1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4905
Tom, Rozdzial
4501 II,17| Trzej ludzie upatrywali w człowieczym gatunku cechy
4502 II,17| on sądził, że zwierzęta w ludzkiej postaci są wyjątkami,
4503 II,17| zwierzętami, lecz ani wierzył w lepszą przyszłość, ani w
4504 II,17| w lepszą przyszłość, ani w nikim nie budził tej otuchy.
4505 II,17| Wokulski.~Czuł jednak, że w jego zranionej duszy, jak
4506 II,17| jego zranionej duszy, jak w świeżo zaoranym polu, pesymizm
4507 II,17| się pleni. Czuł, że gaśnie w nim nie tylko miłość, ale
4508 II,17| że i Geist nie myli się w swoich albo że nie ma racji
4509 II,17| Ideały - to malowane żłoby, w których jest malowana trawa,
4510 II,17| odpowiadał krótko i cierpko, a w oczach paliła mu się gorączka.~-
4511 II,17| Dla nich już są gotowe w banku; ja zaś mam rachunki
4512 II,17| spostrzegł jakieś niedogodności w naszej umowie i...~- I targuję
4513 II,17| prowadzenia interesów, ażeby w ciągu miesiąca po rozwiązaniu
4514 II,17| że zwrócę pieniądze nie w miesiąc dopiero, ale w godzinę
4515 II,17| nie w miesiąc dopiero, ale w godzinę po rozwiązaniu spółki.~
4516 II,17| wyboru panów.~- Żydowszczyzna w naszej spółce!... - westchnął
4517 II,17| zaszkodzi mu i kilka frazesów w żargonie.~Książę zarumienił
4518 II,17| znaleźlibyście więcej takich wyjątków w piwnicach i za kontuarami.
4519 II,17| przemysłu, mieliśmy ich nawet w naszej spółce...~Książę
4520 II,17| pięter stali wyżej ode mnie w waszym szacunku. Co mówię...
4521 II,17| ironią.~Książę miał łzy w oczach.~- Myślałem - mówił
4522 II,17| zarządu, ale nawet od udziału w spółce. Wszyscy od dawna
4523 II,17| popchnąć na nowe drogi..."~W tym miejscu wszyscy obecni
4524 II,17| zaszczytnego stanowiska w szyderczy sposób pozwolił
4525 II,17| Przy tej sposobności odkrył w sobie nowy i dziwny nastrój
4526 II,17| Zdawało mu się, że pękły w nim wszystkie nici łączące
4527 II,17| nie podpisany.~Niektórzy w tak smutnych barwach przedstawiali
4528 II,17| wzruszenia.~Lecz zarazem odkrył w sobie taką obojętność, taki
4529 II,17| rozpłakał się, ucałował go w obie ręce i wybiegł z pokoju.~
4530 II,17| więcej to samo powtarzało się w listach... W jednych znajomi
4531 II,17| powtarzało się w listach... W jednych znajomi i nieznajomi
4532 II,17| myślącym o dobru ogółu. Za to w anonimach wymyślano mu bez
4533 II,17| Był podobny do rzuconego w wodę kamienia, nad którym
4534 II,17| wodę kamienia, nad którym w pierwszej chwili powstaje
4535 II,17| mniejsze, coraz mniejsze... I w końcu nad miejscem, gdzie
4536 II,17| fale, lecz zrodzone już w innych punktach, wywołane
4537 II,17| radził mu upatrzyć jakiś cel w życiu. Rada dobra, ale...
4538 II,17| Pewnego dnia usłyszał w przedpokoju głośny spór.
4539 II,17| jak tam...~- Gdzie?...~- W Zasławiu, panie - ciągnął
4540 II,17| wielmożnemu panu, stoimy w zamku z Marysią i patrzymy
4541 II,17| A ona siadła na ziemi i w płacz: "Żeby go Bóg skarał! -
4542 II,17| przecie, co za jedna..." I w tym momencie serce mi zemdlało,
4543 II,17| Widziałem, jaśnie panie, poszła w krzaki z panem Starskim.
4544 II,17| gotuje, pięknie szyje i w domu cichutka jak pajęczyna.
4545 II,17| zawsze się odezwie kundel w pomiocie, widać przez zapatrzenie...~-
4546 II,17| pożegnał go bardzo serdecznie, w przedpokoju zaś rzekł do
4547 II,17| Węgiełka Wokulski wpadł w głęboką zadumę. "Stali naprzeciw
4548 II,17| tylko o wybór; czy wypalić w łeb Starskiemu wymieniwszy
4549 II,17| księżyca, tylko wyhodowali się w pewnej sferze, epoce i wśród
