1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4905
Tom, Rozdzial
2001 I,18| słychać? ~- Uczy się w Anglii w szkole wojskowej i podobno
2002 I,18| wojskowej i podobno kocha się w jakiejś aktorce. ~- Zaraz
2003 I,18| Rzecki wesoło, uderzając go w ramię. - Kiedyżeś przyjechał?... ~-
2004 I,18| tak długo nie wytrwali w cnocie, co?... O, wariat
2005 I,18| zdumiony nagłym przejściem w rozmowie. ~- Któż by, jeżeli
2006 I,18| mało że się nie wygadał w tej chwili, iż Wokulski
2007 I,18| darmo!... Stach wklepał się w grubą awanturę... I z pewnością
2008 I,18| awanturę... I z pewnością w polityczną awanturę, bo
2009 I,18| nędzarz... A teraz rzuca w błoto dziesięć tysięcy rubli,
2010 I,18| dziesięć tysięcy rubli, pakuje w kamienicę dziewięćdziesiąt
2011 I,18| chociaż jeżeli zabrnął w politykę..." ~Na tych medytacjach
2012 I,18| Zasnął i śniło mu się, że w oknie jakiegoś wielkiego
2013 I,18| Wokulski wyrywa się i znika w bramie kamienicy. ~"Stachu,
2014 I,18| Przeciąga się, ziewa, wydłuża w tył jedną nogę, potem drugą
2015 I,18| chudości."~Rzecki ubiera się w oka mgnieniu i z piorunującą
2016 I,18| sądu, czy wracać do sklepu? W tej chwili widzi na Krakowskim
2017 I,18| przejeżdżającą dorożkę, a w niej damę wysoką, chudą
2018 I,18| wysoką, chudą i mizerną, w czarnym kostiumie. Dama
2019 I,18| patrzy na ich sklep, a Rzecki w jej zapadłych oczach i lekko
2020 I,18| Awantura!...~Budzą się w nim jednak wątpliwości.
2021 I,18| przestrzeni do kolumny Zygmunta. W tym miejscu dorożka skręca
2022 I,18| który zamiast siedzieć w sklepie, łajdaczy się po
2023 I,18| postać olbrzyma z brodą, w żółtym jedwabnym kitlu i
2024 I,18| zarazem ironicznie patrzącemu w oczy mówi: ~"Powiedz mi
2025 I,18| wracać do swoich ksiąg (w taki jednakże sposób, ażeby
2026 I,18| skrupułach. Olbrzym z brodą, w żółtym jedwabnym kitlu,
2027 I,18| mgła. ~Rozejrzawszy się w sytuacji pan Ignacy przede
2028 I,18| właśnie odbywa się licytacja. ~W tej chwili przed gmach sądu
2029 I,18| gmach sądu zajeżdża powóz, a w nim pan Łęcki. Pan Ignacy
2030 I,18| tysięcy, więc powinienem wziąć w tym stosunku ze sto dwadzieścia
2031 I,18| adwokat i obaj panowie wchodzą w pierwsze drzwi gmachu. "
2032 I,18| sędziwy Żyd, bystro patrząc mu w oczy. ~- Nie, nie... - odpowiada
2033 I,18| zimno: obecność Szlangbauma w tym miejscu budzi w nim
2034 I,18| Szlangbauma w tym miejscu budzi w nim nowe podejrzenie. Aby
2035 I,18| mowy. Rzecki poznaje, że w tej chwili toczy się tu
2036 I,18| chodzi o grube oszustwo. W sali jest duszno; mowę prokuratora
2037 I,18| przyszedł. ~Znalazłszy się w przedsionku, pan Ignacy
2038 I,18| stamtąd baronowa Krzeszowska w towarzystwie mężczyzny,
2039 I,18| głosem pani Krzeszowska - w takim razie pójdę teraz
2040 I,18| gdyby pobiegał... ~Mecenas w wytłoczonych spodniach niecierpliwie
2041 I,18| już tyle nabiegałem się w sprawie tej licytacji, że
2042 I,18| należy mi się spoczynek. W dodatku mam za kilka minut
2043 I,18| moim zabójcy... ~I wpada w otwarte drzwi, nakazując
2044 I,18| do cukierni i kryje się w tak ciemnym kącie, w którym
2045 I,18| się w tak ciemnym kącie, w którym nie mogłaby już poznać
2046 I,18| podartą gazetą i widzi, że w tym małym pokoiku znajduje
2047 I,18| jeszcze ciemniejszy kąt, w którym mieści się pewien
2048 I,18| dobrodzieja nikt nie zna w Warszawie, to ja bym panu
2049 I,18| I wystoję się z godzinę w dusznej sali! - odmrukuje
2050 I,18| ciągnie dalej Żyd - że w naszym wieku ciężko stoić,
2051 I,18| Okazały pan uderza ręką w stół marmurowy i chce wychodzić.
2052 I,18| przez dziurkę gazety poznaje w nim starego Szlangbauma. ~
2053 I,18| uszy i pełną głowę. Chce w jakiś sposób przepędzić
2054 I,18| do niego będąc pewnym, że w świątyni znajdzie spokój,
2055 I,18| widzi klęczącą na posadzce w czarnym stroju kobietę.
2056 I,18| zgięta ku ziemi; bije się w piersi i co chwilę podnosi
2057 I,18| zadartą głową. ~Rzecki poznaje w nim pana Łęckiego i myśli: ~"
2058 I,18| kościół zastanawiając się, w jaki też sposób dobry Bóg
2059 I,18| znalazłszy, czego szukał, ani w cukierni, ani w kościele,
2060 I,18| szukał, ani w cukierni, ani w kościele, pan Ignacy zaczyna
2061 I,18| przechodzień patrzy mu drwiąco w oczy, jakby mówił: "Nie
2062 I,18| jak spłoszone stado owiec w ciasnej owczarni. "Aha,
2063 I,18| Ignacy idąc za nimi na górę. ~W tej chwili czuje, że ktoś
