Tom, Rozdzial
1 I,1 | Mimo posępne wróżby ludzi trzeźwo patrzących na rzeczy
2 I,2 | Dobrowolnie odcięty od natury i ludzi, utopiony w wartkim, ale
3 I,3 | na powrót... Coraz więcej ludzi, coraz więcej wozów, aż
4 I,3 | sklepie i wyrabiać sobie ludzi, jeżeli chce mieć porządnych.~
5 I,4 | rozpacz, że uciekałem od ludzi. Szukałem ustroni tak pustej,
6 I,5 | roku na rok, wyższa nad ludzi, a nawet nad prawa natury.
7 I,5 | dobrego czynu.~W ogóle dla ludzi z niższego świata miała
8 I,5 | jej wypiększone rysy tych ludzi, którzy kiedykolwiek zrobili
9 I,5 | urody i siły.~Każdy z tych ludzi przez pewien czas zaprzątał
10 I,5 | spoglądały one gdzieś ponad ludzi i poza świat; a gdy jeszcze
11 I,6 | mieszczaństwa. Zyskałem u tych ludzi powagę, która zaczyna trwożyć
12 I,6 | domyślnością...~- Nic znasz tych ludzi, a ja widziałam ich przy
13 I,8 | pogoda wywabiły mnóstwo ludzi na bruk miejski. Sznur powozów
14 I,8 | rokrocznie kilka tysięcy ludzi od śmierci, a kilkadziesiąt
15 I,8 | Jerozolimską zobaczył tłum ludzi, czarny wóz węglarski stojący
16 I,8 | przypomniał sobie całe szeregi ludzi obdartych, mizernych, a
17 I,8 | ogarniające wszystko - ludzi, zwierzęta, nawet przedmioty,
18 I,8 | córkę. Oryginały!... Bawią ludzi wymyślając jedno na drugie...~
19 I,9 | jakim celu schodzą się tłumy ludzi?...~Na targ idą po żywność,
20 I,9 | widać było niewyraźne cienie ludzi leżących krzyżem albo zgiętych
21 I,9 | krok od siebie staje dwoje ludzi nieszczęśliwych; jedno szuka
22 I,10| ducha czasu, ani intencji ludzi młodszych ode mnie?... Ehe!
23 I,10| batalionu, szybki oddech ludzi, czasem szczęk uderzonych
24 I,10| dalej, zobaczyliśmy dwu ludzi: jeden leżał twarzą do ziemi,
25 I,10| zobaczyłem kupę uciekających ludzi. ~-" Czego oni, u diabła,
26 I,10| Ubyło jednak ze czterdziestu ludzi.~- Gdzież oni się rozbiegli? -
27 I,10| od razu przybyło pięciu ludzi świeżych, jak jeden drugiemu
28 I,10| mi przytaczając nazwiska ludzi, podobno bardzo mądrych,
29 I,10| księża, aby wyłudzać od ludzi dziesięcinę. Mówił dalej,
30 I,10| towarzystwa ubezpieczeń. Ludzi tak obdartych tam nie trzymają..."~
31 I,10| ładny, i stu pięćdziesięciu ludzi huknęło: "Niech żyje"" -
32 I,10| tylko zajmuje się badaniem ludzi czy też ich włosów. Mały,
33 I,10| Stopiło się w nim dwu ludzi: romantyk sprzed roku sześćdziesiątego
34 I,11| którego cień ochroniłby ludzi i ziemię od spiekoty? albo
35 I,11| obywatela, najzacniejszego z ludzi...~- Dziesięć tysięcy rubli,
36 I,11| muszą być narzędziem w ręku ludzi nowych i ambitnych... My,
37 I,11| ogrodu, między spacerujących ludzi. Zdawało mu się, że nad
38 I,11| Naprzeciw zobaczył parę ludzi pochylonych ku sobie i szepczących.
39 I,11| Wokulski dobrze znał ludzi i często porównywał się
40 I,11| nie znaczą więcej od setek ludzi, którym ja daję byt. Skądże
41 I,12| swoją płcią. Mocno trzymać ludzi czy okoliczności to leżało
42 I,12| Jednego dnia namawiam ludzi, aby mi powierzyli kapitały,
43 I,12| Jest to parę tysięcy ludzi, którzy wysysają cały kraj,
