Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hycel 2
hyclów 1
hydraulicznych 1
i 7059
í 2
ich 300
ida 17
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
7059 i
6788 sie
5036 nie
4905 w
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7059

                                                       bold = Main text
     Tom,  Rozdzial                                    grey = Comment text
5001 II,9 | Pożegnałem znakomitego adwokata i wróciłem do sklepu mocno 5002 II,9 | raz na kilka dni, a czasem i dwa razy w ciągu dnia. Byłem 5003 II,9 | zbadanie pani Krzeszowskiej i jej stosunku do mieszkających 5004 II,9 | obserwacyjny na całą kamienicę, no i przy tym byłem życzliwie 5005 II,9 | ożywiała się na mój widok i mówiła, że w tych godzinach, 5006 II,9 | myślę, że bywałem za rzadko i że gdybym miał więcej rycerskich 5007 II,9 | drugiej po północy śpiewali i krzyczeli, czasami nawet 5008 II,9 | krzyczeli, czasami nawet ryczeli i w ogóle starali się wydawać 5009 II,9 | nią wodę jak najczęściej i w jak największych ilościach.~ 5010 II,9 | którymi już nikt nie mieszkał i nikt nie mógł ich oblewać 5011 II,9 | zwoływali do siebie praczki i służące z całej kamienicy. 5012 II,9 | baronowej rozlegały się krzyki i płacze spazmatyczne.~Drugie 5013 II,9 | nowe dywany, nowe zegary i posągi...~Po każdym fakcie 5014 II,9 | nowymi artykułami wygody i zbytku, wówczas pan Maruszewicz 5015 II,9 | palą się u niego dniem i nocą światła, a w mieszkaniu 5016 II,9 | mężczyzn, czasami nawet i kobiet...~Alo co mi tam 5017 II,9 | nie, ale już na tropie i spodziewają się niedługo 5018 II,9 | łaskę, odwiedź te panie i sam zakomunikuj im wiadomość...~- 5019 II,9 | w końcu dał się namówić i pojechaliśmy tam około pierwszej 5020 II,9 | rozejrzał się po oknach domu i bez najmniejszej uwagi słuchał 5021 II,9 | nie wyłączając dziedzińca i wodociągów; wszystko - oprócz 5022 II,9 | dajże mi spokój z komornem i rządcą - mruknął Stach.- 5023 II,9 | już do tej pani Stawskiej i wracajmy do sklepu.~Weszliśmy 5024 II,9 | odpowiedzi kiwnął głową i wysunął wargę.~W saloniku 5025 II,9 | uniosła się nieco z fotelu i zdziwiona przypatrywała 5026 II,9 | dziedzińcu - przyszedł pan Rzecki i jeszcze jakiś pan.~W tej 5027 II,9 | tej chwili wyszła do nas i pani Stawska.~Widząc obie 5028 II,9 | złożyć paniom uszanowanie i zakomunikować wiadomości...~- 5029 II,9 | Stawski był wówczas chory i że za parę tygodni spodziewa 5030 II,9 | z uśmiechem do córeczki i rzekła półgłosem:~- Podziękuj, 5031 II,9 | nagle schwyciła go za szyję i ucałowała w same usta.~Nieprędko 5032 II,9 | się w nią ze wzruszeniem i pocałował w głowę. Byłbym 5033 II,9 | przysiągł, że wstanie z krzesła i powie pani Stawskiej:~Pozwól 5034 II,9 | powiedział tego; spuścił głowę i wpadł w zwykłą sobie zadumę. 5035 II,9 | spojrzała na WokuIskiego i zarumieniła się.~- Czy i 5036 II,9 | i zarumieniła się.~- Czy i pani Krzeszowska jest równie 5037 II,9 | palcach rąbek chusteczki i spod swoich cudownych rzęs 5038 II,9 | rumieniła się coraz mocniej i stawała się coraz poważniejszą, 5039 II,9 | chwili miała oczy tak wielkie i źrenice tak rozszerzone 5040 II,9 | odparła pani Misiewiczowa i głośno utarła nos~- Widzisz, 5041 II,9 | Przestałem go też słuchać i machinalnie począłem wyglądać 5042 II,9 | począłem wyglądać na podwórze.~I oto, com zobaczył... W jednym 5043 II,9 | Maruszewicza uchyliła się roleta i przez szparę z boku można 5044 II,9 | z jednej ręki do drugiej i zapewne dla zabicia czasu 5045 II,9 | Wokulski wstał z krzesła i zaczął żegnać damy. ~- Tak 5046 II,9 | szepnęła pani Stawska i w tej chwili ogromnie zmieszała 5047 II,9 | nie mogłem już wytrzymać i zawołałem:~- Gdybyś tu bywał 5048 II,9 | Wokulski stanął w sieni i patrząc na rynnę mruknął:~- 5049 II,9 | odparł. - Może się i ożenię... Ale nie z nią.~ 5050 II,9 | wychyla się ze swego lufcika i woła, oczywiście do nas:~- 5051 II,9 | krzyknęła: "Ach nihiliści...", i cofnęła się w głąb pokoju.~ 5052 II,9 | Na ulicy zawołał dorożkę i wróciliśmy do sklepu nie 5053 II,9 | myślał o pani Stawskiej i że gdyby nie te podłe kalafiory...