1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6788
Tom, Rozdzial
501 I,6 | on zjeżdża? bo ani zbliża się do niczego, ani od niczego
502 I,6 | wizerunku słońca, które odbija się w lakierowanym skrzydle
503 I,6 | drgając, z wolna posuwa się w tył. Zresztą słychać turkot...
504 I,6 | lakierowanym skrzydle, wolno posuwa się ku tyłowi. Ten pozorny spoczynek
505 I,6 | dymów i białych par wynurza się do pół figury jakiś człowiek.
506 I,6 | on robi, ojcze?" - pyta się zalękniona panna Izabela.~"
507 I,6 | odbite w skrzydle posuwa się ku tyłowi, ciągle u stopni
508 I,6 | ten dług najpierw i uwolni się od podobnego wierzyciela.
509 I,6 | Panna Izabela zrywa się z szezlonga, potrąca w ciemności
510 I,6 | pannę Izabelę. Uśmiecha się.~- Weź, Florciu, lampę do
511 I,6 | Florentyna.~- Nie - śmieje się panna Izabela - tylko zdrzemnęłam
512 I,6 | Izabela - tylko zdrzemnęłam się i tak mi się coś majaczyło.~
513 I,6 | zdrzemnęłam się i tak mi się coś majaczyło.~Panna Florentyna
514 I,6 | Wiesz, Florciu, namyśliłam się, nie sprzedam moich sreber
515 I,6 | obcemu. Mogą naprawdę dostać się Bóg wie w jakie ręce. Siądź
516 I,6 | Izabela. Jej oczy napełniają się łzami.~-Zresztą tobie powiem,
517 I,6 | panny Florentyny zrobiły się bardzo dużymi.~- Ojca twego
518 I,6 | w tej chwili przestrasza się własnych słów...~Panna Izabela
519 I,6 | znowu parę razy przeszła się po gabinecie z ruchami zamkniętej
520 I,6 | Ten człowiek chce zbliżyć się do nas...~- Już się przecie
521 I,6 | zbliżyć się do nas...~- Już się przecie poznał z ojcem -
522 I,6 | Florentyna~- Więc do mnie chce się zbliżyć!... - zawołała panna
523 I,6 | spojrzeniu".~- Czy nie uprzedzasz się, Belciu?...~- Nie. To, czego
524 I,6 | jasnowidzeniem. Nawet nie domyślasz się, jak ja dawno znam tego
525 I,6 | bezmyślna figura wydaje mi się straszną...~Panna Florentyna
526 I,6 | Panna Florentyna aż cofnęła się z fotelikiem, szepcząc:~-
527 I,6 | Więc przypuszczasz, żeby się ośmielił...~- Zagustować
528 I,6 | ażeby nie wiedzieć, że się podobam... mój Boże! nawet
529 I,6 | nie tylko już nie dziwię się ich nadskakiwaniu albo impertynenckim
530 I,6 | zapewniam cię, że dobrze się nią bawię. Cha! cha! cha!...
531 I,6 | nie wzdycha, ale zakrada się do łask ciotki, ręce i nogi
532 I,6 | zmusić do tego, ażebym mu się sama oddała... Czy rozumiesz
533 I,6 | Florentyna przestraszyła się.~- W takim razie masz bardzo
534 I,6 | pozwolę ojcu, ażeby zaciągał się do jakichkolwiek spółek,
535 I,6 | choćbym miała włóczyć mu się u nóg, choćbym miała...
536 I,6 | rękach stalowe szyny zwijają się jak wstążki. To straszni
537 I,6 | łamać, usidlać, płaszczyć się, wszystko ryzykować, nawet -
538 I,6 | stron obsacza... Ale niech się strzeże!... Chce mnie kupić?
539 I,6 | niech kupuje!... przekona się, że jestem bardzo droga...
540 I,6 | je rozsnuwa... ale ja mu się wymknę, choćby - w objęcia
541 I,6 | Boże! nawet nie domyślałam się, jak głęboką jest przepaść,
542 I,7 | jej swój powóz.~- Przejedź się, aniołku, po mieście - mówiła
543 I,7 | rumieniec kazały domyślać się, że z całą gotowością spełni
544 I,7 | liści na drzewach i ukazanie się pierwiosnków; szare trawniki
545 I,7 | głowy i jedno ucho wysunęło się na zewnątrz.~Widząc to panna
546 I,7 | Dziwny ten pociąg wydał się jej samej niebezpiecznym
547 I,7 | nawet śmiesznym. Przemogła się więc i poszła dalej; lecz
548 I,7 | minutach wróciła. Znowu cofnęła się, przejrzała inne klatki,
549 I,7 | przejrzała inne klatki, starała się o czym innym myśleć. Na
550 I,7 | myśleć. Na próżno. Wróciła się i choć tygrys już nie spał,
551 I,7 | chwilę później wstydziła się swego szaleństwa, lecz zarazem
552 I,7 | instynktu.~Dziś zbudziło się w niej podobnego rodzaju
553 I,7 | osłabła, że nogi zachwiały się pod nią. Przez chwilę chciała
554 I,7 | stąd; wnet jednak opanowała się i z podniesioną głową weszła.~
555 I,7 | panny Izabeli szybko uzbroił się w binokle - a pachnący heliotropem
556 I,7 | wykładu ciężko odwróciła się na krześle. Przez chwilę
557 I,7 | Izabela przerwała odezwawszy się pięknym kontraltem:~- Czy
558 I,7 | Pani, są rzeczy, których się nigdy nie zapomina. Jeżeli
559 I,7 | pudełek - stanowczo zsuną się z rączek...~- Geniusz! -
560 I,7 | siedząca na krześle zwróciła się do kandelabrów, dwie panny
561 I,7 | paryskimi.~Wokulski pochylił się nad kantorkiem tak, że żyły
