1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4905
Tom, Rozdzial
1 I,1 | WOKULSKI PRZEZ SZKŁO BUTELEK?~W początkach roku 1878, kiedy
2 I,1 | J. Mincel i S. Wokulski.~W renomowanej jadłodajni,
3 I,1 | i S. Wokulski. Zatopieni w kłębach dymu cygar i pochyleni
4 I,1 | zawdzięczał wytrwałej pracy w jednym fachu, tudzież radca
5 I,1 | Dla osób posilających się w tej co radca jadłodajni,
6 I,1 | zakład. Przyczyny te tkwiły w niespokojnym charakterze,
7 I,1 | niespokojnym charakterze, w awanturniczym życiu, zresztą
8 I,1 | awanturniczym życiu, zresztą w najświeższym postępku człowieka,
9 I,1 | postępku człowieka, który mając w ręku pewny kawałek chleba
10 I,1 | topiąc słodkie wejrzenie w jego załzawionych oczach,
11 I,1 | człowiekiem skrytym i dumnym. W kupcu skrytość jest wielką
12 I,1 | brodzie i na policzkach, była w tej chwili podobna do krwawnika
13 I,1 | do krwawnika oprawionego w srebro.~- Nazywam go - odparł,
14 I,1 | ośmnaście... Było to w roku 1860... Jadaliśmy wtedy
15 I,1 | dwadzieścia parę lat.~- W handlu win i delikatesów?~-
16 I,1 | Ajent począł chwiać głową w sposób oznaczający zdziwienie.~-
17 I,1 | chciał być gorszym od innych. W dzień służył gościom przy
18 I,1 | i prowadził rachunki, a w nocy uczył się...~- Licha
19 I,1 | ciągnął radca uderzając ajenta w kolano - że zamiast wytrwać
20 I,1 | nauce do końca, niespełna w rok rzucił szkołę...~- Cóż
21 I,1 | dziś dnia pijemy, i sam w rezultacie oparł się aż
22 I,1 | Nie koniec na tym... W roku 1870 wrócił do Warszawy
23 I,1 | akurat została wdową, i - w rok potem ożenił się z babą
24 I,1 | trzydziestu tysiącami rubli w gotowiźnie, na którą pracowały
25 I,1 | uczciwą panienką i żyłby w dostatkach; bo co to, panie,
26 I,1 | znaczy sklep z reputacją i w doskonałym punkcie!... Ten
27 I,1 | Józiu, piwa. Myślisz pan, że w Turcji znajdzie jeszcze
28 I,2 | dwudziestu pięciu lat mieszkał w pokoiku przy sklepie. W
29 I,2 | w pokoiku przy sklepie. W ciągu tego czasu sklep zmieniał
30 I,2 | i podłogę, szafy i szyby w oknach, zakres swojej działalności
31 I,2 | pozostał zawsze taki sam. Było w nim to samo smutne okno,
32 I,2 | na swoją długość i mrok w nim panujący zdawał się
33 I,2 | piec do wielkiej miednicy, w której mył się od stóp do
34 I,2 | przecie nabieram ciała".~W tym samym czasie zeskakiwał
35 I,2 | się pracowite dmuchanie w samowar. Pan Rzecki, wciąż
36 I,2 | czesał się nie patrząc w lustro i o wpół do siódmej
37 I,2 | a zegarek i portmonetkę w kieszeniach, pan Ignacy
38 I,2 | dzień dzisiejszy.~"Oddać w banku osiemset rubli, aha...
39 I,2 | blasku robił przegląd towarów w gablotkach i szafach.~"Spinki,
40 I,2 | Trzeba na jutro postawić w oknie karuzel, bo już fontanna
41 I,2 | przygarbiony, z rękoma w kieszeniach, a za nim jego
42 I,2 | kudły, a rzędem ustawione w szafie lalki, małe, średnie
43 I,2 | Klejn.~- Spodziewam się go w połowie marca, najdalej
44 I,2 | co nas obchodzi wojna, w której nie przyjmie udziału
45 I,2 | MacMahon z Ducrotem układali w styczniu zamach stanu?...
46 I,2 | prawda? Która też godzina w mieście, bo mój zegarek
47 I,2 | pierwszy gość: kobieta ubrana w salopę i chustkę na głowie,
48 I,2 | Lisiecki.~Mraczewski utkwił w nim błękitne oczy, w których
49 I,2 | utkwił w nim błękitne oczy, w których malowało się najwyższe
50 I,2 | wolny przed jedenastą, nawet w tej chwili, panie Mraczewski.
51 I,2 | Naturalnie!~- No, i pan w jego wieku latałeś za spódniczkami -
52 I,2 | Lisiecki. - Co tu bawić się w morały.~- Nigdy nie latałem! -
53 I,2 | Rzecki uderzając pięścią w kantorek.~- Przynajmniej
54 I,2 | mruknął gość, czując, że tonie w bystrym potoku wymowy grzecznego
55 I,2 | wytrzyj kalosze i okręć w bibułę. A może szanowny
56 I,2 | to przykra rzecz znaleźć w miejsce nowych artykułów
57 I,2 | oprzytomniał, ubrano go w kalosze, wydano resztę i
58 I,2 | ulicy, bezmyślnie patrząc w szybę, spoza której Mraczewski
59 I,2 | poszedł dalej, może myśląc, że w innym sklepie kalosze bez
60 I,2 | Lisieckiego i kiwał głową w sposób oznaczający podziw
61 I,2 | przed siódmą wieczór, a w parę dni później w prywatnym
62 I,2 | wieczór, a w parę dni później w prywatnym katalogu Rzeckiego
