Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
rzekami 1
rzeke 3
rzeki 5
rzekl 349
rzekla 159
rzeklem 37
rzekoma 1
Frequency    [«  »]
359 cóz
354 bylo
350 przed
349 rzekl
348 nic
344 przy
337 chwili
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

rzekl

    Tom,  Rozdzial
1 I,1 | zdziwienie.~- Istna heca - rzekł. - I skąd mu to przyszło?~- 2 I,2 | przyjdziesz pierwszy. Dzień dobry- rzekł pan Ignacy. - Paweł! gaś 3 I,2 | podbiegłszy do Lisieckiego, rzekł półgłosem:~- Niech no pan 4 I,3 | Mincla.~- Można spróbować - rzekł pan Domański. - Wszyscy 5 I,3 | To i jazda do Mincla! - rzekł pan Raczek podnosząc się 6 I,4 | jadł.~- No, cóż nowego? - rzekł spokojniejszym tonem pan 7 I,4 | poręcz kanapy.~- Pamiętasz - rzekł - ile wziąłem pieniędzy, 8 I,4 | tego dużą część w złocie - rzekł dobitnie. - A ponieważ kazałem 9 I,4 | Ignacego i zaglądając mu w oczy rzekł łagodnie:~- Nie gniewasz 10 I,4 | odsunął butelkę.~- Daj pokój - rzekł - już i tak jesteś rozdrażniony...~- 11 I,4 | pieniędzy...~- Zapewne - rzekł Wokulski po namyśle.~- Bo 12 I,4 | ściskając rękę Wokulskiemu, rzekł:~- Za pomyślność wielkich 13 I,4 | byłem i nieszczęśliwie... - rzekł Ignacy.~- Z wdową przed 14 I,4 | Ira.~- Chodźmy do sklepu - rzekł Ignacy. - Bywają rozmowy, 15 I,4 | To już wróćmy do ciebie - rzekł Wokulski.~- Nie obejrzysz 16 I,6 | jest dobrze.~- Słyszę - rzekł do córki uśmiechając się - 17 I,6 | Śmieję się z Belci - rzekł pan Tomasz do kuzynki, która 18 I,6 | za uniesienia młodości - rzekł pan Tomasz. - Można mu to 19 I,6 | tacy.~- Od pani hrabiny - rzekł.~- Do ciebie, Belu - dodał 20 I,6 | Wokulski jest nieporównany! - rzekł śmiejąc się pan Tomasz. - 21 I,6 | powinna by przejść zaraz - rzekł pan Tomasz. - Pójdź do niej, 22 I,7 | zajrzysz do tamtego sklepu - rzekł.~- Nigdzie nie zajrzę, jestem 23 I,7 | tak co roku podwyższał - rzekł Lisiecki. - Ja z nim się 24 I,8 | wszystko mało obchodzi" - rzekł do siebie. Potem myślał 25 I,8 | przekrojów.~- A, jesteś?... - rzekł do Wokulskiego odwracając 26 I,8 | ożeń się.~- Szóste?... - rzekł Wokulski podnosząc się na 27 I,8 | Sit tibi terra levis - rzekł spokojnie. Odprowadził go 28 I,8 | uważniej.~- Wysocki?... - rzekł - Co ty tu robisz?~- Tu 29 I,8 | wydobył portmonetkę.~Masz tu - rzekł - dziesięć rubli na święta. 30 I,8 | Przepraszam, wielmożny panie - rzekł nieśmiało - ale jak mnie 31 I,8 | Paryża przyszedł transport - rzekł do Wokulskiego. - Myślę, 32 I,8 | Najmocniej przepraszam - rzekł usiłując utrzymać binokle 33 I,8 | niego.~- Więc tak?... - rzekł baron, ostro patrząc na 34 I,8 | postara się o inne miejsce - rzekł krótko Wokulski.~Mraczewski 35 I,8 | Oparł ręce na kantorku i rzekł półgłosem:~- Matka tego 36 I,9 | powieki.~- Pani hrabina - rzekł trochę żartobliwie Wokulski - 37 I,9 | spytał kwaśno.~- Prawda!... - rzekł zamyślony Wokulski. - Nie 38 I,9 | ptaszki.~- Jaśnie pani czeka - rzekł Józef.~Wokulski sięgnął 39 I,9 | w kapeluszu na głowie" - rzekł do siebie.