562 I,7 | chorobę mózgową, a zdawało mi się, że jestem zakochany...29
563 I,7 | których niechętnie zwrócił się Mraczewski, powoli wiążąc
564 I,7 | Panna Izabela zbliżyła się do Wokulskiego i wskazując
565 I,7 | Kasa jest tu - odezwał się Rzecki podbiegając do panny
566 I,7 | pieniądze i oboje cofnęli się w głąb sklepu.~Panna Izabela
567 I,7 | Izabela z wolna podsunęła się tuż do kantorka, za którym
568 I,7 | Była bardzo blada. Zdawało się, że widok tego człowieka
569 I,7 | Teraz panna Izabela zawahała się. Po chwili jednak słaby
570 I,7 | Rumieniec panny Izabeli wzmocnił się.~- Przyszły nabywca w Warszawie
571 I,7 | zapytanie.~- Pan spodziewa się dużo zyskać?~- Dlatego,
572 I,7 | gdyby mój ojciec namyśliwszy się chciał odkupić te przedmioty,
573 I,7 | Za jaką kupiłem. Rozumie się z doliczeniem procentu w
574 I,7 | rocznie...~- I wyrzekłby się pan spodziewanego zysku?...
575 I,7 | proszę pani, że handel opiera się nie na zyskach spodziewanych,
576 I,7 | rachunki.~Wokulski ukłonił się i znowu usiadł do swej księgi.~
577 I,7 | panna Florentyna odezwała się tonem wyrzutu:~- Mówiłaś
578 I,7 | chcesz, ażebym rozpłakała się na ulicy...~A po chwili
579 I,7 | jeszcze odwagi.~Przerwała się rozmowa. Panie milcząc wróciły
580 I,7 | ze sklepu Wokulski wziął się znowu do rachunków i bez
581 I,7 | połowie trzeciej zatrzymał się i dziwił się temu spokojowi,
582 I,7 | trzeciej zatrzymał się i dziwił się temu spokojowi, jaki zapanował
583 I,7 | kolumnę nie uważając nawet, co się dzieje w sklepie.~"Skąd
584 I,7 | dla niej, nie dorobiłbym się majątku i spleśniałbym za
585 I,7 | W tej chwili zbliżył się do niego na palcach Rzecki
586 I,7 | przeszkadza pryncypałowi, cofnął się. Wokulski znowu wpadł w
587 I,7 | i zapewne dlatego podoba się kobietom."~Śmiać mu się
588 I,7 | się kobietom."~Śmiać mu się chciało i ze spojrzeń panny
589 I,7 | gości.~- No, ale dzisiaj toś się pan nie ukrywał ze swoimi
590 I,7 | pańskie konkiety: nazywają się Matyldami, którym pan imponujesz
591 I,7 | księgę, z wolna podniósł się z fotelu i sięgnąwszy po
592 I,7 | stojący na kantorku skierował się ku drzwiom. Czuł brak oddechu
593 I,7 | to nie chy-chy. Rozumie się.~- Po cóż się w to wdaje?~-
594 I,7 | chy-chy. Rozumie się.~- Po cóż się w to wdaje?~- Po to, żeby
595 I,7 | rzekł Lisiecki. - Ja z nim się o to spierać nie będę. Ale
596 I,7 | meches.~- Wokulski zwiąże się ze szlachtą - odpowiedział
597 I,8 | ÓSMY:~MEDYTACJE ~Znalazłszy się na ulicy Wokulski stanął
598 I,8 | chodniku, jakby namyślając się, dokąd iść. Nie ciągnęło
599 I,8 | którym już zatrzymywali się ludzie, odwrócił się ze
600 I,8 | zatrzymywali się ludzie, odwrócił się ze wstrętem i poszedł w
601 I,8 | lecz dopiero zastanowiwszy się osądził, że męczy go ciągłe
602 I,8 | właśnie w tej chwili unosiły się nad miastem dążąc ku północy.~"
603 I,8 | całą wieczność, i to nazywa się życiem.~Mijają ludzkie pokolenia~
604 I,8 | Nieustanny turkot i szmer wydał się Wokulskiemu nieznośnym,
605 I,8 | straszliwą. Chciał czymś się zająć i przypomniał sobie,
606 I,8 | swoim ogromem ciąży i zsuwa się ku Wiśle. Gdyby brzeg rzeki
607 I,8 | z wodotrysku; zachlapał się od stóp do głów, ale miał
608 I,8 | zadowoloną minę i śmiejące się oczy.~" Jużci, ten ma, czego
609 I,8 | pragnął. Ja, ledwiem zbliżył się do źródła, widzę, że nie
610 I,8 | zazdroszczą, a nad nim każą się litować. Co za potworne
611 I,8 | Karowej odetchnął. Zdawało mu się, że jest jedną z plew, które
612 I,8 | czas, a potem będą walić się, zarośnięte zielskiem i
613 I,8 | Mniejsza o to."~Zatrzymał się w połowie drogi i patrzył
614 I,8 | drogi i patrzył na ciągnącą się u jego stóp dzielnicę między
615 I,8 | powtarzał tułając się po uliczkach, gdzie widać
616 I,8 | zaglądał do mieszkań i nasycał się widokiem szaf bez drzwi,
617 I,8 | cyferblatami. Szedł i cicho śmiał się na widok wyrobników wiecznie
618 I,8 | rzemieślników, którzy trudnią się tylko łataniem starej odzieży,
619 I,8 | ubóstwo nie mogące zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie
620 I,8 | zdobyć się na sprzęty otacza się wiecznie głodnymi dziećmi,
621 I,8 | bo wszystko sprzysięgło się, ażeby ją spętać i zużyć
622 I,8 | restauracją. Kiedy zabijał się nocną pracą, będąc subiektem -
623 I,8 | skończywszy na upijającej się w sklepie inteligencji.
624 I,8 | Kiedy nareszcie dostał się do uniwersytetu - prześladowano