44 I,12| i dla świata?... Szanują ludzi, którzy mogą dać piętnasty
45 I,13| sobą widział długi sznur ludzi uszykowanych w półkole,
46 I,13| zresztą miał zawsze wobec ludzi zakłopotanych.~- Chwileczkę
47 I,13| dźwigający dolę kilkuset ludzi, a miłość porusza mnie.
48 I,13| Najważniejsza rzecz- nie zniechęcać ludzi, którzy już są. Arystokracja,
49 I,14| spryt do charakteryzowania ludzi. Otóż każdy z jej dotychczasowych
50 I,14| kupić sobie reputację u ludzi, a ją, pannę Izabelę Łęcką,
51 I,14| mężem, boć spotykają ludzi straszne nieszczęścia. Ale
52 I,14| przelatujących ptaków i wesołych ludzi zatarł ślady jej nocnych
53 I,14| myślała, że jednak ojciec łudzi się trochę, sądząc, iż Wokulski
54 I,14| niepotrzebne; to dobre dla ludzi młodych, ale nie dla poważnych
55 I,14| podobnego wypadku odstraszała ludzi...~"Zaczynam odzyskiwać
56 I,15| zbytek. Kochają się miliony ludzi, kocha się cały świat czujący,
57 I,15| siebie. ~"We mnie jest dwu ludzi - mówił - jeden zupełnie
58 I,17| jego sklep i wszystkich ludzi, którzy w nim pracowali,
59 I,17| chodniku zaczepiał jak żebrak ludzi i pytał: "Może który z was
60 I,17| miała o co ręce zaczepić, a ludzi, co potrzebują gorzej niż
61 I,17| umiem przynajmniej oceniać ludzi niezwykłych... Na każdym
62 I,17| spostrzegł, że dwoje tych ludzi harmonizują ze sobą wzrostem
63 I,17| Po co ja się pnę między ludzi, którzy albo nie rozumieją
64 I,18| parę razy w życiu widział ludzi zamagnetyzowanych i zdawało
65 I,18| odpowiadałyby sali, w której skazują ludzi na wieczne lub doczesne
66 I,19| Jesteś najszlachetniejszym z ludzi... Ale - dodał cofając się
67 I,19| nade wszystko... żal do ludzi. Pomyśl tylko: był kto u
68 I,19| a ja swoją drogą wiem od ludzi kompetentnych, że co najwyżej
69 I,19| należy do tej kategorii ludzi, których można się lękać.
70 II,1 | zmienia projekta, nawet ludzi... A nie dopiero cała rozmowa! -
71 II,1 | odkrycie było łatwo, nawet dla ludzi... mniej wprawnych ode mnie (
72 II,1 | lawinę burzy chałupy i zabija ludzi. Gdyby Wokulski kochał się
73 II,1 | zgodnie w kierunku ogłupienia ludzi pracuje pokój dziecinny
74 II,1 | widelec. Czy uczą się poznawać ludzi, z którymi kiedyś żyć im
75 II,1 | zhardział, że nie poznajesz ludzi?... ~Przetarłem oczy. Ależ
76 II,1 | wieczora na licznym zebraniu ludzi młodszych i starszych spłakaliśmy
77 II,1 | przysięgli, że za takich ludzi, jak oni, każdy oddałby
78 II,1 | mówił. - Koniecznie chcą ludzi wciągać w nieszczęście.
79 II,1 | że przyjmuję na lokatorów ludzi podejrzanych... ~Słowem
80 II,1 | mówiłem mu: wejdź między ludzi, zabaw się, jesteś przecie
81 II,2 | znajdzie się w kompanii ludzi również niepewnych jutra?... ~-
82 II,2 | dom jest hańbą uczciwych ludzi - zawołała gestykulując
83 II,2 | los!... on dziwnie zbliża ludzi. Gdybym przed laty nie zeszedł
84 II,2 | mnie na widok tych dwojga ludzi w poplamionym surducie i
85 II,3 | pełnej omnibusów, powozów, ludzi konnych i pieszych. Ruch
