Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
sich 2
sidel 2
sidlami 1
sie 6788
sie-dodala 1
siebie 265
siebie- 1
Frequency    [«  »]
-----
-----
7059 i
6788 sie
5036 nie
4905 w
4220 na
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

sie

1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6788

     Tom,  Rozdzial
5001 II,10| hałas w bramie zawrócił się i jeszcze raz pokazał nieboszczyka... 5002 II,10| znowu szli razem i ukłonili się nam z wielką galanterią.~ 5003 II,11| dlaczego tak szeroko rozpisałem się o sprawie pani Stawskiej. 5004 II,11| Stary głupcze, nazywający się Ignacym Rzeckim! Ty wyobrażasz 5005 II,11| chociaż hultajom zrazu dzieje się dobrze, a ludziom poczciwym 5006 II,11| prędzej czy później stanie się sprawiedliwość.~Bo zastanów 5007 II,11| sprawiedliwość.~Bo zastanów się tylko... Pani Stawka jest 5008 II,11| rozdrażniony i smutny ( mi się czasem płakać chciało, kiedym 5009 II,11| drugie - Wokulski wyrzeknie się swojej panny Łęckiej, a 5010 II,11| swojej panny Łęckiej, a ożeni się z panią Stawską i będzie 5011 II,11| ojciec.~Że Wokulski ożeni się z panią Stawską i że zrobi 5012 II,11| najmniejszej wątpliwości. Jeszcze się, co prawda, nie zaręczył 5013 II,11| zaręczył z nią, jeszcze się nawet nie oświadczył, zresztą... 5014 II,11| polityczny!~Bo tylko uważ, co się dzieje.~Na drugi dzień po 5015 II,11| ale za to mnie zdarzyły się dziwne wypadki.~Przed południem ( 5016 II,11| co?..." A on - kłania mi się, ale z głową zadartą, i 5017 II,11| te wyrazy:~- Spodziewam się, panie Rzecki, że cokolwiek 5018 II,11| sklep kupić (co wydaje mi się nieprawdopodobnym), albo 5019 II,11| zmiarkował, bo uśmiechnął się nieznacznie i wyszedł do 5020 II,11| powrót do szaf, słowem kręcił się jak bąk.~"Nie - myślę - 5021 II,11| obojętności, ale z radcą witam się kordialnie. A on do mnie:~- 5022 II,11| sprzedany?...~- Przeżegnaj się pan, panie radco - ja mówię - 5023 II,11| szóstym kuflu, więc zaczyna się śmiać i mówi :~- Phy! ja 5024 II,11| śmiać i mówi :~- Phy! ja się przeżegnam, ale panu to 5025 II,11| przeżegnam, ale panu to się i przeżegnać nie pozwolą, 5026 II,11| Szprot - mówię kłaniając się - nie chciałbym ubliżyć 5027 II,11| zobaczcie tylko, panowie, co się dzieje choćby z takimi kortami...~- 5028 II,11| sklep kupią Żydzi, to i ja się z wami połączę; jeszcze 5029 II,11| bólem głowy, wściekając się na cały świat. Budziłem 5030 II,11| na cały świat. Budziłem się kilka razy w ciągu nocy, 5031 II,11| każdym zaśnięciu śniło mi się, że Żydzi naprawdę sklep 5032 II,11| której był napis: "Ulitujcie się nad biednym, starym oficerem 5033 II,11| ażeby stanowczo rozmówić się ze Stachem i jeżeli istotnie 5034 II,11| sklep sprzedaje, wystarać się o miejsce. ~Ładna kariera 5035 II,11| więc około drugiej wybrałem się do niego. Może chory?~Idę 5036 II,11| pańskie włosy?~- Zdaje mi się - odpowiedziałem - że niedługo 5037 II,11| razem ze skórą.~- Chcesz się pan wypchać?~- Powinien 5038 II,11| podobnego mi głupca:~- Pociesz się pan - odparł Szuman - 5039 II,11| to nic nie obchodzi, co się stanie ze sklepem i spółką, 5040 II,11| to ziółko, cierpi, gryzie się, ale oderwać się od niej 5041 II,11| gryzie się, ale oderwać się od niej nie może. Najgorsza 5042 II,11| diabła jak Wokulski.~- Cóż się znowu stało? Przecie wczoraj 5043 II,11| zaglądał. Ale gdy znalazł się Wokulski, bogaty, z wielką 5044 II,11| panny Łęckiej zgromadził się taki rój więcej lub mniej 5045 II,11| kawalerów, że przecisnąć się między nimi nie można. A 5046 II,11| razy opuszczała, ona upaja się ich towarzystwem. Wszyscy 5047 II,11| w naszym Stachu obudził się lew i kiedy przyszedł do 5048 II,11| poznałem jej karty i ogrywać się nimi nie pozwolę!" Taką 5049 II,11| Hopfera, czy to na stepie tak się karmił Aldonami, Grażynami, 5050 II,11| Łęckiej widzi bóstwo. On się już nie tylko kocha, ale 5051 II,11| ale uwielbia , modli się, padałby przed nią na twarz... 5052 II,11| spytałem czując, że burzy się we mnie krew jak pod Vilagos:~ 5053 II,11| Ale gdyby nie ocknął się spostrzegłszy, że z niego 5054 II,11| No - rzekłem - uspokój się, doktorze. Mam dla Stacha 5055 II,11| kobieta. Chociaż obawiam się, czy kuracja już nie jest 5056 II,11| doktór. - Trudno zatrzeć, co się raz w takim zapisze, i trudno 5057 II,11| ale dla niego... wyrzeknę się jej.~Byle nie było za późno! 5058 II,11| rozdrażniony?..~- Przekonał się, że panna Łęcka ma kochanka ~- 5059 II,11| Łęcka ma kochanka ~- Gdybyż się przekonał!... to może by 5060 II,11| wielbiciel spostrzegł, co się dzieje za kulisami. Zresztą, 5061 II,11| powiedzieć!... - zżymał się doktór.