyszczenia przepedza spokojnie, nawet przyjemnie.

- Dziwne rzeczy!... - szepnal nastepca.

- O zyciu zagrobowym kaplani, w ciagu tysiacletnich badan, dowiedzieli sie bardzo waznych szczegolow. Przekonano sie, ze gdy w ciele zmarlego zostaja wnetrznosci, jego cien, Ka, ma ogromny apetyt, potrzebuje tylez pokarmow co czlowiek, a gdy pokarmu zabraknie, wowczas rzuca sie na zyjacych i wysysa z nich krew. Lecz gdy usuwa sie ze zwlok wnetrznosci, jak my to robimy, wowczas cien prawie obywa sie bez pokarmu: jego wlasne cialo, zbalsamowane i napelnione silnie pachnacymi ziolami, wystarcza mu na miliony lat.

Rowniez sprawdzono, ze gdy grob zmarlego jest pusty, cien teskni za swiatem i wloczy sie po ziemi bez potrzeby. Lecz gdy w kaplicy posmiertnej zlozymy odzienie, sprzety, bron, naczynia i narzedzia, ktore zmarly lubil, gdy sciany pokryjemy malowidlami przedstawiajacymi: uczty, polowania, nabozenstwa, wojny i w ogole wypadki, w ktorych nieboszczyk przyjmowal udzial, gdy jeszcze dodamy mu posazki osob z jego rodziny, sluzby, koni, psow i bydla, wowczas cien nie wychodzi bez potrzeby na swiat, gdyz znajduje go w swym domu zmarlych.

Nareszcie przekonano sie, ze wiele cieniow, nawet po odbyciu pokuty, nie moze wejsc do krainy wiecznego szczescia, poniewaz nie znaja stosownych modlitw, zaklec i rozmow z bogami. Zapobiegamy temu owijajac mumie w papirusy, na ktorych sa wypisane sentencje, i - kladac im do trumien Ksiege Zmarlych.

Jednym slowem nasz rytual pogrzebowy zapewnia cieniowi sily, chroni go od niewygod i tesknoty za ziemia, ulatwia mu wejscie miedzy bogow i - zabezpiecza zywych ludzi od szkod, jakie moglyby im wyrzadzic cienie. Nasza wielka troskliwosc o zmarlych to wlasnie ma na celu; dlatego stawiamy im prawie palace, a w nich - najozdobniejsze mieszkania.

Ksiaze rozmyslal, wreszcie rzekl:

- Rozumiem, ze wyswiadczacie wielka laske bezsilnym i bezbronnym cieniom zaopatrujac ich w ten sposob. Lecz... kto mi powie, ze cienie istnieja...

O tym ze jest bezwodna pustynia - ciagnal ksiaze - wiem, bo ja widze, bom tonal w jej piaskach i doswiadczylem jej zarow. O tym, ze sa krainy, w ktorych woda kamienieje, a para zamienia sie na biale puchy, takze wiem, bo mowili wiarygodni swiadkowie...

Ale skad wy wiecie o cieniach, ktorych nikt nie widzial, i o ich zyciu posmiertnym, skoro stamtad nie wrocil zaden czlowiek?

- Mylisz sie, wasza dostojnosc - odparl kaplan. - Cienie ukazywaly sie ludziom nieraz, a nawet opowiadaly im swoje tajemnice.

Mozna mieszkac w Tebach dziesiec lat i nie widziec deszczu, mozna zyc na ziemi sto lat i nie spotkac cienia. Ale kto by mieszkal przez setki lat w Tebach albo zyl tysiace lat na ziemi, zobaczylby niejeden deszcz i niejednego cienia!...

- A ktoz to zyl tysiace lat?... - zapytal ksiaze.

- Zyl, zyje i zyc bedzie swiety stan kaplanski - odpowiedzial Mentezufis. - On to przed trzydziestoma tysiacami lat osiedlil sie nad Nilem, on przez ten czas badal niebo i ziemie, on stworzyl nasza madrosc i nakreslil plany wszystkich pol, tam, kanalow, piramid i swiatyn...

- To prawda - przerwal ksiaze. - Stan kaplanski jest madry i potezny, ale - gdzie sa cienie?... Kto je widzial i z nimi rozmawial?...