~ 5054 II,9 | szczęśliwe pomysły polityczne... i kłóciliśmy się z nim do 5055 II,9 | przychodzi Stach do sklepu i podaje mi list, ale adresowany 5056 II,9 | wobec służby, młodzieży i uczciwych mieszkańców tej 5057 II,9 | rządca, ten nędznik Wirski, i ten osiwiały w rozpuście 5058 II,9 | stoisz nad brzegiem przepaści i zaprawdę! wielką wyrządziłby 5059 II,9 | wdzięcznością, co się da, i uciekaj za granicę, pierwej, 5060 II,9 | ludzka okuje cię w kajdany i wtrąci do lochów: Czuwaj 5061 II,9 | sobą!... strzeż się!... i posłuchaj rady życzliwego 5062 II,9 | futrze, wypłowiałym cylindrze i ogromnych kaloszach. Wszedł, 5063 II,9 | dopiero nas spostrzega, i przybliżywszy się do Stacha 5064 II,9 | Stach mrugnął na mnie i poszliśmy we trzech do mego 5065 II,9 | Tu wymienił nazwisko i - tak został z rękoma w 5066 II,9 | najlepszą miną zatarł ręce i rzekł śmiejąc się:~- Panowie 5067 II,9 | mu pańską, po Łęckim, i po dwutygodniowej pracy 5068 II,9 | drzwi. Pohamował się jednak i odparł, ale już tym swoim 5069 II,9 | swoim tonem, tym ostrym i nieprzyjemnym:~- Znam tego 5070 II,9 | ale za sto tysięcy rubli. I to do Nowego Roku. Po Nowym 5071 II,9 | dziewięćdziesiąt dwa tysiące rubli i ani grosza więcej - odparł 5072 II,9 | pięć... - wtrącił adwokat i szybko zaczął się ubierać.~- 5073 II,9 | Adwokat nisko ukłonił się i wyszedł, zza proga zaś dodał 5074 II,9 | niej studentów, a zapewne i biedną panią Helenę. Gdybyż 5075 II,9 | odwiedzić panią Stawską i ostrzec , ażeby się miała 5076 II,9 | Stawska sobie, Helunia sobie i nawet kucharka Marianna 5077 II,9 | kucharka Marianna też sobie. I nie dość, że siedzą cały 5078 II,9 | wieczorami przy lampach i nawet nie zapuszczają rolet, 5079 II,9 | szpiegowane przez Maruszewicza i przez panią baronowę, i 5080 II,9 | i przez panią baronowę, i gdy jeszcze pomyślałem, 5081 II,9 | szlachetnych przyjaciółek i zakląć na wszystkie świętości, 5082 II,9 | nie przesiadywały w oknach i nie narażały się na śledztwo 5083 II,9 | dziewiątej zachciało mi się pić i - zamiast do pań, poszedłem 5084 II,9 | już tam radca Węgrowicz i Szprot, ajent handlowy. 5085 II,9 | swoim kuflem w mój kufel i mówi:~- Niejeden się to 5086 II,9 | On śmieje się głupowato i mówi:~- Przecież pan wie 5087 II,9 | kufle piwa jeden po drugim i pytam go niby spokojnym 5088 II,9 | Wokulski miał sklep sprzedać i komu?~- Komu?... - wtrąca 5089 II,9 | trzech, bodaj w dziesięciu, i zaparszywią Krakowskie Przedmieście 5090 II,9 | co trzyma własny powóz i jeździ do arystokracji na 5091 II,9 | teraz, jak jeździć na wojnę i rewidować tureckie kieszenie.~- 5092 II,9 | choćby on był dyplomatą i nowatorem...~W oczach zaczęły 5093 II,9 | Uderzyłem kuflem w stół i krzyknąłem :~- Kłamiesz 5094 II,9 | Tere-fere! - mówi Szprot i kręci palcem w powietrzu. - 5095 II,9 | handlowy, mam żonę, dzieci i terminowe interesa...~- 5096 II,9 | tobym poszedł do cyrkułu i daliby panu pojedynek...~- 5097 II,9 | piwem, zapłaciłem w bufecie i wyszedłem. Noga moja więcej 5098 II,9 | Łęcką...~- Gdyby tak... Więc i cóż? - odparł.~(Jużci, ma 5099 II,9 | też nie zorientowałem się i bez potrzeby zrobiłem awanturę 5100 II,9 | nie byłem u pani Stawskiej i nie ostrzegłem, ażeby nie 5101 II,9 | sklep nasz będzie sprzedany i że Stach żeni się z panną 5102 II,9 | Bułgarii, dla kogo zębami i pazurami zdobywał majątek... 5103 II,9 | Ha, wola boska!...~No i patrzcie, jak. ja odbiegam 5104 II,9 | awanturą pani Stawskiej i opowiem z szybkością błyskawicy.~ 5105 II,10| nieoświetlonych okien siedzi z lornetą i penetruje pierwsze piętro, 5106 II,10| ta poczwara nie widziała, i prosto z mostu pytam pani 5107 II,10| literki?...~- Jest, babciu, i nawet dwie. Jest H i jest 5108 II,10| babciu, i nawet dwie. Jest H i jest T. ~- Prawda! - potwierdziła 5109 II,10| potwierdziła staruszka. - Jest H i jest T. Niechże pan spojrzy...~ 5110 II,10| piętrze, trzy na drugim i dwa na pierwszym w taki 5111 II,10| drugiego, jedno pierwszego i jedno na parterze, również 5112 II,10| ciekawości do abecadła, a i teraz jeszcze bawi się najlepiej, 5113 II,10| Wzruszyłem ramionami, bo i jakże tu bronić dziewczynce, 5114 II,10| podejrzane...~Otarła oczy chustką i mówiła dalej :~- O, Ludwiczek 5115 II,10| okazałaby się jego niewinność i znowu bylibyśmy razem. A 5116 II,10| ciągle czeka, nasłuchuje i wypatruje, czy Ludwik nie 5117 II,10| staruszka odpocząwszy prawiła:~- I ja sama lubię siedzieć w 5118 II,10| osobliwie kiedy jest ładny dzień i czyste niebo, bo wtedy staje 5119 II,10| Ale jak patrzę na niebo i na ścianę tej kamienicy, 5120 II,10| na sobie szafirowy frak i żółte nankinowe spodnie, 5121 II,10| starczy za teatr, koncert i znajomości. Bo i na co my 5122 II,10| koncert i znajomości. Bo i na co my już mamy patrzeć?