Tom, Rozdzial
1 I,11| panem i porozmawiać - rzekł Ochocki ściskając go za rękę.~Wokulski
2 I,11| Łazienek...~- Owszem - odparł Ochocki. - Wpadnę jeszcze na chwilę
3 I,11| Czego chce ode mnie ten pan Ochocki? - myślał podejrzliwie.-
4 I,11| ironią - ale ojciec tylko Ochocki. To bardzo osłabia związki
5 I,11| Dystyngowana?... - powtórzył Ochocki. - Powiedz pan: bogini!...
6 I,11| nie zajmuję!... - odparł Ochocki. - Fizyką, chemią i technologią...
7 I,11| otaczali ich spacerujący, ale Ochocki nie krępował się ich obecnością
8 I,11| tej chwili - ciągnął dalej Ochocki - zbudziła się we mnie moja
9 I,11| Naturalnie - prawił dalej Ochocki - ani słówka nie wspomniałem
10 I,11| wzgórza, na granicy Łazienek. Ochocki oparł brodę na kolanach
11 I,11| Spotkali się pierwszy raz i już Ochocki tak z nim rozmawiał, jak
12 I,11| Zatem żeni się pan, panie Ochocki?...~- Chybabym zwariował -
13 I,11| błysnęła radość. W tej chwili Ochocki przetarł czoło jak zbudzony
14 I,11| może nawet drażliwe - mówił Ochocki. - Czy nie obrazi się pan?..~-
15 I,11| przyrodnikiem? - spytał Ochocki.~- Tak.~- I w dodatku przyrodnikiem
16 I,11| Zaraz powiem - odparł Ochocki. - Byłeś pan przyrodnikiem
17 I,11| ale nawet zebrać myśli.~Ochocki powtórzył, bystro przypatrując
18 I,11| rzekł jakby do siebie Ochocki.~I znowu po chwili dodał:~-
19 I,11| droższymi...~- Żle! - szepnął Ochocki. - Ha, zobaczymy, kto mocniejszy.~-
20 I,11| mocniejszy.~- Kobiety, panie Ochocki.~- Jak dla kogo, panie -
21 I,11| żaden człowiek - odparł Ochocki. - To moja żona, to moja
22 I,11| jest wart panny Izabeli: Ochocki czy Wokulski, musiałbym
23 I,11| musiałbym przyznać, że - Ochocki... O osiemnaście lat młodszy
24 I,11| w resursie. A tymczasem Ochocki ma ideę, która będzie rwała
25 I,11| za przywidzenia?... Jakiś Ochocki... samobójstwo!... Ach,
26 I,12| wzgórek ze studnią, gdzie Ochocki zwierzał mu się ze swych
27 I,12| biurku i chwilami myślał, że Ochocki ze swymi machinami latającymi
28 I,12| się zupełnie otrzeźwionym. Ochocki i jego latające maszyny
29 I,12| wydźwignie ją nie jakiś tam Ochocki, za pomocą swojej maszyny,
30 I,13| nędzny świat... Ma rację Ochocki. Kobieta jest podłym zwierzęciem:
31 I,14| dumną, prezesową - dobrą, Ochocki - dziwakiem, a Krzeszowski -
32 I,14| się mówił: "Aha?..."~Nawet Ochocki, odwiedziwszy któregoś dnia
33 I,15| podobało mu się zdanie, że Ochocki będzie miał nieśmiertelną
34 I,17| sobie. - Byłem egoistą. Ochocki - oto wspaniała dusza: chce
35 I,19| towarzystwie mądrym jest tylko Ochocki, a i to dziwak!) Jeżeli
36 I,19| powie baron, marszałek, Ochocki, a nade wszystko... Wokulski?... ~
37 I,19| pierwszy platoniczny kochanek, Ochocki jako drugi, a Wokulski jako
38 II,3 | jest ten drugi kochanek, Ochocki trzeci... A Rossi?...Rossi,
39 II,4 | Geist jeden, ja drugi, Ochocki trzeci... Ze dwu jeszcze
40 II,5 | osiemnaście lat. No, jest Ochocki... ~- Jest?... Cóż on tam
41 II,6 | siądą, jeżeli chcą, pan Ochocki z panem Starskim. ~- Dlaczego
42 II,6 | zawołał z wysokości kozła Ochocki. ~- Albo ja? - dodał Starski. ~-
43 II,6 | dodał Starski. ~- Bo pan Ochocki źle powozi, a pan Starski
44 II,6 | awantury! - oburzył się Ochocki. - Właśnie, że ja będę powoził. ~-
