Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hycel 2
hyclów 1
hydraulicznych 1
i 7059
í 2
ich 300
ida 17
Frequency    [«  »]
-----
-----
-----
7059 i
6788 sie
5036 nie
4905 w
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

i

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7059

                                                       bold = Main text
     Tom,  Rozdzial                                    grey = Comment text
2001 I,12| z niskim ukłonem. - Ale i stary jej nie skrzywdzi, 2002 I,12| Wokulski wszedł do stajenki i z kwadrans przypatrywał 2003 I,12| Niepokoiły go jej delikatne nóżki i sam drżał na widok dreszczów 2004 I,12| ramieniu główkę, całował i szeptał:~- Gdybyś ty wiedziała, 2005 I,12| maneżu, karmił klacz cukrem i pieścił się z nią. Czuł, 2006 I,12| wówczas opanowywał go gniew i pogarda dla samego siebie.~" 2007 I,12| chyba istnieją czarodzieje i że jeden z nich rzucił na 2008 I,12| zabierał w nim głos przyrodnik i psycholog:~"Oto - szeptał 2009 I,12| jedną całość..."~"Więc i ona powinna by mnie kochać... - 2010 I,12| usiadł sztywnie na krześle i rzekł:~- Z wizytą i z interesem - 2011 I,12| krześle i rzekł:~- Z wizytą i z interesem - t e k!...Czy 2012 I,12| nim pogardzić.~- A jeżeli i ja mam moje widoki na 2013 I,12| widzieć ten kraj kwitnącym i dlatego, panie Wokulski, 2014 I,12| posiada pan całą moją sympatię i szacunek, tek, bez względu 2015 I,12| przede wszystkim szlachcicem, i to w angielskiej edycji, 2016 I,12| Mocno uścisnął mu rękę i wyszedł. Wokulski przyznawał 2017 I,12| gliny..."~A potem dodał:~"I dziwić się, że panna Izabela 2018 I,12| co oni robią na świecie i dla świata?... Szanują ludzi, 2019 I,13| Wokulski zerwał się o piątej i natychmiast pojechał odwiedzić 2020 I,13| przyjemnością - odparł Wokulski i myślał: "Czy klacz wygra?... 2021 I,13| myśląc: "Czy klacz wygra i czy go panna Izabela pokocha?..." 2022 I,13| Przemógł się jednak i wyjechał z domu dopiero 2023 I,13| już taki natłok powozów i dorożek, że miejscami należało 2024 I,13| utworzył się formalny zator i musiał czekać z kwadrans, 2025 I,13| drogi Wokulski wychylił się i przez mgłę żółtawego kurzu, 2026 I,13| który gęsto osiadał mu twarz i odzienie, przypatrywał się 2027 I,13| dzisiaj nieskończenie wielkim i przykrym, jakby nad nim 2028 I,13| Nareszcie dojechał na miejsce i znowu upłynęło z dziesięć 2029 I,13| ciżba bezpłatnych widzów i huczał gwar tysiąca głosów, 2030 I,13| mówią tylko o jego klaczy i drwią z kupca, który bawi 2031 I,13| Wokulski zeskoczył na ziemię i pobiegł do swej klaczy usiłując 2032 I,13| przy niej panów Millera i Szulca tudzież dżokeja z 2033 I,13| czapce żółtej z niebieskim i w paltocie narzuconym na 2034 I,13| klacz wobec ogromnego placu i niezliczonych tłumów wydała 2035 I,13| tłumów wydała mu się tak małą i mizerną, że zdesperowany 2036 I,13| zdesperowany chciał wszystko rzucić i wracać do domu. Ale panowie 2037 I,13| domu. Ale panowie Miller i Szulc mieli fizjognomie 2038 I,13| zawołał dyrektor maneżu i wskazując oczyma na dżokeja 2039 I,13| w duchu, że tak chudego i tak małego człowieka jeszcze 2040 I,13| konia: ode łba do pęcin, i wykonywa krzywymi nogami 2041 I,13| jakby miał zamiar wsiąść i przejechać się na nim.~- 2042 I,13| odprowadził go na stronę i rzekł:~- Jeżeli wygramy, 2043 I,13| plunął na długość konia i poszedł w stronę trybuny, 2044 I,13| pożegnawszy panów Millera i Szulca, popieściwszy klaczkę, 2045 I,13| nie przyjedzie?" - szepnął i zdawało mu się, że cały 2046 I,13| wiodące do trybuny sędziów i oglądał się na wszystkie 2047 I,13| już chciałem poprawić się i sprzedać stajnię. Tymczasem 2048 I,13| staję na wyścigach pierwszy i ostatni raz w życiu.~Podali 2049 I,13| dopiero Wokulski kupił program i z uczuciem jakby wstydu 2050 I,13| biega klacz Sułtanka po Alim i Klarze, należąca do X. X., 2051 I,13| tam jest panna Izabela, i projektował, że natychmiast 2052 I,13| jej skrzypiących schodów i starych ścian, na których 2053 I,13| uśmiechały się do niego, tu i owdzie szeptano: "Patrz! 2054 I,13| najwyższej ławie galerii i ponad pstrym a huczącym 2055 I,13| przez cały rok?" - myślał. I przywidziało mu się, że 2056 I,13| wszelkiego stanu próżniacy i utracjusze, których wypędzono 2057 I,13| wypędzono nawet z piekła, i przy smutnym blasku gwiazd 2058 I,13| przed sobą zbutwiałe stroje i czuje zapach stęchlizny.