Tom, Rozdzial
1 I,2 | działalności i subiektów; ale pokój pana Rzeckiego pozostał zawsze
2 I,2 | od ćwierć wieku zwyczaje pana Ignacego.~Rano budził się
3 I,2 | sklepu pierwszy, wcześniej od pana Klejna...~- Ażeby wyjść
4 I,2 | kopiejek reszty dla szanownego pana...~Nim gość oprzytomniał,
5 I,3 | krzyknęła ciotka chwytając pana Raczka za ramię.~- Tylko
6 I,3 | Ciotka wypchnęła za drzwi pana Raczka, potem pana Domańskiego
7 I,3 | drzwi pana Raczka, potem pana Domańskiego i wyrzuciła
8 I,3 | wyjrzałem oknem, zobaczyłem, że pana Raczka policjant prowadził
9 I,3 | powiedzieć staremu i uciec do pana Raczka, który już ożenił
10 I,4 | czym zwraca na siebie uwagę pana Ignacego.~"Tak, to musi
11 I,5 | ROZDZIAŁ PIĄTY:~DEMOKRATYZACJA PANA I MARZENIA PANNY Z TOWARZYSTWA~ ~
12 I,5 | O rewizytach ze strony pana Tomasza nie było mowy. Usprawiedliwiano
13 I,5 | o złym stanie interesów pana Tomasza i - z całego legionu
14 I,6 | podając Mikołajowi talerz dla pana. - No, elegancki on nie
15 I,6 | ażeby je przegrał do tego pana Wokulskiego, ażeby wynagrodził
16 I,6 | która gotowa popierać tego pana, ażeby mnie zmusić do oddania
17 I,7 | kontraltem:~- Czy zastałyśmy pana Mraczewskiego?...~- Panie
18 I,7 | trzciny.~- Przyszłyśmy prosić pana o rękawiczki.~- Numerek
19 I,7 | obrocie gotówki.~- Żegnam pana i... dziękuję za wyjaśnienia -
20 I,7 | pierwsza schadzka, potem: " dla pana łamię zasady, w jakich mnie
21 I,8 | przyszedłeś do sklepu, do pana Rzeckiego? - spytał Wokulski.~-
22 I,8 | szczekał na ulicy zgubiwszy pana, i rozpacz chudej suki z
23 I,8 | koni?...~- Otóż, proszę pana - mówił baron - wybrać mi
24 I,8 | wyszedł?...~- Rachunki tego pana ze mną, szanowna pani, gdyby
25 I,8 | nie miałem pretensji do pana... Ja szanuję dyskrecję,
26 I,8 | Wokulski - ja nie prosiłem pana o świadectwo przyzwoitości.
27 I,8 | Mraczewskiemu, który nawet...~- Do pana Mraczewskiego nie mam żadnej
28 I,8 | z mojej winy stracił u pana miejsce. Jego nieszczęśliwa
29 I,9 | Cioteczka kokietuje tego pana. Ej! ciociu, to zaczyna
30 I,9 | połóż to na tacy i pocałuj Pana Jezusa.~- Gdzie, proszę
31 I,9 | pan pewnie od tego starego pana!... On kilka razy obiecywał,
32 I,9 | złości. Zaczęłam prosić Pana Boga, ażeby albo starą choroba
33 I,9 | Nie pójdziesz do żadnego pana, tylko do magdalenek. Albo
34 I,9 | stałej godziny, wolę być u pana.~- To wstąp pan do mnie
35 I,9 | przyjaciółka, która koniecznie chce pana poznać. Jest panem bardzo
36 I,9 | panowie odejdą, przedstawię pana. A... książę...~- Witam
37 I,9 | A... książę...~- Witam pana - odezwał się książę do
38 I,9 | zdarzyło się, ponieważ mam do pana ważny interes. Wyobraź pan
39 I,9 | kuzynko, przedstawić sobie pana Wokulskiego. Dzielny człowiek,
40 I,9 | Wszedł służący.~- Sprowadźże pana do sali - rzekła.~Wokulski
41 I,9 | mnie. Zaraz przedstawię pana... Pan Wokulski!... - dodała
42 I,9 | jej tam nie ma?"~- Konie pana Wokulskiego! - zawołał z
43 I,9 | dzień Wielkiejnocy.~- Konie pana Wokulskiego!... Konie Wokulskiego!...
44 I,10| Może przynieść wielmożnego pana z parę funty?...~- Żeby
45 I,10| wrzasnął Jan.~- Ja też nie do pana mówię, tylko do Ignacego -
46 I,10| czasów, ażeby modlić się za pana:.."~Oto ludzie prości, oto
47 I,10| najwięcej kręci się koło pana Łęckiego, który przed swym
48 I,11| głową, mruknęła :~- Szkoda pana.~- Dlaczegóż to, jeżeli
49 I,11| jeżeli łaska?...~- Szkoda pana - powtórzyła. - Sama jestem
50 I,11| Ale nic z tego. Aresztuję pana i zabieram do siebie. Będę
51 I,11| spółki. Natychmiast więc pana zabieram, a raczej zabieram
52 I,11| jego, złożona z gabinetu pana, biblioteki i fajczarni,