63 I,2 | notatkę:~"Był na Hugonotach w ósmym rzędzie krzeseł z
64 I,2 | mógłby sobie powiedzieć, że w tym samym katalogu równie
65 I,2 | zwierzał.~Około pierwszej w południe pan Ignacy, zdawszy
66 I,2 | obaj z Rzeckim zostawali w sklepie, a Lisiecki i Mraczewski
67 I,2 | wszystkie nadzieje, jakie miał w życiu, były tylko głupstwem.~"
68 I,2 | okiennych na cały tydzień.~W jego pojęciu okna nie tylko
69 I,2 | portmonety, wachlarze, w towarzystwie lasek, parasoli
70 I,2 | eleganckich przedmiotów. W lewym znowu oknie, napełnionym
71 I,2 | podczas tych samotnych zajęć, w starym subiekcie budziło
72 I,2 | i jednocześnie puszczał w ruch. A gdy kogut zaczął
73 I,2 | całymi godzinami patrzeć w swoje zakratowane okno,
74 I,2 | czasy. Powoli zbudziła się w nim głucha tęsknota do tych
75 I,2 | natury i ludzi, utopiony w wartkim, ale ciasnym wirze
76 I,2 | rozmawiał sam z sobą i - w największym sekrecie pisywał
77 I,3 | subiekt co kwartał ubiera się w spodnie nowego fasonu, w
78 I,3 | w spodnie nowego fasonu, w coraz dziwniejszy kapelusz
79 I,3 | wiarę: onegdaj wierzyli w Bismarcka, wczoraj w Gambettę,
80 I,3 | wierzyli w Bismarcka, wczoraj w Gambettę, a dziś w Beaconsfielda,
81 I,3 | wczoraj w Gambettę, a dziś w Beaconsfielda, który niedawno
82 I,3 | Już widać zapomniano, że w sklepie nie można stroić
83 I,3 | sklepie nie można stroić się w modne kołnierzyki, tylko
84 I,3 | tylko je sprzedawać, bo w przeciwnym razie gościom
85 I,3 | Anglików! Ale o to mniejsza. W tej bowiem pisaninie chcę
86 I,3 | akademii, lecz przykładu - w domu i w sklepie.~Ojciec
87 I,3 | lecz przykładu - w domu i w sklepie.~Ojciec mój był
88 I,3 | żołnierzem, a na starość woźnym w Komisji Spraw Wewnętrznych.
89 I,3 | i nosił srebrny kolczyk w uchu.~Mieszkaliśmy na Starym
90 I,3 | przynajmniej dla mnie. W naszej izdebce najokazalszym
91 I,3 | zajmowała balia. Pamiętam, że w pogodne dnie puszczałem
92 I,3 | puszczałem na ulicy latawce, a w razie słoty wydmuchiwałem
93 I,3 | razie słoty wydmuchiwałem w izbie bańki mydlane.~Na
94 I,3 | Był tam jeden Napoleon w Egipcie, drugi pod Wagram,
95 I,3 | czwarty pod Moskwą, piąty w dniu koronacji, szósty w
96 I,3 | w dniu koronacji, szósty w apoteozie. Gdy zaś ciotka,
97 I,3 | te sztuki będą cię pławić w smole.~- I!... Nie da mi
98 I,3 | że choć Napoleon I umarł w niewoli, ród Bonapartych
99 I,3 | Raczek, trzymając fajkę w ustach, na znak potwierdzenia
100 I,3 | ciotki.~- Napluj mi acan w balię, to ci dam!... - wołała
101 I,3 | mruknął pan Raczek plując w stronę komina.~- U... cóż
102 I,3 | Do musztry zapędzał mnie w bardzo wczesnym dzieciństwie,
103 I,3 | marsz!...", ciągnął mnie w odpowiednim kierunku za
104 I,3 | prowadzona nauka.~Nieraz w nocy budził mnie ojciec
105 I,3 | niezachwianą wiarę mego ojca w Bonapartych i sprawiedliwość
106 I,3 | Raczek, kiedy mu dokuczył ból w nodze, klnąc i stękając
107 I,3 | z nich przed nami poszli w ziemię, a najmłodsi - diabła
108 I,3 | odparł ojciec mrugając okiem w moją stronę.~Pan Domański
109 I,3 | co się tyczy anyżówki, i w tym jest szachrajstwo. Dawniej
110 I,3 | głęboko wyrzynały mi się w pamięci, ale dopiero późniejsze
111 I,3 | a wreszcie na dobre legł w łóżku.~Pan Raczek odwiedzał
112 I,3 | ostatnie sakramenta, kiedy, w parę dni później wbiegł
113 I,3 | pamiętaj...~Z tym umarł.~W późniejszym życiu przekonałem
114 I,3 | pod Sedanem, nie wierzę w jej ostateczne zagaśnięcie.
115 I,3 | nowy Napoleon nie urośnie.~W parę miesięcy po śmierci
116 I,3 | ma we drzwiach pałasz, a w oknie kozaka.~- Wiem - wtrąciła
117 I,3 | na znak zgody plunął aż w komin.~- Boże miłosierny -
118 I,3 | z Panem Domańskim i może w półtorej godziny wrócili
119 I,3 | śpiewać:~Przechodniu, gdy w tę stronę zwrócisz swoje
120 I,3 | cichnął, jakby zagłębiając się w studni, potem umilkł na
121 I,3 | O ile pamiętam, był tam w oknie duży kozak, który
122 I,3 | mydło i krochmal szło się w głąb sklepu, gdzie było
123 I,3 | lampa z daszkiem, która w zimie paliła się cały dzień,
124 I,3 | siwych włosów pod brodą. W każdej porze dnia siedział
125 I,3 | fotelu obitym skórą, ubrany w niebieski barchanowy kaftan,
126 I,3 | stole leżała wielka księga, w której notował dochód, a
