Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
pamietnej 1
pamietnik 11
pan 2009
pana 412
panal 1
panami 5
pancernik 1
Frequency    [«  »]
423 wokulskiego
422 jezeli
420 kiedy
412 pana
410 tu
404 nim
393 tego
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

pana

    Tom,  Rozdzial
1 I,2 | działalności i subiektów; ale pokój pana Rzeckiego pozostał zawsze 2 I,2 | od ćwierć wieku zwyczaje pana Ignacego.~Rano budził się 3 I,2 | sklepu pierwszy, wcześniej od pana Klejna...~- Ażeby wyjść 4 I,2 | kopiejek reszty dla szanownego pana...~Nim gość oprzytomniał, 5 I,3 | krzyknęła ciotka chwytając pana Raczka za ramię.~- Tylko 6 I,3 | Ciotka wypchnęła za drzwi pana Raczka, potem pana Domańskiego 7 I,3 | drzwi pana Raczka, potem pana Domańskiego i wyrzuciła 8 I,3 | wyjrzałem oknem, zobaczyłem, że pana Raczka policjant prowadził 9 I,3 | powiedzieć staremu i uciec do pana Raczka, który już ożenił 10 I,4 | czym zwraca na siebie uwagę pana Ignacego.~"Tak, to musi 11 I,5 | ROZDZIAŁ PIĄTY:~DEMOKRATYZACJA PANA I MARZENIA PANNY Z TOWARZYSTWA~ ~ 12 I,5 | O rewizytach ze strony pana Tomasza nie było mowy. Usprawiedliwiano 13 I,5 | o złym stanie interesów pana Tomasza i - z całego legionu 14 I,6 | podając Mikołajowi talerz dla pana. - No, elegancki on nie 15 I,6 | ażeby je przegrał do tego pana Wokulskiego, ażeby wynagrodził 16 I,6 | która gotowa popierać tego pana, ażeby mnie zmusić do oddania 17 I,7 | kontraltem:~- Czy zastałyśmy pana Mraczewskiego?...~- Panie 18 I,7 | trzciny.~- Przyszłyśmy prosić pana o rękawiczki.~- Numerek 19 I,7 | obrocie gotówki.~- Żegnam pana i... dziękuję za wyjaśnienia - 20 I,7 | pierwsza schadzka, potem: " dla pana łamię zasady, w jakich mnie 21 I,8 | przyszedłeś do sklepu, do pana Rzeckiego? - spytał Wokulski.~- 22 I,8 | szczekał na ulicy zgubiwszy pana, i rozpacz chudej suki z 23 I,8 | koni?...~- Otóż, proszę pana - mówił baron - wybrać mi 24 I,8 | wyszedł?...~- Rachunki tego pana ze mną, szanowna pani, gdyby 25 I,8 | nie miałem pretensji do pana... Ja szanuję dyskrecję, 26 I,8 | Wokulski - ja nie prosiłem pana o świadectwo przyzwoitości. 27 I,8 | Mraczewskiemu, który nawet...~- Do pana Mraczewskiego nie mam żadnej 28 I,8 | z mojej winy stracił u pana miejsce. Jego nieszczęśliwa 29 I,9 | Cioteczka kokietuje tego pana. Ej! ciociu, to zaczyna 30 I,9 | połóż to na tacy i pocałuj Pana Jezusa.~- Gdzie, proszę 31 I,9 | pan pewnie od tego starego pana!... On kilka razy obiecywał, 32 I,9 | złości. Zaczęłam prosić Pana Boga, ażeby albo starą choroba 33 I,9 | Nie pójdziesz do żadnego pana, tylko do magdalenek. Albo 34 I,9 | stałej godziny, wolę być u pana.~- To wstąp pan do mnie 35 I,9 | przyjaciółka, która koniecznie chce pana poznać. Jest panem bardzo 36 I,9 | panowie odejdą, przedstawię pana. A... książę...~- Witam 37 I,9 | A... książę...~- Witam pana - odezwał się książę do 38 I,9 | zdarzyło się, ponieważ mam do pana ważny interes. Wyobraź pan 39 I,9 | kuzynko, przedstawić sobie pana Wokulskiego. Dzielny człowiek, 40 I,9 | Wszedł służący.~- Sprowadźże pana do sali - rzekła.~Wokulski 41 I,9 | mnie. Zaraz przedstawię pana... Pan Wokulski!... - dodała 42 I,9 | jej tam nie ma?"~- Konie pana Wokulskiego! - zawołał z 43 I,9 | dzień Wielkiejnocy.~- Konie pana Wokulskiego!... Konie Wokulskiego!... 44 I,10| Może przynieść wielmożnego pana z parę funty?...~- Żeby 45 I,10| wrzasnął Jan.~- Ja też nie do pana mówię, tylko do Ignacego - 46 I,10| czasów, ażeby modlić się za pana:.."~Oto ludzie prości, oto 47 I,10| najwięcej kręci się koło pana Łęckiego, który przed swym 48 I,11| głową, mruknęła :~- Szkoda pana.~- Dlaczegóż to, jeżeli 49 I,11| jeżeli łaska?...