53 I,11| Prosimy więc szanownego pana Wokulskiego - odezwał się
54 I,11| czy projekta szanownego pana Wokulskiego są objawem pomyślnym
55 I,11| miał prośbę...~- Słucham pana.~Młodzieniec wziął Wokulskiego
56 I,11| spółki proponowanej przez pana Wokulskiego. Interes wydaje
57 I,11| Nadto zaś prosimy szanownego pana Wokulskiego, żeby w innych
58 I,11| Łęcki - że przedstawię ci pana Juliana Ochockiego. Nasz
59 I,11| człowiek Wokulskiego. - Mogę pana podprowadzić.~- Będzie się
60 I,11| się z księżną i dogonię pana.~Ledwie odszedł, pochwycił
61 I,11| osłabia związki rodzinne... Pana Tomasza, który jest dla
62 I,11| że mam ważny interes do pana...~"Czego on chce?..." -
63 I,11| przeszedł, od dawna szanuję pana z tego powodu... To za mało;
64 I,12| Upadam do nóg, proszę łaski pana.~Służący wyszedł, Wokulski
65 I,12| Ja nicz. Ino, proszę pana, stróż chce, ale nie śmie
66 I,12| Bo ja chciałbym, proszę pana, akszamitny kołmirz.~- Przyszyj
67 I,12| dziś powitam szanownego pana u siebie - rzekł adwokat,
68 I,12| tych dniach licytowany dom pana Łęckiego...~- Znam - przerwał
69 I,12| sprzymierzeńca...~- Toraz ja pana nie rozumiem - szepnął,
70 I,12| zawołam - rzekł.~- Słucham pana mecenasa - odparł markotny
71 I,12| nie!...~- Nic nie rozumiem pana - odparł cicho Wokulski.~-
72 I,12| nieufność, leczyć z niej pana nie będę. Tyle ci powiem :
73 I,12| teraz do widzenia.~- Żal mi pana - odpowiedział adwokat ściskając
74 I,12| jest gramatyczna." - Proszę pana: co tu jest z polityki?
75 I,12| odniosłem moją szaradę do pana Szymanowskiego, to on mnie
76 I,12| i nagle rzekł:~- Mam do pana prośbę, panie Szlangbaum...~-
77 I,12| się po chwili:~- Żebym ja pana nie znał, tobym myślał,
78 I,12| robi zły interes; ale że ja pana znam, więc ja sobie myślę,
79 I,12| zrób pan takie głupstwo. Ja pana proszę... Stary Szlangbaum
80 I,12| proszę... Stary Szlangbaum pana prosi...~- Wierz mi pan,
81 I,12| Naturalnie.~- W takim razie mam u pana sześćdziesiąt rubli za stajnię,
82 I,12| chrapiąc, jakby w nim odgadła pana.~- Już pana poznała - rzekł
83 I,12| nim odgadła pana.~- Już pana poznała - rzekł dyrektor. -
84 I,12| batem w kierunku drugiego pana.~Wokulski opuścił rajtszulę.~
85 I,12| się najuprzejmiej prosić pana o ustąpienie mu jej. Cena
86 I,12| Nie mogę.~- Pojmuję pana - zakończył hrabia. - Szlachcic,
87 I,13| Postaram się zadowolić pana barona.~Rozstali się wymieniając
88 I,13| przyznaje, że mógł potrącić pana Wokulskiego, ponieważ jest
89 I,13| przeprosić nawet listownie pana Wokulskiego, którego wszyscy
90 I,13| ciekawy, kto weksle jaśnie pana zapłaci?... A komorne...
91 I,13| pańskiego fachu... Ale może pana to obraża?...~- Wcale nie!~-
92 I,13| Jeszcze raz przepraszam pana, a tam... wiem, co mi należy
93 I,13| chwili wróciwszy zapukał do pana.~- Czego chcesz? - niecierpliwie
94 I,13| rudych faworytów na obliczu pana Colinsa nie dopatrzył nic
95 I,13| Przychodzę przeprosić drogiego pana - mówił z afektacją Maruszewicz -
96 I,13| apelację od wielmożnego pana Wokulskiego, letkiewicza,
97 I,13| letkiewicza, do kochanego pana Stanisława, który z chłopca
98 I,13| nie po to zbliżyli się do pana, ażebyś odgrzewał dawne
99 I,13| życzy sobie bliżej poznać Pana. Wola kobiety jest świętą:
100 I,13| jest świętą: ja więc proszę Pana na jutro do nas, na obiad (
101 I,14| kierunku - widzi pani tego pana, który wygląda, na woźnicę
102 I,14| Najwyżej do gabinetu pana, gdyby do nich przyszedł
103 I,14| nie na żarty!...~Zły humor pana domu źle oddziałał na innych;
104 I,14| razy książę z prośbą do pana Tomasza, ażeby Wokulski
105 I,14| ojcze, że należałoby tego pana zaprosić kiedy na obiad...
