1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5036
Tom, Rozdzial
501 I,8 | spoglądając w lustro. - Ja nie mam pieniędzy, więc muszę
502 I,8 | pan do swoich porządków nie nawracaj odparł Mraczewski. -
503 I,8 | chce rozwodu, na co ona się nie zgadza; ona chce przepędzić
504 I,8 | majątkiem, na co on się nie zgadza. Ona nie pozwala
505 I,8 | co on się nie zgadza. Ona nie pozwala mu trzymać koni,
506 I,8 | jednego wyścigowca; a on nie pozwala jej kupić kamienicy
507 I,8 | się siedząc na fotelu; już nie mógł znieść głosu Mraczewskiego.~"
508 I,8 | na dwu jedną parę butów i nie wierzą w chustki do nosa.~-
509 I,8 | wierzą w chustki do nosa.~- Nie mówiłbyś pan tak - odparł
510 I,8 | własność!... No, takich głupich nie znajdziesz pan w Warszawie.~
511 I,8 | Dlatego, że u mnie już pan nie ma miejsca.~- Jakiż powód?:..
512 I,8 | Przecie chyba nic złego nie zrobiłem? Gdzież pójdę,
513 I,8 | powód jest ten, że ja i pan nie pasujemy do siebie... Zupełnie
514 I,8 | pasujemy do siebie... Zupełnie nie pasujemy. - Mój Ignacy,
515 I,8 | takie wrażenie, że subiekci nie przemówili między sobą ani
516 I,8 | kazał zamknąć sklep, chociaż nie było jeszcze ósmej. Pobiegł
517 I,8 | Wokulskiego, lecz go tam nie zastał. Przyszedł drugi
518 I,8 | Czwartek, Mraczewski już nie pokazał się w sklepie. Pozostali
519 I,8 | Wokulski, ja wczoraj bynajmniej nie miałem pretensji do pana...
520 I,8 | baronie - odparł Wokulski - ja nie prosiłem pana o świadectwo
521 I,8 | Do pana Mraczewskiego nie mam żadnej pretensji, nawet
522 I,8 | Pan Mraczewski już nie jest u mnie i nie będzie -
523 I,8 | Mraczewski już nie jest u mnie i nie będzie - odparł Wokulski
524 I,8 | Myślę... Stasiu, myślę, że nie można aż tak karać człowieka
525 I,8 | Lisiecki i Klejn już nawet nie spoglądali na siebie.~W
526 I,9 | zbawienie jednej duszy. Nie pójdę."~Po południu jednak
527 I,9 | na niego. A w takim razie nie wypada cofać się lub złożyć
528 I,9 | tam panna Izabela, a tej nie można ofiarowywać dziesięciu
529 I,9 | namyślał się: " Iść czy nie iść?..."~"Nie - powiedział -
530 I,9 | Iść czy nie iść?..."~"Nie - powiedział - nie będę
531 I,9 | Nie - powiedział - nie będę należał do tej jarmarcznej
532 I,9 | rulon do kasy i w piątek nie poszedł na groby.~Ale w
533 I,9 | mówił. - Więc jeżeli nie pójdę do kościoła, gdzież
534 I,9 | gdzież ją spotkam?... Jeżeli nie pieniędzmi, czym zwrócę
535 I,9 | poszedł w stronę kościoła.~Nie wszedł tam jednak od razu ;
536 I,9 | ulicy naprzeciw kościóła nie mogąc od niego oczu oderwać.~"
537 I,9 | nawet na tak prosty czyn nie może zdobyć się bez wahań.~
538 I,9 | przypomniat sobie: jak on dawno nie był w kościele.~"Kiedyż
539 I,9 | tym, i w tamtym wypadku nie wiedział dobrze, co się
540 I,9 | ma wieże, w którym nikt nie mieszka, tylko śpią prochy
541 I,9 | przypływy dowodzą, że księżyc nie jest złudnym blaskiem, tylko
542 I,9 | dlaczego te dziwne budynki nie miałyby stwierdzać rzeczywistości
543 I,9 | był w ciemności, której nie mógł rozproszyć blask kilkunastu
544 I,9 | Wiesz, myślałam, że już nie przyjdziesz, i powiem ci,
545 I,9 | angielsku. - On z pewnością nie rozumie...~Tym razem i Wokulski
546 I,9 | angielsku.~Hrabina o mało nie zemdlała czując, że Wokulski
547 I,9 | jej siostrzenicy, choćby nie znał żadnego języka.~- Możesz,
548 I,9 | Pozwól sobie powiedzieć, że nie zawsze - ciągnęła hrabina. -
549 I,9 | odezwała się panna Izabela.~- Nie wiem - rzekła hrabina. -
550 I,9 | niechęć do Mraczewskiego.~- Nie o przekonania chodziło,
551 I,9 | spokojnie Wokulski. - Nam nie.~Silny rumieniec wystąpił
552 I,9 | Wokulski wstał z fotelu i aby nie przeszkadzać pobożnym zajęciom,
553 I,9 | Wokulskiego spytała:~- Pan nigdy nie cofa swoich postanowień?~-
554 I,9 | cofa swoich postanowień?~- Nie - odpowiedział. Ale w tej
555 I,9 | godziny. Prawda, Belu, że nie posiedzimy tu.dłużej?~Służący
556 I,9 | książki nabożnej.~Wokulski nie opuścił kościoła, ale w
557 I,9 | I to wszystko robi się nie przez pobożność ani przez
558 I,9 | pytać się: kochasz mnie czy nie kochasz? albo: chcesz mnie
559 I,9 | kochasz? albo: chcesz mnie czy nie chcesz? ja wyrzucam setki
560 I,9 | zaznajomienia się.~Żle to jednak nie umieć po angielsku... Dzíś
561 I,9 | wydawał pieniądze, jeżeli nie na zapewnienie sobie szczęścia?
562 I,9 | srebrną czterdziestówkę, ale nie śmiała dotknąć krzyża. Klęczący
