Tom, Rozdzial
1 I,3 | Beaconsfielda i - któż dziś o nich pamięta? Tymczasem ród Bonapartych
2 I,3 | Co za młodych! Lepsi z nich przed nami poszli w ziemię,
3 I,4 | Ależ ja do żadnego z nich nie mam pretensji. Może -
4 I,4 | świetne żywe obrazy. Kto to w nich występował ?...~- No, ja
5 I,4 | wyszli. W sieni wionął na nich mokry śnieg. Rzecki otworzył
6 I,5 | wzbić się można i stale na nich przebywać tylko za pomocą
7 I,5 | Co najgorsze, że każdy z nich przed ślubem był gorącym
8 I,5 | Wprawdzie wiedziała, że każdy z nich wróci na pierwsze zawołanie,
9 I,5 | go nie może, i - każdy z nich za sprawą bóstwa ukazywał
10 I,6 | drzwi gabinetu; staje w nich panna Florentyna, wysoka,
11 I,6 | śmiesznymi, że myśląc o nich nieznacznie wzruszyła ramionami.~
12 I,6 | surowe oblicze; tonie wśród nich - nie ma go. Tylko spoza
13 I,7 | miał nazwisko, stanowi dla nich dobre towarzystwo, choćby
14 I,8 | gdzie oni są?... Zostały po nich spękane mury, jak skorupa
15 I,8 | bawią się, ty pracuj; dla nich istnieje wolna przestrzeń
16 I,8 | ich zniszczyć, wyssać z nich ludzkie, dusze i wypędzić
17 I,8 | choć kilkanaście rodzin z nich skorzysta?..."~Wokulski
18 I,8 | ulicami nie spotykał na nich nic szczególnego. Snuli
19 I,8 | sam nie przywiązywał do nich żadnej wagi. Rzucał tysiące
20 I,8 | drzwi sklepu i ukazał się w nich jeszcze oryginalniejszy
21 I,9 | stoły okryte dywanami, na nich tace pełne bankocetli, srebra
22 I,9 | srebra i złota, a dokoła nich damy siedzące na wygodnych
23 I,9 | pójdziesz.~- Jakże ja do nich pójdę?~- Dam ci list, który
24 I,9 | rezultacie mógłbym między nich wszystkich wejść w kapeluszu
25 I,9 | bankier sam zbliżył się do nich i przywitawszy Wokulskiego
26 I,9 | nagle, zbliżywszy się do nich, panna Izabela.~Książę i
27 I,9 | Niech tylko pani spojrzy na nich obu...~- Sądziłabym, że
28 I,9 | posagu nie strwoni...~Koło nich szybko przeszła hrabina.~-
29 I,9 | dawniej zbliżyli się do nich, nasz nieszczęśliwy kraj
30 I,9 | szereg pokojów. W jednym z nich, z dala od zaproszonych
31 I,9 | jadącym. Wielu spomiędzy nich znał osobiście. Oto rymarz,
32 I,9 | biedaków, a ja, bogacz przy nich, cóż mam?... Niepokój i
33 I,10| jednocześnie. Co gorsze, spoza nich rozlegał się jakiś stłumiony
34 I,10| cztery armaty z należącymi do nich jaszczykami. Idący ze mną
35 I,10| objuczonego pakami. Naprzeciw nich wybiegli nasi podoficerowie
36 I,10| kasków, z połyskującymi obok nich bagnetami. Nad tamtą kolumną
37 I,10| jacyś ludzie składali na nich niektóre z owych skrawków.
38 I,10| ostatecznym rachunku wspomniałem o nich furmanowi, wytrzeszczył
39 I,10| Spostrzegłszy jednak, że mam na nich zwrócone oko, ile razy przyszli
40 I,11| miała trochę pieniędzy i z nich żyła.~W początkach nowej
41 I,11| ławki i szedł naprzeciw nich jak lunatyk, bez tchu. Tak,
42 I,11| niebieskiej i że żadna z nich - nie należy do panny Izabeli.~"
43 I,11| takich panów znamy, nic w nich nadzwyczajnego... Jedzą,
44 I,11| i historycy opowiadali o nich bajeczne legendy. To wszystko
45 I,11| gardził, ale owszem: miał dla nich życzliwość, a nawet stykał
46 I,11| pierwszej, a w kwadrans po nich zaczęli schodzić się i zjeżdżać
47 I,12| Ja onegdaj posłałem do nich szaradę. Pan zgaduje szarady?.
