Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hycel 2
hyclów 1
hydraulicznych 1
i 7059
í 2
ich 300
ida 17
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
7059 i
6788 sie
5036 nie
4905 w
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7059

                                                       bold = Main text
     Tom,  Rozdzial                                    grey = Comment text
1001 I,9 | odziane w jedwab, pióra i aksamity, otoczone wesołą 1002 I,9 | przechodniów, wszystkie rozmawiały i bawiły się jak na raucie.~ 1003 I,9 | ziemi), który modlił się i dźwigał na chwałę Boga potężne 1004 I,9 | potężne gmachy. Drugi, ubogi i pokorny, który umiał modlić 1005 I,9 | wznosił tylko lepianki, i - trzeci, który dla siebie 1006 I,9 | już zapomniał o modlitwie i z domów bożych zrobił miejsce 1007 I,9 | ptaki, które budują gniazda i zawodzą pieśni na grobach 1008 I,9 | spostrzegł hrabinę Karolową i pannę Izabelę. Obie również 1009 I,9 | siedziały nad tacą z pieniędzmi i trzymały w rękach książki, 1010 I,9 | nim potrącając klęczących i omijając inne stoły, przy 1011 I,9 | zawzięcie. Zbliżył się do tacy i ukłoniwszy się hrabinie, 1012 I,9 | że już nie przyjdziesz, i powiem ci, że nawet było 1013 I,9 | Mówiłam cioci, że przyjdzie, i do tego z workiem złota 1014 I,9 | wystąpił na czoło rumieniec i gęsty pot. Zlękła się słów 1015 I,9 | nie rozumie...~Tym razem i Wokulski zarumienił się.~- 1016 I,9 | Jestem stara kobieta i twoja przyjaciółka, panie 1017 I,9 | Izabeli. Wzięła książkę i zaczęła czytać.~- Ale swoją 1018 I,9 | Znam matkę tego chłopca, i wierz mi, że przykro patrzeć 1019 I,9 | Wokulski wstał z fotelu i aby nie przeszkadzać pobożnym 1020 I,9 | podniosła oczy od książki i dziwnym wzrokiem patrząc 1021 I,9 | młody człowiek. Niech jedzie i do Moskwy.~- Tam też pojedzie - 1022 I,9 | panie Wokulski, za pamięć i proszę, ażebyś przyszedł 1023 I,9 | Ksawery, do pani prezesowej i proś, ażeby nam.pozwoliła 1024 I,9 | daleka kiwnęła mu głową i znowu spojrzała w sposób, 1025 I,9 | niego, przymknął drzwiczki i niewidzialny, przypatrywał 1026 I,9 | jej malowało się zmęczenie i nuda. Czasami do stolika 1027 I,9 | kiedyż się to skończy!...~"I to wszystko robi się nie 1028 I,9 | dzieci, ale dla rozgłosu i w celu wyjścia za mąż - 1029 I,9 | pomyślał Wokulski. - No i ja także - dodał - niemało 1030 I,9 | niemało robię dla reklamy i ożenienia się. Świat ładnie 1031 I,9 | godzin nudzi się na wystawie i udaje pobożną.~A jeżeli 1032 I,9 | dobrą stronę: dają czas i możność zaznajomienia się.~ 1033 I,9 | odesłać do domu z ciotką, i znowu zawiązałby się między 1034 I,9 | rubli na jedną kwestę!... I to robię ja, który tym pogardzam... 1035 I,9 | fontanny, szept modlitw i westchnienia pobożnych.~ 1036 I,9 | do krucyfiksu na podłodze i ucałowawszy go kładli na 1037 I,9 | wyraz groźby albo litości i łaski. Kiedy pozytywka wygrywała 1038 I,9 | doleciał stukot pieniędzy i francuskie wykrzykniki, 1039 I,9 | zbliżył się jaki biedak i opowiadał Ukrzyżowanemu 1040 I,9 | Chrystus otwierał martwe usta i w szmerze fontanny powtarzał 1041 I,9 | powtarzał błogosławieństwa i obietnice...~"Błogosławieni 1042 I,9 | na jej aksamitny kaftanik i jaskrawy kapelusz. Ale gdy 1043 I,9 | kamieniem", padła na posadzkę i ucałowała jego nogi jak 1044 I,9 | zbiorą wszystkie zgorszenia i tych, którzy nieprawość 1045 I,9 | czynią, jako zbiera się kąkol i pali się go ogniem."~Machinalnie 1046 I,9 | Wokulski przypatrzył się jej i dostrzegł, że jest niezwykle 1047 I,9 | modlitwą, ale z zapytaniem i skargą.~Przeżegnała się, 1048 I,9 | dziecka - połóż to na tacy i pocałuj Pana Jezusa.~- Gdzie, 1049 I,9 | mamy, pocałować?~- W rączkę i w nóżkę...~- I w buzię?~- 1050 I,9 | W rączkę i w nóżkę...~- I w buzię?~- W buzię nie można.~- 1051 I,9 | tam!... - Pobiegła do tacy i pochyliła się nad krzyżem.~- 1052 I,9 | powracając - pocałowałam i Pan Jezus nic nie powiedział.~- 1053 I,9 | matka. - Lepiej uklęknij i zmów paciorek.~- Jaki paciorek?~- 1054 I,9 | matka. - Masz tu książkę i oglądaj obrazki, jak Pan 1055 I,9 | na stopniach konfesjonału i ucichła.~"Co to za miła 1056 I,9 | dziś tracę z dnia na dzień. I matka prześliczna kobieta. 1057 I,9 | ich szczęście... Piękna i nieszczęśliwa ; musi być 1058 I,9 | był spotkał rok temu.~I jestże tu ład na świecie?... 