Tom, Rozdzial
1 I,1 | bowiem i niewypłacalności - mówił pan Deklewski - musi skończyć
2 I,2 | pośpiechem, wypuszczał psa, mówił dzień dobry służącemu, wydobywał
3 I,2 | gość.~- Bardzo prosimy - mówił prędko Mraczewski - to nasz
4 I,2 | ale na kilka miesięcy - mówił kolegom, którzy nie wiadomo
5 I,3 | krucyfiks, ojciec, ażeby - jak mówił - nie obrazić Napoleona,
6 I,3 | gotowym na pierwszy odgłos! - mówił mój ojciec.~- Bo nie wiecie
7 I,3 | nodze, klnąc i stękając mówił:~- E! wiesz, stary, że już
8 I,3 | Świat idzie do gorszego - mówił trzęsąc głową. - Wikt coraz
9 I,3 | niebieskimi żyłami, każdy mówił:~- Gut Morgen, Grossmutter!~
10 I,4 | Ten spokojny chleb - mówił zaciskając pięści - dławił
11 I,4 | Mój kochany stary! - mówił biorąc Ignacego za rękę -
12 I,4 | oparłszy głowę o ścianę mówił jakby do siebie :~- Nie
13 I,4 | uległem dziwnej chorobie - mówił Wokulski. - Dopóki rozpisywałem
14 I,4 | Niech i tak będzie - mówił Ignacy. - Jestem tak stary,
15 I,4 | Sto czterdzieści rubli - mówił czytając. - No, to wcale
16 I,5 | wykonywała jakiś ruch, który mówił, że schwycić jej niepodobna,
17 I,6 | Wokulski?... no, nie - mówił pan Tomasz. - Jest to człowiek
18 I,6 | Florciu, proszę cię o to - mówił pan Tomasz ze spokojną fizjognomią
19 I,7 | ukrywał ze swoimi amorami - mówił ze smutnym uśmiechem Klejn
20 I,7 | wąsika. - Jestem pewny - mówił - że za parę dni otrzymam
21 I,8 | dużo myślę o interesach" - mówił.~Stanął i patrzył. Dzień
22 I,8 | północy.~"Szczególna rzecz - mówił. - Każdy ptak w górze i
23 I,8 | Piotrowiczu, ile się da - mówił - a uczciwe słowo, zrobisz
24 I,8 | tym głośniej, że nic nie mówił, tylko rzucał trwożne spojrzenia
25 I,8 | Otóż, proszę pana - mówił baron - wybrać mi jeszcze
26 I,8 | głos Mraczewskiego, który mówił aroganckim tonem:~- Co mi
27 I,9 | w bibułkę.~"Co prawda - mówił do siebie - będzie tam panna
28 I,9 | nowego punktu.~"Oszalałem! - mówił. - Więc jeżeli nie pójdę
29 I,9 | pieniądze ma. Nieraz też mówił, że mnie już o nic głowa
30 I,9 | pewną sensację.~- Jenerale - mówił hrabia - hrabina zaczyna
31 I,9 | jenerał.~- Mój książę - mówił inny hrabia - skąd wziął
32 I,9 | Siądźmy, panie Wokulski - mówił książę. - Wybornie zdarzyło
33 I,9 | poznać, panie Wokulski - mówił książę. - Musisz pan zbliżyć
34 I,9 | słyszę!... Siądźmy tu - mówił książę ciągnąc go do obszernej
35 I,9 | hrabina zrobiła zamach stanu - mówił brunet z grzywką.~- I udał
36 I,9 | Wokulskim.~- Warto, warto!... - mówił zadowolony książę. - Takiego
37 I,9 | Musi być w drugiej sali" - mówił do siebie Wokulski.~Spostrzegł
38 I,9 | raczyła wyrządzić!... - mówił Wokulski całując gospodynię
39 I,9 | I to ja byłem, ja?... - mówił do siebie zdumiony. - Mnie
40 I,10| półimperiałów.~- Weź te pieniądze - mówił - na drogę i jeżeli masz
41 I,10| milczeniu, bo Katz nigdy nic nie mówił. Fura żydowska, którą miałem
