Tom, Rozdzial
1 I,2 | blondynki, przypatrywały się im martwymi oczami.~Drzwi od
2 I,2 | wisiały zwłoki zająca.~Lecz im mniej wychodził, tym częściej
3 I,3 | późniejsze wypadki nadały im cudowny, nieomal proroczy
4 I,5 | ubrań. Była pewna, że robi im to wielką przyjemność, ponieważ
5 I,5 | tak, jakby zaprzysięgała im dozgonną miłość, wierność
6 I,5 | pomnaża ich dochody i zsyła im na wychowanie aniołka, który
7 I,6 | że dziś wygodniej będzie im u mnie, gdy ojciec twój
8 I,6 | natomiast podziękowałem im za emeryturę i zbliżyłem
9 I,7 | przyjemnością ofiarowałbym im ten pamiątkowy drobiazg.
10 I,7 | łeb i nie pozwolą, ażeby im bruździł jakiś Wokulski,
11 I,8 | sławili go za podwyższenie im pensji. Ale Wokulskiemu
12 I,8 | cienie, pogrążony w pracy. A im dłuższe sumował kolumny,
13 I,8 | dłuższe sumował kolumny, im większe wypadały mu sumy,
14 I,9 | dodał po chwili - posłałem im już dywany, ptaszki śpiewające,
15 I,9 | ja jestem, zarówno obcy im wszystkim?..."~"Może jesteś
16 I,9 | wtrąciła panna Izabela.~- Im wolno, one za to płacą -
17 I,9 | okradłam, i narachują, ile im się podoba.~Wokulski czuł,
18 I,9 | chcieli rej wodzić, za co im wymyślano, a dorożkarze
19 I,9 | o te bulwary... Czy pan im odpowiedziałeś?~- Pierwej
20 I,9 | było kilka dam, zastąpiła im drogę hrabina Karolowa.
21 I,9 | roztoczy,~Tak pamięć o mnie: im dalej ucieka,~Tym grubszym
22 I,10| Bonapart wypłynie i piwa im nawarzy! Cała bieda w tym,
23 I,10| każdego, kto nawinął się im pod rękę~Majora między nimi
24 I,10| węgierską kampanię, i tłumaczył im, że przecież powinni ratować
25 I,10| córkę, a w posagu dałbym im rocznie za dziesięć tysięcy,
26 I,10| sklepowy w tej chwili przyniósł im nowe butelki, więc wymknąłem
27 I,10| Stacha od dziecka, mógłbym im powiedzieć tylko dwa wyrazy: "
28 I,10| starych do nowych i ciągle im coś perswaduje; ale nieborak
29 I,10| panowie, a nawet pomaga im Zięba, oto: jeżeli chodzi
30 I,10| się, iż - najlepiej znane im są okolice bliższe Cytadeli.
31 I,10| i zjedzone potrawy. Lecz im więcej wynoszono pustych
32 I,10| poradzili... Nie grałaby im po nosie jak staremu...
33 I,11| przynajmniej od pokrewnych im bohaterów, jak Herkules,
34 I,11| jakiś ciężar; tym większy, im więcej było słuchaczów albo
35 I,11| więcej było słuchaczów albo im więcej rubli wydał na akcje.~
36 I,11| prowincjonalnego krawca. Towarzyszą im gromadki dam, nie odznaczających
37 I,11| wszędzie było pełno i wesoło. Im więcej ciemniało w naturze,
38 I,12| niekiedy przydeptać nogą. Im zrobisz Pan to bezwzględniej,
39 I,12| jako dywidendę... Chyba im wystarczy?..~Konia oddam
40 I,12| szczotkarzy, tandeciarzy i im podobnych przedsiębiorców.
41 I,12| młodszemu rubla i obiecał im na przyszłość gratyfikacje,
42 I,13| owych procentów, jakieś im obiecywał, a nawet... Pojmujesz...
43 I,13| zaręczy, że nie zaczęłyby snuć im się różne kombinacje po
44 I,14| gdyż poważył się udzielać im zasiłki w formie kupna serwisu
45 I,14| ufała; może Wokulski obojgu im zastąpiłby nieboszczyka,
46 I,14| jej dzieci, on wyszukiwał im bony i nauczycieli, powiększał
47 I,15| posądzić o zamiar robienia im łaski!..." Jednakże pod
48 I,15| młodu. Bo kobieta, panie, im starsza, tym droższa, zapewne
49 I,16| bardzo przyjemnie upływałyby im godziny. Kupiec galanteryjny
50 I,16| Niech robią, jak im wygodniej - odparł Wokulski. -
51 I,16| posłańców publicznych?... ~- Ale im płaci się za to - odpowiedziała
52 I,16| między mną i nimi różnica, że im płacić potrzeba, a mnie
53 I,17| Pan Tomasz przypatrzył im się z uwagą i dopiero teraz
54 I,18| Dlaczego ja miałbym się im prezentować?... Niech oni