- Wiedz o tym, panie - prawil Mentezufis - ze cien jest w kazdym zyjacym czlowieku. A jak sa ludzie odznaczajacy sie ogromna sila lub arcybystrym wzrokiem, tak sa i ludzie, ktorzy posiadaja niezwykly dar, ze - moga za zycia wydzielac swoj wlasny cien...

Nasze tajemne ksiegi pelne sa najwiarygodniejszych opowiadan w tej sprawie. Niejeden prorok umial zapadac w sen podobny do smierci. Wowczas jego cien oddzieliwszy sie od ciala w jednej chwili przenosil sie do Tyru, Niniwy, Babilonu, ogladal rzeczy potrzebne, przysluchiwal sie naradom obchodzacym nas i - po przebudzeniu sie proroka - zdawal jak najdokladniejsze sprawozdanie. Niejeden zly czarownik rowniez zasnawszy wysylal swoj cien do domu nienawidzonego czlowieka, a tam wywracal lub niszczyl sprzety i straszyl cala rodzine.

Zdarzalo sie, ze czlowiek napastowany przez cienia czarnoksieznika uderzal go wlocznia lub mieczem. Wowczas w domu nawiedzanym ukazywaly sie krwawe slady, a czarnoksieznik mial na swym ciele te wlasnie rane, ktora zadano cieniowi.

Niejednokrotnie tez cien zyjacego czlowieka ukazywal sie razem z nim, o kilka krokow od niego...

- Znam ja takie cienie!... - szepnal ironicznie ksiaze.

- Musze dodac - ciagnal Mentezufis - ze nie tylko ludzie, ale - zwierzeta, rosliny, kamienie, budowle i sprzety maja takie same cienie. Tylko (dziwna rzecz!) cien przedmiotu martwego nie jest martwy, ale posiada zycie: rusza sie, przesuwa z miejsca na miejsce, nawet mysli i objawia to za pomoca rozmaitych znakow, najczesciej - pukania.

Gdy czlowiek umrze, cien jego zyje i ukazuje sie ludziom. W naszych ksiegach zapisano tysiace podobnych wypadkow. Jedne cienie upominaly sie o jadlo, inne chodzily po mieszkaniu, pracowaly w ogrodzie albo polowaly w gorach z cieniami swoich psow i kotow. Inne cienie straszyly ludzi, niszczyly ich majatek, wypijaly ich krew, nawet pociagaly zyjacych do rozpusty... Bywaly jednak cienie dobre: matek opiekujacych sie dziecmi, poleglych zolnierzy ostrzegajacych o zasadzce nieprzyjacielskiej, kaplanow, ktorzy odkrywali nam wazne tajemnice.

Jeszcze za osmnastej dynastii cien faraona Cheopsa (ktory pokutuje za ucisk ludu przy wznoszeniu piramidy dla siebie) ukazywal sie w nubijskich kopalniach zlota i litujac sie nad cierpieniami pracujacych wiezniow wskazal im nowe zrodlo wody.

- Opowiadasz ciekawe rzeczy, swiety mezu - odparl Ramzes - pozwol wiec, ze i ja ci cos powiem. Jednej nocy, w Pi-Bast, pokazano mi "moj cien"... Byl zupelnie podobny do mnie i nawet tak ubrany jak ja. Wnet jednak przekonalem sie, ze to nie jest zaden cien, ale zywy czlowiek, niejaki Lykon, nikczemny morderca mego syna...

Wystepki swoje zaczal od tego, ze straszyl Fenicjanke Kame. Wyznaczylem nagrode za schwytanie go... Ale nasza policja nie tylko nie pojmala go, lecz nawet pozwolila mu wykrasc ta sama Kame i zabic niewinne dziecko.

Dzis slysze, ze schwytano Kame; ale o tym nedzniku nic nie wiem. Zapewne zyje na swobodzie zdrow, wesoly i zasobny w skradzione skarby; moze nawet sposobi sie do nowej zbrodni!...

- Zbyt wiele osob sciga tego nikczemnika, azeby w koncu nie zostal pojmany - rzekl Mentezufis. - A gdy raz wpadnie w nasze rece, Egipt zaplaci mu za zgryzoty, jakie uczynil jego nastepcy tronu. Wierzaj mi, panie, mozesz mu z gory przebaczyc wszystkie wystepki, kara bowiem odpowie ich wielkosci.