~Dostrzegł, że 40 I,9 | cię, panie Stanisławie - rzekł z właściwą mu majestatycznością. - 41 I,9 | przywitawszy Wokulskiego rzekł:~- Bój się pan Boga, z Paryża 42 I,9 | Hrabia uśmiechnął się i rzekł:~- Miałby więcej o dwakroć 43 I,9 | kwestię jako obywatel?... - rzekł książę ściskając go za rękę- 44 I,9 | jesteś dziś piękna, kuzynko - rzekł książe ściskając za rękę. - 45 I,9 | Ładnie się urządzam - rzekł do siebie. - Gotowi jeszcze 46 I,9 | Zmęczyła się pani? - rzekł.~- Trochę - odpowiedziała 47 I,9 | Wracaj, bracie, do domu - rzekł do furmana dając mu na piwo.~ 48 I,9 | figurę.~"Aha, triumfator!" - rzekł do siebie Wokulski, ledwie 49 I,10| mojej izdebki we front i rzekł tylko te słowa:~- Pamiętaj, 50 I,10| opowiedziałem cały interes, rzekł:~- Wiesz co, poradzę ci 51 I,10| stamtąd klucz.~- Naści - rzekł - otwórz ten kufer skórą 52 I,10| mną...~- Jedziemy razem - rzekł.~A potem, kiedy byliśmy 53 I,10| drogi.~- Tyralierzy!... - rzekł stary podoficer.~Po obu 54 I,10| Zaczynają nas lizać - rzekł stary podoficer.~Drugi granat 55 I,10| je zgubić?~- Wiesz ty - rzekł do mnie Katz - że już po 56 I,10| tak, błoto bryzgało, rzekł zadyszany:~- Eljen Magyar!... 57 I,10| dostał zgniłej gorączki - rzekł raz do mnie Szapary.~Niedaleko 58 I,10| pan nie ma dukatów... - rzekł zdziwiony.~Już postawiłem 59 I,10| przemycany.~- Nawet teraz - rzekł cicho - mam na furze centnar. 60 I,10| zakałą rodu Minclów!... rzekł do mnie Jan.~- Oj! oj! co 61 I,10| oczy niż zwykle.~- Stachu - rzekł pokornym głosem - utonę 62 I,10| Wokulski. Wstał od biurka i rzekł tonem, którego, co prawda, 63 I,11| paczkę weksli.~- Te same? - rzekł pokazując je pani Meliton.~- 64 I,11| fabrykom?~- Przede wszystkim - rzekł Wokulski - owe nasze fabryki 65 I,11| Lubię takich!... - rzekł zgarbiony hrabia.~- T e 66 I,11| odpowiedział Wokulski:~- Jestem - rzekł zgarbiony hrabia i podał 67 I,11| książę. Jak Boga kocham!... - rzekł marszałek.~Paru oponentów 68 I,11| Jestem Maruszewicz - rzekł zniszczony młody człowiek 69 I,11| poprosił o głos.~- Zresztą - rzekł - mamy na widoku jeszcze 70 I,11| z panem i porozmawiać - rzekł Ochocki ściskając go za 71 I,11| pomyślał Wokulski, a głośno rzekł:- Możemy pójść w stronę 72 I,11| panu zupełnego triumfu - rzekł półgłosem. - Książę formalnie 73 I,11| Matka moja była a ż Łęcka - rzekł z ironią - ale ojciec tylko 74 I,11| bardzo dystyngowaną osobą - rzekł Wokulski patrząc przed siebie.~- 75 I,11| dzieci.~"Skończę z nim" - rzekł do siebie Wokulski i głęboko 76 I,11| patrząc na Wokulskiego nagle rzekł:~- Ale, ale... Nawet zapomniałem, 77 I,11| towarzyszowi.~- W którym roku?... - rzekł Wokulski. - W zeszłym roku... 78 I,11| trochę dodaje odwagi... - rzekł jakby do siebie Ochocki.~ 79 I,11| trzeba grzecznie odpowiadać - rzekł człowiek i podszedł bliżej.~- 80 I,11| się między drzewa i któryś rzekł zniżonym głosem:~- Taki 81 I,11| była tu dziś dwa raży - rzekł wierny sługa. - Raż o piąty, 82 I,12| przy drzwiach.~- Idź spać - rzekł.~- Zaraz pójdę, tylko był 83 I,12| Niech pan pisze kwit - rzekł Wokulski i wydobył pieniądze 84 I,12| szanownego pana u siebie - rzekł adwokat, podsuwając Wokulskiemu 85 I,12| Mam prośbę do mecenasa - rzekł po chwili Wokulski.~Adwokat 86 I,12| czoło.~- Szanowny pan - rzekł - jesteś zdecydowany dać 87 I,12| nikogo, dopóki nie zawołam - rzekł.