~- Szkoda pana - powtórzyła. - Sama jestem 50 I,11| Ale nic z tego. Aresztuję pana i zabieram do siebie. Będę 51 I,11| spółki. Natychmiast więc pana zabieram, a raczej zabieram 52 I,11| jego, złożona z gabinetu pana, biblioteki i fajczarni, 53 I,11| Prosimy więc szanownego pana Wokulskiego - odezwał się 54 I,11| czy projekta szanownego pana Wokulskiego objawem pomyślnym 55 I,11| miał prośbę...~- Słucham pana.~Młodzieniec wziął Wokulskiego 56 I,11| spółki proponowanej przez pana Wokulskiego. Interes wydaje 57 I,11| Nadto zaś prosimy szanownego pana Wokulskiego, żeby w innych 58 I,11| Łęcki - że przedstawię ci pana Juliana Ochockiego. Nasz 59 I,11| człowiek Wokulskiego. - Mogę pana podprowadzić.~- Będzie się 60 I,11| się z księżną i dogonię pana.~Ledwie odszedł, pochwycił 61 I,11| osłabia związki rodzinne... Pana Tomasza, który jest dla 62 I,11| że mam ważny interes do pana...~"Czego on chce?..." - 63 I,11| przeszedł, od dawna szanuję pana z tego powodu... To za mało; 64 I,12| Upadam do nóg, proszę łaski pana.~Służący wyszedł, Wokulski 65 I,12| Ja nicz. Ino, proszę pana, stróż chce, ale nie śmie 66 I,12| Bo ja chciałbym, proszę pana, akszamitny kołmirz.~- Przyszyj 67 I,12| dziś powitam szanownego pana u siebie - rzekł adwokat, 68 I,12| tych dniach licytowany dom pana Łęckiego...~- Znam - przerwał 69 I,12| sprzymierzeńca...~- Toraz ja pana nie rozumiem - szepnął, 70 I,12| zawołam - rzekł.~- Słucham pana mecenasa - odparł markotny 71 I,12| nie!...~- Nic nie rozumiem pana - odparł cicho Wokulski.~- 72 I,12| nieufność, leczyć z niej pana nie będę. Tyle ci powiem : 73 I,12| teraz do widzenia.~- Żal mi pana - odpowiedział adwokat ściskając 74 I,12| jest gramatyczna." - Proszę pana: co tu jest z polityki? 75 I,12| odniosłem moją szaradę do pana Szymanowskiego, to on mnie 76 I,12| i nagle rzekł:~- Mam do pana prośbę, panie Szlangbaum...~- 77 I,12| się po chwili:~- Żebym ja pana nie znał, tobym myślał, 78 I,12| robi zły interes; ale że ja pana znam, więc ja sobie myślę, 79 I,12| zrób pan takie głupstwo. Ja pana proszę... Stary Szlangbaum 80 I,12| proszę... Stary Szlangbaum pana prosi...~- Wierz mi pan, 81 I,12| Naturalnie.~- W takim razie mam u pana sześćdziesiąt rubli za stajnię, 82 I,12| chrapiąc, jakby w nim odgadła pana.~- Już pana poznała - rzekł 83 I,12| nim odgadła pana.~- Już pana poznała - rzekł dyrektor. - 84 I,12| batem w kierunku drugiego pana.~Wokulski opuścił rajtszulę.~ 85 I,12| się najuprzejmiej prosić pana o ustąpienie mu jej. Cena 86 I,12| Nie mogę.~- Pojmuję pana - zakończył hrabia. - Szlachcic, 87 I,13| Postaram się zadowolić pana barona.~Rozstali się wymieniając 88 I,13| przyznaje, że mógł potrącić pana Wokulskiego, ponieważ jest 89 I,13| przeprosić nawet listownie pana Wokulskiego, którego wszyscy 90 I,13| ciekawy, kto weksle jaśnie pana zapłaci?... A komorne... 91 I,13| pańskiego fachu... Ale może pana to obraża?...~- Wcale nie!~- 92 I,13| Jeszcze raz przepraszam pana, a tam... wiem, co mi należy 93 I,13| chwili wróciwszy zapukał do pana.~- Czego chcesz? - niecierpliwie 94 I,13| rudych faworytów na obliczu pana Colinsa nie dopatrzył nic 95 I,13| Przychodzę przeprosić drogiego pana - mówił z afektacją Maruszewicz - 96 I,13| apelację od wielmożnego pana Wokulskiego, letkiewicza, 97 I,13| letkiewicza, do kochanego pana Stanisława, który z chłopca 98 I,13| nie po to zbliżyli się do pana, ażebyś odgrzewał dawne 99 I,13| życzy sobie bliżej poznać Pana. Wola kobiety jest świętą: 100 I,13| jest świętą: ja więc proszę Pana na jutro do nas, na obiad ( 101 I,14| kierunku - widzi pani tego pana, który wygląda, na woźnicę 102 I,14| Najwyżej do gabinetu pana, gdyby do nich przyszedł 103 I,14| nie na żarty!...