~ 5123 II,10| boskiej twarzy wyraz zmęczenia i smutku. Zobaczywszy mnie 5124 II,10| panienki wyszły dygając i zostaliśmy sami, jakby w 5125 II,10| zobaczywszy Helunię rozpłakała się i upadła przed nią na kolana 5126 II,10| było moje małe biedactwo i już nie żyje!...~Zimno mi 5127 II,10| przeczuć. Zapytałem tylko:~- I czego ona chce od pani?~- 5128 II,10| wkrótce mąż do niej wróci, i chce poodświeżać jedne drobiazgi, 5129 II,10| więc prosi mnie do pomocy i obiecujc mi płacić po dwa 5130 II,10| u której bywała co dzień i rozumie się, zamiast trzech, 5131 II,10| zamiast trzech, pracowała pięć i sześć godzin, wciąż za owe 5132 II,10| mieszkanie baronowej, jak i całe otoczenie dziwiło i 5133 II,10| i całe otoczenie dziwiło i robiło przykrość pani Stawskiej.~ 5134 II,10| wszystko stoi pustką. Meble i lustra pozasłaniane pokrowcami; 5135 II,10| dni nic ciepłego w usta, i trzyma na tak wielki dom 5136 II,10| dodatku wymyśla od rozpustnic i złodziejek.~Kiedy zapytała 5137 II,10| robić, nieszczęsna sierota i prawie wdowa? Chyba jak 5138 II,10| żałował za swoje niecne czyny i wrócił do mnie, chyba wtedy 5139 II,10| zaś mogę wnosić ze snów i przeczuć, jakie na mnie 5140 II,10| nawrócić się lada dzień, bo już i pieniędzy, i kredytu nie 5141 II,10| dzień, bo już i pieniędzy, i kredytu nie ma ten nieszczęśliwy 5142 II,10| rozmawiając z nimi, płakała i wymyślała tak głośno, że 5143 II,10| siebie ludzi tak chciwych i ordynarnych. Familia zaś 5144 II,10| opatrzyłam, zerwali stosunki i nawet oni to namawiali mego 5145 II,10| Ma to być bardzo smutny i dziwaczny zakątek, wszystko 5146 II,10| równie często trzepie się i czyści w salonie, bo na 5147 II,10| mały stolik z książkami i z kajetem otwartym na tej 5148 II,10| Najświętsza Panno, form..." I nareszcie jest półka, pełna 5149 II,10| półka, pełna lalek małych i dużych, ich łóżeczek i ich 5150 II,10| małych i dużych, ich łóżeczek i ich garderoby.~Pani Stawska 5151 II,10| chcę kupić kamienicę i daję mu już dziewięćdziesiąt 5152 II,10| chciwość... - krzyczała i płakała pani baronowa.~Pani 5153 II,10| chrześcijański obowiązek i powie temu człowiekowi, 5154 II,10| rzuciła jej się na szyję i tak przepraszała, tak zaklinała, 5155 II,10| łzy zakręciły się w oczach i została.~Opowiedziawszy 5156 II,10| odwróciła krzesło tyłem do lampy i spytała cichym głosem:~- 5157 II,10| jakby jej tchu zabrakło, i wyszła do drugiego pokoju.~" 5158 II,10| pomyślałem. - Widziała go raz i już mdleje..."~- Nic wiem, 5159 II,10| pani Stawka była zmieniona i smutna i skarżyła się, że 5160 II,10| była zmieniona i smutna i skarżyła się, że głowa 5161 II,10| ugania się za panną Łęcką. I czy jest jaki porządek na 5162 II,10| Był nawet u nas książę i zaprosił Stacha na sesję 5163 II,10| kamienicę. Byłem przy tym i wszystko dobrze pamiętam.~- 5164 II,10| Stach. - Chcę sto tysięcy i nie odstąpię od nich.~- 5165 II,10| pomagają do naszych celów, więc i my mamy niejakie obowiązki...~- 5166 II,10| Ale co to za frant baba i gdzie ona nie trafi!... 5167 II,10| kobieta była w cudnym humorze i pełna zachwytu dla... baronowej...~- 5168 II,10| że mi smutno bez Heluni, i prosiła mnie raz na zawsze, 5169 II,10| Wtedy lalka rusza oczyma i woła mama!... Ach, jaka 5170 II,10| pierwszy raz, złożyła ręce i stanęła jak posąg. A kiedy 5171 II,10| Krzeszowska dotknęła jej i lalka zaczęła mówić,~Helunia 5172 II,10| mogę pocałować w buzię?..."~I pocałowała w koniec lakierowanego 5173 II,10| się taka właśnie lalka. I gdyby pani raczyła wstąpić 5174 II,10| widać, że mówimy o lalce, i wybiegła z drugiego pokoju 5175 II,10| opierając się na moim kolanie i patrząc na matkę. (Mój Boże, 5176 II,10| pan Wokulski.~- Tak?... I cóż ty na to?~- Ja powiedziałam, 5177 II,10| pokaże...~Wydobyłem zegarek i podałem go Heli.~- Cóż pani 5178 II,10| wyczerpawszy rozmaite protekcje i lękając się, ażeby Wokulski 5179 II,10| otarł oczy, zmarszczył się i pożegnał mnie słowami:~- 5180 II,10| dużo godności w ruchach i jeszcze więcej stanowczości 5181 II,10| Siada w sklepie na fotelu i ogląda się, jakby miała 5182 II,10| nikogo...~Robi się czerwona i prawi dalej:~- Dziś ta flądra 5183 II,10| wymawia komorne, ta lafirynda, i jeszcze rzuca cień na mój 5184 II,10| się do studentów, co łże, i myśli... Ona sobie myśli, 5185 II,10| Było mi na przemian zimno i gorąco, kiedym słuchał tej 5186 II,10| wyciągnął do mego mieszkania i uprosiłem, ażeby nam wytoczyła 5187 II,10| wytoczyła proces o szkody i straty.