~ 2059 I,13| go okrzyk tłumu, dzwonek i brawo... To odbył się pierwszy 2060 I,13| wyścig. Nagle spojrzał na tor i zobaczył wjeżdżający do 2061 I,13| kiedy zbiegł z galerii i kiedy wszedł do koła. Kogoś 2062 I,13| Pędził prosto przed siebie i od razu wpadł na powóz. 2063 I,13| pan Łęcki zawołał:~- Otóż i pan Wokulski!...~Wokulski 2064 I,13| swojej klaczy do wyścigów i wygrałam, a drugi raz założyłam 2065 I,13| Wokulski okrążył powóz i zbliżył się do panny Izabeli, 2066 I,13| ten wyścig: pani prezesowa i ja. Bo ciocia udaje, że 2067 I,13| Dokoła nich kipiały śmiech i radość. Radował się tłum, 2068 I,13| strojach były piękne jak kwiaty i ożywione jak ptaki. Muzyka 2069 I,13| zachwalali piwo, pomarańcze i pierniki. Radowało się słońce, 2070 I,13| Radowało się słońce, niebo i ziemia, a Wokulski poczuł 2071 I,13| nastroju, że chciałby wszystko i wszystkich porwać w objęcia.~ 2072 I,13| powozowi bliżej hrabiny i wrócił do pań. Uderzyło 2073 I,13| stał. Wprawdzie marszałek i baron zbliżyli się do ich 2074 I,13| młodzież kłaniała się z daleka i omijała.~"Rozumiem - pomyślał 2075 I,13| wskoczył do swego powozu i otworzył lornetę. Był tak 2076 I,13| koni mających się ścigać i że każdy ich ruch niepotrzebny 2077 I,13| klacz nie ma dość ognia i że Yung jest zanadto obojętny. 2078 I,13| sportsmen wziął klacz za uzdę i zaprowadziwszy przed trybunę 2079 I,13| powtórzył wysoki dżentelmen i odesłał klacz na licytację.~ 2080 I,13| powozu hrabiny. Pan Łęcki i damy starsze winszowały 2081 I,13| przyjęła paczkę z uśmiechem i prześlicznym spojrzeniem.~ 2082 I,13| gniewu zbliżył się do powozu i wyciągając rękę do panny 2083 I,13| dodał kłaniając się hrabinie i prezesowej.~Twarz hrabiny 2084 I,13| osadził spadające mu binokle i ciągle patrząc na pannę 2085 I,13| Wokulski podał mu bilet i notatnik, w którym baron 2086 I,13| którym baron zapisał adres i swoje nazwisko nie omieszkawszy 2087 I,13| miał czas dopaść powozu i pożegnać się z damami. Nim 2088 I,13| panna Izabela wychyliła się i podając Wokulskiemu końce 2089 I,13| co się koło niego dzieje, i korzystając z pauzy opuścił 2090 I,13| watowanym obdartym szlafroku, i robił korektę trzydziestostronicowej 2091 I,13| przeszło tysiąca obserwacyj i czterech lat czasu.~Była 2092 I,13| Była to rozprawa o kolorze i formie włosów ludności zamieszkującej 2093 I,13| odbić ich cztery tysiące i był pewnym drugiej edycji. 2094 I,13| swej ulubionej specjalności i narzekań, nikogo nie 2095 I,13| interesowała kwestia koloru włosów i stosunki długości ich średnic. 2096 I,13| stosunki długości ich średnic. I w tej właśnie chwili zastanawiał 2097 I,13| Wokulski wszedł do jego pokoju i zmęczony upadł na kanapę, 2098 I,13| trzech znakach dziesiętnych i wyobraź sobie, połowa jest 2099 I,13| Doktór zerwał się z fotelu i tak prędko przybiegł do 2100 I,13| z błyszczącymi oczyma. - I może myślisz, że pojadę 2101 I,13| dudków strzela sobie we łby, i może jeszcze będę musiał 2102 I,13| Zresztą nie jestem chirurgiem i od dawna pożegnałem się 2103 I,13| wyścigach?...~- Puszczałem konia i nawet wziąłem nagrodę.~Szuman - 2104 I,13| uderzył się ręką w tył głowy i nagle rozsunąwszy Wokulskiemu 2105 I,13| rozsunąwszy Wokulskiemu jedną i drugą powiekę zaczął mu 2106 I,13| absolutnie żadnych układów i proszę o ostre warunki.~ 2107 I,13| usiadł, oparł brodę na ręku i rzekł po namyśle:~- Spódnica, 2108 I,13| rozmówił się z panem Ignacym i wróciwszy do mieszkania 2109 I,13| odezwał się pan Ignacy:~- I cóż doktór na to wszystko?~- 2110 I,13| Doktór wzruszył ramionami i patrzył na drugą stronę 2111 I,13| wyglądał przez okno na obłoki i co kilka minut poruszał 2112 I,13| człowiekiem, jako myśliwiec na lwy i głęboki znawca egipskich 2113 I,13| przykryty zielonym suknem i otoczony czterema wysokimi 2114 I,13| cztery ołówki, dwa pióra i kałamarz tak wielkich rozmiarów, 2115 I,13| egiptolog szeroko otworzył oczy i przełknął dwa razy, raz 2116 I,13| chwili jednak opanował się i odpowiedział tonem suchej 2117 I,13| Hrabia wziął arkusz papieru i wśród ogólnego milczenia 2118 I,13| Oba dokumenty poświadczono i niespełna w trzy kwadranse 2119 I,13| Wokulskiego pożegnali gospodarza i jego towarzysza, który znowu 2120 I,13| Rzecki nalał sobie herbaty i odezwał się:~- Uważasz, 2121 I,13| Rzecki umilkł. Pił herbatę i tarł czoło. Po długiej pauzie 2122 I,13| bolała. Dokończył szklanki i spojrzawszy na zegarek, 2123 I,13| przez głowę wyraz: śmierć, i na chwilę uśmiechnął się. 2124 I,13| naprzeciw nich jak zły pies i patrzy zielonymi oczyma: 2125 I,13| o dwunastej, o pierwszej i o drugiej, ażeby szedł spać, 2126 I,13| bo będą ci drżały ręce i spudłujesz.