~Zły humor pana domu źle oddziałał na innych; 104 I,14| razy książę z prośbą do pana Tomasza, ażeby Wokulski 105 I,14| ojcze, że należałoby tego pana zaprosić kiedy na obiad... 106 I,15| ROZSĄDEK~ ~Otrzymawszy od pana Łęckiego zaproszenie na 107 I,15| się w tańcu i proszę mego pana wyobrazić sobie...Główkę 108 I,15| dalej:~- Że też nigdy u pana dobrodzieja nie spostrzegłem 109 I,16| zanim potrafi zadowolnić pana. W jego imieniu proszę o 110 I,16| wyjazd całkowicie zależy od pana Wokulskiego - odpowiedział 111 I,16| przeszła na kawę do gabinetu pana. Właśnie Wokulski skończył 112 I,17| Oberman zapłaci. ~- Słucham pana - wyszeptał nieszczęśliwy 113 I,17| Rozumiem. Niech Bóg zeszle na pana wszystko najlepsze-odparł 114 I,17| naśladować nauczyciela swego, pana Wiliama Colinsa. ~W kilkuminutowych 115 I,17| gniewem służący - ale u pana to taka służba, że gorzej 116 I,17| mniej więcej można odwiedzić pana? ~- Bardzo, bardzo nie zaraz... - 117 I,17| zdania o tym panu... od pana... Tek...~- Nie bierz pan 118 I,17| pożyteczne oddzielić się od swego pana grubością drzwi. - A to 119 I,17| cóż baronowa pożycza od pana te dziesięć tysięcy, panie 120 I,17| baronowej, że kamienicy pana Łęckiego nie kupi taniej 121 I,17| Tak rzadko widuję pana, panie Wokulski - wtrąciła 122 I,17| pan stąd ucieka. Zabieram pana w stronę Pomarańczarni, 123 I,17| wątpi, że w towarzystwie pana nie spotka mnie nic złego... ~ 124 I,17| nie obchodzi. Nad myślami pana Wokulskiego nie panuję, 125 I,17| W takim razie poproś pana Wokulskiego, ażeby ci częściej 126 I,18| OBSERWACJE STAREGO SUBIEKTA~ ~Dla pana Ignacego Rzeckiego nadeszła 127 I,18| gorszyła nie samego tylko pana Ignacego. ~Raz na przykład 128 I,18| że ciemnozielony surdut pana Rzeckiego, album pod pachą, 129 I,18| spostrzeżono że, cylinder pana Ignacego pochodzi sprzed 130 I,18| lożach, do reszty orzeźwił pana Ignacego. Stary subiekt 131 I,18| chorobliwe objawy mniej trwożyły pana Ignacego aniżeli jeden straszny 132 I,18| właściwym miejscu. Zobaczywszy pana Ignacego Szlangbaum zawiesił 133 I,18| jutro kamienicę... kamienicę pana Łęckiego?... ~- Nic o tym 134 I,18| zrujnował jednego katolika i pana z panów..." ~"Coś wie, tylko 135 I,18| niezwykłe ożywienie swego pana zeskakuje z kufra na podłogę. 136 I,18| czy może rozgniewany na pana Ignacego za fałszywy alarm, 137 I,18| część drogi do sądu trapi pana Ignacego sumienie. Przybiera 138 I,18| zgarbiony Żyd - żeby nie to, że pana dobrodzieja nikt nie zna 139 I,18| przez dwa lata grosza od pana nie widział, choć ma wyrok. ~ 140 I,18| głową. ~Rzecki poznaje w nim pana Łęckiego i myśli: ~"Jestem 141 I,18| baronowej Krzeszowskiej i pana Tomasza Łęckiego? ~Nie znalazłszy, 142 I,18| widzi owego majestatycznego pana, który od Szlangbauma dostał 143 I,18| gorączkowym pośpiechem: ~- Błagam pana, nie odchodź... No... dam 144 I,18| kąt sali i przed oczyma pana Ignacego kryją się za grupą 145 I,18| o parę kroków od siebie pana Łęckiego z jego adwokatem, 146 I,18| zaś później zbliża się do pana Łęckiego jegomość w szafirowych 147 I,18| odpowiada: ~- Przepreszem pana hrabiego... ~- Stój! - przerywa 148 I,18| szepcze zakrystian. ~Obok pana Ignacego stoi dwóch Żydów: 149 I,18| widok dziesięciorublówek pana Łęckiego uśmiecha się i 150 I,18| nieznacznie mruga na okazałego pana, z którym niedawno rozmawiał 151 I,18| Obaj stają tak blisko pana Ignacego, że ten mimo woli 152 I,18| stołu. ~Zakrystian mruga na pana Łęckiego uśmiechając się 153 I,18| triumfalnie spogląda na pana Łęckiego. ~- Sześćdziesiąt 154 I,18| słuchem chwyta wyrazy otyłego pana: ~- Osiemdziesiąt osiem 155 I,19| trzy godziny czekam na pana! Wyście tu wszyscy głowy 156 I,19| Panie Mraczewski!... Kto pana ośmielił... ~- Ja już z 157 I,19| niejaką ulgę. W mieszkaniu pana Ignacego nad stosem papierów 158 I,19| przyrządził limoniadę i napoił pana Tomasza, któremu stopniowo 159 I,19| uspokoił się. ~- Proszę pana - odparł - zamiast dawać 160 I,19| tona dziś mniejsza. Że zaś pana nie oszukał - dam stanowczy 161 I,19| Już skończyłem. Żegnam pana - odpowiedział Szlangbaum 162 I,19| czarnych okularach.