~- Słucham pana mecenasa - 88 I,12| wstał.~- Dziękuję panu - rzekł - za parę słów szczerszych. 89 I,12| przestał wahać się i nagle rzekł:~- Mam do pana prośbę, panie 90 I,12| sprawa zostaje między nami - rzekł.~- Panie Wokulski - odparł 91 I,12| formalną kłótnię.~- Pan - rzekł dyrektor do Wokulskiego - 92 I,12| pana.~- Już pana poznała - rzekł dyrektor. - Niech jej pan 93 I,12| usiadł sztywnie na krześle i rzekł:~- Z wizytą i z interesem - 94 I,12| Zdecydował pan kwestię - rzekł Wokulski z ukłonem.~- Czy 95 I,13| odprowadził go na stronę i rzekł:~- Jeżeli wygramy, będę 96 I,13| sportsmen.~- Panie Wokulski - rzekł - oto pieniądze. Trzysta 97 I,13| Słówko, panie baronie - rzekł.~- Ach, to pan - odparł 98 I,13| W takim razie służę - rzekł baron szukając biletu. - 99 I,13| Rzeczywiście, awantura! - rzekł zmartwiony pan Łęcki, który 100 I,13| usiadł, oparł brodę na ręku i rzekł po namyśle:~- Spódnica, 101 I,13| zabrał głos.~- Proszę panów - rzekł - baron Krzeszowski przyznaje, 102 I,13| bardzo prosimy panów - rzekł hrabia.~Rzecki odchrząknął.~- 103 I,13| czoło. Po długiej pauzie rzekł:~- Naturalnie, zapewneś 104 I,13| ciężko ranny...~- Proszę - rzekł uroczyście hrabia-Anglik - 105 I,13| Ach... c'est ca!... - rzekł. - Rozumiem... Jeszcze raz 106 I,13| Prośże go, ośle, do sali - rzekł Wokulski i zatrzasnął drzwi 107 I,13| Chwileczkę.~- Słucham - rzekł Wokulski. Usiadł z impetem 108 I,13| spojrzeniu Wokulskiego.~- Panie - rzekł słodkim głosem. - Widzę, 109 I,13| sobie jednym palcem kark rzekł półgłosem:~- Panie... panie... 110 I,13| razy po ciasnym pokoju, rzekł:~- Stary!... Powiedz otwarcie: 111 I,13| wrócił do Wokulskiego i rzekł, jakby na nowo zaczynając 112 I,14| Czytając list, a nareszcie rzekł:~- Zawsze wariat, chociaż 113 I,16| cię, panie Stanisławie - rzekł pan Tomasztonem przekonania. 114 I,16| dwadzieścia..." ~Głośno jednak rzekł: ~- Dobrze, kochany panie 115 I,16| prędko. ~- I na to zgoda - rzekł pan Tomasz tonem wielkiej 116 I,16| prawda?... ~- Panie proszą - rzekł w tej chwili Mikołaj ukazując 117 I,16| przed końcem obiadu..." - rzekł do siebie. ~- Moja droga - 118 I,16| Przesąd?... nie powiem - rzekł Wokulski. - Jest to tylko 119 I,16| Ach, od hrabiny... - rzekł pan Tomasz spojrzawszy na 120 I,17| Już zesłał najlepsze - rzekł Wokulski myśląc o pannie 121 I,17| takimi nie będą. ~- Już - rzekł Wokulski i podał mu rękę 122 I,17| służącego. ~- List ten - rzekł - odeślesz rano do magdalenek...~- 123 I,17| czeka... ~- Proś do sali - rzekł Wokulski. ~W sali zaszeleściła 124 I,17| przypatrywał się jej, nareszcie rzekł: ~- Zostanie pani tymczasem 125 I,17| wcisnął jej zwitek w rękę i rzekł: ~- Proszę, bardzo proszę 126 I,17| jej w nowych warunkach" - rzekł do siebie Wokulski i znowu 127 I,17| Nie... Ten pan... - rzekł służący i podał bilet Krzeszowskiemu. - 128 I,17| tysięcy, panie Szlangbaum? - rzekł Wokulski.