Tom, Rozdzial
1 I,2 | resztek snu, skrobał do drzwi, za którymi rozlegało się
2 I,2 | uroczyście otwierał tylne drzwi sklepu obite żelazną blachą.
3 I,2 | się im martwymi oczami.~Drzwi od sieni skrzypnęły i ukazał
4 I,2 | ukłonów odprowadzono do drzwi. Interesant stał przez chwilę
5 I,3 | jeżeli śmierć już kołatała do drzwi, a ojciec jeszcze wyglądał
6 I,3 | Ciotka wypchnęła za drzwi pana Raczka, potem pana
7 I,3 | szóstej otwierałem główne drzwi tudzież okiennicę. W tej
8 I,3 | tylko wskazując palcem drzwi wymawiał jeden wyraz: fort!
9 I,4 | kanapy i z niepokojem wącha drzwi, jakby czuł kogoś obcego. ~
10 I,4 | nareszcie otwierają się drzwi i na progu staje ktoś odziany
11 I,4 | mokry śnieg. Rzecki otworzył drzwi sklepu i zapalił kilka lamp.~-
12 I,5 | wyprowadzić wielbiciela za drzwi...~Ciekawym zjawiskiem była
13 I,6 | delikatnie otwierają się drzwi gabinetu; staje w nich panna
14 I,6 | usłyszawszy pukanie do swych drzwi.~Wszedł pan Tomasz. Ona
15 I,7 | drudzy złocili i malowali drzwi i futryny, inni umocowywali
16 I,7 | następnie otworzył z łoskotem drzwi do sklepu Wokulskiego, panna
17 I,7 | toaletowe cacka.~Na prawo ode drzwi, za kantorkiem, siedział
18 I,7 | lgnie do mnie!~Trzasnęły drzwi i do sklepu wszedł jegomość
19 I,8 | nocą zamkniętymi na sztaby, drzwi zabite gwoździami, naprzód
20 I,8 | nasycał się widokiem szaf bez drzwi, krzeseł na trzech nogach,
21 I,8 | dobrego kolegę, który wysadził drzwi i uratował mnie. Najpodlejszy
22 I,8 | miłosierdzia!... Ja zapłaciłem za drzwi zepsute, a kolega odziedziczył
23 I,8 | spokojnie. Odprowadził go do drzwi i znowu wziął się do swojej
24 I,8 | tej chwili otworzyły się drzwi sklepu i ukazał się w nich
25 I,8 | Nareszcie wszedł na dobre, ale drzwi za sobą nie zamknął. Wypadkowo
26 I,8 | milczenie. Rzecki patrzył na drzwi, Klejn na Rzeckiego, a Lisiecki
27 I,8 | kantorka, otworzyły się drzwi i zwykłym wahającym się
28 I,8 | roztargniony gość, prawie ode drzwi. - W tej chwili dowiaduję
29 I,9 | kościoła, ale w pobliżu drzwi skręcił w boczną nawę. Tuż
30 I,9 | spoglądając od czasu do czasu na drzwi kościelne. Na twarzy jej
31 I,9 | nawie, u konfesjonału, u drzwi kaplicy grobowej, widać
32 I,9 | Wziął klucz od tylnych drzwi sklepu i opuścił pokój.~-
33 I,9 | odpowiedział Wokulski wskazując drzwi.~Jeszcze raz przypatrzyła
34 I,9 | mu się głęboko i otworzył drzwi do kontramarkarni, gdzie
35 I,9 | zobaczę..."~Lokaj otworzył drzwi do sali. Znowu wszystkie
36 I,10| Wuj Raczek kazał zamknąć drzwi mieszkania (ciotki w domu
37 I,10| skaczący kozak... Ktoś uchylił drzwi i zobaczyłem w głębi zawieszone
38 I,10| Wtem . skrzypnęły tylne drzwi sklepu i spoza szaf wysunęła
39 I,10| jak zwykle.~Teraz główne drzwi otworzyły się z łoskotem
40 I,10| rękę i prowadzi przez tylne drzwi sklepu do sieni.~- Ależ -
41 I,10| Zamiast odpowiedzi otworzył drzwi po drugiej stronie sieni...
42 I,10| się, nagle otworzył drugie drzwi.~Boże miłosierny!... ależ
43 I,12| powietrzem. W każdym rogu były drzwi, a w jednym aż dwoje drzwi;