563 I,9 | ziewała, przy dalszym trzy nie znane mu damy zaśmiewały
564 I,9 | jakby do tego grobu przyszła nie z modlitwą, ale z zapytaniem
565 I,9 | I w buzię?~- W buzię nie można.~- Ech, co tam!... -
566 I,9 | pocałowałam i Pan Jezus nic nie powiedział.~- Niech Helusia
567 I,9 | pierwej paciorek.~- Kiedy nie pamiętam, gdzie skończyłam...~-
568 I,9 | bądź cicho, bo nigdy cię nie pocałuję - szepnęła strapiona
569 I,9 | czego potrzebuje, no - i nie zejdą się... Jedno przychodzi
570 I,9 | Kto wie, czy paręset rubli nie byłoby dla tej kobiety szczęściem?
571 I,9 | szczęściem? Ale ona ich nie dostanie; Bóg w tych czasach
572 I,9 | dostanie; Bóg w tych czasach nie słucha modlitwy uciśnionych.~
573 I,9 | wzniosłe obietnice Chrystusa nie mają być spełnione; choćby
574 I,9 | się żywa rozmowa. Wokulski nie słyszał jej treści, tylko
575 I,9 | rozpromieniona.Nawet ten szczegół nie uszedł jego uwagi, że od
576 I,9 | Więc dlaczegóż by się nie pobrali?... - Może on nie
577 I,9 | nie pobrali?... - Może on nie ma pieniędzy... Lecz w takim
578 I,9 | Pięknej pani z dzieckiem już nie było.~"Jaka szkoda!" - szepnął
579 I,9 | Tak mówisz?... Więc chodź.~Nie było jeszcze piątej, dzień
580 I,9 | go Wokulski.~Pan Ignacy nie odpowiedział nic. Wziął
581 I,9 | chciałby ci dopomóc, więc nie spiesz się i odpowiadaj
582 I,9 | Cóż?~- Pewno nic z tego nie będzie... Wyjdę dziś, to
583 I,9 | później tydzień leżała.~- Nie sprowadzą.~- Akurat! Mam
584 I,9 | z pięćdziesiąt rubli. Nie wiem nawet, skąd się wziął,
585 I,9 | ośmiu rubli na miesiąc nikt nie wyżyje. Wreszcie - jestem
586 I,9 | jeszcze warta, że mogę nikogo nie obszywać.~Wokulski podniósł
587 I,9 | Wokulski podniósł głowę.~- Nie chcesz wyjść stamtąd!~-
588 I,9 | darmo nikt na świecie chleba nie jada...~- I to nieprawda -
589 I,9 | Ten stary pan nic przecie nie robi, a pieniądze ma. Nieraz
590 I,9 | że mnie już o nic głowa nie zaboli...~- Nie pójdziesz
591 I,9 | nic głowa nie zaboli...~- Nie pójdziesz do żadnego pana,
592 I,9 | miejsce.~- Magdalenki mnie nie wezmą. Trzeba zapłacić dług
593 I,9 | tam zostaniesz. Chcesz czy nie chcesz?..~- Ha, niech pan
594 I,9 | będzie ci dobrze; ale jeżeli nie skorzystasz z okazji, rób,
595 I,9 | rzekł zamyślony Wokulski. - Nie widziałem jeszcze podobnego
596 I,9 | Tępienie ich do niczego nie doprowadzi, bo ciągle się
597 I,9 | się uszczupli. Majątek mój nie wystarczyłby na uszlachetnianie
598 I,9 | jak marszałkowską buławę. Nie brakło i fantastycznych
599 I,9 | jestem głupi! - myślał. - Nie, nie jestem; głupi. Jestem
600 I,9 | głupi! - myślał. - Nie, nie jestem; głupi. Jestem tylko
601 I,9 | głowie, na drugiej zdjął go nie wiedząc, czy robi stosownie,
602 I,9 | a Wokulski został sam, nie wiedząc, dokąd udać się
603 I,9 | Czyżem ja aż tak nikczemny!"~"Nie, jesteś aż tak szlachetny"~
604 I,9 | Znajdziesz tu wielu znajomych.... Nie wyobrażaj sobie, że arystokracja
605 I,9 | tak wielkich, jakich... nie znajdę w Warszawie.~- A...
606 I,9 | Kiedy pan jesteś w domu?~- Nie mam stałej godziny, wolę
607 I,9 | osobistości w mieście, a nie zna tylko tych, którzy odznaczali
608 I,9 | albo majątkiem, nic zresztą nie robiąc.~Przy wejściu do
609 I,9 | pomyślał Wokulski - ażeby nie skompromitować dorobkiewicza.
610 I,9 | gospodyni - odparł książę.~- Nie mam przesądu co do kupców -
611 I,9 | pewnego przedsiębiorstwa i nie przyjął...~Hrabia uśmiechnął
612 I,9 | tysięcy rubli...~- Miałby, ale nie byłby dziś tutaj - odparł
613 I,9 | skamieniał.~"Nawet marzyć o niej nie mogę!..." - pomyślał z rozpaczą.~
614 I,9 | sam przy małym stoliczku nie spuszczając oka z panny
615 I,9 | milionów rubli, ale jeszcze nie wiem, czy pójdą ich wyroby.~-
616 I,9 | szepnął książę. - Czy nie widzisz pan w niej istotnego
617 I,9 | dla naszych fabryk?~- Ach, nie. Widzę tylko nieznaczne
618 I,9 | dochodów, co zresztą mnie nie obchodzi. Ja mam obowiązek
619 I,9 | robotników.~- Tak pan sądzisz?... Nie pomyślałem o tym. Mnie zresztą
620 I,9 | pomyślałem o tym. Mnie zresztą nie obchodzą fabrykanci, ale
621 I,9 | rękę. - Żałuję doprawdy, że nie jestem moim własnym synem...
622 I,9 | Jestem dorobkiewiczem, nie mam tytułu... - odparł Wokulski
623 I,9 | Wokulskich?...~- Z tych... nie znanych nikomu - odparł -
624 I,9 | najmniej chyba pani.~- A nie służyłże twój ojciec w wojsku?~-