106 I,15| ROZSĄDEK~ ~Otrzymawszy od pana Łęckiego zaproszenie na
107 I,15| się w tańcu i proszę mego pana wyobrazić sobie...Główkę
108 I,15| dalej:~- Że też nigdy u pana dobrodzieja nie spostrzegłem
109 I,16| zanim potrafi zadowolnić pana. W jego imieniu proszę o
110 I,16| wyjazd całkowicie zależy od pana Wokulskiego - odpowiedział
111 I,16| przeszła na kawę do gabinetu pana. Właśnie Wokulski skończył
112 I,17| Oberman zapłaci. ~- Słucham pana - wyszeptał nieszczęśliwy
113 I,17| Rozumiem. Niech Bóg zeszle na pana wszystko najlepsze-odparł
114 I,17| naśladować nauczyciela swego, pana Wiliama Colinsa. ~W kilkuminutowych
115 I,17| gniewem służący - ale u pana to taka służba, że gorzej
116 I,17| mniej więcej można odwiedzić pana? ~- Bardzo, bardzo nie zaraz... -
117 I,17| zdania o tym panu... od pana... Tek...~- Nie bierz pan
118 I,17| pożyteczne oddzielić się od swego pana grubością drzwi. - A to
119 I,17| cóż baronowa pożycza od pana te dziesięć tysięcy, panie
120 I,17| baronowej, że kamienicy pana Łęckiego nie kupi taniej
121 I,17| Tak rzadko widuję pana, panie Wokulski - wtrąciła
122 I,17| pan stąd ucieka. Zabieram pana w stronę Pomarańczarni,
123 I,17| wątpi, że w towarzystwie pana nie spotka mnie nic złego... ~
124 I,17| nie obchodzi. Nad myślami pana Wokulskiego nie panuję,
125 I,17| W takim razie poproś pana Wokulskiego, ażeby ci częściej
126 I,18| OBSERWACJE STAREGO SUBIEKTA~ ~Dla pana Ignacego Rzeckiego nadeszła
127 I,18| gorszyła nie samego tylko pana Ignacego. ~Raz na przykład
128 I,18| że ciemnozielony surdut pana Rzeckiego, album pod pachą,
129 I,18| spostrzeżono że, cylinder pana Ignacego pochodzi sprzed
130 I,18| lożach, do reszty orzeźwił pana Ignacego. Stary subiekt
131 I,18| chorobliwe objawy mniej trwożyły pana Ignacego aniżeli jeden straszny
132 I,18| właściwym miejscu. Zobaczywszy pana Ignacego Szlangbaum zawiesił
133 I,18| jutro kamienicę... kamienicę pana Łęckiego?... ~- Nic o tym
134 I,18| zrujnował jednego katolika i pana z panów..." ~"Coś wie, tylko
135 I,18| niezwykłe ożywienie swego pana zeskakuje z kufra na podłogę.
136 I,18| czy może rozgniewany na pana Ignacego za fałszywy alarm,
137 I,18| część drogi do sądu trapi pana Ignacego sumienie. Przybiera
138 I,18| zgarbiony Żyd - żeby nie to, że pana dobrodzieja nikt nie zna
139 I,18| przez dwa lata grosza od pana nie widział, choć ma wyrok. ~
140 I,18| głową. ~Rzecki poznaje w nim pana Łęckiego i myśli: ~"Jestem
141 I,18| baronowej Krzeszowskiej i pana Tomasza Łęckiego? ~Nie znalazłszy,
142 I,18| widzi owego majestatycznego pana, który od Szlangbauma dostał
143 I,18| gorączkowym pośpiechem: ~- Błagam pana, nie odchodź... No... dam
144 I,18| kąt sali i przed oczyma pana Ignacego kryją się za grupą
145 I,18| o parę kroków od siebie pana Łęckiego z jego adwokatem,
146 I,18| zaś później zbliża się do pana Łęckiego jegomość w szafirowych
147 I,18| odpowiada: ~- Przepreszem pana hrabiego... ~- Stój! - przerywa
148 I,18| szepcze zakrystian. ~Obok pana Ignacego stoi dwóch Żydów:
149 I,18| widok dziesięciorublówek pana Łęckiego uśmiecha się i
150 I,18| nieznacznie mruga na okazałego pana, z którym niedawno rozmawiał
151 I,18| Obaj stają tak blisko pana Ignacego, że ten mimo woli
152 I,18| stołu. ~Zakrystian mruga na pana Łęckiego uśmiechając się
153 I,18| triumfalnie spogląda na pana Łęckiego. ~- Sześćdziesiąt
154 I,18| słuchem chwyta wyrazy otyłego pana: ~- Osiemdziesiąt osiem
155 I,19| trzy godziny czekam na pana! Wyście tu wszyscy głowy
156 I,19| Panie Mraczewski!... Kto pana ośmielił... ~- Ja już z
157 I,19| niejaką ulgę. W mieszkaniu pana Ignacego nad stosem papierów
