Tom, Rozdzial
1 I,1 | z babą grubo starszą od niego.~- To nie było głupie -
2 I,2 | zażądał kaloszy. Naprzeciw niego wysunął się Mraczewski.~-
3 I,2 | przyjemniejszych dni należała u niego niedziela; wówczas bowiem
4 I,3 | ponieważ ojciec wysyłał mnie do niego po papier, a ciotka po mydło.
5 I,3 | oszczędności stała się już u niego chorobliwym dziwactwem.~
6 I,3 | oknem już nie podniósł się z niego. Umarł oparty brodą na księdze
7 I,4 | żartów ?~Wokulski zwrócił na niego spokojne wejrzenie.~- Ja
8 I,4 | Rzecki, niepewnie patrząc na niego.~Wokulski nalał szklankę
9 I,4 | Wokulski drwiąco spojrzał na niego.~- Czy chciałeś, ażebym
10 I,4 | Bagatela!~Wokulski spojrzał na niego z boku i uśmiechnął się
11 I,4 | Rzecki uważnie spojrzał na niego i pomyślał, że wino musi
12 I,5 | widzu uczucie pewności, że z niego nie zginą srebra; łóżko
13 I,6 | list nie śmiała oderwać od niego oczu. Wreszcie odważyła
14 I,6 | wspólnika, lecz nawet gotowa o niego walczyć ze mną.~Mikołaj
15 I,7 | pieniędzmi, które pochodziły od niego. Strach ją zdejmował na
16 I,7 | Oboje stali zwróceni do niego profilem; dostrzegł więc
17 I,7 | tej chwili zbliżył się do niego na palcach Rzecki i szepnął:~-
18 I,8 | pierwszego maja mieli dostać u niego zajęcie, o tych setkach,
19 I,8 | subiektem - wszyscy szydzili z niego, zacząwszy od kuchcików,
20 I,8 | Od tej pory czas miał dla niego dwie fazy. Kiedy patrzył
21 I,8 | parkany, a niżej - Wisła.~Obok niego stał jakiś człowiek w wypłowiałej
22 I,8 | przed nim, za nim albo obok niego zawsze i wszędzie, jak myśl
23 I,8 | gwałtownie odwróciła się od niego do neseserek i upadła na
24 I,8 | je miał, należą tylko do niego i do mnie - odpowiedział
25 I,8 | Mraczewskim, który mrugnął na niego.~- Więc tak?... - rzekł
26 I,9 | hrabina Karolowa liczy na niego. A w takim razie nie wypada
27 I,9 | naprzeciw kościóła nie mogąc od niego oczu oderwać.~"Już idę -
28 I,9 | wiedział dobrze, co się koło niego dzieje; więc patrzył w tej
29 I,9 | przy których pukano na niego zawzięcie. Zbliżył się do
30 I,9 | konfesjonał. Wokulski wszedł do niego, przymknął drzwiczki i niewidzialny,
31 I,9 | w czarnym fraku zdjął z niego palto. Jednocześnie zaś
32 I,9 | szeptać.~Widząc, że wszyscy na niego patrzą i o nim mówią, Wokulski
33 I,9 | pani wreszcie spojrzy na niego. Maniery bardzo złe, ale
34 I,9 | siebie.~- I książę bardzo na niego łaskaw...~- Przez litość,
35 I,9 | niewdzięczna!... Byłżeś kiedy u niego?... Nie mówiłże ci nic...
36 I,9 | rzekła dama patrząc na niego z góry. - Nasze sierotki
37 I,9 | niekiedy bogatszych od niego i dawniej znanych w Warszawie,
38 I,10| pieniądze, które miałem u niego, dał nawet gratyfikację,
39 I,10| cenę chciałem wydobyć się z niego. Cofnąłem się z początku
40 I,10| chory. Zbliżyłem się do niego i ciągnąc go na grochowiny,
41 I,10| dopatrzeć Nie pytałem o niego ; płacz ścisnął mnie za
42 I,10| i podobno otrzymałem od niego odpowiedź, nawet pieniądze;
43 I,10| przysiągłem sobie, że noga moja u niego nie postanie...~- Cóż ci
44 I,10| się ożenił (mam nawet dla niego partię...); ale on się chyba
45 I,10| że stara baba poluje na niego... Adieu, panie Rzecki...~-"
46 I,10| żebyś. sobie uciął rękę dla niego, utnij, a jeszcze mu się
47 I,10| dziewczyna, która pisała do niego od magdalenek: "Przypomniałam