~- Pan nie wie? - 129 I,17| ściągnęła brwi, a pan Tomasz rzekł: ~- Może byśmy wrócili do 130 I,18| Rzeckiego nad rachunkami - rzekł: ~- Mój drogi, dziś Rossi 131 I,18| pilno", więc otworzyłem - rzekł mizerny subiekt podając 132 I,18| głową. ~- Nic nie rozumiem - rzekł. - Chociaż bardzo wątpię 133 I,18| się Henryka Szlangbauma" - rzekł, wstając od kantorka. ~W 134 I,18| czoła. ~- Ciężko, co?... - rzekł. ~- Bo po co pan przekładasz 135 I,18| wie!" - pomyślał Rzecki i rzekł głośno: ~- Podobno... podobno 136 I,19| Germont przed Violettą, rzekł: ~- Wiesz pan co... Wiedziałem, 137 I,19| lokaj Łęckich do starego - rzekł. - Może pan mu odda, bo 138 I,19| zamyślony oparł głowę na ręku, rzekł suchym tonem: ~- Jedziesz 139 I,19| podał mu list.~- Czytaj - rzekł. - Przekonasz się że 140 I,19| Łęcka" ~- Nie rozumiem - rzekł pan Ignacy, obojętnie rzucając 141 I,19| cytryny i cukru... Biegnij! - rzekł Wokulski do woźnego. ~Woźny 142 I,19| Idź do mego mieszkania - rzekł Wokulski do woźnego - i 143 I,19| Niech się pan uspokoi - rzekł Wokulski. - Ile mi pan da 144 I,19| Tomaszem i kłaniając mu się rzekł: ~- Panie - ja jestem Szlangbaum, 145 I,19| Musiał dobrze pójść interes - rzekł do panny Izabeli - bo jaśnie 146 I,19| hrabianka dotrzyma słowa... - rzekł na odchodnym. ~Stary Mikołaj 147 I,19| uważnie przypatrzył się jej i rzekł: ~- Czy światło złe w tym 148 I,19| Paryża nic. - Dlaczego? - rzekł Wokulski. - Ja pokryję należność, 149 I,19| pana Tomasza. ~- Owszem - rzekł nie mogąc pohamować dobrego 150 I,19| piękniejsza. Przywitał i rzekł wesoło: ~- Bardzo jestem 151 I,19| państwa prześladuję!... - rzekł zmienionym głosem. - Czyliż 152 I,19| otworzył drzwi do salonu i rzekł: ~- Pan Starski. ~Jednocześnie 153 I,19| nie stracić na wakacjach - rzekł Starski, znacząco spoglądając 154 I,19| Jaśnie pan prosi pana! - rzekł Mikołaj stając we drzwiach 155 I,19| Przynieś mi kapelusz z sali - rzekł do Mikołaja już w drugim 156 I,19| dokument. Odłożywszy zaś pióro rzekł: ~- Dobrze, to jedno... 157 I,19| interesa. ~- A propos - rzekł pan Tomasz po chwili przykrego 158 II,1 | przyjacielem? ~- Daj spokój - rzekł podnosząc się z kanapy. - 159 II,1 | Co to za człowiek? - rzekł do doktora. ~- Próżniak, 160 II,1 | której czytał książkę, i rzekł: ~- Wiesz... masz rację... 161 II,2 | i bystro patrząc na mnie rzekł: ~- Gospodarza?... W tej 162 II,2 | Niech panowie siadają - rzekł manewrując ręką w taki sposób, 163 II,2 | odparłem. ~- Nic dziwnego - rzekł młody człowiek. - Na starość 164 II,2 | elegancją prawdziwego szlachcica rzekł: ~- Pozwoli pani zaprezentować: 165 II,3 | dużo interesantek! - rzekł służący patrząc na niego 166 II,3 | mi jednak... poufnie... - rzekł z naciskiem Escabeau - że 167 II,3 | więcej. ~- Powiedz mi pan - rzekł - co to za ludzie? ~- 168 II,3 | uwagą.~- Nie rozumiem pana - rzekł. ~- Widzi pan - mówił Jumart 169 II,3 | ukłoniwszy się elegancko, rzekł: ~- Polecam panu moje usługi. 170 II,3 | przypatrzył się Wokulskiemu i rzekł z uśmiechem: ~- Pan cudzoziemiec?... 171 II,4 | Przyszedłem tu z czym innym - rzekł - a mówić będę o czym innym. 172 II,4 | twarzy. ~- Powiem niedużo - rzekł Geist. - Pan wie, co to 173 II,4 | Cóż mnie to obchodzi - rzekł głucho Wokulski - jestem 174 II,4 | tylko majętnego desperata - rzekł Geist. ~Wokulski patrzył 175 II,4 | gniewaj się, profesorze - rzekł - nie chciałem pana obrazić. 