625 I,8 | handlu, a wtedy zawołano, że się sprzedał i żyje na łasce
626 I,8 | Pochowawszy ją Wokulski odsunął się nieco od sklepu, a znowu
627 I,8 | sklepu, a znowu zbliżył się do książek. I może z galanteryjnego
628 I,8 | przyrodnikiem, gdyby znalazłszy się raz w teatrze nie zobaczył
629 I,8 | Wokulski przypatrywał się jej cały czas.~Zrobiła na
630 I,8 | szczególne wrażenie. Zdawało mu się, że już kiedyś ją widział
631 I,8 | ją dobrze zna. Wpatrzył się lepiej w jej rozmarzone
632 I,8 | czy nie ty?..." - pytał się w duchu, nie mogąc od niej
633 I,8 | wyraz. Czuł tylko, że stała się ona jakimś mistycznym punktem,
634 I,8 | punktem, w którym zbiegają się wszystkie jego wspomnienia,
635 I,8 | uniwersytet, Syberia, ożenienie się z wdową po Minclu, a w końcu
636 I,8 | patrzył na pannę Izabelę, czuł się absolutnie spokojnym i jakby
637 I,8 | tęsknił. Niekiedy zdawało mu się, że w jego uczuciach tkwi
638 I,8 | dziwaczny projekt:~" Zapoznam się z nią i wprost zapytam:
639 I,8 | bądź co bądź, zapoznać się z panną Izabelą.~Wtedy przekonał
640 I,8 | Izabelą.~Wtedy przekonał się, że między jego znajomymi
641 I,8 | sobie warunki zapoznania się z panną Izabelą. Ażeby mógł
642 I,8 | tylko szczerze rozmówić się z nią, należało:~Nie być
643 I,8 | pieniędzy.~Wylegitymowanie się ze szlachectwa nie było
644 I,8 | zeszłego Wokulski wziął się do tej sprawy, którą jego
645 I,8 | Stanisławie Piotrowiczu, ile się da - mówił - a uczciwe słowo,
646 I,8 | inne przyjął, lecz wahał się. Żal mu było opuścić miasto,
647 I,8 | depeszami, Wokulski zdecydował się i podniósł całą gotówkę
648 I,8 | obustronnej życzliwości widywali się nieczęsto. Lekarz, Żyd,
649 I,8 | jeżeli chcesz, i kładź się na kanapie, jeżeli się zmieścisz.~
650 I,8 | kładź się na kanapie, jeżeli się zmieścisz.~Gość zapalił
651 I,8 | zapalił fajkę i położył się, jak mu kazano, doktór robił
652 I,8 | milczeli, wreszcie odezwał się Wokulski:~- Powiedz mi:
653 I,8 | którym człowiekowi wydaje się, że jego rozproszone dotychczas
654 I,8 | wiadomości i... uczucia złączyły się jakby w jeden organizm?~-
655 I,8 | odżywianiu mogą wytworzyć się w mózgu nowe komórki albo -
656 I,8 | komórki albo - skojarzyć się między sobą dawne. No i
657 I,8 | rozmaitych dziedzin wiedzy tworzy się jedna całość.~- A co znaczy
658 I,8 | fajkę, gospodarz kręcił się nad mikroskopem.~- Czy myślisz -
659 I,8 | w którą lubi przebierać się instynkt utrwalenia gatunku.~-
660 I,8 | odejmując oka od szkła - i ożeń się.~- Szóste?... - rzekł Wokulski
661 I,8 | rzekł Wokulski podnosząc się na kanapie. - A gdzież piąte?~-
662 I,8 | już zrobiłeś: zakochałeś się.~- Ja?... W moim wieku?..~-
663 I,8 | pierwszej - już nic. Żeń się; jedyny to ratunek na twoją
664 I,8 | chorobę.~- Dlaczegożeś ty się nie ożenił?~- Bo mi narzeczona
665 I,8 | odpowiedział doktór pochyliwszy się na tył fotelu i patrząc
666 I,8 | zrobiłem, com mógł: otrułem się chloroformem. Było to na
667 I,8 | kwadrans, potem podniósł się, postawił w kącie fajkę
668 I,8 | kącie fajkę i schyliwszy się nad doktorem ucałował go.~-
669 I,8 | Michale.~Doktór zerwał się od stołu.~- No?..~- Wyjeżdżam
670 I,8 | go do drzwi i znowu wziął się do swojej roboty.~Już Wokulski
671 I,8 | nim i zawołał wychylając się przez poręcz:~- Gdybyś jednak
672 I,8 | robić...~...Wokulski ocknął się z tych dawnych wspomnień.
673 I,8 | Wokulski przypatrzył mu się uważniej.~- Wysocki?... -
674 I,8 | postu, to człowiek krzepi się mówiący: dzisiaj pościsz
675 I,8 | człowiek.~Wokulski zamyślił się.~- Komorne wasze zapłacone? -
676 I,8 | dotknąwszy pieniędzy zaczął się trząść. Uważnie słuchał
677 I,8 | odpowiedział człowiek kłaniając się do ziemi.~Odszedł, lecz
678 I,8 | ten zamiast iść, zbliżył się.~- Przepraszam, wielmożny
679 I,8 | do brzegu Wisły i zdumiał się. Na kilkumorgowej przestrzeni
680 I,8 | kilkumorgowej przestrzeni wznosił się tu pagórek najobrzydliwszych
681 I,8 | cuchnących, nieomal ruszających się pod słońcem, a o kilkadziesiąt
682 I,8 | wypije; później przenosi się na Powązki i z drugiej znowu
683 I,8 | śmieciarki i jedna kochająca się para, złożona z trędowatej
684 I,8 | który nie miał nosa. Zdawało się, że to nie ludzie, ale widma
685 I,8 | tutaj chorób, które odziały się w wykopane w tym miejscu
686 I,8 | zdziczałych psów przypatrywali się gościowi.~Wokulski uśmiechnął
687 I,8 | gościowi.~Wokulski uśmiechnął się.~" Gdybm tu przyszedł w
