Tom, Rozdzial
1 I,2 | też godzina w mieście, bo mój zegarek musi się spieszyć.
2 I,2 | pańskiej siwizny?~- No, mój panie, wolę być trochę szpakowatym
3 I,3 | domu i w sklepie.~Ojciec mój był za młodu żołnierzem,
4 I,3 | pierwszy odgłos! - mówił mój ojciec.~- Bo nie wiecie
5 I,3 | Napoleonie nie słyszeli.~- Mój słyszał i zapamięta - odparł
6 I,4 | zyskiem niż inni. Toteż mój kapitał ciągle wzrastający
7 I,4 | dziwnie rzewnego wyrazu.~- Mój kochany stary! - mówił biorąc
8 I,4 | biorąc Ignacego za rękę - mój poczciwy stary przyjacielu!
9 I,5 | istniałaby zasługa. Zresztą, mój Boże, któż nam broni mieć
10 I,5 | tysięcy rubli wystarczy mój serwis i srebra.~- Są one
11 I,6 | objaw żywotności, każdy mój śmielszy krok - dodał jakby
12 I,6 | kościele będzie cudowny. Mój poczciwy Wokulski daje fontannę,
13 I,6 | hrabina Karolowa, nazywa: "mój poczciwy Wokulski!..."~W
14 I,6 | dobroczynność.~- A dlaczego kupił mój serwis i srebra?~- Zapewne
15 I,6 | wiedzieć, że się podobam... mój Boże! nawet służbie... Kiedyś
16 I,6 | rubli, które ma obecnie mój ojciec, są wygrane w karty
17 I,7 | kupiłem.~- Czy i dlatego mój ojciec nie wie, że srebra
18 I,7 | połysk nienawiści.~- A gdyby mój ojciec namyśliwszy się chciał
19 I,8 | mnie, ponieważ on zagarnął mój majątek, o który w tej chwili
20 I,8 | Zupełnie nie pasujemy. - Mój Ignacy, zrób z panem Mraczewskim
21 I,9 | się do służącego:~- Idźże, mój Ksawery, do pani prezesowej
22 I,9 | bardzo się uszczupli. Majątek mój nie wystarczyłby na uszlachetnianie
23 I,9 | pan - odparł jenerał.~- Mój książę - mówił inny hrabia -
24 I,10| więc zdawało mi się, że mój zamiar zrobi mu wielką przyjemność.
25 I,10| piaskiem twarz i piersi. Mój sąsiad strzelił; dwaj stojący
26 I,10| z tyłu padł zawadzając o mój tornister. Opanował mnie
27 I,10| byliśmy ubodzy, a dokoła mój ojciec, ciotka, pan Raczek
28 I,10| placu bitwy.~Ledwiem opuścił mój dotychczasowy apartament
29 I,10| Otworzyłem go i przeczytałem:~"Mój kochany Ignacy! Posyłam
30 I,10| ten złodziej Franc ; niby mój brat, któremu nawet pies
31 I,10| wzięli!- mruknąłem chwytając mój tłumoczek. - Tego jeszcze
32 I,10| ależ ten drugi pokój to mój pokój, w którym mieszkałem
33 I,10| zakratowane, zielona firanka, mój czarny stół... A pod ścianą
34 I,10| Ma tu Polska nie ginąć, mój Boże, kiedy tacy jak Wokulski
35 I,10| żenią się. Bo to nawet, mój Boże, nie potrzebuje człowiek
36 I,10| znaleźć panienkę, która, mój Boże! i do fortepianu, i
37 I,10| węgierskiej piechoty, biedny mój Stach nie cieszy się sympatią.
38 I,10| ażeby mi to przysłał, on wie mój adres, i - ażeby jutro,
39 I,10| nieprzyzwoitych żartów na mój rachunek i co gorsze, zawsze
40 I,10| Proszę zaś sobie wyobrazić mój gniew, kiedy zaraz na drugi
41 I,11| dodała - dobrze umieścić mój kapitalik. Nie darłbyś paru
42 I,11| początków arystokracji.~- Mój kuzynie - mówił - myślę,
43 I,11| legendy. To wszystko kłamstwa, mój kuzynie!... To tylko kulisy
44 I,11| marszałek.~- To nie jest mój majątek - wtrącił Wokulski -
