1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6788
Tom, Rozdzial
3501 II,3 | Odszedł, nawet nie pożegnawszy się. ~Po nim nastąpiła paru
3502 II,3 | przerwa. Wokulskiemu zdawało się, że w poczekalni słyszy
3503 II,3 | Znowu długa pauza i ukazała się w salonie kobieta tak piękna
3504 II,3 | chusteczkę. Nagle odezwała się, dumnie patrząc mu w oczy: ~-
3505 II,3 | mniejsza. Chwilowo znalazłam się w trudnym położeniu... potrzebuję
3506 II,3 | Wokulski. ~Dama poruszyła się na fotelu. ~- Nie ma pan
3507 II,3 | nie mam... ~Dama podniosła się. ~- Tu - mówiła wzruszona -
3508 II,3 | adres, pod którym można się zgłosić do mnie w ciągu
3509 II,3 | do składu, aktorzy stają się równi sobie. ~Mówił to nieco
3510 II,3 | ironicznym tonem i zachowywał się, jak przystało na człowieka
3511 II,3 | wychowanego. Wokulski dziwił się coraz więcej. ~- Powiedz
3512 II,3 | pracuje, jak umie, i stara się swoją pracę zbyć najkorzystniej.
3513 II,3 | że lubią zarobić, jeżeli się da, więcej niż warto, to
3514 II,3 | Francuzem? ~- Ja?... urodziłem się w Wiedniu, kształciłem się
3515 II,3 | się w Wiedniu, kształciłem się w Szwajcarii i w Niemczech,
3516 II,3 | Wokulski przypatrywał mu się z uwagą.~- Nie rozumiem
3517 II,3 | świata, ażebym miał troszczyć się o czyjąś narodowość. Dla
3518 II,3 | do pana zresztą stosowały się moje uwagi; wypowiedziałem
3519 II,3 | mam nadzieję, opłaci mi się. ~- Jesteś pan filozofem -
3520 II,3 | powiedzieć - przerwał śmiejąc się Jumart. - Pracuję, panie,
3521 II,3 | nieprzyzwoicie jest pchać się w nim do ról pierwszych,
3522 II,3 | poważnie. ~Wokulski poruszył się. Jumart wstał z krzesła
3523 II,3 | wstał z krzesła i ukłoniwszy się elegancko, rzekł: ~- Polecam
3524 II,3 | osobliwości. Kazał zaprowadzić się do sali jadalnej Grand Hôtel.
3525 II,3 | Wokulski nie przypatrywał się; utkwił oczy w jednym z
3526 II,3 | i ona nie pytała, skąd się biorą pieniądze... Dziś
3527 II,3 | wybiegł przed hotel utopić się w ulicznym gwarze. ~"Pierwej
3528 II,3 | przed-stawiająca, zdaje się, sąd ostateczny. ~Wkoło
3529 II,3 | Z jakim trudem dźwigają się tamtejsze budowle nieduże,
3530 II,3 | stronę. Im bardziej zbliżał się, tym wyżej rosła kolumna
3531 II,3 | wyżej rosła kolumna i plac się rozszerzał. Przed i za kolumną
3532 II,3 | prawo i na lewo ciągnęły się już żółknące kępy drzew
3533 II,3 | którą co chwilę rozsnuwał się dym szybko przelatującego
3534 II,3 | parostatku. ~Na placu kręciło się niewiele stosunkowo powozów;
3535 II,3 | orkiestra. ~Wokulski zbliżył się do obelisku i ogarnęło go
3536 II,3 | go zdumienie. Znajdował się na środku obszaru mającego
3537 II,3 | obu jej stronach ciągnęły się skwery i pałace, a daleko,
3538 II,3 | daleko, na wzgórzu, wznosiła się ogromna brama. Wokulski
3539 II,3 | Gwiazdy... ~Wokulski obejrzał się: przy nim kręcił się jakiś
3540 II,3 | obejrzał się: przy nim kręcił się jakiś pan w ciemnych okularach
3541 II,3 | powozami. Natomiast zbliżył się jakiś wojskowy w krótkiej
3542 II,3 | Wojskowy chwilę przypatrzył się Wokulskiemu i rzekł z uśmiechem: ~-
3543 II,3 | papierośnicy. Zarumienił się, podziękował wojskowemu
3544 II,3 | pelerynie, lecz nie przyznał się do straty. Przyszły mu na
3545 II,3 | Polami Elizejskimi i odurzał się ruchem nieskończonych sznurów
3546 II,3 | między którymi przesuwali się jeźdźcy i amazonki. Szedł
3547 II,3 | nietoperzów. Szedł i lękał się spojrzeć za siebie; zdawało
3548 II,3 | spojrzeć za siebie; zdawało mu się, że na tej drodze, kipiącej
3549 II,3 | Gwiazdy i powoli zawrócił się z powrotem. Gdy znowu dosięgał
3550 II,3 | szła w górę, zatrzymała się pewien czas i powoli opadła
3551 II,3 | gdzie na prawo ciągnął się ogród oddzielony żelaznymi
3552 II,3 | kominków, z nie kończącymi się balustradami... Szedł powoli
3553 II,3 | placu, na którym wznosiła się, samotna jak palec, wieża
3554 II,3 | żelaznych. Stąd znowu rozbiegało się kilka ulic ; Wokulski uczuł
3555 II,3 | upływie pół godziny znalazł się w hotelu spotkawszy po drodze
3556 II,3 | inżynierami przeciągnęła się do północy, przy udziale
3557 II,3 | przy tej pracy uspokoił się zupełnie. Rześko pobiegł
3558 II,3 | numeru i zamiast dręczyć się lustrem, wziął do poduszki
3559 II,3 | chyba nigdy nie zorientuje się w tym mieście. ~"Wystawa...
3560 II,3 | przed oczyma ukazywały mu się to ulice gładkie jak posadzka,
3561 II,3 | wiadomo dokąd. Przypatrując się tym pierzchliwym widziadłom
3562 II,3 | dzień w Paryżu upamiętni mu się na całe życie. ~Potem marzyło