55 I,18| książęce życie, bo Suzin im dalej od żony, tym szerzej
56 I,18| skupieniem ducha, którego mogliby im pozazdrościć natchnieni
57 I,18| szostra z Krakowa nie ma im zapysać, kiedy ona jest
58 I,18| zgubią tego Wokulskiego, a on im nie da rady... ~Panu Ignacemu
59 I,19| jakby od niechcenia: ~- Dużo im papo winien? ~- Niewiele...
60 I,19| A gdy Mikołaj otworzył im drzwi do sieni, poczęli
61 I,19| mi córkę... . ~- Kazałem im przyjść o szóstej do mego
62 I,19| mają u pana?... ~- Nie. Im jestem winien ze dwa tysiące,
63 II,1 | pokolenia ludzkości!... Cóż więc im zaszczepia.?... Czy dzieci
64 II,1 | ludzi, z którymi kiedyś żyć im przyjdzie?... Nie, uczą
65 II,1 | przyjdzie?... Nie, uczą się im podobać za pomocą stosownych
66 II,1 | w kłębek Ir odszczekuje im przez sen stłumionym głosem,
67 II,1 | o Mazzinim, Garibaldim i im podobnych znakomitościach.
68 II,1 | państwu Janom Minclom. Musiał im coś mówić o Stachu, gdyż
69 II,1 | doszły, gdyby nie położył im kresu jeden najdziwaczniejszych
70 II,1 | bowiem jest natura ludzka: im mniej sami mamy skłonności
71 II,2 | znakomity partyzant, który im napędza dużo zgryzot. Szkoda
72 II,2 | chodzić po swoim pokoju, jak im się podoba. Mówiąc to młody
73 II,2 | się. Mnie się wydaje tak, im wydałoby się owak, a losowi
74 II,3 | ukazują się znowu i mówią im, że już mogą jechać. Suzin
75 II,3 | dalibóg, za stary, żeby im wszystkim dogodzić." ~Wokulski
76 II,3 | Poszedł w tamtą stronę. Im bardziej zbliżał się, tym
77 II,3 | szerokie ulice ułatwiają im dopływ powietrza; Hale Centralne
78 II,4 | tak zawsze. Ile razy uda im się wynaleźć nazwę dla nowej
79 II,4 | znaleziono by to, czego bym im dać nie chciał... ~- Mianowicie?... -
80 II,4 | która tym głębiej strąca, im wyżej podniosła... Ale miłość,
81 II,4 | bodajby szpilką ; mówię im: w tę szpilkę przelewam
82 II,4 | mnie zrobił jej medium?.." ~Im więcej porównywał swoją
83 II,6 | prezesowę, która odpowiedziała im życzliwie, lecz z powagą.
84 II,6 | kazali mi się żenić. To im dało do myślenia i zaraz
85 II,6 | mnie nie mogą, że zabrałam im spokój, i tam dalej... A
86 II,6 | kobiety, przy których, kiedy im człowiek w najlepszej wierze
87 II,7 | Doświadczone panie utrzymują, że im mąż starszy, tym wierniejszy,
88 II,7 | starego męża nie zepsuje im smaku, więc robią nowy wynalazek:
89 II,7 | społeczeństwie odgrywają kobiety. Im natura dała tkliwsze serca,
90 II,7 | najbrutalniejszy sposób... Działa im na nerwy rozmową, spojrzeniami... ~
91 II,8 | Starskich, marszałków i im podobnych... Rozumiem, że
92 II,8 | na niego zajadłe, że co im piana padła z pyska, to
93 II,8 | garści i przepraszam... tak im odpowiadał, że wstyd państwu
94 II,8 | o czym mówili?... co on im sam odpowiadał, nie wiedział... ~
95 II,8 | zaczęła po chwili prezesowa. - Im się zdaje, że jak złapie
96 II,8 | tylko o tyle, o ile robi im to przyjemność. Na miłość
97 II,9 | Rzecki, jeżeli sprzedamy im nasz dom za sto tysięcy
98 II,9 | sto tysięcy rubli, zrobimy im łaskę.:. Pani baronowa bardzo
99 II,9 | panie i sam zakomunikuj im wiadomość...~- A cóż to
100 II,9 | a następnie opowiedział im, że Ludwik Stawski był przed
101 II,10| pochodzę ze szlachty; co im zresztą nie przeszkadzało
102 II,10| rubli. Dopóki pożyczałam im na wieczne nieoddanie, politykowali
103 II,10| handlu z cesarstwem, dał im okazję zarabiania piętnastu
104 II,10| zamaszyście zaczął podawać im salopy, że zakłopotane biedaczki
105 II,10| szlachta, hrabiowie! On im stworzył spółkę, a oni uważają
106 II,10| tylko przypisują zasługę. On im daje siedem procent za pół