86 II,3 | markizę i drugą gromadę ludzi, pijących coś obok chodnika.
87 II,3 | Ruch powozów, omnibusów i ludzi pieszych zwiększa się w
88 II,3 | powozów, w szybkim biegu ludzi, w dźwiganiu pięciopiętrowych
89 II,3 | Złodzieje są mniej niepewni od ludzi, którzy nie wiadomo skąd
90 II,3 | kamienia, to znowu ciżba ludzi i powozów wychodzących nie
91 II,3 | myślał. ~- Ale żeby miliony ludzi, pracujących przez kilka
92 II,3 | kilkanaście wieków, przez milion ludzi, nie wiedzących o sobie
93 II,3 | kilkanaście wieków miliony ludzi nic wiedzących o sobie i
94 II,3 | Zatem - praca milionów ludzi, którzy tak głośno krzyczą
95 II,3 | przesuwał się pomiędzy potokiem ludzi tak ruchliwych, krzykliwych,
96 II,3 | szarpałem się za trzech ludzi i gdyby mi nie pomógł przypadek,
97 II,4 | znam się na tych klasach ludzi... Za często spoglądałeś
98 II,4 | badaniach, zużyłem kilkunastu ludzi; dziś zaś potrzebuję nowej
99 II,4 | potrzebuję nowej fortuny i nowych ludzi... ~- Skądże do mnie nabrał
100 II,4 | zaledwie sześciu albo siedmiu ludzi, którzy... już nie żyją...
101 II,4 | Kobiety nigdy nie gubią ludzi od razu. Czy już skończyłeś
102 II,4 | Zobacz - rzekł - za co to ludzi nazywają szaleńcami!... ~
103 II,4 | ręce geniuszów i idiotów, ludzi szlachetnych i zbrodniarzy...
104 II,4 | tygrysy ucharakteryzowane na ludzi... ~"On ma jednakże tęgiego
105 II,4 | lat pracy. Ale czterech ludzi zrobi to samo w ciągu pięciu
106 II,5 | odwiedziło go około setki ludzi wpływowych, utytułowanych
107 II,5 | księcia i tylu, tylu innych ludzi, którzy złożyli mu dowody
108 II,5 | ostateczne zwycięstwo rasie ludzi szlachetniejszych i lepszych?... ~"
109 II,5 | się tu dziwić szaleństwom ludzi, jeżeli w ten sam sposób
110 II,5 | stert, na chłopskim dużo ludzi. ~- Słyszałem -rzekł nagle
111 II,6 | zatęskniła pani do towarzystwa ludzi z dobrymi manierami - odezwał
112 II,6 | między nami przedstawiciel ludzi czynu, pan Wokulski, który,
113 II,6 | sercach zwierząt, lecz nawet ludzi. ~Po kolacji prezesowa poszła
114 II,7 | to jeden z tych młodych ludzi, których całą ozdobę stanowiły
115 II,7 | dotychczas nigdy nie spotykałam ludzi z wielkim charakterem, a
116 II,7 | próżniaków zasługami i pracą ludzi genialnych, a choćby tylko -
117 II,7 | Słyszałam od bardzo liberalnych ludzi, że w społeczeństwach muszą
118 II,7 | aby mógł w nim przyjąć ludzi z dobrego towarzystwa, a
119 II,8 | piękny, kiedy w nim widzę ludzi. W tej chwili na przykład
120 II,8 | Pod zamkiem więcej bywa ludzi niż na cmentarzu, prędzej
121 II,8 | pani, w życiu można spotkać ludzi weselszych ode mnie, eleganckich,
122 II,8 | podobną szkołę, zanim pozna ludzi. Przedtem, choćby się jej
123 II,8 | Ostatnie słowo. Znam ludzi lepiej, niż pan sądzisz,
124 II,9 | wypowiadane przez dobrych ludzi o Wokulskim.~A więc tedy
125 II,10| mogłabym przyjmować u siebie ludzi tak chciwych i ordynarnych.
126 II,10| dom takiemu, co krzywdzi ludzi!...~Słyszeliście państwo
127 II,10| tego najszlachetniejszego z ludzi?.. Pewnie chce mu powiedzieć,
