1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6788
Tom, Rozdzial
3001 II,1 | waszymi, a nawet zaręczyłem się z chrześcijanką...No i tyle
3002 II,1 | tak czule zaopiekowano się nami w imię religii, moralności,
3003 II,1 | umarła, a ja próbowałem się otruć... Ja, taki mądry,
3004 II,1 | do tej samicy, która mu się podoba i której on się podoba.
3005 II,1 | mu się podoba i której on się podoba. Toteż u bydląt nie
3006 II,1 | rogatkom. Od kilku minut zerwał się wiatr wilgotny i dął nam
3007 II,1 | chmury. Latarnie trafiały się coraz rzadziej. Kiedy nie-kiedy
3008 II,1 | sukienki tej panny. Zdaje się, że mu nawet coś o tym wspomniałem
3009 II,1 | Czy podobna - odezwałem się - ażeby Wokulski tak dalece
3010 II,1 | zardzewieją kółka, stanie się gratem bezużytecznym i nawet
3011 II,1 | które rdzewieje i psuje się... ~Wiatr dął coraz mocniej;
3012 II,1 | nieszczęście? - odezwałem się. (Ale - niedbałym tonem,
3013 II,1 | informacji.) ~- Na to złożyło się i usposobienie Stacha, i
3014 II,1 | nie był kochliwy. ~- Tym się zgubił - ciągnął Szuman. -
3015 II,1 | ludzi. Gdyby Wokulski kochał się przez całe życie co tydzień
3016 II,1 | po długim letargu obudzi się jak tygrys, dziękuję za
3017 II,1 | wnętrzności... ~Chmury podnosiły się coraz wyżej; zawróciliśmy
3018 II,1 | inteligentne. ~I przypatrz się, panie Ignacy, jak zgodnie
3019 II,1 | wytresowany w tych rzeczach, staje się łupem kobiety, którą tylko
3020 II,1 | zaszczepia.?... Czy dzieci uczą się pracować na chleb?... Nie,
3021 II,1 | pracować na chleb?... Nie, uczą się ładnie trzymać nóż i widelec.
3022 II,1 | nóż i widelec. Czy uczą się poznawać ludzi, z którymi
3023 II,1 | przyjdzie?... Nie, uczą się im podobać za pomocą stosownych
3024 II,1 | min i ukłonów. Czy uczą się realnych faktów, decydujących
3025 II,1 | nieszczęściu?... Nie, uczą się zamykać oczy na fakty, a
3026 II,1 | doktora, a on tymczasem ciskał się na ulicy jak szalony. Na
3027 II,1 | jakąś dorożkę kazał odwieźć się do domu. ~Stach był już
3028 II,1 | Rogowa. Czy też domyślił się, żeśmy tylko o nim mówili?
3029 II,1 | stłumionym głosem, a ja kładę się do łóżka, nakryty tylko
3030 II,1 | noc. Panie Boże, opiekuj się tymi, którzy w podobną noc
3031 II,1 | ludzkie grzechy, pokazały się nam w nowym zupełnie oświetleniu. ~
3032 II,1 | dziecka i zawsze wydawało mi się, że jest ono tylko ciasne
3033 II,1 | osobliwości, ale jeszcze dziwię się, żem ich nie zauważył dawniej. ~
3034 II,1 | niczym więcej nie zajmuje się, tylko polityką. Dopiero
3035 II,1 | Taki Napoleon I kochał się na prawo i na lewo i mimo
3036 II,1 | sprawy. Czasem zdaje mi się, że jest to człowiek skrzywdzony
3037 II,1 | Bóg wie, jakie okazałyby się pretensje. Może nawet nikt
3038 II,1 | nikt by już nie zajmował się polityką, tylko myślałby
3039 II,1 | osowiały), aż otwierają się drzwi i ktoś wchodzi. Patrzę,
3040 II,1 | Cóż, u diabła!... - dziwi się gość: - Takeś już zhardział,
3041 II,1 | piętnastu lat nie widzieliśmy się; gdyż on mieszka w Galicji
3042 II,1 | Naturalnie, przywitaliśmy się jak bliźnięta, raz, drugi,
3043 II,1 | piwnicach. ~- Powiesiłbym się - mówił - żeby mi przyszło
3044 II,1 | przyszło tydzień włóczyć się po dworze. Ścisk, upał,
3045 II,1 | ale nie ludzie. ~Zdaje mi się, że przesadza. Bo choć i
3046 II,1 | szlachta, i nawet znajdzie się familia... W zeszłym miesiącu
3047 II,1 | wygram proces, jak wyniesiemy się na wieś... ~- Chodźmy stąd,
3048 II,1 | ale chłopak zdatny. Nazywa się Stanisław Wokulski. Bystra
3049 II,1 | Taka maszyna może obracać się i pompować do końca świata;
3050 II,1 | do końca świata; ale coś się w niej skrzywiło, więc ruszała
3051 II,1 | skrzywiło, więc ruszała się tylko kwadrans. Stała tam
3052 II,1 | i powiedział, że na nic się nie zda, ale że chłopak
3053 II,1 | zdolny i powinien uczyć się. Od tej pory mamy sądny
3054 II,1 | jakby drzemał, a za to uczy się po nocach i kupuje książki.
3055 II,1 | bo Kasia Hopferówna durzy się trochę w Wokulskim, a może
3056 II,1 | dziadku?... ~- I on durzy się w Kasi? - spytałem. ~- Ani
3057 II,1 | jeszcze tego dnia zapoznałem się ze Stachem i od tej pory
3058 II,1 | tej młodzieży wyróżniał się niejaki pan Leon, chłopak
3059 II,1 | jeszcze dziś znalazłbyś się w uniwersytecie... ~- Albo
3060 II,1 | W tym miejscu załamał mu się głos: Leon dostał spazmów.
3061 II,1 | O ileż więc świat by się udoskonalił, gdyby na nim
3062 II,1 | Wokulski. ~- Nie wykręcaj się! - zawołał pan Leon. - Chrystus