~Słowa te, a 2127 I,13| z klubu, wrócił do domu i swemu kamerdynerowi, Konstantemu, 2128 I,13| ty!... - wrzasnął baron i pochwyciwszy kamasz rzucił 2129 I,13| Kamasz trafił w ścianę i o mało nie zwalił brązowego 2130 I,13| sługą, baron legł na łóżku i począł zastanawiać się nad 2131 I,13| na uroczystość we frak i biały krawat. Ach, podłe 2132 I,13| głupia rewolucja socjalna i wytłucze albo nas, albo 2133 I,13| liberałów..."~Począł usypiać i marzył, że Wokulski zabił 2134 I,13| mieszkania żony, jak żona mdleje i rzuca mu się na zakrwawione 2135 I,13| płaci wszystkie jego długi i asygnuje tysiąc rubli na 2136 I,13| tysiąc rubli na pogrzeb i... jak on zmartwychwstaje 2137 I,13| jak on zmartwychwstaje i zabiera owe tysiąc rubli 2138 I,13| zniszczonej twarzy barona i - zasnął jak dziecię.~O 2139 I,13| ledwie go zbudzili Konstanty i Maruszewicz. Baron w żaden 2140 I,13| że woli być zhańbionym i niehonorowym aniżeli zrywać 2141 I,13| zobaczył piękną pogodę i wyobraził sobie, że widzi 2142 I,13| Wokulskiego osłabła w nim i postanowił tylko przestrzelić 2143 I,13| będzie kulał do końca życia i będzie opowiadał: śmiertelną 2144 I,13| egiptolog z pistoletami i chirurgiem. Ruszyli w stronę 2145 I,13| klął na czym świat stoi i obiecywał, że w dwójnasób 2146 I,13| W lasku bielańskim baron i trzej jego towarzysze znaleźli 2147 I,13| znaleźli już partię przeciwną i dwoma grupami udali się 2148 I,13| przypatrywał mu się z uwagą i myślał:~"On musi dobrze 2149 I,13| Wtedy baron rozzłościł się i nieodwołalnie postanowił 2150 I,13| między dwoma sosnami tam i na powrót jak wahadło. Teraz 2151 I,13| którym kipiał cały las, i pluskania Wisły podmywającej 2152 I,13| szczękanie stempli w pistoletach i trzask odwodzonych kurków. 2153 I,13| co zrobić z kupczykiem, i ostatecznie zdecydował się 2154 I,13| Wokulskiemu w prawy obojczyk i zniżając pistolet, delikatnie 2155 I,13| zboczył na włos, wypalił i - kula przeleciała o kilka 2156 I,13| Baron zasłonił twarz lufą i patrząc spoza niej myślał:~ 2157 I,13| Wypuścił broń z ręki i przyklęknął.~- W głowę!... - 2158 I,13| rzucił pistolet na ziemię i zeszedł z mety. Wszyscy 2159 I,13| Wtedy egiptolog podniósł i obejrzał starannie pistolet 2160 I,13| zaraz do pani baronowej i powiedz kucharce, że jestem 2161 I,13| Wokulski zbliżył się do barona i uścisnął go.~- Piękny strzał, 2162 I,13| na ramieniu Wokulskiego i odeszli kilkanaście kroków 2163 I,13| co mi należy zrobić...~- I pan mi przebacz, baronie - 2164 I,13| Rzecki zachwycony odwagą i uprzejmością barona, a tylko 2165 I,13| barona, a tylko Szuman zły. I dopiero gdy ich kareta zjechała 2166 I,13| spojrzał na Wokulskiego i mruknął:~- A to bydlęta!... 2167 I,13| mruknął:~- A to bydlęta!... I że ja na takich błaznów 2168 I,13| kurze w pokoju obocznym i od czasu do czasu przysuwał 2169 I,13| na stole jakieś książki i to, że jego pan coś pisze 2170 I,13| odpowiada czasem głośno i od razu, czasem półgłosem 2171 I,13| od razu, czasem półgłosem i nieśmiało... Ale o czym 2172 I,13| niemiecku: bite majn her... I nie po francuszku, bo nie 2173 I,13| mówią mąsie, bążur, jendi... I nie po żydowszku, i nie 2174 I,13| jendi... I nie po żydowszku, i nie po nijakiemu, więc po 2175 I,13| sam diabeł nie zrozumie... i wspólnika znalazł... Niech 2176 I,13| hałasem wszedł do przedpokoju i po chwili wróciwszy zapukał 2177 I,13| nas bywał - odparł służący i zapuścił wzrok do pracowni. 2178 I,13| Ale oprócz kajetu na stole i rudych faworytów na obliczu 2179 I,13| odparł służący marszcząc brwi i machając ręką.~- Prośże 2180 I,13| do sali - rzekł Wokulski i zatrzasnął drzwi gabinetu.~ 2181 I,13| odpowiedział pochmurnie Wokulski i lekko zarumienił się. Maruszewicz 2182 I,13| wdzięcznie wywijając laseczką i kapeluszem. - Chwileczkę.~- 2183 I,13| Usiadł z impetem na fotelu i wskazał gościowi drugi.