Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hycel 2
hyclów 1
hydraulicznych 1
i 7059
í 2
ich 300
ida 17
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
7059 i
6788 sie
5036 nie
4905 w
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7059

                                                       bold = Main text
     Tom,  Rozdzial                                    grey = Comment text
6501 II,17| tamtego, co się spalił, i że ma mnóstwo roboty. Dlatego 6502 II,17| Warszawy, ażeby kupić materiały i zabrać choćby ze dwu pomocników.~- 6503 II,17| dobra, cicha, pracowita i przywiązana do mnie jak 6504 II,17| potok, gdzie zginął kowal, i ten kamień, co na nim wielmożny 6505 II,17| rządów wyklejałem pokoje i poprawiałem okna. Znam go!... 6506 II,17| Znam go!... rzetelny pan i hojny...~- Cóż dalej?~- 6507 II,17| stoimy w zamku z Marysią i patrzymy na potok, ci 6508 II,17| niby wnuczka nieboszczki, i ten psubrat Starszczak...~ 6509 II,17| Taki to on! Odpoczął i ciągnął dalej:~- Wzięli 6510 II,17| ale więcej gadali ze sobą i chichotali. Wtem Starszczak 6511 II,17| się. Zobaczył moją żonę i roześmiał się do niej nieznacznie, 6512 II,17| tymczasem pani baronowa i ten bisurman zbiegli z górki 6513 II,17| zbiegli z górki zamkowej i poszli między leszczynę. " 6514 II,17| A ona siadła na ziemi i w płacz: "Żeby go Bóg skarał! - 6515 II,17| myślałem, że polecę za nim i choć przy pani baronowej, 6516 II,17| przecie, co za jedna..." I w tym momencie serce mi 6517 II,17| tylko wtedy widziała..." "I dobrzeście się sobie przypatrzyli!... - 6518 II,17| wtedy powiedziałem, pierwszy i ostatni raz: "Świnia jesteś, 6519 II,17| ostatni raz: "Świnia jesteś, i tyle..." - bom już nie mógł 6520 II,17| zakaszlany, posiniał, i pyta:~"Nie widziałeś, Węgiełek, 6521 II,17| mnie wtedy spojrzał, choć i pan baron!...~Węgiełek ukradkiem 6522 II,17| spojrzę, wydaje mi się, że i on mój szwagier... A od 6523 II,17| odpycha, jakby co między mną i nią stało... Nawet pocałować 6524 II,17| jej nie mogę po dawnemu i żeby nie święta przysięga, 6525 II,17| panu, już bym porzucił dom i leciał gdzie na cztery strony.., 6526 II,17| dobrze gotuje, pięknie szyje i w domu cichutka jak pajęczyna. 6527 II,17| więc przez to taki mam żal i złość, że się we mnie wszystko 6528 II,17| ci, żebyś tam nie właził i dużo nie gadał odparł pochmurnie 6529 II,17| naprzeciw mego kamienia i śmieli się!... - szepnął. - 6530 II,17| doprowadzić do ostatecznej nędzy i upodlenia?...~Ale wnet przyszedł 6531 II,17| Ale wnet przyszedł rozmysł i wydało mu się rzeczą dziecinną, 6532 II,17| poświęcać majątek, pracę i spokojność dla zemsty nad 6533 II,17| Położył się na szezlongu i myślał:~"Mnie urządził - 6534 II,17| najzupełniej godną siebie, no i drugą wspólniczkę: moją 6535 II,17| poznać się na tej kobiecie i zrobić bożyszczem dlatego 6536 II,17| się w pewnej sferze, epoce i wśród pewnych pojęć. Oni 6537 II,17| pierwszy raz wyszedł na ulicę i przekonał się, jak jest 6538 II,17| głowie od turkotu dorożek i ruchu przechodniów, i po 6539 II,17| dorożek i ruchu przechodniów, i po prostu bał się zbyt daleko 6540 II,17| twarzy. ~Wrócił zmęczony i wzburzony, ale tej nocy 6541 II,17| Ochocki. zmężniał, opalił się i wyglądał na młodego szlachcica.~- 6542 II,17| Pan?...~- Ja, ja, panie, i w dodatku bez winy. Włosy 6543 II,17| głowie!...~Zapalił papierosa i prawił:~- Nie wiem, czyś 6544 II,17| caetera... A książę, Dalski i ja należymy do grona wykonawców 6545 II,17| wraca z Krakowa Starski i oświadcza nam, że w imieniu 6546 II,17| Pewnej niedzieli baron z żoną i ze Starskim pojechali do 6547 II,17| słyszałeś pan ?...). Ale i to jeszcze nic: gdyż baron 6548 II,17| strzelał się ze Starskim i dostał kulą po wierzchu 6549 II,17| natychmiast wyjechać do familii i jestem pewny, że jej nie 6550 II,17| złość żonie, ufarbował łeb i zarost i dziś wygląda na 6551 II,17| ufarbował łeb i zarost i dziś wygląda na dwudziestoletniego 6552 II,17| się niepotrzebnie.~- No i po żebrach dostał niepotrzebnie - 6553 II,17| przechorował ten wypadek.~- I gdzież teraz jest ten bohater? - 6554 II,17| Dmuchnął za granicę, i nie tyle przed impertynencjami, 6555 II,17| rozmyślał.~Nagle ocknął się i zaczął mówić jakby do siebie:~- 6556 II,17| może zrobić tyle dobrego... I właśnie z racji, że jest 6557 II,17| Wokulski podniósł głowę i pytająco spojrzał na Ochockiego.