128 II,10| Wirskiemu!...~To już młodych ludzi ostatecznie zdetonowało;
129 II,11| Wokulskim i nie drażnijcie ludzi przeciw Żydom, bo już i
130 II,11| doprowadzają baby nawet takich ludzi jak Wokulskil Wiesz pan,
131 II,11| kilkudziesięciu naszych ludzi straci ją?~- To nie moja
132 II,11| majątek i dałem byt setkom ludzi.~- Oszczercy są wszędzie.~-
133 II,11| do uszczęśliwienia dwojga ludzi?~- Jak to lalka?~- No, jakże?...
134 II,12| interesami służącej i mnóstwa ludzi obcych, po największej części
135 II,12| taki świat, który dwoje ludzi skazuje na tortury za to
136 II,12| pocznę, kiedy wobec głupich ludzi salon lepiej wygląda z baronami
137 II,13| co to tylko zabić, ażeby ludzi nie kąsał.~- A zatem?... -
138 II,13| wyraz znużenia, jaki cechuje ludzi posiadających szczęście
139 II,13| czasami mocno żartuje z ludzi...~- W życiu chyba nieczęsto
140 II,15| wyglądał na jednego z tych ludzi, którzy w społeczeństwie
141 II,15| drażnić.~Chciał wrócić się do ludzi, ale uczuł, że nie zniósłby
142 II,16| ciągle parska i depcze ludzi po nogach. To nawet nie
143 II,16| nim jeden z tych młodych ludzi, których właśnie wypędziła
144 II,17| zatrzymasz przy sklepie tych ludzi, którzy zechcą zostać.~-
145 II,17| świata, na którym dwoje ludzi nieszczęśliwych z tego samego
146 II,17| ty... I przez tych samych ludzi... przez wielkich panów...~-
147 II,17| mógłbyś tam wprowadzić ludzi uczciwych i przyzwoitych,
148 II,17| karkach... Niech znajdą ludzi i niech sobie radzą.~- Kogo
149 II,17| może i sklep... Paruset ludzi, których uchronisz od nędzy,
150 II,17| nie dla dzisiejszych ludzi i jak najdalej od nich.~-
151 II,17| ale niepewny, tu paruset ludzi... Na których nie mogę patrzeć..." -
152 II,17| czuł co innego: pogardę dla łudzi, których chciał uszczęśliwić.
153 II,17| twierdził, że ogromna większość ludzi są zwierzętami, lecz ani
154 II,17| Przy tym u nas nie ma ludzi dość zdolnych - wtrącił
155 II,17| prawdziwie uczonych, nawet ludzi z geniuszem, którzy nagle
156 II,17| nawet wsiadł w dorożkę; na ludzi patrzył obojętnie i nie
157 II,17| Nawet przygasła w nim obawa ludzi i ulic, i zaczął coraz częściej
158 II,17| utrzymanie trzech albo czterech ludzi i że jacyś faceci ustępują
159 II,17| Musi pan wejść między ludzi, panie Wokulski - zaczęła
160 II,17| Tym sposobem ogłupiają ludzi rozumnych, upadlają uczciwych
161 II,19| uciekać zostawiając setki ludzi w nędzy lub w niepewności?...
162 II,19| zostawiając, bądź jak bądź, ludzi życzliwych i ze dwakroć
163 II,19| przeżegnał się Rzecki. - Iluż ludzi ma zamiar zgubić ta kobieta?...
164 II,19| Wyobraź pan sobie klasę ludzi majętnych lub zamożnych,
165 II,19| komórki, tak ten gatunek ludzi rzuca się do wielkich idei
166 II,19| półgłówek zainteresował ludzi. Pachciarz z Zasławka mówił
167 II,19| Skąd zresztą wezmę innych ludzi?~Pomimo tęgiej miny Szlangbaum
168 II,19| u nas marnuje uczciwych ludzi - myślał. - Katz palnął
169 II,19| Maruszewicz i Szlangbaum.~- Ludzi nie zabraknie... - dorzucił
|