42 I,10| pułki, a to austriackie... - mówił podoficer. - No, no!... -
43 I,10| wskazując w stronę Katza, mówił przerażony:~- Patrzcie no,
44 I,10| napluł w kapelusz... Nie - mówił Jan Mincel - z tym człowiekiem
45 I,10| ramionami i uśmiechał się, jakby mówił:~"A cóż mnie to obchodzi..."~
46 I,10| nie patrzy na towar, jakby mówił:~- Taksacją zajmuje się
47 I,10| rozmawiali o Wokulskim.~Kto mówił, z przyczyny dymu nie widziałem;
48 I,10| talerza.~- Karierę zrobił! - mówił gruby głos. - Za młodu wysługiwał
49 I,10| wtrącił dychawiczny.~- Nie - mówił bas - on z tych dostaw nie
50 I,10| wskazując na Wokulskiego mówił:~- Przypatrzże się, Pietrek,
51 I,10| wyłudzać od ludzi dziesięcinę. Mówił dalej, że jak zrobią rewolucję (
52 I,10| mu czując, że gdyby tak mówił dalej, musiałbym pogardzić
53 I,10| wyleciałem ze sklepu... - mówił Mraczewski opierając się
54 I,11| Niech pan sobie wyobrazi - mówił książę siadając - że dopóty
55 I,11| arystokracji.~- Mój kuzynie - mówił - myślę, że nie zdajesz
56 I,11| wnet jednak ochłonął i mówił dalej :~- Chodzi o inte...
57 I,11| kupców.~- Jestem gotów - mówił Wokulski - natychmiast wyliczyć
58 I,11| książę.~- Proszę panów - mówił Wokulski - gdyby łokieć
59 I,11| jest jeszcze inny wzgląd - mówił Wokulski - obchodzący wprawdzie
60 I,11| procent jako pośrednikowi - mówił Wokulski.- Oświadczam jednak,
61 I,11| sprawie kredytu dla rolników - mówił książę.- Czwartą...~Tu zaciął
62 I,11| pięćdziesięcioma tysiącami rubli mówił zgarbiony hrabia. - Na rok
63 I,11| zaprowadziwszy go do okna mówił :~- Kładę od razu karty
64 I,11| zabrał głos.~- A zatem - mówił - szanowni panowie, w zasadzie
65 I,11| kapeluszem jedną z ławek, mówił:~- Dużo czytałem, że szczęśliwy
66 I,11| a może nawet drażliwe - mówił Ochocki. - Czy nie obrazi
67 I,12| snem.~"Co on za geniusz? - mówił do siebie Wokulski - to
68 I,12| Maruszewicza.~- Aha!... Cóż ten pan mówił?~- On niby, żeby tak, to
69 I,12| niby, żeby tak, to nic nie mówił. Tylko pytał się: kiedy
70 I,12| przyjacielem obojga baronostwa) - mówił zniszczony młodzieniec -
71 I,12| ośmset?... naturalnie!... - mówił młody człowiek.~Szybko wziął
72 I,12| czoło.- Pyszny interes! - mówił sobie - idę do adwokata,
73 I,12| zwracał mi na nią uwagę i mówił, że ma śliczne nogi. Istotnie
74 I,12| usłyszał silny bas męski, który mówił:~- O! znowu zażyła kussiny...
75 I,12| rachować na mnie...~Wszystko to mówił akcentując ważniejsze wyrazy,
76 I,12| ręką w stronę Wokulskiego mówił:~- Rozumiemy się, panie
77 I,12| wszystko wiem, choć nie on mi mówił. A teraz o szaradę. Jak
78 I,12| Już bowiem jadąc do maneżu mówił sobie: "Jeżeli zastanę ją
79 I,12| rzucił na niego klątwę. Wtedy mówił z trwogą:~"Ja nie jestem
80 I,12| powinna by mnie kochać... - mówił Wokulski. A potem dodawał: -
81 I,13| nasza klacz znakomita - mówił dyrektor.~- Och! - potwierdził