- Ja do pana hrabiego przyszedłem na 163 I,19| się z fotelu. ~- Więc ja pana zapewniam, że jutro dostaniesz 164 I,19| Padam do nóg wielmożnego pana... My tylko za interesem 165 I,19| My tylko za interesem do pana hrabi... - tłumaczył się; 166 I,19| Jestem pełnomocnikiem pana Łęckiego i dziś, o szóstej, 167 I,19| Oni trzej tyle mają u pana?... ~- Nie. Im jestem winien 168 I,19| się z finansowej naiwności pana Tomasza. ~- Owszem - rzekł 169 I,19| Beli... Mikołaj, zamelduj pana Wokulskiego panience. ~" 170 I,19| sobie, i gorąco polecił pana Tomasza ich opiece. W salonie 171 I,19| się. - Jaśnie pan prosi pana! - rzekł Mikołaj stając 172 I,19| i zaniósł go do sypialni pana Tomasza. W przedpokoju usłyszał, 173 I,19| Wokulski wszedł do pokoju pana Tomasza, lekarzy już nie 174 I,19| obraził. ~- Przepraszam pana - przerwał Wokulski. - Ale 175 II,1 | Stach w przyjmowaniu teorii pana Leona był bardzo ostrożny; 176 II,1 | przerwa ta nie zmieszała pana Leona. Nagle zwrócił się 177 II,1 | kilkanaście osób, a między nimi pana Leona. Nigdy chyba nie zapomnę 178 II,1 | nieboszczyka, jeżeli poproszę pana, ażebyś... ~- Słucham panią.~- 179 II,2 | do sali i uważaj na tego pana... ~Istotnie, weszła do 180 II,2 | przyjacielem i dysponentem pana Wokulskicgo... ~- A tak!... - 181 II,2 | Miałem przyjemność zauważyć pana w sklepie... Piękny sklep! - 182 II,2 | mianował plenipotentem tego pana... ~Odpowiedź była tak uderzająco 183 II,2 | a oknem. Zresztą, proszę pana: jeżeli pannie Leokadii 184 II,2 | Patkiewicza nieparzyste... ~- A do pana dobrodzieja?... ~- A do 185 II,2 | baronowa. - I gdybym nie znała pana, przypuszczałbym, że pośredniczysz 186 II,2 | plenipotentem, zdaje mi się, że pana Wokulskiego... Czy tak?... 187 II,2 | swymi drutami. ~- Proszę pana - ciągnęła staruszka - jeżeli 188 II,3 | Marszałek dworu pańskiego i pana Siuzę... Bardzo zdolny człowiek 189 II,3 | na honor, zamiast brać od pana, jeszcze płaciłbym dziesięć 190 II,3 | Escabeau - że panowie... ~- Źle pana poinformowano.~- Ach, w 191 II,3 | głosem: ~- Pewnie dziwi to pana, ale... rzecz jest ważna... 192 II,3 | spróbować... ~- Przepraszam pana, w tej chwili nie mam czasu. ~- 193 II,3 | ludzie? ~- Ci, którzy byli u pana? - spytał Jumart. - Ludzie 194 II,3 | z uwagą.~- Nie rozumiem pana - rzekł. ~- Widzi pan - 195 II,3 | jeszcze jest pan przyjacielem pana Siuzę, co także daje pewien 196 II,3 | daje pewien procent. Nie do pana zresztą stosowały się moje 197 II,3 | już zna źródło dochodów pana w podartych rękawiczkach, 198 II,4 | Zresztą mniejsza... Dla pana mam coś innego... ~- Dla 199 II,4 | się z krzesłem. ~- Niech pana to nie dziwi - mówił gość. - 200 II,4 | Jutro będę jeszcze raz u pana i przekonam cię, jak w tej 201 II,4 | profesorze - rzekł - nie chciałem pana obrazić. Ale mam tu prawie 202 II,4 | filutów... ~- Jutro przekonam pana, żem nie filut ani wariat - 203 II,4 | się Jumart. ~- Wynudził pana stary - rzekł do Wokulskiego - 204 II,4 | krześle. ~- Nie zmuszam pana - rzekł - do dzielenia się 205 II,4 | wynalazki. ~- Nie rozumiem pana. ~- Więc posłuchaj - mówił 206 II,4 | Stary Geist wyszedł od pana bardzo ożywiony. Przekonał 207 II,4 | bardzo ożywiony. Przekonał pana