~- 6558 II,17| człowiekiem przyzwoitym i nie awanturował się z młodą 6559 II,17| proces, gdyż zyskałaby na tym i jego żona. Ale że Starski 6560 II,17| więc naraził się baronowi i... uratował zapisy. Tym 6561 II,17| tylko o strojach, zabawach i kokietowaniu, ja nawet nie 6562 II,17| sobie, co to jest za automat i jak tam pod wszelkimi pozorami 6563 II,17| zapisów nieboszczki prezesowej i uwolnienie barona od takiej 6564 II,17| nieraz napomykałem Dalskiemu (i zresztą wszystkim, którzy 6565 II,17| do technologii chemicznej i mechanicznej. Bo pojmujesz 6566 II,17| Starski połaskotał go po sercu i po żebrach, mój baron, rozmyślając 6567 II,17| istotnie zrobią się mądrzejsi i lepsi, gdyby im ufundować 6568 II,17| A ile by kosztowała i czy ja podjąłbym się urządzenia 6569 II,17| wezwał do siebie rejenta i spisali jakiś akt, który, 6570 II,17| dyrygowania tym interesem. No i patrz pan, czy to nie ironia 6571 II,17| technologicznej pracowni!... I niechże mi teraz dowodzą, 6572 II,17| gruzów ludzkiego szczęścia. I nawet nie zadaje pan sobie 6573 II,17| chloroformu paznogieć u nogi, i jeszcze u wielkiego palca...~- 6574 II,17| duch ludzki rozdziera się i walczy z samym sobą"?... 6575 II,17| nie doczekał się owoców i sam zmarniał. Na to trzeba 6576 II,17| zdolności administracyjne i pedagogiczne, a już bynajmniej 6577 II,17| doprosić, zmykam za granicę i na serio biorę się do roboty. 6578 II,17| rozpróżniaczyć się, ale zgłupieć i skwaśnieć...~- Pracować 6579 II,17| ale dla posady; a posadę i rozgłos zdobywają przez 6580 II,17| praktycznych wynalazków. I wiesz pan, com poznał?... 6581 II,17| ogłoszą pana za znakomitość i zajmiesz takie stanowisko, 6582 II,17| wartość pańskiej pracy. Rauty i damy, damy i rauty!... A 6583 II,17| pracy. Rauty i damy, damy i rauty!... A ponieważ ja 6584 II,17| twarz chorobliwy rumieniec i szybko zniknął.~- Już jej 6585 II,17| doświadczeń chemicznych i tego samego dnia wybiegł 6586 II,17| ludzi patrzył obojętnie i nie doznawał przykrości 6587 II,17| zakupił wagę precyzyjną i kilka bardziej skomplikowanych 6588 II,17| skomplikowanych narzędzi i wziął się do roboty jak 6589 II,17| chciałbym być sławnym i potężnym, ażebym mógł jej 6590 II,17| chęcią upokorzenia kogoś, i znowu zabrał się do roboty.~ 6591 II,17| sobie harmonijkę fizyczną i tak głośno na niej wygrywał, 6592 II,17| przypomniał sobie barona i Węgiełka.~"Baron - mówił - 6593 II,17| ja powinien zrobić?..."~I znowu zabierał się do analiz, 6594 II,17| przygasła w nim obawa ludzi i ulic, i zaczął coraz częściej 6595 II,17| nim obawa ludzi i ulic, i zaczął coraz częściej wychodzić 6596 II,17| łabędzie rozpuściły skrzydła i uderzając nimi o wodę przyleciały 6597 II,17| parku, wpadł do dorożki i z zamkniętymi oczyma zajechał 6598 II,17| przed nim panna Izabela i ze łzami w oczach zapytywała 6599 II,17| Skierniewic, rozmowa ze Starskim i jego umizgi były tylko snem. 6600 II,17| Wokulski zerwał się z pościeli i zapalił światło.~"Co tu 6601 II,17| Skierniewic, czy jej żal i wyrzuty?..."~Do rana nie 6602 II,17| zasnąć, trapiły go kwestie i wątpliwości największej 6603 II,17| się w szybie - myślał - i czy to, co widziałem wówczas, 6604 II,17| powodu?...~Przecież kuzyni, i jeszcze znający się od dziecka, 6605 II,17| Izabela wiedziała o tym i już chyba nie miałaby wstydu 6606 II,17| zajęciami, zerwał z ludźmi i już nie miał przed sobą 6607 II,17| się ze swoją panną Eweliną i co?... Myśli dziś o założeniu 6608 II,17| znaczy technologia..."~Dzień i kąpiel pod prysznicem nadały 6609 II,17| przypomniał sobie Geista i jego tajemniczy warsztat, 6610 II,17| cywilizacji. Tam włożony majątek i praca opłaciłaby się milion 6611 II,17| milion milionów razy. Tam był i cel kolosalny, i sposób 6612 II,17| Tam był i cel kolosalny, i sposób zapełnienia czasu, 6613 II,17| a w perspektywie sława i potęga, jakiej nie widziano 6614 II,17| pytał sam siebie.~"No to i cóż? - odpowiadał. - W najgorszym 6615 II,17| z bezużytecznego majątku i bezcelowego życia. Więc 6616 II,17| kobiecą ręką.~Otworzył go i przeczytał:~"Muszę się z 6617 II,17| osobliwe uczucie radości i rozrzewnienia; podbiegł 6618 II,17| rozrzewnienia; podbiegł do niej i gorąco ucałował jej rękę.