44 I,12| drzwi, a w jednym aż dwoje drzwi; pod oknem mieszkania stróża
45 I,12| których prowadziły szklane drzwi. Schody zdawały się być
46 I,12| na głowie. Przez otwarte drzwi na lewo widać było szafy
47 I,12| się służący przez uchylone drzwi.~Gabinet znakomitego adwokata
48 I,13| odsunął się na palcach ode drzwi gabinetu, z hałasem wszedł
49 I,13| wychylając głowę spomiędzy drzwi.~- Przyszedł ten pan, czo
50 I,13| rzekł Wokulski i zatrzasnął drzwi gabinetu.~Niebawem w sali
51 I,13| nie usłyszał otwierania drzwi do pokoju i szybkich kroków
52 I,13| W tej chwili zapukano do drzwi gabinetu. Ukazał się Mikołaj,
53 I,13| już wyszedł przez tylne drzwi. ~
54 I,14| obudziło ją nerwowe pukanie do drzwi sypialni.~- Kto tam?~- Ja -
55 I,15| w antresolę i - won! za drzwi. Z takim błaznen strzelać
56 I,16| Supińskiego. Mikołaj otworzył drzwi i za chwilę ukazał się Wokulski. ~-
57 I,17| Skręcił w bramę i przez tylne drzwi wszedł do sklepu. Na progu
58 I,17| dzwonek i trzask otwieranych drzwi. Wszedł służący. ~- Jakaś
59 I,17| dopiero zbliżył się ktoś do drzwi i począł flegmatycznie zdejmować
60 I,17| Nareszcie otworzyły się drzwi i stanął w progu lokaj Konstanty.
61 I,17| Dopiero gdy usłyszał zamykanie drzwi, zasuwanie zatrzasku i zakładanie
62 I,17| od swego pana grubością drzwi. - A to łotr fagas!... -
63 I,18| żadnej trudności znalazłszy drzwi swego mieszkania usiłował
64 I,18| właśnie chwili otworzyły się drzwi, a współcześnie jego jednooki
65 I,18| olbrzymie bramy i dwoje drzwi. Następnie widzi cztery
66 I,18| iść, idzie jednak do tych drzwi, przed którymi stoi najwięcej
67 I,18| triumfalnym krokiem zbliża się do drzwi sądowych, a jednocześnie
68 I,18| panowie wchodzą w pierwsze drzwi gmachu. "Chwała Bogu! -
69 I,18| zabójcy... ~I wpada w otwarte drzwi, nakazując woźnemu, ażeby
70 I,18| to hasło rzucili się do drzwi tłocząc się, potrącając
71 I,18| tęsknie spoglądając na drzwi. - Pan żąda zbyt wysokiej
72 I,19| stracicie przez ten figiel. ~Drzwi gabinetu uchyliły się i
73 I,19| W tej chwili zapukano do drzwi ukazał się Lisiecki. ~-
74 I,19| zawadzając wielkimi guzami o drzwi pokoju. ~- To nic - mówił
75 I,19| w tej chwili zapukano do drzwi. ~- Proszę. ~Wszedł Henryk
76 I,19| czoło i zatrzasnęła za sobą drzwi gabinetu. Jej ojciec wciąż
77 I,19| panna Izabela. ~Zamknęła drzwi gabinetu, siadła na fotelu
78 I,19| i z taką gracją otworzył drzwi Szpigelmanowi, że ten już
79 I,19| rozległo się pukanie do drzwi. ~- Kto tam?... Co tam?... -
80 I,19| gdy Mikołaj otworzył im drzwi do sieni, poczęli mu wymyślać: ~-
81 I,19| odszedł, powypychał Żydów za drzwi mówiąc: - Poszły parchy!...
82 I,19| umilkł. Mikołaj otworzył drzwi do salonu i rzekł: ~- Pan
83 II,1 | suchot.) ~Wchodzę na górę. Drzwi do mieszkania nie zamknięte,
84 II,1 | Spojrzałem przez uchylone drzwi zobaczyłem, że stoi oparty
85 II,1 | Kiedy woźni poczęli zamykać drzwi peronu, namówiłem doktora
86 II,1 | osowiały), aż otwierają się drzwi i ktoś wchodzi. Patrzę,
87 II,1 | sklepu?..." Jak patrzyła na drzwi prowadzące do sieni i do
