Table of Contents | Words: Alphabetical - Frequency - Inverse - Length - Statistics | Help | IntraText Library
Alphabetical    [«  »]
ochlonawszy 3
ochlonie 1
ochoccy 2
ochocki 177
ochockich 2
ochockiego 29
ochockiemu 6
Frequency    [«  »]
180 stach
179 dzien
178 sklepu
177 ochocki
175 zreszta
174 jakis
172 którym
Boleslaw Prus
Lalka

IntraText - Concordances

ochocki

    Tom,  Rozdzial
1 I,11| panem i porozmawiać - rzekł Ochocki ściskając go za rękę.~Wokulski 2 I,11| Łazienek...~- Owszem - odparł Ochocki. - Wpadnę jeszcze na chwilę 3 I,11| Czego chce ode mnie ten pan Ochocki? - myślał podejrzliwie.- 4 I,11| ironią - ale ojciec tylko Ochocki. To bardzo osłabia związki 5 I,11| Dystyngowana?... - powtórzył Ochocki. - Powiedz pan: bogini!... 6 I,11| nie zajmuję!... - odparł Ochocki. - Fizyką, chemią i technologią... 7 I,11| otaczali ich spacerujący, ale Ochocki nie krępował się ich obecnością 8 I,11| tej chwili - ciągnął dalej Ochocki - zbudziła się we mnie moja 9 I,11| Naturalnie - prawił dalej Ochocki - ani słówka nie wspomniałem 10 I,11| wzgórza, na granicy Łazienek. Ochocki oparł brodę na kolanach 11 I,11| Spotkali się pierwszy raz i już Ochocki tak z nim rozmawiał, jak 12 I,11| Zatem żeni się pan, panie Ochocki?...~- Chybabym zwariował - 13 I,11| błysnęła radość. W tej chwili Ochocki przetarł czoło jak zbudzony 14 I,11| może nawet drażliwe - mówił Ochocki. - Czy nie obrazi się pan?..~- 15 I,11| przyrodnikiem? - spytał Ochocki.~- Tak.~- I w dodatku przyrodnikiem 16 I,11| Zaraz powiem - odparł Ochocki. - Byłeś pan przyrodnikiem 17 I,11| ale nawet zebrać myśli.~Ochocki powtórzył, bystro przypatrując 18 I,11| rzekł jakby do siebie Ochocki.~I znowu po chwili dodał:~- 19 I,11| droższymi...~- Żle! - szepnął Ochocki. - Ha, zobaczymy, kto mocniejszy.~- 20 I,11| mocniejszy.~- Kobiety, panie Ochocki.~- Jak dla kogo, panie - 21 I,11| żaden człowiek - odparł Ochocki. - To moja żona, to moja 22 I,11| jest wart panny Izabeli: Ochocki czy Wokulski, musiałbym 23 I,11| musiałbym przyznać, że - Ochocki... O osiemnaście lat młodszy 24 I,11| w resursie. A tymczasem Ochocki ma ideę, która będzie rwała 25 I,11| za przywidzenia?... Jakiś Ochocki... samobójstwo!... Ach, 26 I,12| wzgórek ze studnią, gdzie Ochocki zwierzał mu się ze swych 27 I,12| biurku i chwilami myślał, że Ochocki ze swymi machinami latającymi 28 I,12| się zupełnie otrzeźwionym. Ochocki i jego latające maszyny 29 I,12| wydźwignie nie jakiś tam Ochocki, za pomocą swojej maszyny, 30 I,13| nędzny świat... Ma rację Ochocki. Kobieta jest podłym zwierzęciem: 31 I,14| dumną, prezesową - dobrą, Ochocki - dziwakiem, a Krzeszowski - 32 I,14| się mówił: "Aha?..."~Nawet Ochocki, odwiedziwszy któregoś dnia 33 I,15| podobało mu się zdanie, że Ochocki będzie miał nieśmiertelną 34 I,17| sobie. - Byłem egoistą. Ochocki - oto wspaniała dusza: chce 35 I,19| towarzystwie mądrym jest tylko Ochocki, a i to dziwak!) Jeżeli 36 I,19| powie baron, marszałek, Ochocki, a nade wszystko... Wokulski?... ~ 37 I,19| pierwszy platoniczny kochanek, Ochocki jako drugi, a Wokulski jako 38 II,3 | jest ten drugi kochanek, Ochocki trzeci... A Rossi?...Rossi, 39 II,4 | Geist jeden, ja drugi, Ochocki trzeci... Ze dwu jeszcze 40 II,5 | osiemnaście lat. No, jest Ochocki... ~- Jest?... Cóż on tam 41 II,6 | siądą, jeżeli chcą, pan Ochocki z panem Starskim. ~- Dlaczego 42 II,6 | zawołał z wysokości kozła Ochocki. ~- Albo ja? - dodał Starski. ~- 43 II,6 | dodał Starski. ~- Bo pan Ochocki źle powozi, a pan Starski 44 II,6 | awantury! - oburzył się Ochocki. - Właśnie, że ja będę powoził. ~- 45 II,6 | jeszcze pokaże - odparł Ochocki. ~- Słyszeliście państwo, 46 II,6 | jeździli razem... Panie Ochocki, od dzisiejszego dnia daję 47 II,6 | się z tego cieszę - odparł Ochocki. ~- A, ładnie w taki sposób 48 II,6 | Zasławek!..