~Uderzył się w łysinę 5062 II,11| zżymał się doktór.~Uderzył się w łysinę i mówił ciszej:~- 5063 II,11| powodu?...~Doktór zaśmiał się piskliwie, wyszczerzając 5064 II,11| ja dalibóg - zarumieniłem się ze wstydu.!~- Teraz rozumiesz 5065 II,11| pochyłości może znaleźć się człowiek?... - spytał Szuman. - 5066 II,11| Już drugi dzień truje się, że go jakiś książę nie 5067 II,11| Łęckiej, podrażni go, pobawi się nim jak psem, któremu pokazuje 5068 II,11| jak psem, któremu pokazuje się i chowa mięso, ażeby nauczyć 5069 II,11| chodzenia na dwu łapach. Nie bój się pan, oni go nie wypuszczą 5070 II,11| nawet parę razy omyliłem się w rachunkach. Wtem, kiedym 5071 II,11| zamknięciu sklepu, zjawił się Stach. Zdawało mi się, że 5072 II,11| zjawił się Stach. Zdawało mi się, że przez parę tych dni 5073 II,11| schudł. Obojętnie przywitał się z naszymi panami i zaczął 5074 II,11| mieszkania...~- Wiem, ale mógł się który zostać, zarzucić...~ 5075 II,11| miał rację: Stach gryzie się, że go książę na bal nie 5076 II,11| Wciąż mówią - odezwałem się -- że sprzedajesz sklep.~- 5077 II,11| Wokulski.~- Żydom?...~Zerwał się z fotelu i wsadziwszy ręce 5078 II,11| takie, które mogły uchronić się od zagłady. I oto jakich 5079 II,11| mnie stosunki, domagają się, ażebym sklep sprzedał. 5080 II,11| spytał zamyśliwszy się.~- I będą cię lepiej kochać 5081 II,11| Jesteś pewny?...~Rzucił się na fotel.~- Czy ja wiem?... - 5082 II,11| a w takim wypadku należy się zabezpieczyć, jeżeli nie 5083 II,11| maltretuje? - krzyknął zrywając się.~- Wszyscy ci, którzy cię 5084 II,11| zasłużył.~Przestraszyłem się własnej śmiałości, ale Wokulski 5085 II,11| nie odpowiedział. Położył się na kozetce i splótł ręce 5086 II,11| Około dziewiątej otworzyły się drzwi i wszedł lokaj Wokulskiego.~- 5087 II,11| przygryzł wargi i nie podnosząc się wyciągnął rękę.~- Daj - 5088 II,11| Lodowata ściana, jaka utworzyła się między nami, pękła.~Obaj 5089 II,11| Odgadłem, że muszą układać się o sprzedaż naszego interesu.~ 5090 II,11| a przynajmniej wydobył się ze swoich zgryzot. Muszę 5091 II,11| Wokulskim. Do listu ośmieliłem się załączyć pudełko zabawek 5092 II,11| No, co tam mąż, niechby się pilnował... Zresztą, za 5093 II,11| angielszczyzna? Przecie można ożenić się będąc nawet głuchoniemym...) 5094 II,11| Idźmy, bo te panie spać się pokładą.~Wokulski złożył 5095 II,11| złożył książkę i zamyślił się.~- Brzydki wieczór - rzekł - 5096 II,11| Jakbym kolnął Stacha. Zerwał się z krzesła i kazał podać 5097 II,11| wracza, bo już pora ubierać się i fryzjer przyjdzie.~- Nie 5098 II,11| pani Misiewiczowa ubrała się w jedwabną suknię tabaczkowego 5099 II,11| rumieńce i usta, że można się było na śmierć zacałować 5100 II,11| pięknej kobiecie.~Nie chcę się uprzedzać, ale dalibóg! 5101 II,11| spostrzec, że Helunia ubrała się w nową szarfę.~Co to był 5102 II,11| Wziąwszy na odwagę odezwałem się nie bez ironii:~- Piękne 5103 II,11| Nie tak piękne, jak się wydaje - odpowiedziała staruszka. - 5104 II,11| bardzo zręczna i tania. Łzami się nieraz zalewa, kiedy od 5105 II,11| kiedy od nich wraca. Ile się trzeba naczekać z przymierzeniem 5106 II,11| Choć teraz i Żydówki psują się: gdy która zbogaci się, 5107 II,11| psują się: gdy która zbogaci się, zaraz zaczyna mówić tylko 5108 II,11| tylko po francusku, targować się i grymasić.~Chciałem spytać: 5109 II,11| czy panna Łęcka nie stroi się u tej magazynierki? ale 5110 II,11| było Stacha. Tak mienił się na twarzy, biedaczysko!...~ 5111 II,11| staruszka nie może odzwyczaić się od tych okien!), a Wokulski 5112 II,11| pani Stawska uplacowali się na kanapie : ona z jakąś 5113 II,11| wiem dlaczego, zdawało mi się..."~- A co to był za kłopot 5114 II,11| zechce..." - mówiła rumieniąc się pani Stawska.~"...I nie 5115 II,11| już spać chcę - odezwała się Helunia.~Wokulski wstał 5116 II,11| Wszedłem, ale zatrzymałem się w sieni. I dopiero, kiedy 5117 II,11| pomyślałem i czegoś serce mi się ścisnęło.~Rozejrzałem się 5118 II,11| się ścisnęło.~Rozejrzałem się po ulicy. Uf! jakie tumany 5119 II,11| chodnik i... prawie otarłem się o Wokulskiego... stał pod 5120 II,11| kochanku, musisz ożenić się z panią Stawską.:"~Wobec 5121 II,11| na drugi dzień wybrałem się do Szumana i mówię:~- A 5122 II,11| mówię:~- A wiesz, doktór, co się stało ze Stachem?~- Cóż, 5123 II,11| lecz około północy wymknął się pod jego dom i stojąc na 5124 II,11| doktór. - Radzę nie mieszać się do tego.