Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
hydraulicznych 1
i 7059
í 2
ich 300
ida 17
idac 15
idaca 2
Frequency    [«  »]
320 wszystko
309 tysiecy
303 niej
300 ich
293 te
292 bedzie
290 jednak
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

ich

    Tom,  Rozdzial
1 I,2 | jeszcze kilka płomieni i przy ich blasku robił przegląd towarów 2 I,3 | święci; ale jakkolwiek było ich sporo, nie dorównali jednak 3 I,3 | to wydało, był ostatnim ich pobytu. Nie pomogły obietnice, 4 I,3 | Minclów i Katza, nienawidziło ich. O ile pamiętam, ja tylko 5 I,4 | uciekają przed siekącym ich deszczem i śniegiem. Prawie 6 I,4 | sklep. W sieni znowu spotkał ich mokry śnieg i Paweł, niosący 7 I,5 | Kandydaci do małżeństwa i ich rodziny znaleźli się w dręczącej 8 I,5 | karty, prosząc Boga, ażeby ich czasem nie zaproszono przed 9 I,5 | ciężki grzech, skoro skazano ich na pracę; ależ tacy jak 10 I,5 | nie mogli nie ubolewać nad ich losem. Tacy jak ona, dla 11 I,5 | węzłem sakramentu, pomnaża ich dochody i zsyła im na wychowanie 12 I,6 | mężatek, młodych mężatek i ich matek! oto suknie wizytowe, 13 I,6 | rezygnację.~- Nie wykupiła ich Krzeszowska - rzekła - to 14 I,6 | korzystnego pozbycia się ich, a jeżeli sprzeda za pięć 15 I,6 | głęboko zasnęli, że razi ich każdy objaw żywotności, 16 I,6 | Tak. Myśleli, że poproszę ich o pomoc. Sama Joasia chętnie 17 I,6 | Tomasz. - Oni tacy. Poznasz ich, bo myślę urządzić w domu 18 I,6 | nerwy! jeżeli nie chcesz ich do reszty rozstroić, musisz 19 I,6 | przynajmniej nie teraz, kiedy ich stan majątkowy jest tak 20 I,6 | tylko już nie dziwię się ich nadskakiwaniu albo impertynenckim 21 I,6 | albo chusteczki... O, ja ich znam! tych wszystkich donżuanów, 22 I,6 | tych ludzi, a ja widziałam ich przy pracy. W ich rękach 23 I,6 | widziałam ich przy pracy. W ich rękach stalowe szyny zwijają 24 I,8 | że ci wszyscy ludzie i ich rodziny nic go w tej chwili 25 I,8 | fatalny prąd, mocniejszy od ich przewidywań i pragnień. 26 I,8 | zmęci;~I nie masz godów ich pamięci,~I nie masz bólów 27 I,8 | pamięci,~I nie masz bólów ich wspomnienia.~Gdzie ja to 28 I,8 | pewny, czy dla oznaczenia ich istnieje w ludzkim języku 29 I,8 | dłuższe i krótsze średnice ich przekrojów.~- A, jesteś?... - 30 I,8 | jego mieszkania i nawet ich od dziesięciu miesięcy nie 31 I,8 | jest zimno. I jak łatwo ich uszczęśliwić!.. Nawet moim 32 I,8 | trosk żywota~I duch się ich już nie szamota~W pragnieniach - 33 I,8 | po mnie siłę... No, ale ich nie będzie. W tym kraju 34 I,8 | zapach u kwiatów. Taka już ich natura, że każdemu chcą 35 I,8 | ona myśli, że ja oszukałem ich na kupnie srebra?... To 36 I,8 | bez których giną - oto ich zajęcie. A ty, robaku, nurtuj 37 I,8 | rodziny. I to ja mam byt ich zniszczyć, wyssać z nich 38 I,8 | ciągnących ciężkie wozy i ból ich karków tartych do krwi przez 39 I,8 | Ale Wokulski widział tylko ich cienie, pogrążony w pracy. 