1059 I,9 | nieszczęśliwych; jedno szuka miłości i rodziny, drugie może walczy 1060 I,9 | drugie może walczy z biedą i brakiem opieki. Każde znalazłoby 1061 I,9 | czego potrzebuje, no - i nie zejdą się... Jedno przychodzi 1062 I,9 | się elegancki młodzieniec i coś położył na tacy. Na 1063 I,9 | Izabela zarumieniła się i oczy jej nabrały tego dziwnego 1064 I,9 | niedawno zajmował Wokulski, i zawiązała się żywa rozmowa. 1065 I,9 | zapatrzony w pannę Izabelę i ona - rozpromieniona.Nawet 1066 I,9 | wydaniu musi mieć kilku albo i kilkunastu wielbicieli i 1067 I,9 | i kilkunastu wielbicieli i wabić wszystkich, ażeby... 1068 I,9 | samo zrobiła panna Izabela i przystojny młodzieniec, 1069 I,9 | przystojny młodzieniec, i wszyscy troje z wielkim 1070 I,9 | wszystko ucichło: hrabina i panna Izabela opuściły kościół.~ 1071 I,9 | kościół.~Wokulski ocknął się i spojrzał bliżej siebie. 1072 I,9 | Jaka szkoda!" - szepnął i uczuł lekkie ściśnięcie 1073 I,9 | dziewczyna w aksamitnym kaftaniku i jaskrawym kapeluszu. Gdy 1074 I,9 | Chrystusowi, ciężko podniosła się i wyszła.~"Błogosławieni, 1075 I,9 | obietnicy" - pomyślał Wokulski i wyszedł za nią.~W kruchcie 1076 I,9 | rozdaje jałmużnę dziadom. I opanowała go okrutna boleść 1077 I,9 | trybunału może byłaby Iepszą i czystszą.~Na ulicy zrównał 1078 I,9 | ulicy zrównał się z nią i zapytał:~- Dokąd idziesz?~ 1079 I,9 | Wokulskiego apatyczne wejrzenie i odparła:~- Mogę pójść z 1080 I,9 | którym znajdował się sklep, i skręcił do pokoju Rzeckiego, 1081 I,9 | Pan Ignacy był u siebie i zobaczywszy szczególną parę, 1082 I,9 | od tylnych drzwi sklepu i opuścił pokój.~- Dwu? - 1083 I,9 | widział?~- Modliłaś się i płakałaś. Czy mogę wiedzieć, 1084 I,9 | Dziewczyna zdziwiła się i wzruszając ramionami odparła:~- 1085 I,9 | dopomóc, więc nie spiesz się i odpowiadaj szczerze...~Znowu 1086 I,9 | bardzo... Jeździ powozem i siada w pierwszych rzędach 1087 I,9 | Posłuchaj mnie - przerwał - i odpowiadaj: czegoś płakała 1088 I,9 | zaczęła dziewczyna i opowiedziała tak cyniczną 1089 I,9 | żebym ja od niej wyszła. I widać Bóg wysłuchał, kiedy 1090 I,9 | świętach sprowadzą mnie i zapłacą jak wtedy w karnawale, 1091 I,9 | powiedzą, że ich okradłam, i narachują, ile im się podoba.~ 1092 I,9 | świecie chleba nie jada...~- I to nieprawda - przerwała. - 1093 I,9 | wezmą. Trzeba zapłacić dług i mieć poręczenie...~- Wszystko 1094 I,9 | który zaraz odniesiesz, i tam zostaniesz. Chcesz czy 1095 I,9 | jak mi tam będzie.~Usiadła i oglądała się po pokoju.~ 1096 I,9 | opowiedział, gdzie ma iść, i w końcu dodał:~- Masz wóz 1097 I,9 | końcu dodał:~- Masz wóz i przewóz. Będziesz dobra 1098 I,9 | przewóz. Będziesz dobra i pracowita, będzie ci dobrze; 1099 I,9 | przypatrzyła mu się z uwagą i wyszła wzruszając ramionami.~ 1100 I,9 | kwestarki niżeli modlące się i płaczące potwory."~Obraz 1101 I,9 | blaskiem. Krew biła mu do głowy i upokarzał się w duchu na 1102 I,9 | wyrzucać pieniądze na powozy i konie aniżeli na tego rodzaju - 1103 I,9 | obsługujące złotą młodzież i dorożki zwyczajne, wzięte 1104 I,9 | stare konie, stara uprząż i służba w wytartej liberii, 1105 I,9 | służba w wytartej liberii, i nowe, prosto z Wiednia powoziki, 1106 I,9 | marszałkowską buławę. Nie brakło i fantastycznych kozaków, 1107 I,9 | siebie, gardzący resztą i przez nią pogardzani.~Gdy 1108 I,9 | wstędze ukłonił mu się głęboko i otworzył drzwi do kontramarkarni, 1109 I,9 | sklepu do kościoła pozytywkę i śpiewające ptaszki.~- Jaśnie 1110 I,9 | Wokulski sięgnął do kamizelki i dał mu pięć rubli czując, 1111 I,9 | biegł po schodach jak łania i na górze gdzieś się podział, 1112 I,9 | wiedząc, dokąd udać się i komu się zameldować. Była 1113 I,9 | mógł wszystko zwalić!..."~I przywidziało mu się w ciągu 1114 I,9 | Zostawisz przebaczenie i litość" - szepnął mu jakiś 1115 I,9 | pomyślał Wokulski i pociemniało mu w oczach.~- 1116 I,9 | Plewną bywali więksi panowie. I byli dla mnie tyle łaśkawi, 1117 I,9 | szepnął pan Tomasz i ukłonił mu się. Wokulski 1118 I,9 | przemknęło mu przez głowę. - I ja... ja!... miałbym z takimi 1119 I,9 | Łęcki wziął go pod rękę i w sposób bardzo uroczysty 1120 I,9 | sam zbliżył się do nich i przywitawszy Wokulskiego 1121 I,9 | mnie we środę na śniadanie i raz skończmy.