82 I,13| wszelkimi cechami sportsmena, mówił podniesionym głosem:~- Czytając
83 I,13| patrząc na pannę Izabelę mówił:~- Tak jest... Mam szczególniejsze
84 I,13| oduczą się wyzywać nas..." - mówił sobie baron.~O kilkadziesiąt
85 I,13| jednakże zamiast umierać, mówił wrzaskliwym głosem:~- Szczególny
86 I,13| wystraszony Konstanty,~- A co! - mówił. - Przepowiadałem, że się
87 I,13| strzał, panie Wokulski - mówił z trudnością baron, mocno
88 I,13| las.~- Jestem oszpecony - mówił baron - wyglądam jak stara
89 I,13| proszę... nic nie szkodzi - mówił baron targając go za rękę. -
90 I,13| zabiorę szanownemu panu - mówił już śmielej zniszczony młody
91 I,13| przeprosić drogiego pana - mówił z afektacją Maruszewicz -
92 I,13| Wewnętrzny głos jednak mówił staremu subiektowi, że gość
93 I,13| wynieść rubla dorożkarzowi - mówił młody człowiek, niedbale
94 I,13| oczy i mruczał; adwokat mówił dalej:~- Panie drogi - jednym
95 I,13| wabię...~- I cofną się - mówił adwokat trzęsąc ręką - zrób
96 I,13| odparł Wokulski.~- Tak - mówił adwokat - tak będzie najlepiej.
97 I,14| zacierał ręce i uśmiechając się mówił: "Aha?..."~Nawet Ochocki,
98 I,14| wybornym humorze.~- Wiesz - mówił - byłem z powinszowaniem
99 I,15| Przypuśćmy..."~"Dobrze - mówił dalej głos, który Wokulskiemu
100 I,15| We mnie jest dwu ludzi - mówił - jeden zupełnie rozsądny,
101 I,15| odwagi. ~"Więc przypuśćmy - mówił - że w rezultacie po wszystkich
102 I,15| policzki z szybkością piorunu, mówił dalej:~- W mieście, panie,
103 I,15| śmiertelnej koszuli delikwentów, mówił dalej:~- Że też nigdy u
104 I,15| Ach, mój stary Hopferze! - mówił - o wy, moi koledzy uniwersyteccy
105 I,16| oddam, panie Stanisławie - mówił pan Łęcki. - I właśnie chciałem
106 I,16| panna Florentyna. ~- Tak - mówił Wokulski - nie łamią form
107 I,16| Jeżeli jest jakie niebo - mówił sobie - błogosławieni nie
108 I,16| Tak. ~- A więc - mówił rozgorączkowany - proszę
109 I,16| głową. ~- To, o co proszę - mówił dalej Wokulski - nie przechodzi
110 I,17| oznaki sympatii. ~"W ogóle - mówił - byłem niesprawiedliwie
111 I,17| dotychczas życie schodziło - mówił sobie. - Byłem egoistą.
112 I,17| Oberman... ~- Zapłacę, panie - mówił szlochając inkasent - zapłacę,
113 I,17| Dobranoc, dobranoc... - mówił stary subiekt, z hałasem
114 I,17| błogosławieństwo ma jaką wartość - mówił do siebie-cały kapitał błogosławieństw
115 I,17| się na początku. ~"Aha! - mówił - list mojej magdalenki
116 I,17| wynajmę od ciebie ten pokój - mówił Wokulski - tylko trzeba
117 I,17| mieszkać młoda szwaczka - mówił dalej Wokulski. - Niech
118 I,17| Niech diabli wezmą - mówił - tak podłe życie! Ojciec
119 I,17| Krzeszowskiemu. ~- Sam hrabia osądź - mówił dalej baron. - Klacz moją
120 I,17| Wokulski. ~- Ja nie myślę - mówił Żyd - ja już zarabiam. Wczoraj
121 I,17| humor Wokulskiego, który mówił sobie, że ponad trzydzieści