158 I,19| przyrządził limoniadę i napoił pana Tomasza, któremu stopniowo
159 I,19| uspokoił się. ~- Proszę pana - odparł - zamiast dawać
160 I,19| tona dziś mniejsza. Że zaś pana nie oszukał - dam stanowczy
161 I,19| Już skończyłem. Żegnam pana - odpowiedział Szlangbaum
162 I,19| czarnych okularach.- Ja do pana hrabiego przyszedłem na
163 I,19| się z fotelu. ~- Więc ja pana zapewniam, że jutro dostaniesz
164 I,19| Padam do nóg wielmożnego pana... My tylko za interesem
165 I,19| My tylko za interesem do pana hrabi... - tłumaczył się;
166 I,19| Jestem pełnomocnikiem pana Łęckiego i dziś, o szóstej,
167 I,19| Oni trzej tyle mają u pana?... ~- Nie. Im jestem winien
168 I,19| się z finansowej naiwności pana Tomasza. ~- Owszem - rzekł
169 I,19| Beli... Mikołaj, zamelduj pana Wokulskiego panience. ~"
170 I,19| sobie, i gorąco polecił pana Tomasza ich opiece. W salonie
171 I,19| się. - Jaśnie pan prosi pana! - rzekł Mikołaj stając
172 I,19| i zaniósł go do sypialni pana Tomasza. W przedpokoju usłyszał,
173 I,19| Wokulski wszedł do pokoju pana Tomasza, lekarzy już nie
174 I,19| obraził. ~- Przepraszam pana - przerwał Wokulski. - Ale
175 II,1 | Stach w przyjmowaniu teorii pana Leona był bardzo ostrożny;
176 II,1 | przerwa ta nie zmieszała pana Leona. Nagle zwrócił się
177 II,1 | kilkanaście osób, a między nimi pana Leona. Nigdy chyba nie zapomnę
178 II,1 | nieboszczyka, jeżeli poproszę pana, ażebyś... ~- Słucham panią.~-
179 II,2 | do sali i uważaj na tego pana... ~Istotnie, weszła do
180 II,2 | przyjacielem i dysponentem pana Wokulskicgo... ~- A tak!... -
181 II,2 | Miałem przyjemność zauważyć pana w sklepie... Piękny sklep! -
182 II,2 | mianował plenipotentem tego pana... ~Odpowiedź była tak uderzająco
183 II,2 | a oknem. Zresztą, proszę pana: jeżeli pannie Leokadii
184 II,2 | Patkiewicza nieparzyste... ~- A do pana dobrodzieja?... ~- A do
185 II,2 | baronowa. - I gdybym nie znała pana, przypuszczałbym, że pośredniczysz
186 II,2 | plenipotentem, zdaje mi się, że pana Wokulskiego... Czy tak?...
187 II,2 | swymi drutami. ~- Proszę pana - ciągnęła staruszka - jeżeli
188 II,3 | Marszałek dworu pańskiego i pana Siuzę... Bardzo zdolny człowiek
189 II,3 | na honor, zamiast brać od pana, jeszcze płaciłbym dziesięć
190 II,3 | Escabeau - że panowie... ~- Źle pana poinformowano.~- Ach, w
191 II,3 | głosem: ~- Pewnie dziwi to pana, ale... rzecz jest ważna...
192 II,3 | spróbować... ~- Przepraszam pana, w tej chwili nie mam czasu. ~-
193 II,3 | ludzie? ~- Ci, którzy byli u pana? - spytał Jumart. - Ludzie
194 II,3 | z uwagą.~- Nie rozumiem pana - rzekł. ~- Widzi pan -
195 II,3 | jeszcze jest pan przyjacielem pana Siuzę, co także daje pewien
196 II,3 | daje pewien procent. Nie do pana zresztą stosowały się moje
197 II,3 | już zna źródło dochodów pana w podartych rękawiczkach,
198 II,4 | Zresztą mniejsza... Dla pana mam coś innego... ~- Dla
199 II,4 | się z krzesłem. ~- Niech pana to nie dziwi - mówił gość. -
200 II,4 | Jutro będę jeszcze raz u pana i przekonam cię, jak w tej
201 II,4 | profesorze - rzekł - nie chciałem pana obrazić. Ale mam tu prawie
202 II,4 | filutów... ~- Jutro przekonam pana, żem nie filut ani wariat -
203 II,4 | się Jumart. ~- Wynudził pana stary - rzekł do Wokulskiego -
204 II,4 | krześle. ~- Nie zmuszam pana - rzekł - do dzielenia się
205 II,4 | wynalazki. ~- Nie rozumiem pana. ~- Więc posłuchaj - mówił
206 II,4 | Stary Geist wyszedł od pana bardzo ożywiony. Przekonał
207 II,4 | bardzo ożywiony. Przekonał pana czy też został pobity?... ~-
208 II,4 | To jest niemożliwe, pana niepodobna uśpić. Zresztą,