~Pożegnali 1122 I,9 | Wokulskiego podał mu rękę i przywitali się jak starzy 1123 I,9 | tkliwszym dla Wokulskiego i zaczynał dziwić się widząc, 1124 I,9 | On taki kupiec jak ja i pan - odparł jenerał.~- 1125 I,9 | się dostawą w czasie wojny i zrobił na niej majątek...~- 1126 I,9 | pewnego przedsiębiorstwa i nie przyjął...~Hrabia uśmiechnął 1127 I,9 | Hrabia uśmiechnął się i rzekł:~- Miałby więcej o 1128 I,9 | dziś tutaj - odparł książę i kiwnąwszy głową hrabiemu 1129 I,9 | tudzież mnóstwo większych i mniejszych stolików, przy 1130 I,9 | służących roznosiło potrawy i wina, a dyrygowała nimi 1131 I,9 | sobie bladoniebieską suknię i wielkie perły na szyi. Była 1132 I,9 | na szyi. Była tak piękna i tak majestatyczna w ruchach, 1133 I,9 | kocha!" - myślał Wokulski i doznał takiego wrażenia, 1134 I,9 | staruszkę między biskupem i jenerałem? - odezwała się 1135 I,9 | uśmiechem - jest bezdzietna i ma parę ładnych wnuczek. 1136 I,9 | dbać tylko o własny zysk i o taniość dla nabywców; 1137 I,9 | konsumentom tańszego towaru i złamać monopol fabrykantów, 1138 I,9 | wyzyskują naszych konsumentów i robotników.~- Tak pan sądzisz?... 1139 I,9 | nich, panna Izabela.~Książę i Wokulski powstali.~- Jakże 1140 I,9 | synem... Chociaż - może to i lepiej! Bo gdybyś mnie odrzuciła, 1141 I,9 | Wokulski spojrzał jej w oczy i dostrzegł takie przerażenie, 1142 I,9 | Spojrzał na framugę okna i znowu zobaczył młodego człowieka, 1143 I,9 | której, wierz mi, rozumy i szlachetne serca, ale - 1144 I,9 | Wokulski...~Podała mu rękę i poszli oboje do fotelu prezesowej.~- 1145 I,9 | ubranej w ciemną suknię i kosztowne koronki.~- Siądź, 1146 I,9 | Ojciec nie, tylko stryj.~- I gdzież to on służył, nie 1147 I,9 | Otworzyła mały flakonik i powąchała go.~- Umarł, powiadasz?... 1148 I,9 | Tak, złoty krzyż... I nicże więcej?~- Miniatura 1149 I,9 | wieszże, kto malował?.. I nicże więcej nie zostało?.~- 1150 I,9 | jeszcze paczka papierów i jakaś druga miniatura...~- 1151 I,9 | kilka dni przed śmiercią i kazał włożyć je do swojej 1152 I,9 | szepnęła staruszka i rzewnie się rozpłakała.~ 1153 I,9 | wzięły prezesową pod ręce i z wolna wyprowadziły do 1154 I,9 | wszyscy na niego patrzą i o nim mówią, Wokulski zmieszał 1155 I,9 | wina stojące na stoliku i wtedy spostrzegł, że jeden 1156 I,9 | Wstał z zamiarem wyjścia i zrobiło mu się gorąco na 1157 I,9 | czekają go rózgi spojrzeń i szeptów. Ale zabiegł mu 1158 I,9 | go do obszernej framugi - i opowiedz pan, co to znaczy?~ 1159 I,9 | złośliwego figla hrabinie i prezesowej wprowadzając 1160 I,9 | dama w brylantach. - Bo i ten jego majątek, jakoby 1161 I,9 | mało wydaje na siebie.~- I książę bardzo na niego łaskaw...~- 1162 I,9 | mówił brunet z grzywką.~- I udał się jej. Ten Wokulski 1163 I,9 | do niej. Podała mu rękę i we dwoje opuścili salon. 1164 I,9 | ich właśnie panna Izabela i - pobladła. Przystąpił do 1165 I,9 | nieprzyjacielem.~Ścisnęła go za rękę i opuściła salon.~Wokulski 1166 I,9 | gości, rozlegały się śpiewy i dźwięki fortepianu. Gdy 1167 I,9 | przerywając zabawy.~Minęli i ten pokój i weszli na schody.~- 1168 I,9 | zabawy.~Minęli i ten pokój i weszli na schody.~- Ot, 1169 I,9 | rozum!" - pomyślał Wokulski.~I zdawało mu się, że między 1170 I,9 | ludźmi życie upływa prościej i weselej aniżeli między nadętym 1171 I,9 | pokoju odciętym od zgiełku i nieco przyćmionym, siedziała 1172 I,9 | dzień chodził na spacer i całe godziny przesiadywaliśmy 1173 I,9 | siedzieliśmy wtedy oboje na nim i patrzyliśmy to na rzekę, 1174 I,9 | A studnia jestże w zamku i zawsze głęboka?~- Bardzo 1175 I,9 | by nas tam nie odszukał i na wieki zostalibyśmy razem. 1176 I,9 | szalona młodość...~Otarła oczy i ciągnęła dalej:~- Bardzo... 1177 I,9 | lubiłam go; a myślę, że i on mnie trochę... kiedy 1178 I,9 | na nieszczęście bogata, i do tego jeszcze bliska krewna 1179 I,9 | krewna dwu jenerałów. No i rozdzielono nas... Może 1180 I,9 | dodała śmiejąc się i płacząc. - Takie rzeczy 1181 I,9 | swój flakonik, odpoczęła i zaczęła znowu:~- Bywają 1182 I,9 | tylko żal nie przeszedł i pozostał, mówię ci, taki 1183 I,9 | czy nie przeklęłoby się i życia, i jego konwenansów... 1184 I,9 | przeklęłoby się i życia, i jego konwenansów... Ale 1185 I,9 | Wpił sobie paznokcie w ręce i myślał, ażeby jak najprędzej 1186 I,9 | jak najprędzej stąd wyjść i już nie słuchać skarg, które 1187 I,9 | człowieku.