122 I,18| przed panem Ignacym. ~- Nu - mówił lamentującym głosem - co
123 I,18| obiad. ~"Bądź jak bądź - mówił do siebie Rzecki - głupia
124 I,18| Stokrotnie przepraszam - mówił zawstydzony. - Ale tak ciasno... ~-
125 I,18| szczególne myśli.~"Jeżeli ja - mówił do siebie - przez zmarnowanie
126 I,18| zabrakło mu odwagi. "Stach - mówił w sobie - wdaje się dziś
127 I,18| kupi dom Łęckich i czy, jak mówił Klejn, dolicytuje go do
128 I,18| odwracają się ode mnie - mówił sobie - nawet Ignacy...Nawet
129 I,18| Wokulski nie i nie!...Mówił, że ma tutaj jakieś interesa... ~-
130 I,18| ogromny kredyt i nieraz mówił do mnie, że nie uspokoi
131 I,18| spać się położył. ~"Jutro - mówił do siebie - zrozumiem ostatecznie,
132 I,18| mu drwiąco w oczy, jakby mówił: "Nie wolałbyś to, stary
133 I,19| ciebie o tych rzeczach nie mówił, prawda? nawet nie wyglądam
134 I,19| drzwi pokoju. ~- To nic - mówił pan Tomasz z uśmiechem. -
135 I,19| Kochany... kochany jesteś... - mówił pan Tomasz, mocno ściskając
136 I,19| drgnął. ~- Byłem pewny - mówił pan Łęcki - że wezmę choć
137 I,19| Zbawco... dobrodzieju!... - mówił wzruszonym głosem. - Jesteś
138 I,19| Byłem bardzo zirytowany... - mówił wzruszony pan Tomasz. ~Szlangbaum
139 I,19| ci, panie Stanisławie - mówił - i za pomoc, i za zajęcie
140 I,19| powóz. ~- Straszny upał! - mówił pan Tomasz, z trudnością
141 I,19| wstrząsnęła się. ~- Szpigelman mówił - rzekła po chwili - że
142 I,19| Dziecko jeszcze jesteś - mówił nieco zakłopotany pan Tomasz -
143 I,19| jestem zdenerwowany!... - mówił pan Tomasz obcierając załzawione
144 I,19| jego strony! Bo wczoraj mówił papo o Wokulskim w taki
145 I,19| się głowa. ~- No, patrz - mówił - co wyrabiają ci Żydzi,
146 I,19| sześć... ~- Dobrze - mówił Wokulski - pan będzie płacił
147 I,19| Zacny... szlachetny!... - mówił ściskając Wokulskiego. -
148 I,19| tak. Może pozwoli pan - mówił Wokulski wydobywając z kieszeni
149 I,19| Doprawdy, panie Stanisławie - mówił, lekko łkając - widzę, że
150 II,1 | Miłosny... Jednego dnia mówił (do mnie samego), że nie
151 II,1 | gwiazd. A ponieważ Stach mówił mi, że w Bułgarii często
152 II,1 | egzystencyj... Znam to dobrze - mówił dalej, zadyszany z gniewu -
153 II,1 | piwnicach. ~- Powiesiłbym się - mówił - żeby mi przyszło tydzień
154 II,1 | nalawszy mi kieliszek wina mówił: ~- On tu jest u nas ze
155 II,1 | Słyszałeś przecie, co mówił. ~- Cóż on myśli robić z
156 II,1 | posłannictwie Bonapartych, pan Leon mówił o Mazzinim, Garibaldim i
157 II,1 | podnosić ducha!... ~- Pracuj - mówił nieraz do Stacha - i wierz,
158 II,1 | poświęcenia. ~- A wiecież wy - mówił - że Chrystus mocą poświęcenia
159 II,1 | niesprawiedliwość. ~- Od tej chwili - mówił z uniesieniem - nie będzie
160 II,1 | na kolanach papiery - i mówił głosem cichym i jednostajnym: ~-
161 II,1 | Heca z tymi babami! - mówił. - Koniecznie chcą ludzi