209 II,4 | zawołał. - Zresztą i ja pana uśpię ale na to trzeba kilkumiesięcznej
210 II,4 | ale... czy nie zniechęcą pana koszta?... Musimy odwołać
211 II,4 | czas. ~- Ach, zachwycił pana Paryż!... - rzekła baronowa
212 II,4 | pan medium. Ale można by z pana zrobić medium, jeżeli nie
213 II,4 | ma co jeść... To nie dla pana zajęcie - dodał machnąwszy
214 II,4 | odparł Wokulski - kiedy pana słucham, rozumiem. Ale gdy
215 II,5 | Cóż ty na to? - zapytał pana Ignacego objaśniwszy, o
216 II,5 | czcigodnej prezesowej, która pana już od tygodnia oczekuje? ~-
217 II,5 | Właśnie do niej jadę. Witam pana barona. Niechże pan siądzie. ~-
218 II,5 | panie, rzutu oka uczułem dla pana szacunek i sympatię, która
219 II,5 | przyszłość... ~- Nie rozumiem pana, panie baronie - przerwał
220 II,5 | miałem zamiar fatygować pana w Paryżu... ~- Chętnie służyłbym.
221 II,5 | szafiry. ~- Przepraszam pana - odezwał się do zaniepokojonego
222 II,5 | mówi!... Czy aby nic nudzę pana, panie Wokulski? ~- Ależ,
223 II,5 | mniej kłamią..."~- Proszę pana, tu panowie wysiadają...
224 II,5 | na stacji. Nie budziłem pana, bo pan baron nie kazał,
225 II,5 | gospodarzu, herbaty dla pana... Ładny dzień, prawda,
226 II,6 | Pozwoli pani, że przedstawię pana Wokulskiego, mego najlepszego
227 II,6 | Czy nie moglibyśmy prosić pana Ochockiego, ażeby lejce
228 II,6 | słowo honoru, że wybiję pana, jeżeli nas wywrócisz. ~-
229 II,6 | od razu biorę do niewoli pana Wokulskiego - odparła wdówka. ~-
230 II,6 | Wyjąwszy, rozumie się, pana Wokulskiego, który ma akurat
231 II,6 | nie powiedział, wyjąwszy pana, ale wie pan, ona robi na
232 II,6 | sukni... Ale czy nie nudzę pana? ~Gwałtownie zakaszlał się,
233 II,6 | Dziś, myślę sobie, zapytam pana: jakie robi wrażenie sześćdziesiąt
234 II,6 | Przecież nic po to wzięłam pana na spacer, ażeby ziewać.
235 II,6 | tak banalnego frazesu od pana... Pan Starski zajmujący...
236 II,6 | Już określiłam sobie pana: pan jesteś pedant. Co wieczór,
237 II,6 | bezczelność jest zabawniejsza od pana księżowskiej powagi... Wokulski
238 II,7 | Pani jednak bardzo lubi pana Wokulskiego - szepnęła panna
239 II,7 | doznałam uczucia na widok pana? Oto żalu. Przypomniałam
240 II,7 | los był dobry tylko dla pana. Bawił się pan przynajmniej?...
241 II,7 | zbliżyć się z nim. ~- On dla pana jest z wielkim uwielbieniem...
242 II,7 | kogoś, kto by powiedział, że pana kocha nad własną duszę,
243 II,7 | duszę, że bez wzajemności pana niewielka reszta życia,
244 II,7 | Panie Wokulski, damy szukają pana w lipowej alei... Jest moja
245 II,7 | książę. On również przytaczał pana jako dowód dziedziczności. "
246 II,7 | pretensyj.~- Więc według pana nie jest zasługą pielęgnowanie
247 II,7 | milczał. ~- Jestem winną wobec pana... Posądzałam pana... ~-
248 II,7 | wobec pana... Posądzałam pana... ~- Czy nie o malwersację
249 II,7 | Przeciwnie, posądzałam pana o czyn wysoce chrześcijański,
250 II,7 | naprawdę mógłbym mieć do pana pretensję, gdyby nie to,
251 II,8 | panna Felicja. ~- Balonem pana Ochockiego?.:. ~- Nie, prawdziwym... ~-
252 II,8 | niedługo zaczniesz posądzać pana Wokulskiego! - zgromiła
253 II,8 | Nie spodziewałam się od pana takiej odpowiedzi... Powiem
254 II,8 | pewna, że prędko znudzi pana mój wykład. Bo dla mnie
255 II,8 | w to wierzy? Więc według pana ten las nie jest przeznaczony
256 II,8 | żądam nic innego. ~- Ja pana prawie nie znam - szepnęła,
257 II,8 | można nic być, to zależy od pana...odparła już śmielej panna
258 II,8 | Następnie brek wróci się tu po pana Wokulskiego... ~- Dziękuję -
259 II,8 | takiego krakowiaka? ~- U pana Zwolskiego jest furman,