48 I,10| trzech groszy nie dałbyś za niego, kiedy siedzi za kantorkiem.
49 I,10| lichwiarzem, a syn, ażeby od niego grosza nie wziąć, bieduje
50 I,10| przecie taki hałas, że wobec niego prawie oniemiała muzyka.~
51 I,11| Wokulski zrobił świetną jak dla niego karierę, lecz cóż stąd?...
52 I,11| umówił się o nagrobek dla niego. W toku tej wymiany myśli,
53 I,11| dalszych pokojów zbliża się do niego pan Łęcki w towarzystwie
54 I,11| Izabeli. Bodajby nie padło na niego; szkoda chłopaka..."~W bramie
55 I,11| przeszkód, więc - zajdę dalej od niego...~Wokulski słuchając myślał,
56 I,12| że jeden z nich rzucił na niego klątwę. Wtedy mówił z trwogą:~"
57 I,13| kobiety uśmiechały się do niego, tu i owdzie szeptano: "
58 I,13| Izabela zwróciła się do niego z uśmiechem.~- Założyłam
59 I,13| nie widząc, co się koło niego dzieje, i korzystając z
60 I,13| kilkadziesiąt kroków od niego Wokulski chodził między
61 I,14| śmierć i życie, wyjść z niego mogła tylko do grobu, ale
62 I,14| tym, że baronowa kupiła od niego klacz za osiemset rubli,
63 I,14| przydać. Ojciec tak liczy na niego, a i ja nabieram ufności.
64 I,14| iż Wokulski garnie się do niego. Nie prostowała jednak omyłki,
65 I,14| jeżeli uśmiechnęła się do niego, życzliwiej spojrzała albo
66 I,16| i hrabina specjalnie dla niego zaprosiła siostrzenicę.
67 I,16| Ubrała się umyślnie dla niego, w jedwabną sukienkę kremowej
68 I,16| pan Tomasz wyciągając do niego rękę. ~Wokulski nisko ukłonił
69 I,16| Tomasz - że zostanie mi z niego pięćdziesiąt, a choćby czterdzieści
70 I,16| ubranej, która patrzyła na niego z przestrachem. Przynajmniej
71 I,16| panna Izabela patrzy na niego jakimś dziwnym wzrokiem,
72 I,16| konia... ~Chwilę patrzyła na niego z łagodnym uśmiechem. ~-
73 I,17| najął parobka i tera z niego wielki pan. Za parę lat
74 I,17| dokupi, bo stołuje się u niego jeden dróżnik i stróż, i
75 I,17| Maruszewicz i wiem to od niego. ~- Tek. W każdym razie
76 I,17| dziecko... ~Hrabia spojrzał na niego ciekawie, a baron wybuchnąt: ~-
77 I,17| takim razie kupiona przez niego kamienica po jaśnie wielmożnych
78 I,17| jeżeli pełny teatr jest dla niego najwyższym szczęściem. ~-
79 I,17| Ale Oberman spojrzał na niego wilczym okiem i wyszedł
80 I,18| inkasent Oberman przyszedł do niego przed siódmą wieczorem prosząc
81 I,18| sklep nawet nie patrząc na niego. ~No i naturalnie pan Ignacy
82 I,18| przynajmniej nie zwracano na niego uwagi, częścią z powodu
83 I,18| za Rossim... Jak ona na niego patrzyła, jak się nawet
84 I,18| tej chwili zbliżył się do niego Klejn z jakimś listem. ~-
85 I,18| do której stojący obok niego Wokulski chce biec. Na próżno
86 I,18| uśmiechnięta, wylatuje z niego jak ptak, a Wokulskiego
87 I,18| strony ulicy przybiega do niego dżentelmen mający wszelakie
88 I,18| że Stach nie zapłaci za niego dziewięćdziesięciu tysięcy
89 I,18| Kapucynów kieruje się do niego będąc pewnym, że w świątyni
90 I,18| usuwają się i patrzą na niego z podziwem. ~- Jakie on
91 I,18| Krzeszowska odskakuje od niego i wygiąwszy się w tył jak
92 I,18| wydobywa wspaniały pugilares, z niego cały pęk szeleszczących
93 I,18| pan hrabia nie zważa na niego I mówi na cały głos: - Słowo
94 I,18| Pawiaku... Niech pani na niego nie zważa... Plunąć nie