107 II,11| zagarniają, że w końcu trzeba im będzie siłą odbierać, dla
108 II,11| służyć Żydom.~- Któż więc im będzie służył?... Bo ja,
109 II,11| choćby i kąsał tych, którzy im nie są mili.~Wziął swoją
110 II,11| władających jedyną bronią, jaka im pozostała - pieniędzmi.
111 II,11| wszystko ułożyłem, ażeby im nie przeszkadzano!...~Bo
112 II,11| bywam wieczorami, ażeby im nie przeszkadzać, to zaraz
113 II,11| dzień 15 lutego pchnęła im komornika z policją.~Drapie
114 II,11| się, więc może nie warto im przeszkadzać."~Wtem - nowa
115 II,12| opowiadali, że Wokulski daje im stypendia; byli rzemieślnicy,
116 II,12| żadnych obowiązków... Drzwi im otwieraj, ustępuj im miejsca,
117 II,12| Drzwi im otwieraj, ustępuj im miejsca, za które zapłaciłeś,
118 II,12| Rzecki za jego wiedzą zniżył im komorne, pani Stawska (lubo
119 II,13| najmniej o pięć procent zniży im dochody... Najmądrzejszy
120 II,13| człowieka; prawie starczyło im to za koncert. Gniewały
121 II,13| Tylko już ja nie będę im służył za pośrednika."~Kiedy
122 II,13| Izabelą, i było znać, że jest im bardzo dobrze razem.~Wokulskiemu
123 II,13| Interesa nie pozwoliły im zetknąć się w czasie powrotu.
124 II,14| to zwykle robiła, kazała im bardzo spokojnym tonem wyjść
125 II,14| boś ją sama panna zepsuła. Im tylko pozwolić, toby zaraz
126 II,14| jeżeli która z dam nie odda im rewizyty, wówczas baron
127 II,14| przyjaciołom i oświadczę im, że pan Wokulski jest dżentelmenem,
128 II,15| wynagrodzenia szkód, jakie wyrządził im sprzedając sklep Szlangbaumowi.
129 II,16| i Lotaryngię. Zapłacicie im kilka miliardów, no, ale
130 II,16| żydostwem, i Klejn nie będzie im groził.~A niedalekie to
131 II,16| mają u mnie zarobki! ja im płacę pensję...~Myślałem,
132 II,16| sięç pozbyć.?... Kazałem im na złość rozpakować rzeczy
133 II,17| przynoszą mu pewien rodzaj ulgi. Im więcej myślał o Paryżu,
134 II,17| więcej myślał o Paryżu, im żywiej przedstawiały mu
135 II,17| swych złudzeń... A ja?..."~Im dłużej przypatrywał się
136 II,17| przypatrywał się rysunkom, im bardziej oswajał się z nimi,
137 II,17| cię lepiej ocenili, pozwól im wziąć na dyrektora Szlangbauma.
138 II,17| Rzecki. - Naturalnie, nic im się nie stanie, ale zawsze
139 II,17| i tandecie.~- Nie bardzo im wymyślaj - wtrącił Wokulski -
140 II,17| uczciwie wychodzili.~- Boś był im potrzebny. Z ciebie i twoich
141 II,17| finansowych, ponieważ zdaje im się, że ja mam nadzwyczajny
142 II,17| mną mogli kierować, jak im się podoba... Wyobrażam
143 II,17| świata nie są Starscy ani im podobni, ale przede wszystkim
144 II,17| mądrzejsi i lepsi, gdyby im ufundować pracownię?...
145 II,17| zarysowywać się jakiś zamiar; lecz im dokładniej pojmował go,
146 II,17| dokładniej pojmował go, im więcej odkrywał w nim zalet,
147 II,17| którzy temu wierzą.~- A co im szkodzi oszustwo?... - zapytała,
148 II,17| którzy zapytywali go, co im dal w zamian za swoje dochody.~
149 II,17| a przynajmniej ułatwiać im schadzki... I pomyśleć,
150 II,17| przez okulary poetów, którzy im przesadnie pochlebiają,
151 II,18| parchom!... - mówi. - Niech im zrobią awanturę, niech ich
152 II,18| gałgany, jak pan mówisz, to im nawet i ostrogi nie pomogą.~-
153 II,18| nie poprawią, ale napędzą im nową porcję rozumu i nauczą
154 II,19| rzeczy nieznanych. Byle im było spokojnie i suto...
155 II,19| balony!... Widocznie chodzi im o utrzymanie tajemnicy,
156 II,19| Wszystko marionetki!... Zdaje im się, że robią, co chcą,
157 II,19| chcą, a robią tylko, co im każe sprężyna, taka ślepa
158 II,19| Rzecki.~W bramie zastąpił im drogę Maruszewicz z mocno
|