260 II,8 | lewym boku? ~- Proszę łaski pana, ludzie z prowincji nie
261 II,8 | na węgiel, a mówię łasce pana, był taki ogień, że najtwardsze
262 II,8 | Wokulski. ~- Przepraszam pana... może ja co złego powiedziałem?...
263 II,8 | że sam widział takiego pana, co wziął z Zasławia sierotę
264 II,8 | Niech pan zaczeka, idę do pana! - zawołała panna Izabela
265 II,8 | bo każę furmanowi, ażeby pana zostawił na drodze... ~Wokulskiemu
266 II,8 | jest wielkim przyjacielem pana. ~- A pani? ~Zarumieniła
267 II,8 | gatunek. ~- Więc według pana nie ma rady? - spytał baron. ~-
268 II,8 | rzekła. - Ach, jak ja pana już znam!... Pytam się przed
269 II,8 | podać konia, i otóż znajduję pana siedzącego na pniu, rozgorączkowanego...
270 II,8 | niespodziewanie. Wyobrażałam sobie pana całkiem inaczej. Kiedy mi
271 II,8 | ażeby sama wydać się za pana?... Milczysz pan... Otóż
272 II,8 | miała umrzeć z miłości dla pana, co zapewne nie nastąpi,
273 II,8 | Jeżeli więc dziś drasnęłam pana moimi żartami, to tylko
274 II,8 | tylko przez życzliwość dla pana. Imponuje mi pańskie szaleństwo,
275 II,9 | Wolkulskiemu, osobliwie w opinii pana, który jesteś jego przyjacielem (
276 II,9 | powiem (bo przecie wobec pana muszę być szczery), że te
277 II,9 | porękawicznego...~- Ależ proszę pana - zawołał - cóż znowu!...
278 II,9 | zechcecie coś...~- Proszę pana - przerwałem mu - wolimy
279 II,9 | ale przez szacunek dla pana, panie Wokulski, bo wiem,
280 II,9 | się ubierać.~- No, żegnam pana... - rzekł Wokulski otwierając
281 II,9 | łaski jaśnie wielmożnego pana Wokulskiego, co trzyma własny
282 II,9 | Satysfakcji żądam od pana - krzyknąłem, wciąż bijąc
283 II,9 | samemu dać się porąbać to u pana chleb z masłem... Ale ja,
284 II,9 | terminowe interesa...~- Zmuszę pana do pojedynku!~- Co to zmuszę?...
285 II,10| wstawi się za mną do tego pana w ważnym dla mnie interesie.
286 II,10| uciechę całemu domowi! Żegnam pana.~"No - myślę - że przynajmniej
287 II,10| ja nie protegowałam jej u pana Wokulskiego, i tak dalej,
288 II,10| Będę miał honor objaśnić pana sędziego - odparł Maleski,
289 II,10| spadając trafił w objęcia pana Maleskiego; inaczej strasznie
290 II,10| Lalkę tę kupiłam w sklepie pana Wokulskiego...~- A ile pani
291 II,10| ta lalka jest kupiona u pana? - spytał sędzia.~- Otóż
292 II,11| niech obecny tu pan Szprot pana objaśni.~- Panie Szprot -
293 II,11| tym więcej, że żądałem od pana satysfakcji, a pan odmówiłeś
294 II,11| nie pójdę.~- Cóż to, czy i pana ogarnia antysemityzm?~-
295 II,11| a za wielu magnatów. Ale pana i to nie obchodzi, bo...
296 II,11| wydaj mnie z sekretu... Otóż pana to nic nie obchodzi, co
297 II,11| pracownicami?...~- Proszę pana!... - odparła pani Misiewiczowa
298 II,11| Karmelitów przy grobach."~"A ja pana najlepiej zapamiętałam,
299 II,12| łaskawym okiem spojrzała na dom pana Łęckiego.~Jego salony były
300 II,12| Przede wszystkim ojciec pana Niwińskiego miał kapitały
301 II,12| zasięgał opinii.~Poprosił więc pana Łęckiego o parę tygodni
302 II,12| oznaczonym terminie przyszedł do pana Łęckiego, nie omieszkał
303 II,12| najczęściej zastawał tylko pana Tomasza, który witał go
304 II,12| większej części należy do pana Wokulskiego. Potem mówiła,
305 II,12| mnóstwo szczegółów z życia pana Wokulskiego. I że babcia
306 II,12| I że babcia równie lubi pana Wirskiego, który po prostu
307 II,13| Pół roku temu słyszałem od pana coś zupełnie innego...~-
308 II,13| zajmują świeże siły.~- Nic pana nie rozumiem.~- Zaraz mnie
309 II,13| chwili - przyszedłem do pana w sprawie już nie tylko
310 II,13| ruszając się z miejsca. Dla pana Szlangbaumy zawsze powinni