176 II,4 | Wynudził pana stary - rzekł do Wokulskiego - co?.~- 177 II,4 | klucz. ~- Panie Siuzę - rzekł - wiele mi na tym zależy, 178 II,4 | się. ~- To było chwilowe - rzekł. - Doznałem zawrotu w balonie... ~ 179 II,4 | zmieszany. ~- Jest kobieta! - rzekł Geist. - To źle. O niej 180 II,4 | Może zaraz przyjdę... - rzekł Wokulski spuszczając oczy. ~- 181 II,4 | wielkości pudełko. - Zobacz - rzekł - za co to ludzi nazywają 182 II,4 | krześle. ~- Nie zmuszam pana - rzekł - do dzielenia się ze mną 183 II,4 | ciężka. ~- To jest platyna - rzekł. ~- Platyna? powtórzył Geist 184 II,4 | okazy, zamknął pudełko i rzekł na odchodne: ~- Napisz do 185 II,4 | jakieś niepojęte oszustwo - rzekł głośno - już miałbym ideę, 186 II,4 | bowiem ukazał się w sali, rzekł z dyskretnym uśmiechem: ~- 187 II,4 | nawet szyję. ~- Chodźmy - rzekł - do owego profesora Palmieri. - 188 II,4 | Pan nie jesteś medium -rzekł. ~- A gdybym ja miał w życiu 189 II,4 | ozdobione pierścieniami rzekł: ~- To nie szczęście, Stanisławie 190 II,4 | zarzuci pan swoje metale - rzekł uśmiechając się Wokulski. 191 II,4 | ściany? ~- Dotknij go - rzekł Geist. ~Wokulski dotknął 192 II,4 | przypatrzył mu się pochmurnie i rzekł: ~- Cóż, panie Siuzę, niewesołe 193 II,4 | przerwał: ~"Paradny jestem - rzekł głośno - chcę pisać zobowiązanie 194 II,5 | zaś prowadząc go do wagonu rzekł, że to on właśnie miał zamiar 195 II,5 | preferansa?..." "Ciekawym - rzekł do siebie po chwili - w 196 II,5 | przepraszam, że niepokoję panaĺ - rzekł baron chwiejąc się z powodu 197 II,5 | panie, z wyjaśnieniami - rzekł ze śmiechem Wokulski ściskając 198 II,5 | oświadczył?... Prezesowej?... - rzekł innym już głosem Wokulski. ~- 199 II,5 | dużo ludzi. ~- Słyszałem -rzekł nagle Wokulski - że u prezesowej 200 II,5 | niepospolity człowiek - rzekł Wokulski. - Któż jeszcze 201 II,6 | wskazując batem przed siebie rzekł: ~- O, państwo tam jadą 202 II,6 | ciszej. ~- Jest kilka pań - rzekł Wokulski, któremu w tej 203 II,6 | baron nagle oprzytomniał i rzekł: ~- Pozwoli pani, że przedstawię 204 II,6 | surducie. ~- Jaśnie pani - rzekł - jest teraz w spiżarni. 205 II,6 | kobieta z tej prezesowej! - rzekł Ochocki wskazując na sztachety. - 206 II,6 | myślenia i zaraz któryś rzekł: "A to szkoda, wielka szkoda, 207 II,7 | Obejrzał się po pokoju i rzekł przyciszonym głosem:~- Jaśnie 208 II,7 | go nie będę ostrzegał!" - rzekł w duchu. A potem dodał, 209 II,7 | niej. ~- Idę natychmiast - rzekł. - Panie Wokulski... - dodał 210 II,7 | uśmiechnął się. ~- Zapewne - rzekł - dlatego, że on sam ciągle 211 II,7 | uprzywilejowanej rasy - rzekł Wokulski. - Pomimo to nigdy 212 II,7 | jego mieszkania. ~- Cóż? - rzekł Ochocki - słyszę, że rozmawialiście 213 II,7 | wierzysz jednak w dobrą krew - rzekł przykro dotknięty Wokulski. ~- 214 II,7 | Wokulski słuchał go i nagle rzekł cierpkim tonem: ~- Kto wie, 215 II,7 | ucałować swej rączki?... - rzekł baron w jakiś czas po owym 216 II,8 | Ochockiego. ~- Jestem pewny - rzekł do panny Izabeli - że kuzyn 217 II,8 | objął komendę. ~- Więc my - rzekł - jeździmy brekiem do tych 218 II,8 | tej sprawy. ~- Jest tu - rzekł - niejaki