- Wolalbym go sam miec w rekach - odparl ksiaze. - Zawsze to niebezpieczna rzecz taki "cien" za zycia!.. *

Nie bardzo zbudowany podobnym zakonczeniem swego wykladu, swiety Mentezufis pozegnal ksiecia. Po nim wszedl do namiotu Tutmozis zawiadamiajac, ze Grecy juz ukladaja stos dla swojego wodza i ze kilkanascie libijskich kobiet zgodzilo sie plakac w czasie pogrzebowego obchodu

- Bedziemy przy tym - odparl nastepca. - Czy wiesz, ze zabito mego syna?... Takie male dziecko! Gdy nosilem go, smial sie i wyciagal do mnie raczki!... Niepojeta rzecz, ile nikczemnosci moze pomiescic ludzkie serce! Gdyby ten podly Lykon targnal sie na moje zycie, jeszcze rozumialbym, nawet przebaczyl... Ale mordowac dziecko...

- A o poswieceniu Sary mowiono ci, panie? - spytal Tutmozis.

- Tak. Zdaje mi sie, ze byla to najwierniejsza z moich kobiet i ze nieslusznie postapilem z nia... Ale jak to moze byc? - zawolal ksiaze bijac piescia w stol - azeby dotychczas nie schwytano nedznika Lykona?... Przysiegli mi na to Fenicjanie... obiecalem nagrode naczelnikowi policji... W tym musi cos byc!...

Tutmozis zblizyl sie do ksiecia i szepnal:

- Byl u mnie poslaniec od Hirama, ktory obawiajac sie gniewu kaplanow kryje sie, zanim opusci Egipt... Otoz Hiram podobno dowiedzial sie od naczelnika policji w Pi-Bast, ze Lykon zostal schwytany... Ale cicho!...- dodal wylekniony Tutmozis.

Ksiaze na chwile wpadl w gniew, lecz wnet sie opanowal.

- Schwytany?... - powtorzyl. - Dlaczegoz ta tajemnica?...

- Bo naczelnik policji musial oddac go swietemu Mefresowi na jego rozkaz w imieniu najwyzszej rady...

- Aha... aha!... - powtarzal nastepca. - Zatem czcigodnemu Mefresowi i najwyzszej radzie potrzebny jest czlowiek tak bardzo podobny do mnie?... Aha!... Memu dziecku i Sarze maja sprawic piekny pogrzeb... balsamuja ich zwloki... Ale morderce ukrywaja w bezpiecznym miejscu... Aha!...

I swiety Mentezufis jest wielkim medrcem. Opowiedzial mi dzis wszystkie tajemnice zagrobowego zycia, wytlumaczyl mi caly pogrzebowy rytual, jakbym ja sam byl kaplanem co najmniej trzeciego stopnia... Ale o schwytaniu Lykona i o ukryciu tego zabojcy przez Mefresa ani wspomnial!... Widocznie swieci ojcowie troskliwsi sa o drobne sekreta nastepcy tronu anizeli o wielkie tajemnice przyszlego zycia... Aha!

- Zdaje sie, panie, ze dziwic cie to nie powinno - wtracil Tutmozis. - Wiesz, ze kaplani juz podejrzewaja cie o niechec i maja sie na ostroznosci... Tym wiecej...

- Co tym wiecej?...

- Ze jego swiatobliwosc jest bardzo chory. Bardzo...

- Aha!... ojciec moj chory, a ja tymczasem na czele wojska musze pilnowac pustyni, azeby z niej piaski nie uciekly... Dobrze, zes mi to przypomnial!... Tak, jego swiatobliwosc musi byc ciezko chory, gdyz kaplani sa bardzo czuli dla mnie... Wszystko mi pokazuja i o wszystkim mowia wyjawszy tego, ze Mefres ukryl Lykona.

- Tutmozis - rzekl nagle ksiaze - czy i dzis sadzisz, ze moge rachowac na wojsko?...

- Na smierc pojdziemy, tylko rozkaz...

- I za szlachte reczysz?...

- Jak za wojsko.

- Dobrze - odparl nastepca. - Mozemy teraz oddac ostatnia usluge Patroklesowi.

 

 

* Rzecz szczegolna, ze teoria "cieniow", na ktorej prawdopodobnie opierala sie nadzwyczajna troskliwosc Egiptu o zmarlych, ze teoria ta odzyla w naszych czasach w Europie. Wyklada ja obszernie Adolf d'Assier w ksiazce Essai sur l'humanite posthume et le spiritisme, par un positiviste.

 




Previous - Next

Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License