~- 2184 I,13| a lewa ręka z laseczką i prawa z kapeluszem opadły 2185 I,13| Przypatrywał się młodzieńcowi i myślał:~"Ach, więc to on 2186 I,13| wadium do ręki?... Oho!... I przy odbiorze ośmiuset rubli 2187 I,13| jakiś zmieszany... Aha!... I wiadomość o nabyciu przeze 2188 I,13| razu dwom bogom: baronowi i jego małżonce... Tak, ale 2189 I,13| Tak rozmyślał Wokulski i spokojnym wzrokiem przypatrywał 2190 I,13| próżno szukał po suficie i ścianach pokoju, a nareszcie, 2191 I,13| kleszczami pochwycił mu duszę i że niepodobna mu się oprzeć. 2192 I,13| jeszcze parę razy ruszył głową i nareszcie z całym zaufaniem 2193 I,13| plotkach.~Wstał z fotelu i spojrzał w inną stronę, 2194 I,13| Wokulskiego, opuścił mieszkanie i pędem biegnąc przez schody, 2195 I,13| droższego nad pięć rubli i kto wie, czy jeszcze nie 2196 I,13| znajdowała się żelazna kasa, i powiedział sobie, że uczucia, 2197 I,13| trzysta... czterysta... I to na kwit z podpisem barona.~- 2198 I,13| machinalnie młody człowiek i nagle dodał: - Za godzinę 2199 I,13| Maruszewicz opuścił gabinet i za godzinę istotnie wrócił 2200 I,13| dokument włożył go do kasy i w zamian dał Maruszewiczowi 2201 I,13| się na ulicy, odetchnął i począł myśleć:~"Ach, podły 2202 I,13| oczy te czterysta rubli i tamtych dwieście... Boże, 2203 I,13| restauracyj, markierzy bilardów i szwajcarzy hotelowi, od 2204 I,13| wydał mu się tak wstrętnym i godnym pogardy jak Wokulski.~" 2205 I,13| znalazł: śledzi mnie i donosi innym. Mógłby mi 2206 I,13| przy całym swoim bzikostwie i próżniactwie jest człowiek 2207 I,13| przykro; oparł głowę na rękach i przymknąwszy oczy marzył 2208 I,13| postawiłem most do więzienia i - wszystko dla niej za jedno: 2209 I,13| otwierania drzwi do pokoju i szybkich kroków za sobą. 2210 I,13| czyjejś ręki. Odwrócił głowę i zobaczył mecenasa z dużą 2211 I,13| mecenasa z dużą teką pod pachą i posępnym wyrazem na twarzy.~ 2212 I,13| położył swoją rękę na stole i szybko pocierając sobie 2213 I,13| sklepowego został uczonym i miał nam zreformować handel 2214 I,13| pocierał sobie kark z obu stron i krzywił się, jakby miał 2215 I,13| chininy.~Wokulski spuścił oczy i mruczał; adwokat mówił dalej:~- 2216 I,13| klaczą ścigał się jego koń i - przegrał. Hrabia jest 2217 I,13| Hrabia jest bardzo zmartwiony i mruczy: "Po diabła mam składać 2218 I,13| możność ścigania się ze mną i chwytania mi nagród sprzed 2219 I,13| odparł - całą wygraną i wartość konia oddał damom 2220 I,13| wie ile zapłacił Yungowi i Millerowi..."~- Czy mi nawet 2221 I,13| ja ich nie wabię...~- I cofną się - mówił adwokat 2222 I,13| wyzwie kogo na pojedynek i wszystko narazi..."~Wokulski 2223 I,13| nie mistyfikował, ale - i nie będzie moim wspólnikiem. 2224 I,13| moim wspólnikiem. Hrabiowie i książęta nie mają monopolu 2225 I,13| mam także moje fantazje i nie lubię, ażeby mi się 2226 I,13| pół roku pan staniesz się i nominalnym właścicielem 2227 I,13| kamienicy. Cóż, zgoda?~- Niech i tak będzie - odparł Wokulski.~- 2228 I,13| rację. Ludzie mnie sądzą i nawet wyrokują: ale że robią 2229 I,13| socjalista! gniewa się na wyścigi i pojedynki...), a frant Zięba 2230 I,13| Stanął na progu gabinetu i kiwnął na Rzeckiego; stary 2231 I,13| istotnie był jakiś niewyraźny i swemu pryncypałowi nie patrzył 2232 I,13| Wokulski wskazał mu krzesło i przeszedłszy się parę razy 2233 I,13| wszyscy - że zbankrutujesz, i to w niedługim czasie.~- 2234 I,13| w więzieniach, a choćby i w tym nieszczęsnym małżeństwie, 2235 I,13| pismo, rozerwał kopertę i przeczytał:~"Szanowny Panie! 2236 I,13| ulicę, wrócił do Wokulskiego i rzekł, jakby na nowo zaczynając 2237 I,13| gwiżdżąc zasadził kapelusz i oparłszy rękę na ramieniu 2238 I,14| Izabela miała dużo znajomości i niemały spryt do charakteryzowania 2239 I,14| który miał głowę, ręce i nogi i ubierał się więcej 2240 I,14| miał głowę, ręce i nogi i ubierał się więcej albo 2241 I,14| którą jedzie się cały dzień i gdzie spotyka się równiny 2242 I,14| gdzie spotyka się równiny i góry, lasy i łąki, wody 2243 I,14| się równiny i góry, lasy i łąki, wody i pustynie, wsie 2244 I,14| góry, lasy i łąki, wody i pustynie, wsie i miasta. 2245 I,14| łąki, wody i pustynie, wsie i miasta. I gdzie jeszcze, 2246 I,14| pustynie, wsie i miasta. I gdzie jeszcze, spoza mgieł 2247 I,14| Ogarniało zdumienie i pytała się: czy to jest 2248 I,14| tysięcy rubli na dobroczynność i na ochronę jej ciotki; potem 2249 I,14| ojcem w karty w resursie i co dzień przegrywał; potem 2250 I,14| spojrzeniami w teatrach i na koncertach. Był to cyniczny 2251 I,14| ciosaną figurę, czerwone ręce i szorstkie obejście, które 2252 I,14| sakwojażów, parasoli, lasek i tym podobnych galanteryj - 2253 I,14| śmieszne. Był to przebiegły i bezczelny kupczyk, który 2254 I,14| biła pięściami sprężyny i szeptała:~- Nikczemnik!... 