88 II,1 | herbacie, nagle ktoś puka do drzwi. ~- Herein! - mówię.~Drzwi
89 II,1 | drzwi. ~- Herein! - mówię.~Drzwi skrzyp... Patrzę, stoi na
90 II,2 | a masz!... a masz!... ~Drzwi otwarte, we drzwiach jakaś
91 II,2 | saloniku i wtykając głowę do drzwi, zdaje mi się kuchennych,
92 II,2 | człowiek zamknął za nami drzwi, lecz za chwilę wybiegł
93 II,2 | się do pokoju i zamknął drzwi na klucz dając tym sposobem
94 II,2 | lokalu... ~- Aha!~Zamknęła drzwi i odeszła. Upłynęło ze dwie
95 II,2 | szepnął wskazując na drzwi. ~- Znasz go pan?... ~-
96 II,2 | odparła. ~Nagle otworzyły się drzwi salonu i jak wryty stanął
97 II,2 | pan? - rzekła wskazując na drzwi, które prowadziły do pokoju
98 II,2 | zapukał raz i drugi. Nagle drzwi otworzyły się dość gwałtownie
99 II,2 | dziecko!) ~Spoza uchylonych drzwi usłyszeliśmy głos już starszej
100 II,2 | rzekła służąca otwierając drzwi do saloniku. ~Salonik nieduży,
101 II,2 | chwili z przeciwległych drzwi wyszła osoba w wieku poważnym,
102 II,2 | westchnął rządca. ~Skrzypnęły drzwi i wbiegła mała dziewczynka
103 II,2 | majątek?... ~Znowu skrzypnęły drzwi i ukazała się w nich może
104 II,3 | baldachimem i szafę mającą zamiast drzwi ogromne lustro. ~- Siadaj,
105 II,3 | wyszedł na palcach i zamknął drzwi. ~Po odejściu Suzina Wokulski
106 II,3 | korytarzu ktoś chodzi ode drzwi do drzwi, puka i pyta: ~"
107 II,3 | ktoś chodzi ode drzwi do drzwi, puka i pyta: ~"Czy nie
108 II,3 | i nawet zapukał do jego drzwi; lecz nie odebrawszy odpowiedzi
109 II,3 | zrobić..." ~Ledwie otworzył drzwi, już znalazł się służący
110 II,3 | korytarzem i Jumart otworzył drzwi wspaniałego salonu. Wokulski
111 II,3 | na całej przestrzeni ode drzwi do stołu.~- Co pan każe? -
112 II,3 | krzesło, obejrzał się na drzwi i przysunąwszy się do Wokulskiego
113 II,3 | grecka świątynia; wielkie drzwi śpiżowe, okryte płaskorzeźbą,
114 II,4 | rozdrażniony i zamknął za sobą drzwi na klucz. ~- Panie Siuzę -
115 II,4 | jak odurzony. Spoglądał na drzwi, za którymi zniknął chemik,
116 II,4 | Wokulskiego, zaprowadził go aż do drzwi apartamentów baronowej,
117 II,4 | frontowej znajdowały się drzwi, do których wchodziło się
118 II,4 | kilku chwilach zgrzytnęły drzwi środkowe, otworzyły się
119 II,4 | nimi, spojrzyj... ~Otworzył drzwi na lewo od sieni. Wokulski
120 II,4 | aniołem?..."~Wtem zapukano do drzwi. Wszedł garson i podał Wokulskiemu
121 II,5 | jego zamiarom. ~Zapukano do drzwi przedziału i po chwili ukazał
122 II,5 | Nadkonduktor cofnął się i przymknął drzwi, a Wokulski przypomniał
123 II,5 | słychać było kroki i rozmowę; drzwi przedziału znowu usunęły
124 II,6 | delikatnie zapukano do drzwi i wszedł stary służący. ~-
125 II,7 | pomyślał. Zapukano do drzwi, wszedł stary lokaj Obejrzał
126 II,7 | korytarz. Zbliżał się do drzwi powoli, noga za nogą, czując,
127 II,7 | czyjeś kroki i popchnął drzwi.~W głębi pokoju zobaczył
128 II,7 | wyszedł, cicho zamykając drzwi; Wokulski został sam, pogrążony
