1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5036
Tom, Rozdzial
3501 II,10| jeżeli pójdzie za to do kozy, nie darować ani jednej godziny.
3502 II,10| piliśmy wszyscy herbatę, nie tylko rozmawiając, ale nawet
3503 II,10| świecie człowiek! I jak go tu nie kochać? Co prawda, może
3504 II,10| naturalnie za Wokulskiego. Nie zliczyłbym, dalibóg, ile
3505 II,10| przynosi jej pensję, jakiej nie miała nigdy, i nowym mieszkaniem,
3506 II,10| zdrożeje!... Ale Roberts chwat; nie ma jednej ręki i pomimo
3507 II,10| ludźmi zaczynają kwitnąć nie znane przedtem obyczaje:
3508 II,10| opanowały: "A jeżeli sąd nie uwierzy nam (boć przecie
3509 II,10| cóż wtedy?... Ona tego nie przeżyje ani ja... Gdybym
3510 II,10| szlachetny panie Rzecki, który nie wstydzisz się nieszczęśliwych,
3511 II,10| spotkałem aresztantów... Nie obejdzie się bez katastrofy.)~-
3512 II,10| Gdyż jak moja staruszka nie wrzaśnie:~- Dżuma?... tu?...
3513 II,10| Warszawie?... A co, Helenko, nie mówiłam?... Aaa... już zginęliśmy
3514 II,10| kiedym się znalazł na ulicy, nie wiedziałem, gdzie iść: w
3515 II,10| pojechałem do moich pań i nie zastałem nikogo. Wszystkie
3516 II,10| do sądu, jeżeli się już nie spóźniły, sąd wyda wyrok
3517 II,10| wyrok zaoczny i naturalnie, nie tylko skaże panią Stawską,
3518 II,10| kucharką. Szkoda jeszcze, że nie wzięły ze sobą rondli, samowara
3519 II,10| rozmawiali o czym innym, nie o pani Stawskiej.~- O, zacny
3520 II,10| zacny panie Wokulski, który nie wstydzisz się biednych kobiet,
3521 II,10| roztargnienie krzyknąć: "Póki życia, nie będę, panie profesorze!...",
3522 II,10| Kochany chłopak!... Ale też nie zdarzyło mi się widzieć
3523 II,10| w naszym domu, ponieważ nie chciałby robić władzom subiekcji -
3524 II,10| Krzeszowskiej.~- Cóż, pani wciąż nie chce trzymać tych panów?~-
3525 II,10| tupią, pieją, gwiżdżą... Nie ma służącej w domu, której
3526 II,10| służącej w domu, której by nie zwabiali do siebie... Ach,
3527 II,10| zdziwiony wykrzyknikiem, ale ja nie... Spostrzegłem bo wiem,
3528 II,10| wiem, że pan Patkiewicz nie odejmując rąk od piersi
3529 II,10| mieszkający na dole; ażeby więc nie marnować się schodzeniem
3530 II,10| kobieta - mruknął Maleski.~- Nie chora! - zawołała baronowa. -
3531 II,10| mnie, panie sędzio!... Ja nie mogę patrzeć na tego drugiego...
3532 II,10| zapowiedział, że śmiać się nie wolno i że każdy, zakłócający
3533 II,10| się za tobą.~- To przecież nie dlatego... - mruknął Patkiewicz
3534 II,10| umeblowanie.~Ach, nic już nie chcę, nic... Tylko wyprowadźcie
3535 II,10| wyprowadźcie się, panowie! Nie mam żadnej pretensji o komorne... -
3536 II,10| sprawę? - spytał Wokulski.~- Nie, ale żeby człowiek uchem
3537 II,10| Jezus! Maria!... - rzekła - nie wiesz pan, po co sędzia
3538 II,10| nieszczęśliwa!... , czy nie masz, panie Rzecki, jakich
3539 II,10| Pani słabo?~- Jeszcze nie, choć tu jest zaduch...
3540 II,10| umrzeć, jeżeli prędko jej nie otrzeźwimy... Czy nie sądzisz,
3541 II,10| jej nie otrzeźwimy... Czy nie sądzisz, kochany panie,
3542 II,10| cofnąć skargę, tylko już nie wolno.~- Ależ my ustąpimy! -
3543 II,10| staruszka.~- O, co to, to nie, szanowna pani - odezwałem
3544 II,10| przerwała staruszka. - O, nie mów tego... Pan nawet nie
3545 II,10| nie mów tego... Pan nawet nie wiesz, jak przykro w moim
3546 II,10| mnie diabli wezmą, jeżeli nie dostrzegłem w jego oczach
3547 II,10| łakomić!...~- Ha, trudno. Nie każdy może kraść magle...~-
3548 II,10| spoza kumoszek gruby głos. - Nie ten złodziej, co zabiera
3549 II,10| szycia...~- Alem jej nic nie zapłaciła! - huknął z końca
3550 II,10| właściwie mówiąc... pewności nie mam żadnej.~- Tak dlaczegóż
3551 II,10| Krzeszowskiej?~- Właściwie... ja nie w tym znaczeniu...~- Nie
3552 II,10| nie w tym znaczeniu...~- Nie kłam pan! - zawołała baronowa. -
3553 II,10| Spostrzegłem jednak, że uwaga ta nie wzmocniła w Maruszewiczu
3554 II,10| U was była ta lalka?~- Nie wiem która... - szepnęła
3555 II,10| Czy to jest ta sama?~- O, nie, nie ta... Tamta miała popielatą
3556 II,10| jest ta sama?~- O, nie, nie ta... Tamta miała popielatą
3557 II,10| zaschło w ustach, że już nie mogłem słowa przemówić.
3558 II,10| indagowała baronowa.~- Nie! Pani już nic i nigdy nie
3559 II,10| Nie! Pani już nic i nigdy nie sprzedadzą w moim sklepie.~-
3560 II,10| boli... O mamo, mamo, już nie chcę, ażeby Mimi krajali...~-
3561 II,10| ażeby Mimi krajali...~- Nie płacz, Heluniu, Mimi będzie