3063 II,1 | i starszych spłakaliśmy się wszyscy, kiedy pan Leon
3064 II,1 | A subiekci?... - odezwał się z kąta Wokulski. ~Lecz przerwa
3065 II,1 | pana Leona. Nagle zwrócił się do Wokulskiego, wyliczył
3066 II,1 | rękę. Zebrani rozczulili się jeszcze bardziej, podnieśli
3067 II,1 | dzieje, chwilami zdaje mi się, że to był sen. Co prawda,
3068 II,1 | Machalskiego, gdzie zatrzymał się kilka minut. Siedząc na
3069 II,1 | widzę, że z piwnicy wydobywa się para czerwonych rąk. Ręce
3070 II,1 | czerwonych rąk. Ręce te opierają się o podłogę i tuż za nimi
3071 II,1 | podłogę i tuż za nimi ukazuje się głowa Stacha raz i drugi.
3072 II,1 | piwnicy? A tobie zachciewa się od razu skoczyć ze sklepu
3073 II,1 | wysunął ręce, znowu chwycił się za krawędź otworu i wydźwignął
3074 II,1 | krawędź otworu i wydźwignął się do połowy ciała. Myślałem,
3075 II,1 | tryśnie z policzków. ~- Jak on się wydobywa... Pysznie się
3076 II,1 | się wydobywa... Pysznie się wydobywa!... - zawołał drugi
3077 II,1 | w pokoju. Nie rozgniewał się, ale też nie podał ręki
3078 II,1 | Cóż to, nie żegnasz się z gośćmi, panie doktór!... -
3079 II,1 | myśl, że to wydobywanie się z piwnicy jest symbolem
3080 II,1 | upłynęło na wydzieraniu się ze sklepu Hopfera w szerszy
3081 II,1 | Stach ciągle tylko wydobywa się na wierzch. I Bóg wie, co
3082 II,1 | sił na samo wydzieranie się do nowych stanowisk. Przeniósłszy
3083 II,1 | stanowisk. Przeniósłszy się do mnie pracował po całych
3084 II,1 | zmorzony snem nie położył się już dobrze po północy. ~
3085 II,1 | go ojciec, który zmienił się tylko o tyle, że nosił tabaczkowy
3086 II,1 | równy innym...Wtedy znajdzie się familia... ~Czas wolny od
3087 II,1 | sufitem, dopóki nie zepsuło się przez uderzenie o ścianę. ~
3088 II,1 | pomocą balonu chciał "wydobyć się" ze swej marnej pozycji. ~
3089 II,1 | czasu jak Wokulski osiedlił się u mnie, przybyła naszemu
3090 II,1 | Nie wiem, co tak podobało się jej u nas - moja broda czy
3091 II,1 | Stanisławem? - mówiła rumieniąc się. - Ojciec tak panów kocha
3092 II,1 | Z początku dziwiłem się niespodzianej miłości starego
3093 II,1 | Pan Stanisław musi gniewać się na nas, nie wiem nawet za
3094 II,1 | Stanisław chyba nie może się skarżyć, ażeby z naszej
3095 II,1 | drobne sprawunki, zdawało mi się, że wygląda trochę lepiej.
3096 II,1 | wzruszenia, przekonywałem się, że jest coraz bledsza,
3097 II,1 | bledsza, a jej oczy stają się coraz smutniejsze i głębsze. ~
3098 II,1 | głębsze. ~A jak ona wypytywała się: "Czy pan Stanisław nigdy
3099 II,1 | Wokulski nie domyślając się, że tu tęsknią za nim, siedział
3100 II,1 | siedział nad książkami. ~Żal mi się zrobiło biedaczki, więc
3101 II,1 | wieczorem herbatę, odezwałem się: ~- Nie bądźże ty głupi
3102 II,1 | tych wyrazach wstrząsnął się. ~- Po to masz chodzić,
3103 II,1 | później i dalibóg, że nie ma się czym cieszyć!...) ~Powoli
3104 II,1 | Wokulski?... Jasiu - zwróciła się do męża - dlaczego ten pan
3105 II,1 | kupiec i nie myślę zajmować się stręczycielstwem. ~Pani
3106 II,1 | łagodnie odsunął ją i obtarł się fularem. ~- Heca z tymi
3107 II,1 | ażeby pan nigdy nie kochał się? -mówiła. - Ma pan, o ile
3108 II,1 | kiedy ja już od dawna uważam się za starą babę, pan wciąż
3109 II,1 | ładne... (choć zdaje mi się, że ma skazę na lewym czy
3110 II,1 | jak kanarek... . ~Kochałam się w moim dzisiejszym mężu!... ~
3111 II,1 | jeszcze musi napracować się, nim go wyswata.~- Pracuj,
3112 II,1 | Hopferze, chce zmarnować się w uniwersytecie. Tfy!...~
3113 II,1 | nie jest chory, i dziwiąc się, że się jeszcze nie kochał,
3114 II,1 | chory, i dziwiąc się, że się jeszcze nie kochał, on,
3115 II,1 | podejrzanych... ~Słowem wywiązały się takie awantury w domu, że
3116 II,1 | Skąd, u licha, dowiedziała się o moich troskach pani Małgorzata?
3117 II,1 | Sceny takie powtarzały się przez kilka dni z rzędu
3118 II,1 | twarzy, które ukazywały się na tle czarnych ścian piwnicy,
3119 II,1 | okutych beczek albo rozpływały się w ciemności. ~Ponieważ gościnny
3120 II,1 | współbiesiadnikom. ~Co się tam działo, dobrze nie wiem,
3121 II,1 | mi po głowie. Marzyło mi się, że pan Leon mówi, jak zwykle,
3122 II,1 | nietrzeźwy, skoro przywidziało mi się, że pan Leon proponuje,
3123 II,1 | jeden mąż, a wielu pochowało się za beczki. ~- Więc nikt
3124 II,1 | Więc nikt nie zdecyduje się na próbę?!... - krzyknął
3125 II,1 | Milczenie. W piwnicy zrobiło się pusto. ~- Więc nikt?...