127 I,3 | zdawał gościom resztę, pisał w księdze, niekiedy drzemał,
128 I,3 | czuwał nad biegiem handlu w całym sklepie. On także,
129 I,3 | pociągał za sznurek skaczącego w oknie kozaka i on wreszcie,
130 I,3 | pryncypała i jego biegłości w używaniu sarniej nogi doświadczyłem
131 I,3 | upadło na kontuar (stary miał w tej chwili oczy zamknięte),
132 I,3 | do podłogi.~Zwinąłem się w kłębek z bólu, lecz od tej
133 I,3 | śmiałem wziąć do ust niczego w sklepie. Migdały, rodzynki,
134 I,3 | Urządziwszy się ze mną w taki sposób, stary zawiesił
135 I,3 | staruszek posiada taki zamach w ręku. I dopiero teraz spostrzegłem,
136 I,3 | automat; jadł, co mu podano, w najciemniejszym kącie sklepu,
137 I,3 | wieczorem gdzieś znikał.~W tym otoczeniu upłynęło mi
138 I,3 | drzwi tudzież okiennicę. W tej chwili, gdzieś z ulicy
139 I,3 | szuflady księgę, wciskał się w fotel i parę razy ciągnął
140 I,3 | Mincel i ucałowawszy stryja w rękę, stawał za swoim kontuarem,
141 I,3 | podczas lata łapał muchy, a w zimie kreślił palcem albo
142 I,3 | obojętnie całował stryja w ramię i przez cały dzień
143 I,3 | przez cały dzień skrobał się w głowę w sposób, który mógł
144 I,3 | dzień skrobał się w głowę w sposób, który mógł oznaczać
145 I,3 | służąca, to drwal, jejmość w kapturze, to chłopak od
146 I,3 | chłopak od szewca, to jegomość w rogatywce szli w jedną i
147 I,3 | jegomość w rogatywce szli w jedną i drugą stronę jak
148 I,3 | drugą stronę jak figury w ruchomej panoramie. Środkiem
149 I,3 | szuflady, obwijał towar w tutki z szarej bibuły, wbiegał
150 I,3 | któremu nie pozwalają ziewnąć. W końcu zbierało się takie
151 I,3 | musieliśmy pomagać Francowi w sprzedaży.~Stary wciąż pisał
152 I,3 | interesantów zmniejszał się. Wtedy w głębi sklepu ukazywała się
153 I,3 | pryncypała, chuda staruszka w żółtej sukni, w ogromnym
154 I,3 | staruszka w żółtej sukni, w ogromnym czepcu na głowie,
155 I,3 | głowie, z dzbankiem kawy w rękach. Ustawiwszy na stole
156 I,3 | zaczynała rozlewać kawę w białe fajansowe kubki.~Wówczas
157 I,3 | stary Mincel i całował ją w rękę mówiąc :~- Gut Morgen,
158 I,3 | Każdy całował staruszkę w suchą rękę, porysowaną niebieskimi
159 I,3 | toczyły się wozy i płynął w obie strony potok ludzki,
160 I,3 | naprawdę i - czy co kupi? W rezultacie jednak i tutaj
161 I,3 | i mydła.~Stary Mincel i w niedzielę bywał w sklepie.
162 I,3 | Mincel i w niedzielę bywał w sklepie. Rano modlił się,
163 I,3 | szublada. Zobacz, co jest w te szublade. Es ist Zimmt -
164 I,3 | mieszka taki drzewo cynamon? W Indii mieszka taki drzewo.
165 I,3 | dziesięć groszy cynamon...~W ten sposób przechodziliśmy
166 I,3 | przechodziliśmy każdą szufladę w sklepie i historię każdego
167 I,3 | księgi albo pisywać listy w interesach naszego sklepu.~
168 I,3 | towaroznawstwa.~Powoli, w ciągu paru lat, tak przywykliśmy
169 I,3 | spojrzenie pryncypała.~Obiady w dzień powszedni jadaliśmy
170 I,3 | dzień powszedni jadaliśmy w sklepie, naprzód dwaj młodzi
171 I,3 | następnie ja z pryncypałem. W czasie święta wszyscy zbieraliśmy
172 I,3 | podarunki, a jego matka w największym sekrecie urządzała
173 I,3 | synowi) choinkę. Wreszcie w pierwszym dniu miesiąca
174 I,3 | choćby kilku groszy, było w oczach Mincla takim występkiem
175 I,3 | nie oszczędzili. Dzień, w którym się to wydało, był
176 I,3 | Osłupiałem ze zdziwienia, lecz w tej chwili bardzo polubiłem
177 I,3 | czasem przekonałem się, że w naszym małym sklepie istnieją
178 I,3 | ja tylko byłem neutralny.~W roku 1846 doszły nas wieści
179 I,3 | powodów dosyć dziwnych.~W roku tym handel w naszym
180 I,3 | dziwnych.~W roku tym handel w naszym sklepie nieco osłabnął
181 I,3 | wybił nam jednego dnia szybę w oknie.~Otóż wypadek ten,
182 I,3 | nowo osłabnął i znowu były w sklepie pustki.~Pewnego
183 I,3 | pustki.~Pewnego wieczora w czasie nieobecności pryncypała,
184 I,3 | księdze handlowej, trzymając w ręce sznurek, którym poruszał
185 I,3 | 1850 roku podzielili się w ten sposób, że Franc został
186 I,3 | który zajmujemy obecnie. W kilka lat później Jan ożenił
187 I,3 | ona zaś (niech spoczywa w spokoju) zostawszy wdową
188 I,3 | jeszcze długi czas; kiedy w roku 1853 wróciłem z zagranicy,
189 I,3 | z zagranicy, zastałem ją w najlepszym zdrowiu. Zawsze