Węgiełek, sprytny 219 II,8 | Słuchaj, Węgiełek - rzekł nagle - podobasz mi się. 220 II,8 | stanął? Nakryj głowę... - rzekł Wokulski. ~- Przepraszam 221 II,8 | Sprowadzę kuzynkę - rzekł. ~- O, dziękuję, sama zejdę - 222 II,8 | granit. ~- Oto jest kamień - rzekł Wokulski. ~- Ach, ten.., 223 II,8 | Tylko cztery wiersze!... - rzekł Węgiełek. - Za trzy dni, 224 II,8 | się, ty moja królewno... - rzekł. ~- Nie wiem... może... - 225 II,8 | Nie odpowiada pani... - rzekł Wokulski. - Nie domyśla 226 II,8 | Więc zostaję... - rzekł po chwili. - Będę cierpliwym, 227 II,8 | Bardzo piękny dzień - rzekł Wokulski. ~- O, bardzo ładny - 228 II,8 | na krzesło, a po chwili rzekł:~- Uważa pan, szanowny panie 229 II,8 | prezesowej. ~- Jutro jadę - rzekł. - A cukrowni niech pani 230 II,8 | Nie lubisz pan kobiet? - rzekł z uśmiechem Wokulski. - 231 II,8 | chciał odchodzić. ~- Słówko - rzekł Wokulski. - Kiedy pan wróci 232 II,9 | w początkach listopada, rzekł do mnie Stach:~- Podobno 233 II,9 | Mało dbam o kamienicę - rzekł wzruszając ramionami - sprzedam 234 II,9 | podobno bardzo niesforni - rzekł Wokulski patrząc na fortepian.~- 235 II,9 | zapach kalafiorów, więc rzekł do mnie:~- Trzeba by tu 236 II,9 | niego.~- Przeczytaj no - rzekł ze śmiechem.~Otworzyłem - 237 II,9 | już widzę jej adwokata - rzekł Stach.~Istotnie, w tej chwili 238 II,9 | Prezentuję się panom - rzekł wyciągając do Wokulskiego 239 II,9 | najlepszą miną zatarł ręce i rzekł śmiejąc się:~- Panowie nawet 240 II,9 | powie świat, o to nie dbam - rzekł Wokulski. - A jeżeli zechce 241 II,9 | No, żegnam pana... - rzekł Wokulski otwierając drzwi. 242 II,10| się pan, szanowny panie - rzekł książę ściskając Wokulskiego 243 II,10| panią Stawską uniewinni - rzekł - to przecie jasna sprawa. 244 II,10| myśli pierzchnęły mu gdzieś) rzekł :~- Zuch baba z tej baronowej... 245 II,10| przede mną. ,~- Dobrze! - rzekł. - Jedźże do tych pań, a 246 II,10| ważniejszym interesie - rzekł Stach do pani Stawskiej ( 247 II,10| przyznać się.~- Cóż dalej? - rzekł sędzia.~- Ale najgorsze 248 II,10| ta pani ma halucynacje - rzekł Maleski. Kto tu jest podobny 249 II,10| zamyśleniu.~- Gdybyśmy - rzekł po chwili - mogli zostać 250 II,10| raz widzę coś podobnego! - rzekł nasz adwokat.~- Taką sprawę? - 251 II,10| chory nagle zerwał się i rzekł groźnie:~- No, no!... tylko 252 II,10| Co powie pan Rzecki?... - rzekł sędzia.~Tu właśnie była 253 II,10| Lessera.~- Więc mamy dowód - rzekł Wokulski. - Lalki takie 254 II,10| podając maskę pani baronowej rzekł:~- Nu, niech pani przeczyta, 255 II,10| na nią spod oka ; nagle rzekł :~- Teraz panna nam powie, 256 II,11| na to?~- Marna kobieta! - rzekł doktór machając ręką. - 257 II,11| herbatę. ~- Widzisz pan - rzekł - on by niezawodnie puścił, 258 II,11| panowie wyszli, Wokulski rzekł:~- Co dziś robisz ze sobą? 259 II,11| wyciągnął rękę.~- Daj - rzekł - i idź spać.~Służący wyszedł. 260 II,11| się.~- Brzydki wieczór - rzekł - śnieżyca.~- Innym ta śnieżyca 261 II,11| zły znak...