~W parę godzin po 5188 II,10| nich ani grosza za lokal) i sprzedał dom... Więc Krzeszowska 5189 II,10| odpowiedziałem.~- I wyleje - dodał z westchnieniem. - 5190 II,10| wymówiła mi baba rządcostwo i każe wynosić się od Nowego 5191 II,10| do handlu z cesarstwem...~I tak słuchając jednych, uspakajając 5192 II,10| lokatorami jak Tamerlan, i czułem instynktowny niepokój 5193 II,10| instynktowny niepokój o śliczną i cnotliwą panią Helenę.~W 5194 II,10| patrzę - otwierają się drzwi i wchodzi pani Stawska. Śliczna 5195 II,10| ona jest zawsze śliczna, i wtedy kiedy jest wesoła, 5196 II,10| wtedy kiedy jest wesoła, i kiedy ma minę zakłopotaną). 5197 II,10| swymi czarującymi oczyma i mówi cichym głosem:~- Czy 5198 II,10| lalki: brunetka, blondynka i szatynka. Każda ma prawdziwe 5199 II,10| brzuszek, przewraca oczyma i wydaje głos, który dla pani 5200 II,10| powiedziałem, że jest pani Stawka i po co przyszła, rzucił rachunki 5201 II,10| przyszła, rzucił rachunki i wbiegł do sklepu w doskonałym 5202 II,10| jako towar wybrakowany i nie znajdujący nabywców, 5203 II,10| warta z piętnaście rubli, i dopiero połączonym usiłowaniom 5204 II,10| usiłowaniom moim, Wokulskiego i Klejna udało się przekonać, 5205 II,10| Heleny: co nowego w domu i w jakich jest stosunkach 5206 II,10| jej u pana Wokulskiego, i tak dalej, że... pożegnałam 5207 II,10| dalej, że... pożegnałam i już tam nigdy nie pójdę. 5208 II,10| Stawską z dziwactw baronowej i pożegnaliśmy się pełni otuchy. 5209 II,10| mieszka w domu baronowej i niekiedy bywa u pani Stawskiej ; 5210 II,10| wieczorowi wpada Wirski zadyszany i zmieszany; ciągnie mnie 5211 II,10| futra rzuca się na fotel i mówi:~- Wiesz pan, po co 5212 II,10| u Maruszewicza?..~- Tak, i jeszcze z tym łotrem swoim 5213 II,10| ażeby to sprawdzić...~- Więc i cóż?... - pytam.~- To, że 5214 II,10| lalka po nieboszczce córce i że dziś ta wariatka posądza 5215 II,10| Stawskiej, kazała zabrać lalkę i spisać protokół. Już poszła 5216 II,10| rewirowy wziął lalkę do cyrkułu i poprosił ze sobą panią Stawską... 5217 II,10| dziś poodprawiała uczennice i sama nie poszła na lekcje... 5218 II,10| pani Stawskiej z baronową i z lalką, chłopak ożywił 5219 II,10| ożywił się, podniósł głowę i błysnęły mu oczy. (Nieraz 5220 II,10| krzesło, zabębnił na szybie i nagle stanął przede mną. ,~- 5221 II,10| kupca galanteryjnego tak jak i my; cały zaś jej sklep, 5222 II,10| jadę jak trzy lokomotywy i wpadam jak raca kongrewska 5223 II,10| piersi wesołych okrzyków i otwierając drzwi chcę zawołać 5224 II,10| świata!..." Wtem wchodzę i - cały mój dobry humor zostaje 5225 II,10| Marianna ma zawiązaną głowę i obrzmiałą fizjognomię, niewątpliwy 5226 II,10| siedzi stróżowa, dwie służące i mleczarka, z minami jak 5227 II,10| pokłóciła się z baronową, i jeszcze jakichś parę dam, 5228 II,10| fortepianie ze swą dawną laleczką i jej rękoma od czasu do czasu 5229 II,10| lampy, która trochę filuje, i... poodsłaniane rolety, 5230 II,10| delikatnie wyprosił stąd gości, i zbliżyłem się do pani Stawskiej.~- 5231 II,10| przyjaciółki naprawdę zhańbione i że nam wszystkim nie pozostaje 5232 II,10| ciekawości, oświadczyły, że i one mogą z nami pogadać. 5233 II,10| panią Misiewiczowę; Helunię i panią Wirską (myślałem, 5234 II,10| wyniosły się nareszcie i nadto zmusiły małżonków 5235 II,10| pożegnań; pocałunków, pocieszeń i ledwie że wyszli na złamanie 5236 II,10| się jeszcze we drzwiach i na schodach. Ach, te baby!... 5237 II,10| już tak nasycony kopciem i smutkiem, że ja sam straciłem 5238 II,10| było wolno otworzyć lufcik, i tonem mimowolnego wyrzutu 5239 II,10| kości w nich trzeszczały, i ze spokojną rozpaczą przysłuchiwałem 5240 II,10| spodniach śp. Misiewicza i mnóstwie tym podobnych rzeczy. 5241 II,10| rzekłem do pani Stawskiej i pokręciłem wąsa. ~Na cudnej 5242 II,10| zdziwieniem popatrzył jej w oczy i... dwa razy, raz po raz... 5243 II,10| Głos jego był tak spokojny i stanowczy, a całe zachowanie 5244 II,10| jej sprawę o oszczerstwo i jeżeli pójdzie za to do 5245 II,10| na zawsze. To licha praca i niepopłatna. Niech się pani 5246 II,10| wytoczono...- rzekła pani Stawka i rozpłakała się.