190 I,3 | szersze zamiary, tylko myślę w ogólności, że kupiec powinien
191 I,3 | kupiec powinien siedzieć w sklepie i wyrabiać sobie
192 I,3 | być bardzo wtajemniczony w politykę; a w takim razie
193 I,3 | wtajemniczony w politykę; a w takim razie siedzi w Bułgarii
194 I,3 | a w takim razie siedzi w Bułgarii nie przez miłość
195 I,4 | wychodzą z domów albo kryją się w bramach, albo skuleni uciekają
196 I,4 | czasu pan Ignacy, siedząc w swoim zakratowanym pokoju
197 I,4 | sklepowe idą wybornie, wystawa w oknach na przyszły tydzień
198 I,4 | deszcz ze śniegiem bije w zakratowane okna, choć pada
199 I,4 | choć pada tak gęsto, że w pokoju jest mrok, pan Ignacy
200 I,4 | romantyczną: ~Wiosna się budzi w całej naturze~Witana rzewnym
201 I,4 | rzewnym słowików pieniem;~W zielonym gaju, ponad strumieniem,~
202 I,4 | ogromny cień, który staje w zakratowanym oknie i usiłuje
203 I,4 | kogoś obcego. ~Słychać szmer w sieniach. Jakaś ręka poszukuje
204 I,4 | progu staje ktoś odziany w wielkie futro upstrzone
205 I,4 | jakby mu chciał maść wetrzeć w okolicę ciemienia.~- Cha!
206 I,4 | dodaje, mocno uderzając go w łopatkę. - Niech mię diabli
207 I,4 | Przez osiem miesięcy nie był w sklepie!... Co za pierś...
208 I,4 | razy gorąco ucałował go w oba policzki, które stary
209 I,4 | się masz?~- Wybornie. I w sklepie jest nieźle, trochę
210 I,4 | zwiększyły nam się obroty. W styczniu i lutym mieliśmy
211 I,4 | Ośm miesięcy nie było go w domu... Bagatela... Może
212 I,4 | Ignacy, trącając gościa w kolano.~- Domyślam się,
213 I,4 | Ja mówię - odparł. - Cóż w tym dziwnego ? Czyliż to
214 I,4 | rubli, z tego dużą część w złocie - rzekł dobitnie. -
215 I,4 | kapitał ciągle wzrastający był w ciągłym ruchu. - No - dodał
216 I,4 | rzędu wychodzi ten sam numer w rulecie. Gruba gra?... prawie
217 I,4 | Minclów musiałoby się pocić w swoich sklepikach i szlafmycach.
218 I,4 | padać do nóg tym, którzy w moim sklepie raczą zaopatrywać
219 I,4 | sklepie raczą zaopatrywać się w waterklozety...~- Zawsze
220 I,4 | Ignacego i zaglądając mu w oczy rzekł łagodnie:~- Nie
221 I,4 | Akurat tyle, co pisałem ci w raportach. Interesa dobrze
222 I,4 | odzyskuje dobry humor.~- Ale co w mieście słychać? W sklepie,
223 I,4 | Ale co w mieście słychać? W sklepie, dopóki ty w nim
224 I,4 | słychać? W sklepie, dopóki ty w nim jesteś, musi być dobrze.~-
225 I,4 | jesteś, musi być dobrze.~- W mieście...~- Z dawnych kundmanów
226 I,4 | skończony bankrut i bodaj że w tym roku zlicytują mu nareszcie
227 I,4 | że cię widzę, i jeszcze w tym pokoju. Pamiętasz, ilem
228 I,4 | człowieka, ale ta pustka w nim samym, kiedy z kraju
229 I,4 | mało pisał o... mieście... W dodatku bardzo często ginął "
230 I,4 | poczcie, robiły się luki w wiadomościach a wtedy męczyły
231 I,4 | bawiliście się. Pamiętam, w grudniu mieliście świetne
232 I,4 | świetne żywe obrazy. Kto to w nich występował ?...~- No,
233 I,4 | Pierwszy raz spadło to na mnie w czasie przeprawy przez Dunaj
234 I,4 | przypatrywałem się okolicy. Były w tym miejscu piaszczyste
235 I,4 | zdawało mi się, że jestem w kraju i że nim noc zapadnie,
236 I,4 | na ogromnej smudze wody, w której odbijały się nikłe
237 I,4 | są tylko te gwiazdy, że w tej chwili u was może nikt
238 I,4 | się, jak głęboką mam ranę w duszy.~- Prawda, że nigdy
239 I,4 | przytomnie, rozpatruję się w pięknej okolicy, nawet śmieję
240 I,4 | okoliczność rozdmuchiwała w burzę. Drzewo znajomej formy,
241 I,4 | z bólu jak pies.~Czasami w tej ucieczce przed samym
242 I,4 | szmery wód zlewały się w jeden głos żałosny, który
243 I,4 | wyciągając rękę.~Rzecki spojrzał w jego rozgorączkowaną twarz
244 I,4 | Wielkich dla mnie, ale w rzeczywistości bardzo skromnych.~-
245 I,4 | stolika klucz i wyszli. W sieni wionął na nich mokry
246 I,4 | okiem na listę, wyszukał w niej jedno nazwisko.~- Sto
247 I,4 | zbliżywszy twarz do księgi, jakby w niej pismu było niewyraźne. -
248 I,4 | ja poradziłem jej inną, w tym guście...~- Wiesz co,
249 I,4 | Będę dziś jedynym gościem i w dodatku zapłacę gotówką.~-
250 I,4 | Wokulskiego zamknął sklep. W sieni znowu spotkał ich
251 I,5 | złożony z ośmiu pokojów, w stronie Alei Ujazdowskiej.