- krzyknął Ochocki i zamachnął batem do ogromnego 49 II,6 | wszczął się hałas, ponieważ Ochocki miał swoje stronnictwo w 50 II,6 | trawnik. Podróżni wysiedli, Ochocki jednak nie oddał lejców, 51 II,6 | nie jego przytomność, pan Ochocki połamałby nam kości. ~- 52 II,6 | z kobietą - westchnął Ochocki, serdecznie witając Wokulskiego. ~- 53 II,6 | proszę wody - poprawiła się. Ochocki spełnił zlecenie trzęsąc 54 II,6 | gospodynią rozeszli się. Ochocki poszedł na strych pałacu, 55 II,6 | szybki bieg za sobą. Gonił go Ochocki niosąc na ramieniu dwie 56 II,6 | strzel. Wiedz pan - ciągnął Ochocki majstrując coś koło wędek - 57 II,6 | tej prezesowej! - rzekł Ochocki wskazując na sztachety. - 58 II,6 | panno Felicjo! - zawołał Ochocki - tylko proszę nie bawić 59 II,6 | gdyż dzień był gorący. Ochocki złapał dwucalowego kiełbia, 60 II,6 | głupia jesteś! - mruknął Ochocki wchodząc i niespokojnie 61 II,6 | przez klomby - tłumaczył się Ochocki. ~- I tak pan zjechał z 62 II,6 | tłomaczyć -przerwała prezesowa. Ochocki podał jej rękę, ale miał 63 II,6 | dwu łapach. Szczęściem, Ochocki pohamował figlarne zwierzę, 64 II,6 | nie wierzy w to, tak jak i Ochocki; niech pan jednak przyzna, 65 II,6 | każda inna, powiedziałby Ochocki. Słusznie prezesowa mówiła 66 II,6 | moją osobą - zaprotestował Ochocki. ~- Felcia zostanie ze mną - 67 II,6 | nowego...~- W takim razie pan Ochocki... ~- O tak, Ochocki jest 68 II,6 | pan Ochocki... ~- O tak, Ochocki jest zajmujący, a mógłby 69 II,7 | chodźmy do parku. Panie Ochocki...~- Pan Ochocki ma mnie 70 II,7 | Panie Ochocki...~- Pan Ochocki ma mnie dziś uczyć meteorologü - 71 II,7 | jakiś skandal! - oburzył się Ochocki. - Pani może ze mną jeździć 72 II,7 | tej zabawie - zakończył Ochocki, na znak gniewu kładąc ręce 73 II,7 | panna Izabela. - Mój kuzyn Ochocki jest przyrodnikiem i demokratą, 74 II,7 | wesoło. Około jedynastej Ochocki odprowadził Wokulskiego 75 II,7 | mieszkania. ~- Cóż? - rzekł Ochocki - słyszę, że rozmawialiście 76 II,7 | się psuje - odpowiedział Ochocki. - No, ale dobranoc panu. 77 II,7 | mieć słotę. Ledwie wyszedł Ochocki, w pokoju Wokulskiego ukazał 78 II,7 | niewesołych myślach:~"Co ten Ochocki mówił, że argumenta panny 79 II,7 | wybiera... Naturalnie, że Ochocki ma więcej szans aniżeli 80 II,7 | zasławscy nie opuszczali pałacu. Ochocki wziął się do książek i prawie 81 II,7 | się razem - odezwał się Ochocki do panny Izabeli. - Ale 82 II,8 | przyjmowała to dość życzliwie, a Ochocki powoził czwórką. Tym razem 83 II,8 | był już bowiem pewny, że Ochocki kocha się w pannie Izabeli 84 II,8 | balonu, którym kieruje pan Ochocki - dodał Starski trzymając 85 II,8 | odezwał się z kozła Ochocki. - Hola!... Niech pan zaczeka 86 II,8 | doznawał pan?.. - mówił Ochocki. Był dziwnie zmieniony: 87 II,8 | Cóż więcej?... - nalegał Ochocki.