311 II,13| bardzo trudna, ale dla pana postaramy się. Tylko muszę
312 II,13| Marianną, to może byś obraził pana Wokulskiego za jego łaskę
313 II,13| płakała, a do wielmożnego pana chodziła, to już byłaby
314 II,13| do triumfalnego wozu tego pana...~Wtem spojrzał na bok
315 II,13| wobec Izabeli nazwać tego pana poliszynelem?...~- Ona przecież
316 II,13| się na świadectwo obecnego pana Rydzewskiego i nieobecnego
317 II,13| kogo wystosowanym?~- Do pana; wszakże pan ciągle zajmujesz
318 II,13| nie mają honoru) zapewniam pana, że to, o czym mówiliśmy,
319 II,13| kamienicy zajmowanej przez pana Łęckiego, gdzie właśnie
320 II,13| Jeżeli tak, więc biorę pana do niewoli - rzekła panna
321 II,14| nie wie czego o funduszach pana barona... Gdyby zaś takowe
322 II,14| je wskazać dla uwolnienia pana barona od kompromitacji.
323 II,14| kazała natychmiast wezwać pana Maruszewicza, a gdy przybiegł,
324 II,14| jegomość z walizką. Rzeczy pana barona i moje...~Drzwi otworzyły
325 II,14| Gdzie tu gabinet jaśnie pana?...~W tej chwili przybiegła
326 II,14| ale nie widzę ani gabinetu pana, ani pokoju dla mnie.~-
327 II,14| komenderował Leon.~- A gdzież pana barona?...~- O, proszę... -
328 II,14| rozdrażniony.~- Przychodzę do pana z pretensją - zaczął stary
329 II,14| dużo mówił o interesowności pana Wokulskiego...~- A to?... -
330 II,14| pożyczałem pieniędzy od pana Wokulskiego!...~- Niemniej
331 II,14| dwa razy dziennie bywał u pana Łęckiego, a jeżeli nie u
332 II,14| Krzeszowski. ~- Byłem już u pana dwa razy! - zawołał majstrując
333 II,14| Wokulski, czy mam przeprosić pana za mimowolną krzywdę?...~-
334 II,14| kuzynie (bo sądzę, że już mogę pana tak nazywać?). Śmiejesz
335 II,14| rocznie... Byłem także u pana Tomasza i u panny Izabeli
336 II,14| zameldował Wokulskiemu jakiegoś pana, który koniecznie chce się
337 II,14| wprawdzie pierwej zabić pana, który jesteś przyczyną
338 II,14| przez pewien czas zostawić pana w niepewności. Ale że obaj
339 II,14| to zdobyć...~- No, żegnam pana, panie Maruszewicz. Niech
340 II,15| na jutro. Kiedy pożegnał pana Tomasza i wstąpił do panny
341 II,15| zmęczony i jednostajny głos pana Tomasza zaczął go męczyć.
342 II,15| się być nim. Zapytaj tego pana, czy on wpadłby kiedy na
343 II,15| się z siedzenia. Potrącił pana Tomasza, zatoczył się na
344 II,15| telegram do Wokulskiego.~- Do pana?...~- Tak...~Nadkonduktor
345 II,15| zawołał:~- Telegram do pana Wokulskiego!...~- Co to
346 II,15| sobą wzdłuż peronu.~- Niech pana to nie gniewa, panie Starski,
347 II,15| wymiotów... Przepraszam pana...~Starski słuchał oszołomiony.
348 II,15| byłoby nieszczęściem i dla pana, i dla pańskich pupilek.~
349 II,15| rozumiał, o co chodzi.~- Jeżeli pana czym obraziłem - rzekł -
350 II,15| potrzebę satysfakcji od pana, już byś nie żył, bez dodatkowych
351 II,15| patrzeć na takie nieszczęście pana?... Zresztą, panie, na kolei
352 II,16| do wszystkiego.~- W domu pana barona jest kawalerski pokój
353 II,16| jaka to pani poszła do pana Maruszewicza?~Naturalnie,
354 II,16| kompromituje mnie...~- Jak on pana kompromituje? - zapytał
355 II,17| rzekł cicho - ale na miejsce pana wejdą do niej starozakonni...~-
356 II,17| nie popełniliśmy względem pana... Miałeś naszą życzliwość...
357 II,17| obowiązków.~- Żal mówi przez pana... - odparł książę zabierając
358 II,17| niewłaściwie skierowany... Żegnam pana. Więc zostawiasz nas na
359 II,17| obecnych: czy chcą przyjąć pana Szlangbauma na wspólnika
360 II,17| członków wskazanych przez pana Szlangbauma, a kierunek
361 II,17| Wtem patrzę, jest powóz pana barona Dalskiego, co ożenił
362 II,17| popielatą.~- Ale może ja pana męczę?... - zapytał Ochocki.~-