625 I,9 | ojciec w wojsku?~- Ojciec nie, tylko stryj.~- I gdzież
626 I,9 | I gdzież to on służył, nie pamiętasz?... Czy nie było
627 I,9 | służył, nie pamiętasz?... Czy nie było mu na imię także Stanisław?~-
628 I,9 | Widzisz, moje dziecko, że nie jesteś mi tak nie znany...
629 I,9 | dziecko, że nie jesteś mi tak nie znany... Żyjeż on jeszcze?...~-
630 I,9 | odpoczynek!... Umarł... A nie zostałaż ci jaka po nim
631 I,9 | malował?.. I nicże więcej nie zostało?.~- Była jeszcze
632 I,9 | osobliwa popularność nic go nie obchodzi, wypił jeden po
633 I,9 | który nam przerwano, czy nie sądzisz pan, że dobrze byłoby
634 I,9 | wielkich fabrykach tym, którzy nie mogą zdobyć się na małe
635 I,9 | nawet mąkę, bo nasi młynarze nie chcą zastąpić kamieni -
636 I,9 | duma!... Szlachetnej rasy nie ukryje się nawet pod łachmanami.~-
637 I,9 | łaskaw...~- Przez litość, czy nie za mało?... Niech tylko
638 I,9 | obu...~- Sądziłabym, że nie ma ani śladu podobieństwa.~-
639 I,9 | porządny, bogaty, posagu nie strwoni...~Koło nich szybko
640 I,9 | zadowolony książę. - Takiego nie było jeszcze między nami.
641 I,9 | Czy z sercem? - zapytał. - Nie warto...~Panna Izabela wzruszyła
642 I,9 | Odpowiedzieli wybuchem śmiechu, nie przerywając zabawy.~Minęli
643 I,9 | zostali sami, dodała:~- Nawet nie wiesz, ile obudziłeś we
644 I,9 | Byłżeś kiedy u niego?... Nie mówiłże ci nic... Nie oprowadzał
645 I,9 | Nie mówiłże ci nic... Nie oprowadzał cię?... Wszakże
646 I,9 | czyby się do tej studni nie rzucić? Nikt by nas tam
647 I,9 | rzucić? Nikt by nas tam nie odszukał i na wieki zostalibyśmy
648 I,9 | szczęście... Sam tylko żal nie przeszedł i pozostał, mówię
649 I,9 | było wczoraj. Ach, gdyby nie wiara, że jest inny świat,
650 I,9 | tutejsze krzywdy, kto wie, czy nie przeklęłoby się i życia,
651 I,9 | konwenansów... Ale ty mnie nie rozumiesz, bo wy dziś macie
652 I,9 | najprędzej stąd wyjść i już nie słuchać skarg, które odnawiały
653 I,9 | Wokulski zarumienił się. Nigdy nie przychodziło mu do głowy,
654 I,9 | więcej nad grudę ziemi.~- Nie ma - ciągnęła prezesowa
655 I,9 | widząc jego zakłopotanie. - Nie tobie dziwię się, moje dziecko,
656 I,9 | dziecko, żeś o nagrobku nie pamiętał, ale sobie wyrzucam,
657 I,9 | Ale że sama jechać tam nie mogę, więc ty mnie wyręczysz.
658 I,9 | Śmierć zajrzała mi w oczy.~- Nie dziw się: krąży koło mnie
659 I,9 | Wokulski był odurzony. Nie wiedział, którędy idzie,
660 I,9 | wiedział, którędy idzie, nie zdawał sobie sprawy z tego,
661 I,9 | delikatności, o jakiej nigdy nie marzył, a nad tym wszystkim,
662 I,9 | patrzyli na Wokulskiego, a on nie widział nikogo, tylko rozgorączkowanym
663 I,9 | bladoniebieskiej sukni.~"Tu jej nie ma" - pomyślał.~- No, tylko
664 I,9 | jak on sobie nic z was nie robi!... - szepnął śmiejąc
665 I,9 | niej wielką przyjaciółkę, nie większą jednak aniżeli we
666 I,9 | sobą.~I w drugim salonie nie było panny Izabeli. Wokulski
667 I,9 | panie Wokulski? Ale to nic nie pomoże; musicie zbliżyć
668 I,9 | odpowiedział, ale co?... - nie było mu wiadome. Niepokój
669 I,9 | w imię boże zaczynajmy.~"Nie ma jej!" - myślał Wokulski,
670 I,9 | zrobiłeś szalony efekt. Hrabina nie posiada się z radości, książę
671 I,9 | prezesową... No... cudownie! Nie można było marzyć o zdobyciu
672 I,9 | pozycji, jeżeli jej tam nie ma?"~- Konie pana Wokulskiego! -
673 I,9 | dorożce.~Większa ich część nie widziała Wokulskiego, niektórzy
674 I,9 | którzy spostrzegłszy go nie kłaniali się, a nawet uśmiechali
675 I,9 | mogłem usługiwać w sklepie, a nie usługiwałem chyba dlatego,
676 I,9 | chyba dlatego, że żaden nie wstąpiłby tam. Z komórki
677 I,9 | co za skok!... Czy aby ja nie za prędko awansuję?" - dodał
678 I,9 | rozkosz pomyśleć, że dziś nic nie robi i jutro nic nie będzie
679 I,9 | nic nie robi i jutro nic nie będzie robił - za cały rok.
680 I,9 | kiedyś było moim marzeniem, nie mam nic, bo dawne pragnienia
681 I,9 | poczęło mu bić gwałtownie.~"Nie, nie ona."~O paręset kroków
682 I,9 | mu bić gwałtownie.~"Nie, nie ona."~O paręset kroków dalej
683 I,9 | dystyngowane ruchy.~"Ona?... Nie. Skądżeby wreszcie ona?"~
684 I,9 | nieprzespanego snu, którego nie niepokoiłyby żadne pragnienia,
685 I,9 | Wokulski...~- Dlaczegoż być nie miał, skoro go zaproszono -
686 I,10| współzawodników.~No - i wojny nie ma. W naszym sklepie ruch