48 I,12| minę łobuza, że drugi z nich pragnie zająć na koniu stanowisko
49 I,12| jakby mu dopiero co wyjęto z nich rękę, a zaraz po nim ukazał
50 I,12| czarodzieje i że jeden z nich rzucił na niego klątwę.
51 I,13| wlokły mu się, jakby do nich zaprzężono woły. Wokulski
52 I,13| że Wokulski wygra. Dokoła nich kipiały śmiech i radość.
53 I,13| Uderzyło go to, że przy nich nikt nie stał. Wprawdzie
54 I,13| Ależ Yung nic sobie z nich nie robi...~- Gniady dopędza...~-
55 I,13| jeszcze będę musiał którego z nich opatrywać?... Ani myślę
56 I,13| były silne wzruszenia; przy nich dopiero dusza szarpana namiętnością
57 I,13| Hrabia-Anglik czekał na nich w towarzystwie innego dżentelmena,
58 I,13| odważnych; staje tylko naprzeciw nich jak zły pies i patrzy zielonymi
59 I,13| wydobywał pieniądze. Ale żaden z nich nie wydał mu się tak wstrętnym
60 I,13| interesach publicznych, może do nich przylgnie, a za rok, za
61 I,14| parweniusz, odrzynał się od nich jak ogień od dymu. Chodził
62 I,14| przecież istotnie ona do nich wyglądała!...~Wówczas gorące
63 I,14| sama przed sobą rzucić na nich jakiś ostrzejszy epitet,
64 I,14| Wokulskiego, że nie zbliża się do nich w czasie spaceru i choć
65 I,14| gabinetu pana, gdyby do nich przyszedł z interesem. Lecz
66 I,14| wcale nie zapraszał się do nich, zarumieniła się ze wstydu.~
67 I,14| już zaczęto spoglądać na nich z innych powozów) przyszedł
68 I,14| pojedynek. O tym żadne z nich nie wątpiło; prezesowa wprost
69 I,14| godzinę - już nie myślała o nich. Gdy zaś ojciec późno w
70 I,14| majątku, który służył u nich trzydzieści lat i którego
71 I,14| było na obrazie) jeden z nich padł uderzony kulą w głowę.
72 I,16| odparł Wokulski. - Ja na nich nie zyskam ani jednego rubla. ~-
73 I,16| prosić o podobną łaskę; dla nich jest ona codziennym obowiązkiem,
74 I,17| troskliwością wyszukując w nich śladu niechęci albo dumy.
75 I,17| stołować się będzie pani u nich, a maszyna i wszystko, co
76 I,17| lichwiarzom i zabezpiecza się od nich aż czterema sposobami zamknięć..." ,~
77 I,17| albo poświęcenie to nie dla nich. Oni koniecznie muszą wysuwać
78 I,17| kiedy można chodzić po nich szybko i daleko. ~- W takim
79 I,18| pieniądze! - mruczy jeden z nich do swego sąsiada. ~Pan Ignacy,
80 I,18| tak puste, że nie widać w nich ani krzesła na podłodze,
81 I,18| dziesięciorublówek i jedną z nich daje zakrystianowi, który
82 I,19| ze zdumieniem patrzyli na nich, pędem zaciągnął Rzeckiego
83 I,19| uchyliły się i stanął w nich Klejn z listem w ręku. ~-
84 I,19| próżnują, a jeden względem nich ma obowiązki!... Czy słyszano
85 I,19| tysięcy. A że obiecujesz mi od nich dwadzieścia procent, więc
86 I,19| trzydzieści tysięcy rubli, a od nich dziesięć tysięcy rubli procentu...
87 I,19| mogłoby cię to zrazić do nich... Ale masz przecie rozum.
88 I,19| Starski nie spotkał się u nich z Żydami. Alabastrowa Matka
89 I,19| wieczorem i że może wpaść do nich lada chwilę. ~"Pamiętajże;
90 II,1 | jacyś studenci; bierz od nich, ile dadzą, byle płacili
91 II,1 | dziejów. No - i dobrze z nich skorzystał... ~- Cóż to
92 II,2 | tyle za korepetycje, żeby z nich wystarczyło na komorne...
93 II,2 | gościa, który przychodzi do nich wizytą, i każde ziarno kaszy,
94 II,2 | dniach. A wieczorem chodzą do nich praczki... Panie! - zawołała