95 I,18| miną. ~Pan Łęcki patrzy na niego szklanymi oczyma, ale jeszcze
96 I,19| stół. - Co ja robiłem dla niego, o tym wiem, ale... cóż
97 I,19| wdzięcznością spoglądając na niego zaczerwienionymi oczyma. -
98 I,19| Wokulskiego, on zrobiłby mu z niego prezent. ~"Straszny upał!" -
99 I,19| pieniądze! - zawołała patrząc na niego z pogardą. ~- Słowo? - spytał
100 I,19| pobłażliwym, tak jak i ty dla niego. Gdzież ojciec? ~- Ojciec
101 I,19| się z kanapy. - Wstąpię do niego na chwilę i pogadam o waszych
102 I,19| Floro, gdybym...~- Gdybyś za niego wyszła?... Naturalnie, powinszowałabym
103 I,19| Ale mnie pisać o tym do niego nie wypada. Napisz ty, Floro,
104 I,19| podobno umieściliście u niego swój kapitalik. Mały on
105 I,19| podstawionych licytantów dał za niego o dwadzieścia tysięcy rubli
106 I,19| jakby czuł, że jest przez niego oplątany... ~- Cha! cha!
107 I,19| Izabeli, która patrzyła na niego z lekkim zdziwieniem, jakby
108 II,1 | piasku.~- I skąd właśnie na niego padło takie nieszczęście? -
109 II,1 | pamiętam to, bo sam po niego przyszedłem. Hopfera ucałował,
110 II,1 | pieniądze. ~- A po cóż ja mam do niego chodzić... - odparł. - Byłem
111 II,1 | ona była trochę starsza od niego). Jednocześnie zaczęła kobieta
112 II,1 | posłane łóżko. Czasami zamiast niego przychodziło kilku nie znanych
113 II,1 | Mincel. ~Popatrzyłem na niego... Machnął ręką. ~- Wiem -
114 II,1 | myślał. Wnet jednak biegła do niego pani Małgorzata wołając: ~-
115 II,2 | jej dotrzymywał względem niego. Zresztą co tu gadać, z
116 II,2 | Niech będzie jedna wotywa za niego, a dwie za duszę mojej nieszczęśliwej
117 II,2 | niej stoi pustką...będę za niego płacić, byle ona nie miała
118 II,2 | bliskich ostrzegł go, że na niego pada posądzenie... Najniewinniej,
119 II,2 | pewna, że... pojechałaby do niego, gdyby ją wezwał!... ~Tłumione
120 II,3 | Około północy napadło na niego coś jakby sen, a może tylko
121 II,3 | sobie. ~Potem wzięto od niego paszport, potem zjadł śniadanie,
122 II,3 | chwili przelatuje około niego ze sześć powozów i żółty
123 II,3 | roznosiciele gazet i książek, na niego patrzą kobiety, z niego
124 II,3 | niego patrzą kobiety, z niego w drwiący sposób uśmiechają
125 II,3 | dokończywszy mazagranu płaci za niego i - wstaje od stołu. Garson
126 II,3 | wszyscy. ~Tymczasem dokoła niego wciąż "wre i kipi, i szumi,
127 II,3 | coraz mniej zwracają na niego uwagę. Po jednogodzinnym
128 II,3 | której furman uśmiecha się do niego w sposób bardzo przyjacielski. ~-
129 II,3 | rzekł służący patrząc na niego figlarnie. ~- Gdzież oni? ~-
130 II,3 | mój paszport i zrobił z niego wyciąg, nawet nie bez błędów...
131 II,3 | jedyną rzeczą mającą dla niego jakiś gorzki powab. ~"Gdybym
132 II,3 | szeregi drzew zwalają się na niego i że on sam już śpi w niezmiernym
133 II,3 | która leży w nim czy obok niego, tak mała, że jej nie dojrzy
134 II,3 | te widoki tworzyły dokoła niego chaos, któremu odpowiadał
135 II,3 | ze śmiechem siedzący obok niego Francuz. ~Wokulski uczuł
136 II,3 | pod nim i sufit upada na niego. Nie mógł wytrzymać w teatrze;
137 II,3 | obłęd, ale wydobędzie mnie z niego cywilizacja." ~Każdy zresztą
138 II,4 | ofiarował się staczać za niego pojedynki, drugiego, który
139 II,4 | projektu. ~Gość nie spuszczał z niego oka i uśmiechał się z łagodną