3562 II,10| uspakajał ją Wokulski, wzruszony nie mniej od Helenki.~Tymczasem
3563 II,10| jęknął Maruszewicz.~- Zatem nie Lesser?~- Nie.~Przez cały
3564 II,10| Maruszewicz.~- Zatem nie Lesser?~- Nie.~Przez cały ten czas służąca
3565 II,10| będę miała!~- Nic panna nie będzie miała; gorzej byłoby
3566 II,10| będzie miała; gorzej byłoby nie odpowiedzieć prawdy. A pani
3567 II,10| sąsiadki.~- Ale pani się nie wygrzebiesz... - mruknął
3568 II,10| sędzia jest pażyrny... Ale nie tak to będzie w dniu ostatecznym! -
3569 II,10| mnie staruszka - ale pan to nie miałeś wiary...~- Ja nie
3570 II,10| nie miałeś wiary...~- Ja nie miałem wiary?..~- Tak, chodziłeś
3571 II,11| imaginujesz!... Na świecie nie ma żadnego porządku, żadnej
3572 II,11| dobrych, tego sobie wcale nie wyobrażaj... Ludzie są jak
3573 II,11| nadzwyczajnego, o tym już dziś nie mam najmniejszej wątpliwości.
3574 II,11| Jeszcze się, co prawda, nie zaręczył z nią, jeszcze
3575 II,11| z nią, jeszcze się nawet nie oświadczył, zresztą... jeszcze
3576 II,11| nawet on sam sobie z tego nie zdaje sprawy. Ale ja już
3577 II,11| dzień...~No, on wprawdzie nie był ani u Milerowej, ani
3578 II,11| Przed południem (jakoś nie było gości w sklepie) ni
3579 II,11| Tam do diabła, czy Stach nie dał mu dymisji?.." Więc
3580 II,11| cokolwiek bądź nastąpi, byleś nie popełnił nadużycia, panie
3581 II,11| jest uczciwy starozakonny, nie uważałbym za rzecz niemożliwą.~
3582 II,11| słowem kręcił się jak bąk.~"Nie - myślę - już ten chyba
3583 II,11| myślę - już ten chyba nas nie okradnie..."~Spostrzegłem,
3584 II,11| trochę z góry, choć jeszcze nie bardzo:~"Ha! - myślę - chce
3585 II,11| Przepraszam - mówię - ale nie rozumiem. (Myślałem, że
3586 II,11| procesu pani Stawskiej.) Nie rozumiem - mówię - panie
3587 II,11| mówię - panie radco.~- Czego nie rozumiesz - on mówi - tego,
3588 II,11| panu to się i przeżegnać nie pozwolą, jak z chrześcijańskiego
3589 II,11| poważnym człowiekiem, ażebyś nie miał powiedzieć, skąd ta
3590 II,11| mówię kłaniając się - nie chciałbym ubliżyć panu,
3591 II,11| stół. - Odmówiłem, gdyż nie jestem od dawania satysfakcji
3592 II,11| poradzić z nimi. Już my ich nie przeszachrujemy, to darmo,
3593 II,11| na miłosierdzie boskie, nie rozpuszczajcie plotek o
3594 II,11| rozpuszczajcie plotek o Wokulskim i nie drażnijcie ludzi przeciw
3595 II,11| nasz kupili i że ja, aby nie umrzeć z głodu, chodziłem
3596 II,11| kąty, niepewny zresztą, czy nie zbilansuje życia w rynsztoku.~
3597 II,11| Przed południem Wokulski nie był w sklepie, więc około
3598 II,11| odwiedzić Stacha, odparł :~- Nie chodź pan tam. Jest rozdrażniony
3599 II,11| Powinien bym, bo świat jeszcze nie widział podobnego mi głupca:~-
3600 II,11| ja już do nich w służbę nie pójdę.~- Cóż to, czy i pana
3601 II,11| ogarnia antysemityzm?~- Nie; ale co innego nie być antysemitą,
3602 II,11| antysemityzm?~- Nie; ale co innego nie być antysemitą, a co innego
3603 II,11| choć jestem Żyd, także nie wdzieję liberii tych parchów.
3604 II,11| magnatów. Ale pana i to nie obchodzi, bo... Tylko nie
3605 II,11| nie obchodzi, bo... Tylko nie wydaj mnie z sekretu...
3606 II,11| sekretu... Otóż pana to nic nie obchodzi, co się stanie
3607 II,11| tył głowy. - Co znaczy? nie wiem, dość, że Wokulski
3608 II,11| ale oderwać się od niej nie może. Najgorsza rzecz spóźnione
3609 II,11| mruknął doktór.~- Czy nie mógłbyś pan mówić jaśniej? -
3610 II,11| niecierpliwie.~- Dlaczegóż by nie, tym bardziej że wszyscy
3611 II,11| konkurenta, pies do nich nie zaglądał. Ale gdy znalazł
3612 II,11| przecisnąć się między nimi nie można. A każdy wzdycha,
3613 II,11| Więc dlaczego, do diabła, nie puści jej?... Już kto jak
3614 II,11| chyba on kpić ze siebie nie pozwoli.~Podano samowar;
3615 II,11| karty i ogrywać się nimi nie pozwolę!" Taką miał minę,
3616 II,11| łeb sobie wypalić, gdyby nie czekał na drugie spojrzenie,
3617 II,11| szept i uścisk ręki... Nie widzi, cymbał, że ona zupełnie
3618 II,11| widzi bóstwo. On się już nie tylko kocha, ale uwielbia
3619 II,11| romantyk pełnej krwi, jednak nie będzie naśladować Mickiewicza,
3620 II,11| naśladować Mickiewicza, który nie tylko przebaczył tej, co
3621 II,11| krześle.~- O, do licha, nie!... - zawołał. - Dziś może
3622 II,11| jak myślę?..." Ale gdyby nie ocknął się spostrzegłszy,
3623 II,11| być nieszczęśliwym, ale nie wolno mu być podłym...~Dawno
3624 II,11| być podłym...~Dawno już nie widziałem Szumana tak rozdrażnionego.