95 II,2 | zepsuci, to przecież gorszą od nich jest ta... ta Stawska!... ~
96 II,2 | chęcią! - zawołał. - A co o nich plecie ta wariatka, niech
97 II,2 | dość gwałtownie i stanęła w nich gruba i niska służąca z
98 II,2 | skrzypnęły drzwi i ukazała się w nich może dwunastoletnia dziewczynka,
99 II,3 | wojskowych... Mnie nie o nich chodzi, ale o człowieka,
100 II,3 | jeszcze wyżej, a jeden z nich impertynencko przypatruje
101 II,3 | sklepy!... Najlichszy z nich lepiej wygląda aniżeli jego,
102 II,3 | przemysł i rzemiosła; naprzeciw nich, po drugiej stronie Sekwany,
103 II,3 | dorobkiewiczów, a naprzeciw nich, po lewej stronie Sekwany,
104 II,4 | Wokulski. ~- Nie. Niektórzy z nich wprost mówili, że mając
105 II,4 | media - szepnął Jumart. -Na nich Palmieri pokazuje swoje
106 II,4 | gatunki, nowe narody, a w nich ludzie i serca, które szarpią
107 II,4 | miłość i boleść. Któraż z nich najgorsza? Nie boleść, bo
108 II,4 | otworzyły się i stanął w nich Geist. Był ubrany w podarte
109 II,4 | że byłeś umęczony przez nich, ale jeszcze miałbyś odpowiadać
110 II,5 | prośbę Rzeckiego wziął się do nich w parę godzin po powrocie
111 II,6 | wzniesień furman zwrócił się do nich i wskazując batem przed
112 II,6 | którzy już zbliżyli się do nich. - Pan Starski... - dodał. ~-
113 II,6 | propozycją?... Ażeby kupić od nich winogron!... Panie! Oni
114 II,6 | złudzenia!" A któż ją z nich okradł, jeżeli nie pańscy
115 II,7 | wszystkie oczy zwrócą się na nich i że on musi skompromitować
116 II,7 | powiedziałem jej, że jestem dla nich wiernym sługą... jak pies!...
117 II,7 | nawet zdolniejsi; żaden z nich jednak nie powiedział mi
118 II,7 | Boczną ścieżką biegł do nich Starski, bardzo zaaferowany,
119 II,7 | przerzuca skały, jak i rzeźbi z nich coś subtelniejszego od koronek.~-
120 II,7 | że dla utrzymania się na nich apostołują w społeczeństwach
121 II,7 | dlatego, ażeby inni mieli w nich żywe wzory, a po wtóre,
122 II,7 | Jestem pierwszy z nich - odezwał się Starski -
123 II,8 | niekontent, że zbliża się do nich panna Felicja. ~- Jak to,
124 II,8 | Tak często teraz słyszę o nich, że kiedyś mogę uwierzyć
125 II,8 | zostawił tyle pieniędzy, że z nich wybudowali nową dzwonnicę... ~
126 II,8 | skarby?... Zaraz bym wlazł do nich, choćby przez najciaśniejszą
127 II,8 | pomyśleć, że prawie każda z nich musi przejść podobną szkołę,
128 II,8 | w nim wygasło. ~Zamiast nich począł wpływać mu do serca
129 II,9 | dnia, gdy choćby jeden z nich był w domu, a zawsze był
130 II,9 | Znam te środki! Jednym z nich był ów list anonimowy, w
131 II,10| oświetlone, że układa się z nich jakby abecadło... Heluniu! -
132 II,10| choć rzadko układają się z nich literki) Helunia nabrała
133 II,10| tysięcy i nie odstąpię od nich.~- Baronowa to jakaś dziwaczka,
134 II,10| PS. Stach nie widział od nich ani grosza za lokal) i sprzedał
135 II,10| rzekła najrezolutniejsza z nich. Państwo także nie jesteście
136 II,10| ręce tak, że mi kości w nich trzeszczały, i ze spokojną
137 II,10| prawo dwaj studenci. Jeden z nich odznaczał się bardzo wytartym
138 II,10| rozłożył w taki sposób, jakby w nich trzymał książkę albo obrazek.~-
139 II,11| Żydom... No, a ja już do nich w służbę nie pójdę.~- Cóż