162 II,2 | siadł na wydartym fotelu i mówił: - W roku 1859, panie Rzecki...
163 II,2 | Niech mnie kaczki zdepczą - mówił ubogi eks-obywatel - że
164 II,2 | Szliśmy z kirasjerami - mówił rządca. - Pan znasz kirasjerów,
165 II,2 | wigilia przed Magentą! To mówił eks-obywatel, a z oczu spływały
166 II,2 | dostał wałów. Dobry chłopak - mówił - sprytny chłopak, ale szelma!... ~
167 II,2 | słowo honoru daję... ~- No - mówił rządca - niech panowie raczą
168 II,2 | Wyrzućcie mnie na ulicę - mówił zirytowany - niech mnie
169 II,2 | wywodów; młody człowiek zaś mówił dalej:~- Możecie nas wypędzić,
170 II,3 | franków gratyfikacji... - mówił wciąż figlarnie służący. ~-
171 II,3 | być pod innym numerem... - mówił gość cofając się i kłaniając. ~
172 II,3 | stają się równi sobie. ~Mówił to nieco ironicznym tonem
173 II,3 | rzekł. ~- Widzi pan - mówił Jumart przebierając palcami
174 II,3 | widzisz pan ten ruch... - mówił nieznajomy. Nagle umilkł,
175 II,3 | No, dajcie mi spokój!" - mówił. ~Zgasił świecę. Na ulicy
176 II,3 | rzeczywistości. Wówczas mówił sobie, że jest zupełnie
177 II,3 | większe fale. ~"Chaos! - mówił Wokulski. - Zresztą nie
178 II,3 | Jestem dziki człowiek - mówił sobie - więc wpadłem w obłęd,
179 II,3 | Gdyby ci wszyscy ludzie - mówił sobie - byli podobni do
180 II,3 | lata mojej egzystencji - mówił Wokulski - schodzą na uganianiu
181 II,3 | najszczęśliwszym człowiekiem - mówił do siebie. - Ale ponieważ
182 II,4 | się pan balonem captif - mówił gość. ~- Tak. ~- Jesteś
183 II,4 | Niech pana to nie dziwi - mówił gość. - Widziałem w życiu
184 II,4 | Kończę, panie Siuzę - mówił dalej. - Porobiłem wielkie
185 II,4 | Prawie. ~- A powiedz mi - mówił Geist - dlaczego ty myślisz
186 II,4 | Wokulski. ~- Nikomu nie ufam - mówił zgryźliwie starzec. - Bo
187 II,4 | pana. ~- Więc posłuchaj - mówił Geist. - Tak zwana ludzkość,
188 II,4 | śmierci zobowiążesz mnie - mówił Rzecki - jeżeli coś obmyślisz
189 II,4 | cel... albo śmierć!..." - mówił nieraz, patrząc w niebo.
190 II,4 | Powinszuj mi, panie Siuzę! - mówił Geist. - Sprzedałem mój
191 II,4 | podawszy go Wokulskiemu mówił: ~- Oto jest decymetr sześcienny,
192 II,5 | stamtąd garnitur brylantowy - mówił baron. -Ale że w Wiedniu
193 II,5 | otwierać. ~- Oto bransoleta - mówił - prawda, jaka skromna,
194 II,5 | Bo co to za kobieta! - mówił baron z coraz żywszą gestykulacją.
195 II,5 | córką. Dystyngowana osoba - mówił dalej baron - pełna rzadkich
196 II,6 | Wąsowską rekomenduję panu - mówił baron. - Brylant, nie kobieta,
197 II,6 | człowiek, ale nieprzyjemny - mówił baron - antypatia mojej
198 II,6 | będę miał dobry apetyt... - mówił baron do swej narzeczonej,
199 II,6 | rozparty na brzozowym fotelu i mówił z miną znudzoną, uderzając
200 II,6 | wszyscy to samo zrobimy - mówił z ironicznym chłodem Starski. -
201 II,6 | krwią zabiegły. Odpocząwszy mówił dalej:~- Ja nieczęsto kaszlę,