2255 I,14| jej najskrytszych tajemnic i śmiał opatrywać rany, które 2256 I,14| Łęckiej wspierać nie wolno, i gdyby to nawet zrobił, nie 2257 I,14| wrogowie panny Izabeli, baron i baronowa Krzeszowscy, wstawiali 2258 I,14| jakież to było kupieckie!... I jak on nic nie rozumie po 2259 I,14| pierwszy dzień Wielkiejnocy i spostrzegła, że on o całą 2260 I,14| niezaprzeczoną własnością i posępnie słuchał komplimentów, 2261 I,14| najczcigodniejsza z matron, prezesowa, i po kilku minutach rozmowy 2262 I,14| niepospolitą. Rysy wyraziste i stanowcze, włos jakby najeżony 2263 I,14| posągowe, wejrzenie jasne i przejmujące... Gdyby ten 2264 I,14| Trostiego, pułkownika strzelców, i - naprawdę - posąg gladiatora 2265 I,14| grzecznościami z powodu piękności i elegancji, za to młodzi, 2266 I,14| zaś, zmęczona samotnością i banalnymi frazesami, nieco 2267 I,14| że ona chwyci go za szyję i natychmiast pociągnie do 2268 I,14| panna Izabela na śmierć i życie, wyjść z niego mogła 2269 I,14| tak jak ona piękną, dobrą i dobrze wychowaną, świat 2270 I,14| gryzła z gniewu piękne usta i szarpiąc taśmy zasłaniała 2271 I,14| się zbytecznie, marszałek i baron. Marszałek nasuwał 2272 I,14| nasuwał jej na myśl zabitego i oparzonego wieprza, jakie 2273 I,14| prześladowała pannę Izabelę dniem i nocą. Czasem zdawało się 2274 I,14| się jej, że jest potępiona i że już za życia rozpoczęło 2275 I,14| Izabela myślała o Wokulskim. I w bezmiarze goryczy doznawała 2276 I,14| Wokulskiego w Łazienkach i nawet raczyła odpowiadać 2277 I,14| Między zielonymi drzewami i obok posągów grubianin ten 2278 I,14| oficera... Przy marszałku i baronie wygląda jak Apollo, 2279 I,14| swojej przyjaciółki hrabiny i jej siostrzenicy, panny 2280 I,14| pogadanki o modach, ochronach i projektowanych w świecie 2281 I,14| do nich w czasie spaceru i choć z kwadrans nie porozmawia. 2282 I,14| zabawnymi swym odrębnym językiem i logiką.~Chociaż kupiec galanteryjny, 2283 I,14| prezesowej, że pojedzie z nią i z hrabiną do Łazienek i - 2284 I,14| i z hrabiną do Łazienek i - że zatrzyma Wokulskiego.~- 2285 I,14| Izabela lekko zarumieniła się i postanowiła wcale nie rozmawiać 2286 I,14| nawet poufałej życzliwości.~"I ogień jest przyjemny, szczególnie 2287 I,14| olbrzymiej spółki handlowej i w zblazowanych magnatach 2288 I,14| troskliwości mojej familii i znowu stanę, jak powinienem! ~- 2289 I,14| stanowisko...~Zarumienił się i zaczął sapać; lecz nie chcąc 2290 I,14| córce, pocałował w czoło i poszedł do swego gabinetu.~" 2291 I,14| zaangażować. Zresztą może i lepiej: pięknie byśmy wyglądały, 2292 I,14| książę - tylko zacierał ręce i uśmiechając się mówił: " 2293 I,14| jej ojca, hrabiny ciotki i całej arystokracji. Przekonawszy 2294 I,14| Przekonawszy się jednak, że i bez niej wciśnie się między 2295 I,14| nagle ostygnął w miłości i... nawet nie przyszedł do 2296 I,14| nade wszystko bezczelny i nikczemny... Jak on śmiał 2297 I,14| udawać zakochanego we mnie i z jaką łatwością... Doprawdy, 2298 I,14| barona Krzeszowskiego z żoną i o tym, że baronowa kupiła 2299 I,14| baron nie dostał klaczy i przegrał zakłady!.. - zawołała 2300 I,14| ciotki, zastała hrabinę i prezesowę naradzające się 2301 I,14| stanął, dzięki czemu hrabina i panna Izabela były wysoce 2302 I,14| czterysta rubli odstępnego i że hrabia Liciński podjął 2303 I,14| Wokulski. Nie sprzedał klaczy i sam puścił w szranki.~" 2304 I,14| nikczemnym" - rzekła do siebie.~I pod wpływem tej idei rozmawiała 2305 I,14| jej starych wielbicieli i robiąc aluzje do ich majątkowej 2306 I,14| majątkowej ruiny. Że zaś i panna Izabela od niechcenia 2307 I,14| triumfem, dla barona - klęską i wstydem. Wprawdzie przyjechał 2308 I,14| Wprawdzie przyjechał na plac i udawał bardzo wesołego, 2309 I,14| zobaczył, że Wokulski nagrodę i cenę konia złożył na ręce 2310 I,14| stracił władzę nad sobą i przybiegłszy do powozu zrobił 2311 I,14| impertynenckie spojrzenia barona i otwarte nazwanie Wokulskiego 2312 I,14| Izabeli na pomoc Wokulski. I nie tylko przerwał baronowi 2313 I,14| się do powozu potrącił go i nie przeprosił.