czy też został pobity?... ~- 208 II,4 | To jest niemożliwe, pana niepodobna uśpić. Zresztą, 209 II,4 | zawołał. - Zresztą i ja pana uśpię ale na to trzeba kilkumiesięcznej 210 II,4 | ale... czy nie zniechęcą pana koszta?... Musimy odwołać 211 II,4 | czas. ~- Ach, zachwycił pana Paryż!... - rzekła baronowa 212 II,4 | pan medium. Ale można by z pana zrobić medium, jeżeli nie 213 II,4 | ma co jeść... To nie dla pana zajęcie - dodał machnąwszy 214 II,4 | odparł Wokulski - kiedy pana słucham, rozumiem. Ale gdy 215 II,5 | Cóż ty na to? - zapytał pana Ignacego objaśniwszy, o 216 II,5 | czcigodnej prezesowej, która pana już od tygodnia oczekuje? ~- 217 II,5 | Właśnie do niej jadę. Witam pana barona. Niechże pan siądzie. ~- 218 II,5 | panie, rzutu oka uczułem dla pana szacunek i sympatię, która 219 II,5 | przyszłość... ~- Nie rozumiem pana, panie baronie - przerwał 220 II,5 | miałem zamiar fatygować pana w Paryżu... ~- Chętnie służyłbym. 221 II,5 | szafiry. ~- Przepraszam pana - odezwał się do zaniepokojonego 222 II,5 | mówi!... Czy aby nic nudzę pana, panie Wokulski? ~- Ależ, 223 II,5 | mniej kłamią..."~- Proszę pana, tu panowie wysiadają... 224 II,5 | na stacji. Nie budziłem pana, bo pan baron nie kazał, 225 II,5 | gospodarzu, herbaty dla pana... Ładny dzień, prawda, 226 II,6 | Pozwoli pani, że przedstawię pana Wokulskiego, mego najlepszego 227 II,6 | Czy nie moglibyśmy prosić pana Ochockiego, ażeby lejce 228 II,6 | słowo honoru, że wybiję pana, jeżeli nas wywrócisz. ~- 229 II,6 | od razu biorę do niewoli pana Wokulskiego - odparła wdówka. ~- 230 II,6 | Wyjąwszy, rozumie się, pana Wokulskiego, który ma akurat 231 II,6 | nie powiedział, wyjąwszy pana, ale wie pan, ona robi na 232 II,6 | sukni... Ale czy nie nudzę pana? ~Gwałtownie zakaszlał się, 233 II,6 | Dziś, myślę sobie, zapytam pana: jakie robi wrażenie sześćdziesiąt 234 II,6 | Przecież nic po to wzięłam pana na spacer, ażeby ziewać. 235 II,6 | tak banalnego frazesu od pana... Pan Starski zajmujący... 236 II,6 | Już określiłam sobie pana: pan jesteś pedant. Co wieczór, 237 II,6 | bezczelność jest zabawniejsza od pana księżowskiej powagi... Wokulski 238 II,7 | Pani jednak bardzo lubi pana Wokulskiego - szepnęła panna 239 II,7 | doznałam uczucia na widok pana? Oto żalu. Przypomniałam 240 II,7 | los był dobry tylko dla pana. Bawił się pan przynajmniej?... 241 II,7 | zbliżyć się z nim. ~- On dla pana jest z wielkim uwielbieniem... 242 II,7 | kogoś, kto by powiedział, że pana kocha nad własną duszę, 243 II,7 | duszę, że bez wzajemności pana niewielka reszta życia, 244 II,7 | Panie Wokulski, damy szukają pana w lipowej alei... Jest moja 245 II,7 | książę. On również przytaczał pana jako dowód dziedziczności. " 246 II,7 | pretensyj.~- Więc według pana nie jest zasługą pielęgnowanie 247 II,7 | milczał. ~- Jestem winną wobec pana... Posądzałam pana... ~- 248 II,7 | wobec pana... Posądzałam pana... ~- Czy nie o malwersację 249 II,7 | Przeciwnie, posądzałam pana o czyn wysoce chrześcijański, 250 II,7 | naprawdę mógłbym mieć do pana pretensję, gdyby nie to, 251 II,8 | panna Felicja. ~- Balonem pana Ochockiego?.:. ~- Nie, prawdziwym... ~- 252 II,8 | niedługo zaczniesz posądzać pana Wokulskiego! - zgromiła 253 II,8 | Nie spodziewałam się od pana takiej odpowiedzi... Powiem 254 II,8 | pewna, że prędko znudzi pana mój wykład. Bo dla mnie 255 II,8 | w to wierzy? Więc według pana ten las nie jest przeznaczony 256 II,8 | żądam nic innego. ~- Ja pana prawie nie znam - szepnęła, 257 II,8 | można nic być, to zależy od pana...odparła już śmielej panna 258 II,8 | Następnie brek wróci się tu po pana Wokulskiego... ~- Dziękuję - 259 II,8 | takiego krakowiaka? ~- U pana Zwolskiego jest furman, 260 II,8 | lewym boku? ~- Proszę łaski pana, ludzie z prowincji nie 261 II,8 | na węgiel, a mówię łasce pana, był taki ogień, że najtwardsze 262 II,8 | Wokulski. ~- Przepraszam pana... może ja co złego powiedziałem?... 