~Wnet jednak 5247 II,10| Jedyny w świecie człowiek! I jak go tu nie kochać? Co 5248 II,10| kochać? Co prawda, może i ja miałbym równie dobre 5249 II,10| kasjerkę bardzo serdecznie i przez pół godziny tłomaczyła 5250 II,10| uratował od bankructwa, a i dzieci od nędzy, i jak by 5251 II,10| a i dzieci od nędzy, i jak by to było dobrze, gdyby 5252 II,10| zachwyca się wszystkim: i posadą, która przynosi jej 5253 II,10| jakiej nie miała nigdy, i nowym mieszkaniem, które 5254 II,10| przedpokój, kuchenkę ze zlewem i wodociągiem, trzy pokoiki 5255 II,10| w nim trzy zeschłe kije i leży kupa cegieł; ale pani 5256 II,10| chwat; nie ma jednej ręki i pomimo to łupi Afgańczyków, 5257 II,10| uważają go za wroga tej spółki i sobie tylko przypisują zasługę. 5258 II,10| a ci jeszcze się krzywią i chcieliby pozniżać pensje 5259 II,10| interesie największe pensje i gratyfikacje!), a jak jedni 5260 II,10| a po cichu snuć intrygi i puszczać plotki. Ale co 5261 II,10| Wietlance wybuchła dżuma, i - awizacje z sądu do Wokulskiego 5262 II,10| awizacje z sądu do Wokulskiego i do mnie na jutro. Mnie nogi 5263 II,10| jutro. Mnie nogi pocierpły i tak mi to cierpnięcie szło 5264 II,10| awizację bardzo obojętnie, więc i ja nabrałem otuchy.~Idę 5265 II,10| przecie omyłki możliwe) i jeżeli najszlachetniejszą 5266 II,10| staruszka o dwa łokcie kamforą i mówi lamentującym głosem:~- 5267 II,10| jutro sprawa Helenki... i tylko pomyśl: co będzie, 5268 II,10| będzie, jeżeli się sąd omyli i nieszczęśliwą kobietę 5269 II,10| Misiewiczowej, w innym kierunku.~I piękniem trafił... Gdyż 5270 II,10| upłynął nam pomiędzy dżumą i śmiercią a hańbą i kryminałem. 5271 II,10| dżumą i śmiercią a hańbą i kryminałem. W głowie mi 5272 II,10| pojechałem do moich pań i nie zastałem nikogo. Wszystkie 5273 II,10| spowiedzi: matka, córka, wnuczka i kucharka, i jednały się 5274 II,10| córka, wnuczka i kucharka, i jednały się z Bogiem do 5275 II,10| spacerowałem przed bramą na mrozie i myślałem:~"Ładny interes! 5276 II,10| sąd wyda wyrok zaoczny i naturalnie, nie tylko skaże 5277 II,10| wszystkie cztery z Wirskim (czy i ten pobożny człowiek chodził 5278 II,10| chodził dziś do spowiedzi?) i - dwoma dorożkami pojechaliśmy 5279 II,10| sprawę: ja z panią Stawską i Helunią, a Wirski z panią 5280 II,10| Wirski z panią Misiewiczową i kucharką. Szkoda jeszcze, 5281 II,10| ze sobą rondli, samowara i naftowej kuchenki!... Przed 5282 II,10| Wokulskiego, którym przyjechał on i adwokat. Czekali nas przy 5283 II,10| tędy batalion piechoty - i mieli miny zupełnie spokojne. 5284 II,10| ja asystowałem Mariannie i tak weszliśmy do biura sędziego 5285 II,10| mieścili się oskarżeni i świadkowie. W tej chwili 5286 II,10| zobaczę woźnego z rózgą i ławkę, na której nas bito 5287 II,10| rozsadzać nasze damy w ławkach i spierać się przy tej okazji 5288 II,10| szczególniej o kradzież i oszustwo. Znaleźliśmy nawet 5289 II,10| miała zamiar przeżegnać się i zmówić pacierz.~Wokulski, 5290 II,10| Wokulski, nasz adwokat i ja uplanowaliśmy się w pierwszej 5291 II,10| jegomości z rozerwanym paltotem i podbitym okiem, na którego 5292 II,10| Krzeszowska, jej robaczywy adwokat i ten hultaj Maruszewicz, 5293 II,10| bardzo wytartym mundurem i niezwykle obfitą wymową; 5294 II,10| kolorowy szalik na szyi i wyglądał, dalibóg, jak emigrant 5295 II,10| widzieć nic równie chudego i żółtego...~W pierwszej chwili 5296 II,10| przyjemnymi młodzieńcami i baronową toczy się proces 5297 II,10| ładny chłopak z wąsikami i faworytami, wspinając się 5298 II,10| młodzieniec milczał posępnie i krył się za kolegę. W postawie 5299 II,10| ukłonem właściciel faworytów - i Patkiewicz... - dodał wskazując 5300 II,10| Jest to nasz sublokator i zresztą bardzo rzadko mieszka 5301 II,10| piersi nagle wywrócił oczy i opuścił dolną szczękę w 5302 II,10| stojącego trupa. Jego twarz i cała postawa istotnie mogła 5303 II,10| marnować się schodzeniem i wchodzeniem na trzecie piętro, 5304 II,10| może czasem zdarzyć się i trupia główka), i... pukamy 5305 II,10| zdarzyć się i trupia główka), i... pukamy do jego okna - 5306 II,10| zanurzył głowę w papierach i po dłuższej pauzie surowo 5307 II,10| że śmiać się nie wolno i że każdy, zakłócający porządek, 5308 II,10| szarpnął kolegę za rękaw i szepnął ponuro :~- Cóż ty, 5309 II,10| który ma bielmo na lewym oku i lewą część twarzy sparaliżowaną; 5310 II,10| pani pretensję o szkody i straty! - odezwał się Maleski. - 5311 II,10| mówcy zaczął poruszać uchem i skórą na głowie; co w sali 5312 II,10| Sędzia tymczasem napisał i przeczytał wyrok, mocą którego 5313 II,10| którego panowie: Maleski i Patkiewicz, zostali skazani 5314 II,10| zapłacenie dwunastu rubli i pięćdziesięciu kopiejek 5315 II,10| zrobiła mu, się zieloną i - zemdlał. Szczęściem, spadając 5316 II,10| pokazywać palcami na baronowę i chrząkać. Zakłopotany sędzia 5317 II,10| sędzia przerwał posiedzenie i kiwnąwszy głową Wokulskiemu ( 5318 II,10| chory nagle zerwał się i rzekł groźnie:~- No, no!... 5319 II,10| naciągnął niezbyt całe kalosze i lekkim krokiem opuścił sądową 5320 II,10| stójkowych, oskarżonych i świadków.