40 I,9 | przetaka, w który rzucę ich wszystkich, aby oddzielić 41 I,9 | Boga, ażeby zmartwychwstało ich szczęście... Piękna i nieszczęśliwa ; 42 I,9 | kobiety szczęściem? Ale ona ich nie dostanie; Bóg w tych 43 I,9 | pieniądze, to powiedzą, że ich okradłam, i narachują, ile 44 I,9 | W samej Warszawie jest ich tysiące - odparł Rzecki.~- 45 I,9 | Rzecki.~- Wiem. Tępienie ich do niczego nie doprowadzi, 46 I,9 | szerokie, jakby tam właśnie ich panowie umieścili swoją 47 I,9 | dorobkiewicza. Grzecznie to z ich strony, ale..."~- Jakże 48 I,9 | jeszcze nie wiem, czy pójdą ich wyroby.~- Straszna!... straszna 49 I,9 | nieznaczne zmniejszenie ich kolosalnych dochodów, co 50 I,9 | prosili go, ażeby zapoznał ich z Wokulskim.~- Warto, warto!... - 51 I,9 | inaczej.~Usłyszała to mijająca ich właśnie panna Izabela i - 52 I,9 | wy zbytnicy! - zgromiła ich hrabina.~Odpowiedzieli wybuchem 53 I,9 | zwykłej dorożce.~Większa ich część nie widziała Wokulskiego, 54 I,10| wówczas. Jeszcze dziś czuję ich zapach, ciepło pary buchającej 55 I,10| istny proch. Kręciło się ich, bestyjek, wszystkiego ze 56 I,10| mego furmana, który zabrał ich pod pozorem, że będzie mi 57 I,10| płacili długi: Powody tkwiły w ich charakterach.~Jan Mincel 58 I,10| kupców, którzy sprzedają ich towary.~Raz, przy niedzieli ( 59 I,10| nie mogę więc posądzić ich o umyślną szykanę. Proszę 60 I,10| szlachciców...~- Aha!... I oskubać ich, a potem zemknąć - wtrącił 61 I,10| Wprawdzie poczciwy Zięba chcąc ich zbliżyć biega od starych 62 I,10| przed kilkoma laty nazywali ich Polakami mojżeszowego wyznania, 63 I,10| mojżeszowego wyznania, dziś zwą ich Żydami. Zaś ci, którzy niedawno 64 I,10| którzy niedawno podziwiali ich pracę, wytrwałość i zdolności, 65 I,10| podejrzane indywidua, nazywając ich "prykaszczykami", i - całą 66 I,10| to w taki sposób, że nikt ich u nas nie widział: Włóczyli 67 I,10| tylko trzy razy odprowadzano ich do cyrkułów. Widocznie jednak 68 I,10| wielkie stosunki, ponieważ ich uwolniono.~Kiedym zakomunikował 69 I,10| się badaniem ludzi czy też ich włosów. Mały, żółty, ma 70 I,11| miłość pupilów i szacunek ich rodziców. Była wykształconą, 71 I,11| pupilki jej dokuczały, a ich rodzice drwili z niej od 72 I,11| zapomniana przez swoje pupilki, ich rodziców i hrabiów, którym 73 I,11| spotykają?... A może chce ich zbliżyć?~Wokulski spojrzał 74 I,11| powiedziałem?... Dopóty ich prześladowałem, obiecali 75 I,11| tylko że hrabia zapierał się ich. Czyżby istniała w nim jaka 76 I,11| się z nimi i interesował ich potrzebami. Wyobrażał sobie, 77 I,11| panom sposobność użycia ich bezpośredniego i powiększenia 78 I,11| Wokulskiego. Milczeli, lecz tkliwe ich spojrzenia stokroć więcej 79 I,11| pragniemy - dodał ciszej. - Ich szczęście, że trafili na 80 I,11| wszystkich stron otaczali ich spacerujący, ale Ochocki 81 I,11| Ochocki nie krępował się ich obecnością i wskazawszy 82 I,11| się nami, choć ograniczony ich mózg nawet nie jest w stanie 83 I,11| pomagam ludziom i zmuszam ich do szacunku?..."~"Tak, ale 84 I,12| będzie baronowa Krzeszowska, ich kuzynka i nieprzyjaciółka. 85 I,12| mocno trzymać i dogadzać ich kaprysom.