~- Więc sami 2314 I,14| Krzeszowski jest roztargniony i półgłówek... Najlepszy dowód 2315 I,14| wtrąciła niedbale hrabina i kazała jechać do domu.~Wtedy 2316 I,14| wykroczenia przeciw swoim pojęciom i... w znaczący sposób ścisnęła 2317 I,14| uczucie sprawiedliwości i musiała przyznać, że t e 2318 I,14| bezinteresowności) złożył na ochronę, i to na moje ręce (baron widział 2319 I,14| już położyła się do łóżka i zaczęła usypiać, nagle przyszła 2320 I,14| układał się z nim o klacz i nic nie wskórał!... Ach, 2321 I,14| sobie wzruszając ramionami i zasnęła.~Na drugi dzień 2322 I,14| do południa ojciec, ona i panna Florentyna byli pewni, 2323 I,14| Wokulski pogodzi się z baronem i że nawet inaczej nie wypada 2324 I,14| Tomasz wyszedł na miasto i wrócił na obiad bardzo zakłopotany.~- 2325 I,14| postawili ostre warunki.~- I kiedyż to?... - spytała 2326 I,14| odpowiedział pan Tomasz i otarł pot z czoła. - Fatalna 2327 I,14| jednemu powierzyłbym kapitały i jestem pewny, że miałbym 2328 I,14| zamknął się w gabinecie i chodził wielkimi krokami, 2329 I,14| poszła do swego gabinetu i jak zwykle w chwilach zdenerwowania 2330 I,14| służył u nich trzydzieści lat i którego bardzo lubiła, bardzo 2331 I,14| jej rozsądnego powiernika i - zginie!...~Jakiś czas 2332 I,14| mu już prawie przebaczyła i kupno serwisu, i owe weksle, 2333 I,14| przebaczyła i kupno serwisu, i owe weksle, i owe przegrane 2334 I,14| kupno serwisu, i owe weksle, i owe przegrane w karty do 2335 I,14| jeszcze mu nie przebaczyła i nie przebaczy nigdy!...) 2336 I,14| sprawiedliwość boska... I kto jutro zginie?... Może 2337 I,14| uciekłby z przestrachem i uleczyłby się ze swego obłędu.~ 2338 I,14| Zasnęła dopiero o siódmej rano i spała jak drewno do południa. 2339 I,14| drzew, przelatujących ptaków i wesołych ludzi zatarł ślady 2340 I,14| powozów spostrzeżono i powitano, w sercu jej ocknęło 2341 I,14| Ojciec tak liczy na niego, a i ja nabieram ufności. O ileż 2342 I,14| zawodów mając rozumnego i energicznego przyjaciela."~ 2343 I,14| kwalifikował się tylko na doradcę i wykonawcę.~Po powrocie do 2344 I,14| Już ani myśli o pojedynku i nawet zdaje się żałować 2345 I,14| odprowadziwszy córkę do gabinetu i rzuciwszy parę razy okiem 2346 I,14| zwierciadło dodał:~- No i powiedz sama, czy można 2347 I,14| dla mnie ciężkim ciosem - i - został uratowany! Muszę 2348 I,14| zgodnością przeczuć jej własnych i ojca - papuś koniecznie 2349 I,14| mieć przy sobie zdolnego i zaufanego człowieka.~- Który 2350 I,14| pojmuje, że więcej zrobi i lepszą zyska reputację pomagając 2351 I,14| chwilowo zdobył sobie księcia i całą arystokrację, mnie 2352 I,14| najwięcej przywiązania. I nie będzie tego żałował, 2353 I,14| cacka ustawione na biurku i myślała, że jednak ojciec 2354 I,14| zbliżyć się z tym kupcem i przebaczyć mu jego stanowisko 2355 I,14| Łęckich?~Obiad, wieczór i kilka dni następnych zeszły 2356 I,14| rozlegał się gwar śmiechów i rozmów, wypoczęte meble 2357 I,14| przychodziłi, poznawali na ulicy i kłaniali się z szacunkiem.~ 2358 I,14| kłaniali się z szacunkiem.~I pan Tomasz miewał teraz 2359 I,14| już bawić się wyścigami i pojedynkami, a zajął się 2360 I,14| spółką. Był hrabia Liciński i opowiadał dziwy o dżentelmenerii 2361 I,14| zniechęcał się do arystokracji i pamiętał o nieszczęśliwym 2362 I,14| nieszczęśliwym kraju.~- I niech mu też kuzyn - zakończył 2363 I,14| młodych, ale nie dla poważnych i zasłużonych obywateli...~ 2364 I,14| stanowisko" - szepnął pan Tomasz i nagle obejrzał się. Zdawało 2365 I,14| przyniesiono kosztowne pudełko i list, który wstrząsnął. 2366 I,14| którym cię dotychczas gryzłem i już gryźć nigdy nie będę. 2367 I,14| człowieka dziś trochę chorego i wierzaj - nie najgorszego, 2368 I,14| złośliwości. Kochający cię i pełen głębokiego szacunku 2369 I,14| Wokulski jest bardzo miłym i dystyngowanym człowiekiem 2370 I,14| dystyngowanym człowiekiem i wyznaję, że serdecznie go 2371 I,14| oświadczając, że już nie gniewa się i że przyjmuje pudełeczko, 2372 I,14| baron pojednał się z nią i prosił o przebaczenie. Panna 2373 I,14| Zamknęła się w swoim gabinecie i poczęła marzyć.