~- 6619 II,17| odzyskała naturalną barwę i spokojny wyraz. - Widzi 6620 II,17| Słuchał pani Wąsowskiej i dziwił się czując, że jest 6621 II,17| przychodzi pan do mnie na obiady i kolacje; po obiedzie jedziemy 6622 II,17| wiedział, co zrobić z rękoma, i czuł, że na twarz biją mu 6623 II,17| rąk. Lokaj przyniósł wino i dwa kieliszki; pani Wąsowska 6624 II,17| że zażądał rozwodu z żoną i ażeby skandal zrobić jeszcze 6625 II,17| mający iskrę szlachetności i poczucia honoru... Wolałby 6626 II,17| sobą majątek, stanowisko i przesądy publiczne!... Ale 6627 II,17| tego... Cha! cha! cha!... I to jest ten nowy człowiek, 6628 II,17| ten bohater, który cierpi i milczy... O, wy wszyscy 6629 II,17| zaczynacie się nudzić, a jeżeli i w niej odezwie się ludzka, 6630 II,17| raczyła przyjąć jego nazwisko i majątek, czy też i o to, 6631 II,17| nazwisko i majątek, czy też i o to, ażeby nie miała feblika 6632 II,17| wyrabiacie przed ślubem i po ślubie?... Więc kobieta...~- 6633 II,17| tłomaczą, żeśmy zwierzęta i że jedynym sposobem uczłowieczenia 6634 II,17| szlachetność, niewinność i wierność trochę powściągają 6635 II,17| zupełnego zbydlęcenia. No, i my wierzymy w szlachetność, 6636 II,17| przed nią na kolana...~- I słusznie, bo jesteście daleko 6637 II,17| Uznajemy to na tysiące sposobów i twierdzimy, że wprawdzie 6638 II,17| dopiero kobieta uświęca i wyciska na niej idealniejsze 6639 II,17| ubóstwiać?...~- Za miłość.~- I to piękna rzecz! Ale jeżeli 6640 II,17| otrzymuje miłość za swoje wąsiki i spojrzenia, to znowu inny 6641 II,17| za nią nazwiska, majątku i swobody.~- Ja pana coraz 6642 II,17| szczegółach nie! Umysłem i pracą przeciętna kobieta 6643 II,17| mężczyzny; ale obyczajami i uczuciem ma być od niego 6644 II,17| mówią, my w to wierzymy i pomimo wielu niższości kobiet 6645 II,17| dziwić się, że straciła i przywileje. Mąż pozbył się 6646 II,17| zapytała pani Wąsowska blednąc i rumieniąc się.~- Pojmuję, 6647 II,17| byłem najlepszym subiektem i najwierniejszym jej sługą. 6648 II,17| teatrach, bawiłem jej gości i faktycznie potroiłem dochody 6649 II,17| potroiłem dochody ze sklepu.~- I nie miałeś pan kochanek?~- 6650 II,17| które mi pan odpowie jasno i wyraźnie.~- Czy to ma być 6651 II,17| waha; przemogła się jednak i zapytała:~- Więc utrzymuje 6652 II,17| baron miał prawo odepchnąć i zniesławić kobietę?...~- 6653 II,17| ile mu starczyło ochoty i okazji - odparł Wokulski. - 6654 II,17| Wnet jednak opamiętała się i rzekła chłodno:~- Zastrzegam 6655 II,17| spętana stosunkami, nałogami i Bóg wie czym!... Gdybym 6656 II,17| rozumnym mężczyzną jak pan i wierzyła w postęp jak pan, 6657 II,17| Wąsowskiej zapłonęły oczy i krew uderzyła na twarz. 6658 II,17| Usiadła gwałtownie na fotelu i uderzywszy ręką w stół, 6659 II,17| wytrzymam pański cynizm i będę mówiła nawet o kokotach... 6660 II,17| pieniądze, z kobietami uczciwymi i szlachetnymi, które oddają 6661 II,17| niewinność...~- Chociażby.~- I po kolei oszukując naiwnych, 6662 II,17| zaciął zęby, ale opanował się i mówił spokojnie:~- Proszę 6663 II,17| ogłoszono, miał sześć tysięcy i nie protestował przeciw 6664 II,17| Wokulski, ale - Wolkuski i za pomocą tak małego przestawienia 6665 II,17| wcisnął się do jej domu i tam miał honor poznać panią?... 6666 II,17| sposób robienia znajomości i pozyskiwania ludzkich wzglądów?...~ 6667 II,17| związek ze sprawą barona i jego żony?...- odparła.~- 6668 II,17| zresztą użyteczną kobietą i nikt nie ma prawa robić 6669 II,17| obłęd zwany miłością idealną i za cenę największych niebezpieczeństw 6670 II,17| strzela się z panem Starskim i dostaje kulą po żebrach... 6671 II,17| zwichnięty umysł, a może i człowieka, który mógł coś 6672 II,17| się nie postąpił jak baron i nie zerwał ze swoim ogłupieniem 6673 II,17| zerwał ze swoim ogłupieniem i hańbą...~- Krótko mówiąc - 6674 II,17| panią Wąsowską za obie ręce i umieścił je między trzema 6675 II,17| zażądaliby ci sprzymierzeńcy i czy pozwoliliby nie dotrzymywać 6676 II,17| Wobec tak pięknej kobiety i przy takiej dyskusji byłoby 6677 II,17| roli, puściłeś mi ręce, i to mnie rozczarowało...~- 6678 II,17| mózg jakaś straszna zmora i przed chwilą znikła... Teraz 6679 II,17| czuję, że jestem ocalony, i to dzięki pani...~Głos mu 6680 II,17| drżał. Wziął za obie ręce i całował prawie namiętnie. 6681 II,17| każdy może obcierać usta i palce?... To jest flirtacja, 6682 II,17| czas mówiła tylko o panu i że najulubieńszym miejscem 6683 II,17| tam dwuwiersz :~Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie, ~ 6684 II,17| zbudzono mnie nieumiejętnie i że dopiero dziś ocknąłem 6685 II,17| szczęśliwy?... Odzyskałem siebie i znowu należę do siebie... 