4550 II,17| osłabiony. Kręciło mu się w głowie od turkotu dorożek
4551 II,17| ale tej nocy spał dobrze. ~W tydzień po odwiedzinach
4552 II,17| Ochocki. - A niechże ich w końcu diabli wezmą, w jakie
4553 II,17| ich w końcu diabli wezmą, w jakie wpadłem awantury!...~-
4554 II,17| Pan?...~- Ja, ja, panie, i w dodatku bez winy. Włosy
4555 II,17| Starski i oświadcza nam, że w imieniu pokrzywdzonej rodziny
4556 II,17| pieniądze), że warto by założyć w Warszawie gabinet doświadczalny
4557 II,17| mu z tego jednak ugrzęzło w mózgu, bo dziś, kiedy Starski
4558 II,17| Paznogieć? - powtórzył w zamyśleniu Wokulski. - A
4559 II,17| przez co!... Skąpałem się w tej sadzawce. Znam prawdziwie
4560 II,17| którzy nagle zatrzymani w swym rozwoju wzięli się
4561 II,17| instrumencie, występować w teatrze amatorskim, a nade
4562 II,17| Przypuść pan, że upadła gdzieś w kanał... Ale czy do Geista
4563 II,17| Wizyta Ochockiego zbudziła w Wokulskim nowy prąd myśli.
4564 II,17| śmiało na ulicę, nawet wsiadł w dorożkę; na ludzi patrzył
4565 II,17| złośliwie na jego widok.~Ale już w magazynie szkieł, a jeszcze
4566 II,17| szkieł, a jeszcze bardziej w składzie materiałów aptecznych
4567 II,17| myśl, jak dalece osłabła w nim nie tylko energia, ale
4568 II,17| Izabela?.. "~Gniew zakipiał w nim na to wspomnienie.~"
4569 II,17| zakłopotany gospodarz.~- W takim razie odstąpię.~Gospodarz
4570 II,17| mogę doskonale mieszkać w dwu pokojach zamiast ośmiu."~
4571 II,17| dlaczego żałował pośpiechu w odstąpieniu mieszkania.
4572 II,17| wypoczywa. Nawet przygasła w nim obawa ludzi i ulic,
4573 II,17| zrobił więcej, gdyż spojrzał w aleję, po której niegdyś
4574 II,17| nie zajmował się niczym, a w nocy miał dziwny sen.~Śniło
4575 II,17| panna Izabela i ze łzami w oczach zapytywała go, czemu
4576 II,17| wagi.~"Czy osoby, siedzące w słabo oświetlonym wagonie,
4577 II,17| wagonie, mogły odbić się w szybie - myślał - i czy
4578 II,17| halucynacją?... Czy posiadam w tym stopniu język angielski,
4579 II,17| Wszakże ten Starski kochał się w baronowej, panna Izabela
4580 II,17| jego tajemniczy warsztat, w którym wykluwał się zarodek
4581 II,17| sposób zapełnienia czasu, a w perspektywie sława i potęga,
4582 II,17| Pancerniki unoszące się w powietrzu!... czy mogło
4583 II,17| być coś niezmierniejszego w skutkach?...~"A jeżeli nie
4584 II,17| to i cóż? - odpowiadał. - W najgorszym razie należałbym
4585 II,17| lepiej tu zmarnować się w czterech ścianach albo zgłupieć
4586 II,17| bezprzykładną chwałę.?..."~Stopniowo w duszy Wokulskiego coraz
4587 II,17| pojmował go, im więcej odkrywał w nim zalet, tym lepiej czuł,
4588 II,17| wypadków pogrążał Wokulskiego w coraz głębszej apatii.~"
4589 II,17| trzeciej Wokulski znalazł się w przedpokoju Wąsowskiej.
4590 II,17| spacerowała piękna wdowa.~Była w ciemnej sukni, doskonale
4591 II,17| jak zwykle, były zebrane w ogromny węzeł, ale zamiast
4592 II,17| ale zamiast szpilki tkwił w nich wąski sztylecik ze
4593 II,17| Wąsowska wydzierając mu rękę~- W takim razie po cóż mnie
4594 II,17| się pan po parę miesięcy w domu, robi pan zawód kilkunastu
4595 II,17| dzieje?..," - pomyślał.~- W każdym razie powinien pan
4596 II,17| Kto słyszał siedzieć w mieście na początku sierpnia?...
4597 II,17| zapalił papierosa modląc się w duszy, żeby mógł zapanować
4598 II,17| nie pije.~Zaczęła patrzeć w okno uderzając nogą w podłogę.
4599 II,17| patrzeć w okno uderzając nogą w podłogę. Wokulski zamyślił
4600 II,17| nikomu, mógł był tylko sobie w łeb strzelić zapisawszy