2064 I,18| który od Szlangbauma dostał w cukierni rubla zadatku.
2065 I,18| łopatki. Nadchodzi chwila, w której pan Ignacy sądzi,
2066 I,18| puste miejsce, uderza głową w czyjeś wdzięki, nie dosyć
2067 I,18| zasłonięte połą surduta, i - jest w sali. ~Odetchnął... Za nim
2068 I,18| tak puste, że nie widać w nich ani krzesła na podłodze,
2069 I,18| na podłodze, ani gwoździa w ścianie. Sale te tworzą
2070 I,18| lepiej odpowiadałyby sali, w której skazują ludzi na
2071 I,18| tak rozległy, że można by w nim tańcować we czterdzieści
2072 I,18| cywilną i licytacyjną. W części cywilnej znajduje
2073 I,18| kilka wyplatanych kanap, w części licytacyjnej - estrada,
2074 I,18| przypatrujący się świętym wizjom. ~W sali pomimo otwartych okien
2075 I,18| Wyjąwszy turkot dorożek, w sali jest dosyć cicho. Komornicy
2076 I,18| Komornicy milczą, zatopieni w swoich aktach, licytanci
2077 I,18| również milczą, zapatrzeni w komorników; reszta zaś publiczności,
2078 I,18| zaś publiczności, zebrana w cywilnej połowie izby i
2079 I,18| nędzny morderca więcej budzi w panu współczucia aniżeli
2080 I,18| na kolanach, aniżeli są w istocie. Baronowa chce za
2081 I,18| Baronowa chce za nim biec, lecz w tej chwili pada w objęcia
2082 I,18| lecz w tej chwili pada w objęcia jakiegoś jegomości,
2083 I,18| mówi słodko jegomość w szafirowych okularach. -
2084 I,18| od niego i wygiąwszy się w tył jak artystka grająca
2085 I,18| Szatanie!... ~Jegomość w okularach poznaje, że źle
2086 I,18| zadatku? Odchodzą oboje w najdalszy kąt sali i przed
2087 I,18| za grupą starozakonnych. W tej grupie znajduje się
2088 I,18| niedawno musiał wstąpić w związki małżeńskie. Stary
2089 I,18| domyśleć. ~Odwraca się więc w drugą stronę sali i spostrzega
2090 I,18| że kiedy jak kiedy, ale w tym razie powinien by mi
2091 I,18| znaczkiem) wywołuje go z sali; w minutę zaś później zbliża
2092 I,18| do pana Łęckiego jegomość w szafirowych okularach, z
2093 I,18| kładzie nawet obie ręce w kieszenie spodni (co jemu
2094 I,18| tysięcy rubli... ~Zakrystian w szafirowych okularach kłania
2095 I,18| brodą tak czarną, że wpada w kolor granatowy, drugi łysy,
2096 I,18| On ma... on ma - szostre w Krakowie, która, rozumysz
2097 I,18| brunet. (Pan Ignacy przyznaje w duchu, że tak pięknego mężczyzny
2098 I,18| Panu Ignacemu pociemniało w oczach. ~"Jezus, Maria! -
2099 I,18| wszyscy widzowie pchają się w tamtym kierunku. Stary Szlangbaum
2100 I,18| którym niedawno rozmawiał w cukierni. ~Współcześnie
2101 I,18| dalibóg! nie mam czasu... ~W kilka zaś minut po adwokacie
2102 I,18| powoli, kalkuluję ja sobie w głowie, a potem - zachodzę
2103 I,18| nabrałem doświadczenia i w tym roku chciałem już co
2104 I,18| już co kupić, ceny jak raz w niepraktykowany sposób skoczyły,
2105 I,18| zawołano od stołu. ~W sali ucichło, a pan Ignacy
2106 I,18| piętra, plac, ogród itd. W trakcie tego ważnego aktu
2107 I,18| nosa kryształowy flakonik w złotej oprawie. ~- Znam
2108 I,18| wykrzykuje nagle jegomość w szafirowych okularach z
2109 I,18| łajdacką miną. - Kto jest ten w niebieskich okularach?... ~-
2110 I,18| Umieram!... - jęczy baronowa. ~W sali robi się ruch. Stary
2111 I,18| Szlangbaum uderzając ręką w stół. - Dziewięćdziesiąt
2112 I,18| nieoczekiwany sprzymierzeniec w osobie jegomościa z łajdacką
2113 I,18| nie może zorientować się w sytuacji. Nie żegna się
2114 I,18| się z adwokatem, nakłada w sali kapelusz i wychodząc
2115 I,18| i Rzecki opuszcza salę, w której odbywa się inna licytacja
2116 I,19| OSTRZEŻENIE~ ~Była pierwsza w południe, kiedy pan Ignacy
2117 I,19| zmarnować tyle czasu... w porze największego ruchu
2118 I,19| ruchu interesantów?... A nuż w dodatku stało się jakie
2119 I,19| satysfakcja włóczyć się po ulicach w upał, wśród kurzu i zapachu
2120 I,19| Diabli wezmą budę, jak amen w pacierzu..." ~Ledwie wszedł
2121 I,19| cięży: serce czy nogi - gdy w tej chwili porwał go Mraczewski.
2122 I,19| stała kasa. ~Tu osiwiałego w swoim zawodzie subiekta
2123 I,19| No, bo że pannie siedzisz w sklepie, mniejsza: dziury
2124 I,19| zarobić na tym interesie w Paryżu z Suzinem?... Nie
2125 I,19| niech pan sam powie, czy w tych warunkach nawet święty
2126 I,19| podnosząc się z fotelu. ~- Jest w pańskim mieszkaniu i pisze