6686 II,17| który już leżał w trumnie.~- I czemu pan to przypisuje?... - 6687 II,17| innego gatunku aniżeli ja i tylko jakieś obłąkanie mogło 6688 II,17| mnie przykuć do niej.~- I co pan zrobi po tym ciekawym 6689 II,17| odejść?~- Jak pan uważa.~- I na wieś nie pojedziemy razem?~- 6690 II,17| Nie twierdzę, że będzie.~- I zastałbym tylko samą panią?~- 6691 II,17| panią?~- Przypuszczam.~- I rozmawialibyśmy tak jak 6692 II,17| spacer jak wówczas?..~- I naprawdę rozpoczęłaby się 6693 II,17| wygrał.~- Doprawdy?... I może zrobiłby mnie pan swoją 6694 II,17| Pani Wąsowska odwróciła się i wyszła z salonu. Na progu 6695 II,17| progu zatrzymała się chwilę i z lekka odwracając głowę 6696 II,17| zgłupiałem."~Spojrzał za siebie i zobaczył w oknie panią Wąsowską, 6697 II,17| otchłani, w której panuje noc i obłęd, wydobył się na jasny 6698 II,17| rześkość w całym organizmie i nie dający się opisać spokój 6699 II,17| uśmiechających się ust i wabiących spojrzeń. Kilka 6700 II,17| wyrazem słodkiej tkliwości i kokieterii; Wokulskiemu 6701 II,17| przypomniał sobie panią Wąsowską i musiał przyznać, że spomiędzy 6702 II,17| w sobie coś z brylantów i aksamitu... Byłby przysiągł, 6703 II,17| słyszy spazmatyczny śmiech, i w głowic zaszumiało mu na 6704 II,17| Wąsowskiej tak go prześladowało i drażniło, że nagle przyszedł 6705 II,17| zaprosiła mnie na obiady i kolacje - mówił do siebie 6706 II,17| szatynka z fiołkowymi oczyma i twarzą dziecka, a Wokulski 6707 II,17| spostrzegł ze zdziwieniem, że i ta mu się podoba.~O kilkanaście 6708 II,17| Wokulski odwrócił głowę i pod werandą cukierni zobaczył 6709 II,17| srebrną czterdziestówkę i wybiegł do niego.~- Idę 6710 II,17| się, że wrócisz do spółki i porozpędzasz tych parchów... 6711 II,17| Minęli bramę, schody i weszli do mieszkania.~- 6712 II,17| się wszystkie podobają, i nie masz nic pilniejszego 6713 II,17| ogromnie zyskuje na szyku i inteligencji, a nade wszystko 6714 II,17| przedpokoju rozległ się dzwonek i wszedł Ochocki. Spojrzał 6715 II,17| zacietrzewionego doktora i zapytał:~- Przeszkadzam 6716 II,17| wie pan, że tego wykładu i ja gotów jestem posłuchać - 6717 II,17| dzień jadać inne potrawy i brać czystą bieliznę, a 6718 II,17| zmieniać miejsce pobytu i kochanki.~- Zabraknie kobiet - 6719 II,17| ta sama dieta stosuje się i do kobiet.~- Ta kwartalna 6720 II,17| dopiero drugim lub czwartym, i to tym prawdziwie kochanym, 6721 II,17| dodatku miewa gorzkie dnie i wtedy wygaduje herezje.~- 6722 II,17| namawia mnie, abym się ożenił, i dowodzi, że nic tak nie 6723 II,17| pracują na pańskie dochody, i zapytali: "Czym się wywdzięczasz 6724 II,17| nam za nasze trudy, nędzę i krótsze życie, którego część 6725 II,17| Wycofałem się z interesów i zamieniam majątek na papiery.~- 6726 II,17| Tysiące żyją z procentów i nie troszczą się podobnymi 6727 II,17| trzech albo czterech ludzi i że jacyś faceci ustępują 6728 II,17| muszą ograniczać swoje, już i tak ograniczone potrzeby...~ 6729 II,17| granicę? - nagle zapytał.~- I tego nie wiem - odparł kwaśno 6730 II,17| gdybym ja panu dał gotówkę i wszedł w pańskie prawa, 6731 II,17| się być mocno rozstrojony i zabrał się do wyjścia.~- 6732 II,17| Doznał dziś tylu silnych i sprzecznych wrażeń, że nie 6733 II,17| otoczoną przepaściami, i dopiero dziś dosięgnął jej 6734 II,17| widział gromady parobków i robotników, którzy zapytywali 6735 II,17| wrażeniem było uczucie swobody i rześkości.~Wprawdzie nie 6736 II,17| doznawał żadnego cierpienia i nie myślał o pannie Izabeli. 6737 II,17| dnia wczorajszego; pamięć i logika dopisywały mu.~"Może 6738 II,17| logika dopisywały mu.~"Może i wolę odzyskam?" - szepnął.~ 6739 II,17| minut, wykąpie się, ubierze i natychmiast pójdzie na spacer 6740 II,17| posuwającą się skazówkę zegarka i z niepokojem zapytał: "A 6741 II,17| Skazówka dosięgła pięciu minut i Wokulski wstał bez pośpiechu, 6742 II,17| wstał bez pośpiechu, ale też i bez wahania. Sam nalał sobie 6743 II,17| wykąpał się, wytarł, ubrał i już w pół godziny szedł 6744 II,17| Przeszedł nad stawem i obojętnie przypatrywał się 6745 II,17| przypatrywał się czółnom i łabędziom. Potem skręcił 6746 II,17| której byli wtedy oboje, i powiedział sobie, że... 6747 II,17| drogą, opanował go gniew i z dziką radością złośliwego 6748 II,17| wszystko tak zetrzeć... I tamten kamień, i ruiny... 