~- Nie z panną Łęcką, 5125 II,11| Stawską.~Szuman zaczął bić się po głowie.~- Szpital wariatów! - 5126 II,11| zabawek, a sam przysiadłem się do staruszki i bez żadnych 5127 II,11| przerywam. - Jeżeli więc zgadza się pani, że to człowiek zacny, 5128 II,11| i Syna!... - przeżegnała się staruszka. - On nieszczęśliwy, 5129 II,11| trzydzieści tysięcy rubli, rozumie się, oprócz sklepu... Ale, pani 5130 II,11| Przecież słyszałam, że się żeni, nawet z piękną osobą, 5131 II,11| może, nie powinien żenić się...~- Czyżby miał defekt?... 5132 II,11| Nie powinien żenić się z panną Łęcką, to nie dla 5133 II,11| żonę.~Staruszka rozpłakała się.~- Czy wiesz, kochany panie 5134 II,11| dam uciąć... Tyle razy mi się śnił, a zawsze albo nagi, 5135 II,11| pani Stawka nie opierała się...~- Zacny panie Rzecki! - 5136 II,11| przysięgnę, już dziś kocha się, biedactwo, w Wokulskim... 5137 II,11| w Wokulskim... Humor jej się zepsuł, po nocach nie sypia, 5138 II,11| kiedyście tu byli wczoraj, cóż się z nią działo... Ja, matka, 5139 II,11| świętym Janem wesele...~- Bój się Boga, ależ Ludwiczek?...~- 5140 II,11| panie Rzecki? - obraziła się staruszka. - Tu... tu... - 5141 II,11| tu... - dodała stukając się w piersi - tu każda tajemnica 5142 II,11| rzekłem po chwili, zabierając się do wyjścia - cóż, czy przypuściłby 5143 II,11| jak lalka może przyczynić się do uszczęśliwienia dwojga 5144 II,11| procesu, Stach nie wzruszyłby się losem pani Heleny, pani 5145 II,11| a więc i nie pobraliby się... Bo, ściśle rzeczy biorąc, 5146 II,11| jeżeli w Stachu zbudziło się jakieś gorętsze uczucie 5147 II,11| owego procesu.~- Zbudziło się, powiadasz pan?...~- Bah! 5148 II,11| Łęckich, co zresztą trafia się nieczęsto, bo panna wciąż 5149 II,11| zaraz chłopak sprowadza się do pani Stawskiej i siedzi 5150 II,11| choćby do północy. A jak się wtedy ożywia, jak jej opowiada 5151 II,11| pani Misiewiczowa, rozumie się pod najwiçkszym sekretem.~ 5152 II,11| najwiçkszym sekretem.~Jedno mi się tylko nie podobało.~Dowiedziawszy 5153 II,11| podobało.~Dowiedziawszy się, że Wirski załazi czasem 5154 II,11| gruchającą parę, wybrałem się, ażeby go ostrzec.~Właśnie 5155 II,11| Wirskiego. Naturalnie, zawracam się, zapalam światło, pogadaliśmy 5156 II,11| wiem!... - on mówi śmiejąc się.~- Co pan wiesz?~- A że 5157 II,11| A że Wolkulski kocha się w pani Stawskiej.~- Rany 5158 II,11| przede wszystkim nie bój się pan zdradzenia sekretu mówi 5159 II,11| żona, która dowiedziała się o tym od pani Kolerowej...~- 5160 II,11| sakrament, i że może pobiorą się około świętego Jana.~ 5161 II,11| najzakamienialszym sercu tli się przecież iskra sumienia.~- 5162 II,11| młodym prędzej porozumie się aniżeli z nami, starymi.~- 5163 II,11| diabli wezmą, jeżelibym się nie ścigał z młodymi. Ale, 5164 II,11| W tym miejscu oczy mu się zaiskrzyły i zrobił taką 5165 II,11| to już zaraz obrażał się nawet ksiądz proboszcz, 5166 II,11| jeżeli głupstwa trzymają się szpakowatej głowy.~- Właśnie... 5167 II,11| wyrok na chłopaków, ażeby się wyprowadzili ósmego. Tymczasem 5168 II,11| irytacji. W końcu, naradziwszy się z tym swoim niby adwokatem 5169 II,11| komornika z policją.~Drapie się tedy komornik z policją 5170 II,11| zamknięte, ale ze środka pytają się: "Kto tam?"- "W imieniu 5171 II,11| panowie wiecie, że powinniście się wyprowadzić." - "Owszem - 5172 II,11| Zresztą wyprowadzają się, więc może nie warto im 5173 II,11| trzecim piętrze ukazuje się krzesło, na krześle siada 5174 II,11| jeden stójkowy przeżegnał się.~"Kark skręci... - mówią 5175 II,11| Patkiewiczem zatrzymuje się na wysokości drugiego piętra, 5176 II,11| spuszczali.~"Ale ba! kiedy nam się sznur zerwał..." - mówią 5177 II,11| mówią tamci.~"Ratuj się, Patkiewicz!" - woła z góry 5178 II,11| niejedna mocno interesowała się zdrowiem Patkiewicza) zaczynają 5179 II,11| ich lokalu ślusarz wziął się do odbijania angielskiego 5180 II,11| przeproszenia jej i do sprowadzenia się do niej.~"Ja wiem - szlochała - 5181 II,11| popłacę długi, byle nawrócił się i sprowadził do domu. Bez 5182 II,11| pani Stawskiej, spłakała się, dostała spazmów i prosiła 5183 II,11| o którym baronowa odzywa się z wielkimi pochwałami...~- 5184 II,11| grzechy i niezawodnie poprawi się.~Była już północ, więc sobie 5185 II,11| zresztą kto tam wie, może się i naprawdę nawróciła?...~ 5186 II,11| pewny, że MacMahonowi uda się zrobić zamach na rzecz małego 5187 II,11| Tymczasem dziś dowiaduję się, że MacMahon upadł, prezydentem 5188 II,11| Afryki.