3625 II,11| obawiam się, czy kuracja już nie jest spóźniona...~- Stalowy
3626 II,11| wyrzeknę się jej.~Byle nie było za późno! Ale nie...~
3627 II,11| Byle nie było za późno! Ale nie...~Nazajutrz w południe
3628 II,11| że książę do tej chwili nie zaprosił Wokulskiego, choć
3629 II,11| się, że go jakiś książę nie zaprosił na bal... On, ten
3630 II,11| mruknął doktór - właśnie, że nie powiedział. Gdyby miał siłę
3631 II,11| chodzenia na dwu łapach. Nie bój się pan, oni go nie
3632 II,11| Nie bój się pan, oni go nie wypuszczą od siebie, na
3633 II,11| i kąsał tych, którzy im nie są mili.~Wziął swoją bobrową
3634 II,11| czego? - spytałem.~- Czy nie było tu listu od księcia?... -
3635 II,11| od księcia?... - odparł nie patrząc mi w oczy.~- Odsyłałem
3636 II,11| się, że go książę na bal nie zaprosił!~Gdy sklep zamknięto
3637 II,11| Co dziś robisz ze sobą? Nie zaprosiłbyś mnie na herbatę?~
3638 II,11| powiedzenia, żaden z nas nie patrzył drugiemu w oczy.
3639 II,11| spytał. - Czy tym, którzy nie kupią sklepu, gdyż mają
3640 II,11| dlatego tylko kupili, że nie mają pieniędzy? Sklep wart
3641 II,11| Z tych pozycyj, których nie zajmujemy albo do zajmowania
3642 II,11| aby je zajęli. Mego sklepu nie kupi żaden z naszych panów,
3643 II,11| Lisiecki czy Zięba?... Ci nie znaleźliby kredytu, a znalazłszy,
3644 II,11| naszych ludzi straci ją?~- To nie moja wina - odparł zirytowany
3645 II,11| odparł zirytowany Wokulski. - Nie moja wina, że ci, z którymi
3646 II,11| ofiarą, której nikt od nikogo nie ma prawa wymagać. A ja co
3647 II,11| występek, którego by mi nie zarzucano i za co?... Za
3648 II,11| tym świecie?~- I czy nigdy nie przyszło ci na myśl - mówiłem
3649 II,11| śmielej - że możesz być nie tylko wyzyskiwany i oszukiwany,
3650 II,11| Powiedz, nigdyś o tym nie pomyślał?... Wszystko jest
3651 II,11| się zabezpieczyć, jeżeli nie od zawodu, to przynajmniej
3652 II,11| ofiary mając z czego, ale nie można pozwalać na maltretowanie
3653 II,11| Wszyscy ci, którzy cię nie szanują tak, jakeś na to
3654 II,11| śmiałości, ale Wokulski nic nie odpowiedział. Położył się
3655 II,11| Stach przygryzł wargi i nie podnosząc się wyciągnął
3656 II,11| jutrzejszy - odparł sucho.~- Nie idziesz?~- Ani myślę.~Osłupiałem...
3657 II,11| kobieta i dawnom już tam nie był. Trzeba by przy okazji
3658 II,11| ani Stach, ani Szlangbaum nie byli w sklepie. Odgadłem,
3659 II,11| Oj, czy z naszej wizyty nie miałoby nic być?..~Stach
3660 II,11| mnie serdecznie, chociaż nie bez pewnego wahania. "Trzeba
3661 II,11| za rogi!" - pomyślałem i nie kładąc czapki na stole mówię:~-
3662 II,11| stole mówię:~- No, chyba nie ma co czekać. Idźmy, bo
3663 II,11| śnieżyca.~- Innym ta śnieżyca nie przeszkodzi jechać na bal,
3664 II,11| się i fryzjer przyjdzie.~- Nie potrzeba - odparł Stach.~-
3665 II,11| odparł Stach.~- Przecie nie uczesany nie pójdzie pan
3666 II,11| Przecie nie uczesany nie pójdzie pan tańczować...~-
3667 II,11| pójdzie pan tańczować...~- Nie idę na bal.~Służący rozłożył
3668 II,11| spostrzegł, że Stach może nie przyjść, i na przeprosiny
3669 II,11| Szuman ma rację, że oni go nie zechcą wypuścić, no, ale
3670 II,11| przy tej pięknej kobiecie.~Nie chcę się uprzedzać, ale
3671 II,11| zajęciem przez cały wieczór.. Nie miał nawet czasu spostrzec,
3672 II,11| na odwagę odezwałem się nie bez ironii:~- Piękne to
3673 II,11| Stroje, elegancja...~- Nie tak piękne, jak się wydaje -
3674 II,11| Stroje bardzo często nie popłacone, a elegancja!...
3675 II,11| Więc te wielkie damy nie bardzo są eleganckie w stosunkach
3676 II,11| spytać: czy panna Łęcka nie stroi się u tej magazynierki?
3677 II,11| usiedliśmy pod oknem (staruszka nie może odzwyczaić się od tych
3678 II,11| powiatu był śp. jej mąż, więc nie bardzo słyszałem, o czym
3679 II,11| kamienicy, gdzie mieszkałyśmy. I nie wiem dlaczego, zdawało mi
3680 II,11| się pani Stawska.~"...I nie będę natrętny?...'~- Piękna
3681 II,11| nieszczęśliwy Ludwik już nawet nie żył?~- Miejmy w Bogu ufność...~-
3682 II,11| spytała staruszka, wcale nie zdradzając zachwytu.~- Nie,
3683 II,11| nie zdradzając zachwytu.~- Nie, nie o tym mówię..: Ale...~-
3684 II,11| zdradzając zachwytu.~- Nie, nie o tym mówię..: Ale...~-
3685 II,11| pomyślałem - czy ten jesiotr nie połknął już haczyka?..."~
3686 II,11| Stach odwiózł mnie do domu i nie wiem, z jakiej racji czekał
3687 II,11| Stacha było ciemno, zatem nie siedzi w domu. Więc gdzież
3688 II,11| pomimo dwukrotnych zaproszeń, nie był na balu u księcia, lecz