~Doprawdy, zaczynam 86 I,12| czystą herbatę. Po ukończeniu ich napisał depeszę do Moskwy 87 I,12| powóz, trzeci zaś chcąc ich wyminąć o mało nie rozbił 88 I,12| które tak wyglądały, jakby ich nigdy nie czytano - na stole 89 I,12| i moralnie Gdyby zmusić ich do pracy, gdyby skrzyżować 90 I,12| wyrzucać na podtrzymanie ich trzydziestu tysięcy rubli. 91 I,12| dać piętnasty procent od ich kapitałów... To jeszcze 92 I,13| z chwili Wokulski chciał ich minąć, ale wysoki pan zatrzymał 93 I,13| przyjemnością słuchałem ich - odpowiedział z uśmiechem 94 I,13| wydawały mu się brzydkimi, ich barwne stroje dzikimi, ich 95 I,13| ich barwne stroje dzikimi, ich kokieteria wstrętną. Mężczyźni 96 I,13| i baron zbliżyli się do ich powozu, ale obojętnie przyjęci 97 I,13| pomyślał Wokulski. - Oziębiła ich wiadomość o licytacji domu. 98 I,13| mających się ścigać i że każdy ich ruch niepotrzebny szarpie 99 I,13| ale po cichu - kazał odbić ich cztery tysiące i był pewnym 100 I,13| włosów i stosunki długości ich średnic. I w tej właśnie 101 I,13| arystokracji...~- Niech ich diabli porwą!... Niech was 102 I,13| panny Izabeli.~Postawiono ich na mecie. Baron był ciągle 103 I,13| Szuman zły. I dopiero gdy ich kareta zjechała z górki 104 I,13| odburknął Wokulski - ja ich nie wabię...~- I cofną się - 105 I,13| błąd...~- Albożem narobił ich tak wiele!...~- Pyszny pan 106 I,14| sądzili, że ona wygląda ich?...~A przecież istotnie 107 I,14| wielbicieli i robiąc aluzje do ich majątkowej ruiny. Że zaś 108 I,14| jej na myśl stary rządca ich niegdyś majątku, który służył 109 I,14| krótkiego czasu odwiedziło ich więcej osób aniżeli dawniej 110 I,14| powiernikiem. On podźwignął ich majątek i podniósł go do 111 I,14| nauczycieli, powiększał ich majątek, a nareszcie, gdy 112 I,15| podejrzewać o chęć wyzyskania ich albo - co gorsze - posądzić 113 I,16| cię, ażebyś nie dawał mi ich do ręki, choćbym... błagał, 114 I,16| ponieważ zależy on tylko od ich woli. ~- Merci... - szepnęła 115 I,17| przyjaciela, zapraszała, aby ich częściej odwiedzał, ba!... 116 I,17| dom Łęckich, potem dalszą ich rodzinę, potem jego sklep 117 I,17| kiedy wystawiać na próbę ich współczucia... ~- Mam je 118 I,17| fundusze, na mnie grzeszną ich nie wydaje. Bo ja teraz 119 I,17| piersi mu rozsadza. ~"Już ich pewno nie spotkam!" - powtarzał 120 I,17| przedstawieniu Rossi może mieć ich raczej za wiele aniżeli 121 I,18| zaraz wyszedł i pożegnał ich obojętnie. ~- Dlaczegożeś 122 I,18| dokoła sklepu, a widząc, że ich nikt nie śledzi, zaczął 123 I,18| Dama właśnie patrzy na ich sklep, a Rzecki w jej zapadłych 124 I,18| tak wytłoczone, jak gdyby ich właściciel, zamiast bronić 125 I,18| Nie mają interesu, ażeby ich słyszano. ~Tym więc głośniej 126 I,18| podniszczone odzienia, lecz na ich widok Żydzi poczynają szemrać 127 I,18| na licytacje, ogląduję ja ich sobie powoli, kalkuluję 128 I,18| między licytantów. Jest ich czterech: adwokat baronowej, 129 I,19| pan Ignacy. ~- Nie robię ich dla Rossiego. ~- Tylko