~Trudna rada - niech się chłopak uczy wojować. Za 5189 II,11| O, bo ja, kiedy uwezmę się na co, to mam metternichowskie 5190 II,12| a do przedpokoju sypały się bilety wizytowe jak śnieg. 5191 II,12| znowu pan Tomasz znalazł się w tej szczęśliwej pozycji, 5192 II,12| ojca, tylko przez nią czuł się nieszczęśliwym i niepocieszonym. 5193 II,12| Nigdy tak dobrze nie bawiłam się w Warszawie jak tego roku.~- 5194 II,12| Pantarkiewiczówna zasłaniając się wachlarzem, jakby chciała 5195 II,12| interesujące - odezwała się na cały głos pani z de Ginsów 5196 II,12| rozumu, ażeby nie zorientować się w sytuacji, jeszcze tak 5197 II,12| więc... poczęła zastanawiać się nad Wokulskim.~Kto wie, 5198 II,12| szkołę techniczną (z czym się nie zdradzał), za pośrednictwem 5199 II,12| zachował dyskrecji) starał się o posadę przy kolei. I rzeczywiście, 5200 II,12| względu na stosunki ograniczał się na wymawianiu jego nazwiska 5201 II,12| Izabela nigdy nie mogła się dowiedzieć. Tylko przy wyrazie " 5202 II,12| despotyzmu. Tylko przypatrywał się jej i myślał:~"Tyżeś to 5203 II,12| myśl o tym pocałunku działo się z nim coś niezwykłego. Wola 5204 II,12| mgnienie oka zdawało mu się, że spada przed nim zasłona, 5205 II,12| nie wiadomo skąd, zapalała się przed nim jego młodość pełna 5206 II,12| swoją pracę nad wydobyciem się z nędzy, słyszał świst pocisków, 5207 II,12| laboratorium Geista, gdzie rodziły się niezmierne wypadki, i spoglądając 5208 II,12| robię?..: Skąd ja modlę się do jednego z nimi ołtarza?.:"~ 5209 II,12| ołtarza?.:"~Chciał roześmiać się, ale znowu wpadał w moc 5210 II,12| obłędu. I znowu wydawało mu się, że takie jak jego życie 5211 II,12| Izabeli poczęła wytwarzać się zmiana na korzyść Wokulskiego. 5212 II,12| Z uwagą przysłuchiwała się rozmowom panów odwiedzających 5213 II,12| posadę, albo pragnie poznać się z Wokulskim dla jakichś 5214 II,12| jakichś innych celów. Co się zaś tycze dam, te albo również 5215 II,12| wydaniu i nawet nie taiły się, że pragną odbić Wokulskiego 5216 II,12| życzliwość, powinien wyrzec się nie tylko swoich gustów 5217 II,12| sługą, ale nawet odważył się być samodzielnym człowiekiem; 5218 II,12| człowiekiem; nieraz sprzeczał się z księciem, a co gorsza, 5219 II,12| ale coraz mocniej dziwił się zuchwalstwu dorobkiewicza.~ 5220 II,12| własną policję, podowiadywał się więc różnych rzeczy.~Naprzód 5221 II,12| lubo o Wokulskim odzywa się z przekąsem jako o dorobkiewiczu 5222 II,12| w cichości jednak chełpi się nim:~Znać, że nasza krew, 5223 II,12| pobożną zgrozą i rumieniąc się), nie brakło nawet kobiety 5224 II,12| omieszkał jednocześnie zobaczyć się z panną Izabelą. W znaczący 5225 II,12| Izabela bardzo zarumieniła się; odgadła, że owym niezwykłym 5226 II,12| przełamane. Już decydowała się wyjść za niego...~Pewnego 5227 II,12| Obie przyjaciółki ucałowały się z demonstracyjną czułością, 5228 II,12| pomyślał. - Nie trzeba się zbytecznie angażować..."~- 5229 II,12| od banku do was, umizgał się do mnie, i to z dobrym skutkiem. 5230 II,12| u rękawiczki i pocałować się w rękę. Gdybyś wiedziała, 5231 II,12| zawołał Ochocki rumieniąc się powyżej czoła .Dobrze! Od 5232 II,12| panna Izabela.~- To niech się nic umizga, kiedy nie umie. 5233 II,12| pogłoski! - rzekła rumieniąc się panna Izabela.~- Które doszły 5234 II,12| Wszyscy trzej kochali się we mnie co wieczór, każdy 5235 II,12| wieczór, każdy oświadczał mi się w takich godzinach, ażeby 5236 II,12| wszyscy trzej zwierzali się przed sobą ze swoich cierpień. 5237 II,12| że Wokulski oświadczył się...~Panna Izabela zaczęła 5238 II,12| Panna Izabela zaczęła bawić się kokardą swej sukni.~- No, 5239 II,12| No, zaraz: oświadczył się!... Oświadcza mi się, ile 5240 II,12| oświadczył się!... Oświadcza mi się, ile razy mnie widzi: patrząc 5241 II,12| prezesowej... Jakże ona się ma?~- Bardzo źle - odparła 5242 II,12| przyjeżdża co dzień, ale zdaje się na próżno... Więc co do 5243 II,12| wspomniałam o pozbyciu się tego sklepu (tu oblał 5244 II,12| spółką handlową. On, rozumie się, rzuciłby natychmiast, 5245 II,12| rzuciłby natychmiast, ale ja się zastanawiam. Przy spółce 5246 II,12| pojmujesz, że można wahać się.~- Widzę, że zaczynasz znać 5247 II,12| Widzę, że zaczynasz znać się na cyfrach.~Panna Izabela 5248 II,12| już chyba nigdy nie poznam się z nimi. Ale on mi to wszystko 5249 II,12| ponieważ nam nie wolno pytać się o wiele rzeczy, więc musimy 5250 II,12| czysto moralnej. Dowiedziałam się, że nie ma żadnej rodziny, 5251 II,12| stosunki...