4601 II,17| zaczynacie się nudzić, a jeżeli i w niej odezwie się ludzka,
4602 II,17| zbydlęcenia. No, i my wierzymy w tę szlachetność, niewinność
4603 II,17| mężczyznom czy nie?..~- W sumie są równe, w szczegółach
4604 II,17| nie?..~- W sumie są równe, w szczegółach nie! Umysłem
4605 II,17| nam to ciągle mówią, my w to wierzymy i pomimo wielu
4606 II,17| szepnęła pani Wąsowska patrząc w ziemię.~- Tak, pani. Handel
4607 II,17| dopiero transakcje zawierane w złej wierze są rzeczą haniebną.
4608 II,17| oszustem. Co prawda, nie tego w nim szukano.~Pani Wąsowska
4609 II,17| pana niejaką względność w wyborze argumentów.~- Na
4610 II,17| Zaczęła chodzić po salonie. W Wokulskim zadrgał gniew.,
4611 II,17| mężczyzną jak pan i wierzyła w postęp jak pan, umiałabym
4612 II,17| fotelu i uderzywszy ręką w stół, zawołała:~- Dobrze!...
4613 II,17| zapytała, zuchwale patrząc mu w oczy.~Wokulski zaciął zęby,
4614 II,17| Wokulskiemu zaczęło szumieć w uszach.~- Świat niekiedy
4615 II,17| jakiś naiwny prostak wpada w obłęd zwany miłością idealną
4616 II,17| Wokulski.~- Tak, walkę, w której strona silniejsza
4617 II,17| zawołała potrząsając ręką.~W tej chwili stała się rzecz
4618 II,17| trwogą, potem z oburzeniem, w końcu wzruszyła ramionami.~-
4619 II,17| zawołała z grymasem.- W każdym razie muszę wyznać,
4620 II,17| Ale nie wytrzymałeś pan w roli, puściłeś mi ręce,
4621 II,17| powodu zmiany, jaką uczuł w sobie. Panna Izabela wydała
4622 II,17| zdawało się, że dostrzegła w jego oczach coś na kształt
4623 II,17| podsłuchując rozmowę, którą znam w najdrobniejszych szczegółach,
4624 II,17| pana. Nie chcę się wdawać w szczegóły, dość, jeżeli
4625 II,17| ile razy widziałam łzy w jej oczach... A nawet raz
4626 II,17| że jedynym moim życzeniem w tej chwili jest, ażeby zaginął
4627 II,17| człowieka, który już leżał w trumnie.~- I czemu pan to
4628 II,17| będzie u mnie Bela...~- W takim razie nie przyjadę.~-
4629 II,17| Spojrzał za siebie i zobaczył w oknie panią Wąsowską, która
4630 II,17| Czy ja znowu nie wlazłem w jaką awanturę?..."~Idąc
4631 II,17| zastanawiał się nad zmianą, jaka w nim zaszła.~Zdawało mu się,
4632 II,17| Zdawało mu się, że : otchłani, w której panuje noc i obłęd,
4633 II,17| swobodą; czuł jakąś rześkość w całym organizmie i nie dający
4634 II,17| dający się opisać spokój w sercu.~Już nic drażnił go
4635 II,17| nich spojrzały mu prosto w oczy z wyrazem słodkiej
4636 II,17| nogi, a płeć, a oczy mające w sobie coś z brylantów i
4637 II,17| słyszy spazmatyczny śmiech, i w głowic zaszumiało mu na
4638 II,17| mówił do siebie czując, że w nim coś kipi. - Wyrzuci
4639 II,17| weszli do mieszkania.~- A ja w tej chwili myślałem, że
4640 II,17| ciekawość do demokracji.~W przedpokoju rozległ się
4641 II,17| pomocny. Bo właśnie radzę w tej chwili Stachowi, ażeby
4642 II,17| ciekawa to jednak służba w dziesiątym lub dwudziestym
4643 II,17| Rzeckiego, potem na politykę, w końcu Szuman pożegnał ich.~-
4644 II,17| kobiet - dodał Wokulski - a w dodatku miewa gorzkie dnie
4645 II,17| panu dał gotówkę i wszedł w pańskie prawa, wyjechałbyś
4646 II,17| bogata wciągnęłaby mnie w sybarytyzm, a każda byłaby
4647 II,17| by razem ze mną pracowała w laboratorium; a gdzież znajdę
4648 II,17| ściskając go Wokulski.- W październiku możesz pan
4649 II,17| zapytywali go, co im dal w zamian za swoje dochody.~
4650 II,17| myślał, ale mógł nie myśleć; w każdym razie wspomnienie
4651 II,17| wspomnienie jej nie nurtowało go w sposób jak dotychczas bolesny.~