688 I,8 | inny. Na górze zrobiłby się wrzask, ścigano by i wyklinano
689 I,8 | ciężkich trosk żywota~I duch się ich już nie szamota~W pragnieniach -
690 I,8 | Mohikanów; przenieśliby się na Pragę albo za Pragę,
691 I,8 | swoje rzemiosło, kochaliby się jak ta dwójeczka, ba, nawet
692 I,8 | dwójeczka, ba, nawet mnożyliby się. Co za piękne, ojczyzno,
693 I,8 | dla potomstwa.~Strach, co się tu stanie za kilka generacji...
694 I,8 | natura, że każdemu chcą się podobać, nawet Mraczewskim...~
695 I,8 | powierzchni wody odbijała się Saska Kępa, już zieleniejąca,
696 I,8 | berlinka. Nie większym wydawał się ten okręt, który zeszłego
697 I,8 | unieruchomiony z powodu zepsucia się machin.~" Leciał jak ptak
698 I,8 | zabrakło w nim motoru. Spytałem się wówczas: a może i ja kiedyś
699 I,8 | miasta.~" Ciekawym, skąd on się wziął? - myślał Wokulski. -
700 I,8 | powierzchnią życia, karmienie się słodyczami, bez których
701 I,8 | zdolny do siewu. Oni bawią się, ty pracuj; dla nich istnieje
702 I,8 | przestrzeń i światło, a ty ciesz się jednym tylko przywilejem:
703 I,8 | tylko przywilejem: zrastania się, jeżeli cię rozdepcze ktoś
704 I,8 | motyla, głupi?... I dziwić się, że ma wstręt do ciebie?...
705 I,8 | nie? Ciągle doskonalenie się jest prawem świata, a ileż
706 I,8 | tam wszystko doskonali się i wstępuje na wyższe szczeble.
707 I,8 | gatunek, który nie łączy się z resztą, ma do niej wstręt
708 I,8 | wszelki ruch z dołu. Co się tu łudzić: ona i ja to dwa
709 I,8 | majątek?... Kto wie, co się stanie ze mną i z tymi pieniędzmi
710 I,8 | skorzysta?..."~Wokulski odwrócił się i nagle zobaczył na ziemi
711 I,8 | jawie i we śnie, mieszając się do wszystkich jego celów,
712 I,8 | czynów.~" Nie mogę wyrzec się jej" - szepnął rozkładając
713 I,8 | rozkładając ręce, jakby tłumaczył się komuś.~Wstał z belek i wrócił
714 I,8 | któremu koń padł, i zdawało mu się, że widzi cały szereg wozów,
715 I,8 | Wokulski i czegoś serce mu się ścisnęło.~Raz w marcu przechodząc
716 I,8 | wyprzężonego konia.~- Co się to stało?~- Koń złamał nogę -
717 I,8 | dziś dopiero przypomniał mi się ten koń? - myślał Wokulski -
718 I,8 | nic szczególnego. Snuli się ludzie, jeździły dorożki,
719 I,8 | obdarty człowiek wydawał mu się istotą wołającą o ratunek
720 I,8 | uboga kobieta wydawała mu się praczką, która wyżartymi
721 I,8 | mizerne dziecko wydawało mu się skazanym na śmierć przedwczesną
722 I,8 | podarta odzież.~Zdawało mu się, że każda taka rzecz jest
723 I,8 | albo zraniona, że skarży się: " Patrz, jak cierpię...",
724 I,8 | odczuwania cudzego bólu urodziła się w nim dopiero dziś, przed
725 I,8 | rozgłos nie pytając, co się zrobi z pieniędzmi.~I dopiero
726 I,8 | powiedziałby, że utworzyła mi się nowa komórka w mózgu albo
727 I,8 | mózgu albo że połączyło się kilka dawnych" - pomyślał.~"
728 I,8 | tylko jeden cel: zbliżyć się do panny Izabeli. Dziś przybył
729 I,8 | olbrzymi tłum borykający się z wszelkiego rodzaju nędzą
730 I,8 | Chrystusem, ażeby poświęcać się za całą ludzkość."~" Więc
731 I,8 | myślał Wokulski. - Zrobię, co się da i komu można, lecz osobistego
732 I,8 | osobistego szczęścia nie wyrzeknę się, to darmo..."~W tej chwili
733 I,8 | początek maja.~- Spodziewałem się.~- Z Radomia za dwieście
734 I,8 | rubli, ale furman upomina się na jutro.~Wokulski ruszył
735 I,8 | tym kramarstwem - odezwał się po chwili. - Interes żaden,
736 I,8 | dobrze robi szef wycofując się z tych parszywych stosunków.
737 I,8 | zdenerwowany.~" Rozigrał się we mnie sentymentalizm i
738 I,8 | to znak. Mogę ośmieszyć się, zrujnować..."~I machinalnie
739 I,8 | machinalnie przypatrywał się niezwykłej fizjognomii damy,
740 I,8 | białej i razem żółtej malował się głęboki smutek; spoza ust
741 I,8 | i łagodnym, a targowała się jak stu skąpców. To było
742 I,8 | skórka, a owdzie ukazuje się rdza na okuciach. Lisiecki
743 I,8 | okuciach. Lisiecki już cofnął się od niej rozgniewany, Klejn
744 I,8 | W tej chwili otworzyły się drzwi sklepu i ukazał się
745 I,8 | się drzwi sklepu i ukazał się w nich jeszcze oryginalniejszy
746 I,8 | ulicy, lecz wnet cofnął się, aby swego towarzysza pożegnać.
747 I,8 | znowu wszedł i znowu cofnął się zadzierając do góry głowę,
748 I,8 | dama gwałtownie odwróciła się od niego do neseserek i
749 I,8 | Mraczewski i uśmiechając się dwuznacznie, zapytał:~-