3126 II,1 | przez kilka dni nie pokazał się w mieszkaniu. Nareszcie
3127 II,1 | wieczora i w odzieniu rzucał się na nie posłane łóżko. Czasami
3128 II,1 | ale nawet nie mówiąc: jak się nazywają i w jakiej branży
3129 II,1 | znowu kiedy indziej zjawiał się sam Stach i siedział w pokoju
3130 II,1 | lecz zamiast niej spodziewa się zobaczyć męża. ~Nie posądzam,
3131 II,1 | Zaraz po obiedzie zbierała się u niej jakaś sesja dam,
3132 II,1 | i dzieci, ażeby zajmować się plotkami. Nad wieczorem
3133 II,1 | wieczorem zaś schodzili się do niej panowie; ale ci,
3134 II,1 | domu i mnie w końcu zaczęły się mieszać klepki. Zdawało
3135 II,1 | mieszać klepki. Zdawało mi się, że w Warszawie jest ciaśniej
3136 II,1 | drogę pytasz?... skądeś się tu wziął? Chyba że jesteś
3137 II,1 | on mówi - nawet jeść mi się chce. ~Zdjął czapkę, zdjął
3138 II,1 | tu dużo gadać. Uplacował się chłopak gdzieś na Starym
3139 II,1 | roboty, i wtedy-trafiła się rzecz dziwna. Kupcy nie
3140 II,1 | Bywają większe - odważyłem się wtrącić. ~- O tak! - jęknęła
3141 II,1 | nie przyjmie - odezwałem się. Na to pani Małgorzata znowu
3142 II,1 | sakramenta, abym nie obrażał się za słowa, które jej żal
3143 II,1 | bardzo rzadko widywałem się z naszą pryncypałową. W
3144 II,1 | powiedział mi, że... żeni się z panią Małgorzatą Mincel. ~
3145 II,1 | tych, jakie tu u was cieszą się publicznym szacunkiem. ~
3146 II,1 | wiem nawet skąd) znalazło się mnóstwo przyjaciół Wokulskiego (
3147 II,1 | garncami!...), Stach sprowadził się na górę, do swojej żony.
3148 II,1 | kapelusz. ~Subiekci śmieli się (naturalnie po kątach) z
3149 II,1 | od bliźnich. ~- Sprzedał się starej babie - mówili znajomi -
3150 II,1 | niby to Brutus... Uczył się, awanturował się i... kłap!... ~
3151 II,1 | Uczył się, awanturował się i... kłap!... ~W liczbie
3152 II,1 | najsurowszych sędziów znajdowali się dwaj odpaleni konkurenci
3153 II,1 | ponieważ od razu wziął się do roboty. Może w tydzień
3154 II,1 | za jego rządów potroiły się nasze obroty. ~Odetchnąłem
3155 II,1 | a i subiekci przestali się uśmiechać przekonawszy się,
3156 II,1 | się uśmiechać przekonawszy się, że Stach w sklepie więcej
3157 II,1 | fortepian i zaczęła uczyć się muzyki od jakiegoś starego
3158 II,1 | fryzjerami i dentystami robiąc się przy ich pomocy co dzień
3159 II,1 | sklepie, tylko wpatrując się w Stasiulka. Dostrzegłszy
3160 II,1 | między kundmankami trafiają się przystojne, cofnęła Stacha
3161 II,1 | jej półsłówek domyśliliśmy się, że to ona sama narobiła
3162 II,1 | Kruche krzesło złamało się pod dubeltowym ciężarem,
3163 II,1 | a jejmość chcąc ratować się od upadku chwyciła za biurko
3164 II,1 | czułości, na pociechę topiąc się w rachunkach i korespondencjach
3165 II,1 | zamiast ochłonąć, gorączkowała się coraz bardziej; a gdy jej
3166 II,1 | podczas zimy, Stach wymykał się na tydzień z domu do znajomego
3167 II,1 | tam całe dnie i włóczył się po lasach. Wówczas pani
3168 II,1 | polityce. Czasami, gdyśmy się rozgadali o dawnych czasach,
3169 II,1 | czasach, on obejrzawszy się po pokoju nagle urywał poprzednią
3170 II,1 | stalowy ten człowiek zaczyna się giąć w aksamitnych objęciach
3171 II,1 | jejmości. Pobladł, pochylił się, zarzucił swoje uczone książki,
3172 II,1 | uczone książki, a wziął się do czytania gazet i każdą
3173 II,1 | wieczorne, na których zbierały się damy, stare jak grzech śmiertelny,
3174 II,1 | stolików i przypatrywał się. ~- Stachu - mówiłem nieraz -
3175 II,1 | mówiłem nieraz - strzeż się!... Masz czterdzieści trzy
3176 II,1 | budziły go na chwilę. Rzucał się wtedy na fotel i oparłszy
3177 II,1 | wołając: ~- Stasiulku! znowu się zamyślasz, to bardzo źle...
3178 II,1 | wina... ~Stach podnosił się, wydostawał nową butelkę
3179 II,1 | obchodził stoły, przypatrując się, jak panowie grają w wista. ~
3180 II,1 | stopniowo lew przerabiał się na wołu. Kiedym go widział
3181 II,1 | Małgorzata nagle poczęła się malować... Zrazu nieznacznie,
3182 II,1 | wdzięk młodości, wytarła się nim pewnego wieczora tak
3183 II,1 | dochodu przestał zajmować się handlem, zerwał ze znajomymi
3184 II,1 | ze znajomymi i zagrzebał się w naukowych książkach. ~
3185 II,1 | wejdź między ludzi, zabaw się, jesteś przecie młody i
3186 II,1 | możesz drugi raz ożenić się... ~Na nic wszystko... ~
3187 II,1 | nieboszczką ostatni raz....~Zerwał się z kanapy, na której czytał
3188 II,1 | poznać: w starcu ocknął się mój Stach Wokulski: Wyprostował