~Zadumała się i nagle, położywszy na jego 1188 I,9 | ramieniu swoją wychudłą i drżącą rękę, rzekła zniżonym 1189 I,9 | siadywaliśmy na górze, pod zamkiem, i niech jedną połowę ustawią 1190 I,9 | który słyszał nasze rozmowy i patrzył na łzy. Ach, jak 1191 I,9 | zamroczy...~O, prawda to!... I studnię, która miała nas 1192 I,9 | Wokulski wstrząsnął się i patrzył gdzieś szeroko otwartymi 1193 I,9 | Bądźże u mnie po świętach i... często przychodź. Może 1194 I,9 | trochę ponudzisz, ale może i ja, niedołężna, przydam 1195 I,9 | przesiąknięte westchnieniami i łzami.~"Cóż to za świat?... 1196 I,9 | zwróciły się w jego stronę i ucichły rozmowy jak szum 1197 I,9 | Wokulski.~Spostrzegł hrabinę i zbliżył się do niej.~- Cóż, 1198 I,9 | powtórzył Wokulski i spojrzał na brylanty wyniosłej 1199 I,9 | Żegnam panią hrabinę i dziękuję za zaszczyt, jaki 1200 I,9 | mieli interesów ze sobą.~I w drugim salonie nie było 1201 I,9 | wyborna myśl! Musicie i mnie do niej przyjąć... 1202 I,9 | zbliżyć się do nas, pan i panu podobni i - razem idźmy. 1203 I,9 | nas, pan i panu podobni i - razem idźmy. Wasze firmy 1204 I,9 | Ściskali się za ręce i Wokulski coś odpowiedział, 1205 I,9 | świętach u mnie pierwsza sesja i w imię boże zaczynajmy.~" 1206 I,9 | szklanymi oczyma powiódł po sali i - wyszedł z desperacją w 1207 I,9 | Może wypadałoby wrócić i pożegnać ?... Przecież 1208 I,9 | Ona..."~Podniósł głowę i zobaczył damę w brylantach.~ 1209 I,9 | trzyrublówkę. Łzami zaszłe oczy i nieco zachrypnięty głos 1210 I,9 | się dwa szeregi dorożek i powozów w stronę Belwederu 1211 I,9 | powozów w stronę Belwederu i od Belwederu. Ktoś z jadących 1212 I,9 | na chodniku Wokulskiego i ukłonił mu się.~"Kolega!" - 1213 I,9 | Kolega!" - szepnął Wokulski i zarumienił się.~Gdy sprowadzono 1214 I,9 | zmieszał się z przechodniami i poszedł w stronę Ujazdowskiego 1215 I,9 | Ujazdowskiego placu. Szedł z wolna i przypatrywał się jadącym. 1216 I,9 | grubą jak beczka cukru, i wcale ładną córką, z którą 1217 I,9 | również mająca duży majątek i również gotowa oddać rękę 1218 I,9 | niektórzy jednak spostrzegli go i kłaniali mu się; lecz byli 1219 I,9 | kłaniali mu się; lecz byli i tacy, którzy spostrzegłszy 1220 I,9 | tych kupców, przemysłowców i rzemieślników, równych mu 1221 I,9 | niekiedy bogatszych od niego i dawniej znanych w Warszawie, 1222 I,9 | katarynek, odgłosy trąb i zgiełk kilkunastutysięcznego 1223 I,9 | kolyszących się w prawo i w lewo niby ogromne wahadła 1224 I,9 | bud zielonych, czerwonych i żółtych, gdzie przy wejściu 1225 I,9 | amatorowie frakowych garniturów i kilkurublowych zegarków.~ 1226 I,9 | wygłodzonemu, smakowała bułka i serdelek! Jak wyobrażał 1227 I,9 | pomyśleć, że dziś nic nie robi i jutro nic nie będzie robił - 1228 I,9 | położy się spać o dziesiątej i jutro, gdyby chciał, wstanie 1229 I,9 | dwanaście godzin z rzędu!~"I to ja byłem, ja?... - mówił 1230 I,9 | nich, cóż mam?... Niepokój i nudy, nudy i niepokój... 1231 I,9 | Niepokój i nudy, nudy i niepokój... Właśnie kiedy 1232 I,9 | tłumu. Wokulski ocknął się i na szczycie słupa zobaczył 1233 I,9 | triumfator zsunął się ze szczytu i w parę minut zapomniano 1234 I,9 | ocierając pot z czoła.~Plac i rozbawione tłumy obmierzły 1235 I,9 | wciąż toczyły się dorożki i powozy. W jednym Wokulski 1236 I,9 | jakąś piękną twarz kobiecą i dystyngowane ruchy.~"Ona?... 1237 I,9 | Skądżeby wreszcie ona?"~I tak szedł przez całe Aleje, 1238 I,9 | Świat ciągle upatrując kogoś i ciągle doznając zawodu.~" 1239 I,9 | wyobrażają sobie ludzie."~I pierwszy raz uczuł tęsknotę 1240 I,9 | Ależ to niesłychane... i jeszcze, wyobraź sobie, 1241 I,9 | za jakąś znakomitość... I ty nic na to?...~Panna Florentyna 1242 I,9 | nawet cyrkowcami. Przejdzie i to.~- Boję się tego człowieka - 1243 I,10| magazyny, siedmiu subiektów i szwajcara we drzwiach. Mamy 1244 I,10| kasztanowatych koni, furmana i lokaja - w liberii. I to 1245 I,10| furmana i lokaja - w liberii. I to wszystko spadło na nas 1246 I,10| wszystkich współzawodników.~No - i wojny nie ma. W naszym sklepie 1247 I,10| do naszych składów zwożą i wywożą towary jak do młyna, 1248 I,10| das getan?...~Prawda, że i mnie się w podobny sposób 1249 I,10| nieboszczka Grossmutter i nie rozumiał ani ducha czasu, 1250 I,10| Mówiłem, że Bonapart wypłynie i piwa im nawarzy! Cała bieda 1251 I,10| zdużam na nogi.