750 I,8 | spinkami.~- Wody... - odezwała się dama słabym głosem.~Rzecki
751 I,8 | ostentacyjnie odwracając się tyłem do damy.~- A może,
752 I,8 | Powiedz mi pan - odezwała się nagle dama do Klejna - na
753 I,8 | wybiegł ze sklepu, wracając się parę razy i spoglądając
754 I,8 | Mraczewskiego, który znajdując się z tyłu damy krzywił się
755 I,8 | się z tyłu damy krzywił się w sposób bardzo dwuznaczny.~
756 I,8 | Dama z wolna podniosła się z krzesła i zbliżyła się
757 I,8 | się z krzesła i zbliżyła się do kantorka, za którym siedział
758 I,8 | odpowiedział Wokulski kłaniając się.~- Panie - ciągnęła dalej
759 I,8 | który w tej chwili toczy się między nami proces...~-
760 I,8 | ulicę, a następnie zbliżył się do Wokulskiego.~- Najmocniej
761 I,8 | stały gość pański, ośmielę się w zaufaniu zapytać: co mówiła
762 I,8 | mówiła, co by kwalifikowało się do powtórzenia - odparł
763 I,8 | Nic.~Baron ukłonił się i już we drzwiach skrzyżował
764 I,8 | Mraczewski skamieniał i oblał się rumieńcem powyżej włosów.
765 I,8 | Mraczewski przypatrując się spod oka Wokulskiemu. -
766 I,8 | chce rozwodu, na co ona się nie zgadza; ona chce przepędzić
767 I,8 | swoim majątkiem, na co on się nie zgadza. Ona nie pozwala
768 I,8 | Opowiadał lekkim tonem i kręcił się po sklepie z miną panicza,
769 I,8 | wyjdzie. Wokulski mienił się siedząc na fotelu; już nie
770 I,8 | infamis!..."~I przemógłszy się wrócił do swej księgi. Do
771 I,8 | wybierać towary, targować się, płacić. Ale Wokulski widział
772 I,8 | sklep już stanowczo wyludnił się, subiekci rozmawiali, Wokulski
773 I,8 | złodzieje, bo chcieliby dzielić się cudzym, i - szubrawcy, bo
774 I,8 | Targ z nimi przeciągnął się z kwadrans. Wokulski siedział
775 I,8 | zaś damy wyszły, odezwał się tonem bardzo spokojnym:~-
776 I,8 | jutra niech pan postara się o inne miejsce - rzekł krótko
777 I,8 | Mraczewski już nie pokazał się w sklepie. Pozostali koledzy
778 I,8 | smutni i czasem naradzali się między sobą po cichu.~Około
779 I,8 | usiadł do kantorka, otworzyły się drzwi i zwykłym wahającym
780 I,8 | drzwi i zwykłym wahającym się krokiem wbiegł pan Krzeszowski
781 I,8 | W tej chwili dowiaduję się... Jestem Krzeszowski...
782 I,8 | Krzeszowski... Dowiaduję się, że ten biedny Mraczewski
783 I,8 | odmową ; na koniec ukłonił się i cicho powiedziawszy: "
784 I,8 | Klejn i Lisiecki cofnęli się za szafy i po krótkiej naradzie
785 I,8 | trzeciej po południu ukazała się pani Krzeszowska. Zdawało
786 I,8 | pani Krzeszowska. Zdawało się, że jest bledsza, żółciejsza
787 I,8 | wczoraj. Lękliwie obejrzała się po sklepie, a spostrzegłszy
788 I,8 | spostrzegłszy Wokulskiego zbliżyła się do kantorka.~- Panie - rzekła
789 I,8 | cicho - dziś dowiedziałam się, że pewien młody człowiek,
790 I,8 | piątej po południu zbliżył się do Wokulskiego Rzecki. Oparł
791 I,8 | piękny.~Pan Ignacy cofnął się. Panowie Lisiecki i Klejn
792 I,8 | zamknięto, już zaznajomił się, a nawet zdobył przyjaźń
793 I,9 | KŁADKI, NA KTÓRYCH SPOTYKAJĄ SIĘ LUDZIE RÓŻNYCH ŚWIATÓW~ ~
794 I,9 | takim razie nie wypada cofać się lub złożyć tylko pięć półimperiałów.
795 I,9 | złota i jeszcze namyślał się: " Iść czy nie iść?..."~"
796 I,9 | Sobotę sprawa przedstawiła mu się całkiem z nowego punktu.~"
797 I,9 | rozsądek..."~Lecz jeszcze wahał się i dopiero około drugiej
798 I,9 | Izabelę, a jednocześnie lękał się tego i wstydził się swoich
799 I,9 | lękał się tego i wstydził się swoich półimperiałów.~"Rzucić
800 I,9 | jeszcze chwilkę... Ach, co się ze mną stało!..." - dodał
801 I,9 | prosty czyn nie może zdobyć się bez wahań.~Teraz przypomniat
802 I,9 | nie wiedział dobrze, co się koło niego dzieje; więc
803 I,9 | komu dniem i nocą pali się światło, w jakim celu schodzą
804 I,9 | światło, w jakim celu schodzą się tłumy ludzi?...~Na targ
805 I,9 | olbrzymowie, którzy wydzierając się gdzieś w górę, podważali
806 I,9 | jaskiń.~"Dokąd oni wydzierali się? Do innego, podobno wyższego
807 I,9 | zgiętych ku ziemi, jakby kryli się ze swoją pobożnością pełną
808 I,9 | wszystkie rozmawiały i bawiły się jak na raucie.~Zdawało się
809 I,9 | się jak na raucie.~Zdawało się Wokulskiemu, że w tej chwili
810 I,9 | zeszedł z ziemi), który modlił się i dźwigał na chwałę Boga
811 I,9 | pokorny, który umiał modlić się, lecz wznosił tylko lepianki,
812 I,9 | głos.~Wokulski obejrzał się. " Przywidzenie chorej wyobraźni."