3189 II,1 | Stach Wokulski: Wyprostował się, oko nabrało blasku, głos
3190 II,1 | zakochany... ~Roześmiałem się z tej gawędy, bo przecież
3191 II,1 | gawędy, bo przecież kto się kocha, nie wyjeżdża na wojnę.
3192 II,1 | A nuż?... O, to śmiałbym się z doktora Szumana, który
3193 II,2 | wybuchła wojna. ~Ludziom ciągle się zdaje, że wojna może być
3194 II,2 | francuska, rozpoczynały się w lecie. Nie rozumiem zaś,
3195 II,2 | przejedzie bateria i możesz się w tym miejscu kąpać. Lecz
3196 II,2 | zimowe noce, które ciągną się po kilkanaście godzin, potrzeba
3197 II,2 | niegościnnie przyjmują. Znalazł się nawet jakiś Hadżi Loja,
3198 II,2 | dziś co?... Sami pchają się do Bośni, gdzie ich nie
3199 II,2 | nie wołano, a broniących się Bośniaków nazywają złodziejami
3200 II,2 | nie ma racji, że przestał się nią zajmować (jeżeli przestał?...). ~
3201 II,2 | od tygodnia nie zajmuję się sklepem; tymczasowo, rozumie
3202 II,2 | sklepem; tymczasowo, rozumie się, bo inaczej chyba oszalałbym
3203 II,2 | przed wyjazdem), ażebym się zaopiekował kamienicą, którą
3204 II,2 | Zamiast odpowiedzieć, wziął się za głowę. ~- Jest tam jaki
3205 II,2 | Jest - mówi Klejn krzywiąc się. - Mieszka na trzecim piętrze
3206 II,2 | parterze w dziedzińcu znajduje się "Pralnia paryska", z dziewuchami
3207 II,2 | nikogo, nareszcie pokazuje się baba tłusta i tak zasmolona,
3208 II,2 | podobna ilość brudu mieści się w sąsiedztwie pralni, i
3209 II,2 | Ładnych rzeczy dowiaduję się na wstępie! ~Naturalnie
3210 II,2 | widok dzieci rozpierzchły się w głąb mieszkania, a jejmość
3211 II,2 | chwilę przypatrywała mi się z niedowierzaniem, nareszcie
3212 II,2 | Między mną i drzwiami wyrwał się obdarty chłopak i dopadłszy
3213 II,2 | Oto los rządcy - odezwała się pani wskazując mi nie mniej
3214 II,2 | przy drzwiach i wpatrywała się we mnie wzrokiem o tyle
3215 II,2 | minut milcząc i obserwując się wzajemnie, gdy nagle rozległ
3216 II,2 | wzajemnie, gdy nagle rozległ się krzyk i łoskot na schodach
3217 II,2 | ojcem. Jakoż istotnie ukazał się sam pan rządca w poplamionym
3218 II,2 | Wszedł, grzecznie ukłonił mi się i zapytał: ~- Wszak mam
3219 II,2 | Z takich sklepów rodzą się kamienice, a... a z majątków
3220 II,2 | a dwu lokatorów procesją się o obelgi z powodu strychu...
3221 II,2 | obelgi z powodu strychu... Co się zaś tyczy - dodał po chwili,
3222 II,2 | chwili, nieco zmieszany - co się zaś tyczy dziewięćdziesięciu
3223 II,2 | Wokulskiemu... ~- Nie niepokój się pan - przerwałem mu. - Stach,
3224 II,2 | własne dobra, wydawał mi się bardzo ciekawą osobistością;
3225 II,2 | jeszcze ciekawszym wydał mi się dom, który nie przynosi
3226 II,2 | jestem nieśmiały: wstydzę się rozmawiać z nieznanymi ludźmi,
3227 II,2 | nieznanymi ludźmi, a prawie boję się wchodzić do cudzych mieszkań... (
3228 II,2 | Panie - odczuwałem się do rządcy - czy byłbyś łaskaw...
3229 II,2 | prosił mnie o - zajęcie się jego interesami, dopóki
3230 II,2 | eks-obywatelem, który nie mógł zdobyć się na wywabienie plam ze swego
3231 II,2 | panie Rzecki... Zdaje mi się, że mam honor... ~- Tak,
3232 II,2 | Rzecki... Co prawda, brało się nie tylko procent, ale i
3233 II,2 | niepewny jutra znajdzie się w kompanii ludzi również
3234 II,2 | ścianę, za którą ukrywa się nasze jutro... Hej! - wołasz-
3235 II,2 | Rzecki - szepnął nachylając się rządca. ~- Więc tedy, jakeście
3236 II,2 | dziadek orzechy... ~- Zbliżamy się tedy, panie Rzecki, do jakiejś
3237 II,2 | żadnych okrzyków... ~- Rozumie się - rzekłem. - Kiedy nieprzyjaciel
3238 II,2 | odpowiedział rządca zrywając się z obdartego fotelu. - Chodź
3239 II,2 | głowę do drzwi, zdaje mi się kuchennych, zawołał: ~-
3240 II,2 | tobą, Wicek, obrachujemy się wieczorem... ~- Ja nie gospodarz,
3241 II,2 | Ja nie gospodarz, żeby się tatko ze mną rachował -
3242 II,2 | mieszkania i zatrzymaliśmy się przede drzwiami obok schodów.
3243 II,2 | na którym przyjrzawszy się uważniej spostrzegłem wymalowaną
3244 II,2 | szachy. ~W tej chwili mdło mi się zrobiło; obok szachów bowiem
3245 II,2 | czarnym zarostem nie podnosząc się z łóżka. ~- Pan Rzecki,
3246 II,2 | gospodarza... - odezwał się rządca wskazując na mnie. ~
3247 II,2 | mnie. ~Młody człowiek oparł się na łokciu i bystro patrząc
3248 II,2 | tymczasem ociężale podniósł się z łóżka i bez zbytniego
3249 II,2 | systematyczności, z jaką oddawał się temu zajęciu, jestem pewny,
3250 II,2 | wiedziałem, czy każe nam umieścić się w walizie czy na podłodze. ~-