4652 II,17| się, wytarł, ubrał i już w pół godziny szedł do Łazienek.~
4653 II,17| Wąsowskiej. Oczywiście, coś się w nim wczoraj zmieniło: może
4654 II,17| jakieś sparaliżowane komórki w mózgu?... Myśl o pannie
4655 II,17| łabędziom. Potem skręcił w aleję ku Pomarańczarni,
4656 II,17| i ruiny... Wszystko!..."~W tej chwili uczuł, że budzi
4657 II,17| chwili uczuł, że budzi się w nim niepokonany instynkt
4658 II,17| wykwitnie metal Geista!..."~W Ogrodzie Botanicznym było
4659 II,17| oczy, które wpatrywały się w niego z wyrazem przygniatającej
4660 II,17| oświadczył, że pani czeka w powozie.~Gdy wybiegł na
4661 II,17| był pochmurny i milczał.~W Łazienkach wysiedli z powozu,
4662 II,17| nieznaną. Omyliłem się i w tym leży sekret mego chwilowego
4663 II,17| Wąsowska zatrzymała się w alei. ~- No, wie pan co,
4664 II,17| całkiem inny człowiek, coś w rodzaju starego dziada,
4665 II,17| upadlają uczciwych i utrzymują w równowadze głupców Mają
4666 II,17| ironicznie pani Wąsowska.~W Wokulskim zakipiał gniew...~-
4667 II,17| przygryzła wargi i skręciła w stronę powozu.~- Powinien
4668 II,17| domu... Jesteś pan dziś w wyjątkowo złym humorze,
4669 II,17| list - dodała wsuwając mu w rękę kopertę - który niech
4670 II,17| grzechu!..."~Szedł powoli w stronę Alei Ujazdowskiej
4671 II,17| dobrą chwilę, co bym dał jej w zamian?.. Nawet nie mógłbym
4672 II,17| że ją kocham."~Dopiero w domu Wokulski otworzył list
4673 II,17| opowiada, jak się kochał w osobie, która wyszła za
4674 II,17| niekiedy pisuje wiersze, w których jednak opiewa tylko
4675 II,17| jak mnie to rozstraja.~W ruinach zasławskich bywam
4676 II,17| marszałek napisał do ojca list, w którym najformalniej oświadcza
4677 II,17| inna kwestia, ale że coś w tym jest - nie ma wątpliwości...
4678 II,17| co się napotka teraz?... W rezultacie wszystko mi jedno,
4679 II,17| błota..."~Dopiero nazajutrz w południe przyszła odpowiedź
4680 II,17| Wokulski parę razy odczytał, W chwilę później oddano mu
4681 II,17| Wąsowskiej, gdzie na kopercie, w miejsce pieczątki, znajdował
4682 II,17| interes!" - rzekł do siebie.~W pół godziny później był
4683 II,17| później był u pani Wąsowskiej; w przedpokoju stały już gotowe
4684 II,17| kufry. Pani przyjęła go w swoim gabinecie do pracy,
4685 II,17| swoim gabinecie do pracy, w którym przecie ani jeden
4686 II,17| pani jedzie?...~- Tak... w listopadzie... w grudniu... -
4687 II,17| Tak... w listopadzie... w grudniu... - odparła rumieniąc
4688 II,17| za mężczyzna? Mężczyzna w każdej chwili powinien być
4689 II,17| pan jej nie kochasz?... A w takim razie rozmowa o niej
4690 II,17| uczciwość może pozostać w człowieku, którego wykarmiono
4691 II,17| słówek, które dziś mają w moich oczach tę jedną wadę,
4692 II,17| mam dosyć tych wyścigów, w których byłem bity przez
4693 II,17| moim ideale i upatrywać w każdym mężczyźnie szczęśliwego
4694 II,17| niewinności... Boże miłosierny! w jak nędznym jestem położeniu,
4695 II,17| Wokulski.- Wiem tylko, że w moich oczach, pod pozorami
4696 II,17| jeszcze było potrzeba mieć w swoim orszaku błazna, który
4697 II,17| schodząc ze schodów - że w tej chwili załatwiłem dwa
4698 II,17| przyjęłaby mnie i mój majątek w ofierze... Zabawny kraj,
4699 II,17| obaj do późnego wieczora.~W kilka dni rozeszła się wieść,
4700 II,18| utrzymuje się pogłoska, że w dniu 26 czerwca bieżącego
4701 II,18| czerwca bieżącego roku zginął w Afryce książę Ludwik Napoleon,
4702 II,18| cesarza. I to jeszcze zginął w bitwie z dzikim narodem,
4703 II,18| do Anglii. Czy tak jest w rzeczy samej, nie wiem,