~- A on zgodził się bez szemrania?~Panna Izabela 5252 II,12| wszyscy, których podoba mi się wybrać dziś i na przyszłość, 5253 II,12| słusznie. I nie obawiasz się scen zazdrości?~Panna Izabela 5254 II,12| Panna Izabela zaśmiała się.~- Ja i sceny!... Zazdrość 5255 II,12| człowieka, który ośmieliłby się zrobić mi scenę, a tym bardziej 5256 II,12| jego uwielbieniu, poddaniu się... A jego bezgraniczna ufność, 5257 II,12| ufność, nawet zrzeczenie się wszelkiej osobistości do 5258 II,12| lubi Wokulskiego, zdaje mi się, że go bardzo dobrze zna, 5259 II,12| Powiedziała mi: obawiam się, że Bela wcale nie rozumie 5260 II,12| rozumie Wokulskiego. zdaje mi się, że z nim igra, a z nim 5261 II,12| można. I jeszcze zdaje mi się, że oceni go za późno...~- 5262 II,12| czując, że rozmowa zaczyna się rwać.~Nastała chwila milczenia, 5263 II,12| Wąsowską. Nachmurzywszy się jednak jeszcze bardziej, 5264 II,12| wsiedli do powozu, odwrócił się bokiem do pani Wąsowskiej 5265 II,12| przyjaciół domu? Ale to się na nic nie zdało - rzekła 5266 II,12| pyszny sobie!... - oburzyła się. - I to mówi człowiek postępowy, 5267 II,12| które zapłaciłeś, kochaj się w nich, a one...~- Bo my 5268 II,12| stu mężczyzn, więc czym się tu drożyć?~- Toteż pańskie 5269 II,12| garderobiane, zapewne nie drożą się.~- Naturalnie! Ale najnieznośniejsze 5270 II,12| grymasy!...~- Zapominasz się pan - rzekła dumnie pani 5271 II,12| i wówczas albo wybierała się gdzieś, albo u siebie przyjmowała 5272 II,12| niedobrze...~Wokulski stropił się.~- Biedna, zacna staruszka... 5273 II,12| że ten Starski wydaje mi się niesmacznym, i teraz miesza 5274 II,12| niesmacznym, i teraz miesza się na lada wspomnienie o nim. 5275 II,12| Gdzież w tym roku wybiorą się państwo na lato?~- Czy ja 5276 II,12| Zresztą, czy ja wiem, co się jeszcze stanie? - odpowiedziała 5277 II,12| odpowiedziała rumieniąc się i spoglądając na Wokulskiego 5278 II,12| Przypuściwszy, że wszystko stanie się według woli pani rzekł - 5279 II,12| Prawda, że i dziś widujemy się bardzo rzadko; pani nawet 5280 II,12| nawet nie wie, jak wlecze się czas tym, którzy czekają... 5281 II,12| których jeden odznaczał się cienką szyją i dość wyraźną 5282 II,12| wysokości. Jednakowo ukłonili się, jednakowo usiedli, jednakowo 5283 II,12| w czasie którego bawiono się wyjątkowo dobrze, i że po 5284 II,12| postu obok rautów odbywają się odczyty, na których można 5285 II,12| przyjemnie czas spędzać, jeżeli się siedzi obok znajomych dam, 5286 II,12| mówił. - Kolacja, rozumie się, jak zwykle: ostrygi, homary, 5287 II,12| gotowane... Formalnie zajadamy się nią: ja, książę Kiełbik, 5288 II,12| wszelkie pojęcie... Podaje się zwyczajnie, na srebrnych 5289 II,12| Wokulskiemu zaczęło robić się ciemno w oczach. Więc wstał 5290 II,12| dokuczliwe muchy rzucały się na niego wątpliwości, biegł 5291 II,12| Przeglądał rachunki, uczył się angielskich słówek, czytał 5292 II,12| ponieważ ludzie dowiedzieli się, że sklep ten w większej 5293 II,12| mówiła, że Helunia robi się coraz grzeczniejsza, a jeżeli 5294 II,12| Wokulskim, i - dziecko zaraz się uspakaja. Potem jeszcze 5295 II,12| który po prostu zachwyca się panem Wokulskim.~Wokulski 5296 II,12| pierwszych czasach zdawało mu się, że słucha pochlebstw, i - 5297 II,12| Stawska nigdy nie zajmuje się sobą. Kiedy skończy ze sklepem, 5298 II,12| Heluni, służy matce, troszczy się interesami służącej i mnóstwa 5299 II,12| którzy niczym odwdzięczyć się jej nie mogli. Gdy zaś i 5300 II,12| niej :~- Wie pani, co mi się zdaje, kiedy patrzę na panią?~ 5301 II,12| niego zalękniona.~- Zdaje mi się, że gdyby pani dotknęła 5302 II,12| ale chyba zagoiłyby mu się rany.~- Pan myśli, że jestem 5303 II,12| Misiewiczowa.~Pani Stawska zaczęła się śmiać.~- O, ja i święta!... - 5304 II,12| serce, dopiero przekonałby się, jak dalece zasługuję na 5305 II,12| nieznacznie przeżegnała się. Wokulski nie zwrócił na 5306 II,12| kilku, nawet wydawał jej się przystojnym człowiekiem, 5307 II,12| zniknął z Warszawy, rozeszła się wieść, że pojechał do Bułgarii, 5308 II,12| nim, i pani Stawka zaczęła się nim interesować jako przedmiotem 5309 II,12| pani Stawskiej podobał się frazes: "diabelnie energiczny", 5310 II,12| postanowiła lepiej przypatrzeć się Wokulskiemu.~Z intencją 5311 II,12| energiczny", a jego zachowaniem się; wcale nie wyglądał na diabelnego, 5312 II,12| Pewnego dnia w lecie zetknęła się z nim w bramie domu, gdzie 5313 II,12| taki wstyd, że zarumieniła się powyżej oczu. Była zła na 5314 II,12| zabawna i bez powodu wstydzi się?...