Tom, Rozdzial
1 I,9 | dźwięki fortepianu. Gdy weszli tam, uderzył go szczególny
2 I,9 | zabawy.~Minęli i ten pokój i weszli na schody.~- Ot, widzisz -
3 I,11| nawet - gubienia kapelusza.~Weszli na wzgórze, skąd widać studnię
4 I,12| Wokulski z Maruszewiczem weszli tam, odbywała się lekcja
5 I,12| opłacił.~- Trudna rada.~Weszli do stajenki widnej jak pokój,
6 I,16| panną Izabelą gabinet i weszli do salonu. Ona z gracją
7 II,3 | kilkanaście kroków dalej weszli do podobnego zupełnie saloniku:
8 II,4 | Jakże on mnie złapał!..." ~Weszli na drugie piętro do salonu
9 II,8 | mogę uwierzyć w ich potęgę.~Weszli na polankę zamkniętą wzgórzami,
10 II,10| pod jenerałem Robertsem weszli do Kabulu. Pewnie sos Kabu1
11 II,10| Wokulski, a za nim sędzia weszli do sali.~Serce mi uderzyło
12 II,12| panna Izabela.~Do salonu weszli dwaj bardzo eleganccy młodzi
13 II,12| subtelnym sposobem mówienia. Weszli rzędem, jeden obok drugiego;
14 II,17| Minęli bramę, schody i weszli do mieszkania.~- A ja w
15 II,19| towarzystwie Maruszewicza weszli do mieszkania Rzeckiego.
16 II,19| zwłoki.~Za nim na palcach weszli inni.~- Straszna rzecz! -
|