~W tej chwili zbliżył 5321 II,10| jakiś oficjalista sądowy i szepnął Wokulskiemu, że 5322 II,10| już jedną sprawę wygrała i pewnie będzie to samo z 5323 II,10| Jeżeli skażą, zemdleje, i może umrzeć, jeżeli prędko 5324 II,10| gdybym upadła do nóg sędziemu i zaklęła go....~- Ależ, pani, 5325 II,10| adwokat, że baronowa może by i chciała cofnąć skargę, tylko 5326 II,10| od zrozpaczonej staruszki i podszedłem do pani Stawskiej.~- 5327 II,10| tylko prawdziwie kochający, i pobiegłem do swej ławki, 5328 II,10| adwokat spoglądał na sufit i tłumił ziewanie.~W tej chwili 5329 II,10| tłumił ziewanie.~W tej chwili i Wokulski spojrzał na panią 5330 II,10| spojrzał na panią Stawską i - niech mnie diabli wezmą, 5331 II,10| Jednocześnie zawezwał strony i ich świadków na środek.~ 5332 II,10| kumoszek, z których młodsza i czerwona na twarzy tłomaczyła 5333 II,10| piętnaście rubli zadatku i myśli, że już kupił...~Sędzia 5334 II,10| w głowie plątały wyrazy i zdania, więc zacząłem oglądać 5335 II,10| szarą twarz, przycięte usta i spuszczone oczy; ale z każdego 5336 II,10| Helunia wybiegła na salę i schwyciwszy matkę za rękę 5337 II,10| pewnie mama była niegrzeczna i teraz będzie stać w kącie...~- 5338 II,10| pani skonasz na konwulsje i będą cię w piekle maglować 5339 II,10| wskazała na Stawską - i jej córce...~- Oskarżona 5340 II,10| zgromił go sędzia. - Tak i cóż?~- W dniu, w którym 5341 II,10| Myślałam, że umrę z żalu, i zaraz na nią powzięłam podejrzenie... 5342 II,10| ma u siebie moją lalkę i dla niepoznaki przebiera 5343 II,10| mieszkania z moim doradcą prawnym i zobaczyłam przez lornetkę, 5344 II,10| którą tu widzę na stole, i podałam skargę.~- A pan 5345 II,10| że Stawka ukradła lalkę i że to do niej podobne...~ 5346 II,10| zaczął mienić się, potnieć i nawet przestępować z nogi 5347 II,10| milczała mrugając oczyma i załamując ręce.~- Ach, to 5348 II,10| miała popielatą sukienkę i czarne buciki, a ta ma brązowe 5349 II,10| przed sobą triumfującą złość i tego... uciśnioną...~Nagle 5350 II,10| którego się pozbywamy.~- Czy i mnie pan sprzedałby taką 5351 II,10| baronowa.~- Nie! Pani już nic i nigdy nie sprzedadzą w moim 5352 II,10| tyle narobiła zgryzoty, i urzędowym scyzorykiem rozciął 5353 II,10| chodzi, wybuchnęła płaczem i kryjąc twarz w suknię pani 5354 II,10| Heluniu, Mimi będzie zdrowa i jeszcze ładniejsza - uspakajał 5355 II,10| Sędzia spojrzał wewnątrz i podając maskę pani baronowej 5356 II,10| Baronowa przycięła usta i milczała.~- To niech pan 5357 II,10| co tam jest.~- Jan Mincel i Stanisław Wokulski... - 5358 II,10| przestrachem schwyciła się za głowę i przypadłszy do stołu, prędko 5359 II,10| Baronowa spuściła oczy i skrzyżowała ręce na piersi 5360 II,10| kobieta jest ładna, to się i z kryminału wygrzebie - 5361 II,10| sędzia.~Kazano nam wstać i usłyszeliśmy wyrok najzupełniej 5362 II,10| uścisnął za rękę panią Stawską i dodał:~- Bardzo mi przykro, 5363 II,10| przykro, żem panią sądził, i bardzo mi przyjemnie, że 5364 II,10| sąsiadki:~- Na ładną buzię to i sędzia jest pażyrny... Ale 5365 II,10| Wnet poznał swoją omyłkę i zawstydził się tak; że pobiegł 5366 II,10| hałas w bramie zawrócił się i jeszcze raz pokazał nieboszczyka... 5367 II,10| bardzo rozgniewani na siebie i każdy inną stroną ulicy.~ 5368 II,10| dorożkami, już znowu szli razem i ukłonili się nam z wielką 5369 II,11| świecie jest dużo niedowiarków i ja sam bywam czasami niedowiarkiem 5370 II,11| bywam czasami niedowiarkiem i wątpię o Opatrzności Boskiej. 5371 II,11| kiedy patrzę na nędzę ludzką i na triumfy łajdaków (jeżeli 5372 II,11| nadzwyczajnego, bo jest zdolny, i będzie szczęśliwym, bo jest 5373 II,11| wartość człowiekiem, więc - i on powinien być szczęśliwy. 