3689 II,11| Rozumiesz pan?~- Rozumiem. Na to nie trzeba być psychiatrą.~-
3690 II,11| pochwycił doktór. - Radzę nie mieszać się do tego.~- Nie
3691 II,11| nie mieszać się do tego.~- Nie z panną Łęcką, ale z panią
3692 II,11| Szpital wariatów! - mruczał. - Nie brak ani jednego... Pan,
3693 II,11| na przykład, krawatów?... Nie możesz. Więc jeżeli Wokulski
3694 II,11| długi, o których ja nic nie wiem.~- Długów ani grosza -
3695 II,11| dobrodziejko!...pieniądze nie stanowią wszystkiego, bo
3696 II,11| jest nieszczęście; Wokulski nie może, nie powinien żenić
3697 II,11| nieszczęście; Wokulski nie może, nie powinien żenić się...~-
3698 II,11| Taki zdrowy mężczyzna...~- Nie powinien żenić się z panną
3699 II,11| żenić się z panną Łęcką, to nie dla niego partia. Dla niego
3700 II,11| Otóż to!... - zawołałem. - Nie tylko takiej, ale wprost
3701 II,11| albo nagi, albo jakiś inny, nie ten...~- Zresztą - mówię -
3702 II,11| Zresztą - mówię - choćby nie umarł, dostaniemy rozwód.~-
3703 II,11| w tym, ażeby pani Stawka nie opierała się...~- Zacny
3704 II,11| jej się zepsuł, po nocach nie sypia, tylko wzdycha, mizernieje
3705 II,11| Ja, matka, poznać jej nie mogłam...~- Więc - basta!... -
3706 II,11| sobie dam uciąć, że już nie żyje...~- Ha, w takim razie
3707 II,11| jakże?... Gdyby pani Stawka nie kupiła u nas lalki, nie
3708 II,11| nie kupiła u nas lalki, nie byłoby procesu, Stach nie
3709 II,11| nie byłoby procesu, Stach nie wzruszyłby się losem pani
3710 II,11| pani Heleny, pani Helena nie pokochałaby go, a więc i
3711 II,11| pokochałaby go, a więc i nie pobraliby się... Bo, ściśle
3712 II,11| pan?...~- Bah! Czy to pani nie widziała, jak wczoraj szeptali
3713 II,11| kanapie?... Wokulski dawno już nie był tak ożywiony, nawet
3714 II,11| jestem z siebie i choćbym nie chciał, muszę przyznać,
3715 II,11| wszystko ułożyłem, ażeby im nie przeszkadzano!...~Bo dziś
3716 II,11| przeszkadzano!...~Bo dziś nie mam już najmniejszej wątpliwości,
3717 II,11| traci głowę. Jeżeli tylko nie jest wieczorem u Łęckich,
3718 II,11| Paryżu!... Wiem, bo choć nie bywam wieczorami, ażeby
3719 II,11| bywam wieczorami, ażeby im nie przeszkadzać, to zaraz na
3720 II,11| sekretem.~Jedno mi się tylko nie podobało.~Dowiedziawszy
3721 II,11| No, przede wszystkim nie bój się pan zdradzenia sekretu
3722 II,11| staruszka powiedziała jej, że tu nie chodzi o figle, ale o sakrament,
3723 II,11| odparłem. - Pojmujesz pan, że nie chcę przeszkadzać Wokulskiemu,
3724 II,11| Mężczyzna pięćdziesięeioletni nie jest starym; jest dopiero
3725 II,11| skłonny do upadku. I gdyby nie żona i dzieci... Panie Ignacy!...
3726 II,11| diabli wezmą, jeżelibym się nie ścigał z młodymi. Ale, panie,
3727 II,11| kaleka: kobiety na niego nie patrzą, chociaż... panie
3728 II,11| do nauki ani do handlu nie ma głowy, do roboty go nie
3729 II,11| nie ma głowy, do roboty go nie napędzisz, ale do butelki,
3730 II,11| Patkiewicz i ten trzeci. Co nie miałbym pamiętać takich
3731 II,11| ksiądz proboszcz, ażeby mu nie psuć owieczek. A ci, panie...~-
3732 II,11| baronowej - wtrąciłem, bo nie lubię, jeżeli głupstwa trzymają
3733 II,11| dobrodzieju... No i Maleskiemu nic nie brak!... Otóż tedy, jak
3734 II,11| mówią mu ze środka - ale my nie mamy klucza. Ktoś nas zamknął,
3735 II,11| przecież dziurką od klucza nie wyjdziemy. Chybaby..."~Naturalnie,
3736 II,11| angielskiemu zatrzaskowi nie może dać rady. Kręci, wierci -
3737 II,11| wyprowadzają się, więc może nie warto im przeszkadzać."~
3738 II,11| Patkiewicza.~Memu Patkiewiczowi nie trzeba było dwa razy powtarzać.
3739 II,11| tak, że sam Maruszewicz nie tylko mu otworzył lufcik,
3740 II,11| panu takie figle"~"Inaczej nie miałbym przyjemności pożegnać
3741 II,11| wznak na podłogę wołając:~"Nie ma mnie kto bronić!... Nie
3742 II,11| Nie ma mnie kto bronić!... Nie ma już mężczyzn!... Mężczyzny!...
3743 II,11| pory żadnemu studentowi nie wynajmie lokalu, choćby
3744 II,11| szlochała - że on już nie ma ani grosza, że za mieszkanic
3745 II,11| grosza, że za mieszkanic nie płaci i nawet ze swoim lokajem
3746 II,11| sprowadził do domu. Bez mężczyzny nie mogę rządzić takim domem...
3747 II,11| To zły znak...~- Wcale nie - rzekł Wirski. - Baronowa
3748 II,11| proces o lalkę, bo inaczej nie będzie mieć spokoju do końca
3749 II,11| one obiecały zapomnieć?~- Nie tylko obiecały, ale jeszcze
3750 II,11| północ, więc sobie poszedł. Nie zatrzymywałem go, bo mnie