687 I,10| a pieniądze płyną do kas nie gorzej od plew. Kto by Stasia
688 I,10| gorzej od plew. Kto by Stasia nie znał, powiedziałby, że to
689 I,10| nieboszczka Grossmutter i nie rozumiał ani ducha czasu,
690 I,10| ode mnie?... Ehe! tak źle nie jest...~Pamiętam, że kiedy
691 I,10| się w całej Europie. Nikt nie wiedział, co będzie. Ale
692 I,10| Cała bieda w tym, że ja coś nie zdużam na nogi.~Rok 1846
693 I,10| Nieraz i ja myślałem: czy już nie pora wytknąć głowę na szerszy
694 I,10| Chcesz, mówię ci... to idź, a nie chcesz, mówię ci... to zostań...~
695 I,10| ażeby ojciec byle jako nie wystąpił na boskim sądzie).
696 I,10| się na Podwalu tak, żem nie mógł wytrzymać. Poszedłem
697 I,10| jak ojciec. Chcesz - idź, nie chcesz - zostań. Ale ja,
698 I,10| zostań. Ale ja, gdyby nie podłe moje nogi, dawno bym
699 I,10| mieszkania (ciotki w domu nie było) i sięgnąwszy pod poduszkę
700 I,10| to, mówię ci, z tego balu nie każdy wraca... Wreszcie
701 I,10| wojowniczość opuściła go i ani razu nie powtórzył swego ulubionego
702 I,10| dałbym ja Szwabom, żebym tak nie miał sklepu...~Gdy zaś około
703 I,10| milczeniu, bo Katz nigdy nic nie mówił. Fura żydowska, którą
704 I,10| Twardo i trzęsie, spać nie można.~Wspólna podróż trwała
705 I,10| pory kartofle, ale żadne nie smakowały mi tak jak wówczas.
706 I,10| Ej! Katz, jeżeli w niebie nie ma węgierskiej piechoty
707 I,10| Ja bo nawet w grobie jej nie zapomnę, a jeżeli kiedyś
708 I,10| węgierską, której nazwy nie pamiętam. Fetowali nas aż
709 I,10| miło. W winie, co prawda nie osobliwszym, można się było
710 I,10| tak zbrzydły, że człowiek nie wziąłby do ust tego paskudztwa,
711 I,10| chwili największego tumultu nie zajechał do sztabu szlachcic
712 I,10| nocy spaliśmy na gołym polu nie stawiając nawet w kozły
713 I,10| Oho! zaczyna się...~- Nie, to sygnał...~Padły znowu
714 I,10| pojedynczych strzałów już nie można było odróżnić. Nagle
715 I,10| wzgórza i rzadkich krzaków nie było nic. Natomiast na tle
716 I,10| chwilę serce bić przestało, nie ze strachu, ale jakby w
717 I,10| żartowano z Austriaków, którym nie wiodło się w tych czasach.
718 I,10| krzakach, które mijaliśmy, nie poruszał się żaden listek;
719 I,10| zarośniętym młodą trawą, nie odzywał się wystraszony
720 I,10| burzy przy jasnym niebie nie słyszał, bracie Katz, ten
721 I,10| słyszał, bracie Katz, ten nie zna się na muzyce!... Pamiętasz,
722 I,10| dziwnie było na sercu?... Nie strach, ale tak coś jakby
723 I,10| cud, że od tylu poleceń nie zamąciło mu się we łbie!~
724 I,10| dodał - i sam sztab lepiej nie widzi...~Z tej długiej rzeki
725 I,10| szczególna myśl. Czy bitwy nie są hałaśliwymi komediami,
726 I,10| wojska urządzają dla narodów, nie robiąc sobie zresztą krzywdy?...
727 I,10| wyglądało wspaniale, ale nie tak znowu strasznie.~Zeszliśmy
728 I,10| zarył się w ziemię, ale nie wybuchnął.~- Zaczynają nas
729 I,10| przemówił coś do mnie, alem go nie słyszał ; natomiast zaszumiało
730 I,10| dym. Coś trąbiono, alem nie zrozumiał sygnału ; natomiast,
731 I,10| kłęby dymu, żem nic dalszego nie mógł dojrzeć. Widziałem
732 I,10| się tak, żem w końcu nic nie słyszał, ani huku karabinów,
733 I,10| myślałem przyspieszając kroku. Nie był to już bieg, ale koński
734 I,10| rękę~Majora między nimi nie było.~Powoli zmieszani w
735 I,10| się - odparł zachmurzony.~Nie śmiałem pomyśleć, że zginęli.~
736 I,10| A wiesz ty, że ja nic nie słyszę? - odparłem.~- Głupiś.
737 I,10| mówię...~- Tak, ale armat nie słyszę... Owszem, słyszę -
738 I,10| jedno ogromne warczenie, już nie ogłuszające, ale wprost
739 I,10| aniżeli był z początku, już nie robił na mnie wrażenia;
740 I,10| przez poetów świstanie kul nie jest bynajmniej poetyczne,
741 I,10| kule przelatujące z ukosa nie do nas adresowano.~W tej
742 I,10| czułem, że zginę, jeżeli nie zabiję niewidzialnego wroga.
743 I,10| satysfakcją, że moje kule nie pójdą górą. Nie patrzyłem
744 I,10| moje kule nie pójdą górą. Nie patrzyłem na bok ani pod
745 I,10| krzyknął: " Naprzód!" i - nie wiem, z ilu piersi wybuchnął
746 I,10| Katz rwąc się naprzód. A że nie mógł wydobyć się z ciżby,
747 I,10| opuszczono, a wtedy poznałem, że nie stoję na ziemi, ale na człowieku,
748 I,10| wyszeptał chrapliwym głosem:~- Nie trzeba deptać... Niemcy
749 I,10| melancholia.~Było to bodaj czy nie ostatnie nasze zwycięstwo.