140 II,4 | maniakiem. ~Geist patrzył na niego i wciąż uśmiechał się. ~-
141 II,4 | własnych. Geist nie spuszczał z niego oka, lecz stopniowo uspakajał
142 II,4 | numerze; Geist nie spuszczał z niego oka. ~- Przypuśćmy - odezwał
143 II,4 | Nareszcie odsunął się od niego zniechęcony. ~- Pan nie
144 II,4 | go z labiryntu. ~"Wyjdę z niego chyba do pracowni Geista" -
145 II,4 | murowanym parkanem; spoza niego widać było dach i górną
146 II,4 | Wokulski. Geist spojrzał na niego z pobłażliwą wzgardą. ~-
147 II,4 | i gości, którzy drwili z niego; widział swoją maszynę o
148 II,4 | mizerniała z miłości dla niego... ~"Do roboty!... Dlaczego
149 II,4 | winien, że przelewając w niego własną duszę, razem z nią
150 II,5 | zupełnie obcy wskazywali na niego, gdy przechodził; byli jednakże
151 II,5 | widoczną niechęcią odwracali od niego głowę. Między nimi zauważył
152 II,5 | Izabelę, która patrzy na niego w dziwny, jej tylko właściwy
153 II,5 | się nadkonduktor, a obok niego bardzo szczupły pan, z malutkimi
154 II,6 | rozpędzony brek przeleciał około niego jak burza śmiechu i okrzyków
155 II,6 | powoli z wyciągniętą do niego ręką, z której zdawał się
156 II,6 | który o ile był krótkim dla niego, o tyle wydał się bardzo
157 II,6 | że dziewczynka patrzy na niego z pełnym zachwytu podziwem,
158 II,6 | wesoło. Na prawo i na lewo od niego widać było między drzewami
159 II,6 | przeżył, w tej chwili parują z niego. Gdyby go zapytano: czym
160 II,6 | aktem, ażeby przystępując do niego można było radzić się tylko
161 II,6 | pani Wąsowska wyciągając do niego rękę. Panna Ewelina przez
162 II,6 | Wąsowska?... Zapewne ma do niego słabość, a że ma i pieniądze,
163 II,6 | zjechał z góry, zwróciła do niego konia i zawołała niecierpliwie: ~-
164 II,7 | musiała kiedyś wyjść za niego - mówiła sobie to jeszcze
165 II,7 | pomyśleć, że wyszłabym za niego..."- rzekła do siebie.~Tymczasem
166 II,7 | tylko, że oderwano mnie od niego, i to z tych samych pobudek,
167 II,7 | do salonów; ale salony do niego przyjdą, a pierwszą będzie
168 II,7 | mówiąc czuł, że ona dla niego jest inną niż inne kobiety
169 II,7 | zarumieniwszy się wyciągnęła do niego rękę. ~- Witam panią. Jakże
170 II,7 | Wąsowska. Lecz spojrzawszy na niego i na pannę Izabelę rzekła
171 II,7 | Pani Wąsowska żartuje z niego, panna Izabela lekceważy
172 II,7 | Są ludzie młodsi od niego, przystojniejsi, może nawet
173 II,7 | sposób nie przykuł się do niego, dopóki nie nadeszłaby pomoc? ~-
174 II,7 | powiem - dodał patrzącej na niego z odchylonymi ustami - nie
175 II,7 | baronowa Krzeszowska chce za niego dać dziewięćdziesiąt tysięcy. ~-
176 II,8 | wystąpił rumieniec. Patrząc na niego trudno było wątpić, że w
177 II,8 | nawet wynalazcom. Kiedy na niego patrzę, przychodzi mi na
178 II,8 | by go nie lubił?), ale za niego nie wyjdzie!..."~Szli wąską
179 II,8 | zapytano: czym były dla niego? zapewne odpowiedziałby,
180 II,8 | co potrzeba. Zaraz ja po niego poślę. W ciągu następnego
181 II,8 | tam - mówił dziaduś - koło niego nie działo, włosy na głowie
182 II,8 | głosem. Były wilki takie na niego zajadłe, że co im piana
183 II,8 | panna Felicja wpatruje się w niego uporczywie i jakby z wyrzutem.
184 II,8 | każda sekunda oddalają od niego. ~"A jednak wyjechała! -