~- Wcale nie - rzekł Wirski. - Baronowa przyszła 262 II,12| przerwać kłopotliwe milczenie, rzekł:~- Gdzież w tym roku wybiorą 263 II,12| stanie się według woli pani rzekł - czy mnie przyjęłaby pani 264 II,12| Wokulski. Pewnego zaś wieczora rzekł do niej :~- Wie pani, co 265 II,13| Nigdy nie myślałem - rzekł - ażebyś pan zajmował się 266 II,13| przygryzł wargi.~- Nie zawsze - rzekł - byłeś pan tego zdania.~- 267 II,13| że śni na jawie. Wreszcie rzekł po chwili:~- Wybacz, doktór, 268 II,13| krzesła.~- Więc teraz - rzekł - ideałem pańskim jest Szlangbaum.~- 269 II,13| zmieszał się...~- No, co tam - rzekł. - Jakiż to interes miałeś 270 II,13| szwajcara.~- Pan Molinari - rzekł - kazał prosić, ażeby jaśnie 271 II,13| a wpadłszy do szwajcara rzekł:~- Przynajmniej znalazł 272 II,13| Wychudłeś, zbladłeś - rzekł Wokulski przypatrzywszy 273 II,13| Przeszedł się po pokoju i rzekł:~- A dobrze ty znasz pannę 274 II,13| się coraz mniej podobać - rzekł Ochocki patrząc na pannę 275 II,13| być dramat.~- Żadnego - rzekł Ochocki. - Ludzie o skoncentrowanych 276 II,13| pokoju, chrząkał, nareszcie rzekł:~- Pani Stawka jest jakaś 277 II,13| co do niego mówiono.~Raz rzekł bez powodu:~- Człowiek jest 278 II,13| Uspokoi się Milerowa - rzekł Wokulski - jak oddam sklep 279 II,13| pani przyjmie to ode mnie - rzekł i podał jej złoty medalion 280 II,13| list od Mraczewskiego - rzekł po chwili. - Suzin, jak 281 II,13| głową.~- Pani Stawska - rzekł - już nie jest u Milerowej... 282 II,14| przedpokoju.~- Za pół godziny - rzekł do Marianny spoglądając 283 II,14| Zamelduj mnie pani baronowej - rzekł pan Krzeszowski nieco przytłumionym 284 II,14| Przykro mi bardzo - rzekł baron kłaniając się po raz 285 II,14| Teraz wszystko rozumiem - rzekł. - Ten kwit jest sfałszowany, 286 II,14| z fotelu.~- Wybacz pan - rzekł. - W imieniu mojej żony 287 II,14| pożegnał swego Stacha i rzekł na odchodne:~- Widzę, że 288 II,14| pałającymi oczyma. ~- Panie! - rzekł ponurym głosem, zamykając 289 II,14| nie rób pan ceremonii - rzekł Wokulski.~- Pan żartuje, 290 II,15| Łęcki.~- Wyobraź sobie - rzekł do Wokulskiego - musimy 291 II,15| takiego chwiania się wagonu" - rzekł do siebie.~- I ten medalion - 292 II,15| No, już daruj, kuzynko - rzekł - ale z takim pośpiechem 293 II,15| spostrzegłszy nadkonduktora rzekł :~- Kochany panie, weź do 294 II,15| panie Starski, co powiem - rzekł głuchym głosem. - Pan myli 295 II,15| Jeżeli pana czym obraziłem - rzekł - gotów jestem dać satysfakcję...~ 296 II,15| snop~iskier.~"Pociąg?..." - rzekł do siebie, i przywidziało 297 II,15| i podając je Wysockiemu rzekł :~- Uważasz... Wczoraj byłem 298 II,15| go w nogi.~- Myślałem - rzekł - że jaśnie pan stracił 299 II,15| Jak będziesz w Warszawie - rzekł - wstąp do mnie... Ale ani 300 II,16| masz i mieć nie będziesz - rzekł Lisiecki bijąc się w piersi.~ 301 II,16| mruknął Klejn, a potem rzekł mi do ucha:~- Czy nie ma 302 II,16| rękę.~- Daję panu słowo - rzekł - że nigdy nie zrobimy przykrości 303 II,16| Maruszewicza.~- Nie wiem - rzekł strapiony baron - czy nie 304 II,17| oczy.~- Nie jesteś zdrów - rzekł - co ci dolega?~- Nic. Czy 305 II,17| Wokulski uśmiechnął się i rzekł po chwili:~- Czy możesz 306 II,17| potrafię jeszcze myśleć?" - rzekł do siebie.~Ażeby sprawdzić 307 II,17| pakiet.