3251 II,2 | sąsiad z przeciwka skarży się na panów dobrodziejów... -
3252 II,2 | Młody człowiek oburzył się. ~- Zwariował stary czy
3253 II,2 | On może chce, żebyśmy się ubierali w futra na taką
3254 II,2 | młody człowiek rumieniąc się z gniewu. - Prawda, że Maleski
3255 II,2 | pannie Leokadii wolno drzeć się na całe podwórko, to znowu
3256 II,2 | po swoim pokoju, jak im się podoba. Mówiąc to młody
3257 II,2 | chwili milczenia odezwał się: ~- Panowie dobrodzieje
3258 II,2 | prędzej po pokoju śmiejąc się i gniewając. Nareszcie zaczął
3259 II,2 | okno, hardo odwróciwszy się tyłem do nas... ~Mnie już
3260 II,2 | zrobić uwagę - odezwałem się - że takie nieuszanowanie
3261 II,2 | siadając na oknie i huśtając się w tył, jakby miał zamiar
3262 II,2 | jakby miał zamiar rzucić się z trzeciego piętra. - Ja
3263 II,2 | rzekłem spokojnie. ~- Mam się czego unosić! - odparł młody
3264 II,2 | młody człowiek huśtając się coraz mocniej w stronę podwórka: -
3265 II,2 | urodzeniu, jeżeli każe mi się uczyć i zdawać kilkanaście
3266 II,2 | kilkanaście egzaminów, zobowiązało się tym samym, że mi da pracę
3267 II,2 | nie murował, nie narażał się na skręcenie karku. Przyszedł
3268 II,2 | okradł nikogo... Dorobił się majątku pracą i oszczędnością... ~-
3269 II,2 | Wtedy dopiero przekonacie się, coście stracili. Wszystkie
3270 II,2 | utrzymujemy porządek! ~Zabraliśmy się do odejścia. ~- Więc pan
3271 II,2 | nowych prawd... ~Ukłoniliśmy się sobie nawzajem i wyszliśmy
3272 II,2 | głębi duszy, że nie godzi się jednak wyrzucać takiego
3273 II,2 | młodzieniec ostatecznie cofnął się do pokoju i zamknął drzwi
3274 II,2 | za skończoną, zatrzymałem się w połowie schodów i rzekłem
3275 II,2 | eks-obywatela. ~- I nie ma się czemu dziwić - odparł pan
3276 II,2 | najuczciwszy lokator musi się znarowić. Pomimo to mamy
3277 II,2 | tylko, panowie, trzymajcie się ostro!... Kupi go, choćby
3278 II,2 | zawsze przedstawiała mi się jako osoba bardzo ekscentryczna.
3279 II,2 | łydkach. Nie mogłem ruszyć się z miejsca i tylko dlatego
3280 II,2 | z licytacji... ~Obrócił się klucz w zamku, stuknęła
3281 II,2 | uchylonych drzwiach ukazała się twarz niestarej jeszcze
3282 II,2 | tej samej chwili rozległy się dwa pocałunki, sądzę, że
3283 II,2 | drzwiami i znowu rozległy się dwa pocałunki, z pewnością
3284 II,2 | ciche szlochanie. ~- Niechże się pani uspokoi!... - łagodnie
3285 II,2 | odparła. ~Nagle otworzyły się drzwi salonu i jak wryty
3286 II,2 | Rządca i ja podnieśliśmy się z krzeseł, Maruszewicz cofnął
3287 II,2 | krzeseł, Maruszewicz cofnął się w głąb drugiego pokoju i
3288 II,2 | baronowa. Następnie zwróciła się do nas: ~- Czego pan chce,
3289 II,2 | plenipotentem, zdaje mi się, że pana Wokulskiego...
3290 II,2 | powie, że albo ja wyprowadzę się z tęgo mieszkania, za które
3291 II,2 | Wirski?.. ~Rządca ukłonił się. ~- Albo - ciągnęła baronowa -
3292 II,2 | dole, a wieczorem śmieją się nad moją głową u tych...
3293 II,2 | czy rozwódką, ani z czego się utrzymuje... Ta pani bałamuci
3294 II,2 | mrugać oczyma i rozpłakała się. ~- Okropność!... - mówiła
3295 II,2 | wszystkich pokojach... Ona bawiła się tam, od podwórza... I wyglądała
3296 II,2 | stąd nie mogę wyprowadzić się, bo każda deska tej podłogi
3297 II,2 | Upadła na kanapę i zaniosła się od łkania. ~- Ach! - płakała -
3298 II,2 | szlochającą kobietę, odezwałem się z całą łagodnością: ~- Proszę
3299 II,2 | łagodnością: ~- Proszę pani, niech się pani uspokoi... Czego pani
3300 II,2 | no... nie mogę oderwać się od jej pokoju... nie mogę
3301 II,2 | mąż lada dzień opamięta się i powróci...~- W takim razie
3302 II,2 | pochwalił ją Wirski kłaniając się. ~- Mniejsza o pretensje
3303 II,2 | wszystkie... ~Nagle zerwała się z kanapy.~- O! słyszy pan? -
3304 II,2 | zarumieniona służąca. ~- Ani mi się rusz z domu!... Oto ma pan... -
3305 II,2 | ta Stawska!... ~Zdziwiłem się zobaczywszy płomień nienawiści,
3306 II,2 | człowieku siwowłosy, zastanów się, co robisz?... Wszakże to
3307 II,2 | czego ona żyje?... Z czego się tak stroi?... ~- Pracuje
3308 II,2 | Rządca tego domu kocha się w niej i bierze od niej
3309 II,2 | eks-obywatel, a jego oblicze stało się tak rumiane jak nos. ~-
3310 II,2 | wykrzyknik już całkiem mi się nie podobał. Dałem znak
3311 II,2 | wychodzimy, i kłaniając się rzekłem ozięble: ~- Pozwoli
3312 II,2 | Wokulski związaliście się z nią?... Ha!... zaczekam
3313 II,2 | na schodach zatoczyłem się jak pijany. ~- Co pan wiesz