750 I,10| dopóki wreszcie pod Vilagos nie opadły z drzewców jak liście
751 I,10| Katz, węgierska piechota nie tchórzy i nie łamie słowa
752 I,10| węgierska piechota nie tchórzy i nie łamie słowa danego, nawet...
753 I,10| jak kto, ale Napoleon nas nie opuści. Deszcz rozmiękczył
754 I,10| iskry.~- Boję się, żeby nie dostał zgniłej gorączki -
755 I,10| Szapary.~Niedaleko rzeki Sawy, nie wiem którego dnia naszej
756 I,10| ani Kossuth, ani Turek nas nie rozbudzi.~- Pewno, że nie
757 I,10| nie rozbudzi.~- Pewno, że nie rozbudzi! - mruknął Katz.~
758 I,10| Szapary marszcząc brwi.~- Nie ma sprawiedliwości dla tych,
759 I,10| sprawiedliwości dla tych, którzy nie umieli zginąć z bronią w
760 I,10| Czemu, żeście wy sami nie umieli go nadstawić?...~-
761 I,10| drodze...~- Węgry!... już nie ma Węgier! - mruczał Katz. -
762 I,10| Katz. - Równość... nigdy nie było równości!... Sprawiedliwość...
763 I,10| Sprawiedliwość... nigdy jej nie będzie... Świnia wykąpie
764 I,10| Mincel, już ja u ciebie nie będę krajać mydła...~Zmiarkowałem,
765 I,10| wypędzili, do Szwabów się nie zaciągnę...~Mimo to legł
766 I,10| Przecież powinno być pięciu. Nie, powinno być sześciu!...
767 I,10| sześciu!... Szukałem Katza, nie mogłem się dopatrzeć Nie
768 I,10| nie mogłem się dopatrzeć Nie pytałem o niego ; płacz
769 I,10| Bóg węgierski, gdyby się nie poznał na tobie!~...Alem
770 I,10| potoków obcej mowy i widząc nie nasze twarze, nie nasze
771 I,10| widząc nie nasze twarze, nie nasze ubiory, nie naszą
772 I,10| twarze, nie nasze ubiory, nie naszą ziemię. Nieraz oddałbym
773 I,10| zabił z desperacji, gdyby nie ciągłe wiadomości o Ludwiku
774 I,10| zrobić porządek w świecie.~Nie udało mu się wprawdzie,
775 I,10| wprawdzie, aleć - zostawił syna. Nie od razu Kraków zbudowano!...~
776 I,10| zbudowano!...~Nareszcie nie mogłem wytrzymać i - w grudniu
777 I,10| stąd wypędzą?..."~Nigdy zaś nie zapomnę radości, jakiej
778 I,10| Zamościa. Właściwie, tom nawet nie bardzo jechał ; raczej szedłem,
779 I,10| szczegółów tego wypadku nie pamiętam.~Zdaje się jednak,
780 I,10| zrobił inną rzecz, choć nie wspomniał o niej do śmierci
781 I,10| niej do śmierci i nawet nie lubił o tym rozmawiać. Oto
782 I,10| jaką wyniosłem z Węgier nie licząc dwu ran: w piersi
783 I,10| Krakowskim Przedmieściu, a nie na Podwal, broń Boże! bo
784 I,10| któremu nawet pies porządny nie powinien ~podawać ręki.
785 I,10| gęsiną, której do Lublina nie mogłem strawić. Nareszcie
786 I,10| rozejrzawszy się, czy kto nie podsłuchuje, szepnął:~-
787 I,10| Roku wychodzi za mąż...~- Nie mam dukatów - odparłem.~-
788 I,10| na węgierskie wojne i pan nie ma dukatów... - rzekł zdziwiony.~
789 I,10| to dla mojej córki...~- Nie mam, bracie, daję ci słowo...~-
790 I,10| bracie, daję ci słowo...~- Nie ma pan? - powtórzył, szeroko
791 I,10| wrzeszczeli jak opętani. Pomimo to nie pomieniałbym mego ciasnego
792 I,10| ciężka paka; istny cud, żem nie stracił życia. Pod Kurowem
793 I,10| byli pasażery!...~- Więc nie było nikogo?... - odparłem. -
794 I,10| ten sposób, że na bryce nie było nikogo oprócz mnie,
795 I,10| przyjechał!...~Siadłem i znowu nie mówiliśmy nic do siebie.
796 I,10| dzbanek do kawy.~- A Franc?~- Nie gadaj mi o tym łajdaku -
797 I,10| sobie, że noga moja u niego nie postanie...~- Cóż ci zrobił? -
798 I,10| orzeł napluł w kapelusz... Nie - mówił Jan Mincel - z tym
799 I,10| z tym człowiekiem żyć nie mogę...~Przez cały czas
800 I,10| interesantów, na których nawet nie zwracałem uwagi. Wtem .
801 I,10| ucałowałem jej suche rączyny nie mogąc słowa przemówić.~-
802 I,10| getrunken?...~- Naturalnie, że nie pił - odparł Jan w moim
803 I,10| padając mi w objęcia.~- Nie całuj się z tym durniem,
804 I,10| taczkami we dwa psy...~- Nie gadam z panem! - wrzasnął
805 I,10| wrzasnął Jan.~- Ja też nie do pana mówię, tylko do
806 I,10| domu!... - krzyknął Jan.~- Nie przyszedłem do pańskiego
807 I,10| gniewu Jana.~- Noga moja nie postanie u podłego Szwaba! -
808 I,10| krzyknął Jan.~To jednak nie przeszkodziło, że wieczorem
809 I,10| Mimochodem wspomnę, że nie było tygodnia, w ciągu którego
810 I,10| którego bracia Minclowie nie pokłóciliby się i nie pogodzili
811 I,10| Minclowie nie pokłóciliby się i nie pogodzili przynajmniej ze
812 I,10| że przyczyny swarów nigdy nie wypływały z interesu natury