140 II,11| bez konkurenta, pies do nich nie zaglądał. Ale gdy znalazł
141 II,11| nieraz zalewa, kiedy od nich wraca. Ile się trzeba naczekać
142 II,11| Misiewiczowej.~Spojrzała na nich i wzdychając odparła:~-
143 II,11| Wokulski wpadli w zastawioną na nich pułapkę. Ona w ciągu paru
144 II,11| że Wokulski przesiaduje u nich do rana, że to jakieś nieczyste
145 II,12| Malborga. Mieszkał blisko nich, z nimi jadał, z nimi sprowadzał
146 II,12| spostrzegła, że każdy z nich ma albo kapitalik, który
147 II,12| spostrzegł, że albo jedna z nich, albo obie mają do siebie
148 II,12| zapłaciłeś, kochaj się w nich, a one...~- Bo my jesteśmy
149 II,12| podziw, gdy począł bywać u nich Rzecki i opowiadać mnóstwo
150 II,12| Ktokolwiek przyszedł do nich, mówił jej wprost albo z
151 II,13| dochody... Najmądrzejszy zaś z nich, Ochocki, zamiast wyzyskać
152 II,13| że od kilku dni radzi o nich z Wokulskim. Zawsze znajdzie
153 II,13| swego stolika i podeszła do nich; była wzburzona.~- Porzucasz
154 II,13| sobie, że Wokulski nie był u nich od tygodnia.~Po raucie u
155 II,13| rzeczy, nie wiem nawet o nich i nic mnie to nie obchodzi.~
156 II,14| baronowa, zamiast wpaść na nich z krzykiem, jak to zwykle
157 II,14| kieszeni dwa arkusze i jeden z nich podał Krzeszowskiemu. Baron
158 II,15| więc możesz pan stracić u nich kredyt, co byłoby nieszczęściem
159 II,15| kilkadziesiąt lat, a w ciągu nich tyle pragnął i tyle cierpiał,
160 II,16| Jeżeli okno otworzę, jeden z nich strzela do mnie grochem
161 II,16| Maruszewicz jest wściekły na nich; tym bardziej że baron na
162 II,16| się do kamienicy, bywa u nich, przyjmuje ich u siebie.~-
163 II,16| studentów, a może jednał u nich sympatię dla Maruszewicza!
164 II,16| sklepem..., Żyć bym bez nich nie potrafił...~Rzeczy odebrałem
165 II,17| zrobić.~Z początku wcale o nich nie myślał, potem, gdy mu
166 II,17| szepnął Wokulski.~- Ale ja do nich straciłem serce - odparł
167 II,17| kupiec i mówię ci, że u nich wszystko stoi na bladze,
168 II,17| rzekł - że wzrasta do nich niechęć, kiedy nawet ty...~-
169 II,17| stanowisko.~- Nie przez nich; oni ze mną uczciwie wychodzili.~-
170 II,17| ludzi i jak najdalej od nich.~- Eh, przestań!... - zawołał
171 II,17| wilczycą... A on był jednym z nich!...~Znowu ogarnął go ból,
172 II,17| racji ani szaleć za jednym z nich, ani gniewać się za to,
173 II,17| spytał adwokat.~- Dla nich już są gotowe w banku; ja
174 II,17| Żydzi przychodzą albo wy do nich, ale chrześcijański parweniusz
175 II,17| są grzechy, ale żadnego z nich nie popełniliśmy względem
176 II,17| kontrakty obstalunkowe, żeby na nich można było okpić kundmana
177 II,17| mi z tego, jeżeli jedne z nich będą nieszczęśliwymi jak
178 II,17| zamiast szpilki tkwił w nich wąski sztylecik ze złotą
179 II,17| wabiących spojrzeń. Kilka z nich spojrzały mu prosto w oczy
180 II,17| ziemskie, to przecież kupony od nich płacą parobcy; a jeżeli
181 II,18| wszedłbym do spółki i przy nich bym zamieszkał. I mój Boże!
182 II,19| i ajent Szprot... Spoza nich wychylała się jakaś kudłata
183 II,19| dla wkręcenia się pomiędzy nich?... A pięknie to sprzedawać
184 II,19| greckie, ale nawet myśleć o nich. Nie mogłem patrzeć na gmach
185 II,19| dzisiejszy świat nie dla nich... Powszechna jawność sprawia
|