4704 II,18| rozsądny mógł zorientować się w sytuacji politycznej. Dziś
4705 II,18| wszystko służy do bałamucenia w głowach.~Gorzej nawet, niż
4706 II,18| człowiek przestałby wierzyć w sprawiedliwość boską. Takie
4707 II,18| się dziś rzeczy wypisują w gazetach!...~Co zaś do księcia
4708 II,18| laski nie wychodzę na ulicę. W ogóle nic mi nie jest, tylko
4709 II,18| czasem napada mnie dziwny ból w ramionach i duszność. Ale
4710 II,18| będę mógł z nikim gadać i w nic wierzyć.~W końcu lipca
4711 II,18| nikim gadać i w nic wierzyć.~W końcu lipca Henryk Szlangbaum
4712 II,18| naszej spółki. A choć i w połowie nie wystąpił tak
4713 II,18| nie wystąpił tak jak Stach w roku zeszłym, jednakże zbiegli
4714 II,18| Pokazano mi dzisiaj kurierek, w którym pani baronowa Krzeszowska
4715 II,18| siebie: czy ja teraz majaczę w gorączce, czyli też cała
4716 II,18| lodu : nawet ogień może się w niej odbić, ale ona sama
4717 II,18| Mraczewski, otworzyli sklep w Warszawie, wszedłbym do
4718 II,18| zaczekajmy, bo mi ta jego śmierć, w bitwie z gołymi Murzynami,
4719 II,19| która nagle rozwinęła się w nim i szła dosyć szybko
4720 II,19| Szlangbauma traktowali go w sposób lekceważący.~W tym
4721 II,19| go w sposób lekceważący.~W tym stanie rzeczy pan Ignacy
4722 II,19| tej porze i gdzie jest? W Moskwie czy może już wyjechał
4723 II,19| Moskwy i dąży do Warszawy? W południe przypominał sobie
4724 II,19| używają!... A może wraca w tej chwili do Warszawy i
4725 II,19| tej chwili do Warszawy i w wagonie zabiera się do spania?..."~
4726 II,19| Oj, te baby, te baby!..."~W dniu nabycia przez Szlangbauma
4727 II,19| kiedy pan Ignacy siedząc w szlafroku rozmyślał, jak
4728 II,19| przedpokoju i szczególny hałas w sieni.~Służący, który już
4729 II,19| nie chce mieć subiekcji w domu, niech przychodzi do
4730 II,19| kudłaty człowiek, ubrany w wielki fartuch, postawił
4731 II,19| cały świat chciał ogarnąć w jednym uścisku.- Tak dawno
4732 II,19| Widzisz pan, było tak. Jeszcze w styczniu roku zeszłego,
4733 II,19| stronę i jesteśmy u ciebie...~W ciągu tego wyjaśnienia pan
4734 II,19| zbankrutował?~- Bo nikt w mieście nie mówi inaczej.
4735 II,19| który ma pieniądze, sens w głowie i nikogo nie zarwał,
4736 II,19| Tych pieniędzy, które ma w banku, a nade wszystko u
4737 II,19| dyspozycji, po prostu rzuca ją w błoto, ten jest albo wariat,
4738 II,19| nie czeka na wypłatę... W całym mieście rozlega się
4739 II,19| Tam zrobił majątek, ale w jaki sposób?... Jakim sposobem
4740 II,19| Jakim sposobem można w pół roku zrobić pół miliona
4741 II,19| mniejsza; przypuśćmy, że w tym razie nie zrobił żadnego
4742 II,19| za interesa prowadził on w Paryżu, a później w Moskwie,
4743 II,19| prowadził on w Paryżu, a później w Moskwie, na czym również
4744 II,19| zostawiając setki ludzi w nędzy lub w niepewności?...
4745 II,19| setki ludzi w nędzy lub w niepewności?... To tak robi
4746 II,19| domu pogrzebowego, że mi w taki sposób urządzacie pacjenta?...
4747 II,19| myśleć, że nikogo nie było w pokoju.~- Otwórz okno!... -
4748 II,19| ironicznie na Rzeckiego. - Twarz w płomieniach, oczy szkliste,
4749 II,19| Wszakże ten człowiek ani razu w życiu nie działał przytomnie...
4750 II,19| na tym, już bowiem mając w ręku i pannę, i majątek,
4751 II,19| robiłem to odurzywszy się w waszej atmosferze. Opatrzyłem
4752 II,19| atmosferze. Opatrzyłem się jednak w porę i ta okoliczność pozwala
4753 II,19| wywołał wieczór spędzony w wesołym towarzystwie...~