~Rok 1846 i 1847 upłynęły w wielkim 1252 I,10| a znikali ludzie. Nieraz i ja myślałem: czy już nie 1253 I,10| mnie ogarnęły wątpliwości i niepokoje, po zamknięciu 1254 I,10| sklepu szedłem do wuja Raczka i opowiadałem, co mnie trapi, 1255 I,10| drzwiach mojej izdebki we front i rzekł tylko te słowa:~- 1256 I,10| Pfeifer straciłem skłonność i ciasno zrobiło mi się na 1257 I,10| nakryty pierzyną mojej ciotki i pił gorące ziółka na poty. 1258 I,10| bym już był za granicą. Bo i twoja ciotka, mówię ci - 1259 I,10| ciotki w domu nie było) i sięgnąwszy pod poduszkę 1260 I,10| Wydobyłem kieskę grubą i ciężką. Wuj Raczek wziął 1261 I,10| Raczek wziął do ręki i wzdychając odliczył piętnaście 1262 I,10| pieniądze - mówił - na drogę i jeżeli masz jechać, to jedź... 1263 I,10| Dałbym ci więcej, ale może i na mnie przyjść pora... 1264 I,10| dźwignął się na łóżku i odwróciwszy mnie twarzą 1265 I,10| każdy wraca... Wreszcie i ja sam jużem człek niedzisiejszy, 1266 I,10| dziękując mu za obowiązek i opiekę. Ponieważ od roku 1267 I,10| obiecał opiekować się pościelą i kufrem, na wypadek gdybym 1268 I,10| wojowniczość opuściła go i ani razu nie powtórzył swego 1269 I,10| wieczór, ubrany w półkożuszek i grube buty, uściskawszy 1270 I,10| Nagle zerwał się z krzesła i rozkrzyżowawszy ręce krzyknął:~- 1271 I,10| Miłosną, dodał:~- Twardo i trzęsie, spać nie można.~ 1272 I,10| albo te noclegi w lasach i na polach, kiedy jeden drugiemu 1273 I,10| spychał głowę z tornistra i ukradkiem ściągał płaszcz 1274 I,10| pary buchającej z garnka i widzę ciebie, Katz, jak 1275 I,10| pacierz, jadłeś kartofle i zapalałeś fajkę u ogniska.~ 1276 I,10| ma węgierskiej piechoty i tartych kartofli, niepotrzebnieś 1277 I,10| było myć, a wieprzowina i papryka już nam tak zbrzydły, 1278 I,10| tak gorąco że nasi zakłuli i zarąbali trzech chłopów, 1279 I,10| zabili nam drągami huzara.~I Bóg wie czym skończyłaby 1280 I,10| się nasz sztab korpuśny i że zanosi się na coś grubego.~ 1281 I,10| cała brygada z artylerią i furgonami, mając silne patrole 1282 I,10| wyznań, w końcu - chłopów i Cyganów. Na wszystkich twarzach 1283 I,10| Padły znowu dwa strzały i znowu dwa. Jadący przed 1284 I,10| zatrzymał się ; dwie armaty i dwa jaszczyki galopem popędziły 1285 I,10| najbliższe wzgórza. Stanęliśmy i przez chwilę zaległa taka 1286 I,10| mimo, do huzarów, dysząc i prawie dotykając brzuchem 1287 I,10| razem odezwało się bliżej i dalej kilkanaście armat; 1288 I,10| odwrócił się do nas na koniu i uśmiechnął się pod szpakowatym 1289 I,10| zaśmiał się kapitan i podciął swego konia.~Staliśmy 1290 I,10| wzdłuż gościńca ze dwie albo i trzy wiorsty.~- Straszna 1291 I,10| Odezwały się trąbki i nasz batalion rozłamał się 1292 I,10| w tyle. Odwróciłem głowę i zobaczyłem, że od głównego 1293 I,10| bataliony; zeszły z gościńca i biegły pędem przez pola, 1294 I,10| drugi kwadrans wypoczęły i - ruszyliśmy trzema batalionami 1295 I,10| że było słychać po dwa i po trzy strzały wybuchające 1296 I,10| kłusem dwa szwadrony huzarów i cztery armaty z należącymi 1297 I,10| żegnać się: " W imię Ojca i Syna..." - Ten i ów popił 1298 I,10| imię Ojca i Syna..." - Ten i ów popił z manierki.~Na 1299 I,10| przed nami oprócz wzgórza i rzadkich krzaków nie było 1300 I,10| dopiero komendy: " Baczność i cisza!...", ażeby nas uspokoić.~ 1301 I,10| nas uspokoić.~Umilkliśmy i wyrównały się nieco pogięte 1302 I,10| Niebo było czyste, ledwie tu i ówdzie bielił się nieruchomy 1303 I,10| wściekały się stada armat i lał deszcz karabinowych 1304 I,10| strach, ale tak coś jakby żal i ciekawość...~Skrzydłowe 1305 I,10| dał nurka w szeroki parów i tylko kiedy niekiedy błysnęła 1306 I,10| Podzieli się gdzieś huzarzy i armaty, i ciągnąca z tyłu 1307 I,10| gdzieś huzarzy i armaty, i ciągnąca z tyłu rezerwa, 1308 I,10| ciągnąca z tyłu rezerwa, i został sam nasz batalion, 1309 I,10| kazano nam pochylić się i zniżyć broń, a w końcu przyklęknąć.~ 1310 I,10| między dwie młode sosenki i szepnął:~- Patrzajcie no!...~ 1311 I,10| widać było kilka czarnych i kilkanaście białych chmur, 1312 I,10| No, no!... - dodał - i sam sztab lepiej nie widzi...