45 II,6 | jeszcze pokaże - odparł Ochocki. ~- Słyszeliście państwo,
46 II,6 | jeździli razem... Panie Ochocki, od dzisiejszego dnia daję
47 II,6 | się z tego cieszę - odparł Ochocki. ~- A, ładnie w taki sposób
48 II,6 | Zasławek!..- krzyknął Ochocki i zamachnął batem do ogromnego
49 II,6 | wszczął się hałas, ponieważ Ochocki miał swoje stronnictwo w
50 II,6 | trawnik. Podróżni wysiedli, Ochocki jednak nie oddał lejców,
51 II,6 | nie jego przytomność, pan Ochocki połamałby nam kości. ~-
52 II,6 | z tą kobietą - westchnął Ochocki, serdecznie witając Wokulskiego. ~-
53 II,6 | proszę wody - poprawiła się. Ochocki spełnił zlecenie trzęsąc
54 II,6 | gospodynią rozeszli się. Ochocki poszedł na strych pałacu,
55 II,6 | szybki bieg za sobą. Gonił go Ochocki niosąc na ramieniu dwie
56 II,6 | strzel. Wiedz pan - ciągnął Ochocki majstrując coś koło wędek -
57 II,6 | tej prezesowej! - rzekł Ochocki wskazując na sztachety. -
58 II,6 | panno Felicjo! - zawołał Ochocki - tylko proszę nie bawić
59 II,6 | gdyż dzień był gorący. Ochocki złapał dwucalowego kiełbia,
60 II,6 | głupia jesteś! - mruknął Ochocki wchodząc i niespokojnie
61 II,6 | przez klomby - tłumaczył się Ochocki. ~- I tak pan zjechał z
62 II,6 | tłomaczyć -przerwała prezesowa. Ochocki podał jej rękę, ale miał
63 II,6 | dwu łapach. Szczęściem, Ochocki pohamował figlarne zwierzę,
64 II,6 | nie wierzy w to, tak jak i Ochocki; niech pan jednak przyzna,
65 II,6 | każda inna, powiedziałby Ochocki. Słusznie prezesowa mówiła
66 II,6 | moją osobą - zaprotestował Ochocki. ~- Felcia zostanie ze mną -
67 II,6 | nowego...~- W takim razie pan Ochocki... ~- O tak, Ochocki jest
68 II,6 | pan Ochocki... ~- O tak, Ochocki jest zajmujący, a mógłby
69 II,7 | chodźmy do parku. Panie Ochocki...~- Pan Ochocki ma mnie
70 II,7 | Panie Ochocki...~- Pan Ochocki ma mnie dziś uczyć meteorologü -
71 II,7 | jakiś skandal! - oburzył się Ochocki. - Pani może ze mną jeździć
72 II,7 | tej zabawie - zakończył Ochocki, na znak gniewu kładąc ręce
73 II,7 | panna Izabela. - Mój kuzyn Ochocki jest przyrodnikiem i demokratą,
74 II,7 | wesoło. Około jedynastej Ochocki odprowadził Wokulskiego
75 II,7 | mieszkania. ~- Cóż? - rzekł Ochocki - słyszę, że rozmawialiście
76 II,7 | się psuje - odpowiedział Ochocki. - No, ale dobranoc panu.
77 II,7 | mieć słotę. Ledwie wyszedł Ochocki, w pokoju Wokulskiego ukazał
78 II,7 | niewesołych myślach:~"Co ten Ochocki mówił, że argumenta panny
79 II,7 | wybiera... Naturalnie, że Ochocki ma więcej szans aniżeli
80 II,7 | zasławscy nie opuszczali pałacu. Ochocki wziął się do książek i prawie
81 II,7 | się razem - odezwał się Ochocki do panny Izabeli. - Ale
82 II,8 | przyjmowała to dość życzliwie, a Ochocki powoził czwórką. Tym razem
83 II,8 | był już bowiem pewny, że Ochocki kocha się w pannie Izabeli
84 II,8 | balonu, którym kieruje pan Ochocki - dodał Starski trzymając
85 II,8 | odezwał się z kozła Ochocki. - Hola!... Niech pan zaczeka
86 II,8 | doznawał pan?.. - mówił Ochocki. Był dziwnie zmieniony:
87 II,8 | Cóż więcej?... - nalegał Ochocki.~- Drugim dziwowiskiem jest
88 II,8 | przeładowana niespodziankami. ~Ochocki zamyślił się i patrzył przed
89 II,8 | śmiejąc się nerwowo. - Panie Ochocki, Belu, proszę do lasu, i