dla 130 I,19| przykrych wrażeń, że... Bodajbyś ich lepiej nie... doczekał!... ~ 131 I,19| głupi może sobie być; w ich towarzystwie mądrym jest 132 I,19| Dawno już myślałem załatwić ich...No, chwała Bogu, że ochłodziło 133 I,19| filantropów, gdyby znano wszystkie ich sekreta... ~- Dlaczegóż 134 I,19| naszego księcia i zresztą ich wszystkich razem, ale nie 135 I,19| Wokulski jako plenipotent ich majątku. Dopiero około dziesiątej 136 I,19| nas Starski... ~- Zna on ich dawniej aniżeli my - szepnęła 137 I,19| wynagrodzi Państwu gorycze ich dotychczasowego położenia. 138 I,19| wierną, choć pogardzaną ich kuzynką i uniżoną sługą.~ 139 I,19| i tylko dlatego, ażeby ich wydźwignąć z najfatalniejszej 140 I,19| gorąco polecił pana Tomasza ich opiece. W salonie czekała 141 II,1 | przed tobą nie mam potrzeby ich robić. ~- Jak to - zawołałem - 142 II,1 | stanowi jedną z przyczyn ich upadku. Higiena woła: "Jedz, 143 II,1 | społeczeństwa, a raczej ich klasy inteligentne. ~I przypatrz 144 II,1 | jeszcze dziwię się, żem ich nie zauważył dawniej. ~Tak 145 II,1 | dentystami robiąc się przy ich pomocy co dzień piękniejszą. 146 II,2 | Bośni i Hercegowiny, gdzie ich bardzo niegościnnie przyjmują. 147 II,2 | Węgrzy diabła warci. Kiedy ich w roku dusił szwarcgelber, 148 II,2 | pchają się do Bośni, gdzie ich nie wołano, a broniących 149 II,2 | korpus austriacki. Szlemy ich tedy do miasteczka z rozkazem, 150 II,2 | przerwała mi - że musicie ich wypędzić...Lecz, panie! - 151 II,2 | trzydzieści lat... ~- Kto z nas ich nie miał! - ciężko westchnął 152 II,3 | robią taki hałas, jakby ich było z dziesięcioro. 153 II,3 | Przedmieścia i Nowego Światu. Końca ich nic widać, tylko gdzieś 154 II,3 | A o tytuł nie dbam: tyle ich już miałem!... Świat podobny 155 II,3 | wiorst. Przechodził zaś ich dziesiątki dziennie dlatego 156 II,3 | ludzkich i jakiś porządek w ich układzie. Pomiędzy placem 157 II,3 | Olbrzymie ścieki chronią ich od chorób, szerokie ulice 158 II,3 | nie potrzebując zużywać ich na zaspokojenie potrzeb 159 II,4 | już ludźmi rozmawiałem o ich charakterze i o moich wynalazkach, 160 II,4 | wyłączny użytek; niechaj ich rasa mnoży się i rośnie 161 II,4 | Tymczasem dopiero zapowiedź ich... Powiedz mi pan jednak - 162 II,4 | słyszał. Przypominał sobie ich znaczące rozmowy, tkliwe 163 II,4 | mieć miliony. Wyrzekł się ich jednak dla dobra jakiejś 164 II,4 | milionów i może dlatego ich posiadacz nie bawi się, 165 II,4 | pojęcia o własnościach ciał i ich budowie wewnętrznej, no 166 II,4 | pośpieszam dodać, naśladować ich nie potrafisz. Tu nie ma 167 II,4 | jeszcze miałbyś odpowiadać za ich występki?... To oni winni, 168 II,4 | musiałbym zamykać oczy na ich spojrzenia, głuchnąć na 169 II,4 | spojrzenia, głuchnąć na ich komplimenta, dyskretnie 170 II,4 | dyskretnie usuwać się od ich poufnych rozmów-o czym? 171 II,5 | przymiotów. Pan wreszcie ich zna? Szczęśliwy ten, komu 172 II,6 | między nimi, wbiegała na ich szczyty lub spadała na dół. ~ 173 II,6 | siebie.