~ 1313 I,10| odezwałeś się wtedy, Katz - i to ma być bitwa?... Miałem 1314 I,10| Klęcząc zaczęliśmy wydobywać i odgryzać patrony. Rozległo 1315 I,10| szczękanie stalowych stempli i trzask odciąganych kurków... 1316 I,10| Podsypaliśmy proch na panewki i znowu cisza.~Naprzeciw nas, 1317 I,10| nas huknął strzał armatni i nad białym oddziałem austriackim 1318 I,10| obłoczek dymu. Parę minut pauzy i znowu strzał, i znowu nad 1319 I,10| minut pauzy i znowu strzał, i znowu nad Austriakami obłoczek. 1320 I,10| Pół minuty - znowu strzał i znowu obłoczek...~- Her 1321 I,10| przeciwległym wzgórzu błysnął dym i w stronę naszej baterii 1322 I,10| poszły naprzód, na prawo i na lewo. Podciągnęliśmy 1323 I,10| Podciągnęliśmy tornistry i wzięliśmy broń, jak się 1324 I,10| przeleciał wysoko nad nami i pękł gdzieś w tyle z wielkim 1325 I,10| pękł nad naszymi głowami i jedna z jego skorup padła 1326 I,10| ostre poświsty nad głową i koło lewego ucha. O kilka 1327 I,10| zasypując mi piaskiem twarz i piersi. Mój sąsiad strzelił; 1328 I,10| ramionach oparli karabiny i wypalili jeden po drugim. 1329 I,10| Ogłuszony do reszty, wypaliłem i ja... Nabiłem i znowu strzeIiłem. 1330 I,10| wypaliłem i ja... Nabiłem i znowu strzeIiłem. Przed 1331 I,10| Przed front spadł czyjś kask i karabin, ale otoczyły nas 1332 I,10| strzelał, wygląda jak obłąkany i ma pianę w katach ust. Szum 1333 I,10| Nareszcie dym stał się tak gęsty i nieznośny, że za wszelką 1334 I,10| widząc ze zdziwieniem, że i inni robią to samo. Zamiast 1335 I,10| Zatrzymaliśmy się w połowie wzgórza i tu dopiero spostrzegliśmy, 1336 I,10| nas na powrót w szeregi i płazując każdego, kto nawinął 1337 I,10| plutonach, ściągnęli maruderowie i batalion wrócił do porządku. 1338 I,10| wybiegli nasi podoficerowie i wkrótce wrócili z pakietami 1339 I,10| mi brakowało w ładownicy, i zdziwiłem się: jakim sposobem 1340 I,10| skupiwszy uwagę. Grzmot armat i łoskot karabinów zlały się 1341 I,10| bagnetami. Nad tamtą kolumną i nad naszą kolumną szumiały 1342 I,10| która strzelała spoza nas, i austriacką, odzywającą się 1343 I,10| kłębiła się jeszcze mocniej i była bardzo pogięta. Gdzie 1344 I,10| podeprze nas trzeci batalion i rezerwa... Niech żyją Węgry!...~- 1345 I,10| Niech żyją Węgry!...~- I ja chciałbym pożyć... - 1346 I,10| potem pół obrotu w lewo i zaczęliśmy spuszczać się 1347 I,10| oderwał się sznur tyralierów i pobiegł ku badylom. My maszerowaliśmy 1348 I,10| karabin, rozstawił ręce i zatoczył się jak pijany. 1349 I,10| strony rozdarty daszek kaska i czerwoną plamkę na czole. 1350 I,10| zrównywaliśmy się z walczącą kolumną i widzieliśmy pustą przestrzeń 1351 I,10| przestrzeń między dymem naszej i austriackiej piechoty, kiedy 1352 I,10| mundurów. Szereg podnosił się i zniżał co sekundę, a jego 1353 I,10| taśma stali, pochyliła się i - zobaczyłem ze sto wycelowanych 1354 I,10| żelaznej sztabie, a nad nami i około nas przeleciał wicher 1355 I,10| tornister. Opanował mnie gniew i desperacja ; czułem, że 1356 I,10| niewidzialnego wroga. Nabijałem broń i strzelałem bez pamięci, 1357 I,10| trochę zniżając karabin i myśląc z dziką satysfakcją, 1358 I,10| nas zatrzeszczały bębny i rozległy się przeraźliwe 1359 I,10| Ktoś krzyknął: " Naprzód!" i - nie wiem, z ilu piersi 1360 I,10| Strzały prawie ucichły i odzywały się tylko pojedyńczo... 1361 I,10| wszystkich stron, pchałem się i ja...~- Kłuj Szwaba!... - 1362 I,10| ciżby, więc podniósł karabin i walił kolbą w tornistry 1363 I,10| się giąć klatka piersiowa i uczułem brak tchu. Uniesiono 1364 I,10| oczyma z nieopisanym smutkiem i wyszeptał chrapliwym głosem:~- 1365 I,10| ludźmi...~Wsunął rękę pod bok i jęczał żałośnie.~Pobiegłem 1366 I,10| przewróconą, drugą zaprzężoną i otoczoną przez naszych.~ 1367 I,10| Schwyciłem kanoniera za kołnierz i nagłym ruchem w tył przewróciłem 1368 I,10| przewróciłem go na ziemię. Katz i jego chciał przebić.~- Co 1369 I,10| krzyknął Katz na oficera i - oprzytomniał.~Dwie armaty 1370 I,10| nami stali nasi pojedynczo i w gromadach, strzelając 1371 I,10| powinszowaniem. Trębacze i dobosze uderzyli sygnał: 1372 I,10| chorążowie podnieśli sztandary i cała armia, z bronią do 1373 I,10| miejscach jakby skrawki białego i granatowego papieru, bez 1374 I,10| byliśmy już obaj oficerami) i powiedział, że teraz tylko 1375 I,10| Napoleon, dodałem mu otuchy i - przekradliśmy się do Komorna.