~Gdy Wokulski kupił dom, 5315 II,12| Stopniowo wdzięczność zamieniła się w podziw, gdy począł bywać 5316 II,12| zwierzenia. Mówił, rozumie się, pod największym sekretem, 5317 II,12| Stawskiej zaczęła budzić się niechęć do panny Łęckiej 5318 II,12| Wokulski nie tylko nie wyparł się znajomości z nią, co przecież 5319 II,12| Helunia i matka.~Odtąd zaczęło się dla niej dziwne życie. Ktokolwiek 5320 II,12| pani pokocha, to znajdzie się sposób - odparł Rzecki.~ 5321 II,12| smutna. Często śnił jej się, ale to przecie nie miłość; 5322 II,12| przestała kochać. Zdawało jej się, że wspomnienie o nieobecnym 5323 II,12| mizerniała, nawet zaczęła się trwożyć. Opanowała bowiem 5324 II,12| sobie - potrafi nie ulitować się nad sercem tak głęboko zranionym, 5325 II,12| walce, z której nie miała się nawet przed kim zwierzyć, 5326 II,12| uśmiechów i półsłówek.~- Jakże się miewa pan Wokulski ? - pytała 5327 II,12| Co to znaczy mamo ?... Co się stało ?... - spytała.~- 5328 II,12| Wokulskiego, no i cóż ?...Domyślam się, że to sprawka pani Krzeszowskiej, 5329 II,12| pani Stawskiej obudziła się lwica. Podniosła głowę, 5330 II,12| było, więc i cóż ?...~- Bój się Boga, co mówisz ?... - jęknęła 5331 II,12| opuścił... Już nie wiem, co się ze mną dzieje...To jedno 5332 II,12| tortury za to tylko, że się kochają.~Nienawidzieć się 5333 II,12| się kochają.~Nienawidzieć się wolno - dodała z gorzkim 5334 II,12| rozsądni, tylko - kochajcie się?~Pani Misiewiczowa umilkła, 5335 II,12| nie oczekiwała. Zdawało się, że niebo spada jej na głowę, 5336 II,12| dziś w południe zdarzył mu się taki wypadek.~Do sklepu, 5337 II,12| od czasu gdy dowiedzieli się, że Szlangbaum kupuje sklep, 5338 II,12| aniżeli bez ich. Wiele robi się dla stosunków, panie Rzecki.~- 5339 II,12| pani Misiewiczowej, ażeby się z nią naradzić, i tu dowiedział 5340 II,12| naradzić, i tu dowiedział się z ust matki, że pani Stawska 5341 II,13| SPOSÓB ZACZYNAJĄ OTWIERAĆ SIĘ OCZY~ ~Doktór siedział przy 5342 II,13| rzekł - ażebyś pan zajmował się podobnymi kwestiami.~- Bom 5343 II,13| nie idzie naprzód, cofa się.~- Ależ to nie pańska specjalność 5344 II,13| przed którym otwierają się wszystkie drzwi, jest obrusem, 5345 II,13| za której potarciem ma się wszystko, czego się pragnie. 5346 II,13| potarciem ma się wszystko, czego się pragnie. Czarodziejskie 5347 II,13| przyjaciele, wszystko to ma się za pieniądze...~Rzecki przygryzł 5348 II,13| zawstydzony.~- Chciałbym - odezwał się nareszcie - pogadać z panem 5349 II,13| rozsądku. Fatalnie posuwa się do ruiny materialnej i moralnej, 5350 II,13| masy żydowskiej, ale wzbiły się do szczytów cywilizacji. 5351 II,13| przetarł oczy; zdawało mu się, że śni na jawie. Wreszcie 5352 II,13| dawne złudzenia przekonawszy się, że złudzeniami... Ale 5353 II,13| prawił doktór gorączkując się coraz mocniej. - Weź pan 5354 II,13| roślina, wszystko do góry się wspina..." I zaraz mi objaśnił, 5355 II,13| porządna robota - dodał śmiejąc się doktór.~Rzecki spuścił głowę. 5356 II,13| latających. Ba!... zdaje mi; się, że od kilku dni radzi o 5357 II,13| uczonym, a zacząwszy uczyć się postanowił awansować na 5358 II,13| niepewne, już zaczyna naradzać się z Ochockim... Słowo honoru, 5359 II,13| Lunatycy!...~Rzecki szczypał się w nogę, ażeby doktorowi 5360 II,13| awantury.~- Uważa pan - odezwał się po chwili - przyszedłem 5361 II,13| elektrycznym, skoro udał mu się wynalazek. Tymczasem on 5362 II,13| jak Wokulski, nie kochałby się na oślep, tylko szukałby 5363 II,13| zwabiała gości, uśmiechałaby się do możnych, romansowałaby 5364 II,13| dziesięcioma laty. Ba! trułem się po śmierci narzeczonej, 5365 II,13| licho wie po co, albo ożenić się z kobietą, która strwoniłaby 5366 II,13| majątek.~Rzecki podniósł się z krzesła.~- Więc teraz - 5367 II,13| pan rację, ale mnie jakoś się to nie wydaje - mruknął 5368 II,13| potrząsając głową.~- Nie wydaje się panu, bo należysz do tych, 5369 II,13| porastać mchem nie ruszając się z miejsca. Dla pana Szlangbaumy 5370 II,13| Społeczeństwo jest jak gotująca się woda: co wczoraj było na 5371 II,13| ścisnął go za rękę.~- Gniewasz się pan?~- Nie... Tylko nie 5372 II,13| przykład Ochockiemu udało się zbudować, pomyśl pan, 5373 II,13| program.~Doktór zmieszał się...~- No, co tam - rzekł. - 5374 II,13| Ona naprawdę zakochała się w Wokulskim.~- Ehe!... takimi 5375 II,13| Kiedy jedni zbogacają się i rosną w siłę, a inni bankrutują, 5376 II,13| Stawskiej. Nie trzeba było bawić się w swata!...