202 II,6 | człowiek dostał od pani mówił Wokulski czując, że zbiera
203 II,7 | panny Eweliny. ~- Prawda - mówił baron - jak ten Starski
204 II,7 | dziedziczności. "Wokulski - mówił - od losu ma powodzenie,
205 II,7 | uśmiechnięty. ~- A, a... ładnie! - mówił, a powieki drgały mu nerwowo
206 II,7 | myślach:~"Co ten Ochocki mówił, że argumenta panny Izabeli
207 II,7 | nie...~Czy nie tak samo mówił baron o swojej pannie Ewelinie?..."~
208 II,8 | Młody, piękny, zdolny... - mówił w sobie. - Nie miałaby chyba
209 II,8 | uczuć doznawał pan?.. - mówił Ochocki. Był dziwnie zmieniony:
210 II,8 | rumieniec. ~"Ach, głupstwo - mówił do siebie - po cóż miałaby
211 II,8 | oczy śpiąca panna, taka, mówił dziaduś, śliczna, że kowal
212 II,8 | skoczył w jamę. ~Co się tam - mówił dziaduś - koło niego nie
213 II,8 | samego ich wejrzenia. Były - mówił dziaduś - niedopyrze wielkie
214 II,8 | Wokulski nie patrząc na nią mówił: ~- Nie dalej jak teraz,
215 II,8 | Może nie jest to ich wina - mówił baron - trzeba jednak przyznać,
216 II,8 | gniew. Chodził po pokoju i mówił: ~- Jaka walka jest możliwa
217 II,9 | moją, jeżeli ją mam - jak mówił pewien żołnierz z czasów
218 II,9 | jest ten pan Maruszewicz? - mówił dalej Wokulski, jakby nie
219 II,10| nieszczęśliwa kobieta - mówił książę. - Chce kupić ten
220 II,10| kiedy już jest skandal - mówił Wirski. - Co najgorsze (
221 II,10| niepotrzebne... Właśnie mówił nasz adwokat, że baronowa
222 II,11| Co za pani Stawska! - mówił doktór. - Tu chodzi o grubszą
223 II,11| wszyscy widzą to samo - mówił doktór. - Wokulski szaleje
224 II,11| Uderzył się w łysinę i mówił ciszej:~- Jutro bal u księcia,
225 II,11| futro. Służący ubierając go mówił:~- Tylko niech pan żara
226 II,11| schwyciwszy mnie za klapy surduta mówił zirytowanym głosem :~- Słuchaj
227 II,11| Misiewiczowa!...~- Ale! - mówił Wirski - cóż miała robić,
228 II,12| Pewnie już niedługo umrę - mówił nieraz do córki. - Mam jednak
229 II,12| Co mi tam ludzkość! - mówił wzruszając ramionami. -
230 II,12| zaczął mówić bez wytchnienia.~Mówił o tym, że obecnie świat
231 II,12| oryginalnego!... powiadam pani - mówił. - Kolacja, rozumie się,
232 II,12| poufniejsze zwierzenia. Mówił, rozumie się, pod największym
233 II,12| Ktokolwiek przyszedł do nich, mówił jej wprost albo z ogródkami
234 II,12| chytry plan. z początku mówił jej, że panna Łęcka zgubi
235 II,12| dlaczegóż Jezus Chrystus nie mówił ludziom: bądźcie rozsądni,
236 II,12| dodał Szlangbaum. - Mówił mi jeszcze Maruszewicz,
237 II,12| sobie była jego kochanką - mówił w duchu. - Ojej!... ile
238 II,13| każdy potrzebuje pieniędzy - mówił Szuman. - Pieniądz jest
239 II,13| Rzecki spuścił głowę. Szuman mówił dalej:~- Weź pan księcia,
240 II,13| Izabeli.~"Z pewnością - mówił - znakomitszym jest ten
241 II,13| pokrajanie mi opatrywać... Mówił doktór, żeby nie jej opatrunki,