~- Drugim dziwowiskiem jest 88 II,8 | przeładowana niespodziankami. ~Ochocki zamyślił się i patrzył przed 89 II,8 | śmiejąc się nerwowo. - Panie Ochocki, Belu, proszę do lasu, i 90 II,8 | przyznam się, nie bawi.~Ochocki wziął koszyk i rzucił go 91 II,8 | wszystkiemu temu winien kuzynek Ochocki, który tłomaczył mi, że 92 II,8 | jednostajnymi, a nawet nudnymi. Ochocki sposępniał i od rana do 93 II,8 | naprzeciw panny Felicji. Ochocki umieścił się przy furmanie 94 II,8 | sposób siedzenia, panie Ochocki!... Fe, jutro musi pan klęczeć!... 95 II,8 | Wieczorem wpadł do niego Ochocki.~- Do licha! - krzyknął - 96 II,8 | skończyłem, zapytała: ~- Panie Ochocki, czemu się pan nie żeni?... - 97 II,8 | Balony?... - spytał Ochocki z pałającym wzrokiem. ~Coś 98 II,12| demonstracyjną czułością, ale Ochocki, który widział nie patrząc, 99 II,12| całować...~- Tak?... - zawołał Ochocki rumieniąc się powyżej czoła . 100 II,12| Łęckiemu? - spytał uroczyście Ochocki i nie czekając na odpowiedź 101 II,12| siebie. Tymczasem asystuje mi Ochocki, dopóki nie znajdę kogoś 102 II,12| jedziemy do mnie na obiad.~Ochocki zrobił wielką minę, która 103 II,12| weźmie emancypację! - odparł Ochocki. - Piękna emancypacja. Wy 104 II,13| Najmądrzejszy zaś z nich, Ochocki, zamiast wyzyskać lampy 105 II,13| strwoni majątek. Albo ten Ochocki!... Inny, na jego miejscu, 106 II,13| coraz mniej podobać - rzekł Ochocki patrząc na pannę Izabelę. - 107 II,13| dramat.~- Żadnego - rzekł Ochocki. - Ludzie o skoncentrowanych 108 II,13| Przysięgam - mówił zapalając się Ochocki - że dla takiej sprawy można 109 II,13| wachlarz upadł jej na posadzkę. Ochocki podniósł go.~- Nie chcę 110 II,13| poliszynelu - odezwał się Ochocki. - Może pani siądzie?~Ale 111 II,13| Zdaje mi się, panie Ochocki - rzekła pani Wąsowska - 112 II,13| nietęgiego zdrowia zauważył Ochocki.~- Która tu jest zdrowa! - 113 II,13| spacerujących pań zbliżył się Ochocki.~- Czy i kuzynek należy 114 II,13| odpowiedział uroczyście Ochocki.~Panna Izabela sposępniała.~- 115 II,13| ponieważ zapewnił mnie Ochocki, że tam nic nie ma; czy 116 II,17| odwiedzinach Węgiełka wpadł Ochocki. zmężniał, opalił się i 117 II,17| od dwu miesięcy - odparł Ochocki. - A niechże ich w końcu 118 II,17| Tymczasem co się dzieje - mówił Ochocki zniżając głos. - Pewnej 119 II,17| niepotrzebnie - wtrącił Ochocki.- A niewiele brakowało, 120 II,17| okna ze spuszczoną głową, Ochocki cicho pogwizdując rozmyślał.~ 121 II,17| że dziwne?... - ciągnął Ochocki - a przecież tak jest. Gdyby 122 II,17| Co pan mówi? - zapytał Ochocki.~- Nic.~- Ale ocalenie zapisów 123 II,17| rzeczywiście doniosłego - mówił Ochocki.- Rzecz jest taka. Ja nieraz 124 II,17| pana męczę?... - zapytał Ochocki.~- Owszem, niech pan mówi... 125 II,17| mnie to obchodzi! - zawołał Ochocki wyrzucając rękoma. - Kupić 126 II,17| dolegliwość! - odparł krzywiąc się Ochocki. - To może kobiety doświadczają 127 II,17| pan ze mnie?... - ofuknął Ochocki.~- Nie, tylko z barona... 128 II,17| Facecje!... - odparł Ochocki. - Bo nawet, pominąwszy 129 II,17| pan? - spytał Wokulski.~Ochocki zamyślił się.~- Tam potrzeba 130 II,17| pan pokaże!... - zawołał Ochocki.~Wokulskiemu wystąpił na 131 II,17| nią stało? - zdziwił się Ochocki.~- Mniejsza!... Przypuść 132 II,17| Obaj umilkli, a wkrótce Ochocki opuścił Wokulskiego.~Wizyta 133 II,17| rozległ się dzwonek i wszedł Ochocki. Spojrzał na zacietrzewionego 134 II,17| jestem posłuchać - rzekł Ochocki zapalając podane cygaro.