3751 II,12| szczęśliwej pozycji, że nie tylko miał kogo przyjmować,
3752 II,12| słuchała tego z uśmiechem. Nie chciała rozpraszać ojcowskich
3753 II,12| wizytujących jej składa hołdy - nie ojcu.~Wszakże pan Niwiński,
3754 II,12| najczęściej z nią tańczył, nie z ojcem. Pan Malborg, wzór
3755 II,12| wyrocznia mody, z nią rozmawiał, nie z ojcem, a pan Szastalski,
3756 II,12| przyjaciel poprzedzających, nie przez ojca, tylko przez
3757 II,12| oświadczył, a chociaż sam nie był ani najwykwintniejszym
3758 II,12| garnitury, damy zaś dojrzałe nie mogąc w nim dopatrzeć żadnych
3759 II,12| Pantarkiewiczówny:~- Nigdy tak dobrze nie bawiłam się w Warszawie
3760 II,12| dużo miała rozumu, ażeby nie zorientować się w sytuacji,
3761 II,12| Dwadzieścia pięć lat jeszcze nie stanowią <<tego wieku>>...
3762 II,12| Wokulskim.~Kto wie, czy nie był on mimowolnym twórcą
3763 II,12| szkołę techniczną (z czym się nie zdradzał), za pośrednictwem
3764 II,12| jedną wielką zaletę, że nie wymagała pracy, i jedną
3765 II,12| jedną straszną wadę, że nie dawała trzech tysięcy rubli
3766 II,12| półuśmiechem.~Pan Szastalski nie miał kapitałów w spółce
3767 II,12| panna Izabela nigdy nie mogła się dowiedzieć. Tylko
3768 II,12| tyran..."~Choć Wokulski nie zdradzał najmniejszej skłonności
3769 II,12| myślał:~"Tyżeś to czy... nie ty?.. "~Czasami na widok
3770 II,12| szczęściem, słońcem, którego nie mogły zaćmić jakieś przelotne
3771 II,12| moją własną wieczność... nie oddam jednego jej pocałunku..."
3772 II,12| inną pannę Izabelę. Wtedy, nie wiadomo skąd, zapalała się
3773 II,12| córki na wydaniu i nawet nie taiły się, że pragną odbić
3774 II,12| pannie Izabeli, albo, o ile nie były zbyt dojrzałymi, rade
3775 II,12| Wywrotnicka.~- Choćby nawet i nie żoną! - odparła z uśmiechem
3776 II,12| którego prośbę Wokulski nie tylko w grudniu roku zeszłego
3777 II,12| w grudniu roku zeszłego nie chciał ofiarować pani Krzeszowskiej
3778 II,12| styczniu i lutym roku bieżącego nie dał ani grosza na protegowanych
3779 II,12| życzliwość, powinien wyrzec się nie tylko swoich gustów i interesów,
3780 II,12| niewątpliwie dobry szlachcic) nie tylko nie myślał być książęcym
3781 II,12| dobry szlachcic) nie tylko nie myślał być książęcym sługą,
3782 II,12| Traf zdarzył, że pan Łęcki, nie mogąc już ukryć zabiegów
3783 II,12| człowiekiem. W sądzie o ludziach nie polegał na własnym upodobaniu,
3784 II,12| znowu książę w żaden sposób nie mógł mu brać za złe...~Najciekawszych
3785 II,12| pomógł do założenia sklepów.~Nie brakło nawet (o czym siostry
3786 II,12| zgrozą i rumieniąc się), nie brakło nawet kobiety upadłej,
3787 II,12| uczciwą kobietą.~Relacje te nie tylko zdziwiły, ale wprost
3788 II,12| przyszedł do pana Łęckiego, nie omieszkał jednocześnie zobaczyć
3789 II,12| ale Ochocki, który widział nie patrząc, spostrzegł, że
3790 II,12| o mnie?... - pomyślał. - Nie trzeba się zbytecznie angażować..."~-
3791 II,12| wiedziała, Belu, jak on nie umie całować...~- Tak?... -
3792 II,12| Dobrze! Od tej pory nigdy nie pocałuję pani w rękę...
3793 II,12| spytał uroczyście Ochocki i nie czekając na odpowiedź panny
3794 II,12| niech się nic umizga, kiedy nie umie. W podobnych wypadkach
3795 II,12| asystuje mi Ochocki, dopóki nie znajdę kogoś zabawniejszego.
3796 II,12| wieś. Starski opowiadał mi, nie bez zazdrości, że w tym
3797 II,12| takich godzinach, ażeby nie przeszkadzać innym, a później
3798 II,12| widzi: patrząc na mnie, nie patrząc, mówiąc, nie mówiąc...
3799 II,12| mnie, nie patrząc, mówiąc, nie mówiąc... jak zwykle oni.~-
3800 II,12| nawet zależy mi, ażeby nie był tajemnicą. Naprzód,
3801 II,12| Wąsowska. - Starski już prawie nie opuszcza jej pokoju, a rejent
3802 II,12| Ach, już chyba nigdy nie poznam się z nimi. Ale on
3803 II,12| nim tak wprost?...~- No, nie... Ale ponieważ nam nie
3804 II,12| nie... Ale ponieważ nam nie wolno pytać się o wiele
3805 II,12| powiedziano. Czyżbyś tego nie rozumiała?~- Owszem. I cóż
3806 II,12| badała pani Wąsowska nie bez odcienia niecierpliwości.~-
3807 II,12| moralnej. Dowiedziałam się, że nie ma żadnej rodziny, co jest
3808 II,12| Bardzo słusznie. I nie obawiasz się scen zazdrości?~
3809 II,12| Cha! Cha! Cha!... Ależ nie ma na świecie człowieka,
3810 II,12| scenę, a tym bardziej on... Nie masz pojęcia o jego uwielbieniu,
3811 II,12| I kto wie, czy to jedno nie przywiąże mnie do niego.~
3812 II,12| bardzo dobrze zna, choć nie wiem skąd, i często rozmawiała