3314 II,2 | najmniej miałbym ochoty mieszać się. Mnie się wydaje tak, im
3315 II,2 | ochoty mieszać się. Mnie się wydaje tak, im wydałoby
3316 II,2 | wydaje tak, im wydałoby się owak, a losowi jeszcze inaczej... ~
3317 II,2 | Machalskiego, nie poznałbym się z Wokulskim. Gdybym jego
3318 II,2 | teatru, on może nie spotkałby się panną Łęcką. Raz mimo woli
3319 II,2 | Stawskiej, rządca uśmiechnął się filuternie i szepnął: ~-
3320 II,2 | Uważa pan... naprzód dowiemy się, czy młoda jest w domu.
3321 II,2 | drugi. Nagle drzwi otworzyły się dość gwałtownie i stanęła
3322 II,2 | jaki tam... ~- Cóż, dobijał się kto?... - spytał Wirski
3323 II,2 | w głosie.~- Nie dobijał się nijaki - z chłopska odparła
3324 II,2 | wszystkie takie. Niech mu się co podoba, to zara będzie
3325 II,2 | badała dalej, przypatrując mi się jak sędzia śledczy. ~- Widzisz
3326 II,2 | w pobliżu komina suszyły się również dziecinne spódniczki,
3327 II,2 | Ludwiczek, bo akurat śnił mi się... ~- Niech panowie idą -
3328 II,2 | ciemnych pokrowcach wydało mi się tu weselej. Pokój wyglądał,
3329 II,2 | dwa guziki i ukłoniwszy się z elegancją prawdziwego
3330 II,2 | no proszę!... - odezwała się staruszka. ~- W roku 1849
3331 II,2 | szanowny pan nie zetknął się gdzie przypadkowo z Ludwikiem
3332 II,2 | zawołał Wirski śmiejąc się i kłaniając. - Pan Rzecki
3333 II,2 | eks-obywatel znowu ukłonił się poważnej damie, a ona jemu. ~
3334 II,2 | sukni, którzy zachowywali się jak książęta. Nad nimi już
3335 II,2 | rzekła poważna dama zwracając się do mnie: - Mój zięć przed
3336 II,2 | W roku zeszłym znalazł się istotny morderca, ogłoszono
3337 II,2 | nie pisał... ~Tu pochyliła się do mnie z fotelu i rzekła
3338 II,2 | panie... ~- Rzecki - odezwał się rządca. ~- Córka moja, panie
3339 II,2 | moja, panie Rzecki, rujnuje się... szczerze mówię, że się
3340 II,2 | się... szczerze mówię, że się rujnuje na ogłoszenia po
3341 II,2 | ale że cierpi, domyślam się. Ja także miałam trzydzieści
3342 II,2 | Heluniu! - odezwała się staruszka surowo. - Ty nie
3343 II,2 | surowo. - Ty nie ukłoniłaś się... ~Dziewczynka zrobiła
3344 II,2 | druty, przy których chwiał się czarny, włóczkowy kwadracik. ~-
3345 II,2 | na jej widok zachowałem się z godnością; ale Wirski
3346 II,2 | zupełnie stracił głowę. Zerwał się krzesła jak student, zapiął
3347 II,2 | powiem nawet: zarumienił się, i zaczął bełkotać: ~- Pozwoli
3348 II,2 | pani Stawska kłaniając mi się ze spuszczonymi oczyma.
3349 II,2 | cię przekonam, że nie masz się nas czego lękać."~Tymczasem
3350 II,2 | surowy wyraz twarzy odezwałem się: ~- Panie dawno mieszkają
3351 II,2 | odpowiada pani Stawska rumieniąc się jeszcze mocniej. Jej matka
3352 II,2 | był Wokulskim, zaraz bym się o nią oświadczył... ~- Jesteśmy -
3353 II,2 | lipiec... ~Zachmurzyłem się jak Lucyper i nabrawszy
3354 II,2 | sobie... ~Rządca aż posunął się w tył z fotelem. Staruszka
3355 II,2 | Wokulskim, oświadczyłbym się jej na poczekaniu. Z męża
3356 II,2 | skrzypnęły drzwi i ukazała się w nich może dwunastoletnia
3357 II,2 | wielkiej inteligencji. Ukłoniła się nam, ukłoniła się pani Stawskiej
3358 II,2 | Ukłoniła się nam, ukłoniła się pani Stawskiej i jej matce,
3359 II,2 | domu. Następnie wróciła się z kuchni i zarumieniona
3360 II,2 | pani Stawskiej odezwała się niezadowolonym tonem: ~-
3361 II,2 | niezadowolonym tonem: ~- I to nazywa się lekcja, Boże odpuść... Helenka
3362 II,2 | kłopotliwego milczenia odezwała się znowu młoda pani: ~- Bardzo
3363 II,2 | ażeby już wracał - odezwała się dziewczynka. ~Po obliczu
3364 II,2 | Albo umarł, albo zaparł się ciebie, więc nie masz obowiązku
3365 II,2 | takiego, że gdy poprawiłem się na krześle, założyłem nogę
3366 II,2 | Dobre usługi przyjmuje się nawet od nieznajomych. ~-
3367 II,2 | wybuchnęła matka. - Ono skończyło się w dniu, kiedy twój mąż uciekł
3368 II,2 | sądem, który dowiedział się o jakichś ciemnych jego
3369 II,2 | powstał z krzesełka i ukłonił się. ~- I pan nie jesteś obcy,
3370 II,2 | człowiek... ~Teraz ja ukłoniłem się. ~- Więc mówię panu - ciągnęła
3371 II,2 | wyznam szczerze, więcej boję się jego powrotu... ~Pani Stawska
3372 II,2 | wylewasz... ~- Panie - zwróciła się do mnie - przyjmę wszystko,
3373 II,2 | uśmiechem - sprawy ułożą się tak, że... wszyscy będziemy
3374 II,2 | obaj z rządcą nie dopytując się już o panią Stawską. ~-
3375 II,2 | będę zaglądał... Czy uda mi się moja kombinacja ze Stachem?