~I zaprowadziwszy ich do prawej oficyny wskazał 174 II,6 | dla parobcząt; bawi się ich ze trzydzieści sztuk, wszystkie 175 II,6 | mieszkają jak świnie, a ich dzieci harcują po błocie 176 II,6 | usiedzieć bez gadania. Pogodził ich dopiero dzwonek wzywający 177 II,6 | szczęśliwi, a o mnie, owocu ich uczuć, to już nie ma co 178 II,6 | akurat tyle pieniędzy, ile ich potrzeba dla pofolgowania 179 II,6 | kosza. Za kurami ukazała się ich dozorczyni, stara Mateuszowa, 180 II,6 | szanował, będę zdrów... Pytałem ich również (mówię to tylko 181 II,6 | rzecz osobista... Zwróciłem ich uwagę, że lekarze berlińscy 182 II,6 | natychmiast nie spełnił ich zalecenia..." Toteż, powiem 183 II,6 | Nasz przykład zniechęcił ich do sentymentalizmu, więc 184 II,6 | myślałam o bandytach. Chciałam ich wybić ze złości, naprawdę. 185 II,6 | Jeżeli łaska, nazwijmy ich wielbicielami.~- A następnie, 186 II,7 | zapisać na podrzutków i ich nieszczęśliwe matki. ~Od 187 II,7 | Znam ja dobrze wartość ich tytułów. ~- Przyzna pani 188 II,7 | państwa... Wokulski pożegnał ich i poszedł. "Piękne rzeczy! - 189 II,7 | To może lepiej zostawić ich w spokoju. Podobno szczęśliwi 190 II,7 | nie, ale też nie stworzyli ich magnaci. Jest to zbiorowe 191 II,7 | samicami, to my wydajemy się w ich oczach głupsi i niedołężniejsi, 192 II,7 | czy w ogóle nie traktujemy ich zbyt poważnie; poważniej 193 II,8 | Felicja. - Cudowne rydze; jest ich takie mnóstwo, że nam nie 194 II,8 | że kiedyś mogę uwierzyć w ich potęgę.~Weszli na polankę 195 II,8 | może i z nienawiści; Bóg ich tam wie. Tak śpi i nie ocknie 196 II,8 | że inny umarłby od samego ich wejrzenia. Były - mówił 197 II,8 | jak robią inni, unikałem ich dotychczas i prawie świadomie 198 II,8 | albo śmiałego hultaja, w ich towarzystwie zmarnuje życie, 199 II,8 | niekiedy. ~- Może nie jest to ich wina - mówił baron - trzeba 200 II,8 | stara kobieta przeżegnała ich na drogę. Węgiełek spostrzegł 201 II,9 | się jednak, że autorami ich przede wszystkim kupcy, 202 II,9 | jednak, że on sam słyszy ich i czyta więcej aniżeli ja.~ 203 II,9 | Stawską. Wyswatam, odprowadzę ich do ołtarza, dopilnuję, ażeby 204 II,9 | mieszkał i nikt nie mógł ich oblewać wodą, wieczorami 205 II,9 | jak wypytywały się: czy ich kiedy nie odwiedzi?... a 206 II,9 | nabycia jaką kamienicę. Mam ich z piętnaście, ale przez 207 II,9 | wszystko, co się dzieje w ich mieszkaniu, jak w latarni.~ 208 II,9 | byłby najlepszym dowodem ich zacności: pokazują się wszystkim 209 II,10| widzieć po nocy, ale że ich wszyscy widzieli, to pewne. 210 II,10| zabierały się do domu, a ich przecudna nauczycielka uszczęśliwiła 211 II,10| pełna lalek małych i dużych, ich łóżeczek i ich garderoby.~ 212 II,10| i dużych, ich łóżeczek i ich garderoby.~Pani Stawska 213 II,10| zarabiania piętnastu procent od ich kapitałów, oni jeszcze chcą, 214 II,10| oni jeszcze chcą, ażeby na ich słowo darowywał baronowej 215 II,10| lekcje, a raczej sama się ich wyrzekła. Z czego więc będzie 216 II,10| Misiewiczowej o hańbie, jaka na ich rodzinę spada co kilka lat, 217 II,10| do tych pań, już na nowe ich mieszkanie, gdy naraz słyszę 218 II,10| Jednocześnie zawezwał strony i ich świadków na środek.