3563 II,3 | życie. ~Potem marzyło mu się, że to morze domów i las
3564 II,3 | nieskończone szeregi drzew zwalają się na niego i że on sam już
3565 II,3 | którym po raz pierwszy skąpał się w Paryżu, zaczęło się dla
3566 II,3 | skąpał się w Paryżu, zaczęło się dla Wokulskiego życie prawie
3567 II,3 | otwartym powozem. Wdrapywał się na schody, obchodził gmachy,
3568 II,3 | przebiegał sale, zatrzymywał się przed ciekawszymi okazami
3569 II,3 | na cały dzień, przenosił się do innej miejscowości, znowu
3570 II,3 | niebezpieczeństwem, jakiego lękał się, był brak zajęcia, więc
3571 II,3 | ja chcę.?... I okazywało się, że nie chciał niczego.
3572 II,3 | wspomnienia. ~Nieraz zdawało mu się, że jest istotą, która dziwnym
3573 II,3 | zbiegiem wypadków urodziła się przed kilkoma dniami tu,
3574 II,3 | dni, w których zdawało mu się, że na jego głowę wali się
3575 II,3 | się, że na jego głowę wali się cały świat pałaców, fontann,
3576 II,3 | obrazów i machin, trafiał się wypadek, który przypominał
3577 II,3 | Poszedł tam, ażeby odurzyć się błazeństwem, i prawie natychmiast
3578 II,3 | i czterech!... - odezwał się ze śmiechem siedzący obok
3579 II,3 | brak powietrza, zdawało mu się, że ziemia rozstępuje się
3580 II,3 | się, że ziemia rozstępuje się pod nim i sufit upada na
3581 II,3 | przyszło do rachunku, przekonał się, że... karafka była pusta... ~"
3582 II,3 | ile razy przypomniała mu się Warszawa albo ile razy spotkał
3583 II,3 | sobie pannę Izabelę i dziwił się, że taki jak on człowiek
3584 II,3 | Karafka koniaku wypróżniała się, a on opierał głowę na rękach
3585 II,3 | nieokreślonych cierpień, poczęło się w nim rodzić pytanie: czy
3586 II,3 | i ład, pod który dałoby się go podciągnąć? ~Widziany
3587 II,3 | Trocadero, Paryż przedstawiał się jednakowo: było to morze
3588 II,3 | inaczej tam, gdzie zbiegają się miliony usiłowań. Wielkie
3589 II,3 | oni są?..."~I przyglądał się planowi miasta wyśmiewając
3590 II,3 | pilniej zaczął rozglądać się w planie Paryża, spostrzegł
3591 II,3 | sobie prawo do orientowania się po całej Europie. ~Paryż
3592 II,3 | długości), która znudziwszy się w Lasku Vincennes poszła
3593 II,3 | Bulońskiego. ~Ogon jej opiera się o plac Bastylii, głowa o
3594 II,3 | pierwsza para jej nóżek opiera się na lewo: o Pole Marsowe,
3595 II,3 | miasta Wokulski przekonał się jeszcze (o czym zresztą
3596 II,3 | Rzeczypospolitej skupia się przemysł i rzemiosła; naprzeciw
3597 II,3 | łacińska", gniazdo uczących się i uczonych. Między Operą,
3598 II,3 | Rzeczypospolitej i Sekwaną gromadzi się handel wywozowy i finanse;
3599 II,3 | cmentarzem Montparnasse gnieżdżą się szczątki arystokracji rodowej.
3600 II,3 | do Łuku Gwiazdy ciągnie się dzielnica bogatych dorobkiewiczów,
3601 II,3 | chemicznych układających się w regularne kryształy. ~
3602 II,3 | pychy, tak wyraźnie objawia się w życiu najkapryśniejszego
3603 II,3 | i ministrowie zmieniali się jak krój sukien albo obłoki
3604 II,3 | coraz wyraźniej rysowała się na nim oś krystalizacji,
3605 II,3 | coraz jaśniej odgraniczały się dzielnice: uczona i przemysłowa,
3606 II,3 | dobę; jego syn skąpawszy się w cyrkule łacińskim założył
3607 II,3 | jeszcze lepiej zanurzywszy się w naukowej dzielnicy, przeniósł
3608 II,3 | naukowej dzielnicy, przeniósł się jako wielki handlarz na
3609 II,3 | pijąc mazagran, zbliżył się do werendy jakiś uliczny
3610 II,3 | bólem w sercu przesuwał się pomiędzy potokiem ludzi
3611 II,3 | smutnych wariatów. Każdy trułby się jakimś widziadłem, ulice
3612 II,3 | widziadłem, ulice zamieniłyby się w kałuże, a domy w ruinę.
3613 II,3 | życie, jakim jest, uganiają się za praktycznymi celami,
3614 II,3 | której prawie nie wolno mi się zbliżyć. A zawsze albo poświęcałem
3615 II,3 | zawsze albo poświęcałem się, albo ulegałem ideom wytworzonym
3616 II,3 | instytucyj mógłby więcej nauczyć się w dzieciństwie. Później,
3617 II,3 | Później, nawet dostawszy się do kupca, doznałby mniej
3618 II,3 | perpetuum mobile przekonawszy się, że w tutejszych muzeach
3619 II,3 | funkcjonowały. Gdyby zaś wziął się do kierowania balonami,
3620 II,3 | posiadając majątek, zakochał się w arystokratycznej pannie,
3621 II,3 | tylu przeszkód w zbliżeniu się do niej. Mógłby ją poznać
3622 II,3 | tym Paryżu można zakochać się tak jak on do szaleństwa? ~
3623 II,3 | życie. Gdy nie mogą zdobyć się na małżeństwo urzędowe,
3624 II,3 | Wokulski - schodzą na uganianiu się za kobietą, której może