~Marzyła, 2374 I,14| On podźwignął ich majątek i podniósł go do dawnej świetności; 2375 I,14| więcej niż własne życie. I czuł się zupełnie szczęśliwym, 2376 I,14| dzieci, on wyszukiwał im bony i nauczycieli, powiększał 2377 I,14| mu list leżący na biurku i złote pudełko. Pan Tomasz 2378 I,14| poufałości. Uwielbiam twój rozum i takt, Belu!... - zawołał 2379 I,14| zawołał pan Tomasz i zachwycony, pocałował 2380 I,15| subiekt udzielał mu przestróg i upomnień, wydawała mu się 2381 I,15| to śmieszne, ażeby stary i wystygły kawaler, wierzący 2382 I,15| wierzący tylko w sklep i w Bonapartych, zarzucał 2383 I,15| się o jej byt materialny i chronić od nieprzyjaciół - 2384 I,15| nieprzyjaciół - a ja robię i jedno, i drugie. Czy zaś 2385 I,15| nieprzyjaciół - a ja robię i jedno, i drugie. Czy zaś w tym dobijaniu 2386 I,15| obowiązków względem społeczeństwa i bliźnich?... Ach, ci kochani 2387 I,15| Ach, ci kochani bliźni i to społeczeństwo, które 2388 I,15| nie troszczyło się o mnie i stawiało mi wszelkie przeszkody, 2389 I,15| dziś jak mól w książkach i kilkaset osób miałoby mniejsze 2390 I,15| doszedł do Alei Jerozolimskiej i skręcił nią ku Wiśle. Owiał 2391 I,15| go rześki wiatr wschodni i zbudził te nieokreślone 2392 I,15| Nowym Świecie był dzieckiem i że jeszcze czuje w sobie 2393 I,15| rozlegający się w fabryce i chciał pogadać z gromadką 2394 I,15| myśl o dzisiejszym liście i jutrzejszej wizycie u Łęckich; 2395 I,15| pozwoleniem. Od jednego obiadu i jednej wizyty jeszcze bardzo 2396 I,15| ledwie jedne przyjęte, a i z tych ledwie połowa kończy 2397 I,15| bułgarskich niebezpieczeństwach i tutejszych wyścigach lub 2398 I,15| powtórzył Wokulski i znowu owionął go jakiś chłód 2399 I,15| surowy. Wydarł mu się jednak i zapytał: - A jeżeli panna 2400 I,15| przelotnych kaprysów, podobnież i mężczyźni; jest to tak dobra 2401 I,15| porównywam cię ze lwem i orłem, które mimo wszystkich 2402 I,15| Wokulski ocknął się i rozejrzał. Był już niedaleko 2403 I,15| Szybko zwrócił się ku miastu i począł rozważać samego siebie. ~" 2404 I,15| w podobnych warunkach?"~I na samą myśl o tym Wokulski 2405 I,15| Stopniowo jednak uspokoił się i wróciwszy do domu począł 2406 I,15| parę telegramów do Moskwy i Petersburga, a nareszcie 2407 I,15| obiad niczego nie oznacza i nie zapowiada. A nadzieja 2408 I,15| Warszawie, ani w naturze. Tu i ówdzie na ulicy kłębił się 2409 I,15| przechodniów ciągnął się w jedną i drugą stronę chyba po to, 2410 I,15| babę w granatowym kaftanie i czerwonej chustce na głowie. ~ 2411 I,15| Towarzystwa Przyjaciół Nauk i kryło się za dom Zamoyskich 2412 I,15| astronoma byli tragarze i tracze, nie odznaczający 2413 I,15| położeniu odnośnie do ziemi i tyle go obchodzi statua 2414 I,15| oddam za chwilę szczęścia i dziwię się tylko mojej głupocie, 2415 I,15| wolno, ze spuszczoną głową i rękoma w kieszeniach. ~Prosty 2416 I,15| uwierzył nawet w przeczucia i pomyślał z radosnym zdumieniem: ~" 2417 I,15| opamiętał się po chwili. ~- Ja i przesądy!..." W każdym razie 2418 I,15| jakoś więcej ma spokoju i odwagi. ~"Więc przypuśćmy - 2419 I,15| natychmiast wezmę utrzymankę i będę z nią siadał w teatrze 2420 I,15| Zacna pani Meliton, a może i ten... Maruszewicz wynajdą 2421 I,15| kilkanaście tysięcy rubli można i to nawet znaleźć). Od stóp 2422 I,15| mąż, choćby za marszałka i barona..."~Ale na myśl o 2423 I,15| opanowała go wściekłość i rozpacz. W takiej chwili - 2424 I,15| cały świat nabić dynamitem i rozsadzić. Lecz znowu oprzytomniał: ~" 2425 I,15| znowu oprzytomniał: ~"No i cóż bym zrobił, gdyby podobało 2426 I,15| furmana albo lokaja... No i cóż bym na to poradził?..." 2427 I,15| Poszanowanie cudzej osobistości i swobody było w nim tak wielkie, 2428 I,15| załatwił kilka interesów i wrócił do siebie; o czwartej 2429 I,15| wydobył mu z komody bieliznę i przyszedł fryzjer ogolić 2430 I,15| przyszedł fryzjer ogolić go i uczesać. ~- Cóż słychać, 2431 I,15| Wokulskiemu ręcznik na szyi i mydląc mu policzki z szybkością 2432 I,15| Pokłócili się w tańcu i proszę mego pana wyobrazić 2433 I,15| podniósł głowę trochę wyżej i zobaczył, że jego operator 2434 I,15| mu brzytwą przed oczyma - i proszę sobie wyobrazić, 2435 I,15| naturalnie wybrano na sekundanta i właśnie byłem dziś w kłopocie, 2436 I,15| przychodzi do mnie obrażający i mówi, że nie głupi strzelać 2437 I,15| że nie głupi strzelać się i że obrażony - może mu oddać, 2438 I,15| galeryjkę, kolanem w antresolę i - won! za drzwi. Z takim 2439 I,15| umył Wokulskiemu twarz i owinąwszy go w strój podobny 2440 I,15| Wziął do rąk grzebień i szczotkę i zaczął czesać. ~- 2441 I,15| rąk grzebień i szczotkę i zaczął czesać. ~- Przychodzę 2442 I,15| że znalazł go na ulicy i właśnie chciał bezimiennie 2443 I,15| spotkałem cztery młode damy i wszystkie - uśmiechnięte... 