6749 II,17| zetrzeć... I tamten kamień, i ruiny... Wszystko!..."~W 6750 II,17| majątku... Gdyby nie ona i nie Starski, za pierwszym 6751 II,17| nie wyjechałbym do Paryża i nie zbliżyłbym się z Geistem, 6752 II,17| ułatwiać im schadzki... I pomyśleć, że z takiej mierzwy 6753 II,17| Ogrodzie Botanicznym było cicho i prawie pusto. Wokulski wyminął 6754 II,17| Wokulski wyminął studnię i z wolna począł wstępować 6755 II,17| tajemniczej bogini. Ujrzał i teraz i ze wzruszeniem spostrzegł, 6756 II,17| bogini. Ujrzał i teraz i ze wzruszeniem spostrzegł, 6757 II,17| Wytrzymał to spojrzenie i nagle uczuł, że rośnie... 6758 II,17| głową najwyższe drzewa parku i sięga prawie do obnażonych 6759 II,17| zrozumiał, że czystą i wieczną pięknością jest 6760 II,17| wieczną pięknością jest Sława i że na jej szczytach nie 6761 II,17| innej uciechy nad pracę i niebezpieczeństwa.~Wrócił 6762 II,17| kiedy jeszcze jako subiekt i student budował machiny 6763 II,17| ostatnich lat były tylko przerwą i stratą czasu.~"Muszę gdzieś 6764 II,17| wszedł lokaj pani Wąsowskiej i oświadczył, że pani czeka 6765 II,17| rozmawiać z panem przy świadkach i na wolnym powietrzu.~Ale 6766 II,17| Ale Wokulski był pochmurny i milczał.~W Łazienkach wysiedli 6767 II,17| powozu, minęli pałacowy taras i zaczęli spacerować po alei 6768 II,17| zainteresowane pańskimi cierpieniami i założę się, że niejedna 6769 II,17| ciosu z małych rączek...~- I dobrze by myślał - odparł 6770 II,17| jakiejś rzeczy wielkiej i nieznanej; a ponieważ kobiety 6771 II,17| kobieta jest ową rzeczą wielką i nieznaną. Omyliłem się i 6772 II,17| i nieznaną. Omyliłem się i w tym leży sekret mego chwilowego 6773 II,17| na świecie, ażeby drażnić i podniecać namiętności mężczyzn. 6774 II,17| rozumnych, upadlają uczciwych i utrzymują w równowadze głupców 6775 II,17| Mają licznych wielbicieli i dzięki temu wywierają na 6776 II,17| należę do ich referatu.~- I nawet zrywasz pan z miłością?... - 6777 II,17| Wąsowska przygryzła wargi i skręciła w stronę powozu.~- 6778 II,17| nieporozumienie między panem i Belą. Jeżeli mi się zamiar 6779 II,17| Adieu!~Siadła do powozu i zostawiła Wokulskiego na 6780 II,17| stronę Alei Ujazdowskiej i myślał o pani Wąsowskiej.~" 6781 II,17| zniechęcona do wszystkiego i tak jeszcze nie mogę zebrać 6782 II,17| może tylko tęsknię... Ale i to przejdzie. Ten młody 6783 II,17| zakochania się po raz drugi i jak by pragnął uzdrowić 6784 II,17| więc udaję, że słucham, i niekiedy pozwalam mu ucałować 6785 II,17| nabrzmiały na czole... Odpoczął i czytał dalej:~"Papo coraz 6786 II,17| Płacze po kilka razy na dzień i byleśmy porozmawiali pięć 6787 II,17| ołówkiem na spękanych ścianach i z radością myślę: jak dobrze, 6788 II,17| wypada mi z ręki. Bądź zdrowa i wspomnij czasami o twej 6789 II,17| zmiął list.~"Tak pogardzam i... jeszcze kocham!" - 6790 II,17| Głowa mu pałała. Chodził tam i na powrót z zaciśniętymi 6791 II,17| z zaciśniętymi pięściami i uśmiechał się do własnych 6792 II,17| spędził ze swym adwokatem i rejentem.~Kładąc się spać 6793 II,17| Wokulski - twarz ludzka i tułów zwierzęcia: nasza 6794 II,17| niedługo wyjechać za granicę i chcę poradzić się pana: 6795 II,17| wykarmiono albo cierpieniem i upokorzeniem, albo upokorzeniem 6796 II,17| upokorzeniem, albo upokorzeniem i cierpieniem?~- Ale obok 6797 II,17| Ale obok tego miałeś pan i inne chwile.~- O tak, parę 6798 II,17| parę życzliwych spojrzeń i kilka dobrych słówek, które 6799 II,17| Ale ona dziś tego żałuje i gdybyś pan zwrócił się...~- 6800 II,17| Ażeby pozyskać jej serce i rękę.~- Zostawiając drugą 6801 II,17| Zostawiając drugą dla znanych i nieznanych wielbicieli?... 6802 II,17| Starskich, Szastalskich i licho nie wie jakich jeszcze!... 6803 II,17| eunucha przy moim ideale i upatrywać w każdym mężczyźnie 6804 II,17| się najzwyklejszy romans, i - to mi wystarcza. Rozumiem 6805 II,17| przenosić nade mnie Starskiego - i ich wszystkich... Ale nie! 6806 II,17| wszystko był gotów poświęcić... I dla ostatecznego zhańbienia 6807 II,17| zrobić parawan dla siebie i adoratorów... Czy pani domyśla 6808 II,17| obsypywani względami?... I czy pani czuje, co to za 6809 II,17| tak oceniać swój upadek i tak rozumieć, że jest niezasłużony?...~ 6810 II,17| mnie, nie był zupełny.~- I to jest nieodwołalne?...~- 6811 II,17| spytała cicho.~- Kto i komu ma przebaczać?... Pan 6812 II,17| można nie dbać mając liczne i tak dobrane towarzystwo.