~Stałem 219 II,10| Nimeśmy jednak dopędzili ich dorożkami, już znowu szli 220 II,11| Jacy Żydzi?~- Diabeł ich wie: Szlangbaumy, Hundbaumy, 221 II,11| Szlangbaumy, Hundbaumy, czy ja ich zresztą znam!...~Taka mnie 222 II,11| poradzić z nimi. Już my ich nie przeszachrujemy, to 223 II,11| opuszczała, ona upaja się ich towarzystwem. Wszyscy to 224 II,11| zajmowania których sami ich zmuszamy, pchamy ich, błagamy, 225 II,11| sami ich zmuszamy, pchamy ich, błagamy, aby je zajęli. 226 II,11| gdy twój sklep przejdzie w ich ręce, kilkudziesięciu Żydów 227 II,11| zaludniliby wszystkie ochrony... Ich tam, widać, w uniwersytecie 228 II,11| najspokojniej wyszedł. A tymczasem w ich lokalu ślusarz wziął się 229 II,12| gorączce... Ach, te kobiety z ich obrzydliwą kokieterią...~- 230 II,12| nimi żyje, musi słuchać ich błazeńskiej rozmowy. Co 231 II,12| baronami i hrabiami aniżeli bez ich. Wiele robi się dla stosunków, 232 II,13| Bo oni parchy. Ale ich system jest wielki: on triumfuje, 233 II,13| przyszłych subiektów?...~- On ich rozpędzi!...~- I ten pański 234 II,13| mężczyźni zgromadzili się za ich krzesłami, koncert zaczął 235 II,13| damom. Przypatrywał się ich gwałtownym ruchom, wielkiemu 236 II,13| obojętnym minom dorożkarzy, męce ich koni i nie mógł oprzeć się 237 II,14| Rozdarł papiery i kawałki ich oddał Maruszewiczowi.~- 238 II,15| czy nie należałoby ostrzec ich, że on rozumie po angielsku?~ 239 II,15| deszczu...~Już nie myślał ich ostrzegać, że rozumie, co 240 II,15| ale uczuł, że nie zniósłby ich widoku. Już samo nawet myślenie 241 II,16| Nie twierdzę, ażebym się ich lękał, bo przecie ani Wokulski, 242 II,16| doktór niedawno chwaliłeś ich!...~- Chwaliłem, bo to genialna 243 II,16| być?...~- Bo m y dobrze ich znamy, choć się i do n a 244 II,16| ale tak cicho, że nikt ich nawet nie widział. Nikt 245 II,16| swoim lokatorom prosząc ich, aby nie strzelali do okien 246 II,16| jakieś konszachty, namówił ich, ażeby znowu sprowadzili 247 II,16| bywa u nich, przyjmuje ich u siebie.~- Młody chłopak - 248 II,16| cierpieć!... Niech więc ich uspokoi albo... wszystkim 249 II,17| zmiarkował, że bez niego jest ich trzy, a z nim cztery. Potem 250 II,17| wyłączny użytek; niechaj ich rasa mnoży się i rośnie 251 II,17| co do pieniędzy... Tyle ich mam, że mi wystarczy procent, 252 II,17| dyrektora Szlangbauma. On ich urządzi!... tak jak mnie... 253 II,17| No, no, no...~- Tylkoż ty ich nie broń przede mną - zawołał 254 II,17| gniewnie Szuman - bo ja ich nie tylko znam, ale i odczuwam... 255 II,17| Wokulski.~- Czy dlatego, że ich zaczynają nienawidzieć ?...~- 256 II,17| gwiazdy, ale muszę uznać ich geniusz i nie mogę wyprzeć 257 II,17| swoje cnoty, kazali nam mieć ich ideały... A dziś, powiedz 258 II,17| te ideały i cnoty, gdzie ich wielkość, która musiała 259 II,17| Żydami, drugi raz oceniasz ich zbyt wysoko...