3625 II,3 | kobietą, której może bym się nawet wyrzekł poznawszy
3626 II,3 | położenia i postanowił wydobyć się. ~"Co robić, co robić?... -
3627 II,3 | święta. Dzięki czemu spełnia się tu prawo doboru, wedle którego
3628 II,3 | lasku", gdy chce nacieszyć się sztuką, idzie do galerii
3629 II,3 | i odczytów. Tu troszczą się nie tylko o człowieka, ale
3630 II,3 | wszystko przedmioty znajdujące się w Paryżu przynoszą wielorakie
3631 II,3 | wieżach kościołów znajdują się schody ułatwiające wejście
3632 II,3 | niekończąc na tym troszczy się o jego trwałość i czystość.
3633 II,3 | gospodarstwa, że nie marnuje się tu praca: każde pokolenie
3634 II,3 | arką, w której mieszczą się zdobycze kilkunastu, jeżeli
3635 II,3 | interesa Suzina włóczył się po Paryżu. Błądził po nieznanych
3636 II,3 | krociowego tłumu, zanurzał się w pozorny chaos rzeczy i
3637 II,3 | i w ruletę albo oddawał się rozpuście. ~Zdawało mu się,
3638 II,3 | się rozpuście. ~Zdawało mu się, że w tym wulkanicznym ognisku
3639 II,3 | nadzwyczajnego, że tu zacznie się nowa epoka jego życia. Zarazem
3640 II,3 | wiadomości i poglądy zbiegają się w pewną całość, w jakiś
3641 II,3 | Czym ja jestem?" - pytał się nieraz i stopniowo formułował
3642 II,3 | nie próżnowałem: szarpałem się za trzech ludzi i gdyby
3643 II,3 | przystawał. Gdy miał ochotę uczyć się, nie mógł, ponieważ w jego
3644 II,3 | szeroki gościniec do ożenienia się ze starszą kobietą dla pieniędzy.
3645 II,3 | Gdy nareszcie zakochał się i chciał zostać legalnym
3646 II,3 | rozpuście, to zaraz wyjaśni się, dlaczego ludzie niezwykle
3647 II,3 | tylko nie mogą rozwijać się tam, ale wprost muszą ginąć." "
3648 II,3 | pierwszy, jasno zarysował mu się projekt niewracania do kraju.~"
3649 II,3 | zwiedzał muzea, może wezmę się do jakiej specjalnej nauki
3650 II,3 | nadchodził, a natomiast zdarzały się inne, coraz bardziej odsuwające
3651 II,4 | dnia, jak zwykle, załatwiał się z interesantami w salonie
3652 II,4 | jegomościa, który ofiarował się staczać za niego pojedynki,
3653 II,4 | że żelazo za zbliżeniem się magnesu musi doznawać podobnych
3654 II,4 | Gość tymczasem bystro mu się przypatrywał, i tak siedzieli
3655 II,4 | minutę, może dwie, taksując się nawzajem. Wokulski chciał
3656 II,4 | przybysza, Geist zdawał się badać go. ~- Co pan rozkaże? -
3657 II,4 | Co pan rozkaże? - odezwał się wreszcie Wokulski. ~Gość
3658 II,4 | Wokulski. ~Gość poruszył się na krześle. ~- Co ja tam
3659 II,4 | bowiem gościa wydała mu się dziwnie sympatyczną. ~Geist
3660 II,4 | mi, że panowie staracie się o coś podobnego dla marynarki.
3661 II,4 | Geista. ~- Onegdaj puszczałeś się pan balonem captif - mówił
3662 II,4 | człowiek majętny i znasz się na naukach przyrodniczych. ~-
3663 II,4 | Geist. ~Wokulski cofnął się z krzesłem. ~- Niech pana
3664 II,4 | czterech samobójców, więc znam się na tych klasach ludzi...
3665 II,4 | trwogą; w głowie zapalały mu się pytania: kuglarz czy tajny
3666 II,4 | pewnych chwilach nie ukazuje się ludziom?... Faktem jest
3667 II,4 | z niego oka i uśmiechał się z łagodną ironią; gdy zaś
3668 II,4 | przerwał mu: ~- Nie fatyguj się pan... Z tyloma już ludźmi
3669 II,4 | odpowiem na to, o czym chcesz się poinformować. Jestem profesor
3670 II,4 | nawet sumiennie dzielili się ze mną zyskami. Ale od czasu
3671 II,4 | zjawiska nie mieszczące się w rocznikach Akademii, ogłoszono
3672 II,4 | Wokulski. ~- Oho! - roześmiał się Geist - tu, w Paryżu. W
3673 II,4 | niego i wciąż uśmiechał się. ~- Kończę, panie Siuzę -
3674 II,4 | odparł Geist. ~- O zabiciu się myśli wariat, łajdak albo
3675 II,4 | które niestety, ciągną się po kilka lat, zajmuję się
3676 II,4 | się po kilka lat, zajmuję się zoologią i specjalnie badam
3677 II,4 | Wokulski zmarszczył się, Geist wybuchnął: ~- Co?
3678 II,4 | niesprawiedliwy i głupi... ~Zerwał się z krzesła, ale Wokulski
3679 II,4 | zatrzymał go. ~- Nie gniewaj się, profesorze - rzekł - nie
3680 II,4 | za rękę. ~- Nie obrazisz się, profesorze? - spytał -
3681 II,4 | Daj spokój - uśmiechnął się Geist - wystarczy dziesięć...
3682 II,4 | powtórzył Geist chwytając się za głowę. - Za dwie godziny
3683 II,4 | wrócę tu. Bodajbym stał ci się tak potrzebny, jak ty mnie
3684 II,4 | pokoju. Po chwili ukazał się Jumart. ~- Wynudził pana
3685 II,4 | okazów, ale... ~Stuknął się palcem w czoło. ~- Dlaczego
3686 II,4 | który sądzi, że uda mu się zmniejszyć ciężar gatunkowy
3687 II,4 | myślał - gdzie znajdują się poszukiwacze skarbów, najemni