363 II,17| przecenia zasługi tego... pana, a już całkiem zapomina
364 II,17| handlu z cesarstwem, nazywali pana geniuszem; a dziś mówią,
365 II,17| karierę. Natychmiast ogłoszą pana za znakomitość i zajmiesz
366 II,17| panie... Pojutrze zabieram pana do siebie, bo inaczej cień
367 II,17| majątku i swobody.~- Ja pana coraz mniej rozumiem - rzekła
368 II,17| zawołała nagle - ja muszę z pana wydobyć zdanie stanowcze...~-
369 II,17| feblika, jak pani mówi, do pana Starskiego.~Pani Wąsowska
370 II,17| chłodno:~- Zastrzegam sobie u pana niejaką względność w wyborze
371 II,17| siebie, jeżeli powiem, że ona pana...~- Kocha, czy tak? - spytał
372 II,17| kocha!... Dopiero żałuje pana. Nie chcę się wdawać w szczegóły,
373 II,17| bardziej spochmurniał.~- Proszę pana - rzekł - czy ja potrzebuję
374 II,17| Ja gotów jestem spłacić pana.~- Jak pan chce... Nie proszę
375 II,17| właśnie przyszedłem pożegnać pana.~- A więc interes gotów -
376 II,17| kazała mu wsiąść.~- Zabieram pana - rzekła.~- Czy na obiad?...~-
377 II,17| apatii, bo inaczej minie pana słodka nagroda...~- Och?...
378 II,17| wrażenie, że nawet nie proszę pana, ażebyś mnie odwiózł do
379 II,17| Wczoraj cały dzień czekałam na pana, a pan ani się pokazał...~-
380 II,17| wyraźnie nie zaprosiłam pana na wieś?... Ale mniejsza,
381 II,17| ekscentryczności... Drogi panie, mam do pana bardzo ważny interes. Chcę
382 II,17| granicę i chcę poradzić się pana: kiedy najlepiej kupić franki,
383 II,17| biało to biało... Cóż z pana za mężczyzna? Mężczyzna
384 II,17| Podała mu rękę.~- Żegnam pana.~- Życzę pani szczęścia...~-
385 II,19| subiekci, dziś z wyjątkiem pana Zięby starozakonni, nie
386 II,19| Przecież od czasu jakeśmy pana ostatni raz widzieli, odkryliśmy
387 II,19| pewnego bowiem czasu trapiły pana Rzeckiego niejasne, ale
388 II,19| starozakonnych subiektów do pana Zięby, który z właściwą
389 II,19| połowie września odwiedził pana Rzeckiego Ochocki, który
390 II,19| odzyskał dobry humor.~- Cóż pana tu sprowadza!... - zawołał,
391 II,19| ile wiem, a zapewne i dla pana nie jest to tajemnicą, że
392 II,19| się ta nagłość. Pisał do pana?..~- Ani litery, i do nikogo -
393 II,19| zaawanturować się?..~- Proszę pana, ja się dziwię, że to tak
394 II,19| Rozmowa z Ochockim orzeźwiła pana Ignacego. Zdawało się, że
395 II,19| zaczęła się rekonwalescencja pana Ignacego. Opuścił łóżko,
396 II,19| września wieczorem odwiedził pana Ignacego Szuman i śmiejąc
397 II,19| rejentów zawezwał do siebie pana Ignacego i pokazał mu akt,
398 II,19| pogląd:~- O zapisie dla pana dawno wiedziałem... Ochockiemu
399 II,19| usłyszał odpowiedź :~- Proszę pana, publiczność nie zna się
400 II,19| straszną zmianę na twarzy pana Ignacego. Zmieszał się niesłychanie,
401 II,19| zdrowie i życie wielmożnego pana i czy pan szczęśliwie do
402 II,19| jest bardzo o wielmożnego pana niespokojna i po nocach
403 II,19| pokornie upraszam wielmożnego pana, ażeby nam dał znać o sobie,
404 II,19| się ożywionej fizjognomii pana Ignacego.~- Cóż doktór na
405 II,19| kontuarze, mówił:~- Przepraszam pana, panie Rzecki, ale pan może
406 II,19| niedobrze zrobiło, więc... ja pana bardzo przepraszam...~Rzecki
407 II,19| pracuję?...~- Przepraszam pana, panie Rzecki - wtrącił
408 II,19| południe przyszedł służący pana Ignacego, Kazimierz, z koszem
409 II,19| budzi się, zawołał:~- Proszę pana, obiad wystygnie...~Ponieważ
410 II,19| szezlonga i rzekł:~- Proszę pana....~Nagle cofnął się, wybiegł
411 II,19| zapytał służącego.~- Proszę pana... naszemu panu coś się
412 II,19| to, czy ma zamiar nawet Pana Boga kokietować, czy tylko
|