~- 6813 II,17| O!... - westchnęła i szybko weszła do następnego 6814 II,17| subiekt był bardzo mizerny i ledwie podniósł się z fotelu. 6815 II,17| że mi czas iść do Katza i do moich piechurów, co tam 6816 II,17| postanowisz ze sobą, będzie mądre i dobre, ale... Czy nie byłoby 6817 II,17| których każda przyjęłaby mnie i mój majątek w ofierze... 6818 II,17| trzymają pierwsze skrzypce i gdzie nie ma żadnych innych 6819 II,17| potrzeba zmiany klimatu i to lekarstwo już sobie zapisałem.~- 6820 II,17| ażeby mnie ziemia pochłonęła i wszystko, czegom tylko dotknął.~- 6821 II,17| Wokulski gdzieś wyjechał nagle i może na zawsze.~Wszystkie 6822 II,17| skończywszy na powozie i koniach, nabył hurtem Szlangbaum 6823 II,18| Ludwik Napoleon, syn cesarza. I to jeszcze zginął w bitwie 6824 II,18| pojechać cesarzowa Eugenia i przywieźć zwłoki syna do 6825 II,18| lipca nie czytuję gazet i nie lubię rozmawiać o polityce.~ 6826 II,18| Dawniej nie było telegramów i artykułów wstępnych, a przecie 6827 II,18| świat posuwał się naprzód i każdy człowiek rozsądny 6828 II,18| telegramy, artykuły wstępne i ostatnie wiadomości, ale 6829 II,18| odejmują serca ludziom. I gdyby nie Kenig albo poczciwy 6830 II,18| zginąć, ale może się też i ukrył gdzie przed ajentami 6831 II,18| mnie dziwny ból w ramionach i duszność. Ale to przejdzie, 6832 II,18| będę mógł z nikim gadać i w nic wierzyć.~W końcu lipca 6833 II,18| urodziny jako właściciel sklepu i naczelnik naszej spółki. 6834 II,18| naczelnik naszej spółki. A choć i w połowie nie wystąpił tak 6835 II,18| się wszyscy przyjaciele i nieprzyjaciele Wokulskiego 6836 II,18| nieprzyjaciele Wokulskiego i pili zdrowie Szlangbauma... 6837 II,18| ludzie!... za pełnym talerzem i butelką wleźliby do kanału, 6838 II,18| jedną z najzacniejszych i najlitościwszych naszych 6839 II,18| procesie z panią Stawską i awanturach z lokatorami.~ 6840 II,18| chwytają chrześcijańskie dzieci i zabijają na mace.~Kiedy 6841 II,18| dalibóg, że przecieram oczy i zapytuję samego siebie: 6842 II,18| nie ujeździsz ich bez bata i ostrogi...~- Mój doktorze - 6843 II,18| pan mówisz, to im nawet i ostrogi nie pomogą.~- Może 6844 II,18| napędzą im nową porcję rozumu i nauczą silniej trzymać się 6845 II,18| łatwiej mu sto rzeczy wyśmiać i zepsuć aniżeli jedną zbudować. 6846 II,18| Stach był zawsze oryginał i robił niespodzianki. Czy 6847 II,18| oświadczył się pani Stawskiej i po krótkim wahaniu został 6848 II,18| Warszawie, wszedłbym do spółki i przy nich bym zamieszkał. 6849 II,18| przy nich bym zamieszkał. I mój Boże! niańczyłbym dzieci 6850 II,18| sobie!... Taką receptę to i ja potrafię zapisać; ale 6851 II,18| Lata minęły, Stach wrócił i znowu puścił się na awanturę.~ 6852 II,18| jednakże ciężko żyć na świecie. I nieraz myślę sobie: czy 6853 II,18| ostatecznym kresem złych i dobrych jest garść popiołu.~ 6854 II,18| jak najprędzej sam zginąć i zniszczyć wszelki ślad po 6855 II,19| nagle rozwinęła się w nim i szła dosyć szybko pod wpływem 6856 II,19| wstaje, czy śpi o tej porze i gdzie jest? W Moskwie czy 6857 II,19| może już wyjechał z Moskwy i dąży do Warszawy? W południe 6858 II,19| w tej chwili do Warszawy i w wagonie zabiera się do 6859 II,19| mimo niechęci subiektów i drażniącej grzeczności Szlangbauma, 6860 II,19| przez Szlangbauma sprzętów i powozu Wokulskiego pan Ignacy 6861 II,19| przykrość, bo przecie powóz i zbytkowne sprzęty były rzeczami 6862 II,19| dzwonienie do przedpokoju i szczególny hałas w sieni.~ 6863 II,19| sypialni radca Węgrowicz i ajent Szprot... Spoza nich 6864 II,19| się jakaś kudłata głowa i oblicze nie pierwszej czystości.~- 6865 II,19| Postaw tu, kochanku, i zgłoś się jutro - dodał 6866 II,19| kosz wysmukłych butelek i trzy kufle. Potem zniknął, 6867 II,19| był istotą złożoną ze mgły i powietrza, nie zaś z dwustu 6868 II,19| wiesz pan co, zabierzmy piwo i chodźmy do starego, a może 6869 II,19| odpowiedział Rzecki.~- I stolik jest... - mówił radca 6870 II,19| oglądając się po pokoju - i miejsce, widzę, zaciszne. 6871 II,19| dobądź, synu, trybuszonik i zabierz się do szkliwa... 6872 II,19| jest wariat, że zbankrutuje i źle skończy... Tymczasem 6873 II,19| rozstrzygnął na moją stronę i jesteśmy u ciebie...~W ciągu 6874 II,19| ustawił na stole trzy kufle i odkorkował trzy butelki.