3376 II,2 | i jej matki rozeszliśmy się z rządcą domu, bardzo z
3377 II,2 | wróciwszy do siebie zastanowiłem się nad skutkami mego przeglądu
3378 II,2 | przeglądu lokatorów, ażem się schwycił za głowę. ~Miałem
3379 II,2 | pewno dochód zmniejszył się o trzysta rubli rocznie.
3380 II,2 | tym rychlej Stach opatrzy się i sprzeda swój nabytek,
3381 II,3 | dziwny letarg. ~Poruszał się swobodnie, był trzeźwy,
3382 II,3 | rosła w miarę oddalania się od Warszawy. Za Pruszkowem
3383 II,3 | obojętność i nie interesował się niczym; nawet tym, że jego
3384 II,3 | osobliwa apatia skończy się ze wschodem słońca. Ale
3385 II,3 | słońca. Ale nie skończyła się; owszem, do rana wzrosła
3386 II,3 | czas świstała, zatrzymywała się... Do przedziału zaczęli
3387 II,3 | polsku i wagon napełnił się samymi Niemcami. ~Zmieniał
3388 II,3 | samymi Niemcami. ~Zmieniał się też krajobraz. Ukazały się
3389 II,3 | się też krajobraz. Ukazały się lasy otoczone wałami i złożone
3390 II,3 | i coraz częściej zaczęły się pojawiać piętrowe domki
3391 II,3 | to tylko apatia. ~Zjawia się dwu Francuzów w przedziale.
3392 II,3 | wychowani; pomimo to śmieją się, kilka razy zmieniają miejsca
3393 II,3 | banknotem, nie troszcząc się ani o to, ile dał, ani o
3394 II,3 | Wokulski przypatruje się przez chwilę jakiemuś olbrzymowi
3395 II,3 | jeszcze raz. - Myślałem, że się skręcę w tym Paryżu bez
3396 II,3 | towarzyszący Suzinowi, ukazują się znowu i mówią im, że już
3397 II,3 | trochę zanadto wypychają się. Ale tu inszy smak... Na
3398 II,3 | Na wszelki sposób cieszę się, żeś przyjechał; pięćdziesiąt
3399 II,3 | po chwili zaczyna wznosić się w górę. ~- A ot winda -
3400 II,3 | korytarz i po chwili znajdują się w eleganckim saloniku, który
3401 II,3 | po raz pierwszy odezwał się Wokulski - za cóż to ja
3402 II,3 | ale za co? ~Suzin rzuca się na fotel, opiera ręce na
3403 II,3 | śmiechem. ~- Ot, za to samo, że się pytasz!... Inny nie pyta,
3404 II,3 | takiego jak ty... ~- Nie znam się na statkach. ~- Bądź spokojny.
3405 II,3 | Piotrowiczu, a o resztę nie pytaj się. Ja zarobię dziesięć procent,
3406 II,3 | A teraz przejedziesz się po mieście? ~- Nie. Teraz
3407 II,3 | saloniku: Wokulski rzucił się na łóżko, Suzin wyszedł
3408 II,3 | Przez pewien czas zdawało mu się, że jej niema, że została
3409 II,3 | szuka go stroskana, tułając się od Krakowskiego Przedmieścia
3410 II,3 | mocniej i począł huśtać się na materacu; który wydał
3411 II,3 | materacu; który wydał mu się nadzwyczajnie szerokim i
3412 II,3 | jakby w tej chwili stało się coś; za oknem, na ulicy,
3413 II,3 | oknem, na ulicy, rozlegał się nieokreślony hałas, na który
3414 II,3 | hałas, na który składają się turkoty licznych wozów,
3415 II,3 | Potem przywidziało mu się, że jakiś cień zagląda do
3416 II,3 | oczyma, że tu, gdzie uważał się za zupełnie samotnego, towarzyszy
3417 II,3 | szafy z lustrami."~Zerwał się z łóżka, jego sobowtór zerwał
3418 II,3 | łóżka, jego sobowtór zerwał się równie szybko. Pobiegł do
3419 II,3 | walizkę, ażeby przebrać się, i tamten również zaczął
3420 II,3 | również zaczął przebierać się, widocznie z zamiarem wyjścia
3421 II,3 | stało za progiem. ~Umył się, włożył czystą bieliznę,
3422 II,3 | czystą bieliznę, przebrał się. Było ledwie wpół do pierwszej. ~"
3423 II,3 | otworzył drzwi, już znalazł się służący z frazesem: ~- Monsieur?... ~
3424 II,3 | Wokulski kazał zaprowadzić się do schodów, dał służącemu
3425 II,3 | przed bramę i zatrzymał się na chodniku. Ulica szeroka,
3426 II,3 | jedno - i dwukonne toczą się w dalszym ciągu, gromady
3427 II,3 | i drugą stronę, przesuwa się żółty i zielony omnibus,
3428 II,3 | dachach. Wokulski znajduje się na środku placu, z którego
3429 II,3 | placu, z którego rozchodzi się siedem ulic. Liczy raz i
3430 II,3 | dwie ulice, przecinające się pod kątem prostym, są zadrzewione... ~"
3431 II,3 | złocone posągi, unoszące się nad złoconymi figurami rozhukanych
3432 II,3 | ozdobę miasta, rumieni się i idzie dalej. Czuje, że
3433 II,3 | ludzi pieszych zwiększa się w zastraszający sposób.
3434 II,3 | ma z tyłu lokaja, toczy się wózek ciągniony przez psa,
3435 II,3 | drwiący sposób uśmiechają się mężczyźni. Czuje, że on,
3436 II,3 | to jego ojciec naradzał się z przyjaciółmi: czy go oddać
3437 II,3 | miejscu ulica nieco zgina się na prawo. Wokulski pierwszy
3438 II,3 | jest obok kawiarnia. Rzuca się na krzesło, tuż przy chodniku;
3439 II,3 | tuż przy chodniku; zjawia się garson, o coś pyta, a następnie