242 II,13| szczegółów. Przysięgam - mówił zapalając się Ochocki -
243 II,13| panią podejrzeniami. Byłem - mówił stłumionym głosem - byłem
244 II,13| Dziwny prezent, nieprawdaż - mówił Wokulski otwierając medalion. -
245 II,13| dodała stłumionym głosem.~- Mówił mi o tym Rzecki i pozwoli
246 II,14| sześćset rubli i jeszcze dużo mówił o interesowności pana Wokulskiego...~-
247 II,14| że umrę u jej nóg... - mówił sobie. - No i co z tego?...
248 II,14| pan, z czym przychodzę? - mówił baron. - Panie Wokulski,
249 II,14| trudno. Honor...~Odpoczął i mówił dalej wzburzony:~- Mógłbym
250 II,14| pan, panie Maruszewicz - mówił Wokulski przeglądając papiery -
251 II,15| poprawić się.~- Czuję - mówił wzdychając - że byłbym inny,
252 II,15| To bardzo piękny czyn - mówił książę - ale... nie w stylu
253 II,15| No, co ja zrobię?... - mówił. - Com winien, że tę kocham,
254 II,15| gałęzi. Zresztą nawet nie mówił z nią o miłości, jak nie
255 II,15| protegowanych, kuzynko - mówił drwiącym tonem Starski.~
256 II,15| płaszczykiem.~- Tak, kuzynko - mówił. - Takiej jak ty kobiecie
257 II,15| konduktorzy.~- Nie, panie - mówił Wokulski zwracając się z
258 II,15| pan robi najlepszego?... - mówił człowiek.- Kto słyszał takie
259 II,15| Płacz, wielmożny panie!... - mówił nachylając się nad nim.-
260 II,16| tym razem niezawodnie. Mówił mi Lisiecki, że ja co roku
261 II,16| pieniędzy.~- Co baron - mówił mu nieraz - masz sprawdzać,
262 II,16| kawalerski pokój do wynajęcia - mówił elegant - za dziesięć rubli
263 II,16| skargą na Klejna.~- Panie - mówił - jeden z pańskich oficjalistów,
264 II,16| się dziwacznych rzeczy.~Mówił, że Wokulski wysiadł z pociągu
265 II,16| krzesło, aż zatrzeszczało, i mówił:~- Kiedy ją spotkałem pierwszy
266 II,17| pragnień?... Po co on to mówił?... Po co jak bezwstydny
267 II,17| się tak spokojnym.~"No - mówił - i odrzuciłem szczęście,
268 II,17| sumienia.~"Ostatecznie - mówił - sprowadziłem je dla pani
269 II,17| Myślę przecież prawidłowo - mówił - no, o ile nie przeszkadzają
270 II,17| Proszę... Dobra myśl - mówił z ironią Szuman. - I jeszcze,
271 II,17| na krzesło i z trudnością mówił.~Wokulski przeraził się.~-
272 II,17| najszlachetniejszych zamiarów - mówił - ale pan Wokulski, zamiast
273 II,17| więcej? ~- W mieście gadają - mówił Rzecki - że opuszczasz spółkę...~-
274 II,17| pani Heleny?... Gdzie?... - mówił rozgorączkowany. - Ależ
275 II,17| stary romantyku!... - mówił. - Chwytasz się za głowę,
276 II,17| wypowiedzieć mu swoich argumentów; mówił, że jest znużony i chory
277 II,17| godzi, panie Wokulski - mówił zadyszany.- Prawda, są wśród
278 II,17| łzy w oczach.~- Myślałem - mówił wzruszony - że będziesz
279 II,17| jakby nieślubne małżeństwo - mówił. - Ale ponieważ z takich
280 II,17| No, ale co dalej?... - mówił do siebie. - Z nikim nie
281 II,17| Tymczasem co się dzieje - mówił Ochocki zniżając głos. -