252 I,5 | i wodociągi. Każdy pokój w miarę potrzeby łączył się
253 I,5 | innymi lub tworzył zamkniętą w sobie całość. Sprzętów wreszcie
254 I,5 | ozdobami. Kredens budził w widzu uczucie pewności,
255 I,5 | Istotnie, pan Łęcki liczył w swoim rodzie całe szeregi
256 I,5 | osób, jako właściciel domu w Warszawie, wpisał się do
257 I,5 | że zerwał z towarzystwem w części przez dziwactwo,
258 I,5 | części przez dziwactwo, w części dla poznania rzeczywistych
259 I,5 | wielbicieli, a na stoliku w jej salonie stosy biletów
260 I,5 | licytują kamienicę.~Tym razem w towarzystwie powstał zamęt.
261 I,5 | ich rodziny znaleźli się w dręczącej niepewności. Ażeby
262 I,5 | zbytecznie i po cichu rzucali w jej domu swoje karty, prosząc
263 I,5 | Emanuelu.~Tymczasem pan Tomasz w dzień spacerował po Alejach,
264 I,5 | Alejach, a wieczorem grywał w wista w resursie. Fizjognomia
265 I,5 | wieczorem grywał w wista w resursie. Fizjognomia jego
266 I,5 | piękną kobietą. Wszystko w niej było oryginalne i doskonałe.
267 I,5 | chce przelać swoją duszę w słuchacza. Kiedy słuchała,
268 I,5 | boginią czy nimfą uwięzioną w formy cielesne.~Panna Izabela
269 I,5 | Izabela od kolebki żyła w świecie pięknym i nie tylko
270 I,5 | nadnaturalnym. Sypiała w puchach, odziewała się w
271 I,5 | w puchach, odziewała się w jedwabie i hafty, siadała
272 I,5 | położeń jeograficznych, gdyż w Paryżu, Wiedniu, Rzymie,
273 I,5 | spotkała ją straszna burza, raz w Alpach, drugi - na Morzu
274 I,5 | i morskiego odmętu, jak w innym czasie pokazała jej
275 I,5 | maszyniści teatrów i nawet w zdenerwowanych damach nie
276 I,5 | zamężne i panowie żonaci w charakterze gospodarzy domów,
277 I,5 | błogosławili ją i grywali w karty. Byli też biskupi,
278 I,5 | Był jakiś kapitan, który w walce z dzikimi stracił
279 I,5 | natchnieni poeci, którzy w sztambuchach hrabianek pisywali
280 I,5 | okrutnych bogiń naprzód w gazetach, a następnie w
281 I,5 | w gazetach, a następnie w oddzielnych tomikach, drukowanych
282 I,5 | rewizyty albo zjeżdżano się w magazynach. Ku wieczorowi
283 I,5 | bawiono się przed obiadem, w czasie obiadu i po obiedzie.
284 I,5 | kochanek, zabity przez męża w piątym akcie, na drugi dzień
285 I,5 | drugi dzień zmartwychwstaje w pierwszym akcie, ażeby popełniać
286 I,5 | teatru znowu zbierano się w salonach, gdzie służba roznosiła
287 I,5 | poglądy na inżynierią, a damy w średnim wieku półsłówkami
288 I,5 | rozjeżdżano się, ażeby w śnie rzeczywistym nabrać
289 I,5 | albo z własnego mieszkania. W takich ramach i z takiej
290 I,5 | dorożką i rozpierał się w sposób bardzo zabawny -
291 I,5 | wiedziała panna Izabela, że jak w oranżeriach rosną kwiaty,
292 I,5 | oranżeriach rosną kwiaty, a w winnicach winogrona, tak
293 I,5 | winnicach winogrona, tak w tamtym, niższym świecie
294 I,5 | szyjące suknie. Będąc raz w magazynie kazała zaprowadzić
295 I,5 | uczuciem. Zdawało się jej, że w którymś z tych biedaków,
296 I,5 | z tych biedaków, a może w każdym, jest utajony Chrystus,
297 I,5 | spełnienia dobrego czynu.~W ogóle dla ludzi z niższego
298 I,5 | myśl słowa Pisma Świętego: "W pocie czoła pracować będziesz."
299 I,5 | żelazną. Zjeżdżając z góry, w okolicy pełnej lasów i łąk,
300 I,5 | końcu tego pięknego świata, w którym przebywała, i pierwszy
301 I,5 | przebywała, i pierwszy raz w życiu ją, boginię, przed
302 I,5 | odpowiedział pan Tomasz.~W tej chwili pannę Izabelę
303 I,5 | się i potrząsnął głową. W owym czasie dużo mówiono
304 I,5 | fabryki stanowiły ważną epokę w życiu panny Izabeli. Z religijną
305 I,5 | że na górze kąpiącej się w słońcu, skąd zjeżdżał jej
306 I,5 | stoją Okopy Św. Trójcy, a w tej dolinie zasnutej dymami
307 I,5 | skacze na środku jeziora w wodę za zgubionym kwiatkiem ?...
308 I,5 | długie, bardzo długie listy, w których tkliwe uczucia mieszały
309 I,5 | wychowanie aniołka, który w dalszym ciągu podtrzymuje
310 I,5 | pięknie prezentować się w domu, a mąż z powagą asystować
311 I,5 | mąż z powagą asystować jej w świecie.~Tak było dawniej
312 I,5 | rodziny.~" I nie ma szczęścia w małżeństwach" - dodawała
313 I,5 | wzgardy dla mężczyzn.~Mąż w szlafroku, który ziewa przy