45 I,11| majątek - wtrącił Wokulski - mój jest znacznie skromniejszy...~-
46 I,11| trzy miliony rubli stanowią mój osobisty kredyt i przynoszą
47 I,11| się we mnie moja idea czy mój obłęd... Zapomniałem o pięknej
48 I,12| i te młode Żydki, co jak mój Henryk poubierali się w
49 I,12| tamten tydzień list napisał. "Mój dziadku - on pisał, ten
50 I,12| spodnie. Ale ja mu odpisałem: "Mój kochaneczku. Bardzo jestem
51 I,12| powiedzieć. Pański sekret to mój sekret. Pan ujął się za
52 I,12| sekret. Pan ujął się za mój Henryczek, pan nie prześladuje
53 I,12| To jest niedelikatność, mój panie!... - krzyczał czwarty.-
54 I,13| Przykro mi tylko, że na mój koszt... Witam panie! -
55 I,13| Przykro mi tylko, że na mój kószt..."~A gdziekolwiek
56 I,13| podłe czasy liberalne!... Mój ojciec kazałby takiego zucha
57 I,13| oszpecony, a co do zęba... Gdzie mój ząb, doktorze?... proszę
58 I,14| potakuje, bo tu chodzi o mój dom, o moje stanowisko...~
59 I,14| posępne myśli.~"Krótko trwał mój triumf - mówiła sobie. -
60 I,14| którym pokładał nadzieję mój ojciec."~Tu odezwała się
61 I,14| Izabeli rodowa pycha.~"No - mój ojciec nie potrzebuje przecież
62 I,15| z panną Izabelą. ~"Ach, mój stary Hopferze! - mówił -
63 I,16| ogródki: <<Dawaj ty innym, mój dobrodzieju, piętnaście
64 I,16| w oczy mówiła: ~- Ojciec mój, jako pański wspólnik, będzie
65 I,17| rubli, co mam u panów, to mój cały majątek. Chłopiec skończył
66 I,17| był niekontent. ~- Wiesz, mój Stachu - odezwał się, gdy
67 I,17| ucałował Wokulskiemu ręce. ~- Mój Wysocki, podobno przy twoim
68 I,17| nieszczęścia... ~- Głupiś, mój Wysocki. Ja jej widywać
69 I,17| oskarżając przyznam, że to nie mój podpis. ~- A właśnie, że
70 I,17| Krzeszowską i tym panem prowadził mój Maruszewicz i wiem to od
71 I,18| nad rachunkami - rzekł: ~- Mój drogi, dziś Rossi gra Makbeta,
72 I,18| oczy. W duchu zaś dodał: ~"Mój stary kupuje dom dla Wokulskiego,
73 I,18| dziesięciu tysięcy rubli... Mój Boże! jak się to ludzie
74 I,18| że przed tygodniem jeden mój znajomy wziął dwakroć za
75 I,18| pięćdziesiąt tysięcy. A że mój kosztował mnie sto tysięcy,
76 I,18| jednak dziś śniło mi się, że mój dom poszedł za sto dwadzieścia
77 I,18| Dlaczego on nie ma bycz mój? ~- Co on ma? - mówi brunet. ~-
78 I,19| Własne szczęście - to dziś mój obowiązek... inaczej...w
79 I,19| romansowała z innymi. Boże mój!... ile mnie kosztowała
80 I,19| zirytowałem. Czy dasz wiarę? dom mój sprzedano za dziewięćdziesiąt
81 I,19| adwokata naszego księcia (bo mój adwokat to łajdak), ażeby
82 I,19| posłucha, co powiem. Dlaczego mój ojciec kupił pański dom?
83 I,19| Pan wiesz, że ojciec mój odbiera trzydzieści tysięcy
84 I,19| Ale co mnie do tego... Mój interes jest, żebym ja odebrał
85 I,19| Złego?... No, nic złego, mój Boże... Ale zawsze lepiej,
86 I,19| brać i wtedy umieją gadać: mój kochany panie Dawid!...
87 I,19| się w objęcia. Bo widzisz, mój drogi - dodał uspokoiwszy
88 I,19| przysyła mi tych panów. Mój Boże! nigdy się jeszcze