282 II,17| rzeczywiście doniosłego - mówił Ochocki.- Rzecz jest taka.
283 II,17| barona i Węgiełka.~"Baron - mówił - rozwodzi się z żoną, która
284 II,17| Już nie ginę, ale gniję" - mówił do siebie.~Rzecki, który
285 II,17| zęby, ale opanował się i mówił spokojnie:~- Proszę pani,
286 II,17| dowód cudownej kuracji - mówił wzruszony. - O Boże!...
287 II,17| mnie na obiady i kolacje - mówił do siebie czując, że w nim
288 II,17| niego.~- Idę do ciebie - mówił Szuman biorąc go pod rękę. -
289 II,17| Przesąd!... przesąd!... - mówił Szuman. - Ani się pan spostrzeżesz,
290 II,17| Więc, kochany panie - mówił żegnając się z nim Wokulski
291 II,17| to za dziwna plątanina - mówił. - Tamtą wyrugowała pani
292 II,17| co ja się irytowałem? - mówił do siebie. - Gdyby nie ona,
293 II,17| ciągnę!... Tylko, widzisz, mówił mi Szuman, że tobie na gwałt
294 II,18| się Stachowi, który nieraz mówił, że chciałby jak najprędzej
295 II,19| szczególniej kładąc się do łóżka, mówił:~"Zapewne Stach jest u Suzina...
296 II,19| Bogu, jest zdrów!..." - mówił do siebie.~Pewnego wieczora,
297 II,19| Rzecki.~- I stolik jest... - mówił radca oglądając się po pokoju -
298 II,19| spojrzyj, panie Ignacy - mówił radca podnosząc napełniony
299 II,19| pokoju.~- Otwórz okno!... - mówił doktór do służącego. - Oj,
300 II,19| Słyszałeś pan, co on mówił o Stachu?.. - spytał Rzecki.~-
301 II,19| skończony półgłówek! - mówił Szuman machając ręką. -
302 II,19| spełnić u człowieka, który mówił tylko to, co czuł, i umiał
303 II,19| i umiał wykonywać to, co mówił!...~Codziennie odwiedzający
304 II,19| Przynajmniej tak domyślano się - mówił Ochocki. - Tym razem ja
305 II,19| własnych...~- Że on wyjedzie - mówił Ochocki jakby do siebie -
306 II,19| Wszystko to było dobre - mówił ożywiając się - ale nie
307 II,19| szlochać.~- Taki jestem chory - mówił - taki rozdrażniony... -
308 II,19| rozwoju.~- Co będzie dalej - mówił do Szlangbauma - nie wiadomo.
309 II,19| ludzi. Pachciarz z Zasławka mówił Szlangbaumowi, że furman
310 II,19| Prawda, panie Szlangbaum - mówił doktór - że gdyby w kraju
311 II,19| Dlaczego nasz sklep upadł?... - mówił do siebie. - Bo gospodaruje
312 II,19| na przyszłość...~"Wejdę - mówił - do spółki z panią Stawską
313 II,19| Pyszny jest Staś!... - mówił Szuman. - Odnalazłem tego
314 II,19| oczach.~- Wyobraź pan sobie - mówił zirytowany Szuman - że...
315 II,19| zastanów się, panie Ignacy - mówił doktór, z trudnością hamując
316 II,19| Szuman.~Kiwał smutnie głową i mówił:~- Romantycy muszą wyginąć,
317 II,19| Niech mnie diabli wezmą - mówił do siebie - jeżeli co do
318 II,19| przebierając palcami po kontuarze, mówił:~- Przepraszam pana, panie
319 II,19| stłumiony głos Gutmorgena, który mówił:~- Panie Rzecki, niech pan
320 II,19| Szlangbauma.~"Wyniosę się stąd - mówił - bodaj od Nowego Roku...
321 II,19| Szprot.~- Gdyby pił radzika - mówił Węgrowicz - dosięgnąłby
|