2127 I,19| gabinetu uchyliły się i stanął w nich Klejn z listem w ręku. ~-
2128 I,19| stanął w nich Klejn z listem w ręku. ~- Przyniósł lokaj
2129 I,19| Belci - zawołał - jestem w domu!... - I śmiejąc się
2130 I,19| listem do swego mieszkania. W tej chwili dopiero zauważył,
2131 I,19| i poczuł niejaką ulgę. W mieszkaniu pana Ignacego
2132 I,19| list. Rzecki coś przewracał w swoim biurku, a spostrzegłszy,
2133 I,19| spytał cicho Rzecki z trwogą w oczach, ale i z uśmiechem
2134 I,19| prześliczny i już z góry w imieniu Rossiego dziękuję
2135 I,19| ulubieńców nie rzuca się w błoto pięćdziesięciu tysięcy...
2136 I,19| rzucić dla niej cały majątek w błoto, to co?.. ~Żyły nabrzmiały
2137 I,19| gorączkowo falował na piersiach. W oczach zapalały mu się i
2138 I,19| jakie już widział Rzecki w chwili pojedynku z baronem.~-
2139 I,19| nie wiem już który raz w życiu... ~- Na czym? ~-
2140 I,19| Wokulski uderzając pięścią w stół. - Co ja robiłem dla
2141 I,19| mój obowiązek... inaczej...w łeb bym sobie palnął, gdybym
2142 I,19| spojrzeń, które chwytałem w przelocie... W końcu w moich
2143 I,19| chwytałem w przelocie... W końcu w moich oczach wymieniano
2144 I,19| chwytałem w przelocie... W końcu w moich oczach wymieniano
2145 I,19| naiwny, jak myślą. Wiele w życiu widziałem i doszedłem
2146 I,19| wkładamy zbyt dużo serca w zabawę nazywaną miłością ~-
2147 I,19| wielkie zwycięstwa, trzeba być w miarę impertynentem i w
2148 I,19| w miarę impertynentem i w miarę bezczelnym: dwie zalety,
2149 I,19| powtarzam: strzeż się! i w podłej zabawie nie angażuj
2150 I,19| angażuj serca, bo ci je w asystencji lada chłystka
2151 I,19| lada chłystka oplują. A w tym wypadku, mówię ci, człowiek
2152 I,19| zaciskał pięści, ale milczał. W tej chwili zapukano do drzwi
2153 I,19| źle - mruknął będąc już w sieni. - Alem nie myślał,
2154 I,19| ciężko dyszał. Woźny stał w progu z zakłopotaną miną
2155 I,19| półgłosem: - podobasz mi się w tej roli siostry miłosierdzia.
2156 I,19| Nieumiejętność panny Izabeli w opiekowaniu się chorymi
2157 I,19| opiekowaniu się chorymi w przykry sposób uderzyła
2158 I,19| Wokuĺski - mogę umieścić w lepszym interesie. Będzie
2159 I,19| usadowił go na fotelu, a w tej chwili zapukano do drzwi. ~-
2160 I,19| Szlangbaum, blady, z błyskawicami w oczach. Stanął przed panem
2161 I,19| którego pan tyle wymyślał w sklepie przy moich kolegach
2162 I,19| Istotnie, wypowiedziałem w sklepie parę gorzkich wyrazów
2163 I,19| ciągnął pan Tomasz całując go w oba policzki. - No, do widzenia
2164 I,19| honoru!... ~Konie ruszyły w stronę Alei Ujazdowskiej.
2165 I,19| stronę Alei Ujazdowskiej. W drodze do domu pan Tomasz
2166 I,19| ogólne osłabienie i szum w uszach. Chwilami zdawało
2167 I,19| widzi gorzej. Oparł się w rogu powozu chwiejąc się
2168 I,19| i uczucia plątały mu się w dziwny sposób. Czasem wyobrażał
2169 I,19| nogi, a gdy znalazł się w swym gabinecie, padł na
2170 I,19| gabinecie, padł na fotel w kapeluszu i tak siedział
2171 I,19| Jej ojciec wciąż siedział w kapeluszu na głowie. ~-
2172 I,19| odcienim niesmaku, patrząc w jego czerwone oczy. ~- Nieszczęście...
2173 I,19| Ale widzisz... kiedy w nieszczęściu jedni sprzysięgli
2174 I,19| znaczy dziesięć; ale. jeżeli w języku kupieckim dziesięć
2175 I,19| Niechbym się tylko wdał w doktorów, a z pewnością
2176 I,19| nalegała dłużej; ucałowała ojca w rękę i w czoło i poszła
2177 I,19| ucałowała ojca w rękę i w czoło i poszła do swego
2178 I,19| No, głupi może sobie być; w ich towarzystwie mądrym
2179 I,19| dobry człowiek - rzekła w sobie. - Rossi nie byłby
2180 I,19| ależ moim opiekunem, nawet w razie nieszczęścia, nie
2181 I,19| wieczorem panna Izabela będąc w salonie usłyszała dzwonek
2182 I,19| salonie usłyszała dzwonek w przedpokoju, a potem niecierpliwy
2183 I,19| zacinający z żydowska. ~W tej chwili rozległ się w
2184 I,19| W tej chwili rozległ się w przedpokoju szelest kobiecej
2185 I,19| człowiek z czarnym zarostem i w czarnych okularach.- Ja
2186 I,19| siadła na fotelu i patrząc w okulary Szpigelmanowi zapytała: ~-
2187 I,19| że chcą go wyprowadzić w pole. ~- Tak. ~- Przepraszam
2188 I,19| spytał Żyd delektując się w duszy jej pięknością. ~-
2189 I,19| Stary Mikołaj znowu był w przedpokoju i z taką gracją
2190 I,19| Paryża... ~Właśnie pan Tomasz w pantoflach i bez surduta