2444 I,15| ulicy, choć mnie opuścił i winien mi pięć rubli. Ale, 2445 I,15| sprężynach, ruchy pełne gracji i wcale nie przesadzone wymagania, 2446 I,15| starsza, tym droższa, zapewne i dlatego nikt nie ciągnie 2447 I,15| na rok, kilka prezencików i będzie panu wierna.:. Ach, 2448 I,15| według najpiękniejszych zasad i wyszedł z uśmiechem; patrząc 2449 I,15| patrząc na jego wspaniałą minę i portfel, w którym nosił 2450 I,15| w którym nosił szczotki i brzytwy, można by go wziąć 2451 I,15| nawet nie pomyślał o młodych i niewymagających baletniczkach; 2452 I,15| błazeństwa, jak własny powóz i koń wyścigowy, to już frak 2453 I,15| moi koledzy uniwersyteccy i syberyjscy, czy który z 2454 I,15| Ubrał się w garnitur frakowy i stanąwszy przed lustrem 2455 I,15| Konie czekały od kwadransa i było już wpół do szóstej. 2456 I,15| Wokulski włożył lekki paltot i opuścił mieszkanie. Siadając 2457 I,15| powozu był bardzo blady i bardzo spokojny, jak człowiek, 2458 I,16| SZESNATY:~"ONA" - "ON" - I CI INNI~ ~Tego dnia, kiedy 2459 I,16| Była trochę rozgniewana i bardzo rozmarzona, razem - 2460 I,16| Spotkało dziś szczęście i zawód. Wielki tragik włoski, 2461 I,16| włoski, Rossi, znany jej i ciotce jeszcze z Paryża, 2462 I,16| Natychmiast odwiedził hrabinę i troskliwie wypytywał się 2463 I,16| Miał być dziś drugi raz i hrabina specjalnie dla niego 2464 I,16| którym przepraszał za zawód i usprawiedliwiał się niespodziewaną 2465 I,16| Izabeli; kochała się w nim, i nawet nie kryła swych uczuć, 2466 I,16| dzień w domu hrabiny, grał i deklamował wszystko, co 2467 I,16| włoski egzemplarz Romea i Julii z dedykacją: "Mdła 2468 I,16| mucha więcej ma mocy, czci i szczęścia aniżeli Romeo..." 2469 I,16| przybyciu Rossiego do Warszawy i o tym, że jej nie zapomniał, 2470 I,16| wystąpiły silne rumieńce... No - i Rossi nie przyszedł!... ~ 2471 I,16| od ziarn grochu) w uszach i pasową różę na ramieniu. 2472 I,16| pasową różę na ramieniu. I tyle. Ale niech żałuje Rossi, 2473 I,16| do rąk egzemplarz Romea i Julii i przeglądając go 2474 I,16| egzemplarz Romea i Julii i przeglądając go myślała : ~,, 2475 I,16| że w tej sukni, z różą i na tym błękitnym fotelu 2476 I,16| obiedzie ma być Wokulski, i mimo woli wzruszyła ramionami. 2477 I,16| wsunęłaby mu palce we włosy i bawiąc się nim jak wielkim 2478 I,16| więcej ma mocy, więcej czci i szczęścia aniżeli Romeo. 2479 I,16| dotykać drogiej ręki Julii i z płonących ust kraść nieśmiertelne 2480 I,16| serce, ty, święty spowiednik i przyjaciel, drzeć ze mnie 2481 I,16| tułacz myśląc o niej?... I może nawet nie ma powiernika!... 2482 I,16| również by pachniało: tak i Romeo, bez nazwy Romeo, 2483 I,16| mogłaby wyjść za Rossiego i świat tylko podziwiałby 2484 I,16| nadziei - to dosyć...Kochać i czasami porozmawiać z kim 2485 I,16| oczy, cierpiałby za siebie i za nią, ona opowiadałaby 2486 I,16| opowiadałaby mu bolejąc nad własnym i nad jego cierpieniem i w 2487 I,16| własnym i nad jego cierpieniem i w taki sposób bardzo przyjemnie 2488 I,16| spacerował po swym gabinecie i myślał: "Wokulski jest to 2489 I,16| człowiek ogromnie zręczny i energiczny! Gdybym miał 2490 I,16| nie - pięćdziesiąt, a może i sześćdziesiąt tysięcy rubli... 2491 I,16| genialnym kupcem, powinien mieć i z pewnością ma sto za sto. 2492 I,16| razie spojrzę mu w oczy i powiem bez ogródki: <<Dawaj 2493 I,16| który się na tym rozumiem.>> I on, naturalnie, zobaczywszy, 2494 I,16| czynienia, zmięknie od razu i może nawet wykaże taki dochód, 2495 I,16| cofnął się w głąb gabinetu i usiadłszy na fotelu wziął 2496 I,16| Mikołaj otworzył drzwi i za chwilę ukazał się Wokulski. ~- 2497 I,16| narody nie umiejące pracować i oszczędzać zniknąć muszą 2498 I,16| ziemi...Tylko oszczędność i praca!... Pomimo to nasi 2499 I,16| Tomasztonem przekonania. I dodał po chwili: - W tych 2500 I,16| pochylił głowę na znak zgody i pomyślał, że jednak pan


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-7000 | 7001-7059

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License