4754 II,19| wyszedł zostawiając Rzeckiego w bardzo ponurym nastroju.~"
4755 II,19| dynastii Rzecki opierał wiarę w przyszłość świata, a która
4756 II,19| świata, a która to dynastia w jego oczach padła pod oszczepem
4757 II,19| powtarzał pan Ignacy ze smutkiem w sercu. - Gdybyż choć napisał,
4758 II,19| zostawiwszy tyle pieniędzy w Warszawie, nie wydać żadnej
4759 II,19| Rzecki kłócił się z nim, ale w duszy przyznawał mu rację. ~
4760 II,19| dnia doktór wpadł do niego w porze niezwykłej, bo o godzinie
4761 II,19| dwakroć sto tysięcy rubli w Warszawie, na to, dalibóg!
4762 II,19| to, dalibóg! trzeba mieć w wysokim stopniu rozwiniętą
4763 II,19| Wokulskiego. Ma mu przecież w początkach października
4764 II,19| a gdyby kochany Stasio w łeb sobie palnął czy utonął,
4765 II,19| pokoju i gestykulował rękoma w taki sposób, jak gdyby sam
4766 II,19| panem Ignacym, popatrzył mu w oczy i schwycił za rękę.~-
4767 II,19| pan Wokulski, zakochany w jaśnie wielmożnej pannie
4768 II,19| myślał - gdybym ja tak w tych czasach dał nura?...
4769 II,19| koncept jest doskonały.~W połowie września odwiedził
4770 II,19| bodaj czy nie przez nią...~- W imię Ojca i Syna... - przeżegnał
4771 II,19| tajemnicą, że jeżeli Stach wpadł w nieszczęście, to tylko przez
4772 II,19| sekret - odparł Ochocki. - W początkach lata oświadczył
4773 II,19| co dzień jeździła sobie w towarzystwie pewnego inżyniera
4774 II,19| inżyniera do ruin starego zamku w Zasławiu... Mówiła, że jej
4775 II,19| robić nie wypada. Ona zaś ma w tych razach jedną odpowiedź: "
4776 II,19| marszałek przydybał ich na czym w owych ruinach? - wtrącił
4777 II,19| inżynierka po to, ażeby w jego asystencji tęsknić
4778 II,19| zwróciłem jej uwagę, że w towarzystwie jednego wielbiciela
4779 II,19| konkurów i wyniósł się na Litwę w sposób tak demonstracyjny,
4780 II,19| Nawet niegłupia i niezła w gruncie rzeczy, tylko...
4781 II,19| niewiele robią. Człowiek musi w jakiś sposób zużywać siły;
4782 II,19| nie pracuje, musi wpaść w rozpustę, a przynajmniej
4783 II,19| wychowane, a raczej wytresowane w tym właśnie kierunku...
4784 II,19| panna Izabela zaciągnęła się w ich szeregi?...~- To jest,
4785 II,19| takt palcem i wpatrując się w Ochockiego jak w obraz. -
4786 II,19| wpatrując się w Ochockiego jak w obraz. - Co pan jednak rozumiesz
4787 II,19| nierozstrzygnięta pociąga go w sposób nieprzeparty. To
4788 II,19| społeczne, ale czego dotknął się w tym kierunku, wszystko padało...
4789 II,19| otoczeniem i zużyłby energię w tych kierunkach, jakie są
4790 II,19| znajdzie grunt właściwy, a w Europie może go znaleźć,
4791 II,19| jeszcze energię, to wlezie w jakąś robotę i bodaj czy
4792 II,19| wyczerpał się, co także w jego wieku jest możliwym...~
4793 II,19| sobie, że kiedy zdawałem w gimnazjum egzamin dojrzałości,
4794 II,19| egzamin dojrzałości, musiałem w pięć tygodni przejść kursa
4795 II,19| Stacha, ale i przypominał go w wielu punktach.~"On był
4796 II,19| zamienił na surdut, bywał w sklepie i nawet często wychodził
4797 II,19| choroba serca zatrzymała się w rozwoju.~- Co będzie dalej -
4798 II,19| swego Stacha.~"Już może jest w Indiach - myślał - więc
4799 II,19| Indiach - myślał - więc w końcu września powinien
4800 II,19| wiadomość.. .No, o spóźnienie w takich razach nietrudno;
4801 II,19| głowę..."~Rzeczywiście, w epokach wskazanych nadeszły
4802 II,19| Wokulskim, lecz bardzo dziwne.~W końcu września wieczorem
4803 II,19| widział niedawno Wokulskiego w lesie zasławskim. Opisywał
4804 II,19| widział znowu Wokulskiego w Dąbrowie... A nawet więcej,