3688 II,4 | Przed piątą w numerze zjawił się Geist; był jakiś rozdrażniony
3689 II,4 | na tym zależy, ażebyśmy się porozumieli.:. Powiedz mi,
3690 II,4 | Chociaż - nie zdaje mi się... ~- Nie mam nikogo. ~-
3691 II,4 | Wokulski wstrząsnął się. ~- To było chwilowe - rzekł. -
3692 II,4 | dotychczas, nie dobijasz się... Tu musi być kobieta!... -
3693 II,4 | Rozumiesz?... Nie zabijaj się, ale przyjdź do mnie... ~-
3694 II,4 | rachunki?.. ~- Zdaje mi się... ~- Aha! dopiero zdaje
3695 II,4 | Aha! dopiero zdaje ci się. To źle. Na wszelki wypadek
3696 II,4 | A myślałem, że połączymy się... ~- Pierwej pokaż pan,
3697 II,4 | podejrzliwe. Raz nawet zawahał się i zrobił taki ruch, jakby
3698 II,4 | schować pudełko; ale opamiętał się, dotknął jeszcze paru szyftów
3699 II,4 | pana - rzekł - do dzielenia się ze mną twoimi kłopotami.
3700 II,4 | lecz stopniowo uspakajał się. W końcu odezwał się: ~-
3701 II,4 | uspakajał się. W końcu odezwał się: ~- Przysuń się tu do stołu...
3702 II,4 | odezwał się: ~- Przysuń się tu do stołu... Spojrzyj,
3703 II,4 | ciemnej barwy. ~- Zdaje mi się, że to jest metal drukarski. ~-
3704 II,4 | wziął kulkę i aż zdziwił się, tak była ciężka. ~- To
3705 II,4 | A tak... tak!... - śmiał się Geist. - Nawet jeden z moich
3706 II,4 | zawsze. Ile razy uda im się wynaleźć nazwę dla nowej
3707 II,4 | ze wszystkich, jakimi roi się tak zwana ludzkość... A
3708 II,4 | Cha! cha!... - śmiał się Geist. - Weź do ręki, przypatrz
3709 II,4 | Weź do ręki, przypatrz się... Prawda, że ciekawe szkło?...
3710 II,4 | elektryczności, pozwala się strugać... Prawda, jak to
3711 II,4 | robić z nimi próby, jakie ci się podoba. Wokulski oglądał
3712 II,4 | je w rękach, wydawały mu się rzeczami najnaturalniejszymi
3713 II,4 | którym poważna nauka zajmować się nie może. ~- Jak to, więc
3714 II,4 | rozsądek i stanowczo wyrzekli się doświadczeń. ~- I nie ogłaszasz
3715 II,4 | Geist. ~Wokulski rzucił się na krześle; przez chwilę
3716 II,4 | transcendentalny metal? - odezwał się wreszcie Wokulski. ~- Dla
3717 II,4 | postać świata, nie może stać się własnością tak zwanej dzisiejszej
3718 II,4 | za wiele nieszczęść mnoży się na ziemi przez nieopatrzne
3719 II,4 | telegrafy elektryczne dostawały się bez żadnego wyboru w ręce
3720 II,4 | potężniejsze narzędzia mnożyły się i umacniały, zamiast stopniowo
3721 II,4 | Niech oni raz zaopatrzą się w broń na swój wyłączny
3722 II,4 | niechaj ich rasa mnoży się i rośnie w potęgę, a zwierzęta
3723 II,4 | Przypuśćmy - odezwał się Wokulski - że, ja mógłbym
3724 II,4 | doświadczeń, a przekonasz się. Innego sposobu nie widzę -
3725 II,4 | po pokoju dla przekonania się, że nie marzy, ale czuwa. ~"
3726 II,4 | miałbym ideę, dla której warto się skazać na całe lata niewoli.
3727 II,4 | jakich kiedykolwiek rwał się duch ludzki. Kwestia żeglugi
3728 II,4 | Właśnie gdy zastanawiał się, w jaki sposób rozpocząć
3729 II,4 | ułatwił. Ledwie bowiem ukazał się w sali, rzekł z dyskretnym
3730 II,4 | Uśmiech Jumarta przerodził się w jakiś ironiczny grymas. ~-
3731 II,4 | więc w tej chwili zaczyna się przedstawienie wieczorne.
3732 II,4 | próbach Wokulski przekonał się, że zjawiska, na które patrzy,
3733 II,4 | funtów, uśpiony począł uginać się, drżeć i potnieć pod jej
3734 II,4 | taką rozpacz, że tarzał się po podłodze i bił głową
3735 II,4 | oczy i młodzian obudził się ze strumieniami łez na policzkach,
3736 II,4 | ostateczne rozczarowania, stanie się chyba jego grobem. ~"Na
3737 II,4 | czekać?... czego dowiem się?... Jeżeli Geist jest ordynarnym
3738 II,4 | oszustem i jeżeli można kochać się w łopatce od węgli, jak
3739 II,4 | w ubraniu. A gdy obudził się o ósmej rano, pierwszą jego
3740 II,4 | u Palmieriego. Przebrał się więc i szybko zeszedł na
3741 II,4 | W każdego, kto da się uśpić.~- Więc proszę mnie
3742 II,4 | swoje praktyki; wpatrywał się Wokulskiemu w oczy, dotykał
3743 II,4 | dłoni... Nareszcie odsunął się od niego zniechęcony. ~-
3744 II,4 | funtów, to znowu obudziwszy się nie pamiętałbyś pan o tym. ~-
3745 II,4 | magnetyzować... ~Palmieri obraził się. ~- Nie ma lepszego magnetyzera
3746 II,4 | godzin przed pożegnaniem się Suzin i Wokulski jedli śniadanie
3747 II,4 | bajeczne szczęście - odezwał się Wokulski. ~Suzin pociągnął
3748 II,4 | milionik, a wtedy przekonasz się, jak zanim gonią inne pieniądze.
3749 II,4 | nic... Ty sobie wałęsasz się z głową na dół albo do góry,
3750 II,4 | dół albo do góry, na nic się nie patrząc, albo nawet (