2191 I,19| cię, Belu, że mnie widzisz w takim negliżu... Cóż się
2192 I,19| Dokuczliwa bestia jak komar w lesie!... - zawołał pan
2193 I,19| mówiła ciotka, że je ktoś w marcu wykupił?.. ~Pan Łęcki
2194 I,19| i trochę z handlu bydłem w czasie wojny sewastopolskiej... ~-
2195 I,19| i pięściami uderzył się w piersi. - Ja obawiam się
2196 I,19| człowiek, jakiego spotkałem w życiu... On nie dba o pieniądze,
2197 I,19| mi go zesłał, i jeszcze w chwili, w której... w której
2198 I,19| zesłał, i jeszcze w chwili, w której... w której zaczynam
2199 I,19| jeszcze w chwili, w której... w której zaczynam czuć starość,
2200 I,19| będziesz jak dawniej królowała w twoim salonie... Boże, jaki
2201 I,19| może mi samo przejdzie... ~W tej chwili rozległo się
2202 I,19| ciotki już oczekującej na nią w salonie. ~Zobaczywszy pannę
2203 I,19| Izabelę hrabina pochwyciła ją w objęcia. ~- Jakiż Bóg dobry -
2204 I,19| odda mu majątek. ~- To w sąsiedztwie cioci? - Właśnie
2205 I,19| Starski jest trochę zadłużony. W każdym razie to, co mu zostanie
2206 I,19| doznają biedy. ~Panna Izabela w milczeniu ucałowała ręce
2207 I,19| milczeniu ucałowała ręce ciotki. W tej chwili była tak piękna,
2208 I,19| że hrabina schwyciwszy ją w objęcia pociągnęła do lustra
2209 I,19| wyglądaj, a przekonasz się, że w sercu Kazia odnowią się
2210 I,19| widywać się co dzień, a w takich warunkach najłatwiej
2211 I,19| tylko nie baw się ze mną w dyplomatkę. Panna w twoim
2212 I,19| mną w dyplomatkę. Panna w twoim wieku już powinna
2213 I,19| tego Żyda... ~- On wiecznie w złudzeniach! - odparła hrabina
2214 I,19| Floro - rzekła siadając w półleżącej pozycji na szezlongu -
2215 I,19| sobie, coś mi mówiła jeszcze w kwietniu... że ten człowiek
2216 I,19| był łaskaw przyjść do nas w południe i uregulować rachunki
2217 I,19| wypada. Napisz ty, Floro, w imieniu ojca... O, tu jest
2218 I,19| tego człowieka?... mówiła w duszy. - No, jeżeli ma nasze
2219 I,19| my - szepnęła Flora. ~- W każdym razie byłoby to okropne.
2220 I,19| posłaniec zastał Wokulskiego w domu i ażeby Starski nie
2221 I,19| wysłuchała próśb panny Izabeli; w godzinę bowiem, przy śniadaniu,
2222 I,19| ciotki hrabiny. Zawiadamiała w nim, że dziś między drugą
2223 I,19| przyjechać. Ja już urządziłam się w ten sposób, że ani w Warszawie
2224 I,19| się w ten sposób, że ani w Warszawie nie widział żadnej
2225 I,19| podoba mi się to!... ~I w jej duszy nieco przyćmił
2226 I,19| łaski Nieba nad Wami, choćby w zesłaniu Wam tego Wokulskiego?
2227 I,19| dość bowiem, że ranił mi w pojedynku męża (któremu
2228 I,19| jeszcze nabył kamienicę, w której zgasło moje ukochane
2229 I,19| niż była warta kamienica.~W zamian za moją skruchę,
2230 I,19| zamiarem rzucenia go komuś w oczy. Nagle, zdjęta strachem,
2231 I,19| czy kogoś zawołać; lecz w tej chwili opamiętała się
2232 I,19| poszła do ojca. ~Pan Łęcki w pantoflach i płóciennym
2233 I,19| rzekł: ~- Czy światło złe w tym pokoju, czy mi się zdaje,
2234 I,19| zdaje, że panienka jest nie w humorze?... ~- Jestem trochę
2235 I,19| Więc papo nie uznaje w tym żadnego dobrodziejstwa
2236 I,19| wczoraj mówił papo o Wokulskim w taki sposób, jakby czuł,
2237 I,19| coś...coś... zaświtało mi w głowie... Ale dzisiaj...
2238 I,19| dowodzi, że ten pan bawiąc się w przyjaźń robi interesa... ~-
2239 I,19| zawsze kupiec... kupiec!... ~W przedpokoju rozległo się
2240 I,19| Opuściła sypialnię ojca, lecz w przedpokoju, zamiast Wokulskiego,
2241 I,19| dlaczego on nie przychodzi..." ~W sercu jej kipiała burza
2242 I,19| on śmiał..." ~Tymczasem w przedpokoju Żydzi rozpoczęli
2243 I,19| co znaczy? - odezwał się w tej chwili nowy głos. ~Żydzi
2244 I,19| załatwię z wami rachunki w moim kantorze. ~- Nic nagłego...
2245 I,19| panie!... A nasz pan czeka w pokoju sypialnym - odparł
2246 I,19| to cała awantura!), ktoś w marcu wykupił moje dawniejsze
2247 I,19| spłaca długi - odparł - w miarę zgłaszania się wierzycieli.
2248 I,19| za fatalność, że właśnie w chwili, kiedy mamy z Belcią
2249 I,19| pan Tomasz rzucając mu się w objęcia. Bo widzisz, mój
2250 I,19| Wokulski idąc do Mikołajem. ~W przedpokoju spotkał lekarzy,
2251 I,19| pana Tomasza ich opiece. W salonie czekała go panna
2252 I,19| widziała go pierwszy raz w życiu. ~Przez chwilę oboje
2253 I,19| Wokulski tak był zaskoczony, że w pierwszej chwili stracił