263 II,8 | że sam widział takiego pana, co wziął z Zasławia sierotę 264 II,8 | Niech pan zaczeka, idę do pana! - zawołała panna Izabela 265 II,8 | bo każę furmanowi, ażeby pana zostawił na drodze... ~Wokulskiemu 266 II,8 | jest wielkim przyjacielem pana. ~- A pani? ~Zarumieniła 267 II,8 | gatunek. ~- Więc według pana nie ma rady? - spytał baron. ~- 268 II,8 | rzekła. - Ach, jak ja pana już znam!... Pytam się przed 269 II,8 | podać konia, i otóż znajduję pana siedzącego na pniu, rozgorączkowanego... 270 II,8 | niespodziewanie. Wyobrażałam sobie pana całkiem inaczej. Kiedy mi 271 II,8 | ażeby sama wydać się za pana?... Milczysz pan... Otóż 272 II,8 | miała umrzeć z miłości dla pana, co zapewne nie nastąpi, 273 II,8 | Jeżeli więc dziś drasnęłam pana moimi żartami, to tylko 274 II,8 | tylko przez życzliwość dla pana. Imponuje mi pańskie szaleństwo, 275 II,9 | Wolkulskiemu, osobliwie w opinii pana, który jesteś jego przyjacielem ( 276 II,9 | powiem (bo przecie wobec pana muszę być szczery), że te 277 II,9 | porękawicznego...~- Ależ proszę pana - zawołał - cóż znowu!... 278 II,9 | zechcecie coś...~- Proszę pana - przerwałem mu - wolimy 279 II,9 | ale przez szacunek dla pana, panie Wokulski, bo wiem, 280 II,9 | się ubierać.~- No, żegnam pana... - rzekł Wokulski otwierając 281 II,9 | łaski jaśnie wielmożnego pana Wokulskiego, co trzyma własny 282 II,9 | Satysfakcji żądam od pana - krzyknąłem, wciąż bijąc 283 II,9 | samemu dać się porąbać to u pana chleb z masłem... Ale ja, 284 II,9 | terminowe interesa...~- Zmuszę pana do pojedynku!~- Co to zmuszę?... 285 II,10| wstawi się za mną do tego pana w ważnym dla mnie interesie. 286 II,10| uciechę całemu domowi! Żegnam pana.~"No - myślę - że przynajmniej 287 II,10| ja nie protegowałam jej u pana Wokulskiego, i tak dalej, 288 II,10| Będę miał honor objaśnić pana sędziego - odparł Maleski, 289 II,10| spadając trafił w objęcia pana Maleskiego; inaczej strasznie 290 II,10| Lalkę kupiłam w sklepie pana Wokulskiego...~- A ile pani 291 II,10| ta lalka jest kupiona u pana? - spytał sędzia.~- Otóż 292 II,11| niech obecny tu pan Szprot pana objaśni.~- Panie Szprot - 293 II,11| tym więcej, że żądałem od pana satysfakcji, a pan odmówiłeś 294 II,11| nie pójdę.~- Cóż to, czy i pana ogarnia antysemityzm?~- 295 II,11| a za wielu magnatów. Ale pana i to nie obchodzi, bo... 296 II,11| wydaj mnie z sekretu... Otóż pana to nic nie obchodzi, co 297 II,11| pracownicami?...~- Proszę pana!... - odparła pani Misiewiczowa 298 II,11| Karmelitów przy grobach."~"A ja pana najlepiej zapamiętałam, 299 II,12| łaskawym okiem spojrzała na dom pana Łęckiego.~Jego salony były 300 II,12| Przede wszystkim ojciec pana Niwińskiego miał kapitały 301 II,12| zasięgał opinii.~Poprosił więc pana Łęckiego o parę tygodni 302 II,12| oznaczonym terminie przyszedł do pana Łęckiego, nie omieszkał 303 II,12| najczęściej zastawał tylko pana Tomasza, który witał go 304 II,12| większej części należy do pana Wokulskiego. Potem mówiła, 305 II,12| mnóstwo szczegółów z życia pana Wokulskiego. I że babcia 306 II,12| I że babcia równie lubi pana Wirskiego, który po prostu 307 II,13| Pół roku temu słyszałem od pana coś zupełnie innego...~- 308 II,13| zajmują świeże siły.~- Nic pana nie rozumiem.