89 I,19| panie Wokulski, kupiłeś mój dom?... ~- Tak, panie, ja
90 II,1 | bym chciał wiedzieć. ~- Mój kochany - odparł - alboż
91 II,1 | spytałem. ~- To znaczy, mój stary, że ponieważ ja nic
92 II,1 | Zaszedłem do piwnicy. Patrzę, mój pan Jan przy łojówce ściąga
93 II,1 | losy sklepu. Zapłakała na mój widok, jakbym jej przypomniał
94 II,1 | jękliwym głosem: ~- Kiedy zgasł mój anioł, myślałam, że tylko
95 II,1 | zawołała. - Nieszczęśliwy mój Jaś był ze trzy lata chory,
96 II,1 | poznać: w starcu ocknął się mój Stach Wokulski: Wyprostował
97 II,2 | Posyłam tedy do odprasowania mój kapelusz, płacę dwa złote,
98 II,2 | nie przeszkadzam?... Na mój widok dzieci rozpierzchły
99 II,2 | mniej obdarte krzesło. - Mój mąż służy niby to bogatym
100 II,2 | da pracę ubezpieczającą -mój byt... Tymczasem albo nie
101 II,2 | przerwał młody człowiek. - Mój ojciec był zdolnym lekarzem,
102 II,2 | jej za cenę uczciwej pracy mój ojciec musiałby żyć i zapisywać
103 II,2 | Wygnajcież stąd pierwej mój ból, moją tęsknotę, moją
104 II,2 | gdyż jestem pewna, że mój zbłąkany mąż lada dzień
105 II,2 | zawołała baronowa. - Mój mąż (jestem pewna, że to
106 II,2 | pani Stawska i Wokulski... Mój Boże! jaka by to była piękna
107 II,2 | plenipotent naszego gospodarza, a mój kolega... Spojrzeliśmy sobie
108 II,2 | zwracając się do mnie: - Mój zięć przed czterema laty
109 II,3 | lekko kłaniając się. - Mój interes jest krótki. Paryż -
110 II,3 | myślał. - Miler przeczytał mój paszport i zrobił z niego
111 II,3 | ja co zostawię?... Chyba mój sklep, który dziś upadłby,
112 II,4 | zobaczył, zaraz pomyślałem: "To mój człowiek!..." Ale znikłeś
113 II,4 | Muszę szukać kupca na mój materiał wybuchowy. A myślałem,
114 II,4 | potrzebnych preparatów. A oto mój adres - zakończył Geist
115 II,4 | w tę szpilkę przelewam mój fluid i zaśniesz pan, kiedy
116 II,4 | mówił Geist. - Sprzedałem mój materiał wybuchowy anglo-amerykańskiej
117 II,4 | zniknie, aniżeli zdradzi mój sekret... A teraz idź już,
118 II,4 | pióro i zaczął pisać: ~"Mój Ignacy! Chcę pogadać z tobą
119 II,4 | jedno!" -mruknął i zaczął: ~"Mój kochany panie Stanisławie!
120 II,5 | objaśniwszy, o co chodzi. ~- Mój Stachu - odparł subiekt
121 II,5 | Jesteś nieuleczony marzyciel, mój stary! - westchnął Wokulski
122 II,6 | ma pan rację, zdobyłem mój majątek wśród ciężkich przygód,
123 II,6 | pani Wąsowskiej... ~- O, mój panie - przerwała zarumieniona
124 II,6 | małżeństwa. Na szczęście, mój mąż znalazł się tak uprzejmie,
125 II,6 | które mają wyjść za mąż. Mój Boże, ilu ja podobnych spotkałam
126 II,6 | siodłem! - zawołała nagle. - Mój panie, popręg mi się odpiął...
127 II,7 | położeniem majątkowym. ~-Ach, mój kuzynek!... On chyba nigdy
128 II,7 | spytała panna Izabela. - Mój kuzyn Ochocki jest przyrodnikiem
129 II,7 | doniosłość pańskiej usługi. Mój ojciec miał być skrzywdzony,
130 II,7 | Słońca mogę nie zobaczyć, bo, mój Boże, każdy z nas jest śmiertelny,
131 II,7 | cierpkim tonem: ~- Kto wie, mój baronie, czy Starski nie