813 I,9 | niego zawzięcie. Zbliżył się do tacy i ukłoniwszy się
814 I,9 | się do tacy i ukłoniwszy się hrabinie, położył swój rulon
815 I,9 | z workiem złota odezwała się po angielsku panna Izabela.~
816 I,9 | rumieniec i gęsty pot. Zlękła się słów siostrzenicy przypuszczając,
817 I,9 | szampana...~- Ależ niech się ciocia uspokoi - wtrąciła
818 I,9 | razem i Wokulski zarumienił się.~- Proszę cię, Belu - rzekła
819 I,9 | widokach zysku.~- Domyślałam się tego - szepnęła panna Izabela
820 I,9 | że Wokulski musi domyślać się znaczenia słów jej siostrzenicy,
821 I,9 | to?... - nagle odezwała się panna Izabela.~- Nie wiem -
822 I,9 | pani hrabino - odezwał się - ale o nietaktowne uwagi
823 I,9 | Ale swoją drogą dasz się ubłagać, panie Wokulski -
824 I,9 | rozpacz...~Wokulski zamyślił się.~- Dobrze - odpowiedział -
825 I,9 | odparł.~W tej chwili zbliżyło się do stołu kilkoro dzieci,
826 I,9 | ponieważ niestosownie odzywał się o osobach, które zaszczyciły
827 I,9 | rezultacie, gdzie osiedli się ten młody człowiek. Niech
828 I,9 | paniom - dodał kłaniając się.~Hrabina podała mu rękę.~-
829 I,9 | środku kościoła zwróciła się do służącego:~- Idźże, mój
830 I,9 | w sposób, który wydał mu się bardzo niezwykłym. A gdy
831 I,9 | odpowiedziała krótko hrabina biorąc się do książki nabożnej.~Wokulski
832 I,9 | niewidzialny, przypatrywał się pannie Izabeli.~Trzymała
833 I,9 | Na twarzy jej malowało się zmęczenie i nuda. Czasami
834 I,9 | Czasami do stolika zbliżały się dzieci po obrazki; panna
835 I,9 | powiedzieć: ach, kiedyż się to skończy!...~"I to wszystko
836 I,9 | I to wszystko robi się nie przez pobożność ani
837 I,9 | dla reklamy i ożenienia się. Świat ładnie urządzony!
838 I,9 | Zamiast po prostu pytać się: kochasz mnie czy nie kochasz?
839 I,9 | a ona kilka godzin nudzi się na wystawie i udaje pobożną.~
840 I,9 | i możność zaznajomienia się.~Żle to jednak nie umieć
841 I,9 | swej ciotki. Trzeba nauczyć się...~Albo weźmy takie głupstwo
842 I,9 | ciotką, i znowu zawiązałby się między nami jeden węzeł...
843 I,9 | Tak, powóz przyda mi się w każdym razie. Przysporzy
844 I,9 | gdy one milkły, rozlegał się cichy szelest fontanny,
845 I,9 | klęczących. Niektórzy czołgali się do krucyfiksu na podłodze
846 I,9 | otoczony kwiatami. Zdawało się Wokulskiemu, że pod wpływem
847 I,9 | płomyków twarz jego ożywia się przybierając wyraz groźby
848 I,9 | kiedy do krucyfiksu zbliżył się jaki biedak i opowiadał
849 I,9 | wzruszeniem przypatrywał się Wokulski pogrążonemu w kościelnym
850 I,9 | wieków oczekuje spełnienia się boskich obietnic.~"Kiedyż
851 I,9 | nieprawość czynią, jako zbiera się kąkol i pali się go ogniem."~
852 I,9 | zbiera się kąkol i pali się go ogniem."~Machinalnie
853 I,9 | znane mu damy zaśmiewały się z opowiadań jakiegoś wykwintnego
854 I,9 | dziewczynką.~Wokulski przypatrzył się jej i dostrzegł, że jest
855 I,9 | zapytaniem i skargą.~Przeżegnała się, lecz zobaczywszy tacę wydobyła
856 I,9 | Pobiegła do tacy i pochyliła się nad krzyżem.~- A widzi mama -
857 I,9 | Tylko uklęknij... Patrz się tam...~- Już patrzę. Zdrowaś,
858 I,9 | dziewczynka. - A z czego robią się sztuczne ptaszki?~- Heluniu,
859 I,9 | Gdyby była moją, zdaje się, że odzyskałbym równowagę
860 I,9 | potrzebuje, no - i nie zejdą się... Jedno przychodzi błagać
861 I,9 | gdyby jednak dowiedzieć się, kto ona jest?... Może bym
862 I,9 | niedowiarków, skoro pobożni zajmują się czym innym?"~W tej chwili
863 I,9 | chwili Wokulskiemu zrobiło się gorąco... Do stolika hrabiny
864 I,9 | stolika hrabiny zbliżył się elegancki młodzieniec i
865 I,9 | panna Izabela zarumieniła się i oczy jej nabrały tego
866 I,9 | zajmował Wokulski, i zawiązała się żywa rozmowa. Wokulski nie
867 I,9 | czuł, że w mózgu wypala mu się obraz tego towarzystwa.
868 I,9 | płomyków hrabinie świecą się policzki, młodemu człowiekowi
869 I,9 | Izabeli oczy.~"Czy oni kochają się? - myślał. - Więc dlaczegóż
870 I,9 | myślał. - Więc dlaczegóż by się nie pobrali?... - Może on
871 I,9 | wszystkich, ażeby... sprzedać się najwięcej ofiarującemu!"~
872 I,9 | delegowany. Hrabina podniosła się z fotelu, to samo zrobiła
873 I,9 | poszli ku drzwiom zatrzymując się przy innych stolikach. Każdy
874 I,9 | kościół.~Wokulski ocknął się i spojrzał bliżej siebie.
875 I,9 | Chrystusowi, ciężko podniosła się i wyszła.~"Błogosławieni,