~- Gardzę 260 II,17| starą garderobą, ażebym mógł ich odstępować - wybuchnął Wokulski. - 261 II,17| Wokulski - boć to przecie my ich wyhodowaliśmy...~- Nie my!... - 262 II,17| wszędzie tacy... Gdziekolwiek ich spotkałem: w Peszcie, Konstantynopolu, 263 II,17| powozów, bieganina pieszych, ich zafrasowane lub uśmiechnięte 264 II,17| podoba... Wyobrażam sobie ich bolesne rozczarowanie, kiedy 265 II,17| ażeby stać się pionkiem w ich rękach...~- A tak namawiałeś 266 II,17| nie przeszkadza uwielbiać ich, a nawet łączyć się ze Szlangbaumen!?...~- 267 II,17| przy tym moją rasą, więc ich podziwiam i w gromadzie 268 II,17| i handlowy, a więc każde ich ekonomiczne zwycięstwo jest 269 II,17| wierzyć, że jego upadek, a ich triumf - będzie korzystnym 270 II,17| krajowego przemysłu, mieliśmy ich nawet w naszej spółce...~ 271 II,17| go nic nie obchodzi, co ich obchodzi. Słowem, że jest 272 II,17| przede wszystkim głupota ich ofiar. A znowu ani Starski, 273 II,17| tu mścić nad nimi, po co ich tępić..."~Tego wieczora 274 II,17| odparł Ochocki. - A niechże ich w końcu diabli wezmą, w 275 II,17| wszystkiem dlatego, że nie ma ich gdzie robić... Naturalnie, 276 II,17| przemysłowcami myśląc, że skłonię ich do popierania nauki, choćby 277 II,17| wynalazki zainteresowałyby ich?... Tylko dwa: jeden, który 278 II,17| drugi, który by nauczył ich pisać takie kontrakty obstalunkowe, 279 II,17| się swoich zalet, a że się ich od dawna zrzekła, tośmy 280 II,17| kochanków?...~- Ach, więc pani ich miała...~- Mój panie!... - 281 II,17| mu widok młodych kobiet, ich giętkich ruchów, uśmiechających 282 II,17| one postarają się, ażeby ich nie zabrakło - odparł szyderczo 283 II,17| w końcu Szuman pożegnał ich.~- Bestia cynik!... - mruknął 284 II,17| na jakieś akcje, to znowu ich dywidendy pokrywają robotnicy 285 II,17| sprzecznych wrażeń, że nie umiał ich uporządkować. Zdawało mu 286 II,17| bawić się mną. Nic należę do ich referatu.~- I nawet zrywasz 287 II,17| szkoda czasu, bo jedni nigdy ich nie zrozumieją, a inni nic 288 II,17| mam pojęcia, dokąd sięgała ich niewinność.~- Pan przypuszczasz?.. - 289 II,17| nade mnie Starskiego - i ich wszystkich... Ale nie! Jej 290 II,18| im zrobią awanturę, niech ich nauczą rozumu. To genialna 291 II,18| szelmy, że nie ujeździsz ich bez bata i ostrogi...~- 292 II,18| ostrogi nie pomogą.~- Może ich nie poprawią, ale napędzą 293 II,19| że gdyby nic gęsty dym ich cygar, można by myśleć, 294 II,19| pewnie marszałek przydybał ich na czym w owych ruinach? - 295 II,19| właśnie kierunku... Toż to ich jedyna kariera...~- I panna 296 II,19| Izabela zaciągnęła się w ich szeregi?...~- To jest, właściwie 297 II,19| aspiracje naukowe, lecz nie było ich czym zaspokoić; miał szerokie 298 II,19| miały sensu, a wyjaśnienie ich przez Szumana było najzupełniej 299 II,19| zarazem zniżyła się trochę ich cena; subiekci w arogancki 300 II,19| dwa wazony saskie, a na ich miejsce ustawił wazony japońskie


Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License