5374 II,11| jest ciągle rozdrażniony i smutny ( mi się czasem 5375 II,11| wyjdzie za mąż za Wokulskiego i będzie z nim szczęśliwa.~ 5376 II,11| ożeni się z panią Stawską i będzie z nią szczęśliwy.~ 5377 II,11| zbije Niemców na bryndzę i zrobi sprawiedliwość na 5378 II,11| ożeni się z panią Stawską i że zrobi coś nadzwyczajnego, 5379 II,11| widzę, jak rzeczy pójdą, i głowę dam sobie uciąć, że 5380 II,11| wieczorem u pani Stawskiej i siedział do jedynastej w 5381 II,11| Milerowej, przejrzał księgi i oddawał wielkie pochwały 5382 II,11| się, ale z głową zadartą, i mówi dosłownie te wyrazy:~- 5383 II,11| uśmiechnął się nieznacznie i wyszedł do swojego oddziału. 5384 II,11| wydobywał sztuki rypsu i aksamitu, wkładał je na 5385 II,11| Patrzę, jest pan Szprot i radca Węgrowicz. Ze Szprotem 5386 II,11| kordialnie. A on do mnie:~- No i co, już?...~- Przepraszam - 5387 II,11| więc zaczyna się śmiać i mówi :~- Phy! ja się przeżegnam, 5388 II,11| przeżegnam, ale panu to się i przeżegnać nie pozwolą, 5389 II,11| jak przyjdzie na gołe łby i pięści, zobaczymy, kto kogo 5390 II,11| nasz sklep kupią Żydzi, to i ja się z wami połączę; jeszcze 5391 II,11| rozpuszczajcie plotek o Wokulskim i nie drażnijcie ludzi przeciw 5392 II,11| ludzi przeciw Żydom, bo już i bez tego panuje rozgoryczenie...~ 5393 II,11| naprawdę sklep nasz kupili i że ja, aby nie umrzeć z 5394 II,11| wpadłem na jedyną myśl prostą i rozsądną, ażeby stanowczo 5395 II,11| rozmówić się ze Stachem i jeżeli istotnie sklep sprzedaje, 5396 II,11| do niego. Może chory?~Idę i w bramie domu, w którym 5397 II,11| pan tam. Jest rozdrażniony i lepiej zostawić go w spokoju. 5398 II,11| nie pójdę.~- Cóż to, czy i pana ogarnia antysemityzm?~- 5399 II,11| wielu magnatów. Ale pana i to nie obchodzi, bo... Tylko 5400 II,11| co się stanie ze sklepem i spółką, gdyż Wokulski zapisał 5401 II,11| weszliśmy do mieszkania Szumana i doktor kazał podać samowar.~- 5402 II,11| Szuman chodząc po pokoju i pocierając sobie tył głowy. - 5403 II,11| dlatego, że ona była, a i ja tam byłem dlatego, że 5404 II,11| precz chodząc po pokoju i trąc sobie głowę. - Dopóki 5405 II,11| Izabela była bez grosza i bez konkurenta, pies do 5406 II,11| bogaty, z wielką reputacją i stosunkami, które nawet 5407 II,11| mniej głupich, wyniszczonych i ładnych kawalerów, że przecisnąć 5408 II,11| rączkę ściska w tańcu...~- I cóż ona na to?~- Marna kobieta! - 5409 II,11| Szuman odprawił służącego i nalał herbatę. ~- Widzisz 5410 II,11| naszym Stachu obudził się lew i kiedy przyszedł do panny 5411 II,11| już poznałem jej karty i ogrywać się nimi nie pozwolę!" 5412 II,11| kiedy szedł do niej. Ale i cóż z tego?... Panna raz 5413 II,11| szepnęła, ścisnęła go za rękę i mój Stach był taki szczęśliwy 5414 II,11| drugie spojrzenie, szept i uścisk ręki... Nie widzi, 5415 II,11| za kobieta?~- Jak setki i tysiące innych. Piękna, 5416 II,11| wart, o ile ma pieniądze i znaczenie: jest dobry na 5417 II,11| Aldonami, Grażynami, Marylami i tym podobnymi chimerami, 5418 II,11| prostej rzeczy jak miłość...~- I myślisz doktór, że Wokulski 5419 II,11| ale rzetelny przyjaciel i człowiek z poczuciem honoru.~- 5420 II,11| Mam dla Stacha lekarstwo.~I opowiedziałem mu wszystko, 5421 II,11| Stawską. To kobieta, która ma i rozum, i serce, i za miłość 5422 II,11| kobieta, która ma i rozum, i serce, i za miłość zapłaci 5423 II,11| która ma i rozum, i serce, i za miłość zapłaci miłością, 5424 II,11| trzeba.~Szuman kiwał głową i wznosił brwi.~- Ha! próbuj 5425 II,11| człowiek - wtrąciłem.~- I dlatego niebezpieczny - 5426 II,11| się raz w takim zapisze, i trudno skleić, co pęknie.~- 5427 II,11| Stawka zrobi to.~- Bodajby.~- I Stach będzie szczęśliwy.~- 5428 II,11| Szuman; z jego uśmieszków i ze sposobu przygryzania 5429 II,11| poznałem, że mu coś dolega i nastraja go na ton ironiczny:~- 5430 II,11| Pociągnął mnie za szafy i począł mówić zirytowanym 5431 II,11| doktór.~Uderzył się w łysinę i mówił ciszej:~- Jutro bal 5432 II,11| naturalnie, będzie panna Łęcka. I czy pan wiesz, że książę 5433 II,11| nasz podziwiany Stach...~- I on sam powiedział to panu?~- 5434 II,11| psem, któremu pokazuje się i chowa mięso, ażeby nauczyć 5435 II,11| dobrze aportował, a choćby i kąsał tych, którzy im nie 5436 II,11| Wziął swoją bobrową czapkę i kiwnąwszy mi głową, wyszedł. 5437 II,11| przywitał się z naszymi panami i zaczął przewracać w biurku.~- 5438 II,11| zaprosił!