~ 1376 I,10| wzięliśmy go w kilku pod ręce i wyprowadziliśmy z fortecy, 1377 I,10| węgierska piechota nie tchórzy i nie łamie słowa danego, 1378 I,10| przebraliśmy się za chłopów i ukrywszy pod odzieżą pistolety 1379 I,10| Podróż nasza po bezdrożach i lasach trwała ze trzy tygodnie. 1380 I,10| Liptak wzdychał do noclegu i gorącej strawy, a ja mówiłem, 1381 I,10| wsi gonili nas z widłami i kosami. Mimo to humor był, 1382 I,10| On najczęściej odpoczywał i jakoś prędzej mizerniał; 1383 I,10| znużeni, ale dobry ogień i butelka śliwowicy napędziły 1384 I,10| na ławie naprzeciw komina i smutno patrzył w ogień.~- 1385 I,10| krzyknął Katz. - Głupi wy i ja z wami... Turek albo 1386 I,10| Zbliżyłem się do niego i ciągnąc go na grochowiny, 1387 I,10| wygasał. Dopiliśmy wódkę i położyliśmy się rzędem z 1388 I,10| że jestem małym chłopcem i że jest Boże Narodzenie. 1389 I,10| ojciec, ciotka, pan Raczek i pan Domański śpiewają fałszywymi 1390 I,10| Podniósł mnie z grochowin i wskazując w stronę Katza, 1391 I,10| Porwał z komina łuczywo i zaświecił. Spojrzałem. Katz 1392 I,10| przeleciały mi przed oczyma i zdaje mi się, żem zemdlał.~ 1393 I,10| Było na wozie nas czterech i piąty furman. Przecież powinno 1394 I,10| płacz ścisnął mnie za gardło i myślałem, że mnie udusi. 1395 I,10| a Szapary patrzył na bok i tylko pogwizdywał Rakoczego, 1396 I,10| żeś znalazł tam w niebie i węgierską piechotę, i swój 1397 I,10| niebie i węgierską piechotę, i swój wystrzelany pluton... 1398 I,10| bębnów, ostry rytm marszu i komendę: " Na ramię broń!..." 1399 I,10| Wokulskim, a piszę o sobie i o Katzu. Wracam więc do 1400 I,10| wszędzie nękała mnie bieda i żarła tęsknota za krajem. 1401 I,10| słuchając potoków obcej mowy i widząc nie nasze twarze, 1402 I,10| spojrzeć na las sosnowy i chałupy poszyte słomą. Nieraz 1403 I,10| zalany łzami, ubierałem się i pędem biegłem na ulicę, 1404 I,10| Było mi lżej dźwigać nędzę i tłumić wybuchy żalu, kiedym 1405 I,10| wykonać testament Napoleona I i zrobić porządek w świecie.~ 1406 I,10| wykonać testament Napoleona I i zrobić porządek w świecie.~ 1407 I,10| Nareszcie nie mogłem wytrzymać i - w grudniu 1851 roku przejechawszy 1408 I,10| myśl trapiła:~"A nuż mnie i stąd wypędzą?..."~Nigdy 1409 I,10| Napisałem stamtąd list do Mincla i podobno otrzymałem od niego 1410 I,10| wspomniał o niej do śmierci i nawet nie lubił o tym rozmawiać. 1411 I,10| odbyli węgierską kampanię, i tłumaczył im, że przecież 1412 I,10| kolegę w nieszczęściu. No i uratowali mnie, tak że już 1413 I,10| licząc dwu ran: w piersi i w nogę. Było nawet lepiej, 1414 I,10| mi drogę nieznany Żydek i oddał list z pieniędzmi. 1415 I,10| pieniędzmi. Otworzyłem go i przeczytałem:~"Mój kochany 1416 I,10| ożenił, to wiesz - umarł, a i ona także, ale pierwej. 1417 I,10| Zostawili ci trochę gratów i parę tysięcy złotych. Wszystko 1418 I,10| tłumoczek z bielizną, odzieniem i obuwiem. Nakarmił mnie rosołem 1419 I,10| odprowadził mnie na bok i rozejrzawszy się, czy kto 1420 I,10| był na węgierskie wojne i pan nie ma dukatów... - 1421 I,10| Ruszyliśmy, a on jeszcze stał i trzymał się ręką za brodę, 1422 I,10| jakaś Żydówka z tłumokiem i poczęła krzykliwie rozmawiać 1423 I,10| Paryżu wydawało mi się brudne i ciasne, a ludzie posępni. 1424 I,10| na widok znanych miejsc i szyldów serce zaczęło mi 1425 I,10| drzwiach blaszany pałasz i bęben (może ten sam, który 1426 I,10| w oknie talerze, koń i skaczący kozak... Ktoś uchylił 1427 I,10| kozak... Ktoś uchylił drzwi i zobaczyłem w głębi zawieszone 1428 I,10| starym fotelu Jan Mincel i ciągnął za sznurek kozaka...~ 1429 I,10| Wszedłem drżąc jak galareta i stanąłem naprzeciw Jasia. 1430 I,10| ciężko uniósł się z fotelu i przymrużył oczy. Nagle krzyknął 1431 I,10| gnaj do panny Małgorzaty i powiedz, że wesele zaraz 1432 I,10| obie ręce ponad kontuarem i długo ściskaliśmy się milcząc.~- 1433 I,10| Rzecki przyjechał!...~Siadłem i znowu nie mówiliśmy nic 1434 I,10| myśleliśmy o biednym Katzu i o naszych zawiedzionych 1435 I,10| utarł nos z wielkim hałasem i odwróciwszy się do okna, 1436 I,10| naszej rozmowy dwaj chłopcy i subiekt załatwiali interesantów, 1437 I,10| skrzypnęły tylne drzwi sklepu i spoza szaf wysunęła się 1438 I,10| Kaffee ist schon...~Pobiegłem i ucałowałem jej suche rączyny 1439 I,10| wręczyła trzy świeże bułki i znikła jak zwykle.