185 II,8 | bardzo uważał, co się dokoła niego dzieje. Mimo to nad wieczorem
186 II,8 | Łęckimi... Wieczorem wpadł do niego Ochocki.~- Do licha! - krzyknął -
187 II,9 | Hopfer robił u mnie przez niego obstalunki.~- Pan - mówię
188 II,9 | do uwierzenia) palą się u niego dniem i nocą światła, a
189 II,9 | list, ale adresowany do niego.~- Przeczytaj no - rzekł
190 II,10| przynajmniej czy nie będzie od niego listu? Niech tylko kto biegnie
191 II,10| lalkę, a baronowa poszła do niego z lornetką, ażeby to sprawdzić...~-
192 II,10| Milerową...~Spojrzałem na niego z uwielbieniem. Pani Milerowa
193 II,10| serce, tylko brak mi do niego bagatelki... pół miliona
194 II,10| się Wokulski!... Co oni na niego wygadują, jak nazywają go
195 II,10| na katedrze, a naprzeciw niego, w dwu szeregach ławek,
196 II,10| właścicielką domu chce z niego wyrzucić swoich najzapamiętalszych
197 II,10| która mieszka vis á vis niego) ma u siebie moją lalkę
198 II,11| płakać chciało, kiedym na niego patrzył), a pani Stawka
199 II,11| drugiej wybrałem się do niego. Może chory?~Idę i w bramie
200 II,11| tylko przebaczył tej, co z niego zadrwiła, ale jeszcze tęsknił
201 II,11| się spostrzegłszy, że z niego żartują, ja... ja pierwszy,
202 II,11| kocham panią Helenę, ale dla niego... wyrzeknę się jej.~Byle
203 II,11| panną Łęcką, to nie dla niego partia. Dla niego trzeba
204 II,11| nie dla niego partia. Dla niego trzeba by żony takiej:..~-
205 II,11| człowiek to kaleka: kobiety na niego nie patrzą, chociaż... panie
206 II,11| schodach, aż tu wpada do niego Maruszewicz. "Panie! - wola -
207 II,12| grosza na protegowanych przez niego ubogich, książę na chwilę
208 II,12| decydowała się wyjść za niego...~Pewnego dnia, kiedy pan
209 II,12| jedno nie przywiąże mnie do niego.~Pani Wąsowska nieznacznie
210 II,12| dokuczliwe muchy rzucały się na niego wątpliwości, biegł do pracy.
211 II,12| patrzę na panią?~Spojrzała na niego zalękniona.~- Zdaje mi się,
212 II,12| wiedziała jednak, czy do niego, czy do siebie? Ale najprędzej
213 II,12| sklep, natychmiast wobec niego spokornieli. Ale pan Ignacy
214 II,13| Rzeżuchowska ma zamiar wydać dla niego raut.~- O ile mi się zdaje,
215 II,13| za nim i przesiadywał u niego jak cień.~Kiedy zwierzył
216 II,13| Węgiełka, który czekał na niego od godziny.~Chłopak wyglądał
217 II,13| wie, czy panna Marianna do niego nie chodzi..."~Wokulski
218 II,13| jadalnej. Przeszli tuż obok niego, Molinari potrącił go łokciem,
219 II,13| panna Izabela rzuciła na niego piorunujące spojrzenie,
220 II,13| mające związku z tym, co do niego mówiono.~Raz rzekł bez powodu:~-
221 II,13| Pani Stawska podniosła na niego oczy.~- Oto obaj, szukając
222 II,13| W kilka dni przyszedł do niego Rzecki.~- Cóż, mój stary! -
223 II,14| koszulę (trochę ciasną na niego), wrócił do pani baronowej
224 II,14| Łęckiego, a jeżeli nie u niego, to przynajmniej w tych
225 II,14| W kilka dni wpadł do niego baron Krzeszowski. ~- Byłem
226 II,14| idzie du więzienia; tam dla niego najwłaściwsze miejsce, a
227 II,14| będę umiał uwolnić się od niego. Do widzenia, kuzynie.~Nie
228 II,15| powinien gniewać się na niego, ponieważ dług został umorzony
229 II,15| zajmował się, nawet czuł do niego wstręt, ponieważ tytuł kupca