129 II,9 | myślałem, że wyrzuci gościa za drzwi. Pohamował się jednak i
130 II,9 | tak jak pan, pokażę mu drzwi. O, tam są drzwi, widzisz
131 II,9 | pokażę mu drzwi. O, tam są drzwi, widzisz pan, panie adwokacie?~-
132 II,9 | rzekł Wokulski otwierając drzwi. Adwokat nisko ukłonił się
133 II,9 | dysponowany...~Stach zamknął mu drzwi przed nosem.~Po wizycie
134 II,10| grudnia patrzę - otwierają się drzwi i wchodzi pani Stawska.
135 II,10| wychodziła, Klejn otworzył jej drzwi tak szarmancko, że jedno
136 II,10| mego mieszkania, zamyka drzwi, nie zdejmując futra rzuca
137 II,10| wesołych okrzyków i otwierając drzwi chcę zawołać ze śmiechem: "
138 II,11| dziewiątej otworzyły się drzwi i wszedł lokaj Wokulskiego.~-
139 II,11| Stacha. Lokaj otwiera mi drzwi i trzyma w ręku wykrochmaloną
140 II,11| wyszedł z pokoju i zatrzasnął drzwi pod nosem zuchwałemu famulusowi.~"
141 II,11| trzecie piętro, stuk - puk! drzwi u chłopców zamknięte, ale
142 II,11| swoją czynność i dobrze drzwi pokaleczył, Maleski nagle
143 II,12| a żadnych obowiązków... Drzwi im otwieraj, ustępuj im
144 II,13| otwierają się wszystkie drzwi, jest obrusem, na którym
145 II,13| Gdy Mikołaj otworzył mu drzwi, kazał zameldować się pannie
146 II,14| spokojnym tonem wyjść za drzwi. Potem zawoławszy Kacpra
147 II,14| progu i spoza przymkniętych drzwi salonu nasłuchiwała, kto
148 II,14| energicznie zadzwoniono do drzwi. Pani baronowa posłała naprzód
149 II,14| Tymczasem Marianna, uchyliwszy drzwi zaczepione na łańcuch, zobaczyła
150 II,14| zapytała służąca.~- Otworzyć drzwi, obie połowy!... - odparł
151 II,14| Rzeczy pana barona i moje...~Drzwi otworzyły się, jegomość
152 II,14| przytłumionym głosem.~Leon otworzył drzwi salonu i prawie groźnie
153 II,14| baron wszedł, zamknął za nim drzwi, odprawił Mariannę, która
154 II,14| odprowadziwszy Rzeckiego do drzwi, nie mogąc wytrzymać, odezwał
155 II,14| ponurym głosem, zamykając drzwi gabinetu. - Widzisz przed
156 II,15| Izabela.~Konduktor otworzył drzwi. Wokulski zerwał się z siedzenia.
157 II,15| a konduktor zatrzasnął drzwi.~- Cóż to, nie żegnasz się,
158 II,15| ziewający kelner zamknął szklane drzwi, które wyskrzypiały jakiś
159 II,17| choćbyś miał mnie wyrzucić za drzwi, będę cię prześladował wizytami...~-
160 II,17| Wiem coś o tym. Wasze drzwi tak szczelnie są zamknięte
161 II,17| Uchylcie trochę tych drzwi, a może będziecie mogli
162 II,17| pytając, kim jest, otworzył drzwi do salonu, po którym szybkimi
163 II,17| kipi. - Wyrzuci mnie za drzwi?... Po cóż by mnie kokietowała.
164 II,19| się do spania, otworzył drzwi.~- Jest pan? - zapytał głos
165 II,19| Szlangbauma klucz od tylnych drzwi sklepu, ażeby na przyszły
166 II,19| czarnymi włosami. Pobiegła do drzwi, otworzyła je pośpiesznie
167 II,19| sklepu i starannie zamknął drzwi na klucz.~"Posiedźże sobie
168 II,19| następnie zaczął kołatać do jego drzwi. Nie odezwał się jednak,
169 II,19| zaczął pukać do tylnych drzwi sklepu, w którym jeszcze
170 II,19| subiektów.~Szlangbaum otworzył drzwi.~- Czego chcesz?... - szorstko
|