813 I,10| starożytną polską krew!... Niemka nie mogłaby mnie urodzić!...
814 I,10| osobami a rodziną Minclów - nie wiem po dziś dzień, choć
815 I,10| gdy Franc oświadczył, że nie pozwoli na taką maskaradę
816 I,10| i na weselu, lecz choć nie gadał z bratem, na śmierć
817 I,10| 1856 zmarł na karbunkuł, nie obszedł się bez awantury.
818 I,10| piszę o Minclach. Gdybym nie czuł się tak rześkim, jak
819 I,10| Wokulskiego wielu rzeczy nie rozumiem i za każdym razem
820 I,10| Jana (do mnie nikt się tak nie przytulał), a Grossmutter
821 I,10| którzy mu tego darować nie mogą?~A w jakim celu zajmuje
822 I,10| słusznie - on odpowiada - nie będzie się mnożył ród wariacki.~
823 I,10| tyś sprytny, alem i ja nie w ciemię bity: wiem więcej,
824 I,10| to mi tylko bolesne, że nie masz do mnie zaufania. Bo
825 I,10| niejednego głupstwa, jeżeli nie od plamy...~Ale co ja tu
826 I,10| sobie to uporządkowałem; nie wiem, czy właściwie, ale
827 I,10| twarz, smutne oczy i prawie nie mogłem wyobrazić sobie,
828 I,10| partię...); ale on się chyba nie ożeni. Jakieś dzikie myśli
829 I,10| snują mu się po głowie, ale nie o małżeństwie, niestety!...
830 I,10| dystylarnię. Czego ona już nie kupiła u nas, a wszystko
831 I,10| ażeby mnie zapytać :~- Cóż, nie żeni się pan Wokulski?~-
832 I,10| żeni się pan Wokulski?~- Nie, pani dobrodziejko...~-
833 I,10| Ale niechże pan czasem nie wspomni panu Wokulskiemu
834 I,10| panie Rzecki...~-"Owszem, nie zaniedbam wspomnieć mu o
835 I,10| załatwiamy rachunek, mówi:~- Nie mógłby się, panie tego,
836 I,10| razem mówi:~- Ma tu Polska nie ginąć, mój Boże, kiedy tacy
837 I,10| kiedy tacy jak Wokulski nie żenią się. Bo to nawet,
838 I,10| Bo to nawet, mój Boże, nie potrzebuje człowiek posagu,
839 I,10| złapać Stacha, a jego albo nie ma w sklepie, albo jeżeli
840 I,10| albo jeżeli jest, to nawet nie patrzy na towar, jakby mówił:~-
841 I,10| piechoty, biedny mój Stach nie cieszy się sympatią. Nic
842 I,10| rocznego dochodu.~Ponieważ nie znałem tych panów, a zapewne
843 I,10| panów, a zapewne i oni mnie, nie mogę więc posądzić ich o
844 I,10| mówił, z przyczyny dymu nie widziałem; wreszcie nie
845 I,10| nie widziałem; wreszcie nie śmiałem podnieść oczu od
846 I,10| się nieco - bogaty ożenek nie hańbi. Ale te miliony, zarobione
847 I,10| pachną kryminałem.~- Podobno nie kradł - odezwał się półgłosem
848 I,10| trzeci.~- W takim razie nie ma milionów - huknął bas. -
849 I,10| wtrącił dychawiczny.~- Nie - mówił bas - on z tych
850 I,10| mówił bas - on z tych dostaw nie obmyje się nawet szarym
851 I,10| milczący - to już do kupca nie należy. Kupiec jest od tego,
852 I,10| He!...~- W każdym razie nie dałbym trzech groszy za
853 I,10| dowiódł swego patriotyzmu nie tylko językiem...~- Tym
854 I,10| w prawo i w lewo, sklepu nie pilnuje, perkaliki sprowadza,
855 I,10| wymknąłem się po cichu. Nie wmieszałem się do tej rozmowy,
856 I,10| utnij, a jeszcze mu się nie wywdzięczysz...~Albo ta
857 I,10| występne; czyliż oni i one nie mają więcej szlachetnych
858 I,10| które zresztą żaden z nas nie wierzy. Ma Staś rację, że
859 I,10| Przecie chyba Wokulski nie będzie uczył się po angielsku?...~
860 I,10| Jest pan Wokulski? Pewno nie ma, spodziewam się... Wszak
861 I,10| podobnym stary Mincel!), ale - nie ma jedności. Klejn i Lisiecki,
862 I,10| kolegów traktują w sposób nie powiem pogardliwy, ale trochę
863 I,10| bo w tak krótkim czasie nie można ani towarów należycie
864 I,10| słowem - trzech groszy nie dałbyś za niego, kiedy siedzi
865 I,10| sztuki, zdaje się, że to nie człowiek, ale machina parowa;
866 I,10| klienteli. Ja może dlatego nie mam odwagi do małżeństwa,
867 I,10| zwany kobietą, z pewnością nie zastanowił się, jakiej klęski
868 I,10| obywatelem, a mimo to wszyscy go nie lubią, gdyż - ma nieszczęście
869 I,10| pewnością najwierniejszy katolik nie zjadał tyle kiełbasy co
870 I,10| cukierni zapytano go:~- Nie lubisz pan lodów, panie
871 I,10| czosnku. Czosnku znieść nie mogę.~Wrócił z Syberii razem
872 I,10| na Nalewkach, jeżeli mnie nie przygarniesz.~- Dlaczego
873 I,10| Dlaczego żeś od razu do mnie nie przyszedł? - spytał Stach.~-
874 I,10| przyszedł? - spytał Stach.~- Nie śmiałem... Bałem się, żeby
875 I,10| śmiałem... Bałem się, żeby nie mówili o mnie, że Żyd musi
876 I,10| wszędzie wkręcić. I dziś nie przyszedłbym, gdyby nie