3751 II,4 | kobiety znaleźć; i dowiedzieć się o niejednej rzeczy. Radzę
3752 II,4 | z czarownikami naradzasz się (pfy! nieczysta siła...),
3753 II,4 | bankocetle, a inny dogaduje się, że rad byś zbankrutować,
3754 II,4 | komu, ale tobie nie godzi się awansować mnie na durnia.
3755 II,4 | przewróci mózgi. Baw więc się i ty, kiedy masz pieniądze.
3756 II,4 | ogolić brodę, nie gniewa się na zdrapanie. Otóż, gołąbku,
3757 II,4 | tobie przypowieść. Znajduje się w tej Francji jakaś cudowna
3758 II,4 | grubo żartuje z modlącego się... Zobacz więc, czy nie
3759 II,4 | spytał Wokulski. ~- Klnę się, żem nic nadzwyczajnego
3760 II,4 | odparł Suzin uderzając się w piersi. - Kupcowi trzeba
3761 II,4 | kupca nie powinni naśmiewać się ludzie. ~Wokulski podniósł
3762 II,4 | ludzie. ~Wokulski podniósł się i przeciągnął jak człowiek,
3763 II,4 | głęboko odetchnął: zdawało mu się, że znalazł jakąś nitkę,
3764 II,4 | mruczał uśmiechając się. - Ale też wybór, czy może
3765 II,4 | kwiaty. Po chwili ukazała się baronowa z miną osoby obrażonej,
3766 II,4 | koszta?... Musimy odwołać się do policji niemieckiej,
3767 II,4 | Kiedyż mam spodziewać się odpowiedzi?... ~- Tego nie
3768 II,4 | baronowa z uśmiechem. - Spodoba się panu jeszcze bardziej z
3769 II,4 | Przyjmuję co wieczór. ~Pożegnali się oboje bardzo zadowoleni:
3770 II,4 | radości. Godziny wlokły mu się jak doby, dnie nie miały
3771 II,4 | nie mógł jednakże pozbyć się uczucia niezgruntowanej
3772 II,4 | A w chwilę później śmiał się i myślał: ~"Do kogo ja mówię?...
3773 II,4 | ślepych sił, których stałem się igraszką? Cóż to za okrutna
3774 II,4 | rozumieć..."~Zdawało mu się, że widzi jakąś niezmierną
3775 II,4 | którego jedno skrzydło nazywa się niepewnością, a drugie oszustwem... ~"
3776 II,4 | Jeżeli już musimy odurzać się czymś, odurzajmy się czymkolwiek.
3777 II,4 | odurzać się czymś, odurzajmy się czymkolwiek. Ale czym?..."~
3778 II,4 | głębi mroku, nazywającego się naturą, ukazywały się przed
3779 II,4 | nazywającego się naturą, ukazywały się przed nim jakby dwie gwiazdy.
3780 II,4 | jego metale; druga iskrząca się jak słońce albo nagle gasnąca,
3781 II,4 | wszystkim czuł, że zbliża się chwila decydującej walki
3782 II,4 | jest nie można! - oburzył się Palmieri. - Nie można od
3783 II,4 | kobiecie. Byle, rozumie się, osoba magnetyzowana była
3784 II,4 | owej kobiety przywiązałbym się tak jak pańskie medium do
3785 II,4 | Wokulski opuścił go i włócząc się po ulicach myślał: ~"Co
3786 II,4 | tym bardziej wydawała mu się nienaturalną. Bo jak można
3787 II,4 | nienaturalną. Bo jak można zakochać się w kimś od jednego rzutu
3788 II,4 | za kobietą, którą widzi się raz na kilka miesięcy, i
3789 II,4 | tylko po to, ażeby przekonać się, że ona nie dba o nas? ~"
3790 II,4 | zupełnie nie rozczarowałbym się poznawszy ją dokładniej?"~
3791 II,4 | franków, ażeby już wcale mi się nie pokazywać...' - pomyślał. ~
3792 II,4 | pomyślał. ~Ale sam zawstydził się tych podejrzeń. ~"Może chory?" -
3793 II,4 | ulicy fiakier zatrzymał się przed murowanym parkanem;
3794 II,4 | wysiadł z powozu i zbliżył się do żelaznej furtki w murze,
3795 II,4 | uderzeniach furtka nagle uchyliła się i Wokulski wszedł na dziedziniec. ~
3796 II,4 | ściany frontowej znajdowały się drzwi, do których wchodziło
3797 II,4 | drzwi, do których wchodziło się po kilku stopniach kamiennych
3798 II,4 | Ponieważ furtka już zamknęła się z głuchym łoskotem, a nie
3799 II,4 | jedynego piętra ukazała się jakaś głowa w czerwonej
3800 II,4 | drzwi środkowe, otworzyły się i stanął w nich Geist. Był
3801 II,4 | anglo-amerykańskiej kompanii i zdaje się, zrobiłem niezły interes.
3802 II,4 | metale - rzekł uśmiechając się Wokulski. Geist spojrzał
3803 II,4 | parę lat nie potrzebuję się troszczyć o majętnego wspólnika.
3804 II,4 | czasu do czasu wydobywał się obłoczek pary i szybko niknął
3805 II,4 | zimna, co zresztą czuło się w całej sali.~- Sześćset
3806 II,4 | Wokulskiego który aż wstrząsnął się usłyszawsy taką cyfrę.~-
3807 II,4 | potrzeba niańki; wszystko robi się samo i nie może być niespodzianek.
3808 II,4 | Wszedłszy na górę znaleźli się w dużym pokoju o czterech
3809 II,4 | jednej ze ścian ciągnęła się ława czy tapczan, a na niej
3810 II,4 | elektryczny. ~Dopiero odwróciwszy się Wokulski spostrzegł przy
3811 II,4 | mógłby mieć miliony. Wyrzekł się ich jednak dla dobra jakiejś
3812 II,4 | ludzkości... Geist wydął mu się w tej chwili jak Mojżesz,