876 I,9 | kobiet, z których jedna chce się sprzedać za majątek, a druga
877 I,9 | za majątek, a druga już się sprzedaje z nędzy, ta druga,
878 I,9 | czystszą.~Na ulicy zrównał się z nią i zapytał:~- Dokąd
879 I,9 | kilku przechodniów obejrzało się za nimi.~"Trzeba być kompletnym
880 I,9 | diabła, za projekta snują mi się po łbie? Apostolstwo?...
881 I,9 | domu, w którym znajdował się sklep, i skręcił do pokoju
882 I,9 | mnie widział?~- Modliłaś się i płakałaś. Czy mogę wiedzieć,
883 I,9 | powodu?~Dziewczyna zdziwiła się i wzruszając ramionami odparła:~-
884 I,9 | Czy pan jest ksiądz, że się o to pyta?~A przypatrzywszy
885 I,9 | to pyta?~A przypatrzywszy się uważniej Wokulskiemu dodała:~-
886 I,9 | głowy... Dowcipny!~Zabierała się do odejścia, ale zatrzymał
887 I,9 | dopomóc, więc nie spiesz się i odpowiadaj szczerze...~
888 I,9 | Znowu przypatrzyła mu się. Nagle oczy jej zaśmiały
889 I,9 | Nagle oczy jej zaśmiały się, a na twarz wystąpił rumieniec.~-
890 I,9 | dziewczyna - myślałam, że się trochę rozerwę. Gdzie tam,
891 I,9 | Ile masz lat?~- Mówi się, że szesnaście, ale naprawdę
892 I,9 | rubli. Nie wiem nawet, skąd się wziął, bo za wszystko płacę
893 I,9 | okradłam, i narachują, ile im się podoba.~Wokulski czuł, że
894 I,9 | miała do roboty?~- Nauczysz się szyć.~- To na nic. Byłam
895 I,9 | Ale chcę!~- Więc decyduj się natychmiast. Albo weźmiesz
896 I,9 | natychmiast. Albo weźmiesz się do roboty, bo darmo nikt
897 I,9 | będzie.~Usiadła i oglądała się po pokoju.~Wokulski napisał
898 I,9 | skorzystasz z okazji, rób, co ci się podoba. Możesz iść.~Dziewczyna
899 I,9 | iść.~Dziewczyna roześmiała się.~- To stara będzie się wściekać...
900 I,9 | roześmiała się.~- To stara będzie się wściekać... To jej narobię...
901 I,9 | Jeszcze raz przypatrzyła mu się z uwagą i wyszła wzruszając
902 I,9 | chwilę po jej odejściu ukazał się pan Ignacy.~- Cóż to za
903 I,9 | nie doprowadzi, bo ciągle się odradzają, więc wniosek,
904 I,9 | później społeczeristwo musi się przebudować od fundamentów
905 I,9 | szepnął Rzecki. - Domyślałem się tego.~Wokulski pożegnał
906 I,9 | Nim jednak przebuduje się społeczność - myślał - widzę,
907 I,9 | mojej filantropii bardzo się uszczupli. Majątek mój nie
908 I,9 | kwestarki niżeli modlące się i płaczące potwory."~Obraz
909 I,9 | panny Izabeli ukazał mu się otoczony jaśniejszym niż
910 I,9 | mu do głowy i upokarzał się w duchu na myśl, że z podobnym
911 I,9 | wielkich panów zachowywała się w sposób pełen godności,
912 I,9 | powozów najętych trzymali się blisko siebie, gardzący
913 I,9 | czerwonej wstędze ukłonił mu się głęboko i otworzył drzwi
914 I,9 | tym państwie musi opłacać się każdemu na każdym kroku.
915 I,9 | łania i na górze gdzieś się podział, a Wokulski został
916 I,9 | nie wiedząc, dokąd udać się i komu się zameldować. Była
917 I,9 | wiedząc, dokąd udać się i komu się zameldować. Była to krótka
918 I,9 | to oni formami obwarowali się, co? - pomyślał. - A...
919 I,9 | zwalić!..."~I przywidziało mu się w ciągu kilkunastu sekund,
920 I,9 | światem form wykwintnych musi się stoczyć walka, w której
921 I,9 | aż tak szlachetny"~Ocknął się - przy nim stał pan Tomasz
922 I,9 | przybycie twoje do nas łączy się z bardzo miłym wypadkiem
923 I,9 | rodzinie...~"Czyżby zaręczyła się panna Izabela?..." - pomyślał
924 I,9 | wizyty u nas ja pogodziłem się z panią Joanną, z moją siostrą...
925 I,9 | straszną...~Wokulski otrząsnął się.~- Panie Łęcki - odparł
926 I,9 | łaśkawi, że niełatwo wzruszę się widokiem nawet tak wielkich,
927 I,9 | pan Tomasz i ukłonił mu się. Wokulski zdumiał się.~"
928 I,9 | mu się. Wokulski zdumiał się.~"Oto fagas! -.przemknęło
929 I,9 | nazwisko, bankier sam zbliżył się do nich i przywitawszy Wokulskiego
930 I,9 | Wokulskiego rzekł:~- Bój się pan Boga, z Paryża ogromnie
931 I,9 | Pierwej chciałem porozumieć się z panem - odparł Wokulski.~-
932 I,9 | Wokulski.~- Więc zejdźmy się gdzie. Kiedy pan jesteś
933 I,9 | raz skończmy.~Pożegnali się. Pan Tomasz czulej przycisnął
934 I,9 | podał mu rękę i przywitali się jak starzy znajomi.~Pan
935 I,9 | znajomi.~Pan Tomasz stawał się coraz tkliwszym dla Wokulskiego
936 I,9 | Wokulskiego i zaczynał dziwić się widząc, że kupiec galanteryjny
937 I,9 | tych, którzy odznaczali się tytułem albo majątkiem,
938 I,9 | Karolowa. Koło niej przesunął się służący Józef.~"Rozstawili