3440 II,3 | oka, dwaj goście, bawiący się cienkimi laseczkami, zakładają
3441 II,3 | impertynencko przypatruje mu się przez monokl. ~"Gdybym tego
3442 II,3 | największą uwagą przypatruje się kamienicom Cóż tu za sklepy!...
3443 II,3 | potrzebę ciągłego komunikowania się jeżeli nie w kawiarniach,
3444 II,3 | silnie, że nie mogąc zużyć się w nieskończonym ruchu powozów,
3445 II,3 | kiosków. ~Wokulskiemu zdaje się, że wydobyty z martwej wody
3446 II,3 | nagle w ukrop, który "burzy się i szumi, i pryska..." On,
3447 II,3 | klimacie gwałtowny, poczuł się tu jak flegmatyczne dziecko,
3448 II,3 | turkot kół. Potem zdaje mu się, że już gdzieś widział takie
3449 II,3 | wielkiego, a nareszcie budzą się w nim zdolności krytyczne,
3450 II,3 | jednogodzinnym pobycie na ulicy stał się zwyczajną kroplą paryskiego
3451 II,3 | prawo i na lewo, rozsuwały się domy i widać było jakąś
3452 II,3 | jednolita ściana domów ciągnie się przez kilkaset kroków. Zaniepokojony,
3453 II,3 | Rue St. Fiacre. ~Uśmiecha się, przychodzi mu bowiem na
3454 II,3 | która stoi na przecięciu się dwu ulic. Obok niej budka,
3455 II,3 | budka, gdzie zatrzymują się omnibusy; prawie naprzeciw
3456 II,3 | nimi szeroka ulica ciągnąca się na prawo i lewo. Ruch nagle
3457 II,3 | lewo. Ruch nagle potęguje się; tędy bowiem przejeżdżają
3458 II,3 | pięciopiętrowych domów ciągnących się na długość Krakowskiego
3459 II,3 | het, daleko, ulica podnosi się ku niebu, dachy zniżają
3460 II,3 | ku niebu, dachy zniżają się ku ziemi i wszystko znika. ~"
3461 II,3 | miał zbłądzić i spóźnić się na sesję, pójdę w tamtą
3462 II,3 | pamięć. Stoi na przecięciu się dwu ulic wysadzonych drzewami
3463 II,3 | której furman uśmiecha się do niego w sposób bardzo
3464 II,3 | Następnie, odwróciwszy się bokiem do Wokulskiego, mówi: ~-
3465 II,3 | Lizetka!... Bardzo podobał mi się ten cudzoziemiec i myślę,
3466 II,3 | tylko tacy powinni pokazywać się na naszej wystawie. Czy
3467 II,3 | Grand Hôtel?... - zwraca się do Wokulskiego.~- Najzupełniej. ~-
3468 II,3 | Dorożkarz przypatruje mu się chwilę, wreszcie mówi: ~-
3469 II,3 | swoim numerem, już ukazał się uśmiechnięty służący i oddał
3470 II,3 | Pan Jumart niecierpliwi się... ~- Któż jest pan Jumart? -
3471 II,3 | ale i ja może przydałbym się waszej ekscelencji, jakkolwiek
3472 II,3 | ekscelencji, jakkolwiek nazywam się Miler. Naprawdę jednak jestem
3473 II,3 | wszystko niech panowie strzegą się tej baronowej... która już
3474 II,3 | zniżonym głosem i cofnął się na korytarz. ~Wokulski otworzył
3475 II,3 | czasu dosyć, więc załatw się z tymi interesantami, a
3476 II,3 | kazał Milerowi zaprowadzić się do owej sali przyjęć. ~Służący
3477 II,3 | Jumart... - odezwał się ten pan z ukłonem. ~Poszli
3478 II,3 | Wokulski o mało nie cofnął się zobaczywszy złocone meble,
3479 II,3 | Jumart. - Ci nie są, zdaje mi się, niebezpieczni. Tylko na
3480 II,3 | Tylko na baronowę... ośmielę się zwrócić uwagę... Czeka w
3481 II,3 | Czeka w czytelni. ~Ukłonił się i wyszedł z powagą do innego
3482 II,3 | innego salonu, który zdawał się być poczekalnią. ~"Czy ja,
3483 II,3 | Prosić. Po chwili ukazał się mężczyzna pięknego wzrostu,
3484 II,3 | mało ma pan czasu - odezwał się gość, lekko kłaniając się. -
3485 II,3 | się gość, lekko kłaniając się. - Mój interes jest krótki.
3486 II,3 | Wokulski ~- Mam zgłosić się czy czekać na pańskie wezwanie? -
3487 II,3 | panu listownie.~- Polecam się pamięci - odparł gość. Wstał
3488 II,3 | Wstał z krzesła i ukłoniwszy się wyszedł. ~Lokaj przyniósł
3489 II,3 | bilet i niebawem ukazał się drugi gość. Był to człowiek
3490 II,3 | sklepu bławatnego. Kłaniał się na całej przestrzeni ode
3491 II,3 | Hannibal Escabeau?... - zdziwił się przybyły. - Karabin Escabeau
3492 II,3 | Hannibal Escabeau sam począł się dziwić. ~- Sądzę, że nie
3493 II,3 | Sądzę, że nie omyliłem się? - spytał gość. ~- Omylił
3494 II,3 | spytał gość. ~- Omylił się pan - odparł Wokulski. -
3495 II,3 | mówił gość cofając się i kłaniając. ~Nowy występ
3496 II,3 | padł na krzesło, obejrzał się na drzwi i przysunąwszy
3497 II,3 | na drzwi i przysunąwszy się do Wokulskiego zaczął przyciszonym
3498 II,3 | Wybaczy pan, ale ja się tym nie zajmuję - przerwał
3499 II,3 | jutro odniosę... Pan może się tymczasem namyśli... ~Następny
3500 II,3 | order lub tytuł, i wydawał się bardzo zdziwionym, gdy propozycji
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6788 |