~- 6875 II,19| Skosztujże... Co to za smak i co to za posmak?... Gdybyś 6876 II,19| pieniądze, sens w głowie i nikogo nie zarwał, nie ucieka 6877 II,19| sprzedawać całą spółkę Żydom i nareszcie uciekać zostawiając 6878 II,19| tak robi dobry obywatel i człowiek uczciwy?... No, 6879 II,19| panom... - rzekł do radcy i Szprota - a na drugi raz 6880 II,19| Panowie radca Węgrowicz i ajent Szprot wynieśli się 6881 II,19| subiektem, myślał o wynalazkach i o uniwersytecie; kiedy wszedł 6882 II,19| pieniądze, został uczonym i wrócił tu tak goły, że gdyby 6883 II,19| już bowiem mając w ręku i pannę, i majątek, rzucił 6884 II,19| bowiem mając w ręku i pannę, i majątek, rzucił oboje, a 6885 II,19| oboje, a dzisiaj - co robi i gdzie jest?... Powiedz pan, 6886 II,19| Opatrzyłem się jednak w porę i ta okoliczność pozwala mi 6887 II,19| który, historię konsulatu i cesarstwa albo - rozmyślał 6888 II,19| zrobić, tyle mógł zrobić i nic nie zrobił!... - powtarzał 6889 II,19| choć napisał, gdzie jest i jakie ma zamiary... Gdyby 6890 II,19| Stacha: "Chciałbym zginąć sam i zniszczyć wszelkie ślady 6891 II,19| mówił tylko to, co czuł, i umiał wykonywać to, co mówił!...~ 6892 II,19| wcale nie dodawał mu otuchy i już prawie znudził go powtarzaniem 6893 II,19| znudził go powtarzaniem jednej i tej samej zwrotki:~- Doprawdy, 6894 II,19| Cisnął kapelusz na stół i zawołał:~- A co, nie miałem 6895 II,19| wariat wyjechał z Moskwy i... zgadnij pan dokąd?...~- 6896 II,19| do Indyj, z Indyj do Chin i Japonii, a później przez 6897 II,19| jak bądź, ludzi życzliwych i ze dwakroć sto tysięcy rubli 6898 II,19| Doktór biegał po pokoju i gestykulował rękoma w taki 6899 II,19| Ignacym, popatrzył mu w oczy i schwycił za rękę.~- Co... 6900 II,19| może zrobić wszystko... No, i jak pan widzisz, robi, na 6901 II,19| lepszym ode mnie... Napoleon I... Napoleon III... mały 6902 II,19| łóżka, ubrał się jak należy i poszedł do sklepu ku wielkiemu 6903 II,19| gorzej; odleżał więc dobę i znowu na parę godzin zaszedł 6904 II,19| Ignacy.~- Tej... tej!... I nawet bodaj czy nie przez 6905 II,19| przez nią...~- W imię Ojca i Syna... - przeżegnał się 6906 II,19| Bo, o ile wiem, a zapewne i dla pana nie jest to tajemnicą, 6907 II,19| manatki po dwu swoich żonach i przyjechał na wieś do hrabiny... 6908 II,19| Oszalał.~- Trafiało się to i mędrszym od niego - ciągnął 6909 II,19| parę dni, a później nawet i co dzień jeździła sobie 6910 II,19| jej to rozpędza nudy...~- I marszałek nic?...~- Marszałek, 6911 II,19| moich przyjemności..."~- I pewnie marszałek przydybał 6912 II,19| tam nie zaglądał. A gdyby i zajrzał, przekonałby się, 6913 II,19| naiwności spostrzegł się i pewnego dnia, a nawet przez 6914 II,19| inżyniera, zaprzestał konkurów i wyniósł się na Litwę w sposób 6915 II,19| demonstracyjny, że panna Izabela i hrabina dostały spazmów, 6916 II,19| objął się rękoma za głowę i śmiał się.~- I pomyśleć 6917 II,19| za głowę i śmiał się.~- I pomyśleć tu - dodał - że 6918 II,19| Nie. Nawet niegłupia i niezła w gruncie rzeczy, 6919 II,19| przynajmniej drażnić nerwy... I do rozpusty zaś, i do drażnienia 6920 II,19| nerwy... I do rozpusty zaś, i do drażnienia nerwów potrzebne 6921 II,19| ich jedyna kariera...~- I panna Izabela zaciągnęła 6922 II,19| pewien interes... Ale...~- I niezawodnie załatwiłby go 6923 II,19| do pana?..~- Ani litery, i do nikogo - odparł stary 6924 II,19| Rzecki wybijając takt palcem i wpatrując się w Ochockiego 6925 II,19| myślą poza dzień dzisiejszy i mają wstręt do rzeczy nieznanych. 6926 II,19| Byle im było spokojnie i suto... Taki zaś facet jak 6927 II,19| a każda rzecz nieznana i nierozstrzygnięta pociąga 6928 II,19| rzuca się do wielkich idei i niezwykłych prac...~Rzecki 6929 II,19| ściskał go za obie ręce i drżał ze wzruszenia.~- Szuman - 6930 II,19| Przecież znam jego życie i wiem, że ten człowiek prawie 6931 II,19| mu na łeb tylko pretensje i nienawiści...~- Masz pan 6932 II,19| pogodziłby się z otoczeniem i zużyłby energię w tych kierunkach, 6933 II,19| Europie może go znaleźć, i jeżeli ma jeszcze energię, 6934 II,19| to wlezie w jakąś robotę i bodaj czy nie zacznie naprawdę 6935 II,19| wypły...~Odszedł od okna i oparłszy się o futrynę zaczął 6936 II,19| tygodni przejść kursa łaciny i greki z siedmiu klas, bom 6937 II,19| nigdy nie chciał uczyć. No i jakoś wykręciłem się na 6938 II,19| gdzie uczyłem się dzień i noc. Trwało to parę miesięcy 6939 II,19| Trwało to parę miesięcy i naprawdę nie pierwej uspokoiłem 6940 II,19| wszystkie podręczniki greckie i łacińskie i spaliłem bestie!... 