~Rzecki opuścił 5377 II,13| Dopiero na ulicy spostrzegł się i uczuł żal do Szumana.~" 5378 II,13| tak nudny, jak obawiano się w modnym świecie.~Naprzód 5379 II,13| na którego odczyt wybrało się najlepsze towarzystwo. Potem 5380 II,13| ogromny ruch w salonach. Odbył się nawet w domu hrabiny teatr 5381 II,13| na koncertach, zajmowała się wręczeniem bukietu uczonemu 5382 II,13| sztuce Musseta Nie igra się z miłością. Panowie Niwiński, 5383 II,13| pan Szastalski zwierzył się kilku damom, że prawdopodobnie 5384 II,13| sobie życie.~Gdy rozeszła się wieść o zamierzonym samobójstwie, 5385 II,13| samobójstwie, pan Szastalski stał się bohaterem rautów, a panna 5386 II,13| Kiedy panowie powymykali się na wista, wówczas damy pewnego 5387 II,13| współczuciem przypatrywały się przez lornetki cierpieniom 5388 II,13| to za koncert. Gniewały się tylko na pannę Izabelę widząc, 5389 II,13| ruchem i spojrzeniem zdaje się mówić: patrzcie, to mnie 5390 II,13| nieszczęśliwy!...~Wokulski znajdował się niekiedy w tych towarzystwach, 5391 II,13| rozumiał. Nim wreszcie nikt się nie zajmował, odkąd dowiedziano 5392 II,13| zajmował, odkąd dowiedziano się, że jest poważnym konkurentem.~- 5393 II,13| wiadomość! - zawołała witając się z nim niezwykle gorąco. - 5394 II,13| chłodno o nim mówi? - zdziwiła się panna Izabela.- Czyby jego 5395 II,13| Czyby jego gra nie podobała się panu?...~- Przyznam się 5396 II,13| się panu?...~- Przyznam się pani, że nawet nie uważałem, 5397 II,13| dla niego raut.~- O ile mi się zdaje, jest to dosyć mierny 5398 II,13| z podziwem przypatrywał się zarumienionej twarzy i błyszczącym 5399 II,13| wychodząc. - Zawsze muszę się wyrwać z czymś, co jej robi 5400 II,13| aniżeli ten, który by mnie się podobał. Trzeba być arogantem, 5401 II,13| bardziej że musiałem nie poznać się na jego grze..."~Wstyd go 5402 II,13| pan ułatwić zaznajomienie się z Molinarim, ale to koniecznie, 5403 II,13| pierwszej chwili zdawało się Wokulskiemu, że zbliżenie 5404 II,13| Wokulskiemu, że zbliżenie się do genialnego skrzypka będzie 5405 II,13| który nie tylko poznał się z Molinarim, ale już chodził 5406 II,13| jak cień.~Kiedy zwierzył się z kłopotu przed muzykiem, 5407 II,13| ale dla pana postaramy się. Tylko muszę go przygotować, 5408 II,13| tym Włochem!...~Schodzą się państwo jak do cudownego 5409 II,13| Ale czasem, jak trafi mu się dobry humor, to nieraz dobiera 5410 II,13| posłańca, ale pohamował się i zawrócił na dół.~- Jaśnie 5411 II,13| Przynajmniej znalazł się choć jeden pan, co się poznał 5412 II,13| znalazł się choć jeden pan, co się poznał na tym kundlu Włochu... 5413 II,13| Izabeli. Jak można zapalać się do człowieka, z którego 5414 II,13| Jak można zapisywać się na długą listę jego wielbicielek... 5415 II,13| wielbicielek... Czy w końcu godziło się zmuszać go, ażeby szukał 5416 II,13| znając Molinariego daje się tylko unosić prądowi jego 5417 II,13| Wokulski przypatrzywszy mu się. Łajdaczysz się czy co?...~- 5418 II,13| przypatrzywszy mu się. Łajdaczysz się czy co?...~- Nie, panie, 5419 II,13| dziesięć dni chorowałem. Coś mi się zrobiło na szyi takie paskudne, 5420 II,13| Chciałem tylko opowiedzieć się względem powrotu do Zasławia.~- 5421 II,13| Już cię korci. A nauczyłeś się czego?~- Ojej! I ze ślusarką 5422 II,13| czego?~- Ojej! I ze ślusarką się trochę... i według stolarki... 5423 II,13| stolarki... Koszyków nauczyłem się też wcale pięknych i rysować. 5424 II,13| też...~Mówiąc to kłaniał się, rumienił i miętosił czapkę 5425 II,13| ręku.~- Dobrze - odezwał się po chwili Wokulski. - Na 5426 II,13| wracać? ~Chłopak zaczerwienił się jeszcze mocniej i pocałował 5427 II,13| łaski pańskiej, chciałbym się ożenić... Tylko nie wiem...~ 5428 II,13| Tylko nie wiem...~Poskrobał się w głowę.~- Z kimże to? - 5429 II,13| domu, tylko na górze.~"Chce się żenić z moją magdalenką?" - 5430 II,13| pomyślał Wokulski. Przeszedł się po pokoju i rzekł:~- A dobrze 5431 II,13| mam znać? Przecie widujemy się co dzień trzy razy, a czasami 5432 II,13| Uważaj, młody, bo ona się puszczała..." Takim sposobem 5433 II,13| robiła żadnego.~- I jakże się stało, że chcesz żenić się 5434 II,13| się stało, że chcesz żenić się z nią?~- Bóg wie, panie, 5435 II,13| Nawet z początku to śmiałem się z niej i jak kto przechodził 5436 II,13| biją.~Później spostrzegłem się, że mi ktoś łata bieliznę; 5437 II,13| A Wysocka mówi: "Nie daj się, młody, bo to probantka!..." 5438 II,13| nie była ladaco, już bym się w zapusty ożenił.