3813 II,4 | Wokulskiego; przypatrzył mu się pochmurnie i rzekł: ~- Cóż,
3814 II,4 | dlatego ich posiadacz nie bawi się, nie ma służby, a czasami
3815 II,4 | machnąwszy ręką. ~- Mylisz się, profesorze - odparł Wokulski. -
3816 II,4 | korzystać ż nadarzającej się okazji, nie tracić czasu
3817 II,4 | rezultacie jednak przekonał się, że przynajmniej pod względem
3818 II,4 | zamknął szafę i śmiejąc się zapytał: ~- No i cóż: fakt
3819 II,4 | od powietrza, co?...śmiał się Geist. - Ciężar gatunkowy
3820 II,4 | pozostaną nietknięte. Rozszerzą się tylko nasze pojęcia o własnościach
3821 II,4 | wewnętrznej, no i rozszerzą się granice ludzkiej techniki. ~-
3822 II,4 | więc sobie, że udało mi się zamiast pełnych cząstek
3823 II,4 | Przy tym - dodał śmiejąc się - ma on wielką zaletę: nie
3824 II,4 | wielką zaletę: nie obawia się żadnych odczynników chemicznych...
3825 II,4 | z ę, odpocznij i namyśl się: co masz zrobić ze sobą? ~-
3826 II,4 | go jeszcze raz i cofnął się do laboratorium. Gdy Wokulski
3827 II,4 | swego fiakra, zatrzasnęła się. ~Wróciwszy do miasta Wokulski
3828 II,4 | szkaplerz. Chciał przespacerować się, ale spostrzegł, że ruch
3829 II,4 | poszedł do siebie. ~"Czemu ja się wracam? - szeptał. - Dlaczego
3830 II,4 | ręki. ~Książka otworzyła się sama i Wokulski przeczytał:~"
3831 II,4 | Wokulski przeczytał:~"Zrywam się, biegnę, składam na pamięć
3832 II,4 | powieką, lecz pohamował się i nie splamiła mu twarzy. ~"
3833 II,4 | kąt pokoju, aż rozleciały się kartki. Książka odbiła się
3834 II,4 | się kartki. Książka odbiła się od ściany, spadła na umywalnię
3835 II,4 | smutnym szelestem stoczyła się na podłogę. ~"Dobrze ci
3836 II,4 | ołtarz, przed którym śpiewają się egzekwie nad zdeptanym sercem
3837 II,4 | ludzkim!"~Wtem nasunęło mu się pytanie: ~"Jeżeli poezja
3838 II,4 | Mickicwicz, zamiast śmiać się i swawolić jak francuscy
3839 II,4 | urodzenia, która mogła stać się nagrodą nie rozumu, nie
3840 II,4 | nieszczęściom..."~Podniósł się z fotelu i ze czcią zebrał
3841 II,4 | dzwon rozbity."~Położył się na kanapie i znowu myślał: "
3842 II,4 | przeciw krzywdzie. ~A jak się to wszystko składało na
3843 II,4 | kupowali herby, albo podszywali się pod jakieś zubożałe rody
3844 II,4 | Nikt nie miał odwagi nazwać się dzieckiem swoich zasług,
3845 II,4 | starożytności, ale wysuwają się naprzód istotne siły: praca,
3846 II,4 | rozpusta! Ten, kto dorabia się majątku, nosi tytuł sknery,
3847 II,4 | ten, kto go trwoni, nazywa się: hojnym, bezinteresownym,
3848 II,4 | obłędem, artyzm symbolizuje się dziurawymi łokciami. Tam,
3849 II,4 | pieniędzmi, albo talent wciskania się do przedpokojów. I ja bym
3850 II,4 | a wtedy co?... Co stanie się z dzisiejszym światem na
3851 II,4 | okręt pancerny?"~Zdawało mu się, że szmer uliczny za jego
3852 II,4 | za jego oknami rozszerza się i potęguje ogarniając cały
3853 II,4 | wszystkie głosy ludzkie zlewają się w jeden ogromny okrzyk: "
3854 II,4 | ludzkości, druga do podobania się, a nawet, przypuśćmy, do
3855 II,4 | rozpoczął wiek dziewiętnasty. Co się tu wahać: metale Geista
3856 II,4 | parweniuszach nie wahałaby się kąpać. Czym jestem w jej
3857 II,4 | że nawet nie dziwiliby się temu. ~Przypuśćmy wreszcie,
3858 II,4 | Przypuśćmy wreszcie, żebym się z nią ożenił, a wtedy co?...
3859 II,4 | salonu dorobkiewicza wleliby się wszyscy jawni i tajni wielbiciele,
3860 II,4 | komplimenta, dyskretnie usuwać się od ich poufnych rozmów-o
3861 II,4 | mnie tak, że może zniżyłbym się do zazdrości o podobne indywidua... ~
3862 II,4 | która nawet nie domyśla się, jaka jest różnica między
3863 II,4 | interesów..."~"Oto zmieniły się czasy! - myślał. - Dawniej
3864 II,4 | lecz przez chwilę wahał się z odczytaniem. Serce zaczęło
3865 II,4 | Stanisławie! Dobrze, widać, bawisz się, podobno nawet w Paryżu,
3866 II,4 | także chciałabym poradzić się ciebie o budowę cukrowni,
3867 II,4 | mnie na stare lata. Wstydź się, panie Stanisławie a nade
3868 II,4 | mnie odwiedza. Domyślam się, że zrobiłeś jej jakąś dużą
3869 II,4 | dużą przykrość; nie ociągaj się więc z przeprosinami i jak
3870 II,4 | kilka dni i może uda mi się wyjednać ci przebaczenie..."~
3871 II,4 | przebaczenie..."~Wokulski zerwał się od stołu, otworzył okno
3872 II,4 | prezesowej; oczy zaiskrzyły mu się, na twarz wystąpiły wypieki. ~
3873 II,4 | Czy zaraz?... - zdziwił się garson. ~- Natychmiast i...
3874 II,5 | awansów, dla pochwalenia się znajomością z tobą. Tak
3875 II,5 | trudach, a może i rozerwał się w moim domu, gdzie oprócz