230 II,15| wszystko gotowa była dla niego poświęcić, i czuł jakby
231 II,15| która za młodu była do niego bardzo przywiązana, o dworze
232 II,15| jedzie z nami naprzeciw niego. Będziemy jeszcze parę godzin
233 II,15| Starski wpatrując się w niego przy świetle padającym z
234 II,15| życiu pełnym doświadczeń. Do niego przecież nie mogę mieć pretensji:
235 II,15| Dróżnik przypełznął do niego i ostrożnie wsunął mu rękę
236 II,16| ptaszek, zaczynam się do niego przekonywać!...~Bo i po
237 II,16| szpakami karmiony, i miałem do niego słabość, chociaż się z nią
238 II,16| bo nigdy nie miałem do niego zaufania.~Jakoś z moim zdrowiem
239 II,16| kompromitują damy bywającc u niego.~"Porządne damy!" - pomyślałem,
240 II,16| litość brała patrzeć na niego. Okropność, co się zrobiło
241 II,16| większej części leży. Byłem u niego, ale przyjął mnie rozdrażniony;
242 II,16| była to jedyna kobieta dla niego.~Ale zaczekajmy, a tymczasem
243 II,17| trudem zmiarkował, że bez niego jest ich trzy, a z nim cztery.
244 II,17| zajmował się czasem, który dla niego jakby nie istniał. Czuł
245 II,17| ciekawie wpatrywał się w niego i dostrzegł - sylwetkę kobiety
246 II,17| w sklepie skarżą się na niego - myślał - mówią, że głowę
247 II,17| Pewnego dnia gwałtem wszedł do niego Szuman.~- No, jakże tam? -
248 II,17| odparł Rzecki wpatrując się w niego z przywiązaniem. - Ja na
249 II,17| To nawet zjednało mi u niego szacunek...~- Dosyć skromna
250 II,17| szepnął.~Szuman patrzył na niego spod oka.~- Stary romantyku!...
251 II,17| Potem kolejno wpadali do niego Szlangbaum i Szuman, od
252 II,17| nie budził tej otuchy. Dla niego ludzki rodzaj był już skazany
253 II,17| przyjaciel.~Książę spojrzał na niego z góry.~- To, com robił,
254 II,17| się działacz podobny do niego.~Trzecia fala gości odwiedzała
255 II,17| coraz rzadziej, patrzył na niego z przerażeniem.~- Żle robisz,
256 II,17| Flirtowała go, zresztą miała do niego feblik...~- Feblik?... Nie
257 II,17| obyczajami i uczuciem ma być od niego o tyle wyższą, że kompensuje
258 II,17| starzec!...~- Po cóż za niego wyszła, po co nawet słuchała
259 II,17| wart..."~Wtem przeszła obok niego jakaś szatynka z fiołkowymi
260 II,17| czterdziestówkę i wybiegł do niego.~- Idę do ciebie - mówił
261 II,17| które wpatrywały się w niego z wyrazem przygniatającej
262 II,18| rachunki z Suzinem. Ma u niego z pół miliona rubli (kto
263 II,19| romantykami.~Rzecki patrzył na niego prawie wylękniony.~- Nie
264 II,19| Pewnego dnia doktór wpadł do niego w porze niezwykłej, bo o
265 II,19| Trafiało się to i mędrszym od niego - ciągnął Ochocki. Tymczasem,
266 II,19| kontent, jeżeli wyjdę za niego, a wyjdę nie po to, aby
267 II,19| że Wokulski może się o niego zechce zaczepić. No, ale
268 II,19| Wokulski nie miałby co robić u niego.~"Gdzie i po co w takim
269 II,19| człowiek bardziej szkalowany od niego?..."~"Ale dlaczego on zrobił
270 II,19| martwił się, a Szuman drwił z niego bez miłosierdzia.~- Prawda,
271 II,19| uniwersytetu, zażądano od niego poświęceń. Kiedy wrócił
272 II,19| także się wynosić, bo dla niego nie było tu miejsca..."~
273 II,19| dół i gruzów nasypało w niego więcej niż na stodołę.~Ja
274 II,19| roboty, Ochocki jedzie do niego, więc muszę i ja pokazać,
275 II,19| doktora - taki miałem do niego ważny interes... Chodzi
|