2254 I,19| mowę. Zdawało mu się, że w nim nagle zatrzymał się
2255 I,19| sprawami. Zdaje się, że w kwietniu... tak, w kwietniu
2256 I,19| się, że w kwietniu... tak, w kwietniu nabył pan nasz
2257 I,19| Serwis państwa jest w każdej chwili do odebrania. ~
2258 I,19| drogi każdą przeszkodę... ~W tej chwili zadzwoniono.
2259 I,19| przywitać!... ~Panna Izabela w milczeniu podała mu rękę;
2260 I,19| rumieniec oblał jej twarz, a w oczach zamigotało rozmarzenie.
2261 I,19| Wokulskiego było zaakcentowane w taki sposób, że Starski
2262 I,19| kroków, zwrócony bokiem. W odpowiedzi Wokulski usiadł
2263 I,19| ciągle myślę, że jestem w okręcie - odpowiedział Starski,
2264 I,19| tym razem kuzynek zabawi w kraju dłużej? ~- To zależy -
2265 I,19| komplimenta dyskredytują mężczyznę w oczach kobiet. - W Chinach
2266 I,19| mężczyznę w oczach kobiet. - W Chinach zrobił kuzyn to
2267 I,19| zrobił kuzyn to odkrycie? - W Chinach, w Japonii, a nade
2268 I,19| to odkrycie? - W Chinach, w Japonii, a nade wszystko
2269 I,19| Japonii, a nade wszystko w Europie. ~- I myśli kuzyn
2270 I,19| kuzyn stosować tę zasadę w Polsce?~- Spróbuję i jeżeli
2271 I,19| jeżeli pozwolisz, kuzynko, w twoim towarzystwie. Gdyż
2272 I,19| kuzyn nic stracił czasu w podróży. ~- Wolałbym go
2273 I,19| znacząco spoglądając jej w oczy. ~- To będzie zależało
2274 I,19| rzekł do Mikołaja już w drugim pokoju Wokulski. ~
2275 I,19| do sypialni pana Tomasza. W przedpokoju usłyszał, że
2276 I,19| połowę procentu otrzyma pan w połowie stycznia - odparł
2277 I,19| na siedem... ~- Dobrze. W takim razie nie pozbawiaj
2278 I,19| swój kapitał może pan nawet w połowie stycznia roku przyszłego. ~-
2279 I,19| zdumienia.- Co też mówią w mieście: że to ty, panie
2280 I,19| Dlaczegóż to?... - Dziś w nocy jadę do Paryża - odpowiedział
2281 I,19| i powiedział, że - dziś w nocy wyjeżdża do Paryża. ~-
2282 II,1 | naczelnik firmy, która ma w obrocie ze cztery miliony
2283 II,1 | nawet po wariacku, ale nie w takich czasach. Tu, panie,
2284 II,1 | Tu już słyszę, panie w Bośni krew leje się potokami
2285 II,1 | buchnie przed zimą jak amen w pacierzu... A on tymczasem
2286 II,1 | obchodzi wystawa. A może w tym interesie, który miał
2287 II,1 | Napoleonek niby to siedzi w Anglii; ale przecież z Londynu
2288 II,1 | śpiesz się ty z sądami o panu W. (w takich razach lepiej
2289 II,1 | się ty z sądami o panu W. (w takich razach lepiej nie
2290 II,1 | popełniałby tylu szaleństw... W tym jest coś z p... (w takich
2291 II,1 | W tym jest coś z p... (w takich razach najwłaściwiej
2292 II,1 | najwłaściwiej mówić skróceniami). W tym jest jakieś duże P. ~
2293 II,1 | poszedłem do Stacha. Patrzę, w bramie jego lokaj kokietuje
2294 II,1 | Wyrazy te zastanowiły mnie w przykry sposób. Spojrzałem
2295 II,1 | człowiek niby to zdrów, a w każdym razie nie raniony,
2296 II,1 | raniony, mógł zmienić się tak w przeciągu kilku godzin.
2297 II,1 | krzesła patrząc bezmyślnie w okno. ~- Stachu... ~Ocknął
2298 II,1 | dentysta źle wyrwał mi ząb, i w dodatku zdrowy... ~- Dziwnie
2299 II,1 | to twoje wybieranie się w drogę - rzekłem. - Może
2300 II,1 | Powiedzieć?... Ach, prawda... W banku mamy około stu dwudziestu
2301 II,1 | to dzieje!), siedziałem w jednej izbie z jakimś frantem,
2302 II,1 | Jak to - zawołałem - w taki sposób traktujesz zwierzenie
2303 II,1 | ponieważ Stach mówił mi, że w Bułgarii często patrzył
2304 II,1 | pory co wieczór spoglądać w niebo. (A może istotnie
2305 II,1 | swej lasce zaczął się śmiać w sposób, który aż zwracał
2306 II,1 | Ale ja lubię być ostrożny w przypuszczeniach, panie
2307 II,1 | nam porobiono udogodnień w naszych zamiarach, tak czule
2308 II,1 | czule zaopiekowano się nami w imię religii, moralności,
2309 II,1 | podłych bydląt jak ludzie. W całej naturze samiec należy
2310 II,1 | wilgotny i dął nam prosto w oczy; na zachodzie poczęły
2311 II,1 | rzadziej. Kiedy nie-kiedy w Alei zaturkotał wóz obsypując
2312 II,1 | politykę, ponieważ cały zatonął w fałdach sukienki tej panny.
2313 II,1 | wielka machina; ale gdy w niej zardzewieją kółka,
2314 II,1 | nawet niebezpiecznym. Otóż w Wokulskim jest podobne kółko,
2315 II,1 | centnarów śniegu zbitych w jedną lawinę burzy chałupy
2316 II,1 | przez całe życie co tydzień w innej, wyglądałby jak pączek,