~"Z Paryża?... - rzekł. - Tak z Paryża. Ciekawym, 308 II,17| niewidzialnym...~"Myślę - rzekł - że po kilku latach mojej 309 II,17| ręką.~- Mnie się zdaje - rzekł - że ty, który chcesz wszystkich 310 II,17| się.~- Rób, jak chcesz - rzekł biorąc za kapelusz. - Faktem 311 II,17| pokoju.~- Szuman miał rację - rzekł - że wzrasta do nich niechęć, 312 II,17| Klejn był innego zdania - rzekł Wokulski.~-.Co tam Klejn, 313 II,17| wyjścia, ale jeszcze stanął i rzekł:~- Żeń się z nią, Stachu, 314 II,17| otwartymi oczyma. Wreszcie rzekł cichym głosem:~- Masz rację...~ 315 II,17| zatrzymywał go.~- Gniewasz się? - rzekł Szuman. - Nie dziwię się, 316 II,17| fotel.~- Spółka zostanie - rzekł cicho - ale na miejsce pana 317 II,17| z nimi lepiej niż z nami rzekł Wokulski z ironią.~Książę 318 II,17| salę obrad; na odchodne zaś rzekł do któregoś ze swoich przyjaciół.~- 319 II,17| pokoju.~- Ach, to ty! - rzekł Wokulski. - Chodźże no... 320 II,17| nabrał otuchy.~- Mówili - rzekł z uśmiechem - że wielmożny 321 II,17| zapatrzenie...~- Muszę wyjść - rzekł nagle Wokulski - więc bądź 322 II,17| serdecznie, w przedpokoju zaś rzekł do lokaja :~- Coś waszemu 323 II,17| Z panią dobrze zrobił - rzekł - ale ufarbował się niepotrzebnie.~- 324 II,17| pokazywałem panu blaszkę - rzekł Wokulski.~- Aha, prawda... 325 II,17| Już jej nie mam!... - rzekł stłumionym głosem.~- Cóż 326 II,17| którego Geist poszukuje? - rzekł do siebie. - Geist twierdzi, 327 II,17| samotności!~"No, a baron?... - rzekł do siebie. - Ożenił się 328 II,17| Starskim...~- To prawda - rzekł Wokulski po namyśle. - Bo 329 II,17| uroczystą.~- Rozumiem - rzekł Wokulski. - Mam już odejść?~- 330 II,17| mi jakaś nowa choroba... rzekł Wokulski ze śmiechem. - 331 II,17| gotów jestem posłuchać - rzekł Ochocki zapalając podane 332 II,17| Czasami nie bez racji - rzekł Ochocki. - Ale też dobrze 333 II,17| spochmurniał.~- Proszę pana - rzekł - czy ja potrzebuję myśleć 334 II,17| było złego ożenić się? - rzekł półgłosem.~- Dajże mi pan 335 II,17| Muszę gdzieś wyjechać - rzekł do siebie - muszę odpocząć, 336 II,17| czyżbym obraził?... - rzekł do siebie. - A szkoda, bo 337 II,17| Zobaczymy ten ważny interes!" - rzekł do siebie.~W pół godziny 338 II,17| dawno nie byłem u ciebie?- rzekł ściskając go za rękę.~Rzecki 339 II,19| wypił pół kufla.~- Dobre - rzekł. - Skądże jednak przyszło 340 II,19| Dobrej nocy panom... - rzekł do radcy i Szprota - a na 341 II,19| sklep to trupiarnia?... - rzekł jeden ze starozakonnych 342 II,19| uśmiechnął się.~- Widzi pan - rzekł - ludzie małej duszy dbają 343 II,19| ze wzruszenia.~- Szuman - rzekł - mądry doktór Szuman mówi, 344 II,19| Ignacego Szuman i śmiejąc się rzekł:~- Tylko uważaj pan, jak 345 II,19| rozjaśniła się.~- To prawda - rzekł - to prawda!... Pani Stawska 346 II,19| sposób...~"Trzeba przyznać - rzekł pan Ignacy - że w takich 347 II,19| zbliżył się do szezlonga i rzekł:~- Proszę pana....~Nagle 348 II,19| Przypatrz mu się pan... - rzekł doktór wskazując na zwłoki.- 349 II,19| moriar... ~- Masz rację... - rzekł jakby do siebie.~- Ja mam


Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License