3876 II,5 | gdy naprędce rozejrzał się w interesach. Od dnia wyjazdu
3877 II,5 | nowych kupców, a cofnął się ledwie jeden, dawny, napisawszy
3878 II,5 | usilną prośbę Rzeckiego wziął się do nich w parę godzin po
3879 II,5 | fagasem, który tak wprawił się do służby u Hopfera, że
3880 II,5 | wykrada mu komorne i dzieli się z rządcą, niejakim Wirskim.~"
3881 II,5 | Mnóstwo osób kłaniało mu się; czasem zupełnie obcy wskazywali
3882 II,5 | Sam zawiadowca przedstawił się i kazał mu dać oddzielny
3883 II,5 | otworzył okno i przypatrywał się konstelacjom. Przyszły mu
3884 II,5 | wartości poklask, gdy mi się wiodło; lecz gdyby mi się
3885 II,5 | się wiodło; lecz gdyby mi się nie powiodło, zdeptałyby
3886 II,5 | te same nogi, które dziś się kłaniają..."~"Wyjadę stąd -
3887 II,5 | Izabela?..." Zrobiło mu się gorąco i z wolna uczuł jakąś
3888 II,5 | przyjaznych; na co zdałby się największy wynalazek Geista,
3889 II,5 | epokowych wynalazków, niech się tym zajmują Ochoccy... Ja
3890 II,5 | Przymknął oczy i zdawało mu się, że widzi pannę Izabelę,
3891 II,5 | przedziału i po chwili ukazał się nadkonduktor mówiąc: ~-Pan
3892 II,5 | Pan baron Dalski pyta się, czy może tu przyjść. Jedzie
3893 II,5 | Nadkonduktor cofnął się i przymknął drzwi, a Wokulski
3894 II,5 | przedziału znowu usunęły się i ukazał się nadkonduktor,
3895 II,5 | znowu usunęły się i ukazał się nadkonduktor, a obok niego
3896 II,5 | panaĺ - rzekł baron chwiejąc się z powodu ruchu pociągu. -
3897 II,5 | Najmocniej... Nie ośmieliłbym się przerywać samotności, gdyby
3898 II,5 | cóż robić...nie podobały się, więc obedrzemy, nie ma
3899 II,5 | nie ma rady!... ~Śmiał się i mrugał oczyma, a Wokulskiego
3900 II,5 | meble?... Komu nie podobały się obicia?..." pytał sam siebie
3901 II,5 | sympatię, która teraz zamienia się w prawdziwą cześć... Tak,
3902 II,5 | Tak, panie. Nasze usuwanie się od politycznego życia zrobiło
3903 II,5 | panie, cześć... Musimy się przecie interesować sprawami
3904 II,5 | państwa, w którym znajdują się nasze majątki, gdzie leży
3905 II,5 | Wokulski. ~Baron tak zmieszał się, że przez chwilę siedział
3906 II,5 | że w Wiedniu trafiły mi się pyszne szafiry... Właśnie
3907 II,5 | Wokulski. Chciał poprawić się na siedzeniu, ale poczuł,
3908 II,5 | świecy. ~- Nie podobają się panu? - spytał nagle baron
3909 II,5 | tygodni, jak oświadczyłem się i zostałem przyjęty. ~-
3910 II,5 | zostałem przyjęty. ~- Komu się pan oświadczył?... Prezesowej?... -
3911 II,5 | zawołał baron cofając się. - Oświadczyłem się pannie
3912 II,5 | cofając się. - Oświadczyłem się pannie Ewelinie Janockiej,
3913 II,5 | że baron nie oświadczył się pannie Izabeli i że nie
3914 II,5 | Przepraszam pana - odezwał się do zaniepokojonego barona -
3915 II,5 | co mówię... ~Baron zerwał się z siedzenia i prędko zaczął
3916 II,5 | znużenie i mimo to ośmieliłem się spłoszyć panu sen... ~-
3917 II,5 | Wokulski istotnie orzeźwił się, usiadł zapewniając, że
3918 II,5 | Czuł potrzebę wygadania się przed kimś ze swoim szczęściem. ~-
3919 II,5 | panie, poznał, wydała mi się zimna jak posąg i tylko
3920 II,5 | to skarby uczuć...Stroić się lubi jak każda kobieta,
3921 II,5 | zabroniła mi fiksatuarować się; powiedziała, że ona ma
3922 II,5 | baron. - Bo o ożenieniu się zawsze myślałem, już od
3923 II,5 | niej, kiedy śpię - śni mi się, kiedy jej nie widzę - jestem,
3924 II,5 | myśli, jakieś ciągłe lękanie się...~Tego, co panu teraz powiem,
3925 II,5 | on myśli, że wyrzeknę się go dla jakichś pięćdziesięciu
3926 II,5 | staruszek naprawdę wdeptał się po szyję..."~I nie mógł
3927 II,5 | zapadnięte, w których tlił się blask niezdrowy. Komiczne
3928 II,5 | obawy przeciągów. ~"Ubrał się! - myślał Wokulski. - Czy
3929 II,5 | młoda panna mogła zakochać się w takiej mumii? Z pewnością
3930 II,5 | występków, lecz i poświęcają się nierównie częściej od nas.
3931 II,5 | więc z trudnością znalazłby się tak podły mężczyzna, który
3932 II,5 | Inaczej musiałaby zdradzić się, że gra komedię, a baron
3933 II,5 | szepnął. - Ta myśl stała się już rodzajem monomanii..."~
3934 II,5 | począł znowu przyglądać się niebu. Kwadrat Pegaza opuszczał
3935 II,5 | Kwadrat Pegaza opuszczał się już na zachód, a na wschodzie
3936 II,5 | a na wschodzie podnosił się Byk, Orion, Pies Mały i
3937 II,5 | Bliźnięta. Przypatrywał się gwiazdom wielokrotnym, gęsto
3938 II,5 | przestrzeń i za parę lat stanie się bryłą lodu. Wtrąćmy jakąś