132 II,8 | weszło już w las. - Ale weź mój koszyk i sam zbieraj rydze,
133 II,8 | pewna, że prędko znudzi pana mój wykład. Bo dla mnie nie
134 II,8 | Dobrze umiesz pisać, mój bracie? ~- Oj, oj!... Przecie
135 II,8 | Ciekawam, jak go tu wnieśli?... Mój człowieku, co mówiliście
136 II,8 | dawnych czasach, kiedy jeszcze mój dziaduś łapał ptaki między
137 II,8 | naraz - usuwa się kamień, a mój ci kowal widzi wory pieniędzy,
138 II,8 | zabulgotało w potoku. Od tego dnia mój kowal nie mógł sobie miejsca
139 II,8 | południe kamień odsunął się, a mój kowal z siekierą w garści
140 II,8 | Dobrał się nareszcie mój kowal do złotego łóżka,
141 II,8 | jak pięść, co go później mój dziaduś znalazł w potoku.
142 II,8 | prosimy... - odparła. - Mój ojciec jest wielkim przyjacielem
143 II,8 | z majątkiem większym niż mój... Ale przywiązania jak
144 II,8 | zejść się z panią. Gdyby mój biedny stryj nie kochał
145 II,8 | bawiliby się i kochaliby się na mój rachunek. ~Zresztą, czy
146 II,9 | szczęśliwi. A ja?... Ej, Katz, mój stary przyjacielu, miałżebyś
147 II,9 | wysłuchawszy odparł:~- Uspokój się, mój kochany. Ci sami ludzie,
148 II,9 | szczęście mu służy.)~Wpada tedy mój elegant do sklepu w kapeluszu
149 II,9 | Stawska ożywiała się na mój widok i mówiła, że w tych
150 II,9 | dziewięćdziesiąt tysięcy za mój dom, pan zaś proponujesz
151 II,9 | Węgrowicz trąca swoim kuflem w mój kufel i mówi:~- Niejeden
152 II,9 | arystokracji na letnie mieszkanie. Mój Boże!... pamiętam, jak mi
153 II,9 | panie Szprot!... A oto mój adres... - dodałem rzucając
154 II,10| wtedy staje mi w pamięci mój mąż nieboszczyk jak żywy...~-
155 II,10| dzień.~- A pani co na to?~- Mój Boże, cóż miałam robić?...
156 II,10| podczas gorących modłów, mąż mój powinien by nawrócić się
157 II,10| jego żonie podoba się mieć mój dom, ja mam tracić kilka
158 II,10| kolanie i patrząc na matkę. (Mój Boże, dlaczego ja nie jestem
159 II,10| i jeszcze rzuca cień na mój zakład... Mówi, że moje
160 II,10| pieniędzy ani pewności, czy mój rachunek jest dokładny.~
161 II,10| prawdziwość skargi!..." - tak tedy mój rewirowy wziął lalkę do
162 II,10| Wtem wchodzę i - cały mój dobry humor zostaje za progiem.
163 II,10| kilka dni później przyjaciel mój, pan Maruszewicz, zobaczył
164 II,11| jeszcze przepowiadał śp. mój ojciec.~Że Wokulski ożeni
165 II,11| ruskich tkaninach.~Patrzę mój Szlangbaum zaciera ręce,
166 II,11| położyłem nacisk, bo mi mój pan Szlangbaum wyglądał
167 II,11| szepnęła, ścisnęła go za rękę i mój Stach był taki szczęśliwy
168 II,11| rozum... Bóg ci zapłać, mój stary!~Złoty, kochany Stach!...
169 II,11| Wstąpiłem do siebie, włożyłem mój stary płaszcz, cylinder
170 II,11| tak?... O, żebyś zdechł, mój kochanku, musisz ożenić
171 II,11| koledzy spychają go i - mój Patkiewicz jedzie z krzesłem
172 II,12| Tymczasem przeprowadzam mój program.~- Wolno wiedzieć,
173 II,12| odparł z oburzeniem. - To nie mój fach... Zostawiam to Starskiemu