~Akurat 5439 II,13| Wysocki rozpowiedział mi, jak się z nią zrobił ten interes, 5440 II,13| Mów dalej, mów - odezwał się Wokulski spostrzegłszy, 5441 II,13| spostrzegłszy, że Węgiełek waha się.~- Zaraz mnie tknęło - ciągnął 5442 II,13| tylko nieszczęście. I pytam się Wysockiego: "Ożeniłby się 5443 II,13| się Wysockiego: "Ożeniłby się pan z panną Marianną?" " 5444 II,13| powiedział: "Nie ożeniłbym się, bo nie miałbym przekonania, 5445 II,13| miałbym przekonania, że się w niej stary obyczaj nie 5446 II,13| dobra, to dobra, ale jak się rozwydrzy, niczym diabeł."~ 5447 II,13| subiekcję?... Panna myśli, że ja się z panną ożenię, a ja chybabym 5448 II,13| chybabym zgłupiał, żeby się z taką wiązać, co się dziesięciu 5449 II,13| żeby się z taką wiązać, co się dziesięciu wysługiwała."~ 5450 II,13| ja rozumiem - mówi - żeby się pan Węgiełek ze mną nie 5451 II,13| pani Wysocka co, może ja się z panną Marianną ożenię...'~ 5452 II,13| mi pani Wysocka - jakbyś się ożenił z panną Marianną, 5453 II,13| chodzi..."~Wokulski zatrzymał się przed nim.~- Tego się lękasz? - 5454 II,13| zatrzymał się przed nim.~- Tego się lękasz? - spytał. - Daję 5455 II,13| drugie, widzi pan, że ona się puszczała, to przez nieszczęście, 5456 II,13| Wokulski.~- Ha, cóż? ożenię się po świętach - odparł Węgiełek. - 5457 II,13| państwa Rzeżuchowskich odbył się wielki raut z Molinarim; 5458 II,13| chwili kiedy mistrz dał się uprosić do uszczęśliwienia 5459 II,13| półkole, mężczyźni zgromadzili się za ich krzesłami, koncert 5460 II,13| krzesłami, koncert zaczął się.~Teraz Wokulski spojrzał 5461 II,13| po nim, że już pogodził się z rolą półbożka łaskawego 5462 II,13| czasu skrzypce odezwały się głośniej, stojący za mistrzem 5463 II,13| chore indywidua wprzęgają się do triumfalnego wozu tego 5464 II,13| spojrzał na bok i zrobiło mu się zimno... Zobaczył pannę 5465 II,13| Wokulskiemu znowu zdawało się, że z oczu spada mu zasłona, 5466 II,13| stamtąd na ulicę obawiając się, że traci rozum.~"Boże miłosierny! - 5467 II,13| Moja kuzynka zaczyna mi się coraz mniej podobać - rzekł 5468 II,13| Wąsowska. - Ale zdaje mi się, że i Wokulski coś spostrzegł, 5469 II,13| jest rozbity, ale jeżeli się raz ocknie... Takich nie 5470 II,13| Przysięgam - mówił zapalając się Ochocki - że dla takiej 5471 II,13| lunatykiem.~- Ale kochasz się we mnie.~- Może jeszcze 5472 II,13| wychowany. Ale... tym lepiej, że się we mnie nie kochasz.~- I 5473 II,13| mocny rumieniec; zmieszała się tak, że wachlarz upadł jej 5474 II,13| wyjątkową, dziś wydaje mi się pospolitą, dawniej wzniosła, 5475 II,13| jeszcze ostrzegam, że mogę się mylić.~Pani Wąsowska uśmiechnęła 5476 II,13| Pani Wąsowska uśmiechnęła się.~- Podobno - rzekła - ile 5477 II,13| że tak prędko poznałaś się na tym poliszynelu - odezwał 5478 II,13| tym poliszynelu - odezwał się Ochocki. - Może pani siądzie?~ 5479 II,13| Malborgiem, który właśnie zbliżył się do niej, i odeszła do sali.~ 5480 II,13| Rzeżuchowską...~- Zdaje mi się, panie Ochocki - rzekła 5481 II,13| Kopernikiem, aniżeli nauczysz się ostrożności! Jak mogłeś 5482 II,13| Niemniej interesuje się nim.~- No, proszę ze mnie 5483 II,13| żartować. Jeżeli nie interesuje się człowiekiem, który ubóstwia...~- 5484 II,13| właśnie będzie interesować się takim, który lekceważy.~- 5485 II,13| Powiesz mu pan?... - oburzyła się pani Wąsowska.~- Nigdy! 5486 II,13| mężczyzną i kobietą zacznie się tego rodzaju walka...~- 5487 II,13| pani Wąsowska zbliżyła się do panny Izabeli, wzięła 5488 II,13| po salonie.~- Pogodziłaś się jednak z tym impertynentem? - 5489 II,13| rzeczą, ażeby nie potrzebował się poprawiać.~- Był tu Wokulski - 5490 II,13| zawsze, że ani myślę wyrzekać się dla Wokulskiego moich sympatii 5491 II,13| mniej niż kto inny nadaję się na więźnia.~- Masz słuszność. 5492 II,13| jednakże dla kaprysu godzi się drażnić takie uczucia?~Panna 5493 II,13| Panna Izabela zmieszała się.~- Więc cóż mam robić?~- 5494 II,13| pojmuję... - uśmiechnęła się panna Izabela.~Stojący pod 5495 II,13| Niwińskim przypatrywali się obu damom przez binokle.~- 5496 II,13| Wąsowską.~- Jak one tulą się do siebie... jak się uśmiechają!... 5497 II,13| tulą się do siebie... jak się uśmiechają!... To wszystko, 5498 II,13| kobietki.~- A w gruncie mogą się nienawidzieć.~- No, przynajmniej 5499 II,13| spacerujących pań zbliżył się Ochocki.~- Czy i kuzynek 5500 II,13| to znaczy. Wojny prowadzą się w celu zawarcia korzystnego


1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6788

Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License