314 I,5 | ten mąż, który robi hałasy w domu za nowy kapelusz, a
315 I,5 | Emanuel raz pocałował ją w rękę, uprosiła ojca, że
316 I,5 | dnia wyjechali z Rzymu. W Paryżu oświadczył się jej
317 I,5 | jednak, żaden nie łączył w sobie wszystkich trzech
318 I,5 | spostrzegła panna Izabela, że w wielkim świecie usuwa jej
319 I,5 | swoich majątków budzili w niej niepokonaną odrazę,
320 I,5 | towarzystwem salonów...~Jedna rzecz w wysokim stopniu ułatwiała
321 I,5 | słyszano.~Raz zobaczyła w pewnej galerii rzeźb posąg
322 I,5 | piękną jego kopię i ustawiła w swoim gabinecie. Przypatrywała
323 I,5 | piedestału i przyszedł do niej w laurowym wieńcu na głowie,
324 I,5 | wieczność, a potem objął ją w potężnym uścisku i pocałunkami
325 I,5 | częściej i omdlewającej w jego objęciach szeptał on,
326 I,5 | dotychczas nie wypowiedziano w śmiertelnym języku. A przez
327 I,5 | jeszcze większy cud, gdyż w swym boskim obliczu kolejno
328 I,5 | sprawą bóstwa ukazywał się w jego postaci, w półrzeczywistych
329 I,5 | ukazywał się w jego postaci, w półrzeczywistych marzeniach.
330 I,5 | albo świętą.~Przed rokiem w jednej z takich chwil zobaczył
331 I,5 | zaznało spokoju.~Prawie w tym samym czasie pan Tomasz
332 I,5 | szczotkarzami i dystylatorami grywał w wista, głosząc na prawo
333 I,5 | nie powinna zasklepiać się w wyłączności, ale przodować
334 I,5 | wieczór do północy.~I kiedy w ten sposób pan Tomasz dźwigał
335 I,5 | panna Izabela trawiła się w samotności i ciszy swego
336 I,5 | Mikołaj już twardo drzemał w fotelu, panna Florentyna,
337 I,5 | zrywała się z łóżka i odziana w lekki szlafroczek całymi
338 I,5 | latarnie uliczne.~Chodziła, a w ogromnym pokoju tłoczyły
339 I,5 | chłodem usiłuje podniecić w niej ciekawość; a tam girlanda
340 I,5 | wszystko przeszło!... I dziś w tym salonie - chłodno; ciemno
341 I,5 | których wstyd jej było nawet w pustce i w nocy.~Wszyscy
342 I,5 | jej było nawet w pustce i w nocy.~Wszyscy ją opuścili,
343 I,5 | mniej wymagający od męża w średnim wieku...~- Ach,
344 I,5 | polecenia Krzeszowskiej.~- Więc w ostateczności mamy serwis...
345 I,5 | skupił... kilka dni temu, w końcu marca. Domyślamy się,
346 I,5 | rzeczy tak kosztowne ?~- W każdym razie spróbuję -
347 I,5 | tym skończyła się rozmowa w języku polskim, gęsto ozdobionym
348 I,6 | ROZDZIAŁ SZÓSTY:~W JAKI SPOSÓB NOWI LUDZIE
349 I,6 | południu. Panna Izabela siedzi w swoim gabinecie i czyta
350 I,6 | chwilę podnosi oczy, spogląda w okno i półświadomie formułuje
351 I,6 | zapomina, o czym myślała w tej chwili, i pyta się w
352 I,6 | w tej chwili, i pyta się w duchu: "O czym ja myślałam?...
353 I,6 | żal i kto wie, czy gdyby w tej chwili ukazały się na
354 I,6 | krzyże. Pod wpływem pracy w sercu budzi się otucha.
355 I,6 | wznosi się z dołu do góry ale w myśli zaczyna rodzić się
356 I,6 | mody i siada na szezlongu w postaci półleżącej. Ręce
357 I,6 | głowę na rękach i patrzy w niebo rozmarzonymi oczyma.
358 I,6 | niebie - wszystko miesza się w jej wyobraźni na tle żalu
359 I,6 | chmury zgęszczają się, a w jej sercu wzmaga się żal,
360 I,6 | książkę do nabożeństwa oprawną w kość słoniową. Panna Izabela
361 I,6 | kartka za kartką, wyszukuje w niej modlitwy: Acte de résignation,
362 I,6 | éprouver par cette peine."W miarę jak czyta, szare niebo
363 I,6 | najlepszy kościół do kwesty.~W tej chwili delikatnie otwierają
364 I,6 | się drzwi gabinetu; staje w nich panna Florentyna, wysoka,
365 I,6 | ubrana, nieśmiała, trzyma w dwu palcach list i mówi
366 I,6 | Od pani Karolowej.~- Ach, w sprawie kwesty - odpowiada
367 I,6 | chcę ci przeszkadzać.~- W nudzeniu się?... - pyta
368 I,6 | byłoby nam weselej nudzić się w jednym pokoju.~- List... -
369 I,6 | mówi nieśmiała osoba w czarnej sukni, wyciągając
370 I,6 | wybacz, że odzywam się w sprawie, którą tylko ty
371 I,6 | moim zdaniem za mało, choć w tych czasach trudno spodziewać
372 I,6 | rozmowie jednak, jaką miałam w tej materii z Krzeszowską,
373 I,6 | te pamiątki nie przeszły w niewłaściwe ręce.~Chciałabym
374 I,6 | ojciec twój znajduje się w takich kłopotach. Odebrać
375 I,6 | mogła, kiedy zechcesz, a w razie mojej śmierci nawet
376 I,6 | ochronkę. Będąc wczoraj w sklepie tego sławnego Wokulskiego