2317 II,1 | Trzeba przyznać, że w tym razie najbardziej zacofane
2318 II,1 | panie Ignacy, jak zgodnie w kierunku ogłupienia ludzi
2319 II,1 | warunki. A co z tego wynika w rezultacie?... Że mężczyzna,
2320 II,1 | zwykle mniej wytresowany w tych rzeczach, staje się
2321 II,1 | łupem kobiety, którą tylko w tym kierunku tresują. I
2322 II,1 | rządzą kobiety!... ~- Czy w tym jest co złego? - spytałem. ~-
2323 II,1 | ideałach. Nasza miękkość w życiu, nasza niepraktyczność,
2324 II,1 | i zdrowego rozsądku... ~W głowie mi szumiało od wywodów
2325 II,1 | nagle ochłonął i skoczywszy w jakąś dorożkę kazał odwieźć
2326 II,1 | głową, a drugą, może gorszą, w sercu? ~Phi! co za ulewa,
2327 II,1 | kanonada piorunów... Zwinięty w kłębek Ir odszczekuje im
2328 II,1 | opiekuj się tymi, którzy w podobną noc uciekają aż
2329 II,1 | grzechy, pokazały się nam w nowym zupełnie oświetleniu. ~
2330 II,1 | staromiejskich (i to jeszcze w "Tygodniku Ilustrowanym",
2331 II,1 | słyszę, że i syn wstępuje w jego ślady i już wynalazł
2332 II,1 | samego Stacha przedstawił w innym świetle. Och, on nie
2333 II,1 | krzywdzi... Gdyby raz przestano w to wierzyć, Bóg wie, jakie
2334 II,1 | łeb siwy. Wącham, czuć w pokoju jakby wino i stęchliznę. ~"
2335 II,1 | na Węgrzech, później tu, w Warszawie; ale od piętnastu
2336 II,1 | widzieliśmy się; gdyż on mieszka w Galicji i ciągle jest kiprem. ~
2337 II,1 | tańcujący aniżeli siedzieć w piwnicy. I nawet do piwnicy
2338 II,1 | przesiedzieliśmy do pierwszej w nocy. Machalski przenocował
2339 II,1 | ciebie-odpowiedział. ~Był z tydzień w Warszawie. Nocował u mnie,
2340 II,1 | Nocował u mnie, a dnie spędzał w piwnicach. ~- Powiesiłbym
2341 II,1 | Jan? - pytam chłopca. ~- W piwnicy. ~Zaszedłem do piwnicy.
2342 II,1 | dwa cienie: siwy starzec w piaskowym surducie, z pliką
2343 II,1 | ściąganiu wina), a siwy człowiek w piaskowym surducie prawił
2344 II,1 | wydobędą cię z upodlenia, w jakim teraz jesteś, tylko
2345 II,1 | znajdzie się familia... W zeszłym miesiącu wydałeś
2346 II,1 | jak Salomon, póki jesteś w sklepie, będą tobą pomiatali,
2347 II,1 | dziecko, zawinął swoje papiery w czerwoną chustkę i wyszedł
2348 II,1 | końca świata; ale coś się w niej skrzywiło, więc ruszała
2349 II,1 | kwadrans. Stała tam na górze, w pokoju jadalnym, i Hopferowi
2350 II,1 | gości; ale od pół roku coś w niej pękło. ~- Otóż jaki!... -
2351 II,1 | tej pory mamy sądny dzień w sklepie. Wokulski zhardział,
2352 II,1 | zhardział, gościom odmrukuje, w dzień wygląda, jakby drzemał,
2353 II,1 | przeszkadzam; kiedy jest w piwnicy, nie napędzamy go
2354 II,1 | zakładając nową łojówkę w żelazny lichtarz z rączką. -
2355 II,1 | Hopferówna durzy się trochę w Wokulskim, a może chłopak
2356 II,1 | dziadku?... ~- I on durzy się w Kasi? - spytałem. ~- Ani
2357 II,1 | jakby był moim pomocnikiem w politycznej edukacji Wokulskiego:
2358 II,1 | wiara może zatrzymać słońce w biegu, a nie dopiero polepszyć
2359 II,1 | jeszcze dziś znalazłbyś się w uniwersytecie... ~- Albo
2360 II,1 | trząść rękoma. ~- Co za lód w tych sercach!... co za chłód!...
2361 II,1 | przypomnij sobie; coś już zrobił w tak krótkim czasie: tyle
2362 II,1 | wiesz, co możemy zrobić?... ~W tym miejscu załamał mu się
2363 II,1 | wami nie ma ducha... Duch w was gnije... Posłuchaj zaś,
2364 II,1 | wrót...Ty, ludu, nim wróg w pętach cię powlecze, ojców
2365 II,1 | na progach domów złam i w przepaść rzuć... Niech nie
2366 II,1 | pan Leon. ~Już to Stach w przyjmowaniu teorii pana
2367 II,1 | tym doskonalszym świecie, w którym zginie głupstwo,
2368 II,1 | jakie Stachowi wyrządzano w sklepie, przeszkody, jakie
2369 II,1 | przeszkody, jakie stawiano mu w pracy nad nauką, i zakończył
2370 II,1 | pracy nad nauką, i zakończył w ten sposób: ~- Abyś zaś
2371 II,1 | ja... klękam przed tobą i w imieniu ludzkości błagam
2372 II,1 | przed Stachem i pocałował go w rękę. Zebrani rozczulili
2373 II,1 | jeszcze bardziej, podnieśli w górę Stacha i Leona i przysięgli,
2374 II,1 | entuzjasty jak pan Leon. W początkach roku 1861 Stach
2375 II,1 | miejsce. Zamieszkał u mnie (w tym pokoiku z zakratowanym
2376 II,1 | minut. Siedząc na krześle w jadalnym pokoju słyszałem
2377 II,1 | prowadzący do lochu był w tej samej izbie) widzę,
2378 II,1 | drugi. Goście i chłopcy w śmiech. ~- Aha! - zawołał