~- Zaraz mnie 309 II,13| chwili - przyszedłem do pana w sprawie już nie tylko 310 II,13| ruszając się z miejsca. Dla pana Szlangbaumy zawsze powinni 311 II,13| bardzo trudna, ale dla pana postaramy się. Tylko muszę 312 II,13| Marianną, to może byś obraził pana Wokulskiego za jego łaskę 313 II,13| płakała, a do wielmożnego pana chodziła, to już byłaby 314 II,13| do triumfalnego wozu tego pana...~Wtem spojrzał na bok 315 II,13| wobec Izabeli nazwać tego pana poliszynelem?...~- Ona przecież 316 II,13| się na świadectwo obecnego pana Rydzewskiego i nieobecnego 317 II,13| kogo wystosowanym?~- Do pana; wszakże pan ciągle zajmujesz 318 II,13| nie mają honoru) zapewniam pana, że to, o czym mówiliśmy, 319 II,13| kamienicy zajmowanej przez pana Łęckiego, gdzie właśnie 320 II,13| Jeżeli tak, więc biorę pana do niewoli - rzekła panna 321 II,14| nie wie czego o funduszach pana barona... Gdyby zaś takowe 322 II,14| je wskazać dla uwolnienia pana barona od kompromitacji. 323 II,14| kazała natychmiast wezwać pana Maruszewicza, a gdy przybiegł, 324 II,14| jegomość z walizką. Rzeczy pana barona i moje...~Drzwi otworzyły 325 II,14| Gdzie tu gabinet jaśnie pana?...~W tej chwili przybiegła 326 II,14| ale nie widzę ani gabinetu pana, ani pokoju dla mnie.~- 327 II,14| komenderował Leon.~- A gdzież pana barona?...~- O, proszę... - 328 II,14| rozdrażniony.~- Przychodzę do pana z pretensją - zaczął stary 329 II,14| dużo mówił o interesowności pana Wokulskiego...~- A to?... - 330 II,14| pożyczałem pieniędzy od pana Wokulskiego!...~- Niemniej 331 II,14| dwa razy dziennie bywał u pana Łęckiego, a jeżeli nie u 332 II,14| Krzeszowski. ~- Byłem już u pana dwa razy! - zawołał majstrując 333 II,14| Wokulski, czy mam przeprosić pana za mimowolną krzywdę?...~- 334 II,14| kuzynie (bo sądzę, że już mogę pana tak nazywać?). Śmiejesz 335 II,14| rocznie... Byłem także u pana Tomasza i u panny Izabeli 336 II,14| zameldował Wokulskiemu jakiegoś pana, który koniecznie chce się 337 II,14| wprawdzie pierwej zabić pana, który jesteś przyczyną 338 II,14| przez pewien czas zostawić pana w niepewności. Ale że obaj 339 II,14| to zdobyć...~- No, żegnam pana, panie Maruszewicz. Niech 340 II,15| na jutro. Kiedy pożegnał pana Tomasza i wstąpił do panny 341 II,15| zmęczony i jednostajny głos pana Tomasza zaczął go męczyć. 342 II,15| się być nim. Zapytaj tego pana, czy on wpadłby kiedy na 343 II,15| się z siedzenia. Potrącił pana Tomasza, zatoczył się na 344 II,15| telegram do Wokulskiego.~- Do pana?...~- Tak...~Nadkonduktor 345 II,15| zawołał:~- Telegram do pana Wokulskiego!...~- Co to 346 II,15| sobą wzdłuż peronu.~- Niech pana to nie gniewa, panie Starski, 347 II,15| wymiotów... Przepraszam pana...~Starski słuchał oszołomiony. 348 II,15| byłoby nieszczęściem i dla pana, i dla pańskich pupilek.~ 349 II,15| rozumiał, o co chodzi.~- Jeżeli pana czym obraziłem - rzekł - 350 II,15| potrzebę satysfakcji od pana, już byś nie żył, bez dodatkowych 351 II,15| patrzeć na takie nieszczęście pana?... Zresztą, panie, na kolei 352 II,16| do wszystkiego.~- W domu pana barona jest kawalerski pokój 353 II,16| jaka to pani poszła do pana Maruszewicza?~Naturalnie, 354 II,16| kompromituje mnie...~- Jak on pana kompromituje? - zapytał 355 II,17| rzekł cicho - ale na miejsce pana wejdą do niej starozakonni...~- 356 II,17| nie popełniliśmy względem pana... Miałeś naszą życzliwość... 357 II,17| obowiązków.~- Żal mówi przez pana... - odparł książę zabierając 358 II,17| niewłaściwie skierowany... Żegnam pana. Więc zostawiasz nas na 359 II,17| obecnych: czy chcą przyjąć pana Szlangbauma na wspólnika 360 II,17| członków wskazanych przez pana Szlangbauma, a kierunek 361 II,17| Wtem patrzę, jest powóz pana barona Dalskiego, co ożenił 362 II,17| popielatą.~- Ale może ja pana męczę?... - zapytał Ochocki.