877 I,10| nie przyszedłbym, gdyby nie troska o dzieci.~Stach wzruszył
878 I,10| Zaś w kwadrans później, nie wiem już z jakiej racji,
879 I,10| Krakowskie Przedmieście! Nie mógłby to parch, jeden z
880 I,10| tonem, którego, co prawda, nie lubię:~- Panie... panie
881 I,10| bardzo źle. Czybyś więc pan nie pozwolił mu kolegować ze
882 I,10| powiedział:~- Kochany Henryku, nie bierz do serca drobnych
883 I,10| wzdychając:~- Ach, gdybym się nie bał, że mi dzieci zżydzieją,
884 I,10| go - raz się, do licha, nie ochrzcisz?..~- Zrobiłbym
885 I,10| Zrobiłbym to przed laty, ale nie dziś. Dziś zrozumiałem,
886 I,10| syn, ażeby od niego grosza nie wziąć, bieduje po sklepach
887 I,10| drogą Stach na tym cierpi. Nie tylko bowiem przyjął do
888 I,10| Nasi krzyczą i grożą, ale nie jego straszyć; zaciął się
889 I,10| jego straszyć; zaciął się i nie ustąpi, choćby go piekli
890 I,10| podwyższając mu nawet pensję.~Nie przez jeden wieczór zastanawiałem
891 I,10| sposób, że nikt ich u nas nie widział: Włóczyli się po
892 I,10| interesa: Że zaś domysły moje nie były bezpodstawnymi, dowiódł
893 I,10| zdumienia przez cały wieczór nie mogłem ust otworzyć; tylko
894 I,10| Mraczewski rozprawiał.~Jak żyję, nie słyszałem nic równego. Młodzieniec
895 I,10| być własnością ogółu, że nie ma wcale Boga ani duszy,
896 I,10| ożenił. Gdyby miał żonę, nie mógłby tak często naradzać
897 I,10| ludźmi, którzy bądź jak bądź nie występują na plac z bronią
898 I,10| wreszcie żadna piechota nie będzie strzelać do rozbrojonego
899 I,10| że jest wdową, gdyż nigdy nie widuję jej z mężem, tylko
900 I,10| jej myśli... Szczęście, że nie jestem otyły, bo wobec tych
901 I,10| on mówi - co?... Szampan, nie kobieta dodał, bezwstydnie
902 I,10| surowo.~- Ja przecież nic nie mówię! - odpowiada zacierając
903 I,10| się lubieżnym. - Ja nic nie mówię!... Największą cnotą
904 I,10| siebie uwagę jakiej damy, nie śmiałbym nawet myśleć o
905 I,10| śmiałbym nawet myśleć o tym, a nie dopiero wrzeszczeć na cały
906 I,10| uroczystości, gdyż i zaproszeni nie o to troszczyli się: kto
907 I,10| przysadkowaty, spocony, o którym nie mógłbym powiedzieć, czy
908 I,10| razem mruknął: "Proszę mi nie przeszkadzać!" - a za drugim
909 I,10| jużci chyba ten biedaczysko nie jest z towarzystwa ubezpieczeń.
910 I,10| Ludzi tak obdartych tam nie trzymają..."~Dopiero Lisiecki
911 I,10| się:~- Czy w tych czasach nie było u panów jakiego wypadku?...
912 I,10| podoba, kupować; prezentów nie przyjmujemy od nikogo.~Włożył
913 I,10| pięćdziesiąt osób. Kogo bo tam nie było!... Głównie kupcy i
914 I,10| sporo szlachty. O trunkach nie wspominam, gdyż naprawdę
915 I,10| wspominam, gdyż naprawdę nie wiem, czego było więcej :
916 I,10| Stacha, kiedy zagrała muzyka, nie wiem już jaki kawałek, ale
917 I,10| Zauważyłem, że wiwaty nic go nie obchodzą. Nie rozchmurzył
918 I,10| wiwaty nic go nie obchodzą. Nie rozchmurzył się nawet, choć
919 I,10| i bez sensu) powiedział, nie wiem, w swoim czy w Wokulskiego
920 I,10| się na moim ramieniu, gdyż nie mógł ustać. ~- Co?... -
921 I,10| rzekłem.~- Właśnie, że nie pójdę spać... Pójdę do moich
922 I,10| Żabcią prędzej poradzili... Nie grałaby im po nosie jak
923 I,10| język. Jeżeli ten dzisiaj nie powie mi czego o Stachu,
924 I,10| to już chyba nigdy nic nie będę wiedział.~Kiedy przyszliśmy
925 I,10| w jego charakterze...~- Nie widzę zmiany - odparł Szuman. -
926 I,10| jakieś głupstwo, to także się nie cofnie i zrobi głupstwo
927 I,10| najzupełniej konsekwentne.~- A czy nie wplątał się w jakie nowe
928 I,10| historie?.. - spytałem.~- Nic nie wiem - odparł sucho Szuman.~
929 I,10| Dotychczas wiodło mu się, ale... nie ma przecie człowieka, który
930 I,10| do siebie.~Całą noc spać nie mogłem. Takie straszne zapowiedzi
931 I,10| od Szumana ; a On chyba nie pozwoli zmarnować się Stachowi..."~
932 I,11| panna ładna i dobra, choćby nie miała majątku, może jednak
933 I,11| dobrą i ładną, lecz za mąż nie wyszła. Później mówiono
934 I,11| szlachetnemu hrabiemu, lecz - nie pozyskała jego ręki.~Już
935 I,11| był wdzięcznym, dopóki nie wściekł się i nie pokąsał
936 I,11| dopóki nie wściekł się i nie pokąsał służącej, co samą
937 I,11| odpowiedziała pani Meliton.~Nie była już nauczycielką, ale
938 I,11| rekomendowała nauczycielki; nie myślała o zamążpójściu,