939 I,9 | strony, ale..."~- Jakże się cieszę, panie Wokulski -
940 I,9 | go panu Tomaszowi - jakże się cieszę, że spełniłeś moją
941 I,9 | osoba, która pragnie poznać się z panem.~W pierwszym salonie
942 I,9 | pierwszym salonie ukazanie się Wokulskiego zrobiło pewną
943 I,9 | inny hrabia - skąd wziął się tu ten jakiś Wokulski?~-
944 I,9 | Wokulski, który zajmował się dostawą w czasie wojny i
945 I,9 | zdanie, że dostawa, której się on dotknął, była uczciwa.
946 I,9 | przyjął...~Hrabia uśmiechnął się i rzekł:~- Miałby więcej
947 I,9 | hrabiną Wokulski, znajdował się bufet tudzież mnóstwo większych
948 I,9 | i jenerałem? - odezwała się hrabina. - Jest to prezesowa
949 I,9 | Tymczasem przypatrz się jej, a gdy ci panowie odejdą,
950 I,9 | Witam pana - odezwał się książę do Wokulskiego. -
951 I,9 | książę. - Wybornie zdarzyło się, ponieważ mam do pana ważny
952 I,9 | mamy do stracenia...~- Mnie się zdaje, że jest to dość po
953 I,9 | panom służyć? - odezwała się nagle, zbliżywszy się do
954 I,9 | odezwała się nagle, zbliżywszy się do nich, panna Izabela.~
955 I,9 | przepraszam!... - spostrzegł się książę. - Pozwolisz, kuzynko,
956 I,9 | Izabela przypatrując mu się ze zdziwieniem.~- Co pani
957 I,9 | odparł machinalnie.~- Musimy się lepiej poznać, panie Wokulski -
958 I,9 | książę. - Musisz pan zbliżyć się do naszej sfery, w której,
959 I,9 | jak... brata...~Zbliżyła się hrabina.~- Pozwoli książę?... -
960 I,9 | Stanisław Wokulski - odezwała się hrabina do staruszki ubranej
961 I,9 | szepnęła staruszka i rzewnie się rozpłakała.~W sali zrobił
962 I,9 | rozpłakała.~W sali zrobił się ruch. Przybiegła zatrwożona
963 I,9 | na Wokulskiego zwróciły się wszystkie oczy. Zaczęto
964 I,9 | mówią, Wokulski zmieszał się. Ażeby jednak pokazać obecnym,
965 I,9 | czerwonym, do biskupa.~"Ładnie się urządzam - rzekł do siebie. -
966 I,9 | zamiarem wyjścia i zrobiło mu się gorąco na myśl o defiladzie
967 I,9 | potrząsnął głową.~- Wątpię, ażeby się to udało - odparł. - Trudno
968 I,9 | którzy nie mogą zdobyć się na małe ulepszenia w już
969 I,9 | Szlachetnej rasy nie ukryje się nawet pod łachmanami.~-
970 I,9 | innym stoliku naradzali się trzej panowie.~- No, hrabina
971 I,9 | brunet z grzywką.~- I udał się jej. Ten Wokulski trochę
972 I,9 | Jeszcze zechce ożenić się tutaj...~- Tym lepiej dla
973 I,9 | Gdybyśmy dawniej zbliżyli się do nich, nasz nieszczęśliwy
974 I,9 | wczorajszej kwesty.~- Zmęczyła się pani? - rzekł.~- Trochę -
975 I,9 | zaproszonych gości, rozlegały się śpiewy i dźwięki fortepianu.
976 I,9 | między którymi znajdował się tylko jeden mężczyzna.~-
977 I,9 | pomyślał Wokulski.~I zdawało mu się, że między tymi ludźmi życie
978 I,9 | rzekła hrabina. - Nagadajcie się, bo ja muszę wracać.~- Dziękuję
979 I,9 | Siądźże, proszę cię - zwróciła się do Wokulskiego.~A gdy zostali
980 I,9 | pożegnania myśleliśmy: czyby się do tej studni nie rzucić?
981 I,9 | cicho!... - dodała śmiejąc się i płacząc. - Takie rzeczy
982 I,9 | wie, czy nie przeklęłoby się i życia, i jego konwenansów...
983 I,9 | prezesowa.~Wokulski zarumienił się. Nigdy nie przychodziło
984 I,9 | zakłopotanie. - Nie tobie dziwię się, moje dziecko, żeś o nagrobku
985 I,9 | zapomniała o człowieku.~Zadumała się i nagle, położywszy na jego
986 I,9 | mówiła dalej. - Kiedyśmy się rozłączali, zostawił mi
987 I,9 | sposób...~Wokulski wstrząsnął się i patrzył gdzieś szeroko
988 I,9 | zajrzała mi w oczy.~- Nie dziw się: krąży koło mnie starej,
989 I,9 | często przychodź. Może się trochę ponudzisz, ale może
990 I,9 | niedołężna, przydam ci się na co. A teraz idź już na
991 I,9 | Czuł tylko, że znajduje się w jakimś odmęcie dużych
992 I,9 | wszystkim, jak poemat, unosiły się wspomnienia starej arystokratki,
993 I,9 | wszystkie głowy zwróciły się w jego stronę i ucichły
994 I,9 | robi!... - szepnął śmiejąc się staruszek z siwymi faworytami.~"
995 I,9 | Spostrzegł hrabinę i zbliżył się do niej.~- Cóż, skończyliście
996 I,9 | Wokulski!... - dodała zwracając się do damy w brylantach.~-
997 I,9 | Hrabina lekko zarumieniła się.~- Tylko kilku?... - powtórzył
998 I,9 | przysłać płótno...~Ukłonił się, jakby chciał odchodzić.~-
999 I,9 | wie, jak prędko spotkamy się w podobnych warunkach"~-
1000 I,9 | przyjąć... Musimy poznać się bliżej... - A widząc, że
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6788 |