377 I,6 | osądziła swoje stanowisko w tej sprawie.~- Co za upokorzenie! -
378 I,6 | Izabela, nerwowo bijąc ręką w szezlong.~- Upokorzeniem
379 I,6 | groziła ruina, znaleźlibyście w niej tkliwą i delikatną
380 I,6 | Florentyna spojrzała jej w oczy i poruszyła głową.~-
381 I,6 | nigdy nie zaciąga długów w mieście. Każdy wierzyciel
382 I,6 | przychodzi z pożyczką do domu i w gabinecie ojca dostaje kwit
383 I,6 | zawsze je miał.~- Po cóż w takim razie zezwala na sprzedaż
384 I,6 | żadnej jaśniejszej prążki. W jej pamięci znowu odżyła
385 I,6 | naprawdę mogą dostać się w niewłaściwe ręce, jak pisała
386 I,6 | bystre jej ucho usłyszało w dalszych pokojach szmer.
387 I,6 | stąpanie, miarowe, spokojne. W salonie stłumił je nieco
388 I,6 | stłumił je nieco dywan, w pokoju jadalnym wzmocniło
389 I,6 | jadalnym wzmocniło się, w jej sypialni przycichło,
390 I,6 | pozwolił na to. Objął ją w ramiona, ucałował w głowę
391 I,6 | Objął ją w ramiona, ucałował w głowę i zanim usiadł przy
392 I,6 | przy niej, rzucił okiem w duże lustro na ścianie.
393 I,6 | Tomasz spojrzał niechcący w lusterko na stoliku i przyznał
394 I,6 | lusterko na stoliku i przyznał w duchu, że oboje w tej chwili
395 I,6 | przyznał w duchu, że oboje w tej chwili tworzą bardzo
396 I,6 | sobie... Będąc we wtorek w sklepie zapytałam go o cenę
397 I,6 | chłopca) i mruknął głosem, w którym czuć było gniew:
398 I,6 | Poznasz ich, bo myślę urządzić w domu parę zebrań. Wszyscy
399 I,6 | naszych - dodał patrząc w oczy córce - zapewniam cię,
400 I,6 | ani jednego nie zabraknie w salonie.~W tej chwili weszła
401 I,6 | nie zabraknie w salonie.~W tej chwili weszła panna
402 I,6 | tego pułkownika strzelców w Paryżu - odpowiedział pan
403 I,6 | tę spółkę?~- Kto ma siłę w rękach, ma świat u nóg.~
404 I,6 | Mikołaj obniósł polędwicę, gdy w przedpokoju zadzwoniono.
405 I,6 | Pozwolisz, że cię zastąpię w połknięciu tej nowej pigułki.~
406 I,6 | zawołał - cała Joasia jest w tym liście. Nerwy, zawsze
407 I,6 | moim poprzednim liście. W rezultacie twój serwis nic
408 I,6 | się na moją prośbę.~Grób w naszym kościele będzie cudowny.
409 I,6 | powiem, ażeby posiadał go w wysokim stopniu.~- Zdaje
410 I,6 | genialny umysł poznaje się w innych rzeczach, choćby...
411 I,6 | innych rzeczach, choćby... w grze. Ja z nim dosyć często
412 I,6 | nim dosyć często grywam w pikietę, gdzie koniecznie
413 I,6 | papo...~Pocałowała ojca w rękę i wyszła do swego pokoju.~-
414 I,6 | Florentyna, dla której ład w domu był sprawą ważniejszą
415 I,6 | Izabela jest znowu sama w swoim gabinecie; upadła
416 I,6 | ani ona o tym nie myśli. W tej chwili jej duszę znowu
417 I,6 | wydatki wygrywa pieniądze w karty... Wygrać można; panowie
418 I,6 | który do jej ojca przegrywa w karty, a którego jej ciotka,
419 I,6 | mój poczciwy Wokulski!..."~W tej chwili przypomina sobie
420 I,6 | fizjognomię tego człowieka, który w sklepie nie chciał z nią
421 I,6 | węgierskiej unurzało się w operacjach handlowych, których
422 I,6 | przypominać sobie widziane w życiu okolice i - marzyć.~
423 I,6 | nie oddala, tak jakby stał w miejscu. Ale zjeżdża: widać
424 I,6 | słońca, które odbija się w lakierowanym skrzydle powozu
425 I,6 | drgając, z wolna posuwa się w tył. Zresztą słychać turkot...
426 I,6 | machiny pracujące gdzieś w głębi owego pierścienia
427 I,6 | dymów i białych par, ujęte w ramę zieloności.~Teraz panna
428 I,6 | wizerunek słońca, odbitego w lakierowanym skrzydle, wolno
429 I,6 | spoczynek czy też utajony ruch w wysokim stopniu drażni pannę
430 I,6 | czerwone dłonie. Odziany jest w zasmoloną koszulę z rękawami
431 I,6 | zawiniętymi wyżej łokcia; w lewej ręce, tuż przy piersi,
432 I,6 | piersi, trzyma karty ułożone w wachlarz, w prawej, którą
433 I,6 | karty ułożone w wachlarz, w prawej, którą podniósł nad
434 I,6 | trzyma jedną kartę, widocznie w tym celu, aby ją rzucić
435 I,6 | panna Izabela.~"Gra ze mną w pikietę" - odpowiada ojciec,
436 I,6 | ojciec, również trzymając w rękach karty.~"Ależ to straszny
437 I,6 | spostrzega, że człowiek w koszuli patrzy na nią jakimś
438 I,6 | głową. Dym i para, kotłujące w dolinie, chwilami zasłaniają
439 I,6 | powóz drży i słońce odbite w skrzydle posuwa się ku tyłowi,