3813 II,12| obawiam się, że Bela wcale nie rozumie Wokulskiego. zdaje
3814 II,12| nim igra, a z nim igrać nie można. I jeszcze zdaje mi
3815 II,12| która miała oznaczać, że nie pojedzie z panią Wąsowską.
3816 II,12| domu? Ale to się na nic nie zdało - rzekła pani Wąsowska.~-
3817 II,12| odparł z oburzeniem. - To nie mój fach... Zostawiam to
3818 II,12| naukową, ale jestem pewny, że nie odkryje mi jej, dopóki sam
3819 II,12| wielbicielki, garderobiane, zapewne nie drożą się.~- Naturalnie!
3820 II,12| wykonując swój zamiar.~- Proszę nie całować w tę rękę...~- Więc
3821 II,12| Więc w tamtą...~- A co, nie powiedziałam, że przed wieczorem
3822 II,12| Ach, jak Boga kocham!... Nie chcę być u pani na obiedzie...
3823 II,12| wysiąść...~- Właśnie, że tu nie wysiądę... O, ja nieszczęśliwy
3824 II,12| Panny Izabeli zazwyczaj nie było wtedy w domu: była
3825 II,12| pewny, że moje przybycie nie przestraszy jej, pojechałbym...
3826 II,12| stracił władzę nad sobą, już nie wiadomo po raz który w tym
3827 II,12| rękę. - Chyba litość... Nie, nie litość. Jest to uczucie
3828 II,12| Chyba litość... Nie, nie litość. Jest to uczucie
3829 II,12| dla przyjmującego. Litości nie chcę. Ale niech pani tylko
3830 II,12| co ja pocznę, tak długo nie widząc pani? Prawda, że
3831 II,12| bardzo rzadko; pani nawet nie wie, jak wlecze się czas
3832 II,12| zobaczyć każdej chwili, jeżeli nie panią, to przynajmniej ojca,
3833 II,12| jednym słowem zakończyć - nie wiem... moje cierpienia
3834 II,12| niepewności...~- A jeżeli pewność nie jest najgorsza?... - spytała
3835 II,12| spytała panna Izabela nie patrząc mu w oczy.~W przedpokoju
3836 II,12| czas najgorszy, w którym nie wiadomo, co robić. Następnie
3837 II,12| ostatni raz pan Rydzewski.~- Nie tatarska, ale tatarczana.
3838 II,12| towarzystwo wybiegł na ulicę.~"Nie rozumiem tej kobiety! -
3839 II,12| nowe książki. A gdy i to nie pomagało, szedł do pani
3840 II,12| towarzystwie znajdował jeżeli nie zupełny spokój, to przynajmniej
3841 II,12| również, że pani Stawska nigdy nie zajmuje się sobą. Kiedy
3842 II,12| niczym odwdzięczyć się jej nie mogli. Gdy zaś i tych kiedy
3843 II,12| człowieka ciężko poranionego, nie tylko ból by go opuścił,
3844 II,12| spytała bardzo zakłopotana.~- Nie, pani. Ja myślę, że tak
3845 II,12| przeżegnała się. Wokulski nie zwrócił na to uwagi.~Myślał
3846 II,12| Wokulskiego pani Stawska nie umiałaby określić. ~Z widzenia
3847 II,12| człowiekiem, ale nic ją nie obchodził. Potem Wokulski
3848 II,12| sklepu. Parę razy wcale nie znalazła tam Wokulskiego,
3849 II,12| jego zachowaniem się; wcale nie wyglądał na diabelnego,
3850 II,12| nią spojrzał.~Od tej pory nie mogła ukryć zakłopotania,
3851 II,12| nazwisko; czuła jakiś żal, nie wiedziała jednak, czy do
3852 II,12| Stawska nigdy do nikogo nie .czuła żalu; a wreszcie -
3853 II,12| tłomaczyli; że bogaty właściciel nie tylko może, ale nawet ma
3854 II,12| że on, Rzecki, wcale tego nie pochwala.~W pani Stawskiej
3855 II,12| utrata zarobków. Wokulski nie tylko nie wyparł się znajomości
3856 II,12| zarobków. Wokulski nie tylko nie wyparł się znajomości z
3857 II,12| napomykała, że Ludwiczek już nie nie, a zresztą choćby żył,
3858 II,12| napomykała, że Ludwiczek już nie nie, a zresztą choćby żył, nie
3859 II,12| nie, a zresztą choćby żył, nie zasługuje na jej pamięć.
3860 II,12| sposób - odparł Rzecki.~Nie odpowiedziała nic, ale w
3861 II,12| sobie gorzkie wyrzuty, że nie potrafi kochać Wokulskiego,
3862 II,12| wyschło; zresztą ona sama nie jest pewna, czy ma serce.
3863 II,12| czekała jego odwiedzin, a gdy nie przyszedł, była rozdrażniona
3864 II,12| jej się, ale to przecie nie miłość; ona nie jest zdolna
3865 II,12| przecie nie miłość; ona nie jest zdolna do miłości.
3866 II,12| i go przyznać, że ją nic nie obchodzi? Czy mógł jej nie
3867 II,12| nie obchodzi? Czy mógł jej nie obchodzić człowiek taki
3868 II,12| obchodzić człowiek taki jak on, nie dlatego, że mu coś zawdzięczała,
3869 II,12| myślała sobie - potrafi nie ulitować się nad sercem
3870 II,12| wewnętrznej walce, z której nie miała się nawet przed kim
3871 II,12| kim zwierzyć, pani Stawska nie spostrzegła zmiany w postępowaniu
3872 II,12| postępowaniu pani Milerowej, nie zauważyła jej uśmiechów
3873 II,12| mizerniutka... Pan Wokulski nie powinien już pozwolić, ażeby
3874 II,12| wyszeptała staruszka.~- Nie mówmy o Heluni, tylko o
3875 II,12| dziecko moje ... Ty przecież nie jesteś...~- Jego kochanką ?...