2379 II,1 | podłogę i po chwili był już w pokoju. Nie rozgniewał się,
2380 II,1 | wydzieraniu się ze sklepu Hopfera w szerszy świat. ~Proroczy
2381 II,1 | a swoje papiery obwijał w chustkę niebieską. Zresztą
2382 II,1 | balonami. Wziął dużą butlę i w niej za pomocą witriolu
2383 II,1 | przez uderzenie o ścianę. ~W takim razie Stach znowu
2384 II,1 | sprawunek biegła wiorstę drogi w deszcz czy pogodę, a kupując
2385 II,1 | groszy szpilek przesiadywała w sklepie po pół godziny i
2386 II,1 | masz chodzić, że Kasia jest w tobie zakochana - rzekłem. ~-
2387 II,1 | dziecko!... - wtrąciłem. ~- W tym całe nieszczęście, bo
2388 II,1 | spotkał. ~(Spotkał taką w szesnaście lat później i
2389 II,1 | Powoli Kasia przestała bywać w sklepie, a natomiast stary
2390 II,1 | Małgorzata ucałowała go w spoconą twarz, jakby to
2391 II,1 | Koniecznie chcą ludzi wciągać w nieszczęście. Swataj sobie,
2392 II,1 | Janowę; potem wsadziwszy ręce w kieszenie myślał zapewne
2393 II,1 | wdzięku). Nosek wprawdzie nie w moim guście, a usta trochę
2394 II,1 | Ja sama, kiedy byłam w wieku Kasi, byłam głupiutka
2395 II,1 | kanarek... . ~Kochałam się w moim dzisiejszym mężu!... ~
2396 II,1 | Małgorzata przyjęła nas w szlafroczku (był to bardzo
2397 II,1 | Hopferze, chce zmarnować się w uniwersytecie. Tfy!...~Utwierdzona
2398 II,1 | uniwersytecie. Tfy!...~Utwierdzona w dobrych postanowieniach,
2399 II,1 | pani Jasiowa już nie tylko w wieczór zapraszała Wokulskiego
2400 II,1 | wywiązały się takie awantury w domu, że Jaś Mincel schudł,
2401 II,1 | jego ulubionej piwnicy, w której przy migotaniu trzech
2402 II,1 | beczek albo rozpływały się w ciemności. ~Ponieważ gościnny
2403 II,1 | wcale dobrego), a mnie wziął w szczególną opiekę, muszę
2404 II,1 | że od razu zaszumiało mi w głowie, a w kilka minut
2405 II,1 | zaszumiało mi w głowie, a w kilka minut później byłem
2406 II,1 | Usiadłem więc z dala od uczty, w głębokiej framudze, i odurzony,
2407 II,1 | głębokiej framudze, i odurzony, w półśnie, półjawie, współbiesiadnikom. ~
2408 II,1 | załamując ręce. ~Milczenie. W piwnicy zrobiło się pusto. ~-
2409 II,1 | Machalskiego było tak mocne, że w tej chwili straciłem przytomność. ~
2410 II,1 | przytomność. ~Po uczcie w piwnicy Stach przez kilka
2411 II,1 | kilka dni nie pokazał się w mieszkaniu. Nareszcie przyszedł -
2412 II,1 | mieszkaniu. Nareszcie przyszedł - w cudzej odzieży, zmizerowany,
2413 II,1 | pierwszy raz usłyszałem w jego głosie jakiś twardy
2414 II,1 | balon z wiatrakiem rzucił w kąt, gdzie go niebawem zasnuła
2415 II,1 | Niekiedy po parę dni nie bywał w domu, nawet na nocleg; to
2416 II,1 | znowu wpadał z wieczora i w odzieniu rzucał się na nie
2417 II,1 | mówiąc: jak się nazywają i w jakiej branży pracują. A
2418 II,1 | się sam Stach i siedział w pokoju parę dni bez zajęcia,
2419 II,1 | niej jakaś sesja dam, które w oczekiwaniu doniosłych wypadków
2420 II,1 | dziwnego, że przy takim chaosie w domu i mnie w końcu zaczęły
2421 II,1 | takim chaosie w domu i mnie w końcu zaczęły się mieszać
2422 II,1 | klepki. Zdawało mi się, że w Warszawie jest ciaśniej
2423 II,1 | Tymczasem Jaś Mincel, dręczony w domu przez żonę, od samego
2424 II,1 | mu przysłał jego książki. W jesieni, w roku 1870 (właśnie
2425 II,1 | jego książki. W jesieni, w roku 1870 (właśnie wróciłem
2426 II,1 | Mincla, który już leżał w łóżku), siedzę sobie w moim
2427 II,1 | leżał w łóżku), siedzę sobie w moim pokoju po wieczornej
2428 II,1 | progu jakaś brodata bestia, w paltocie z foczej skóry,
2429 II,1 | sam - odpowiada jegomość w foczej skórze. ~- W imię
2430 II,1 | jegomość w foczej skórze. ~- W imię Ojca i Syna!... - mówię. -
2431 II,1 | odparł uderzając pięścią w stół. - Chyba nie wiesz -
2432 II,1 | szepnął: ~- Oszukano mnie... ~W tym czasie umarł Jaś Mincel.
2433 II,1 | nie był aniołem, osobliwie w ostatnich czasach, ale zawsze
2434 II,1 | Rzecki! Iluż nieszczęść w małżeństwie jest źródłem
2435 II,1 | Nie wiem nawet, czy w ogóle jada. A gdzie mieszka?...
2436 II,1 | to pani Małgorzata znowu w płacz. Z rozpaczy po śmierci
2437 II,1 | śmierci męża wpadła nawet w taki gniew zapalczywy, że
2438 II,1 | się z naszą pryncypałową. W pół roku zaś później Stach
2439 II,1 | awanturował się i... kłap!... ~W liczbie zaś najsurowszych
2440 II,1 | wziął się do roboty. Może w tydzień po ślubie przyszedł