90 II,8 | przyznam się, nie bawi.~Ochocki wziął koszyk i rzucił go
91 II,8 | wszystkiemu temu winien kuzynek Ochocki, który tłomaczył mi, że
92 II,8 | jednostajnymi, a nawet nudnymi. Ochocki sposępniał i od rana do
93 II,8 | naprzeciw panny Felicji. Ochocki umieścił się przy furmanie
94 II,8 | sposób siedzenia, panie Ochocki!... Fe, jutro musi pan klęczeć!...
95 II,8 | Wieczorem wpadł do niego Ochocki.~- Do licha! - krzyknął -
96 II,8 | skończyłem, zapytała: ~- Panie Ochocki, czemu się pan nie żeni?... -
97 II,8 | Balony?... - spytał Ochocki z pałającym wzrokiem. ~Coś
98 II,12| demonstracyjną czułością, ale Ochocki, który widział nie patrząc,
99 II,12| całować...~- Tak?... - zawołał Ochocki rumieniąc się powyżej czoła .
100 II,12| Łęckiemu? - spytał uroczyście Ochocki i nie czekając na odpowiedź
101 II,12| siebie. Tymczasem asystuje mi Ochocki, dopóki nie znajdę kogoś
102 II,12| jedziemy do mnie na obiad.~Ochocki zrobił wielką minę, która
103 II,12| weźmie emancypację! - odparł Ochocki. - Piękna emancypacja. Wy
104 II,13| Najmądrzejszy zaś z nich, Ochocki, zamiast wyzyskać lampy
105 II,13| strwoni majątek. Albo ten Ochocki!... Inny, na jego miejscu,
106 II,13| coraz mniej podobać - rzekł Ochocki patrząc na pannę Izabelę. -
107 II,13| dramat.~- Żadnego - rzekł Ochocki. - Ludzie o skoncentrowanych
108 II,13| Przysięgam - mówił zapalając się Ochocki - że dla takiej sprawy można
109 II,13| wachlarz upadł jej na posadzkę. Ochocki podniósł go.~- Nie chcę
110 II,13| poliszynelu - odezwał się Ochocki. - Może pani siądzie?~Ale
111 II,13| Zdaje mi się, panie Ochocki - rzekła pani Wąsowska -
112 II,13| nietęgiego zdrowia zauważył Ochocki.~- Która tu jest zdrowa! -
113 II,13| spacerujących pań zbliżył się Ochocki.~- Czy i kuzynek należy
114 II,13| odpowiedział uroczyście Ochocki.~Panna Izabela sposępniała.~-
115 II,13| ponieważ zapewnił mnie Ochocki, że tam nic nie ma; czy
116 II,17| odwiedzinach Węgiełka wpadł Ochocki. zmężniał, opalił się i
117 II,17| od dwu miesięcy - odparł Ochocki. - A niechże ich w końcu
118 II,17| Tymczasem co się dzieje - mówił Ochocki zniżając głos. - Pewnej
119 II,17| niepotrzebnie - wtrącił Ochocki.- A niewiele brakowało,
120 II,17| okna ze spuszczoną głową, Ochocki cicho pogwizdując rozmyślał.~
121 II,17| że dziwne?... - ciągnął Ochocki - a przecież tak jest. Gdyby
122 II,17| Co pan mówi? - zapytał Ochocki.~- Nic.~- Ale ocalenie zapisów
123 II,17| rzeczywiście doniosłego - mówił Ochocki.- Rzecz jest taka. Ja nieraz
124 II,17| pana męczę?... - zapytał Ochocki.~- Owszem, niech pan mówi...
125 II,17| mnie to obchodzi! - zawołał Ochocki wyrzucając rękoma. - Kupić
126 II,17| dolegliwość! - odparł krzywiąc się Ochocki. - To może kobiety doświadczają
127 II,17| pan ze mnie?... - ofuknął Ochocki.~- Nie, tylko z barona...
128 II,17| Facecje!... - odparł Ochocki. - Bo nawet, pominąwszy
129 II,17| pan? - spytał Wokulski.~Ochocki zamyślił się.~- Tam potrzeba
130 II,17| pan pokaże!... - zawołał Ochocki.~Wokulskiemu wystąpił na
131 II,17| nią stało? - zdziwił się Ochocki.~- Mniejsza!... Przypuść
132 II,17| Obaj umilkli, a wkrótce Ochocki opuścił Wokulskiego.~Wizyta
133 II,17| rozległ się dzwonek i wszedł Ochocki. Spojrzał na zacietrzewionego