4805 II,19| upatrywał Wokulskiego bodajby w mysiej jamie... I święty
4806 II,19| Niepokój jednak zamienił się w istotną trwogę wobec faktu
4807 II,19| żadnej wątpliwości. Oto w dniu pierwszego października
4808 II,19| Był to formalny testament; w którym Wokulski rozporządził
4809 II,19| rozporządził pozostałymi w Warszawie pieniędzmi, z
4810 II,19| siedemdziesiąt tysięcy rs leżały w banku, zaś sto dwadzieścia
4811 II,19| obrazy osobiste... Szuman zaś w rozmowie z Rzeckim wypowiedział
4812 II,19| złotych, ponieważ odkrył w nim wariata tego co sam
4813 II,19| zapis i dlaczego przemawiał w nim jak człowiek myślący
4814 II,19| wypadki, które obudziły w panu Ignacym iskrę nadziei
4815 II,19| że całą gotówkę chce mieć w początkach listopada, ale
4816 II,19| tysięcy rubli gotowizną, w zamian za sumę płatną na
4817 II,19| wszystko, co posiadam, mieć w ręku, gdyż w listopadzie
4818 II,19| posiadam, mieć w ręku, gdyż w listopadzie stanowczo muszę
4819 II,19| siebie Rzecki. - Dlaczego w końcu odkłada wyjaśnienia
4820 II,19| Ochockiego; zdawało mu się, że w tym nagłym wyjeździe i niedomówieniach
4821 II,19| obaj z Ochockim zejdą się w Paryżu, u tego dziwnego
4822 II,19| przynajmniej do czasu..."~W tym jednak razie pomieszał
4823 II,19| okazji:~- Dowiadywałem się w Paryżu o tego sławnego Geista
4824 II,19| u niego.~"Gdzie i po co w takim razie wyjechał? -
4825 II,19| Ha, oczywiście, wyjechał w podróż, bo mu tu było źle...
4826 II,19| musiał opuścić mieszkanie, w którym dokuczyła mu tylko
4827 II,19| testament i jeszcze napomykał w nim o śmierci?..." - dodawał
4828 II,19| zakłopotaną. Rozmawiał urywkowo, a w końcu napomknął, że pani
4829 II,19| kobietę; a polubił ją, bo w jej domu znajdował spokój
4830 II,19| jej domu znajdował spokój w najcięższych czasach dla
4831 II,19| Wiesz przecie, że kochał się w pannie Izabeli?..~- To wiem -
4832 II,19| poczciwej pani Helenie..."~W sklepie Rzecki bywał ledwie
4833 II,19| polegało na układaniu wystawy w oknach, co zwykle robił
4834 II,19| oknach, co zwykle robił w nocy z soboty na niedzielę.
4835 II,19| Szlangbaum sam go o nie prosił w nadziei, że pan Ignacy umieści
4836 II,19| Ignacy umieści swój kapitał w jego kantorze na niewysoki
4837 II,19| do zorientowania się, że w sklepie zaszły gruntowne
4838 II,19| trochę ich cena; subiekci w arogancki sposób traktowali
4839 II,19| mówił doktór - że gdyby w kraju zostali sami Żydzi,
4840 II,19| siebie. - Bo gospodaruje w nim Szlangbaum, nie Wokulski.
4841 II,19| ubóstwiana kobieta zdradziła go w najnikczemniejszy sposób...~"
4842 II,19| rzekł pan Ignacy - że w takich warunkach zrobił,
4843 II,19| myślał. - Katz palnął sobie w leb, Wokulski wyjechał,
4844 II,19| coraz częściej doznawał bólu w ramionach i duszności, ale
4845 II,19| z borówkami) i uczul ból w ramionach.~- Cóż się stało?... -
4846 II,19| tego dróżnika Wysockiego w Skierniewicach, wybadałem
4847 II,19| chwilę zrobiło się ciemno w oczach.~- Wyobraź pan sobie -
4848 II,19| bydlę... to zwierzę... wtedy w maju, kiedy jechał z Łęckimi
4849 II,19| Łęckimi do Krakowa, rzucił się w Skierniewicach pod pociąg!...
4850 II,19| Ale los zrządził inaczej.~W końcu października bryftrygier
4851 II,19| nastawiła wieczerzę, aż tu w zamku dwa razy tak strasznie
4852 II,19| huknęło, jak pioruny, a w miasteczku szyby się zatrzęsły.
4853 II,19| dwadzieścia kawałków, a w tym miejscu, gdzie była
4854 II,19| się dół i gruzów nasypało w niego więcej niż na stodołę.~
4855 II,19| pamiątka z czasów dawnych, w gruzy się rozleciał, to