~Teraz 1440 I,10| otworzyły się z łoskotem i wbiegł Franc Mincel, tłuściejszy 1441 I,10| Franc Mincel, tłuściejszy i czerwieńszy od brata.~- 1442 I,10| butelce pogadamy. A może i ten pan z tobą przyjdzie - 1443 I,10| Minclowie nie pokłóciliby się i nie pogodzili przynajmniej 1444 I,10| pożyczali sobie pieniędzy i nawzajem płacili długi: 1445 I,10| Jan Mincel był romantyk i entuzjasta, Franc spokojny 1446 I,10| entuzjasta, Franc spokojny i zgryźliwy; Jan był gorącym 1447 I,10| bonapartystą, Franc republikaninem i specjalnym wrogiem Napoleona 1448 I,10| w plecy swoich sąsiadów i wrzeszczeć:~- Czuję w sobie 1449 I,10| Mam zresztą dokumenta...~I bardzo zaufanym osobom pokazywał 1450 I,10| amarantowy kontusz, żółte buty i szablę, podczas gdy Franc 1451 I,10| denuncjanta, jeżeli go zobaczy, i do weselnej kolacji ubrał 1452 I,10| Miętusów. Franc zaś był i na ślubie, i na weselu, 1453 I,10| Franc zaś był i na ślubie, i na weselu, lecz choć nie 1454 I,10| śmierć zatańcowywał mu żonę i prawie do samobójstwa upił 1455 I,10| po dwa razy wyklęli się i wydziedziczyli w sposób 1456 I,10| chorował z żalu po bracie i - połowę odziedziczonej 1457 I,10| Dziwna była to rodzina!~I otóż znowu zboczyłem od 1458 I,10| wielu rzeczy nie rozumiem i za każdym razem mam ochotę 1459 I,10| Grossmutter na górze: Jan i Franc Minclowie, a czasem 1460 I,10| Franc Minclowie, a czasem i Małgosia Pfeifer. Małgosia 1461 I,10| siadywali w okiennej framudze i trzymając się za ręce patrzyli 1462 I,10| Grossmutter myśli tylko o kawie i o obiedzie - oburzył się 1463 I,10| opowiedziałem ostatnie chwile i straszną śmierć Katza, starowina 1464 I,10| niemniej jednak otarłszy łzy i wziąwszy się znowu do swej 1465 I,10| mieszkanie? Po co kupił powóz i konie? Po co pnie się do 1466 I,10| Hödla, wracam do sklepu i patrząc mu bystro w oczy 1467 I,10| ja mówię - zetną głowę.~- I słusznie - on odpowiada - 1468 I,10| Stasiu, tyś sprytny, alem i ja nie w ciemię bity: wiem 1469 I,10| aniżeli przypuszczasz, i to mi tylko bolesne, że 1470 I,10| zaufania. Bo rada przyjaciela i starego żołnierza mogłaby 1471 I,10| perkale, kretony, jedwabie i aksamity. Drugi pokój zajęty 1472 I,10| tudzież wyroby z drzewa i metalów, a w ostatnim pokoju 1473 I,10| na prawo towary z gumy i skóry. ~Tak sobie to uporządkowałem; 1474 I,10| tylko wzruszał ramionami i uśmiechał się, jakby mówił:~" 1475 I,10| ogniskiem handlu ruskich tkanin i galanterii zagranicznej, 1476 I,10| najmilsze chwile w Zamościu, i starym sprzętom.~"Jak ja 1477 I,10| sklepu przychodzi do mnie i mówi:~- Cóż, stary, czas 1478 I,10| odpowiada.~Wziął mnie pod rękę i prowadzi przez tylne drzwi 1479 I,10| trzy historie Napoleona I, życie Garibaldiego i Kossutha, 1480 I,10| Napoleona I, życie Garibaldiego i Kossutha, historię Węgier...~ 1481 I,10| wrażenie. Staś spostrzegł to i uśmiechnąwszy się, nagle 1482 I,10| żelazne łóżko, dubeltówka i pudło z gitarą...~- Jak 1483 I,10| surową twarz, smutne oczy i prawie nie mogłem wyobrazić 1484 I,10| człowiek jest tak domyślny i posiada taką delikatność 1485 I,10| tęsknić za dawną siedzibą, i sam czuwał nad przeprowadzeniem 1486 I,10| naprawdę w swaty do Stasia i - wszystko na nic.~Taka 1487 I,10| tysięcy rubli gotowizną i dystylarnię. Czego ona już 1488 I,10| wybrał sobie jaką poważną i majętną kobietę, wzmocniłby 1489 I,10| na kasie dwadzieścia albo i pięćdziesiąt rubli). - Ale 1490 I,10| zaniedbam wspomnieć mu o tym..."~I zaraz myślę, że gdybym ja 1491 I,10| tydzień choćby parę rękawiczek i za każdym razem mówi:~- 1492 I,10| panienkę, która, mój Boże! i do fortepianu, i domem zarządzi, 1493 I,10| mój Boże! i do fortepianu, i domem zarządzi, i zna języki...~ 1494 I,10| fortepianu, i domem zarządzi, i zna języki...~Takich swatów 1495 I,10| dorosłe córki tudzież wdów i panien na wydaniu, które 1496 I,10| wszystkich fabrykantów jedwabnych i bawełnianych, a także kupców, 1497 I,10| śniadanie. Kieliszek anyżówki i kawałek śledzia przy bufecie, 1498 I,10| do stołu porcyjka flaków i ćwiartka porteru - oto bal! 1499 I,10| tego na parę lat.~W dusznym i ciemnym jak wędzarnia pokoju, 1500 I,10| Byli to ludzie spasieni i dobrze odziani; zapewne


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7059

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License