134 II,17| jestem posłuchać - rzekł Ochocki zapalając podane cygaro.~-
135 II,17| Zabraknie kobiet - wtrącił Ochocki.~- Zostaw pan to kobietom,
136 II,17| kwartalna dieta?.. - spytał Ochocki.~- Naturalnie. Dlaczegóż
137 II,17| źle wygląda - dorzucił Ochocki.~Rozmowa przeszła na stan
138 II,17| Bestia cynik!... - mruknął Ochocki.~- Nie lubi kobiet - dodał
139 II,17| Czasami nie bez racji - rzekł Ochocki. - Ale też dobrze trafił
140 II,17| pytaniami.~- Ale ba!- mruknął Ochocki. - Inni to nie pan... Ja
141 II,17| nie wiem - odparł kwaśno Ochocki. - Mój dłużnik nie zwróci
142 II,17| Jednej chwili!... - zawołał Ochocki zrywając się. - Cóż ja tu
143 II,17| a gdzież znajdę taką?...~Ochocki zdawał się być mocno rozstrojony
144 II,19| odwiedził pana Rzeckiego Ochocki, który na kilka dni przyjechał
145 II,19| wszystkich wynalazcę.~Ale Ochocki był pochmurny.~- Cóż by
146 II,19| nieszczęście, to tylko przez nią...~Ochocki pokiwał głową.~- Możesz
147 II,19| Żaden to sekret - odparł Ochocki. - W początkach lata oświadczył
148 II,19| mędrszym od niego - ciągnął Ochocki. Tymczasem, pomimo że marszałek
149 II,19| tak domyślano się - mówił Ochocki. - Tym razem ja sam zwróciłem
150 II,19| Skończywszy opowiadać Ochocki objął się rękoma za głowę
151 II,19| Niestety!... - westchnął Ochocki. - Wyobraź pan sobie klasę
152 II,19| Rozmowa urwała się - zaczął ją Ochocki pytając:~- Kiedyż on wraca?~-
153 II,19| Indyj, Chin, Ameryki...~Ochocki rzucił się na krześle.~-
154 II,19| Że on wyjedzie - mówił Ochocki jakby do siebie - tego można
155 II,19| odparł stary subiekt.~Ochocki kręcił głową.~- Musiało
156 II,19| takich kobiet - wtrącił Ochocki.- Wszystko to było dobre -
157 II,19| Wytłomacz to pan, a jasno!...~Ochocki uśmiechnął się.~- Widzi
158 II,19| klasycyzmem!... - odparł Ochocki. - On nawet nie domyśla
159 II,19| późno nastąpiło!... - odparł Ochocki wzruszając ramionami. -
160 II,19| Czy ja wiem?.. - szepnął Ochocki. - Dziś jest on podobny
161 II,19| jak ja rozumiem - zawołał Ochocki - ten wstręt człowieka rozbitego
162 II,19| dziwże się pan - kończył Ochocki - że Wokulski umyka stąd
163 II,19| do Petersburga - odparł Ochocki. - Muszę pilnować testamentu
164 II,19| Wokulskiego.~Przede wszystkim Ochocki, zawiadomiony o darze, nie
165 II,19| płatną na święty Jan, którą Ochocki miał na hipotece wiejskiego
166 II,19| mu tu było źle... Jeżeli Ochocki musiał opuścić mieszkanie,
167 II,19| Bo jak to wspomniał Ochocki, Stach dusił się tutaj prawie
168 II,19| chciał go zniszczyć, jak Ochocki zniszczył grecką gramatykę,
169 II,19| cały sekret. Byle wrócił Ochocki, dowiemy się prawdy..."~
170 II,19| jakiejś wielkiej roboty, Ochocki jedzie do niego, więc muszę
171 II,19| samej porze u doktora był Ochocki i opowiadał mu, że wczoraj
172 II,19| dziwna kobieta... - szepnął Ochocki.~- One wszystkie wydają
173 II,19| zerwał się, razem z nim Ochocki. Siedli w dorożkę i pędem
174 II,19| umarł sobie!...~Doktór i Ochocki w towarzystwie Maruszewicza
175 II,19| przedpokoju. Został tylko Szuman i Ochocki.~- Przypatrz mu się pan... -
176 II,19| i odwrócił się do okna.~Ochocki ujął zimną już rękę Rzeckiego
177 II,19| Wiem o tym od dawna.~Ochocki milczał.~ ~
|