3876 II,12| Jego kochanką ?... Tak, nie jestem, bo on tego jeszcze
3877 II,12| jestem, bo on tego jeszcze nie zażądał. Co mnie obchodzi
3878 II,12| który mnie opuścił... Już nie wiem, co się ze mną dzieje...
3879 II,12| dopóki być mogę... Ale ja nie dbam o taki świat, który
3880 II,12| wszystko, wszystko wolno, tylko nie wolno kochać... Ach, moja
3881 II,12| Ach, moja mamo, jeżeli ja nie mam racji, więc dlaczegóż
3882 II,12| dlaczegóż Jezus Chrystus nie mówił ludziom: bądźcie rozsądni,
3883 II,12| wybuchem, którego nigdy nie oczekiwała. Zdawało się,
3884 II,12| zdania, jakich dotychczas nie słyszała, nie czytała, jakie
3885 II,12| dotychczas nie słyszała, nie czytała, jakie jej samej
3886 II,12| czytała, jakie jej samej nie przeszły przez myśl, nawet
3887 II,12| spytał Rzecki.~- Dlaczegóż by nie?:.. Baron będzie dla mnie,
3888 II,12| pani Stawska dlatego tylko nie jest kochanką Wokulskiego,
3889 II,12| Wokulskiego, ponieważ on tego nie żądał...~Opuścił panią Misiewiczową
3890 II,12| że Wokulski wcale o niej nie myśli. Tu jest awantura!...
3891 II,12| poradzić."~Ale że sam już nie znajdował rady, więc poszedł
3892 II,13| jego propozycji. Ale że nie lubię działać na ślepo,
3893 II,13| Rzecki był zdumiony.~- Nigdy nie myślałem - rzekł - ażebyś
3894 II,13| jak kamień na miejscu. Kto nie idzie naprzód, cofa się.~-
3895 II,13| naprzód, cofa się.~- Ależ to nie pańska specjalność zbijanie
3896 II,13| pieniędzy!...~- Dlaczego nie moja? Nie każdy może być
3897 II,13| Dlaczego nie moja? Nie każdy może być poetą albo
3898 II,13| Rzecki przygryzł wargi.~- Nie zawsze - rzekł - byłeś pan
3899 II,13| stu stronicach i... pies nie wspomniał ani o niej, ani
3900 II,13| ekwipaż...~Chwilę milczeli nie spoglądając na siebie. Szuman
3901 II,13| nieuleczony marzyciel, który już nie odzyska rozsądku. Fatalnie
3902 II,13| doktór, ale... czy pan nie żartujesz ze mnie?... Pół
3903 II,13| słyszysz nowy program. Człowiek nie jest ostrygą, która tak
3904 II,13| złudzeniami... Ale pan tego nie pojmujesz ani Wokulski...
3905 II,13| świeże siły.~- Nic pana nie rozumiem.~- Zaraz mnie pan
3906 II,13| Usycha ze strachu, ażeby go nie zdradziła żona. Pan Maruszewicz
3907 II,13| poluje na pożyczki, a gdzie nie może pożyczyć, tam wykpiwa;
3908 II,13| już składają mu wizyty. Nie wiedzą, biedaki! że on co
3909 II,13| No, już chyba Stachowi nie będziesz doktór nic zarzucał -
3910 II,13| Nic, oprócz tego, że nigdy nie pilnował fachu, a zawsze
3911 II,13| bohatera. Majątek zrobił nie dlatego, że był kupcem,
3912 II,13| Ochockim... Słowo honoru, nie pojmuję: o czym finansista
3913 II,13| w nogę, ażeby doktorowi nie zrobić awantury.~- Uważa
3914 II,13| przyszedłem do pana w sprawie już nie tylko Wokulskiego, ale kobiety...
3915 II,13| przeciw tym nic pan chyba nie znajdziesz do powiedzenia.~-
3916 II,13| procentujący, rzuci spółkę, wcale nie gorszą od sklepu, a potem
3917 II,13| finansistą, jak Wokulski, nie kochałby się na oślep, tylko
3918 II,13| zdania - wtrącił Rzecki.~- Nie przed pół rokiem, ale przed
3919 II,13| jest Szlangbaum.~- Ideałem nie, ale dzielnym człowiekiem.~-
3920 II,13| zagarnięciu naszego sklepu?~- Nie zagarnia, tylko kupuje! -
3921 II,13| pan, ażeby sklep zmarniał nie znalazłszy nabywcy?... I
3922 II,13| po kilkudziesięciu latach nie masz nic, czy on, który
3923 II,13| fortecę, nikomu notabene nie robiąc krzywdy, a Wokulskiemu
3924 II,13| rację, ale mnie jakoś się to nie wydaje - mruknął Rzecki
3925 II,13| Rzecki potrząsając głową.~- Nie wydaje się panu, bo należysz
3926 II,13| kamienie muszą porastać mchem nie ruszając się z miejsca.
3927 II,13| zawsze jaśnie wielmożnymi... Nie, panie! Społeczeństwo jest
3928 II,13| rękę.~- Gniewasz się pan?~- Nie... Tylko nie wierzę w ubóstwienie
3929 II,13| się pan?~- Nie... Tylko nie wierzę w ubóstwienie pieniędzy.~-
3930 II,13| Wokulskich albo Ochockich nie jest stanem przejściowym?
3931 II,13| Już ja na tych godach nie będę. ~- Ale gdybyś pan
3932 II,13| sprawami już mógłbyś pan mnie nie zajmować - ofuknął go doktór. -
3933 II,13| jakiejś pani Stawskiej. Nie trzeba było bawić się w
3934 II,13| tak zmartwiony, że nawet nie uważał na brutalność jego
3935 II,13| mruknął.~Wielki post nie był tak nudny, jak obawiano
3936 II,13| i grała w sztuce Musseta Nie igra się z miłością. Panowie
3937 II,13| około uszu jak osy, ale nic nie rozumiał. Nim wreszcie nikt
3938 II,13| rozumiał. Nim wreszcie nikt się nie zajmował, odkąd dowiedziano