6941 II,19| podręczniki greckie i łacińskie i spaliłem bestie!... Paskudziło 6942 II,19| śmietnik, ozdrowiałem! Chociaż i dziś jeszcze dostaję bicia 6943 II,19| do wścieklizny... Chociaż i to przechodzi...~- A czterdzieści 6944 II,19| przyślij mi pan adres.~- I ja panu dam znać, tylko 6945 II,19| rozumiał ukochanego Stacha, ale i przypominał go w wielu punktach.~" 6946 II,19| surdut, bywał w sklepie i nawet często wychodził na 6947 II,19| lepiej. Odzyskał apetyt i sen, a nade wszystko opuściła 6948 II,19| odwiedził pana Ignacego Szuman i śmiejąc się rzekł:~- Tylko 6949 II,19| Opisywał nawet, jak był ubrany i na jakim koniu jechał...~- 6950 II,19| już tego głupstwa chyba i pan nie zechcesz bronić?...~- 6951 II,19| bodajby w mysiej jamie... I święty rubel tworzy jasnowidzących!... - 6952 II,19| do siebie pana Ignacego i pokazał mu akt, zeznany 6953 II,19| Wysocki, furman z Warszawy, i drugi Wysocki, jego brat, 6954 II,19| tego co sam gatunku... No i prezent dla córeczki pięknej 6955 II,19| Szuman.~Zanotował jego imię i nazwisko i wyszedł zamyślony.~ 6956 II,19| Zanotował jego imię i nazwisko i wyszedł zamyślony.~Wielki 6957 II,19| Wokulskim, dlaczego zrobił zapis i dlaczego przemawiał w nim 6958 II,19| Petersburga, że zapis przyjmuje i że całą gotówkę chce mieć 6959 II,19| nagle wyjeżdża za granicę i dlaczego zbiera wszystkie 6960 II,19| że w tym nagłym wyjeździe i niedomówieniach tkwi jakaś 6961 II,19| co robić u niego.~"Gdzie i po co w takim razie wyjechał? - 6962 II,19| tak dokuczyła kobieta... I gdybyż to tylko ona!... 6963 II,19| zrobił prawie testament i jeszcze napomykał w nim 6964 II,19| do Warszawy niespodzianie i przyszedł do Rzeckiego z 6965 II,19| przyjąć darowizny Wokulskiego i że jemu samemu dar ten wydaje 6966 II,19| spokojniej Mraczewski - ale wiem i o tym, że pani Stawska miała 6967 II,19| Wokulskiego słabość...~- Więc i cóż?... Dziś Wokulski jest 6968 II,19| wszystkich prawie umarłym i Bóg wie, czy go kiedy zobaczymy.~ 6969 II,19| obawiać wspomnień o nim...~I wyszedł bardzo kontent z 6970 II,19| na niewysoki procent.~Ale i te rzadkie odwiedziny wystarczyły 6971 II,19| sposób traktowali publiczność i dopuszczali się drobnych 6972 II,19| pan Ignacy dużo rozmyślał i dziwił się, że teraz po 6973 II,19| tutaj prawie od dzieciństwa i nareszcie musiał uciec na 6974 II,19| na świeże powietrze..."~I przypomniał sobie najwydatniejsze 6975 II,19| Napoleonidzi świat przebudują. I cóż się stało?... Świat 6976 II,19| do spółki z panią Stawską i z Mraczewskim. Oni mają 6977 II,19| doznawał bólu w ramionach i duszności, ale nie zważał 6978 II,19| się tych głupich duszności i wezmę się do roboty naprawdę... 6979 II,19| majątek?..."~Czuł się młodszym i rzeźwiejszym, choć Szuman 6980 II,19| radził mu wychodzić na ulicę i zalecał unikać wzruszeń.~ 6981 II,19| Ignacy położył na stole nóż i widelec (właśnie jadł befsztyk 6982 II,19| jadł befsztyk z borówkami) i uczul ból w ramionach.~- 6983 II,19| Skierniewicach, wybadałem go i wiesz pan, com odkrył?...~- 6984 II,19| prawie zaniósł go na łóżko i przysiągł sobie, że już 6985 II,19| pomyślał pan Ignacy i otworzył kopertę.~"Wielmożny 6986 II,19| wielmożnemu panu za pamięć o nas i za te pięćset rubli, którymi 6987 II,19| wielmożny pan znowu obdarzył, i za wszystkie dobrodziejstwa, 6988 II,19| dziękujemy: matka moja, żona moja i ja... Po drugie zaś wszyscy 6989 II,19| zapytujemy się o zdrowie i życie wielmożnego pana i 6990 II,19| i życie wielmożnego pana i czy pan szczęśliwie do dom 6991 II,19| wielmożnego pana niespokojna i po nocach nie sypia, a nawet 6992 II,19| co matka wróciła z pola i nastawiła wieczerzę, 6993 II,19| Matce garnczek wypadł z rąk i zaraz mówi do mnie:~<<Leć 6994 II,19| nieszczęście nie spotkało.>> I ja też zaraz poleciałem.~ 6995 II,19| studnia, zrobił się dół i gruzów nasypało w niego 6996 II,19| stało się nieszczęście. I dopiero, kiedym śladu nie 6997 II,19| dał znać o sobie, że żyje i że zdrów jest...~Ksiądz 6998 II,19| przecie nie wszystek zginął i jeszcze niemało zostanie 6999 II,19| zawołał ucieszony Rzecki i posłał po doktora prosząc 7000 II,19| przeczytał podany mu list i ze zdziwieniem przypatrywał


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7059

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License