~- 135 II,17| Zabraknie kobiet - wtrącił Ochocki.~- Zostaw pan to kobietom, 136 II,17| kwartalna dieta?.. - spytał Ochocki.~- Naturalnie. Dlaczegóż 137 II,17| źle wygląda - dorzucił Ochocki.~Rozmowa przeszła na stan 138 II,17| Bestia cynik!... - mruknął Ochocki.~- Nie lubi kobiet - dodał 139 II,17| Czasami nie bez racji - rzekł Ochocki. - Ale też dobrze trafił 140 II,17| pytaniami.~- Ale ba!- mruknął Ochocki. - Inni to nie pan... Ja 141 II,17| nie wiem - odparł kwaśno Ochocki. - Mój dłużnik nie zwróci 142 II,17| Jednej chwili!... - zawołał Ochocki zrywając się. - Cóż ja tu 143 II,17| a gdzież znajdę taką?...~Ochocki zdawał się być mocno rozstrojony 144 II,19| odwiedził pana Rzeckiego Ochocki, który na kilka dni przyjechał 145 II,19| wszystkich wynalazcę.~Ale Ochocki był pochmurny.~- Cóż by 146 II,19| nieszczęście, to tylko przez nią...~Ochocki pokiwał głową.~- Możesz 147 II,19| Żaden to sekret - odparł Ochocki. - W początkach lata oświadczył 148 II,19| mędrszym od niego - ciągnął Ochocki. Tymczasem, pomimo że marszałek 149 II,19| tak domyślano się - mówił Ochocki. - Tym razem ja sam zwróciłem 150 II,19| Skończywszy opowiadać Ochocki objął się rękoma za głowę 151 II,19| Niestety!... - westchnął Ochocki. - Wyobraź pan sobie klasę 152 II,19| Rozmowa urwała się - zaczął Ochocki pytając:~- Kiedyż on wraca?~- 153 II,19| Indyj, Chin, Ameryki...~Ochocki rzucił się na krześle.~- 154 II,19| Że on wyjedzie - mówił Ochocki jakby do siebie - tego można 155 II,19| odparł stary subiekt.~Ochocki kręcił głową.~- Musiało 156 II,19| takich kobiet - wtrącił Ochocki.- Wszystko to było dobre - 157 II,19| Wytłomacz to pan, a jasno!...~Ochocki uśmiechnął się.~- Widzi 158 II,19| klasycyzmem!... - odparł Ochocki. - On nawet nie domyśla 159 II,19| późno nastąpiło!... - odparł Ochocki wzruszając ramionami. - 160 II,19| Czy ja wiem?.. - szepnął Ochocki. - Dziś jest on podobny 161 II,19| jak ja rozumiem - zawołał Ochocki - ten wstręt człowieka rozbitego 162 II,19| dziwże się pan - kończył Ochocki - że Wokulski umyka stąd 163 II,19| do Petersburga - odparł Ochocki. - Muszę pilnować testamentu 164 II,19| Wokulskiego.~Przede wszystkim Ochocki, zawiadomiony o darze, nie 165 II,19| płatną na święty Jan, którą Ochocki miał na hipotece wiejskiego 166 II,19| mu tu było źle... Jeżeli Ochocki musiał opuścić mieszkanie, 167 II,19| Bo jak to wspomniał Ochocki, Stach dusił się tutaj prawie 168 II,19| chciał go zniszczyć, jak Ochocki zniszczył grecką gramatykę, 169 II,19| cały sekret. Byle wrócił Ochocki, dowiemy się prawdy..."~ 170 II,19| jakiejś wielkiej roboty, Ochocki jedzie do niego, więc muszę 171 II,19| samej porze u doktora był Ochocki i opowiadał mu, że wczoraj 172 II,19| dziwna kobieta... - szepnął Ochocki.~- One wszystkie wydają 173 II,19| zerwał się, razem z nim Ochocki. Siedli w dorożkę i pędem 174 II,19| umarł sobie!...~Doktór i Ochocki w towarzystwie Maruszewicza 175 II,19| przedpokoju. Został tylko Szuman i Ochocki.~- Przypatrz mu się pan... - 176 II,19| i odwrócił się do okna.~Ochocki ujął zimną już rękę Rzeckiego 177 II,19| Wiem o tym od dawna.~Ochocki milczał.~ ~


Best viewed with any browser at 800x600 or 768x1024 on Tablet PC
IntraText® (V89) - Some rights reserved by EuloTech SRL - 1996-2007. Content in this page is licensed under a Creative Commons License