~Gdy sklep zamknięto i panowie wyszli, Wokulski 5439 II,11| zaprosiłem go z radością i przypomniałem sobie dobre 5440 II,11| posępny, ja zakłopotany i choć obaj mieliśmy sobie 5441 II,11| zaczęliśmy rozmawiać o mrozie i dopiero szklanka herbaty, 5442 II,11| Zerwał się z fotelu i wsadziwszy ręce w kieszenie 5443 II,11| Żydowi, aby on go kupił i... płacił dobre procenta 5444 II,11| przez osiemnaście wieków i jaki rezultat?.. W antyżydowskich 5445 II,11| uchronić się od zagłady. I oto jakich mamy dziś Żydów: 5446 II,11| solidarnych, sprytnych i po mistrzowsku władających 5447 II,11| zrobiliśmy dobór sztuczny i wypielęgnowaliśmy najgorszych.~- 5448 II,11| społeczność straci, ale też i społeczność chce tego.~- 5449 II,11| co mam w zysku? Nienawiść i oszczerstwa z jednej strony, 5450 II,11| którego by mi nie zarzucano i za co?... Za to, żem zrobił 5451 II,11| Za to, żem zrobił majątek i dałem byt setkom ludzi.~- 5452 II,11| spytał zamyśliwszy się.~- I będą cię lepiej kochać aniżeli 5453 II,11| opuszczasz?~Przybiegł do mnie i bystro popatrzył mi w oczy.~- 5454 II,11| pewnego na tym świecie?~- I czy nigdy nie przyszło ci 5455 II,11| być nie tylko wyzyskiwany i oszukiwany, ale jeszcze 5456 II,11| ale jeszcze wyśmiewany i lekceważony?... Powiedz, 5457 II,11| Położył się na kozetce i splótł ręce pod głową, co 5458 II,11| dziewiątej otworzyły się drzwi i wszedł lokaj Wokulskiego.~- 5459 II,11| zawołał.~Stach przygryzł wargi i nie podnosząc się wyciągnął 5460 II,11| wyciągnął rękę.~- Daj - rzekł - i idź spać.~Służący wyszedł. 5461 II,11| otworzył kopertę, przeczytał i - rozdarłszy list na kilka 5462 II,11| Ani myślę.~Osłupiałem... I nagle w tym osłupieniu przyszła 5463 II,11| wieczór?...~Usiadł na kozetce i odparł z uśmiechem:~- A 5464 II,11| nieźle!... Wcale miła kobieta i dawnom już tam nie był. 5465 II,11| odzyskaliśmy dawną szczerość i do północy rozmawialiśmy 5466 II,11| zniknięciu naszej firmy i zastąpieniu jej szyldem 5467 II,11| umeblowanie dla lalki, mały serwis i mosiężny samowar. Razem 5468 II,11| zrobię obcążki z babuni i z wnuczki i tak nimi piękną 5469 II,11| obcążki z babuni i z wnuczki i tak nimi piękną mamę ścisnę 5470 II,11| dostaniemy rozwód z nieobecnym i zapewne już nieżyjącym.)~ 5471 II,11| Lokaj otwiera mi drzwi i trzyma w ręku wykrochmaloną 5472 II,11| byka za rogi!" - pomyślałem i nie kładąc czapki na stole 5473 II,11| Wokulski złożył książkę i zamyślił się.~- Brzydki 5474 II,11| Stacha. Zerwał się z krzesła i kazał podać futro. Służący 5475 II,11| bo już pora ubierać się i fryzjer przyjdzie.~- Nie 5476 II,11| rozłożył ze zdziwieniem ręce i rozstawił nogi.~- Czo pan 5477 II,11| prędko wyszedł z pokoju i zatrzasnął drzwi pod nosem 5478 II,11| Stach może nie przyjść, i na przeprosiny wysłał tego 5479 II,11| takie śliczne oczy, rumieńce i usta, że można się było 5480 II,11| księcia.~Wokulski sposępniał i zamiast w oczy pani Stawskiej 5481 II,11| być w salonie z hrabiami i książętami, a inna w garderobie 5482 II,11| Słuchajże, Stasiu" - pomyślałem i pytam dalej:)~- Więc te 5483 II,11| bo jest bardzo zręczna i tania. Łzami się nieraz 5484 II,11| wielką damą. Choć teraz i Żydówki psują się: gdy która 5485 II,11| francusku, targować się i grymasić.~Chciałem spytać: 5486 II,11| radości; pani Misiewiczowa i ja usiedliśmy pod oknem ( 5487 II,11| tych okien!), a Wokulski i pani Stawska uplacowali 5488 II,11| kamienicy, gdzie mieszkałyśmy. I nie wiem dlaczego, zdawało 5489 II,11| rumieniąc się pani Stawska.~"...I nie będę natrętny?...'~- 5490 II,11| Misiewiczowej.~Spojrzała na nich i wzdychając odparła:~- Cóż 5491 II,11| Wokulski wstał z kanapki i pożegnaliśmy damy.~"Kto 5492 II,11| Stach odwiózł mnie do domu i nie wiem, z jakiej racji 5493 II,11| zatrzymałem się w sieni. I dopiero, kiedy stróż zamknął 5494 II,11| stary płaszcz, cylinder i tak przebrany, w pół godziny 5495 II,11| na przejeżdżające sanki i w parę minut wysiadłem niedaleko 5496 II,11| panna Łęcka" - pomyślałem i czegoś serce mi się ścisnęło.~ 5497 II,11| przeszedłem na drugi chodnik i... prawie otarłem się o 5498 II,11| wybrałem się do Szumana i mówię:~- A wiesz, doktór, 5499 II,11| wymknął się pod jego dom i stojąc na śnieżycy patrzył 5500 II,11| zniecierpliwiony.~Stanął przede mną i schwyciwszy mnie za klapy


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7059

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License