4856 II,19| A zatem Wokulski był w kraju!..." - zawołał ucieszony
4857 II,19| ażeby przyszedł natychmiast.~W niecały kwadrans zjawił
4858 II,19| jasne, że Stach zabił się w Zasławiu.~Rzecki uśmiechnął
4859 II,19| Pomyśl tylko : widziano go w Dąbrowie, jak kupował naboje,
4860 II,19| naboje, potem widziano go w okolicach Zasławka, a nareszcie
4861 II,19| okolicach Zasławka, a nareszcie w samym Zasławiu. Myślę, że
4862 II,19| samym Zasławiu. Myślę, że w zamku musiało coś kiedyś
4863 II,19| Toteż zabijał się... Ale że w każdym calu była to wściekła
4864 II,19| pamiątki, a on swoją wysadził w powietrze... Szkoda tylko,
4865 II,19| masz racji, chociaż... ja w to nie wierzę - mruknął
4866 II,19| że już nie wierzymy ani w anielskość kobiet, ani w
4867 II,19| w anielskość kobiet, ani w możliwość ideałów. Kto tego
4868 II,19| dowiemy się prawdy..."~Był w tak dobrym usposobieniu,
4869 II,19| nucić:~Wiosna się budzi w całej naturze,~Witana nowym
4870 II,19| nowym słowików pieniem...~W zielonym gaju, ponad strumieniem,~
4871 II,19| piękne róże...~Ostry ból w piersiach przypomniał mu,
4872 II,19| się męczyć.~Niemniej czuł w sobie ogromną energię.~"
4873 II,19| kapitałem i takimi ludźmi!..."~W sobotę po rozejściu się
4874 II,19| przyszły tydzień ułożyć wystawę w oknach.~Zapalił jedną lampę,
4875 II,19| nakręcił. Po raz tysiączny w życiu przysłuchiwał się
4876 II,19| martwych figur po tysiączny raz w życiu powtarzał :~"Marionetki!...
4877 II,19| usłyszał łoskot. Spojrzał w głąb sklepu i zobaczył wydobywającą
4878 II,19| posłuszeństwa. Tylko serce uderzało w nim jak dzwon rozbity, a
4879 II,19| nim jak dzwon rozbity, a w oczach zrobiło mu się ciemno.~"
4880 II,19| wy kundle!... - zawołał w najwyższej pasji. - To wy
4881 II,19| strychu albo wziąć numer w hotelu... Mnie zrobili złodziejem!...
4882 II,19| powrócić i objąć posady w jego sklepie?...~Przez cały
4883 II,19| filutowi... He! He! He!"~W tej chwili trącił rękawem
4884 II,19| i nagle uczuł dziwny ból w piersiach, jakby mu kto
4885 II,19| Na chwilę zaćmiło mu się w oczach i doznał lekkich
4886 II,19| Coś jakby zawadzało mu w lewym płucu.~"Astma?... -
4887 II,19| miniony obraz zacierał mu się w pamięci tak nieodwołalnie,
4888 II,19| pamięci tak nieodwołalnie, iż w żaden sposób nie mógł przypomnieć
4889 II,19| przed chwilą. Oto obiad w Hotelu Europejskim z powodu
4890 II,19| sklepu... Oto stary sklep, a w nim panna Łęcka rozmawia
4891 II,19| ciągnie za sznurek wiszącego w oknie kozaka...~"Czy ja
4892 II,19| dymnik patrzył na Wisłę w stronę Pragi... Stopniowo
4893 II,19| horyzontem.~Około drugiej w południe przyszedł służący
4894 II,19| do tylnych drzwi sklepu, w którym jeszcze był Szlangbaum
4895 II,19| tu nie chcę wchodzić...~W tej samej porze u doktora
4896 II,19| powrócił z Petersburga, a w południe odprowadzał na
4897 II,19| stanu?... - nalegał doktór.~W tej chwili wpadł Kazimierz
4898 II,19| razem z nim Ochocki. Siedli w dorożkę i pędem zajechali
4899 II,19| pędem zajechali przed dom, w którym mieszkał Rzecki.~
4900 II,19| którym mieszkał Rzecki.~W bramie zastąpił im drogę
4901 II,19| sobie!...~Doktór i Ochocki w towarzystwie Maruszewicza
4902 II,19| do mieszkania Rzeckiego. W pierwszym pokoju był już
4903 II,19| nieodwołalnie chce odebrać pieniądze w tym tygodniu?...~- Tak.~-
4904 II,19| wy wyjeżdżacie... Któż tu w końcu zostanie?...~- My!... -
4905 II,19| coś szepnąć do ucha. Nagle w bocznej kieszeni zmarłego
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4905 |