~- 363 II,17| przecenia zasługi tego... pana, a już całkiem zapomina 364 II,17| handlu z cesarstwem, nazywali pana geniuszem; a dziś mówią, 365 II,17| karierę. Natychmiast ogłoszą pana za znakomitość i zajmiesz 366 II,17| panie... Pojutrze zabieram pana do siebie, bo inaczej cień 367 II,17| majątku i swobody.~- Ja pana coraz mniej rozumiem - rzekła 368 II,17| zawołała nagle - ja muszę z pana wydobyć zdanie stanowcze...~- 369 II,17| feblika, jak pani mówi, do pana Starskiego.~Pani Wąsowska 370 II,17| chłodno:~- Zastrzegam sobie u pana niejaką względność w wyborze 371 II,17| siebie, jeżeli powiem, że ona pana...~- Kocha, czy tak? - spytał 372 II,17| kocha!... Dopiero żałuje pana. Nie chcę się wdawać w szczegóły, 373 II,17| bardziej spochmurniał.~- Proszę pana - rzekł - czy ja potrzebuję 374 II,17| Ja gotów jestem spłacić pana.~- Jak pan chce... Nie proszę 375 II,17| właśnie przyszedłem pożegnać pana.~- A więc interes gotów - 376 II,17| kazała mu wsiąść.~- Zabieram pana - rzekła.~- Czy na obiad?...~- 377 II,17| apatii, bo inaczej minie pana słodka nagroda...~- Och?... 378 II,17| wrażenie, że nawet nie proszę pana, ażebyś mnie odwiózł do 379 II,17| Wczoraj cały dzień czekałam na pana, a pan ani się pokazał...~- 380 II,17| wyraźnie nie zaprosiłam pana na wieś?... Ale mniejsza, 381 II,17| ekscentryczności... Drogi panie, mam do pana bardzo ważny interes. Chcę 382 II,17| granicę i chcę poradzić się pana: kiedy najlepiej kupić franki, 383 II,17| biało to biało... Cóż z pana za mężczyzna? Mężczyzna 384 II,17| Podała mu rękę.~- Żegnam pana.~- Życzę pani szczęścia...~- 385 II,19| subiekci, dziś z wyjątkiem pana Zięby starozakonni, nie 386 II,19| Przecież od czasu jakeśmy pana ostatni raz widzieli, odkryliśmy 387 II,19| pewnego bowiem czasu trapiły pana Rzeckiego niejasne, ale 388 II,19| starozakonnych subiektów do pana Zięby, który z właściwą 389 II,19| połowie września odwiedził pana Rzeckiego Ochocki, który 390 II,19| odzyskał dobry humor.~- Cóż pana tu sprowadza!... - zawołał, 391 II,19| ile wiem, a zapewne i dla pana nie jest to tajemnicą, że 392 II,19| się ta nagłość. Pisał do pana?..~- Ani litery, i do nikogo - 393 II,19| zaawanturować się?..~- Proszę pana, ja się dziwię, że to tak 394 II,19| Rozmowa z Ochockim orzeźwiła pana Ignacego. Zdawało się, że 395 II,19| zaczęła się rekonwalescencja pana Ignacego. Opuścił łóżko, 396 II,19| września wieczorem odwiedził pana Ignacego Szuman i śmiejąc 397 II,19| rejentów zawezwał do siebie pana Ignacego i pokazał mu akt, 398 II,19| pogląd:~- O zapisie dla pana dawno wiedziałem... Ochockiemu 399 II,19| usłyszał odpowiedź :~- Proszę pana, publiczność nie zna się 400 II,19| straszną zmianę na twarzy pana Ignacego. Zmieszał się niesłychanie, 401 II,19| zdrowie i życie wielmożnego pana i czy pan szczęśliwie do 402 II,19| jest bardzo o wielmożnego pana niespokojna i po nocach 403 II,19| pokornie upraszam wielmożnego pana, ażeby nam dał znać o sobie, 404 II,19| się ożywionej fizjognomii pana Ignacego.~- Cóż doktór na 405 II,19| kontuarze, mówił:~- Przepraszam pana, panie Rzecki, ale pan może 406 II,19| niedobrze zrobiło, więc... ja pana bardzo przepraszam...~Rzecki 407 II,19| pracuję?...~- Przepraszam pana, panie Rzecki - wtrącił 408 II,19| południe przyszedł służący pana Ignacego, Kazimierz, z koszem 409 II,19| budzi się, zawołał:~- Proszę pana, obiad wystygnie...~Ponieważ 410 II,19| szezlonga i rzekł:~- Proszę pana....~Nagle cofnął się, wybiegł 411 II,19| zapytał służącego.~- Proszę pana... naszemu panu coś się 412 II,19| to, czy ma zamiar nawet Pana Boga kokietować, czy tylko


Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License