174 II,12| że baron będzie odwiedzał mój dom z baronową...~- I pan
175 II,13| mnie, ażebym mu powierzył mój kapitał. Ponieważ wolę mieć
176 II,13| chcę grać z panem komedii, mój potworze - odparła po chwili. -
177 II,13| korzystnego pokoju!~- To nie mój system.~- Czy tak?... -
178 II,13| kiedykolwiek. ~- No, no... mój panie... mówmy jasno. Jesteś
179 II,13| nadzieje...~Zamyśliła się.~- Mój Boże, i cóż na to poradzę?...
180 II,13| wyciągnąć z kraju, a cały mój majątek i resztę życia utopić
181 II,13| do niego Rzecki.~- Cóż, mój stary! - zawołał Wokulski. -
182 II,14| się, panie Maruszewicz, że mój zbłąkany mąż nareszcie się
183 II,14| rzekła. - To wiesz, mój Leonie, wprowadź się tymczasem
184 II,14| upadła na kanapę.~- Mężu mój... - szepnęła zasłaniając
185 II,14| rezultacie czego chcesz, mój mężu? - zapytała pani baronowa
186 II,14| pracować...~- Jesteś chory, mój mężu - odparła baronowa. -
187 II,14| się.~- Śmiejesz się pan, mój kuzynie (bo sądzę, że już
188 II,14| obrywając binokle. - A ja, mój kuzynie, ani za grosz nie
189 II,15| nieszczęście?...~- Nie, pani. Mój wspólnik wzywa mnie.~- Zysk
190 II,16| Tak bym gdzie pojechał... Mój Boże, dwadzieścia lat nie
191 II,16| miał myśleć o śmierci; ale mój Boże, kiedy z wody wyjmą
192 II,16| Naturalnie. Przecie jedzą mój chleb, mają u mnie zarobki!
193 II,16| znajomych gościach ciągle mówi: "Mój przyjaciel Wokulski... mój
194 II,16| Mój przyjaciel Wokulski... mój znajomy baron Krzeszowski...
195 II,16| znajomy baron Krzeszowski... mój subiekt Rzecki..." Gdy zaś
196 II,16| może tego żałować, bo, na mój honor oficerski, była to
197 II,17| nogę...~- Co ty robisz, mój kochany?... - zapytał Wokulski.~-
198 II,17| mnie zasypały gruzy, mnie i mój majątek, i nawet ślad tego,
199 II,17| Ależ ty lecz się, mój drogi, wyjedź gdzie...~-
200 II,17| odwiedził Wokulskiego Szuman.~- Mój drogi - zawołał od progu
201 II,17| mniej jest wart aniżeli mój szwajcar sklepowy, bo on
202 II,17| o czym pan mówisz, i na mój honor, wstydzę się... Ależ
203 II,17| adwokat - jest pan...~- Mój syn, Henryś... - odezwał
204 II,17| wydaje mi się, że i on mój szwagier... A od żony, choć
205 II,17| go po sercu i po żebrach, mój baron, rozmyślając nad sposobami
206 II,17| Jakie więc?... Byłem odebrał mój kapitalik, jaki jeszcze
207 II,17| początku sierpnia?... O, basta, mój panie... Pojutrze zabieram
208 II,17| więc pani ich miała...~- Mój panie!... - wybuchnęła wdówka
209 II,17| się tak swobodnym... Boże mój!... nawet od paru lat...
210 II,17| odparł kwaśno Ochocki. - Mój dłużnik nie zwróci mi pieniędzy
211 II,17| każda przyjęłaby mnie i mój majątek w ofierze... Zabawny
212 II,18| bez bata i ostrogi...~- Mój doktorze - odpowiedziałem,
213 II,18| przy nich bym zamieszkał. I mój Boże! niańczyłbym dzieci
214 II,19| niepokojącym...~- Dzieciak jesteś, mój kochany!... - oburzył się
215 II,19| Założyłbym się o cały mój majątek, że on już nie żyje!...~
216 II,19| interes... Chodzi przecież o mój honor... a ten tymczasem
|