3939 II,13| Izabela.- Czyby jego gra nie podobała się panu?...~-
3940 II,13| Przyznam się pani, że nawet nie uważałem, jak on gra. ~-
3941 II,13| niepodobna!... to chyba nie słyszał go pan... Pan Szastalski (
3942 II,13| To niepodobna, to chyba nie on... On dostał order od
3943 II,13| tytuł... Miernych skrzypków nie spotykają takie odznaczenia.~
3944 II,13| tym bardziej że musiałem nie poznać się na jego grze..."~
3945 II,13| znajomego muzyka, który nie tylko poznał się z Molinarim,
3946 II,13| woalką, bo myśli, że jej nikt nie pozna... To, panie, śmiech
3947 II,13| dla całej służby!... On nie każdą przyjmuje, choć która
3948 II,13| jaśnie panie, tylko on nie zrozumie - odpowiedział
3949 II,13| uwaga, że panna Izabela nie znając Molinariego daje
3950 II,13| pomyślał. - Tylko już ja nie będę im służył za pośrednika."~
3951 II,13| Łajdaczysz się czy co?...~- Nie, panie, tylko dziesięć dni
3952 II,13| Potrzebujesz pieniędzy?~- Nie, panie. Chciałem tylko opowiedzieć
3953 II,13| chciałbym się ożenić... Tylko nie wiem...~Poskrobał się w
3954 II,13| znasz pannę Mariannę?~- Co nie mam znać? Przecie widujemy
3955 II,13| za jedna; okpistwa ze mną nie robiła żadnego.~- I jakże
3956 II,13| panny Marianny, boś panna nie z jednego pieca chleb jadła."
3957 II,13| nazwiskiem. A Wysocka mówi: "Nie daj się, młody, bo to probantka!..."
3958 II,13| Więcem se do głowy nie dopuszczał, choć gdyby nie
3959 II,13| nie dopuszczał, choć gdyby nie była ladaco, już bym się
3960 II,13| gdyby jej pan Wokulski nie zobaczył w kościele. Wtedy
3961 II,13| ciągnął Węgiełek - że to nie żadne łajdactwo, tylko nieszczęście.
3962 II,13| co?" "Eh mówi - kiedy już nie mam ciekawości do kobiet."
3963 II,13| kobiet." Widząc ja, że stary nie chce gadać, takem go zaklął,
3964 II,13| mi w końcu powiedział: "Nie ożeniłbym się, bo nie miałbym
3965 II,13| Nie ożeniłbym się, bo nie miałbym przekonania, że
3966 II,13| się w niej stary obyczaj nie odezwie. Kobieta jak dobra,
3967 II,13| tu panna i Marianna jak nie zacznie do mnie chodzić,
3968 II,13| opatrywać... Mówił doktór, żeby nie jej opatrunki, tobym z tydzień
3969 II,13| się pan Węgiełek ze mną nie ożenił...~Aż mnie, z przeproszeniem
3970 II,13| ożenię...'~A ona na to: "Nie bądź głupi, bo..."~Kiedy
3971 II,13| bądź głupi, bo..."~Kiedy nie śmiem mówić - dodał nagle
3972 II,13| panna Marianna do niego nie chodzi..."~Wokulski zatrzymał
3973 II,13| ci słowo honoru, że nigdy nie widuję tej panny.~Węgiełek
3974 II,13| chwała Bogu. Bo jedno, że nie śmiałbym przecie panu włazić
3975 II,13| ją skrzywdzili i temu ona nie winna. Ale żeby ona teraz
3976 II,13| tylko zabić, ażeby ludzi nie kąsał.~- A zatem?... - spytał
3977 II,13| Węgiełek. - Przecie ona za nie swoje grzechy cierpieć nie
3978 II,13| nie swoje grzechy cierpieć nie może. Nie jej to była wola. ~-
3979 II,13| grzechy cierpieć nie może. Nie jej to była wola. ~- Masz
3980 II,13| roznamiętnioną od innych. Nie wierzył własnym oczom.~Mistrz
3981 II,13| z kwadrans, ale Wokulski nie słyszał już ani jednej nuty.
3982 II,13| że panna Izabela nawet nie spostrzegła Wokulskiego.
3983 II,13| się raz ocknie... Takich nie zabijają wachlarzem.~- Więc
3984 II,13| są niebezpieczni, jeżeli nie mają rezerw...~- Mówisz
3985 II,13| Boże uchowaj, tam nic nie ma i nigdy nie było. Zresztą
3986 II,13| tam nic nie ma i nigdy nie było. Zresztą dla zakochanego
3987 II,13| dla zakochanego mężczyzny nie stanowi rezerwy inna kobieta.~-
3988 II,13| Treść znam, dowód widziałem; nie znam tylko bliższych szczegółów.
3989 II,13| pani jest moją kochanką?... Nie jestem przecie lunatykiem.~-
3990 II,13| tym lepiej, że się we mnie nie kochasz.~- I nawet wiem,
3991 II,13| Ochocki podniósł go.~- Nie chcę grać z panem komedii,
3992 II,13| Czasami zdejmuje.~- Ale nie bez cierpień - odpowiedziała
3993 II,13| dziękuję.~- Dlaczego?~- Nie mam zamiaru być wielbicielem
3994 II,13| nim.~- No, proszę ze mnie nie żartować. Jeżeli nie interesuje
3995 II,13| mnie nie żartować. Jeżeli nie interesuje się człowiekiem,
3996 II,13| To przegra mężczyzna.~- Nie, pani. Przegra kobieta,
3997 II,13| którzy je lekceważą.~- Nie bluźnij pan.~Ponieważ Molinari
3998 II,13| Moją będzie rzeczą, ażeby nie potrzebował się poprawiać.~-
3999 II,13| sympatii i upodobań. Małżeństwo nie jest więzieniem, a ja mniej
4000 II,13| od ciebie zależy. Jeszcze nie jesteś z nim związana...~-
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-5000 | 5001-5036 |