2441 II,1 | Zrobił nawet więcej, bo już w drugim roku wszedł w stosunki
2442 II,1 | już w drugim roku wszedł w stosunki z moskiewskimi
2443 II,1 | przekonawszy się, że Stach w sklepie więcej pracuje niż
2444 II,1 | więcej pracuje niż oni, i w dodatku - ma jeszcze niemałe
2445 II,1 | odpoczywaliśmy przynajmniej w święta; podczas gdy on,
2446 II,1 | gdy on, nieborak, właśnie w święto od rana musiał brać
2447 II,1 | teatru. ~Przy młodym mężu w panią Małgorzatę jakby nowy
2448 II,1 | jak mówiła - "nie budził w Stasieczku zazdrości". Godziny
2449 II,1 | przesiadywała po kilka godzin w sklepie, tylko wpatrując
2450 II,1 | sklepie, tylko wpatrując się w Stasiulka. Dostrzegłszy
2451 II,1 | kazała mu zrobić tam budkę, w której, siedząc jak dzikie
2452 II,1 | sklepowe. ~Pewnego dnia słyszę w owej budce straszny łoskot...
2453 II,1 | na pociechę topiąc się w rachunkach i korespondencjach
2454 II,1 | już trzeciego dnia jechała w pogoń za swym kochanym zbiegiem,
2455 II,1 | chodziła za nim po gąszczu i w rezultacie - przywoziła
2456 II,1 | rygoru Wokulski milczał. W trzecim roku począł co wieczór
2457 II,1 | człowiek zaczyna się giąć w aksamitnych objęciach jejmości.
2458 II,1 | pobierający emeryturę i grający w wista. ~Stach jeszcze z
2459 II,1 | czterdzieści trzy lat... W tym wieku Bismarck dopiero
2460 II,1 | z kredensu, nalewał wino w osiem kieliszków i obchodził
2461 II,1 | przypatrując się, jak panowie grają w wista. ~W ten sposób powoli
2462 II,1 | panowie grają w wista. ~W ten sposób powoli i stopniowo
2463 II,1 | wołu. Kiedym go widział w tureckim szlafroku, w haftowanych
2464 II,1 | widział w tureckim szlafroku, w haftowanych paciorkami pantoflach
2465 II,1 | paciorkami pantoflach i w czapeczce z jedwabnym kutasem,
2466 II,1 | przed czternastoma laty w piwnicy Machalskiego zawołał: ~-
2467 II,1 | męskiego rodu! ~Tymczasem w piątym roku pożycia pani
2468 II,1 | jakimś likworze, który damom w wieku miał przywracać świeżość
2469 II,1 | znajomymi i zagrzebał się w naukowych książkach. ~Nieraz
2470 II,1 | wszystko... ~Pewnego dnia (w pół roku po śmierci pani
2471 II,1 | Małgorzaty) widząc, że mi chłopak w oczach dziadzieje, podsunąłem
2472 II,1 | dzień nie mogłem go poznać: w starcu ocknął się mój Stach
2473 II,1 | swój olbrzymi majątek, a w parę miesięcy po jego powrocie
2474 II,2 | francuska, rozpoczynały się w lecie. Nie rozumiem zaś,
2475 II,2 | przeciw kampaniom zimowym?... W zimie stodoły są pełne,
2476 II,2 | przejedzie bateria i możesz się w tym miejscu kąpać. Lecz
2477 II,2 | diabła warci. Kiedy ich w roku dusił szwarcgelber,
2478 II,2 | rozprawiam o polityce, skoro w moim własnym życiu zaszła
2479 II,2 | Szlangbaumowi, a sam - jazda w Aleje Jerozolimskie na zwiady. ~
2480 II,2 | pytam Klejna, który mieszka w Stachowej kamienicy, aby
2481 II,2 | młody, łatwo mógłby wpaść w zarozumiałość pomiarkowawszy,
2482 II,2 | spostrzegłem, że na parterze w dziedzińcu znajduje się "
2483 II,2 | podobna ilość brudu mieści się w sąsiedztwie pralni, i do
2484 II,2 | odwarknęła baba. ~- Przychodzę w imieniu właściciela domu. ~-
2485 II,2 | właściciela domu. ~- Stróż siedzi w kozie - mówi baba. ~- Za
2486 II,2 | we drzwiach jakaś jejmość w nieco białym kaftaniku wali
2487 II,2 | dzieci rozpierzchły się w głąb mieszkania, a jejmość
2488 II,2 | głąb mieszkania, a jejmość w kaftaniku chowając za siebie
2489 II,2 | gospodarz, ale... przychodzę w jego imieniu do szanownego
2490 II,2 | nie mielibyśmy co włożyć w usta. Oto nasze mieszkanie,
2491 II,2 | niepokojące syczenie. Jejmość w kaftaniku wybiegła szepcząc
2492 II,2 | dziewczynka bardzo mizerna, w brązowej sukience i brudnych
2493 II,2 | i łoskot na schodach i, w tej chwili wbiegł z sieni
2494 II,2 | ukazał się sam pan rządca w poplamionym surducie i w
2495 II,2 | w poplamionym surducie i w spodniach u dołu oberwanych.
2496 II,2 | przyjemność zauważyć pana w sklepie... Piękny sklep! -
2497 II,2 | jak ja już dawno nie byłem w cudzym mieszkaniu...) Tym
2498 II,2 | tej dziwnej kamienicy. ~W roku 1849 bywało goręcej,
2499 II,2 | Włosi przyjmowali Francuzów w wigilię bitwy pod Magentą... ~-
2500 II,2 | Magentą... ~- Pod Magentą?... W roku 1859?... - spytałem. ~-
1-500 | 501-1000 | 1001-1500 | 1501-2000 | 2001-2500 | 2501-3000 | 3001-3500 | 3501-4000 | 4001-4500 | 4501-4905 |