939 I,11| swatała młode pary; nikomu nie oddawała swego serca, ale
940 I,11| kobietą i wiem, że kobiet nie zdobywa się ofiarami, tylko
941 I,11| Wokulski jej tonem.~- Rozumu nie tyle, prędzej pięści - dodała
942 I,11| Dla mnie niech pani sobie nie zadaje tego trudu.~- Myślisz
943 I,11| trudu.~- Myślisz pan, że nie będzie potrzebny? - spytała
944 I,11| kiedyś oceni. A jeżeli nią nie jest, zawsze będę miał czas
945 I,11| gdy się już zagnieździ. A nie zapomnij pan - dodała -
946 I,11| umieścić mój kapitalik. Nie darłbyś paru tysięcy, gdybyś
947 I,11| ciężko nieraz trzeba na nie pracować.~W maju i czerwcu
948 I,11| który podejrzewał spisek. I nie mylił się. Był spisek, ale
949 I,11| w miejscu i że owe jutro nie nadejdzie nigdy. Noc miał
950 I,11| się spojrzeć w okno, ażeby nie zobaczyć zachmurzonego nieba,
951 I,11| się odkłoniły. Idzie dalej nie odwracając głowy, ażeby
952 I,11| odwracając głowy, ażeby się nie zdradzić. Nareszcie ogląda
953 I,11| jeszcze raz spojrzę... Nie, nie wypada!"~I czuje w
954 I,11| jeszcze raz spojrzę... Nie, nie wypada!"~I czuje w tej chwili,
955 I,11| zapomnieniem... A jeżeli nie jest?... Nie, w naturze
956 I,11| A jeżeli nie jest?... Nie, w naturze nie ma miłosierdzia...
957 I,11| jest?... Nie, w naturze nie ma miłosierdzia... Czy godzi
958 I,11| wlać bezmiar tęsknoty, a nie dać nawet tej pociechy,
959 I,11| się, Belu, że pieniądze nie dają szczęścia. Ten Wokulski
960 I,11| karierę, lecz cóż stąd?... Już nie pracuje w sklepie, ale nudzi
961 I,11| przede wszystkim zabawnym.~- Nie dostrzegłam tego - zdziwiła
962 I,11| panna Izabela.~Wokulski nie miał odwagi wyjść z Łazienek.
963 I,11| niebieskiej i że żadna z nich - nie należy do panny Izabeli.~"
964 I,11| pomyślał.~Ale nic mu to nie pomogło.~Pewnego dnia, w
965 I,11| toku tej wymiany myśli, nie wiadomo skąd, wplątało się
966 I,11| Izabeli tak nagle, że Wokulski nie mógł ukryć wzruszenia; twarz
967 I,11| wydaje, czyli też panna Łęcka nie jest ci obojętną.?~- Prawie
968 I,11| jest ci obojętną.?~- Prawie nie znam jej... Mówiłem z nią
969 I,11| był pewny, że w prezesowej nie ma nieprzyjaciółki. I otóż
970 I,11| dwadzieścia cztery... Nie, nie tyle... Za ileż to?..."~
971 I,11| dwadzieścia cztery... Nie, nie tyle... Za ileż to?..."~
972 I,11| tyle... Za ileż to?..."~Nie mógł zrachować, ile godzin
973 I,11| południe. Ogarnął go niepokój ; nie jadł obiadu ; fantazja rwała
974 I,11| będzie jutro... A może mnie nie zatrzymają?..~Zresztą panna
975 I,11| piękna, ale tylko panna, nie nadprzyrodzone zjawisko.
976 I,11| chodzi po świecie, a ja też nie myślę czepiać się zębami
977 I,11| pańskiego powozu, bo dziś swego nie wziąłem. Jestem jednak pewny,
978 I,11| ziemię.~Pomieszanie jego nie uszło uwagi księcia, który
979 I,11| zaprosin. Przez głowę mu nawet nie przeszło, że dla Wokulskiego
980 I,11| Wokulski powiedział, że nie pojedzie i nie chce żadnych
981 I,11| powiedział, że nie pojedzie i nie chce żadnych spółek. Ale
982 I,11| Zdawało mu się, że powóz nie jedzie po bruku, ale po
983 I,11| jego własnym mózgu.~"Kobiet nie zdobywa się ofiarami, tylko
984 I,11| to blednieje, myślał:~"Nie spodziewałem się, że zrobię
985 I,11| początek i pochodziły, jeżeli nie od bogów, to przynajmniej
986 I,11| kuzynie - mówił - myślę, że nie zdajesz sobie należycie
987 I,11| nadawali obrazom wyraz, o jakim nie śniło się żadnemu z oryginałów;
988 I,11| Z szyderstwem, kuzynie, nie ma rozprawy! - wybuchał
989 I,11| zwyczajnych śmiertelników książę nie tylko nie gardził, ale owszem:
990 I,11| śmiertelników książę nie tylko nie gardził, ale owszem: miał
991 I,11| miliony. Tylko - nic nigdy nie zrobił użytecznego. Zdawało
992 I,11| strojów damskich widać figury nie spotykane w zwykłym czasie.
993 I,11| Towarzyszą im gromadki dam, nie odznaczających się pięknością
994 I,11| kilkudniową podróż sami nie wiedząc po co.~Z podobnego
995 I,11| jednak za przedwczesny i nie chciało dać na ten cel pieniędzy.
996 I,11| który twierdził, że śrubowce nie mogą pływać po Wiśle, i
997 I,11| trochę głośniej, bo nic nie słychać...~Książę z Wokulskim
998 I,11| już całą duszą, ale nigdy nie mógł dobrze spamiętać, o
999 I,11| nóg, oko bystre... Ten by nie ustał na polowaniu!~- I
1000 I,11| ciągnął książę - chodzi nie o handel zbożem, ale... ~-
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5036 |