440 I,6 | stopni widać jezioro dymu, a w nim zanurzonego człowieka,
441 I,6 | które przegrał do ojca w pikietę? Chyba nie. Może
442 I,6 | ktoś niedawno wykupił?... W takim razie wziąwszy pieniądze
443 I,6 | Ale człowiek pogrążony w dymie wciąż patrzy jej w
444 I,6 | w dymie wciąż patrzy jej w oczy i karty nie rzuca.
445 I,6 | się z szezlonga, potrąca w ciemności o taburet i drżącymi
446 I,6 | tobie, Belciu?...~Światło w przedpokoju nieco oprzytomnia
447 I,6 | naprawdę dostać się Bóg wie w jakie ręce. Siądź zaraz,
448 I,6 | Florentyna.~Pannie Izabeli w jednej chwili obeschły oczy
449 I,6 | to, co wszyscy. Ma sklep, w którym kupujemy, zrobił
450 I,6 | spółki może go wciągnąć?...~I w tej chwili przestrasza się
451 I,6 | odpowiedziała panna Florentyna. - W Anglii za podobne rzeczy
452 I,6 | Skąd wiesz, że to on? W tym nie miałby żadnego interesu.~-
453 I,6 | Nie. To, czego doznaję w tej chwili, nie jest uprzedzeniem,
454 I,6 | nie było przedstawienia w teatrze, nie było koncertu,
455 I,6 | wzruszając ramionami - mężczyźni w tak bezceremonialny sposób
456 I,6 | gdy jest inaczej. Jeżeli w salonie spotkam człowieka,
457 I,6 | albo nie milczy posępnie w sposób zdradzający jeszcze
458 I,6 | już straciliśmy stanowisko w świecie. Nie zaprzeczaj,
459 I,6 | obecnie mój ojciec, są wygrane w karty od...~Panna Izabela
460 I,6 | twarzy miała wypieki.~- Otóż w takiej chwili przychodzi
461 I,6 | Florentyna przestraszyła się.~- W takim razie masz bardzo
462 I,6 | miała... zabronić mu tego w imieniu zmarłej matki...~
463 I,6 | widziałam ich przy pracy. W ich rękach stalowe szyny
464 I,6 | droga... Chce mnie złapać w sieci?... Dobrze, niech
465 I,6 | mu się wymknę, choćby - w objęcia marszałka... O Boże!
466 I,6 | jak głęboką jest przepaść, w którą spadamy, dopóki nie
467 I,7 | sprzedaży pamiątek, zbudziły w sercu starej damy nowe źródło
468 I,7 | pamiętaj, żebyś mi za to w czasie kwesty wyglądała
469 I,7 | gotowością spełni wolę ciotki.~W Wielką Środę, punkt o jedenastej
470 I,7 | panna Izabela już siedziała w otwartym powozie wraz ze
471 I,7 | jakiego już raz doznała w życiu. Będąc przed laty
472 I,7 | Będąc przed laty za granicą w ogrodzie aklimatyzacyjnym,
473 I,7 | aklimatyzacyjnym, zobaczyła w jednej z klatek ogromnego
474 I,7 | który spał oparty o kratę w taki sposób, że mu część
475 I,7 | tygrysa przynajmniej dotknąć w ucho.~Dziwny ten pociąg
476 I,7 | dotknęła tygrysiego ucha.~W chwilę później wstydziła
477 I,7 | ludziom, którzy usłuchają w ważnej sprawie głosu instynktu.~
478 I,7 | instynktu.~Dziś zbudziło się w niej podobnego rodzaju pragnienie.~
479 I,7 | wejść do sklepu, spojrzeć w oczy Wokulskiemu i zapłacić
480 I,7 | witał ją niskimi ukłonami. W głębi pan Lisiecki, podczesując
481 I,7 | Izabeli szybko uzbroił się w binokle - a pachnący heliotropem
482 I,7 | siebie, pan Lisiecki urwał w połowie swój okrągły frazes
483 I,7 | pudełko, które mu nieco drżało w rękach pod wpływem spojrzenia
484 I,7 | trzy czwarte, będę służył w nadziei, że niebawem znowu
485 I,7 | oliwkowego drzewa, młodzieniec w binoklach począł znowu wybierać
486 I,7 | wybierać laski i - rzeczy w sklepie przeszły do spokojnego
487 I,7 | czole i - wciąż rachował w myśli:~" 29 a 36 - to 65,
488 I,7 | urwał i spod oka spojrzał w stronę panny Izabeli rozmawiającej
489 I,7 | panny Izabeli, na co ona w sposób demonstracyjny odpowiadała
490 I,7 | to 65, a 15..." - liczył w myśli Wokulski, lecz nagle
491 I,7 | lecz nagle pióro prysło mu w ręku. Nie podnosząc głowy
492 I,7 | Wokulskiego i wskazując w jego stronę parasolką rzekła
493 I,7 | pieniądze i oboje cofnęli się w głąb sklepu.~Panna Izabela
494 I,7 | sprzeda te przedmioty?~- W tym celu je kupiłem.~Rumieniec
495 I,7 | się.~- Przyszły nabywca w Warszawie mieszka? - pytała
496 I,7 | cenę - dodał spostrzegłszy w jej oczach zapytanie.~-
497 I,7 | nie wie, że srebra te są w pańskim ręku? - rzekła ironicznie.~
498 I,7 | mieszam, ponieważ to nie jest w zwyczajach handlowych.~Pomimo
499 I,7 | się z doliczeniem procentu w stosunku... sześć... do
500 I,7 | paczki i panie zajęły miejsca w powozie, panna Florentyna
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4905 |