3939 II,5 | czy i na niej nie rozbudzi się życie? Dlaczego więc baron
3940 II,5 | więc baron ma wyłamywać się spod prawa przywiązania,
3941 II,5 | między ziemią i słońcem? Co się tu dziwić szaleństwom ludzi,
3942 II,5 | wolna, długo zatrzymując się na stacjach. Powietrze zrobiło
3943 II,5 | stacjach. Powietrze zrobiło się chłodne, na wschodzie zaczęły
3944 II,5 | młoda kobieta mogła zakochać się w baronie, to dlaczegóż
3945 II,5 | herbatę. ~Wokulski ocknął się: nad nim stał konduktor
3946 II,5 | to dano mu wody do umycia się i oczyszczono odzież. Rozbudził
3947 II,5 | oczyszczono odzież. Rozbudził się już zupełnie i wszedł do
3948 II,5 | zrobili nam figla! ~- Cóż się stało?~- Musimy czekać na
3949 II,5 | mówi mi zawiadowca, żem się omylił i zamówił konie na
3950 II,5 | Okolica z tego punktu wydawała się płaska i prawie bezleśna;
3951 II,5 | że u prezesowej zbiera się dużo gości. ~- Ach, panie! -
3952 II,5 | zawołał baron - kiedy trafi się dobra niedziela, to jakbyś
3953 II,5 | balu w cesursie: zjeżdża się po kilkadziesiąt osób. A
3954 II,5 | ogromny majątek. Zdaje mi się, że krąży około niej Starski.
3955 II,5 | panie, impertynent... Dziwię się, doprawdy, że kobieta z
3956 II,5 | ponieważ gust zmienia mu się często, więc nie jestem
3957 II,5 | znajduje pan? ~Wokulski oglądał się po okolicy nie mogąc zdobyć
3958 II,5 | okolicy nie mogąc zdobyć się na odpowiedź. Szczęściem,
3959 II,6 | towarzystwie. I nie dziwię się, bo to są wprost przeciwne
3960 II,6 | słuchając gawędy barona oglądał się po okolicy, która powoli
3961 II,6 | godziny za stacją ukazały się na widnokręgu lasy, bliżej
3962 II,6 | bliżej wzgórza; droga wiła się między nimi, wbiegała na
3963 II,6 | wzniesień furman zwrócił się do nich i wskazując batem
3964 II,6 | baron, prawie wspinając się na kozioł.- A tak, to oni...
3965 II,6 | pan spojrzy... ~- Zdaje mi się, że widzę coś pąsowego odparł
3966 II,6 | tej chwili przypomniała się panna Izabela. "Jeżeli jedzie
3967 II,6 | ekwipaże szybko zbliżały się do siebie. Na breku gwałtownie
3968 II,6 | zaś baron coraz wychylał się i drżał ze wzruszenia. ~
3969 II,6 | śmiechu i okrzyków i zatrzymał się o kilkadziesiąt kroków dalej.
3970 II,6 | dalej. Widocznie naradzano się nad czymś w sposób hałaśliwy
3971 II,6 | towarzystwa. Naprzeciw wysunęła się dama w białej narzutce,
3972 II,6 | niego ręką, z której zdawał się opadać szeroki rękaw. Baron
3973 II,6 | narzeczonej, prawie zanurzył się w jej rękawie. Po wybuchu
3974 II,6 | dla niego, o tyle wydał się bardzo długim dla widzów,
3975 II,6 | do Wokulskiego wysunęła się prześliczna ręka. Wokulski
3976 II,6 | zawołał baron zwróciwszy się do dwu pań i mężczyzny,
3977 II,6 | mężczyzny, którzy już zbliżyli się do nich. - Pan Starski... -
3978 II,6 | przyjemność... - odezwał się Starski uchylając kapelusz. ~-
3979 II,6 | Jakże teraz usadowimy się? - spytał baron na widok
3980 II,6 | której Wokulski domyślił się panny Felicji Janockiej. ~-
3981 II,6 | ale nic z tego - odezwała się pięknym kontraltem dama
3982 II,6 | Starskiego.~- Prosimy - odezwała się wdówka do Wokulskiego zbierając
3983 II,6 | suknię, która rozesłała się na połowie ławki. ~Wokulski
3984 II,6 | zachwytu podziwem, rumieniąc się co chwilę. ~- Czy nie moglibyśmy
3985 II,6 | jakieś awantury! - oburzył się Ochocki. - Właśnie, że ja
3986 II,6 | jeżeli nas wywrócisz. ~- To się jeszcze pokaże - odparł
3987 II,6 | nie ma tu nikogo, który by się za mną ujął? ~- Ja panią
3988 II,6 | polszczyzną. -Przesiądźmy się we dwoje do tamtego powozu. ~
3989 II,6 | narzeczonej, która uśmiechając się rozmawiała z nim półgłosem,
3990 II,6 | gdy Starski przekomarzał się z wdową, a panna Felicja
3991 II,6 | panna Felicja rumieniła się, Wokulski patrzył na narzeczoną.
3992 II,6 | nimi i brek silnie pochylił się na lewo. Wokulski podparł
3993 II,6 | panna Felicja pokładała się ze śmiechu, Starski upadł
3994 II,6 | Mgnienie oka -brek wyprostował się i wszystko wróciło do porządku.
3995 II,6 | Tylko panna Felicja zaniosła się od śmiechu. ~- Nie rozumiem,
3996 II,6 | rozumiem, Felu, jak można śmiać się w takiej chwili - odezwała
3997 II,6 | takiej chwili - odezwała się narzeczona. ~- Dlaczego
3998 II,6 | narzeczona. ~- Dlaczego nie mam się śmiać?... Cóż mogło stać
3999 II,6 | śmiać?... Cóż mogło stać się złego?.,. Przecież jedzie
4000 II,6 | mówiła panienka. Spostrzegła się jednak i zarumieniona bardziej
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5500 | 5501-6000 | 6001-6500 | 6501-6788 |